alexisend
http://www.biegnacy-wilk.pl/2009_finnmarkslopt.htm
co taka cisza ... ?
Na razie jest dobrze i trzymam kciuki zeby bylo tak dalej, a moze ciut lepiej.
ja tam od początku wyścig śledzę i trzymam kciuki. Mam nadzieje, że będzie dobrze :-)
http://www.finnmarkslopet...atus.jsp?rid=42
jest już pierwsza czwórka na finiszu FL 500, Arnt Ola Skjerve ma rekord tracka - 2d 3h 40min
taaa...
Darek dalej walczy, mam nadzieje ze bedzie dobrze, niewiele zostało.
Najnowsze foty - prosto od Darka. Jest od 15-stej w Jergul.
http://www.sklepmonika.neostrada.pl/finnmark/
jest kilka km przed meta ...
za chwile pewne gęby zostana przymkniete
mam nadzieje ze na dlugo ;-)
za chwile pewne gęby zostana przymkniete fakt jak dojedzie, to dla niektórych bedzie wielki środkowy palec. Mimo, że w oczach jednych wariat to tak czy inaczej będzie kozakiem
Nawet jak teraz nie ukończy to i tak mamy hit sezonu. Ale dojedzie. Trzymam kciuki chociaż nigdy nie poznałem tego faceta
Nawet jak teraz nie ukończy to i tak mamy hit sezonu. Ale dojedzie. Trzymam kciuki chociaż nigdy nie poznałem tego facetaNo i kolejny do rankingu
Na ostatnium czekpointcie w Jotka był o 4.14 rano na 8 psach. Zrobił odpoczynek 1 h 21 m i wyjechał o 5.35 czyli jak mu starczy pary to dojedzie za jakieś 2 h do mety. 6-ciu się wycofało a 6-ciu jeszcze jedzie.
Na mecie 10:05 Brawo !!!!!
:-) :-)
Gratulacje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
super
no i jest kozakiem :-)
Zuch !
GRATULACJE!!!
Chyle głowę, podziwiam i gratuluję
rewelka i tyle ...
„Ostatni Sprawiedliwy- Musher” ;-)
Samo ukończenie wyścigu jest niemałym sukcesem! Gratulacje...
tak też gratuluję, żeby tylko nie pluł tak bardzo na wszystkich maszerów w Polsce, bo tylko on wie co to znaczy jazda z psami, a reszta w Polsce szprycuje psy i ściga się dla wyniku... ale za ukończenie tego wyścigu, gratulacje!
żeby tylko nie pluł tak bardzo na wszystkich maszerów w Polsce, bo tylko on wie co to znaczy jazda z psamiIle razy rozmawialiśmy, to nie słyszałam, żeby na wszystkich jak leci tylko tak detalicznie... raczej (i ... jakby to ująć... trochę tej detalicznej racji miał, bo też widziało się to i owo własnymi oczami )
I oczywiście WIELKIE GRATULACJE
Ile razy rozmawialiśmy, to nie słyszałam, żeby na wszystkich jak leci tylko tak detalicznie... raczej (i ... jakby to ująć... trochę tej detalicznej racji miał, bo też widziało się to i owo własnymi oczami )
I oczywiście WIELKIE GRATULACJE Święta racja
Tak ale w prasie i na konferencjach raczej nie detalicznie tylko właśnie uogólnia...
http://www.finnmarkslopet...41&entr.id=1147czeszka z siberianami na 1000 km,
http://www.finnmarkslopet...42&entr.id=1236szwed też z siberianami na 500 km
Darek tez zdaje sie ze w wiekszosci z SH ...
mnie zastanawia drugi odcinek - 72 km - zwróćcie uwage jakie srednie ludziska na nim krecili. Dla mnie bomba !
Ile razy rozmawialiśmy, to nie słyszałam, żeby na wszystkich jak leci tylko tak detalicznie... raczejTo poczytaj sobie jego stronę internetową i wywiady w gazetach.
Darek tez zdaje sie ze w wiekszosci z SH ...
no nawet jeżeli nie w pełni SH team to i tak całkiem całkiem hasiorki pojechały
A ja się ciesze, że Paweł jako pierwszy oprzytomniał w tym ogólnym zachwycie.
Taaa... my tu wyścig szczurów uprawiamy, za to on taką komerchę, że aż miło....
I pomyśleć - będziemy razem (ale na szczęście w gronie z Wyderkami i Tomaszewskim) opisani w artykule w Polityce (temat się pojawił jeszcze przed ME).
a propo artykulow to w marcowym Focusie jest ciekawy tekst o hmm "sportach" roznych typu rzut beretem i dwa zdania o zaprzegach, cytuje:
"pewnie malo kto zdaje sobie sprawe z istnienia Polskiego Zwiazku Sportu Psich Zaprzegow. A wlasnie w wyscigach zaprzegow - zreszta w odmianie bezsnieznej - nie mamy sobie rownych. W zawodach startuja zapalency, dla ktorych medialnosc nie ma zadnego znaczenia"
do tego sporo fota Grzesia Podbielkowskiego z puchatkami (:
przepraszam za jakos, fota z komorki
A ja się ciesze, że Paweł jako pierwszy oprzytomniał w tym ogólnym zachwycie.
Taaa... my tu wyścig szczurów uprawiamy, za to on taką komerchę, że aż miło....
Wynik jest wynikiem i już. Nikt za niego na saniach nie siedział przez te 500 km a i na swoich psach jechał. To jest bezsporne.
Ale można by mu lekko dokuczyć. Tak dla zasady. Bronią i jego dialektyką z jego strony internetowej i z jego wypowiedzi w prasie
Np.
1. Pieski musiał zajechać na tym wyścigu. Widać to na jednym ze zdjęć. Aby nie być ostatni zakatował psy
2. Dwa razy mu się nie udało to teraz musiał skończyć. Ciekawe czym nakoksował siebie i psy aby to osiągnąć
3. Miał kilku sponsorów. Czyli komercyjnie pojechał. Bez kasy dupy by z domu nie ruszył.
4. No i ta oprawa medialna. Prawdziwy Wódz Indiański na pewno nie dbałby o taki rozgłos
Mówiłem wcześniej, że jak dojedzie, to osobiście uścisnę mu rękę, co niniejszym czynię.
Jest to wyczyn nie lada, który w tym momencie przechodzi do historii polskich zaprzęgów.
Gratulacje za osiągnięcie jeszcze raz, natomiast opierdol i tak mu sie należy, za wypowiedzi na jego stronie na temat zaprzęgów w Polsce i wyścigów. Tak poprostu się nie robi, bo to jest chamstwo.
Widać co niektórym tradycyjnie zazdrość dupy ścisnęła. Tak dla zasady.
1. Pieski musiał zajechać na tym wyścigu. Widać to na jednym ze zdjęć. Aby nie być ostatni zakatował psy
2. Dwa razy mu się nie udało to teraz musiał skończyć.Na którym zdjęciu są te zakatowane psy? masz jakieś inne zdjęcia niż te na jego stronie?
Chyba dotąd próbował raz - w zeszłym roku - i mu sie nie udało.
Widać co niektórym tradycyjnie zazdrość dupy ścisnęła. Tak dla zasady.zwłaszcza tym co mieli ten wyścig wpisany w plany startowe
Jacok to był dowcip. Nie załapałeś? Przeczytaj sobie moje wcześniejsze komentarze do tego wyniku sportowego
jakos nie
Naśladowałem tylko sposób komentowania naszego sportu przez tego zawodnika
Czytałem i OK. Tym bardziej nie wiem po co takie dowcipy pisać
a tak zazdroszczę - w pozytywnym znaczeniu!!! - że wystartował i dojechał i nie był ostatni do tego! brawo jeszcze raz!
i mam nadzieję, że to zdopinguje innych do podejmowania tego typu prób, i podejmowania działań, a nie tylko bicia piany.
a że napisałem krytycznie o nim?
poczytaj jego stronę i wywiady, to zobaczysz, że to co napisałem to jego wypowiedzi - z pamięci, ale niestety jego.
od lat żyje z imprez komercyjnych integracyjnych itp. - i żeby było jasne - nic w tym złego! tylko niech nie mówi, że komercja to syf, bo gdyby nie te imprezy i kontakty tam zdobyte, to nie miałby sponsorów i nigdzie nie pojechał - to pierwszy z brzegu przykład, o tym co mówi o nas, czyli polskich maszerach nie warto pisać, więcej mi się nie chce o tym gadać
Widać co niektórym tradycyjnie zazdrość dupy ścisnęła. Tak dla zasady.Jacek, czy Ciebie znowu pogielo?
Ja nie pogratuluje Panu Morsztynowi, bo dla mnie jego wypowiedzi, formulowane pod adresem srodowiska ludzi ciezko pracujacych na swoj sukces (vide np. wyniki z MŚ WSA) i psujace opinie o sporcie zaprzegowym, sa zenujace i dyskwalifikujace jego osobe. Nawet jesli przejedzie 50 razy Iditarod a nadal bedzie mowil o innych maszerach w ten sposob, to moim zdaniem nie zasluguje szacunek.
A dowcip byl trafiony
Czytałem i OK. Tym bardziej nie wiem po co takie dowcipy pisać nad tym samym się zastanawiałem czytając wypowiedzi DM, które niestety nie wyglądały na dowcip
Dokładnie tak. Juz pisałam to w ub. roku
"jedno co mnie zawsze u niego drazni to ta hipokryzja - sport jest "be" i przekonania mu nie pozwalaja na branie udziału w tym "procederze", a potem zgłasza się do jednego z największych wyścigów w Europie - jakby nie było targowisku sponsorów i wielkiego przedsięwzięca marketingowego, gdzie zeby przezyc z psami, trzeba się solidnie, zatem dobrze SPORTOWO przygotować... Juz nie mówiąc o tym, ze sport jest be, bo wypacza zycie z psami, ale trzymanie psów i wykorzystywanie ich głównie do celów zarobkowych jest ok. To dopiero hipokryzja. "
Nie mam nic przeciwko startowaniu, ani komercyjnym kenelom, jeżeli ktoś robi to z głową i dobrze traktuje psy. Ale nie można mówić na wszystkich innych maszerów, ze są debilami i narzekać na to, że jest to sport, samemu będąc w centrum komercyjnego kennelu, i startując w komercyjnych zawodach,
gdzie stawką jest wygranie chałupy o wartości 250 tys zł. i skutera o wartości 60 tys. zł.
Jacok, taki jest sens buntu większości z nas, bo część z tego głosi on na swoich stronach i w wywiadach, a część wygłaszał publicznie swego czasu wobec ludzi stojących obok niego.
Ze względu na to wszyscy to zrobił i robi - ja mam szacunek do tego, ze ukonczył wyscig, ale nie mam do niego - jako do człowieka.
Chyba dotąd próbował raz - w zeszłym roku - i mu sie nie udało.Dwa. Dwa lata temu się zgłosił, ale nie pojechał.
Wreszcie ktoś użył właściwego słowa - "hipokryzja" Mimo, że gościa nie znam, też mnie to uderza po przeczytaniu jego strony (np. nie słyszałam, żeby jakiś Indianin był vege ). To, że przejechał trasę wyścigu, zasługuje na pochwałę i podziw (a nawet zazdrość ), ale otoczka towarzysząca zjawisku "Biegnący Wilk" jest dla mnie hmm ... niejadalna.
Ja gościa nie znam, jedynie ze strony www i opowieści. Ale tak już jest, że każdy widzi to co chce widzieć.
Hipokryzja? Nie wiem - może jst hipokrytą ale wszystkim wiadome jest że chłop na tym robi kasę i tyle, a otoczka indiańska to jest całkiem dobry "chłit matetindody". Zgłosił sie na wyścig komercyjny nie z zamiarem wygrania chaałupy i skutera ale założeniem było ukończenie wyścigu swoim tempem. Potraktowł to jak ktos napisał jako wyprawę. A, że przyniesie mu to pewnie wymierne korzyści w jego biznesie to chwała mu za operatywniść. Poza tym pewnie naprawdę lubi zaprzęgi i psy bo nie jest to raczej najleższy kawałek chleba. Psów z jego kenelu na sprzedaż nie widziałem a z innych keneli na allegro jest mnóstwo. A to, że krytykuje środowisko maszerskie - no cóż .... może coś w tym jednak jest?
Z tego co wiem to dwa lata temu pojechał ale bez psów - poprzygladać się.
Z tego co wiem to dwa lata temu pojechał ale bez psów - poprzygladać się. Z tego co wiem, to do tego by przyglądać się nie potrzeba zgłoszenia do zawodów.
Nie wiem, ja zgłoszenia nie widziałem a, że był wiem z neta. A to jest jakis problem dla was ile razy sie zgłaszał i ile razy był?
A to jest jakis problem dla was ile razy sie zgłaszał i ile razy był? Tak.
A to już musisz sam sobie z tym poradzić. Chyba, że znajdziesz jakąś grupę wsparcia
Jak to sie pisało? EOT?
A to, że krytykuje środowisko maszerskie - no cóż .... może coś w tym jednak jest?niewatpliwie... ide dorzucic psom troche koksu do jedzenia
poza tym chcialabym delikatnie zauwazyc, ze Tobie rowniez zdarzylo sie popelnic ten haniebny czyn i wystartowac na zawodach przyznaj sie wiec, czym szprycujesz psy i co z tego masz
A, że przyniesie mu to pewnie wymierne korzyści w jego biznesie to chwała mu za operatywniść. Jego operatywność jest taka, że gdzieniegdzie na mazurach jak zobaczą cię z zaprzęgiem to kijem przepędzą. Z kilku miejsc już go wykopali bo narobił sobie - i niestety nie tylko sobie - takich tyłów, że nawet indiańska otoczka mu nie pomogła. Niestety to co robi - i jak robi - nie jest bez znaczenia dla reszty środowiska zaprzęgowego.
Nie wiem, ja zgłoszenia nie widziałem a, że był wiem z neta. Ale wielu z nas widzialo i czekało wtedy na ten start .
A to jest jakis problem dla was ile razy sie zgłaszał i ile razy był?jacok, dla mnie żaden, ale to ty wątpiłeś, więc po prostu rozwiałam twoje wątpliwości
Nie sra się w swoje gniazdo.Skoro Morsztyn nieutożsamia się z Polskim środowiskiem zaprzęgowym to juz jego problem, tylko po co opowiada tyle bajek.
Robi sobie PR opierdzielajac innym dupe i to na tym wyrósł, a teraz po 15latach maszerstwa wkoncu udalo mu sie cos zrealizowac.Nie oceniam jego zdolnosci maszerskich, za to on juz kilkakrotnie zdażył ocenić polski mushing jako mierny, kreujac przy tym siebie na prekursora maszerstwa w Polsce.
Gdyby był spoko koles to napewno nie byłoby tyle diametralnie różnych opinii na jego temat.Jesli sukces jest okupiony pomawianiem innych na kazdym krkou to traci na wartości.
Ja nie sikam ze szczescia nad jego dotarciem do mety, teraz to dopiero bedzie sie bujał i jezdził po nas.
Jego operatywność jest taka, że gdzieniegdzie na mazurach jak zobaczą cię z zaprzęgiem to kijem przepędzą.Z Jakuszyc tez nas przepędzili i bez "pomocy" Morsztyna.
Z Jakuszyc tez nas przepędzili i bez "pomocy" Morsztyna.a jaka pewność, że nie maczał w tym ?
jacok, masz psy zaprzęgowe? uważasz się za maszera?
Mam psy zaprzęgowe, ale mam też oczy, uczy i własny rozum.
Mam psy zaprzęgowe, ale mam też oczy, uczy i własny rozum.Kup za tydzień Politykę będzie tam z nim wywiad, z nami ,Wyderkami i Tomaszewskim zresztą też jestem bardzo ciekaw jak się tam wypowiedział
Mam psy zaprzęgowe, ale mam też oczy, uczy i własny rozum.Jacok, bardzo się cieszę, że starasz się byc obiektywny
skoro masz psy zaprzęgowe to słowa morsztyna są też do ciebie -
katujesz swoje psy, szprycujesz chemią, nie znasz się na zaprzęgach, tylko on wie co to znaczy być maszerem, interesuje cie tylko wynik za wszelką cene - to mówi o wszystkich polakach bawiących się w zaprzęgi, jezeli nadal uwazasz ze to fajny gosc i wszystko jest super, nie mam pytan.
to mówi o wszystkich polakach bawiących się w zaprzęgiTaaaa, 10 lat chłopa znam, nie jedną godzinę z nim przegadałam i nie słyszałam, że to wszyscy tak..... Z wywiadów i strony też nie wynika jednoznacznie, że co do jednego te polskie maszery to swołocz najgorsza. Ale ja z boku i też....inna
Jacok, odpiszę ci na temat Jakuszyc, bo na temat MR co miałem napisać to napisałem.
Po tym jak w Jaku. nasrała Czerwińska ze swoimi indiańcami, to przez cztery lata nie chcieli tam słyszeć o psach zaprzęgowych. Zaprzęgi wróciły tam dzięki Polskiej Federacji.
To PFSZPRP ?może ten skrót odczytasz/ doprowadziła tam do ME i powstania centrum treningowego, i wszystko było dobrze i byłoby dobrze. To przez Was wybrane władze związku /ich polityka/ oraz wy sami wszystko spiepszyliście. Obsraliście całą Polanę Jakuszycką i w dosłownym tego słowa znaczeniu i w przenośni, dlatego Was stamtąd wypieprzyli i dobrze wam tak. Szkoda tylko, że przez paru dupków, którzy uważają się za pępek Świata, bo mają parę piesków, cierpi wasza większość.
Na koniec, powiem ci, że jak chcesz mocnych wrażeń, to jedż koniecznie na Mazury i poznaj osobiście MR, a zaczniesz o nim pisać i mówić jak większość.
Z mojej strony temat zamknięty.
Skrót odczytac potrafię.
Co znaczy WY? Ja w życiu w Jakuszycach nie byłem Natomiast juz kilkukrotnie za zawodach zawodnicy z "Naszej Najwyższej Półki", Ludzie z Kadry pozyczali ode mnie łopatki do gówien bo swoich zapomnieli
Co do tego, że mnie tez dotyczy krytyka Morsztyna? Pewnie tak, bo jak Rejmar zauważyła kilka razy zdazyło mi sie wystartować w zawodach. Ale ja wiem, że ja psów nie szprycuje, nie męczę i nie robie nic na siłę. (Zresztą moje psy to ponoc nie zaprzęgowe są już) Więc nie sram w gacie i nie wale głowa w mur jak jakiś gość powie, że maszerzy są be.
[ Dodano: 2009-03-12, 06:53 ]
Ze względu na przekonania Ja myślę, że przekonania może mieć każdy, Morsztyn uważa, że szprycujemy psy więc nie jeździ na zawody. Moim zdaniem ma do tego pełne prawo, hmm. jest też przekonany, że jest wielkim wodzem itp. Więc jak widać jego przekonania nie są jakieś realne- ale jeszcze raz ma do tego prawo
jak dla mnie to on po prostu boi się, że dostanie po dupie od polskich musherów, dlatego nie startuje w zawodach... bo przecież głupio by było jakby "wódz" zajął 2 a nie 1 miejsce (o dalszych nie wspomnę)... a oczernianie innych to tylko wymówka- takie jest moje zdanie.
Ale ja wiem, że ja psów nie szprycuje, nie męczę i nie robie nic na siłę.no wlasnie... a czy sposrod polskich maszerow ktos to robi?
najbardziej bawi mnie to, ze z takim meczonym i zmuszanym do biegania psem nie ma szans na osiagniecia sportowe, bo taki pies bardzo szybko wypali sie, albo zbuntuje, i tyle z wynikow a wygrywaja psy, ktorym bieganie sprawia przyjemnosc - zupelnie wiec mija sie to z teoria wyglaszana przez pana Morsztyna
Pluje ... a miłośnicy Darka Morsztyna mówią , że deszcz pada
Zgłosił sie na wyścig komercyjny nie z zamiarem wygrania chaałupy i skutera ale założeniem było ukończenie wyścigu swoim tempem. To tak jak na moje oko - około 90 % polskich zawodników, w tym ty czy ja. Czym więc się od nich różni i - a w konsekwencji - jakie prawo ma do ich uogólniającej oceny - w dodatku negatywnej oskarżającej o rzeczy które nigdy dotąd nie zostały ani razu udowodnione w przypadku polskich zawodników (a z reguły najlepsi na zawodach rangi mistrzowskiej lądują na badaniach jako pierwsi) ?
Tak Morsztyn ma takie przekonania, że jak mój ojciec przeprowadził się w miejsce gdzie Morsztyn wcześniej mieszkał, to jak się ludzie dowiedzieli, że jego syn trenuje z psami to go prawie na widły nadziali. On poprostu musiał uciekać z Ublika bo tak go tam wszyscy nienawidzili - zresztą kiedyś na jednym z obozów sam o tym opowiadał. Koleś jest na maksa rąbnięty i narobił tam przekrętów na straszną kasę.
Na tym samym obobzie (którego był organizatorem) kazał sobie płacić za wykorzystaną wodę wypływającą z pobliskiego źródełka!
Jak zorganizował triatlon maszerski - którym się tak bardzo chwali - to Tim White, który był tam RM powiedział, że go chyba porąbało jak chce na takiej trasie zawody rozegrać bo on by tego na swoich 4 najlepszych psach nie pojechał. Morsztyn miał to w dupie (przecież on przejechał ją ze swoimi malamutami ) i skończyło się na kilkunastu rozbitych maszerach i kilku uciekających zaprzęgach - taki to świetny organizator i propagator Sportu - i to były jego ostatnie zawody.
A co do jego humanitarnego traktowania psów to koleś orze tymi biednymi malamutami jak traktorami, żeby wycisnąć z turystów kasiorę - wielki wódz przerzucił się na "wyścigowe" hasiory, a swoją ukochaną rasę przeznaczył na robienie kasy - nie wiem jak jest teraz, ale na tamtym obozie parę lat temu jak jeszcze nie miał SH to chodził po ludziach i zbierał resztki jedzenia po obiedzie (kaszy, ryżu, chleba) żeby psy miały jedzenie.
Ciekawe co sprawiło , że Morsztyn ma przekonanie , że zawodnicy startujący w Finnmarkslopet nie szprycują psów? Przecież gdyby nie był tego pewnien to by nie wystartował.
Morsztyn uważa, że szprycujemy psy więc nie jeździ na zawodyKilka lat temu (nie pamiętam dokładnie kiedy to było) był u Jurka Procha w Wysokiej na zawodach. Ewaka i traczer chyba też wtedy tam byliście to może pamiętacie.
Czy wtedy nie miał jeszcze przekonań uniemożliwiających mu start czy tam to nie zawody..?
Ale on kiedyś wogóle się często pojawiał na zawodach - korczew, augustów (te sam organizował nawet), wysoka... trochę tego było.
Ciekawe co sprawiło , że Morsztyn ma przekonanie , że zawodnicy startujący w Finnmarkslopet nie szprycują psów? Przecież gdyby nie był tego pewnien to by nie wystartował.Mało, ze nie szprycują to jeszcze wygrywają. Liderowi w LF 1000 nawet Morsztyn kibicuje
ze strony DM
"Trwa wyścig na 1000 kilometrów. Na razie liderem jest Roger Dahl - maszer, któremu Biegnący Wilk zawdzięcza start w wyścigu - dlatego szczególnie za tego zawodnika trzymamy kciuki"
Punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia. Oto jeden z psów biegnących w zaprzęgu DM
FENRIS
(swing dog) z Hodowli Rogera Dahla po psach Jeffa Kinga, ur.01.07.2006. Alaskan Husky, maść czarno-biała, pies.
Jeżeli ktoś nie chce być posądzany przez DM o najgorsze niech spróbuje sprzedać mu dobre psy
a teraz pewnie pojedzie na arctic barents - tam tylko 100 tys euro do wygrania..
a ja sie czepie jeszcze jednego, co juz zreszta kiedys poruszylam... taki z niego milosnik psow i wlasnie ze wzgledu na ich dobro potepia wyczyn w sporcie... ale juz szkoda mu kasy na przepadanie rozmnazanych osobnikow pod katem dysplazji i genetycznie uwarunkowanych chorob oczu... slowo "hipokryzja" juz sie chyba pojawilo?
niesamowite jest inne zjawisko.
jakis czas temu przed wyscigiem jacok wrzucil informacje o planowanym starcie Morsztyna.
Nie skomentowal tego nikt, wszyscy w milczeniu czekali na rozwoj sytuacji.
Gosc dojechal do mety i... poszlo.... 6 stron "wieszania psow", ktore skutecznie zaslonilo jego start i to ze ukonczyl zawody.
Czym to rozni sie od jego agresywnych wypowiedzi na temat maszerow?
Krytykujecie cos co sami uprawiacie.
Krytykuję człowieka i otoczkę (smród) jaką wytwarza wkoło siebie a nie sport jaki uprawia.
Krytykujecie cos co sami uprawiacie.Raczej uprawiamy coś co krytykujemy. Maszerzy i ich pomocnicy (Ave Cezar ) to twardzi zwyrodnialcy i nie lubią być obrażani. Uznają zasadę oko za oko ząb za ząb. I tak już od stu lat
Ale tak na zewnątrz do mediów to wywalać. To niehonorowo Tylko baba się mazgali przed obcymi (nie dotyczy bab maszerek bo one są twardsze od facetów)
Wy krytykujecie jego, to co robi, on - "jakis" zawodnikow, to co robia (nie mam pojecia kogo, nigdzie nie padaja konkrety, nazwiska - za to pojawia sie slowo "CZĘŚĆ zawodników", ale tego już nikt nie widzi, nawet cytując). I tak mozna bez konca, wyciagajac kolejne argumenty. Narodowy sport. Przy czym czasem praktykuje sie krytyke na bazie zaslyszanych opinii, przeczytanych tekstow, a nie majac nawet na koncie ZADNEJ rozmowy z bohaterem sporu, moze nawet nie widzac go nigdy na oczy. Bo po co, tak w ramach pospolitego ruszenia...
A otoczke i "smrod" Morsztyna w duzej mierze wytwarza juz ta ogolna krytyka. Wiecej sie widzi i slyszy O NIM, niz jego samego.
Jesli jest takim szmaciarzem, na jakiego jest kreowany chyba nikt nie powinien przejmowac sie tym co oszolom mowi. Kazdy i tak robi swoje i czy szprycuje psy czy nie - wie o tym sam najlepiej.
[ Dodano: 2009-03-12, 11:10 ]
Wy krytykujecie jego, to co robi, on - "jakis" zawodnikow, to co robia (nie mam pojecia kogo, nigdzie nie padaja konkrety, nazwiska A to się przypadkiem nie nazywa "odwaga osobista"
[ Dodano: 2009-03-12, 11:14 ]
Pluje ... a miłośnicy Darka Morsztyna mówią , że deszcz padaDla jasności - nie jestem miłośnikiem D. Morsztyna ale też nie jestem miłośnikiem wszystkich miszczów i vicemiszczów i vicevice... polski, swiata i europy razem wziętych.
ja nie wiem czy "za przekonania" skazują... Wszak wolność słowa.... :-)
Tyle lat żyć w hańbie, poniżeniu i to przez jednego człowieka - ho chyba masochizmem trąca lekkotak tworzą się legedny o wielkich ludziach... :-)
tym samym utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że album nie powstanie Ja to wiedziałem od początku
Dla jasności - nie jestem miłośnikiem D. Morsztyna. To że się znamy i rozmawiamy nie znaczy, że zgadzam się z nim we wszystkim. Prawdą jest też, że wiele się nauczyłam od niego i życie zweryfikowało, że jednak miał rację. (dotyczy malamutów )
A to, że go ponosi ? A na tym forum to nigdy nikogo nie poniosło ? Wszyscy czyści jak ten kryształ i Kropla Beskidu
Wkurza mnie tylko że dyskredytuje się to, że jednak skończył i nie tydzień po pierwszym na mecie. Ironizuje nt wyprawy i zawodów i takie tam. Pewnie nie odezwałabym się gdyby napisał to ktoś, komu dupsko zmarzło na tych 500 km ciurkiem, na swoich psach a nie ..... i to by było na tyle.
nie znalazłem wypowiedzi dyskredytującej jego wyczyn sportowy na tych zawodach. Wręcz przeciwnie
nie znalazłem wypowiedzi dyskredytującej jego wyczyn sportowy na tych zawodach. Wręcz przeciwnieA, niee, nie te nożyce się odezwały
a ja z zainteresowaniem usłyszałam ze w koncu ukonczył ten bieg...i zastanawialam sie jak mu sie to udało ... no i jest odpowiedz- w postaci nowych piesków alaskan huskich.
I z rozbawieniem widze, ze i Darek dołączył w końcu do tcyh 'wyczynowców z maszynkami"!
A tak sie zaklinał.. a tu prosze z malamutami mu nie szło, to sie obraził na zawody..
z bardzo rodowodowymi huskimi - mało nie zamarzł na poprzedniej edycji F.
A z alaskankami - jakoś się udało! To i dobrze , bo szkoda by jenak było i psiaków, i człowieka (dla mnie właśnie W TEJ kolejności)
A pamietam dobrze, z jakim obrzydzeniem patrzył na obozie w 2002 r na mojego alaskana Ertonka i esdeczkę Muszke.. He, he nie krył sie że to dla niego 'wypaczenie' pięknej idei pracy z psami północy (idea wciąż żywa- patrz topic 'Daj komus...")
Wiec tez nie widze szczególnego powodu do gratulacji- miałabym go za bohatera jakby ukonczyl ten wyscig zgodnie z przekonaniami - z zaprzegiem malamutów.!
I kto tu goni za sukcesem
A ja mimo że mam fajnych zajomych w Puszczy Boreckiej to nie moge tam trenowac z psiakami- bo nadlesniczy dostaje piany jak słyszy o psich zaprzegach- miał bliski kontakt z p . M.!
Myślę że 'przekonania' to jedno i można je zmieniac.. jak widać nawet na przykładzie Darka.. a 'pomówienia' zawodników startujących w zawodach o doping i złe traktowanie psów to jednak karalne działania!
a ja z zainteresowaniem usłyszałam ze w koncu ukonczył ten bieg...i zastanawialam sie jak mu sie to udało ... no i jest odpowiedz- w postaci nowych piesków alaskan huskich.
I z rozbawieniem widze, ze i Darek dołączył w końcu do tcyh 'wyczynowców z maszynkami"!
A tak sie zaklinał.. a tu prosze z malamutami mu nie szło, to sie obraził na zawody..
z bardzo rodowodowymi huskimi - mało nie zamarzł na poprzedniej edycji F.
A z alaskankami - jakoś się udało! To i dobrze , bo szkoda by jenak było i psiaków, i człowieka (dla mnie właśnie W TEJ kolejności) Mówiłem, że każdy widzi to co chce widzieć ale, żeby czytać nie umieć?
I przykro mi to pisać, bo do benki mam szacunek.
A na tym forum to nigdy nikogo nie poniosło ? Wszyscy czyści jak ten kryształ i Kropla Beskidu Ja jestem
Cytat:
A na tym forum to nigdy nikogo nie poniosło ? Wszyscy czyści jak ten kryształ i Kropla Beskidu
Ja jestem To taki żarcik?
no wiesz??
tzn to nie prawda ze dopial alaskany do swoich huskich?
to jedyne info ktore wziełam z tej dyskusji...
Jeśli to nieprawda to sorki!
reszta to moje doświadczenia i 'przekonania' a DM znam od ponad 10 lat i nie jestesmy w stanie wojny:) I nie zamierzam za nie przepraszac
Info o 1 alaskanie w teamie DM wziąłem ze strony Biegnącego Wilka.
Oczywiście, że prawda. Dopiął 1 (słownie: jednego) alaskana do swoich husky i bynajmniej nie zbyt tuningowanych husky z którymi wystartował w zeszłym roku i omal nie zamarzł.
Jednak w tych "maszynkach" jest przepotężna moc że jeden pociągnął cały FL500 i nawet liderem nie był tylko w 2 parze biegł a haszczaki pewnie musiał kolanem popychać, żeby biegły
I tak rozpoczęła się dyskusja, ktorej efektem być może będzie (,,w końcu") polityka wypromowania dyscypliny, o której większość do tej pory jedynie śniła.
A daj Boże, a paradoksalnie sukces Morsztyna może sie do tego nieźle przyczynić i śmiem twierdzić, że dużo bardziej niż nasze wszystkie mistrzostwa świata i europy razem wzięte
sukces Morsztyna nazwał bym to raczej wyczyn Morsztyna, sukces byłby wtedy, kiedy zająłby miejsce na podium
sukces byłby wtedy, kiedy zająłby miejsce na podium A to widzisz, wszystko zależy od tego jaki ktoś sobie stawia cel. Dla niektórych sukcesem i to dużym może byc utrzymanie równowagi na hulajnodze ciągniętej przez mamutka ;-)
a fe, taki okrutny sport, a fe ten jarek co tam męczy mamutaa to napisałaś tak aby coś napisać? Z nudów, z frustracji, żeby temat nie umarł, czy mam się doszukiwać w tym jakiegoś głębszego sensu?
wyraziłam się w duchu tematu[ Dodano: 2009-03-13, 09:45 ]
Dla niektórych sukcesem i to dużym może byc utrzymanie równowagi na hulajnodze ciągniętej przez mamutka ;-)a fe, taki okrutny sport, a fe ten jarek co tam męczy mamutawstyd mi - naprawdę ze względu na biednego mamutka Błagam!! Wybaczcie!!
"The only racer from Polen this year is Dariusz Morsztyn, he was saluted by a enthusiastic filmteam from his home country when he crossed the finish line in Alta centre this afternoon. He is satisfied, proud and happy that he managed to finished 50- miles in just three days. His best memory from the journey will be the close experience to nature"
Jacok, tego ustępu żadną miarą nie można uznać za fragment wywiadu z Morsztynem.
Natomiast cytat z jego strony :
"udowodnił, że zwykłe psy (...) wytrenowane zupełnie naturalnymi i niewyczynowymi metodami, bez wspomagania farmakologicznego (jedynie na miesiąc przed startem psom do karmy podawno dodatki witaminowe) i absolutnie bez jakichkolwiek środków dopingowych - MOGĄ OSIĄGAĆ WYNIKI PORÓWNYWALNE Z PSAMI PODDAWANYMI WYCZYNOWEMU TRENINGOWI. "
wyraźnie sugeruje, że "psy poddawane wyczynowemu treningowi" sa nakoksowane...
Jacek Borkowski potrafi oddzielić dwie sprawy(czego wszystkim życzę ) - osiągnięcie sportowe, jakim niewątpliwie jest ukończenie wyścigu przez Morsztyna, od tego, jaki obraz o sobie i innych Morsztyn stworzył w mediach. Potrafi też docenić jego wysiłek i obiektywnie go potraktować.
Myślę, że wielu z nas osiągnięcie Morsztyna ucieszyło na zasadzie "Polska górą" (tak, jak cieszymy się z Małysza, Kowalczyk czy polskich złotek). I właściwie mogłoby tak zostać, gdyby nie ... słodko - gorzka otoczka. Czasem lepiej nie wiedzieć (słyszeć, czytać itp.) za dużo
P.S. Jarku, ja ci wybaczam
Jarek, ale dla ciebie utrzymanie równowagi na hulajce z mamutkiem nie jest chyba sukcesem ani nawet wyczynem. A nawet jestem pewien, że nie. Widziałem na własne oczy
http://www.biegnacy-wilk.pl/str/gotowanie.htmBędzie można się dowiedzieć, co jadł Morsztyn w trakcie wyścigu
Jacek Borkowski potrafi oddzielić dwie sprawy(czego wszystkim życzę ) - osiągnięcie sportowe, jakim niewątpliwie jest ukończenie wyścigu przez Morsztyna, od tego, jaki obraz o sobie i innych Morsztyn stworzył w mediach. Potrafi też docenić jego wysiłek i obiektywnie go potraktować. I jako jeden z nielicznych potrafi to odważnie, bez zacietrzewienia pokazać czego również wszystkim życzę :-) Ale życze równiez tego aby każdy umiał spojżeć trochę dalej niz na czubek własnego nosa i potrafił obiektywnie ocenić samego siebie a z pewnością wszystkim wyjdzie to na dobre łacznie z naszym związkiem i sportem który uprawiamy. Może Jakuszyce wrócą?
Jarek, ale dla ciebie utrzymanie równowagi na hulajce z mamutkiem nie jest chyba sukcesem ani nawet wyczynem. A nawet jestem pewien, że nie. Widziałem na własne oczy Czasami zdarzają sie bliskie spotkania z Matką Ziemią - a to już wyczyn
A poważnie wracając do tematu - właśnie tematu - wydawało mi sie na początku, że tu będzie mowa o wyczynie Morsztyna a nie o jego poglądach i opiniach. Może załóżmy nowy topik na temat - poglądy i opinie na sport zaprzęgowy. Nie znam faceta ale przed tym co zrobił pochylam główkę i naprawdę działa to na mnie mobilizująco aby wziąć sie do roboty nad sobą i troszeczke nad piesami
Jacek Borkowski – możesz wszystkim wytłumaczyć dlaczego wstawiłeś info o wyczynie, sukcesie Morsztyna łacznie z kawałkiem jego wywiadu na portalu sleddogsport.info oraz dodałeś go do rankingu skoro gość jest taki beee, krytykuje polskich maszerów, pluje jadem i roztacza wokół zaprzegów tylko smród? Przecież on nie chce mieć nic wspólnego z polskim muszingiem. Czyżby polski muszing chciał jednak mieć z nim cos wspólnego?
Kto tu jest hipokrytą? Widzisz forum jest takim miejscem w którym możemy sobie pod pseudonimem, osobiście nawrzucać ile wlezie. Mogę kogoś lubić lub nie ale to nie ma nic wspólnego z oceną jego osiągnięć sportowych.
Ale bardzo się staram aby Sleddogsport.info było wolne od subiektywnego spojrzenia na nasz sport a zwłaszcza na zawodników (dlatego komentarze na portalu można pisać tylko podpisując się imieniem i nazwiskiem). Na liście zapisujących się na newsletter jest także coraz wiecej redaktorów sportowych w mediach. Mnie zależy na pozytywnym wizerunku naszego sportu, bez względu na to kto zdobywa laury, a nie na pluciu na to środowisko. Portal nie jest także organem Związku. A Morsztyn jest Polakiem, który dokonał nie lada wyczynu SPORTOWEGO. Czy to jest hipokryzja?
Gdyby nie ukończył to wstydziłbym się jechać tam z polskim paszportem. A tak na marginesie- ukończenie 500 -ki to wielka sprawa. Tak samo jak kiedyś Gorce, przejechanie polskiego wybrzeża, rajd na Suwalszczyźnie, nie wspominając biegnącego wilka z 2000 roku, ktorego zresztą .M był organizatorem ...ludzie np. Górowski, Słomiński, Ciesliński, itd....itd.... przejeżdzali takie dystanse (bez zadęcia) juz dawno temu.... umówmy się - 500 -tka to jeszcze nie wyczyn. Nie ma powodu do histerii. Mam tylko nadzieję, że nie powstanie na ten temat film z udziałem kolejnego biednego niepełnosprawnego umysłowo chłopaka.
[ Dodano: 2009-03-13, 14:22 ]
Kto tu jest hipokrytą?
Morsztyn podziwiam cię! Naprawde dokonałeś czegoś wspaniałego, szczególnie, że moje psy nie przebiegły by tych 500 i dlatego cię doceniam.
Co do dopingu na zawodach to nie wiem, nie widziałam nigdy, więc nie mam o tym zdania.
Środowisko musherskie jest podzielone i to ODPYCHA - nieliczni jednoczesnie doceniają mieszanki i syberiany. I moje zdanie co do mushingu jest takie, że pasują tu albo samotnicy (np. Biegnący Wilk), albo ludzie o mocnych nerwach (np. traczer).
Chciała bym kiedyś z Morsztynem pogadać. Skoro trenuje psy i ma ich tyle to pewnie stronki sam nie robi... A zdania na stronce mogą być wyrwane z kontekstu... Ale ja nie znam go więc nie twierdzie że moje ostatnie zdanie to prawda
np. Górowski, Słomiński, Ciesliński, itd....itd.... przejeżdzali takie dystanse (bez zadęcia) juz dawno temusmiem twierdzic, ze dystanse tak, ale chyba w troche innych warunkach...
nie ujmujac nic nikomu.
Pisząc o chłopaku odnioslem się do filmu dokumentalnego D.M. wyemitowanego kilka lat temu. Tu poglądu nie zmienię. I jeszcze jedno. Odnosząc się do czyjejś wypowiedzi na forum może warto przypomnieć sobie czym są takie rzeczy jak ignorancja i arogancja. Co do dystansu....nie ujmując nic nikomu....500 to 500. Warunki? To chyba sprawa drugo, trzecio, czwartorzędna....proste. W tym roku warunki były super.
Warunki? To chyba sprawa drugo, trzecio, czwartorzędna....proste.Oczywiscie. Zadna roznica czy zrobisz 500 km pod domem czy w Skandynawii. )))))
Technicznie, logistycznie, czasowo, dojazdowo itd. itp. (nie mowie o warunkach pogodowych, troszke szerszy poglad prosze)
Dobre...
Właśnie przed chwilą była wzmianka w teleexpresie o Morsztynie i wyścigu, też wjechał na metę z flagą .Ciekawe kiedy jedynka pokaże większy materiał z całej wyprawy .
Co za róznica? Po Gorcach czy w Skandynawii? Czy przy minus 20 na Suwalszcyźnie? Czy przy plus trzech po piachu wzdłuż wybrzeża. Nie odnoszę się do tego co jest trudniejszym wyzwaniem. Każde 500 jest na godne szacunku. Dobrze się stało, że M zainspiruje ludzi, którzy wykorzystają przez tak długie lata zbierane doświadczenia i może wystartują w longach. Może też powróci idea zorganizowania takich imprez w Polsce. Życzyłbym jednak aby ,,prekursorzy" w oprawie medialnej nie dorabiali do tego już więcej swojej filozofii. Bez wstawiania ludziom kitu.
http://aktywni.pl/aktualn...-biegnacy-wilk/http://aktywni.pl/aktualn...-przed-startem/
"Ze względu na przekonania (sprzeciw wobec wyczynowi w sporcie z udziałem zwierząt, stosowaniu dopingu i niehumanitarnym zachowaniom wobec zwierząt części polskich maszerów) Morsztyn od kilku lat nie uczestniczy w rozwoju sportu psich zaprzęgów w Polsce."
Pisalem dużo i wszystko skasowałem, stwierdzając, że szkoda słów.
Ale jedno muszę napisać - każdy mierzy innych swoja miarą!!!
Co za róznica? Po Gorcach czy w Skandynawii? Czy przy minus 20 na Suwalszcyźnie? Czy przy plus trzech po piachu wzdłuż wybrzeża. Nie odnoszę się do tego co jest trudniejszym wyzwaniem. Każde 500 jest na godne szacunku. Dobrze się stało, że M zainspiruje ludzi, którzy wykorzystają przez tak długie lata zbierane doświadczenia i może wystartują w longach. Może też powróci idea zorganizowania takich imprez w Polsce. Życzyłbym jednak aby ,,prekursorzy" w oprawie medialnej nie dorabiali do tego już więcej swojej filozofii. Bez wstawiania ludziom kitu.Ja tam nie wiem, jak czytałam relacje z 2008 roku to jednak te wszystkie burze śnieżne, tundry, renifery, zorze i ilość śniegu odróżniają warunki wyścigów w Skandynawii od tych w Polsce..
uu, juz dwie postronne osoby mnie oswieciły że Darek wygrał te zawody! Fakty z Teleexpressu..! I kto tu jest oszołomem?
1 alaskan husky to tylko taka mała plamka na honorze Da się wywabić.
He, he w drugiej parze może był do zdjęcia, żeby nie psuć obrazu zaprzęgu SH...
Myśle że ten Norweg sie ulitował i dał doświadczonego, znającego trase psa ofierze, która sie zbłąkała rok wcześniej. Na miejscu Darka bym go szybko wpięła z przodu
I może tak zrobił, bo ukonczył i przecież debilem nie jest- widać po sprawnej autoreklamie!
W pełni zgadzam sie z Eskimo co do 'dokumentu' - taki fotomontaż jak na końcu to mało fair w stosunku do niepełnosprawnych...żenada.
I już sie w końcu zgubiłam- ten wyścig to jest czy nie jest wyczyn Darka wg Darka???? Chyba że wyczyn wyczynowi nie równy...
Każde 500 jest na godne szacunku.zgadza sie, ale jak to sie ma do wczesniejszego:
500 -tka to jeszcze nie wyczyn. Nie ma powodu do histerii. ? Albo cos zle zrozumialam...
Jak pięknie tu działa dobre, stare, polskie przysłowie: " Uderz w stół, a nożyce się odezwą"...
^^ dokładnie tak samo to widzę.
Ukończenie 500 jest dużym osiągnięciem....ale to jeszcze nie wyczyn.
Medialne kreowanie wizerunku jedynego guru i wciskanie kitu nie wpisuje się już do żadnej kategorii. Jak ma się wypowiadana na kazdym kroku krytyka wypaczania ideii sportu zaprzęgowego w Polsce do pokrętnej filozofii opartej na od wielu lat trwającej cepeliadzie objazdowej, w której zwierzęta i ludzie wykorzystywane byli do odgrywania scenek dla tłuszczy za kasę? Trzeba było jakoś uwiarygodnić ten cyrk. Zwierzęta przez wiele lat były tam wykorzystywane w sposób absolutnie przedmiotowy.
"W Polsce już nie startuje. Większość zawodników nastawiona jest na wyczyn i bicie rekordów za wszelką cenę - mówi. - Doping i fatalne traktowanie psów jest na porządku dziennym ". cytat z wczorajszej Polityki.
Mam zero szacunku do tego przebierańca, jemu trzeba skuc pysc stakeoutem!
i znowu "wiekszosc", bo zeby napisac personalnie, trzeba miec troche odwagi
ciekawa rzecz z tym 'codziennym dopingiem' - tyle już przechodziliśmy kontroli antydopingowych przeprowadzanych wg sprawdzonych procedur przez licencjonowane laboratoria i zawsze wynik był negatywny! My w sensie Polacy, choc i mi sie zdarzyło przejść taką kontrolę we Francji
A kolega Morsztyn i tak wie swoje !!! Siódmy zmysł ma! Chromatograficzny.. wącha i smakuje psi mocz i juz wie!
Co do trakowania psów- nieraz byłam teamliderem i nie musiałam sie za nikogo z naszych wstydzic zagranicą.. Mam wiec całkowicie odmienne zdanie..
Może to po prostu taka mantra Darka- mmm..doping i złe traktowanie mmm...
Wiecej luzu i dytansu do siebie!
To jak Igor już to czytałeś to ja się wypowiem na temat tego artykułu. Artykuł bardzo słaby do tej pory nie wiem o co chodziło redaktorce w tym wywiadzie, pomijam fakt że nie dostałem jako jedyny tekstu do autoryzacji i oczywiście poszło wiele słów wyjętych z kontekstu min. to że gronki są szybsze od huskich. Oczywiście była rozmowa o moich gronkach i moich haskich, że to moje gronki są szybsze od moich haskich i od niektórych miśków. Po tym artykule zero wywiadów na telefon i bez pisemnej zgody na atoryzację. Co do Morsztyna to szkoda że związku nie bedzie stać na wytoczenie mu procesu o zniesławianie PZSPZ i maszerów w nim zrzeszonych. Sprawa jest wygrana na pierwszej rozprawie a za odszkodowanie zarządał bym spłaty długu związku przez morsztyna Ale by były jaja. Jak tak się wypowiada można mu zrobić reklamę że on za to karmi swoje psy padniętymi malamutami które wykończył podczas wyścigu tamtego roku.
hmmm... wydaje mi sie ze ta wiekoszosc w stsounku do Darka bedzie podzielona na cztery grupy:
- Ci co popiszą na niego epitety w tym miejscu,
- Ci co nie widzą w nim nic złego,
- Ci co im zalazł za skóre i rozpoczną drogę prawną,
- Co zo zalazł im fest za skórę i przy pierwszej lepszej okazji dają mu w pysk (to chyba glownie Ci co w przeszlosci z nim "wspolpracowali" ) ...
zastanawia mnie jednak co innego ... czy jest jakas komórka związkowa, albo czy sam w końcu badz co badz PoLski Związek nie powinien jakosc na publiczne oszczerstwa wobec swoich czlonków (jednoczesnie czlonkow Zarzadu tegoz zwiazku) zareagowac ?
w koncu swoimi slowami DM najbardziej pije do tych co odnosza sukcesy.
zastanawia mnie jednak co innego ... czy jest jakas komórka związkowa, albo czy sam w końcu badz co badz PoLski Związek nie powinien jakosc na publiczne oszczerstwa wobec swoich czlonków (jednoczesnie czlonkow Zarzadu tegoz zwiazku) zareagowac ?Hmm..
....i nic jednak nie napiszę, normalnie zabrakło mi słów.
w koncu swoimi slowami DM najbardziej pije do tych co odnosza sukcesy. Tylko że ci nigdy nie szprycowali psów ,co potwierdzają wielokrotne kontrole antydopingowe naszych zawodników z wynikiem wykluczającym jakikolwiek doping.
Byc moze,niebawem to nastapi...
http://www.igortracz.blog.pl/Polecam ripostę na blogu czołowego Polskiego zawodnika
zastanawia mnie jednak co innego ... czy jest jakas komórka związkowa, albo czy sam w końcu badz co badz PoLski Związek nie powinien jakosc na publiczne oszczerstwa wobec swoich czlonków (jednoczesnie czlonkow Zarzadu tegoz zwiazku) zareagowac ?
Marzy mi się, aby związek jakoś zareagował, bardzo marzy !... Ten czlowieczek oczernia wizerunek tego sportu (i to wielokrotnie, w publicznych mediach) i samo to jest już wystarczającym powodem, aby związek zareagował
Albo środowisko maszerskie listem otwartym, dobrze ulokowanym w mediach....
Wyszło szydło z worka....a ponieważ dotyka to już ogromnej części ludzi i zrzeszonych i nie zrzeszonych, najwyzszy czas aby sprawę w koncu do konca wyjasnić. Chodzi o zwykłą zasadę , że nie można tolerować absurdalnych i nie popartych żadnymi dowodami oskarżeń.
Już proponowałem w tym temacie aby jako trening przed wydaniem wspólnego albumu wspólnie wytoczyć mu proces
Poza tym, na litość boską, ten człowiek uważa się za wykształconego, a czy wie w ogóle, o czym mówi ?... Zdaje sobie sprawę, co w świetle przepisów uważa się w sporcie (także psim) za doping ???
Każdy, kto kiedykolwiek musiał leczyć swojego psa i stosować środki przeciwbólowe, przeciwzapalne (nawet w maści), przeciwgorączkowe - "zastosował doping" ! ...a więc tak naprawdę około 90% właścicieli psów Bo właśnie czynne składniki tych leków są na liście antydopingowej !
A co w przypadku poważniejszych leków przy ratowaniu psa po ukąszeniu żmiji, bądź stosowaniu antykoncepcji hormonalnej, czy jakiejkolwiek kuracji hormonalnej ? Zgroza, to dopiero jest doping !
Czy on zdaje sobie sprawę, że sportowcy to mają tak naprawdę przes...., mają gorzej niż inni właściciele psów ??? Na kilka miesięcy przed sezonem i w trakcie (czyli niemal przez rok) muszą bardzo uważać, co psu jest podawane i w razie czego brać zaświadczenia od weterynarza (potem pewnie jeszcze tłumacz przysięgły).
No, ale jak powiedziała benka, u niego to niczym jakaś mantra, bardzo mu widocznie potrzebna...
w dniu gdy dojechal do maty wyslalem maila z gratulacjami, podziwem i w ogole same och i ach. Sprawa dotyczyla oczywiscie samego udzialu w imprezie a nie osoby DM ... odpowiedz przyszla szybko.
dzis, po lekturze artykulu, wyslalem drugiego maila... ciekwae kiedy przyjdzie odpowiedz ;-)
sprawa medialnego listu otwartego brzmi ciekawie, sorry za bezposredniość, ale największą wymowe bedzie mial jesli skonstruuja go (mialem tutaj listte nazwisk...) aktualni i byli MM, ME czy MP w dowolnych konkurencjach, a do tego doloza jakies papiery z kontroli anty (tak dla przykladu)... bo jak podpisze sie pod nim banda maszerów-turystów takich jak np. ja to na bank pozostanie bez oddzwieku.
Do Jaworowicz można uderzyć to było by coś
tez wyslalem do niego meila dzis o 8 rano.ciekawe czy odpowie:)
Wysyłanie maili nic nie da. Nie lepiej sformułować obszerne oświadczenie? Przytoczyc przyklady, poprzednie artykuły, skompletowac na to całą dokumentację? Odnieść się do każdej tezy i bezpodstawnego oskarżenia? Oprzeć na faktach każde uzasadnienie. Wszystko skonsultować z prawnikiem i zamieścić niezaleznie do oświadczenia komentarz prawny. Podać do publicznej wiadomości , wyslac poleconym do zainteresowanego. Na poparcie listu zebrać listę podpisów. Nie tylko zawodników i dzialaczy. Wszystkich zainteresowanych osób i instytucji. Jeżeli to nie przyniesie skutku, skierować sprawę na drogę sądową w postepowaniu cywilnym.
Nie wolno naruszać dóbr osobistych, wykorzystując do tego śmiem twierdzić głupotę niektórych dziennikarzy.
[ Dodano: 2009-03-26, 13:42 ]
z punktu widzenia doświadczenia zawodowego, mogę dość uczciwie powiedzieć, że autorka nie zachowała podstawowych zasad zawodowych, a tekst napisany jest po amatorsku, z innego punktu widzenia, nie jestem w zarządzie, ale wysłałem maila, tyle, że nie do Morsztyna a do P.Prezes z propozycją reakcji związku, jeżeli chodzi o Morsztyna, obawiam się że jest to przypadek niereformowalny, czyli kliniczny...
odpisał mi:)
O tym, że Igor Tracz nie ma do mnie szacunku wiem, bo od kilku lat widzę zajadłe Pana na mnie ataki w środowisku gdańskim i na forum ogólnopolskim. Potwierdzają to także ralacje wielu osób. Tekst, który jest w tej chwili na Pana blogu (po raz pierwszy na niego zajrzałem i oczywiście nigdy więcej...) jest też bardzo obraźliwy, totalnie tendencyjny i mijający się z prawdą. Widać jakie ma Pan zasady w ocenie innych. Dla Pana nie jestem zawodnikiem, sportowcem itd... bo nie odnoszę sukcesów i nie mam licencji? Gdy zdobyłem tytuł Mistrza Polski - Pan prawdopodobnie nie wiedział jeszcze co to jest pies zaprzęgowy... Miesza mnie Pan z błotem ciągle i bardzo obraża. Zresztą nie tylko mnie...
"Eskimos" zaś - pisze się przez duże "E" - może przynajmniej do tej grupy etnicznej wypada zwracać z szacunkiem...a właściwie, według Pana oni też nie są zawodnikami i nie ścigają się na zawodach - więc szacunek im się też nie należy.
Skąd ta złość i agresja Pana w stosunku do mnie ? Nie wiem. Może taki ma Pan styl. Wiele Pana tekstów, które ukazały się w internecie wcześniej były w stosunku do mnie bardzo obraźliwe i absolutnie nie w duchu sportowego fair play. Ja nigdy Pana nie obraziłem, nawet się nie znamy, nie rozmawialismy ze sobą.
Nie ma Pan też na mój ( i mojej działalności) temat - jak widzę nawet elementarnej wiedzy - ale nie przeszkadza to Panu formułować obelg i ocen. Domyślam się też, że nigdy mnie Pan za nie nie przeprosi.
Z doświadczenia wiem, że takie postepowanie nic dobrego Panu nie przyniesie. Będzie Panu za to kiedyś bardzo wstyd.
Osobiście wyznaję zasadę, że aby się w danej sprawie wypowiedzieć, trzeba ją poznać. Od prawie 20 lat obserwuję rozwój dyscypliny psów zaprzęgowych w Polsce i mam w tej materii bardzo dużą wiedzę.
Widziałem mnóstwo pozytywnych działań i ludzi ale niestety jest druga strona.
Wielokrotnie na własne oczy widziałem np. faszerowanie psów..... Znam wiele negatywnych zachowań maszerów, przekrętów... Warto pamiętać, że m.in. przez wiele lat uczestniczyłem w rozwoju tej dyscypliny, organizaowałem zawody i byłem w środku licznych sporów (np. pomiędzy federacjami). Mam na ten temat solidną wiedzę. I co najważniejsze obserwuję metodycznie jak ta dyscyplina się zmienia i w jakim idzie kierunku. Niestety teraz budzi negatywne opinie wielu autorytetów, organizacji zajmujących się prawami zwierząt i mediów.
To niestety zasługa grupy maszerów i działaczy. Pierwszym zawodom psich zaprzęgów w Polsce towarzyszyła pikieta organizacji ekologicznej i teraz nieuchronnie do tego także będzie dochodzić. Wiem o tym , bo wielokrotnie wstrzymywałem już akcje bezpośrednie organizacji broniących praw zwierząt w stosunku do niektórych zawodów i zawodników.
Jestem absolwentem AWF i 25 letnie doświadczenie sportowe i trenerskie w kilku dyscyplinach - więc mam na ten temat fachową wiedzę .
Po prostu mówię głośno o tym, o czym inni od lat szepczą. Mam taką odwagę. Choć wiem, że moje opinie nie są popularne. Np. mój sprzeciw przeciwko psim zaprzęgom jako dyscyplinie olimpijskiej oraz stosowaniu wyczynu w sporcie dzieci i zwierząt. (jak wiadomo osoby o podobnych pogladach są mniejszością).
Oczywiście nie wszysy maszerzy są przeze mnie źle postrzegani... Jest bardzo wiele osób, które cenię, są dla mnie pozytywnym drogowskazem. Mam też w Polsce swoich "maszerskich góru". Ale niestety jest też wielu, którzy przynosi wstyd tej dyscyplinie.
Nie używam nazwisk (nie wydaje mi się to potrzebne) ale staram się piętnować negatywne zjawiska - dlatego, że to fantastyczna dziedzina i ewidentnie ewaluuje w niekorzystnym kierunku. Ja zawsze pragnąłem aby do tego nie doszło. Aby nie uczynić z tej dyscypliny tego, co zrobiono z końmi...
Jeżeli ktoś nie robi niczego złego, nie musi się niczego obawiać i wie, że słowa krytyki jego nie dotyczą.
Artykułu w Polityce nie znam, jeszcze go nie czytałem i nie autoryzowałem go. Ale otrzymałem już bardzo wiele pozytywnych opinii i potwierdzeń moich spostrzeżeń. Pana negatywna opinia jest jedyną...i bardzo odosobnioną.
Tak, jak przy poprzednich atakach Pana na mnie nie zamierzam poświęcać na to więcej czasu. Co nie znaczy, że bezkarnie pozwolę się obrażać.
Dariusz Morsztyn
a ja mu tez odpisałem:
Wodzu Republiki Ściborskiej.
Moja krytyka jest w pełni uzasadniona, jest Pan w błędzie jeśli myśli Pan , że jestem w niej odosobniony, atakować będę tak długo dopóki nie skończy Pan obrażać naszego środowiska, i wygłaszać, publikować nieprawdziwych treści na jego temat. Jestem członkiem zarządu i dyrektorem jednej z dyscyplin jak również zwykłym zawodnikiem, w związku z tym poczuwam się osobiście i nie tylko do tego aby stanąć po stronie prawdy- która jak widać jest dla Pana obca.Pomawianie polskich maszerów i związku sportowego może się skończyć w sądzie.
Proszę dalej zajmować się swoją działalnością i nam nieprzeszkadzać, my Panu nie przeszkadzamy, to Pan pierwszy zaczął tą rozgrywkę.Nie da się zbudować szczęścia na cudzym nieszczęściu taki wódz jak Pan powinien o tym wiedzieć.
Wynoszenie na piedestał siebie poprzez umniejszanie innym to raczej żenujące.
Zachowuje się Pan tak jakby to tylko Pan był wstanie zapewnić godziwe warunki psom zaprzęgowym i jako jedyny posiadał niezbędne doświadczenie do tego, otoż jestem przekonany , że większość polskich maszerów ma na uwadze przede wszystkim dobro zwierząt.To o czym Pan pisze i mówi to jakieś incydenty, jednak robi Pan to w sposób mocno generalizujący.
Proszę kontrolować teksty i autoryzację, a nikt do nikogo nie będzie miał pretensji.
ps. Yacta Oya i Sath Okh byli moją rodziną...może też zostane wodzem
pozdrawiam:
Igor Tracz
Tzw. ,,środowisko gdańskie" posiada bardzo ,,bogate"doświadczenia z tym Panem. I to od bardzo dawna, bo od 1998 roku. Sprawa jest wielowątkowa. Jedno to ataki M. i bezpodstawne oskarżenia pod adresem maszerów w naszych lokalnych mediach i na konferencjach prasowych. Tam po raz pierwszy usłyszeliśmy od M., że wszyscy oprócz niego szprycują i męcza psy. To był szok. Nikt nie miał z nim żadnych zatargów, zapraszany był na nasze zawody i imprezy, traktowany zawsze z szacunkiem. Wypracowywane od lat wspólnie i przez każdego z osobna dobre opinie mające wypromować nieznany jeszcze sport (niezliczona ilość imprez niekomercyjnych, sportowych, rekreacyjnych, społecznych - akcje ,,biegaj z psem, domy dziecka, nie chce mi się wyliczać...itp.) , cala robota na nic. Po audycjach radiowych z udziałem negatywnie nastawionych przez M. ludzi takich jak podróznik z Orzysza M.G. (kompromitacja mocno nagłasnianej w naszych mediach zakonczonej kompletnym fiaskiem wyprawy przejazdu przez Kanadę szlakiem Vaniera, na ktorą P. M. i koledzy zbierali fundusze od Trójmiejskich firm),musieliśmy sie tłumaczyć, udowadniac że nie jesteśmy marginesem społecznym. Wielu ludzi zniechęciło się, odeszło od sportu. M. przyjezdżał tu często, zawsze w charakterze autorytetu rozstawial swoje stoiska z paciorkami.
Po drugie jak sie okazało podpatrywał i zrzynał pomysły promujac póxniej jako swoje itp. Nie będe tu pisać o toczacej się sprawie w sądzie o przywłaszczenie sobie opatentowanego już długo znaku graficznego i nazwy działalności jednego z kolegów.
Okazał się być człowiekiem niewiarygodnym i nie godnym zaufania. W kontekście dobrej z róznymi instytucjami i osobami publicznymi w Trójmieście po kontaktach z M. praktycznie ,,każdy zaprzęgowiec" przestawał być wiarygodny. W sposób asolutnie na to nie zasługujący. Igor odrabia straty, jest świetnym sportowcem i osoba znaną. Tak naprawdę pod tym co napisał podpisać się może kilkadziesiąt osób związanych pasją zaprzęgania psów, ludzi w sumie reprezentujących bardzo różne poglądy.
[ Dodano: 2009-03-27, 10:54 ]
Pana negatywna opinia jest jedyną...i bardzo odosobnioną.ciekawe, czy kazdemu tak odpisze
Przede wszystkim warto byloby napisac sprostowanie do Polityki, choc pewnie przepadnie jak kamien w wode, bo jak sadze nie przypadkowo akurat ta gazeta po raz kolejny rozwodzi sie nad sukcesem Pana Morsztyna. Pozew nie jest zlym pomyslem - tyle, ze przy zdolnosciach i medialnych "wtyczkach" zapewne wykorzystalby przegrany proces do zrobienia z siebie ofiary polskiego profesjonalnego sportu zaprzegowego.
Jestem pod wrażeniem zacytowanego tu listu D. M. Napisane jest tak aby nic jasno nie napisać, nie okreslić. Właściwie czego tu się czepiać .. No, facet ma gadane, mówcie co chcecie.
Odnoście echa jego wypowiedzi o szprycowaniu psów..
Na Kubalonce jak robiłam zdjęcia podeszli do mnie jacyś turyści i głośno komentowali każdy mijający nas zaprzęg. Nie omieszkali też stawierdzić, że "te psy są czymś szprycowane - gdzieś o tym czytałem, że polacy tak robią"
Coraz częściej słyszy się takie opinie, głównie od ludzi ze sportem zaprzęgowym w ogóle nie powiązanych. Jak pytają mnie o starty w zawodach a ja kręce głową i mówie, że moje psy już nie startują, to zdarzyło mi się usłyszeć, że pewnie dlatego, że nie chcę ich "szprycować"
no ażeby było "milej" to artykuł z Polityki z naszym "promotorem", własnie trafil na pierwszą stronę portalu Gazety:
http://www.gazeta.pl/0,0.htmlw zakładce "Życie i styl"
A żeby było jeszcze milej to psy Surminatora po raz kolejny (tak jest od 2004 roku) przeszły test antydopingowy z wynikiem negatywnym. Tylko, że nadal nie wiemy o kogo chodzi Tchurzliwemu Wilkowi gdy twierdzi, że większość polskich zawodników szprycuje psy. Oto list jaki otrzymaliśmy od Komisji Antydopingowej na EC Kandersteg
Hello Mateuz,
I am happy to tell you that your dog Siniti tested negative at the doping
control in WSA -European Championship on snow in Kandersteg, Switzerland.
Thank you for your great cooperation by sampling.
Happy Easter to you and your lovely dogs.
Ich bin froh, Ihnen zu sagen, dass Ihr Hund Siniti negativ auf die
Doping-Kontrolle im WSA - European Championship auf Schnee in Kandersteg,
Schweiz getested hat.
Ich danke Ihnen für Ihre gute Zusammenarbeit durch Doping-Test.
Frohe Ostern für Sie und Ihre schönen Hunde
Yours kindly
Anne-Grethe Saetrang
Doping Control Officer
EC - WSA
http://sleddogsport.info/...151/cat/KO.html To na razie tyle co mogłem zrobić w tej sprawie. Z resztą dziqałań czekam na reakcję maszerów. Mam nadzieję, że odkopiemy wojenny topór i staniemy do wojny
A w Teamie Tchórzliwego Wilka mamy rozłam. Oto fragment z jego strony internetowej. Ciekawe o co poszło????
"Są też niestety złe wieści z naszej wyprawy. Po wyczerpaniu się limitu zaufania, po oszustwach wobec nas i nieetycznych zachowaniach podjęliśmy decyzę o usunięciu z naszej ekipy Bogdana Wasilewsiego, który był jednym z dokumentalistów. Oczywiście była to trudna decyzja ale po stworzonych przez niego sytuacjach uznaliśmy, że nie może być dla takiej osoby miejsca w naszym zespole. Otrzymał on od nas pieniądze na powrót do kraju. Mimo, że nie ma wątpiwości co do jego winy i przez niego spowodowania całej sytuacji - niestety rozpowszechnia on nieprawdziwe informacje i stosuje dalsze oszustwa. Swoim zachowaniem nie tylko przynosi ujmę całej polskiej ekipie ale także naszemu Narodowi. Zarówno nasza ekipa jak też ekipa filmowa musimy się wstydzić za jego zachowanie. Ubolewamy z powodu zabrania na ten zagraniczny wyjazd niewłaściwej osoby. Niniejszym ostrzegamy przed działaniami i kłamliwymi informacami wymienionej osoby i absolutnie nie bierzemy za nie odpowiedzialności. Przepraszamy wszystkich za to, że zabierając ze sobą nieświadomie niewłaściwą osobę, za którą część z nas osobiście poręczyła spowodowaliśmy tyle niepotrzebnego i nie licującego z naszymi tradycjami zachowania. Jest to niestety przykład naszych narodowych przywar, gdzie jedna osoba jest w stanie zniszczyć dorobek wielu"
Ostatnie zdanie tego postu, pasuje jak ulał do MD.
Za to co zrobił, przejeżdżając 500-tkę, poklepał bym go po ramieniu i poratulował, a potem dał w mordę za całą resztę tak, żeby już nie mógł jej otworzyć. Uzbierało mu się dosyć i myślę, że gdyby każdy z urażonych przez niego maszerów, walną go w łeb swoją czapką, to wbiliby go 2 m pod ziemię.
Może on myśli, że jak maszer daje psu witaminy, a nie tylko kurze korpusy, to je szprycuje. To jest jeszcze jedna z nielicznych i najczystszych dyscyplin sportu i pod względem dopingu jak i zarabianej przez zawodników kasy. Może ktoś ma jakiegoś dziennkarza, który w ten sposób zacząłby pisać o zaprzęgach.
Wilczek już nie śpisz? zadzwoń to pogadamy
Uważam, że trzeba ten list otwarty rozpropagować w jakiś sposób, przyłączyć się aktywnie do akcji. To jest niejako minimum, co możemy zrobić ! Pisanie e-maili do wielkiego wodza mija się z celem...
Ja ze swej strony wyraziłam to tak:
http://manu.dogomania.plLiczę, że będą naśladowcy A ja chętnie umieszczę kolejne linki z artykułami/notkami wyrażającymi oburzenie i poparcie dla stanowiska zawartego w liście otwartym Jacka. Gdybyśmy wszyscy (no dobrze, choćby wielu z nas...) postąpili w tej sposób, wyszłaby z tego dość dobra, zorganizowana akcja.
A ja troszke z innej beczki. Pomówienia DM są w kierunku polskich maszerów, aby udowodnić mu oraz innym ,ze takiego zwyczaju wśród nas nie ma trzeba mieć argumenty. Powiedzcie mi, kiedy ostatni raz na zawodach pod patronatem PZSPZ była konrola antydopingowa?! - mam na mysli zawody rangi PP i MP.
Gdyby takie kontrole były to wtedy Basia z podniesiona głowa mogłaby turustom spojrzeć w twarz i głośno powiedzieć - nie p.... głupot u nas sa co chwila takie kontrole i nie ma dopingu.
Tu z Wilczkiem muszę sie zgodzić - jak w Lubieszowie ktoś dodwał witaminy do wody psiakom i usłyszałem wtedy od ludzi tam będących - o dopalacze im dają - zwróciłem uwagę - Panowie to tylko witaminy nic więcej nikt z nas nie daje takiego gówna psiakom. Ale dla laikaka tak to wygląda
Gdyby takie kontrole były to wtedy Basia z podniesiona głowa mogłaby turustom spojrzeć w twarz i głośno powiedzieć - nie p.... głupot u nas sa co chwila takie kontrole i nie ma dopingu. Tak też im powiedziałam, ale czy uwierzyli ..
A ja troszke z innej beczki. Pomówienia DM są w kierunku polskich maszerów, aby udowodnić mu oraz innym ,ze takiego zwyczaju wśród nas nie ma trzeba mieć argumenty. Powiedzcie mi, kiedy ostatni raz na zawodach pod patronatem PZSPZ była konrola antydopingowa?! - mam na mysli zawody rangi PP i MP.
Gdyby takie kontrole były to wtedy Basia z podniesiona głowa mogłaby turustom spojrzeć w twarz i głośno powiedzieć - nie p.... głupot u nas sa co chwila takie kontrole i nie ma dopingu Jarek 1966 właśnie mamy argumenty pomimo tego, że na polskich zawodach nie ma badań antydopingowych. Bo na zawodach za granicą nasi odnoszą takie sukcesy, ze ciągle są badani i nigdy nic nie wykryto. A środki dopingujące to nie szklanka piwa która po 24 godzinach znika z organizmu. Jeżeli psy są badane na Mistrzostwach lub takich zawodach jak Alpirace i nic nie ma, to znaczy, że zawodnik przez cały sezon nic nie podawał psom. Bo to tak szybko nie znika z organizmu psa jak piwo.
Jako Team Leader i członek Zarządu WSA wiem ile takie badania kosztują (kilka tysięcy EURO) i tylko kilka laboratoriów w Europie robi takie badania. Marzy mi się aby były takie badania przynajmniej na MP ale to i tak nic nie zmieni. Jak nasza czołówka nic nie daje psom przed ME i MŚ a pomimo tego wygrywają, to po co mają dawać przed MP a tym bardziej przed PP. Przecież to jest nielogiczne
Jacku Twoje wyjaśnienia mi wystarczają. Szczególnie cena przemówiła mi do rozumu Dla mnie wystarczające jest to, iz na wszelakich zawodach(jak napisałeś), gdzie prowadzone sa badania Polacy nie wpadli - to jest argument!!!
Jacku Twoje wyjaśnienia mi wystarczają. Szczególnie cena przemówiła mi do rozumu Dla mnie wystarczające jest to, iz na wszelakich zawodach(jak napisałeś), gdzie prowadzone sa badania Polacy nie wpadli - to jest argument!!!...nie wpadli ? Celowo zastosowałeś takie słowo ?
Bo chyba przestałam rozumieć, o co Ci chodzi....
Hmm.. Pamiętam, że swego czasu ZH chciał zrobić badania na swoich zawodach to mu nie pozwolono. Mogę coś mylić, bo nie znam szczegółów ale temat zadań u niego na pewno był. Może ZH sam się wypowie
Okazja!!!! Kultowe sanie Biegnącego Wilka do kupienia!!!
http://www.allegro.pl/ite...zegi_husky.html
Hmm.. Pamiętam, że swego czasu ZH chciał zrobić badania na swoich zawodach to mu nie pozwolono. Mogę coś mylić, bo nie znam szczegółów ale temat zadań u niego na pewno był. Może ZH sam się wypowie Każdy organizator może przeprowadzić badania na swoich zawodach. Organizacje narodowe oraz międzynarodowe mogą nawet przeprowadzić takie badania w kenelach zawodników oraz na treningach a nie tylko na zawodach.
Jest tylko jeden warunek trzeba to zrobić zgodnie z regulaminem. Jeżeli organizacja narodowa nie posiada własnego regulaminu musi się stosować do regulaminów organizacji nadrzędnych czyli u nas WSA, ESDRA i IFSS.
Oto link do przepisów WSA (obecnie jest ujednolicany regulamin z ESDRA, IFSS i ISDRA)
http://www.sleddogsport.i...4/cat/PRAU.html
ZH zaproponował takie badania na MP u nas na zawodach.
Zwrócilismy się z tą kwestią z Jackiem do związku, my nie widzielismy przeciwwskazań jako organizatorzy. Przeciwwskazaniami wówczas dla związku okazał sie brak przepisów i wytycznych w naszym związku dla tego rodzaju badań, wiec badania odbyłyby się jakoby "nielegalnie" i ludzie wcale nie musieliby się dp tego chciec stosować.
Efektem tego była również i dyskusja na tym forum i to, ze o ile mnie pamieć nie myli - powstała specjalna komórka, która miała owe przepisy stworzyć. Bo jak pisze Jacek i juz o tym na forum dyskutowalismy - nie trzeba wcale wyważać otwartych drzwi - nadrzedne wobec nas organizacje mają regulaminy i wytyczne w tej kwestii i moznaby skorzystać z ich doświadczeń w kwestii takich przepisów + dostosować do polskich warunków.
Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że nie mamy takich przepisów do dziś?
...nie wpadli ? Celowo zastosowałeś takie słowo ?
Bo chyba przestałam rozumieć, o co Ci chodzi....Nie celowo i bez podtekstów. Ale sprostuje - zamiast - nie wpadli - badania nie wykazały uzywania środków niedozwolonych -ok?
A chodzi mi tylko o to, że na pomówienia o stosowane dopingu trzeba mieć argument w postaci wykonywanych na zawodach badań - Jacek wg mnie wystarczająco odpowiedział - BYŁY TAKIE BADANIA!!!
A one jednoznacznie dowodzą, że nie stosujemy dopingu, o który pomawia nas DM!! I mamy na to dowody!!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl