alexisend
Tak jak np. we Włoszech. Dla młodych maszerów zwłaszcza tych bez sprzętu i wystarczającej ilości psów jest taka możliwość szkolenia i treningów: góry, zaprzęgi i włoska kuchnia
http://sleddogsport.info/...3/cat/KHSZ.html
Jacek - sprawa jest jasna - widziałem szkołe u Ararada, rozmawiałem z nim w Piandelagotii- to co robi, jak robi, i za ile - jest to pochodną popytu...u nas...nie ma szans na taki pomysł na przestrzeni 5-10 lat, na taki biznes trzeba wyłożyć ( teren + obiekty + sprzęt itp.,pracownicy ) - ok. 0,7-1,0 mln. zł ...minimum
a jaki będzie zwrot z tej inwestycji ? znasz odpowiedź..
albo zorganizuje to ktoś ze świadomościa , że będzie to tego dokładał ( bo go na taką "zabawę" stać ) albo szaleniec bez wyobrażni..który ogłosi upadłość ..tak po jednym sezonie..a związek dofinasuje ( o ile będzie istniał i miał kasę ) po 100-200 zł na zawodnika..a kasy będzie miał ..na 10-15 takowych )
Wniosek - kto ma kasę lub sponsora - niech jedzie do Włoch....widoki ładne, ludzie mili, jedzienie smaczne...i jeszcze jakie motocykle produkują (
www.ducati.com ) !!!
cezario...
www.docpoland.comwww.taris.republika.plwww.kajetanjasiczak.blog.pl
Mikołaj był na obozie dla żeglarzy. Taka szkółka po której dają patenty w zależności na jakim poziomie jesteś. Tydzień takiej szkółki dla POCZĄTKUJĄCYCH bez dojazdu i własnym częściowym wyżywieniem (na obozie są tylko konserwy, które trzeba samemu otworzyć) to 1800 PLN czyli jakieś 400 EUR. U Włochów za taki tydzień to 500 EUR + hotel i żarełko. To już jest blisko. Myślę, że nie trzeba będzie czekać 10 lat. Wszystko zależy od determinacji tego kto chce jeździć na psach? Jak zobaczy, że to jest lepsze niż spęd kilku osób z jednym psem aby złożyć przypadkowy zaprzęg to może dojrzeje do takiej decyzji i wyda 500 Euro za tydzień ostrego szkolenia na przygotowanych trasach, inteligentnych, dobrze wyszkolonych psach i na saniach niekoniecznie własnej konstrukcji.
PS
Kiedyś, za komuny jeszcze, jak uprawiałem alpinizm (he, he) to zakurs wspinaczkowy płaciło się miesięczną pensję. Zazwyczaj instruktorami były największe autorytety w branży wspinaczkowej. I kursanci płacicili za te autorytety (zawsze na kursie był nadkomplet). Może u nas nie ma takich autorytetów za które ktoś chciałby zapłacić?
Kiedyś, za komuny Tak, mój Olek był obozie konnym ( też nic specjalnego, śpisz nad stajnią, jedzenie i cały dzień zawalony sprzątaniem końskich kup i treningi jazdy konnej) cena 1700 za ty6dzień i też miejsce trzeba łapać już teraz na przyszły rok, ale to chyba właśnie ta renoma robi swoje.
A tak od siebie to chętnie wysłałbym dzieciaki na taki obóz
Może u nas nie ma takich autorytetów za które ktoś chciałby zapłacić?
Nie rozumiem z jakiej paki piszecie (Jacek i komuna)Nie wiem jak Jacek ale ja miałem na myśli, że jak by tego nie zwał to 1700 padam co roku za wakacje syna czyli cenowo nie jest to jakaś abstrakcja. A biorąc pod uwagę, że szkółek i obozów jeżdzieckich i żeglarskich jest naprawdę mnustwo to nie wiem czy jedna taka zaprzęgowa by nie przetrwała
I chyba wszystko jasne... Nie rozumiem z jakiej paki piszecie (Jacek i komuna) w jednej linii o żeglarstwie/jeździectwie i zaprzęgach. Ja i (domyślam się, że Komuna też) stawiamy w jednej lini wysokość kasy (1700-1800 PLN) jaką rodzice są już w stanie zapłacić za hobby dziecka. Nie ma to znaczenia czy to jest jeździectwo, alpinizm czy psie zaprzęgi. Popularność takiego sportu nie ma tu znaczenia. Popularność sportu ma oczywiście znaczenie Z JAKĄ CZĘSTOTLIWOŚCIĄ możemy takie obozy organizować oraz jaka będzie frekwencja.
Ale wszystkie 3 opisane szkoły maszerów we Włoszech zarabiają głównie na wożeniu bogatych turystów a nie na tych kursach dla początkujących maszerów. Te kursy to tylko wzbogacenie oferty tych ośrodków agroturystycznych oferujących psie zaprzęgi jako główną atrakcję turystyczną. To tak jakby "ściborski wilk" lub "maciekkbies" chciał zorganizować taki kurs ucząc nasze dzieci sportu zaprzęgowego oraz zasad panujących w naszym sporcie.
mili Państwo..
widzę ,że Jacek zaczął temat o ośrodku przygotowań dla maszerów - a sam z komuną ..płynnie przeszli do tematu wakacji...- to jakaś pomyłka...nie możemy porównywać epizodycznych wyjazdów naszych dzieciaków na wakacje..z tematem szkoły dla maszerów...( choć takie miejsce może również pełnić..rolę...bazy wakacyjnej..)
równie dobrze..mozna pisac o wyjazdach na snowboard...i rajd rowerowy..
Zamiast wywysłać swoje dzieciaki na konie i łódki...wyjeździe z nimi do Włoch !- przecież te miejsca są znane maszerom od wielu lat....( Jacek to czyni...więc zwracamsię do tzw. "ogółu" )
jak dobrze wiadomo - w Jakuszycach w 2007 odwiedzili nas mili koledzy z Argentyny i Nowej Zelandii, których rodzice prowadzą "psie farmy turystyczne" ( a że mamy z nimi kontakt mailowy..i co nieco wiemy..to piszę ,, ) - TO POWAŻNE biznesy !!! i co ważne - mające renomę..na bazie tzw. infrastruktury..., sprzętu, psów.., kontraktów z biurami turystycznymi z całego świata...no co ważne - mają MIEJSCE ( piękne, olbrzymie przestrzenie ) ..- i klientów z z wszystich kontynentów...poznałem ludzi w Polsce , którzy myślą by się tam wybrać...zamiast kolejnej wyprawy na Polinezję Francuską czy do Dubaju...
u nas ..taki temat odpada - a to leśniczy, a to sąsiad, ...a to samochów się zepsuje.., a to jedzenie będzie Beee...- będzie mizernie..jak widać po naszych stake-outach...
NIC TAKIEGO u NAS NIE POWSTANIE>..
a temat autorytetów - ...hmm.. są one na miarę...naszych możliwości ( albo osobowości ...muszerów ) - wystarczy spojrzeć ile osób i gdzie tego lata pojechało się szkolić do różnych miejsc i osób...- może zabrzmi to jak reklama - ale tylko Igor ( i Aga ze swoja wielka "psią" wiedzą ) dzielą się swoimi doświadczeniami bezinteresownie - bez względu na przynależnosć klubową czy geograficzną...potrzebującego wiedzy.
Ufff.na koniec - ładnych pare lat temu mojego Kajtka uczył jeździć na saniach Milos Litvaj - zrobił to dla nieznanego młodego chłopaka z Polski..my pomoglismy Jemu..on dał nam z Siebie co mógł.....- wszystko zależy od ludzi...
wiele naszych gwiazd....wiedzę swoją.,i doświadczenie...zabierze ze sobą do grobu..pewnie..
pozdr c
...poznałem ludzi w Polsce , którzy myślą by się tam wybrać...zamiast kolejnej wyprawy na Polinezję Francuską czy do Dubaju...I takie było moje przesłanie jak siedziałem dzisij 4 h i opracowywałem ten temat. Żyjemy w UE. Obecnie dzieciaki mówią kilkoma językami na raz. Jak nie może być u nas takich szkółek to niech jadą do Italii. Tam dostaną wyszkolone psy, profesjonalne sanie i doświadczonego instruktora. A o to chyba chodzi.
A moim zdaniem to właśnie gówno prawda!
Wszystko zależy od determinacji tego kto chce jeździć na psach?Jeździć chce wiele osób, ale nie każdy chce utrzymywać stado psów, ustawiać całe życie pod psy i wiecznie czekać na warunki (jednak sorry, u nas zimy są jakie są) odpowiednie do zabawy. Do tego trzeba te psy wykarmić i wytrenować, a to w porównaniu do zabawy w jakikolwiek inny sport jest dużo bardziej czasochłonne. To nie jest tylko FUN, ale OBOWIĄZEK.
Sytuację zresztą nieźle ilustruje sytuacja w windsurfingu, którą w tym sezonie mam okazję poznać "od kuchni" - zadziwiająco dużo ludzi przyjeżdża na obozy i szkolenia z windsurfingu, przeważnie Kobiety (koszt jednego tygodnia to około 700 zł + noclegi + wyżywienie). Cóż z tego, skoro te osoby potem nie kontynuują nauki i zabawy, bo:
1) nie mają własnego sprzętu
2) nie mają miejsca do jego składowania
3) i najważniejsze- nie mają czasu, żeby móc się urywać z pracy/szkoły wtedy, kiedy są warunki (czytaj- wieje wiatr).
no sory, ale porównanie z windsurfingiem jest bez sensu,
1. nikt normalny - pływający rekreacyjnie - nie kupuje własnego sprzętu, jeżeli nie jest wyczynowcem, lub nie mieszka na spocie, pływający rekreacyjnie korzystają z baz, przecież to jest dużo tańsze
2. z pogodą jest też inaczej, u nas wiesz kilka dni wcześniej czy będzie śnieg czy nie, a wiatr może przestać wiać nagle, albo zacząć nagle
3. a składowanie sprzętu? deska jest płaska i lekka,można ją nawet zawiesić pod sufitem w bloku, a pędnik po złożeniu to długa rura i tyle
4. sprzęt windsurfingowy - jak jesteś zawodowcem i masz swój odkładasz w kąt i już, a psy są ciągle i nie chodzi tylko o to żeby dać im jeść, ale być nimi!
nasza dyscyplina nie ma porównań, tylko w kilku elementach z jeździectwem, ale konia możesz trzymać w stajni w której ktoś się nim zajmuje i nie masz codziennego obowiązku
No sorry:
1) każdy, kto chce regularnie pływać, kupuje własny sprzęt, bo jest duuużo taniej (koszt zakupu to około 2500 zł, koszt wynajmu zestawu to 200 zł/dzień)
2) Wiatr jest dużo bardziej przewidywalny od opadów - zerknij na https://www.windguru.cz/pl/
3) źle się wyraziłem: chodzi o przewóz, i tu już nie jest tak prosto.
4) właśnie o tym piszę: deskę odkładasz w razie kontuzji, zmiany warunków życia/pracy itd. Z psami jest inaczej i dlatego między innymi wiele osób, które potencjalnie chciałoby jeździć zaprzęgiem się na to nie decyduje. I uważam to za przejaw odpowiedzialności, a nie złej woli
W każdym razie chodzi mi o to, że też jestem absolutnie zwolennikiem jakiejkolwiek działalności, dzięki której ludzie robią coś zamiast oglądać TV. Obawiam się tylko, że całkowitą rację ma Cezary: za duży koszt w porównaniu do potencjalnych zysków (i nie mam na myśli tylko spraw materialnych).
Porównanie do jakiekogolwiek sportu nie ma sensu.
Maszerstwo po związkowemu to jeden pies, jeden rower,jedna hulajnoga, jedne biegówki, jedne nogi, wystarczy do uprawiania czterech dyscyplin. To jest przyszłość PZSPZ, anie jakieś tam stada psów po 30 w kenelu i wybieranie najlepszych na zawody lub wyścigi długodystansowe.
- pogoda, hm... oczywiście znam windguru - wersje darmową i lepszą płatną, ale chodzi mi o to, że jeżeli śnieg spanie to wiesz że jest i będzie kilka dni, albo jak go niema to wiesz że nawet jak będzie padac kilka dni to i tak nie napada tyle ile potrzeba, a z wiatrem loteria jest większa, i krótszy czas
- sprzęt, wiesz co powiem tak jeżeli mam bazę w której płacę 100 za 4 godziny - a trudno pływać więcej i mam do dyspozycji kilkadziesiąt rozmiarów żagli i desek, albo mogę wydać, no raczej nie 2500, tylko minimum 5.000 żeby mieć jedną deskę i kilka żagli do wyboru w zależności od wiatru, to nie wyrzucam kasy na deskę, tylko biorę dobry sprzęt z bazy - oczywiście tylko i wyłącznie przy założeniu pływania rekreacyjnego!
- jeszcze raz podkreślam, że nie ma dyscypliny do porównań, choćby dlatego, że my wszyscy jesteśmy hobbistami, uprawiamy ten sport rekreacyjnie, niektórzy zbliżają się do wyczynu, ale to jest ciągle zabawa, czyli takie trzymanie konika gdzieś w stajni, deski w piwnicy, rakiety tenisowej w szafie itd.
- o ile się nie mylę nawet taki Robert Soerlie (chyba nie przekręciłem nazwiska) pracuje na co dzień jako strażak na lotnisku, bo za coś trzeba żyć
- ale temat odbiega od głównego pytania, a takie obozy na pewno byłyby fajne, i ze sprzętem problem mniejszy,ważniejsze JAK I PRZEZ KOGO będą prowadzone... czyli czego młodzi ludzie się dowiedzą... - i tu odsyłam do kilku innych wątków, np. o Morsztynie...
(...) W szkole co roku uczniowie trzeciej klasy wybierają jednego z pośród wszystkich zawodników startujących w Iditarod by na bieżąco śledzić jego poczynania i w duchu mu kibicować - powiedziała nauczycielka Katherine Moore. W szkole dzieci uczą także o szkolenia psów, odżywianiu i czyhających niebezpieczeństwach na szlaku. Kiedy zaczyna się wyścig, uczniowie codziennie kontrolują przez Internet przebieg wyścigu. http://www.maszer.com.pl/...dzieli-sie.htmlCzy w Polsce poziom zainteresowania wszelkimi dyscyplinami sportu psich zaprzęgów może się równać temu w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy chociażby europejskiej Hiszpanii - wątpię. Dopóki nasz sport będzie niszowy a nie zapowiada się by było inaczej, dopóty nie ma szans na jakąkolwiek "Szkołę" dla maszerów. Jest kilka osób w środowisku którzy próbują zachęcać młodych adeptów do sportu psich zaprzęgów, chociażby Igor Tracz wraz z Pruszczem Gdańskim. Ilu zgłosiło się chętnych - raptem 5-6 osób na cały Pruszcz Gdański i okolice. Sprawa sekcji przy miejskim CKiS-e jest dobrze nagłośniona i widoczna w mieście.
Pracując z młodzieżą od dobrych parunastu lat - obserwuję, iż poziom motywacji młodych ludzi do jakiejkolwiek aktywności jest zatrważający.
Ogłośmy narodowym sportem - grillowanie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl