ďťż

alexisend

Hej!
Nie widzę osobnego tematu dla tych zawodów dogtrekkingowych.. Kto się wybiera?
Ja startuję w LONGU z Szamenem i Zorą oraz forumową Lullaby i jej 2 futrzakami.

Jedziemy z Łodzi autkiem combi, ewentualnie 1 osoba z grzecznym psem zmieści się jeszcze Jakby ktoś był chętny..

A 2 znajomych jedzie II autem z 2 psami,więc miejsce też jest..


Jedno - dwa miejsca w samochodzie i przyczepie campingowej z Torunia - jeśli ktoś chce się zabrać.
SZAMAN-ka, a kiedy jedziecie, piątek czy sobota ??
W sobotę skoro świt..


chce Wam sie tak rano wstawać??
czybedzie mogł ktos zabrac psa z Pawelkow do Opola? do nowego domku?
pewnie,że chce.. bo jest po co
no to się widzimy w sobotę
6 h 45 m czyli średnia prędkość ok 4 km/h.
żyjesz!!! czapka z głowy! brawo!!! a teraz sanatorium i rehabilitacja? -:)
My w kategorii rodzina 4h 38 min i nawet nasz 9-cio letni syn dał radę
http://wyborcza.pl/1,9144...gtrekkingu.html

My w kategorii rodzina 4h 38 min i nawet nasz 9-cio letni syn dał radę

to my byliśmy chwilkę przed wami 4.32
i brawa dla syna


żyjesz!!! czapka z głowy! brawo!!! a teraz sanatorium i rehabilitacja? -:)

Zabraliśmu 3 miśki i Ponga naszego 12-letniego weterana "wraka" zaprzęgowego. No i była zabawa. Pongo był po raz pierwszy w swoim życiu na "spacerze" przy pasie. Tak to całe życie tylko w zaprzęgu. Dopiero po 5 km kapnął się, że to nie jest podprowadzanie na start ze stake-out. Przez te 5 km to myślałem, ze mi kręgosłup przetnie na połowę. Ale potem równiutko ciągnął z umiarem moje dupsko aż do mety. Teraz śpi już 12 godzin


Zabraliśmu 3 miśki i Ponga naszego 12-letniego weterana "wraka" zaprzęgowego. No i była zabawa. Pongo był po raz pierwszy w swoim życiu na "spacerze" przy pasie. Tak to całe życie tylko w zaprzęgu. Dopiero po 5 km kapnął się, że to nie jest podprowadzanie na start ze stake-out. Przez te 5 km to myślałem, ze mi kręgosłup przetnie na połowę. Ale potem równiutko ciągnął z umiarem moje dupsko aż do mety. Teraz śpi już 12 godzin


gratulacje !!!

Jacek czy dalej wraz z małżonka twierdzicie że dogtrekking to takie zawody "w wychodzeniu z psem na siku dookoła bloku" ???

Tak. Tylko dotychczas to my wyprowadzaliśmy psy z domu a teraz to one nas
żeby brać udział w imprezie tego typu należy spełniać jakieś wymogi?

żeby brać udział w imprezie tego typu należy spełniać jakieś wymogi?

Poczytaj
http://www.dogtrekking.com.pl/
ma ktoś jakieś zdjęcia?

Jacek czy dalej wraz z małżonka twierdzicie że dogtrekking to takie zawody "w wychodzeniu z psem na siku dookoła bloku" ???

--U-- A teraz na poważnie. Pojechałem na dogtrekking bo chciałem zobaczyć jak to jest zorganizowane. Najpierw sobie trochę poczytałem zwłaszcza o tym jak to jest w krajach gdzie DogTrekking już nie raczkuje. A że lubię rozważania o przyszłości to powiem Ci co o tym myślę.

To co zobaczyłem w Pawełkach to jest jeszcze wychodzenie z psem na siku. Ale już można było zaobserwować dwie kategorie uczestników. Jedni biegli z psem już od startu i być może przez całą trasę, nawet tę 50-cio kilometrową. Inni już od startu sielana. Spacerek, siusiu, piciu i pełen relaks.

W przyszłości pewnie będzie tak, że do dyscypliny canicross, która obecnie jest rozgrywana wyłacznie na trasach sprinterskich (w większości po trasie B) przybędą następne dwie kategorie i będzie canicross sprint, mid i long (jak w zaprzęgach i skijoringu). Ci wszyscy co są wstanie przebiec te 25-50 km tam bedą startować.

A klasyczny DogTrekking przeniesie się z dystansami o oczko wyżej na szlaki o długości grubo powyżej 100 km z noclegami na trasie. A tym samym wszyscy co teraz sielana, siusiu i piciu i co na drugi dzień, jak ja, do kibla nie mogą się doczołgać, odpadną z naturalnych względów.

Tak to widzę. Tak że na razie DogTrekking to wychodzenie z psem na siku dookoła bloku na osiedlu. Tylko, że osiedle trochę większe.
w czechach taki dogtrekking na 40 km -50 km to czesi nawet dogtrekkingiem nie nazywaja . dla nich dogtrekking to min 80 -100km . Balaz czesto organizuje takie 40-50 km dt , ale nie jest to dobrze oceniane przez innych organizatorow czeskich dt
Ja z Diancią doczłapałyśmy w czasie z którego ogólnie jesteśmy zadowolone
Jak na pierwszy raz i nasze możliwości trasa w 4h 16 min - super
Trochę bolą mnie mięśnie ale co tam, w końcu i ja też byłam zawodnikiem a nie tylko pomocnikiem
taa. zawody genialne, trasy piękne. i gdyby nie spora ilość odcisków na stopach i kilka przecięć to od ok 8 punktu kontrolnego (na midzie) bym biegła, a tak to figa. ale nie narzekam. zawsze mogło być gorzej i mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z wyniku. :}
a są gdzies wyniki?

a są gdzies wyniki? W wynikach http://www.dogtrekking.co...id=33&Itemid=64
to są wyniki z Koszęcina sprzed roku.

ja mam wyniki takie wstępne. trochę różnią się od oficjalnych.

http://img21.imageshack.us/img21/3593/p1100383.jpg
http://img16.imageshack.u...2/p1100384p.jpg
http://img167.imageshack....31/p1100385.jpg
http://img17.imageshack.us/img17/3762/p1100386.jpg

nie mam niestety longa

A klasyczny DogTrekking przeniesie się z dystansami o oczko wyżej na szlaki o długości grubo powyżej 100 km z noclegami na trasie
taaaaa.....taki mi sie marzy nie ma to jak spiwor dzwigac na plecach i spac gdzie popadnie no i gory....tam sa szlaki......ja sie tam nie gubic.....

jak zwykle ambitnie szlam sama jak zwykle nie wyszlo bom sie pogubila
2godz siedzialam w lesie, panika, chwile zwatpienia...ale twardo doszlam do mety z czasem malo imponujacym( no ale nie tylko ja sie gubilam bom 3 w koncu byla:D) ,ale moze za 10 razem naucze sie wspolpracowac z mapa
Co przyznam....50km to juz fajny dystans
Znalazłam okulary korekcyjne między 12 a 13 punktem kontrolnym. Zapomniałam oddać znalezisko organizatorom. Może to ktoś z zawodników zgubił?

Moje psiska spisały się cudnie! Zora po raz I brała udział w takiej imprezie, ale widać, że podobało się jej, nawet przy końcu trasy łapała ją głupawka i zaczynała zaczepiać do zabawy
A Szaman jak to Szaman przejdzie wszystko I noc na śniegu przy -9 stopniach choć na co dzień śpi w salonach i podróż pociągiem z 3 przesiadkami, więc tym bardziej wędrówkę od 7:30 do nocy - spowodowaną roztargnieniem jego pani

Od 9 punktu kontrolnego szłam sama i to była najbardziej emocjonujaca dla mnie część trasy! Gdzieś między 9 a 10 zgubiłam telefon, bo ciagle ktoś dzwonił i ciągle go wyjmowałam i chowałam. Zaczęły się poszukiwania, na szczęście szczęśliwe, ale dłuuugie!
W rezultacie dotarłam z psami już po ciemku do ostatniego: 14 punktu kontrolnego.
Następnie wróciłam z psami do 13 punktu, skąd mógł już nas zabrać organizator na metę.

Do zobaczenia w Złotym Stoku !
I tak gratulacje dla Ciebie i psiaków za taką wytrwałość
Nie chcieliśmy Cię straszyć ale...
W okolicach ostatniego punkyu na polach jakiś miejscowy pan pokazywał nam ślady PUMY którą tam rzekomo widział i sfotografował
My tam byłyśmy w dzień więc luzik, ale z Tobą mogło być gorzej
Żadnej pumy nie zlokalizowałam, za to tysiące par patrzących oczu na polu - chyba zajęczych
My spotkaliśmy liska i kilka sarenek pomiędzy pierwszymi 3 punktami
Tyle było psów w lesie - pewnie niedługo usłyszymy, że puma przeniosła się np. nad morze
Jadąc na pawełki na 97 % przejeżdaliście koło mojego domu Ja właśnie się miałam wybierac ale wtedy była wystawa psów rasowych w Częstochowie i tak jakoś wyszło że nie poszłam. Moja koleżanka razem z niejaką Anuką zajeły 19 miejsce, może je ktoś kojarzy ?
Ja

może je ktoś kojarzy ?

Oczywiście

Kasię "trochę" znamy integrowała się w naszym klubie
Zaraz do was napiszę na gg i bliżej pogadamy. Jeśli znacie ją, musicie też poznac mnie ! ;>
Przyjedź kiedyś na jakieś zawody, to chyba najlepszy pomysł

Przyjedź kiedyś na jakieś zawody, to chyba najlepszy pomysł i koniecznie na dogtrekking
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl