alexisend
Chodzi mi o Xenę. Jak większość z Was wie jest to suczka znaleziona. Mam z nią taki problem, że boi się szelek a nawet obroży. Wygląda to w ten sposób, że jak wezmę szelki czy obrożę czy nawet smycz to cieszy się, skacze itd.. to znaczy tak normalnie ale jak już ją zawołam to nie chce podejść tylko chodzi tak w odległości jakiegoś metra ode mnie. Jak podejdę to odskakuje. Jak w końcu podejdzie to w trakcie zakładania robi się jak z waty. Jak jej założe to bardzo się kuli i ucieka do kojca. Widać, że jest przestraszona. Kiedy wyjdziemy już za bramę to wraca wszystko do normy i strach jakby jej przechodzi. Takie zachowanie było od początku. Po każdym założeniu szelek czy obroży dostaje nagrodę. Najczęściej jest to głaskanie i parę ciepłych słów.
Zastanawiam się, czy może powinienem jej założyć szelki i niech sobie w nich normalnie chodzi cały czas, żeby się oswajała czy raczej dalej zakładać tylko do biegania, a za każde założenie dalej stosować nagrody?
Czy może to być wynikiem przykrych przeżyc u poprzednich właścicieli. Kiedyś w domu w była taka sytuacja, że uciekała przestraszona jak zona podczas prac w kuchni wzięła scierkę, żeby sobie ręce wytrzeć
Normalnie jest wesoła, wścibska i wszędzie jej pełno
Ja z Chanem tak miałem przez jakiś czas - nie bał się samego treningu, bo aż trudno go utrzymać, z jakiegoś powodu nie lubił samego momentu zakładania szelek... łagodne traktowanie, pochwały i z czasem mu przeszło.. cierpliwości..
Myślę że to bardzo wrażliwa suka, stąd te problemy, traktuj ją w czasie zakładania szelek łagodnie i będzie OK.. możesz też do każdego karmienia brać szelki, tylko je miej ze sobą, potem połóż obok Xeny, potem na niej... żeby wiedziała że sama obecność szelek nie jest niczym złym, nie jest zagrożeniem, a nawet że szelki pojawiają się w przyjemnych momentach Jeśli wypuszczasz ją na wybieg to też miej ze sobą szelki - nie polecam zakładania, bo szelki mają służyć do treningu, pracy, nie do hasania... ale tu też działa podobny mechanizm co przy karmieniu - są szelki, jest coś fajnego, czyli nie ma co się bać szelek...
To własnie tak jest.
Biegać bardzo lubi i widać, że robi to z radością, ale własnie sam moment zakładania i czas do momentu zapięcia liny czy smyczy i skierowania sie w stronę bramy jest jakby karą. Szelki na grzbiecie = trzeba się skulić i schować
Oczywiście wszystko robie delikatnie. Czekam czasem z szelkami w ręku parę minut zanim podejdzie.
Właśnie się zastanawiałem czy aby chodzenie w szelkach nie będzie miało negatywnego wpływu w przyszłości na pracę? Dlatego wolę zapytać jak w takiej sytuacji postepować.
Dziękuję
nasz Pako ma dokladnie to samo... zalozysz szelki i psa mozesz odpiac ze smyczy i isc w dluga a on sie z miejsca nie ruszy dopiero po chwili jakby lapie o co chodzi - normalnie caly czas chodzi w obroz a jak ja zdejmiemy do czesania czy cos i po kilku gdzinach chcesz zalozyc to jest to samo... tez nie wiemy co jest grane bo treningi generalnie uwielbia - czekamy az mu przejdzie z wiekiem bo innych sposobow nie znalezlismy. jedno co wiem to jego ojciec ma podobne problemy - Frost uwielbia pracowac i biegac a w szelkach na poczatku zachowuje sie jakby tego po prostu nie znosil
U mnie i Azja i Lucy jak maja na sobie szelki to zastygaja w bezruchu U Lucy oczywiscie mowa o spacerowych szeleczkach
Do rad ZH jeszcze tylko dodam abyś zachowywał się całkowicie obojętnie na to jej kulenie się. Nie użalaj się nad nią, nie próbuj pocieszyć, przytulać czy głaskać bez powodu, bo sunia może odebrać to jako zachętę do takiego zachowania. Zachowuj się jakby wszystko było OK, jakbyś niezauważał tych jej "fochów" a dodatkowo niech szelki pojawiają się zawsze tam gdzie pies przeżywa coś miłego - tak jak sugerował ZH.
No i sprawdż czy szelki na pewno dobrze leżą czy gdzieś coś suczce nie przeszkadza, nie uwiera jej. Ja z reguły jak mam nowe szelki to najpierw ubieram je psom na spacer. Wtedy widzę jak i czy w ogóle ciągną, jak szelki leżą czy psy nie usiłują poprawiać ułożenia szelek.
Nasza Pola też nie cierpi zakładania szelek, dopóki jest nieprzypięta do roweru, idzie w nich, jakby miała wszystkie schorzenia kręgosłupa naraz Za bramą jej przechodzi oczywiście. Teraz już nie zwracamy na to uwagi, ale jeszcze niedawno się "litowaliśmy" i to potęgowało jej objawy...
April od zawsze nie lubi zakładania szelek, nie wiem dlaczego się tak stało co ciekawe przekazała tą niechęć swojej córce Miśka na sam widok szelek ucieka do budy. Jej siostra Bala z którą czasami jeżdzimy, nie ma z zakładaniem żadnego problemu.
Mniej się stresują jak szelki cały czas są na widoku, jakby się oswajaly z nimi
hodzi mi o Xenę. Jak większość z Was wie jest to suczka znaleziona. Mam z nią taki problem, że boi się szelek a nawet obroży. Wygląda to w ten sposób, że jak wezmę szelki czy obrożę czy nawet smycz to cieszy się, skacze itd.. to znaczy tak normalnie ale jak już ją zawołam to nie chce podejść tylko chodzi tak w odległości jakiegoś metra ode mnie. Jak podejdę to odskakuje!!!!!!!!!!! mam to samo !! próbuje go nauczyć, jak pojdę do bramy wjazdowej to usiądzie i da sie ubrać ale przy domu nigdy zaczyna sie cieszyć skakać biegać ale robi nagły nawrót i ucieka... wołam go żeby wszedł do domu jak wejdzie to zamykam drzwi ubieram go w sumie bez większych oporów i jak taran leci pod bramę czekać
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl