alexisend
Wiele osób (czyt. treser, pewna hodowczyni, handlerka - żadnego imienia zdradzić nie mogę ) polecało mi kantarek/obrożę uzdową/halti jako sposób na ciągnącego psa.. moja Karina, strasznie ciągnie na spacerach.. ma typową pół-zaciskową obrożę i smycz ( 1,5 m sznur i wysuwaną, 5m. dla psów do 50 kg.)... na każdej bardzo ciągnie.. szczególnie jak zobaczy innego psa, człowieka, zwierzę... ja wiem, że to teoretycznie normalne.. ale są miejsca, np. centrum miasta, że kiedy tam z nią pójdę, powinna chodzić grzecznie, przy nodze..
Ponieważ jak już wyżej napisałam, wiele osób mi polecało kantarek, chciałam się czegoś o nim dowiedzieć.. wchodziłam na różne strony, pytałam kilku osób.. ale jestem ciekawa Waszej opinii, bo ostatnio moja koleżanka zarzuciła mi, że dla psów zaprzęgowych to bardzo groźne i niebezpieczne- że mogą skręcić kark.. czy to prawda?
P.S. Wiem jak wygląda- zdjęć nie trzeba.. wytłumaczeń co do "do czego to służy?" też nie potrzebuję Tylko, czy przekonania mojej koleżanki są słuszne..?
Proszę o odpowiedź
bo ostatnio moja koleżanka zarzuciła mi, że dla psów zaprzęgowych to bardzo groźne i niebezpieczne- że mogą skręcić kark.. no ja osobiscie o takim przypadku nie slyszalem...
nasz psiak chodzi w kantarku i nie jest w stanie ciagnac tak bardzo jak bez niego... nie lubi go a ze wszystkie rzeczy ktorych nie lubi powoduja ze robi sie "pluszowy" to idzie jak baranek. Tak chodzi rano zeby nie sciagnal czlowieka ze schodow i jak wiemy ze jest po drodze duzo psiakow i wtedy nie ma z nim problemu...
natomiast w godzinach kiedy idzie sie na dlugi spacer to tak sie nauczyl ze jest w stanie usztywnic kark na tyle ze prawie przewroci czlowieka a glowy mu to nie skreci.. ot skubany ale generalnie karku chyba nie jest w stanie bo to Ty decydujesz z jaka sila trzymasz smycz i chyba jestes w stanie zareagowac odpowiednio
ja osobiscie moge polecic bo naprawde warto jak ktos nie moze dac rady z psem na spacerze
Ja mam kantarek dla owczarka. Ona też baardzo go nie lubi, dlatego używamy go DORAŹNIE i tobie tez bym tak radziła go stosować. Oznacza to zakładanie kantarka żeby np. przejść przez centrum miasta do parku, gdzie psa przepniesz na obrożę czy szelki. Cały spacer w kantarku nie będzie dla psa przyjemnością a to przecież nie o to chodzi by psu odmawiać przyjemności.
Moja Luna tak bardzo nie lubi kantarka, że właściwie teraz to już nie musze jej go ubierać. Przypinam go sobie do paska i Luna cały spacer idzie grzecznie
MiK a kto żałował mojej Jury jak chodziła w kantarku?? A teraz sam to praktykuje
Ja czasami stosuję kantarek. Np. gdy musze przejść z nią przez centrum miasta gdzie kręci się pełno ludzi. Albo gdy na spacer z Jurą idzie moja siostra, która ma więcej siły niż ja ale nie lubi się przemęczać .
Na dogomani napomiast czytałam wiele złych opini na temat kantarków.
To jest ten temat:
http://www.dogomania.pl/f...p?t=1025&page=5
No dobrze, a czy w nagłych wypadkach, możliwe jest, że sobie jakoś uszkodzi kark? Np. zobaczy kota, innego psa i mocno szarpnie.. ? Może się coś stać?
Wiem, że na DGM halti ma swoich przeciwników i odwrotnie.. ale chciałam poznać jeszcze Wasze opinie na ten temat..
to ja sie wypowiem, ale absolutnie nie jako producent, a uzytkownik
moje psy chodza w kantarkach od dosc dawna - ze 3 lata. nie na kazdy spacer, bo zdarza mi sie chodzic bez.
Troche mnie od dosc dawna dziwi to, ze czesc psow kantarkow nie lubo. zastanawiam sie mocno, z czego to wynika. moje psy same wpychaja leb w kantarki, dokladnie tak, jak wlaza w obroze czy szelki...
kantarek jest problemem na pierwszych spacerach, kiedy pies musi przyzwyczaic sie, ze ma cos na pysku - dokladnie tak samo przyzwyczaja sie do kaganca, bucikow czy powiedzmy easy walker'a.
u 'normalnych psow' przyzwyczajanie to doslownie jeden - dwa spacery. zaprzegowce zwykle cyrkuja do tygodnia, przy dobrym zachowaniu wlasciciela.
to, co nasowa mi sie najbardziej w kwestii nielubienia halti, to to, ze albo pies jest prowadzony na sztywnej rece, jest szarpany (nie mowie, ze ciagle), jak sie ruszy gwaltowniej, to sam powoduje szarpniecie - albo chodzi o to, ze na kantrku wymaga sie od niego w zasadzie tylko chodzenia przy nodze i nic mu nie wolno (Basia, MiK, zweryfikujcie to, prosze, bo bardzo mi zalezy na tym, zeby usdwiadomic wczesnie ludzi, ktorzy kupuja u mnie kantarki, co maja robic, zeby nie bylo problemow...)
co do skrecenia karku - NIE MA takiej mozliwosci, calkowicie nie. jesli bardzo mocno szarpniesz smycza zapieta na kantarku, zrobisz psu krzywde, owszem, zadasz mu bol, i obrocisz nim o 180 stopni. wyobraz sobie psa, ktory jest na lancuchu i o tym nie wie - biegnie, biegnie, koniec lansucha - szarpniecie i 'fikolek' w powietrzu.
ryzyko skrecenia karku jest znacznie wieksze w obrozy, niz kantarku, choc moim zdaniem jest porownywalne do ryzyka wpadniecia pod startujacy samolot...
mowie tutaj oczywiscie o 'normalnym' halti, w miare dobrze dopasowanym i bez zadnych 'udziwnien' - bo wtedy to nie iem, moze jest cos, co powoduje zagrozenie..
czy Twoja kolezanka jest w stanie cos wiecej o tym powiedziiec ?
w zasadzie tyle.. ja bardzo polecam uzywanie kantarka na bardzo delikatnej rrece - reka powinna isc za ruchem psa, nie szapriac go i nie ciagnac. niedlugo beda u mnie w sprzedazy amortyzowane smycze do kantarkow - delikatne, lekkie i miekkie - byc moze o to chodzi..
(jesli mam opisac kiedy w halti, a kiedy bez ;
- w: jak jest slisko, jak ide z wieksza iloscia psow, jak ide na dlugo lub do ludzi, jak cos niose (zakupy), jak psy sa niewybiegane, jak mi sie kantarek nawinie..
- bez: jak psy sa zmeczone, po bieganiu, jak sa w 'normalnej' ilosci, jak akurat o tym nie pomysle (czesto zaluje))..
nie ma ryzyka - najwyżej ,,przekręci się'' i odwróci pyskiem w naszą stronę .. ja również mam kanatarek nie używam go często - jak Viva ciągnie ... polecam go z całym sercem dla psiaków, które ciągną nie ma żadnego innego ryzyka pozdrawiamy
w kantarku psa prowadza u nas najczesciej Malgosia... chodzi o to zeby nie zjechac ze schodow z dwoma psami i odprowadza je tak jakies 500 metrow do domu rodzicow jak idziemy do pracy i wtedy wszystkie okoliczne bardziej i mniej szczekliwe pieski sa na spacerach i jest "zagrozenie" szarpaniem sie i wyrwaniem smyczy z reki... ale z nia pies idzie tak ze jakby nie mial przypietej smyczy do niego to szedlby pewnie tak samo on po prostu nie lubi nic co go dotyka poza ludzka reka nawet jakby mu wstazeczke na glowie polozyc to sie "pluszowy" zrobi przy szelkach jest to samo... a ja z nim czasami ide tak zeby sie wlasnie przyzwyczail wreszcie do niego ale tak jak pisalem ze mna wie ze ja go nie szarpne i sam bardzo napina smycz na sztywnym karku, ale nie szarpie i wie ze ja go nie szarpne tez.. jednak wiem ze powinno sie starac byc czujniejszym od psa i na kazdym kroku wyprzedzac go o ulamek sekundy w reakcji i nie ma takiego problemu. Niektorym napewno trudniej to wychodzi bo lubia sie na spacerze porozgladac, pogadac itp... ja jednak cala uwage skupiam na psiakach i wtedy jest duzo latwiej
April chodzi w kantarku od zawsze nigdy nic złego sie nie wydarzyło, a pogonie za kotem były Smycz powinna byc bez amortyzatora i nie wyciagana, bo to moze byc niebezpieczne w połaczeniu z kantarkiem.
Mój malamut nie umie chodzić w kagańcu i co za tym idzie w kantarku... ( w obu przypadkach to moja wina, bo nie miała żadnego ważnego powodu, aby go uczyć, to i tego nie zrobiłam... ) tak czy inaczej pies miał na mordzie kantarek i potrafił w tym czasie ostro wyrwać przed siebie na np. widok kota i nigdy mu się nic nie stało! Podczas takiej sytuacji gdy pies był na obroży uciskowej czy zwykłej był przyduszony, a przy tej poprostu musiał się odwrócić... Ja po moich przeżyciach z psami i kantarkami w zadnym stopniu nie uważam, ze kantarek moze spowodować skrecenie psu karku, to już chyba szybciej pies się udusi na obroży... Efek przy kantarku był taki ,ze pies musiał podczas gwałtownego wyrwania w przód zatrzymywał się cały tułów, a następnie odwracała sie cała głowa. a przy obroży poprostu sie podduszal... No i co ważne w przypadku kantarka największy ciężar opiera się na karku psa tak jak obroża, a dopiero następnie siła oddziałowuje na pysk psa... i ta ostatni siła zmusza psa do odwrócenia głowy, gdyż odwraca mu pysk w kierunku osoby trzymającej psa, gdzie cały cieżar nacisku pozostaje mimo wszystku na karku psa....
czy Twoja kolezanka jest w stanie cos wiecej o tym powiedziiec ? Moja koleżanka ma po prostu takie przekonania.. ona swoją sukę chce oduczyć ciągnięcia przez kolczatkę, pomimo moich namów i próśb.. niestety..
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ja mojej Kari chcę kupić kantarek, bo ciągnąc do innych zwierząt, ludzi poddusza się.. Wiadomo, że na pół-zaciskowej się nie udusi, bo jest tam regulowany "ograniczacz", ale denerwuje mnie jak słyszę, gdy Kari "sapie" i dusi się na tej obroży.. martwię się o jej tchawicę, krtań..
mysle ze watpliwosci rozwialismy i bez obaw bedziesz uzywac kantarka
to, co nasowa mi sie najbardziej w kwestii nielubienia halti, to to, ze albo pies jest prowadzony na sztywnej rece, jest szarpany (nie mowie, ze ciagle), jak sie ruszy gwaltowniej, to sam powoduje szarpniecie - albo chodzi o to, ze na kantrku wymaga sie od niego w zasadzie tylko chodzenia przy nodze i nic mu nie wolno (Basia, MiK, zweryfikujcie to, prosze, bo bardzo mi zalezy na tym, zeby usdwiadomic wczesnie ludzi, ktorzy kupuja u mnie kantarki, co maja robic, zeby nie bylo problemow...) wiosna, musiałabyś zapytać Lunę, ale wyraźnie naraziłaś się robiąc dla niej ten kantarek Moje zdanie jest takie. Luna ma fafle a paski kantarka opierają się jej też na faflach i może właśnie to ją denerwuje. Ona się do niego przyzwyczaiła, bo nie próbuje go sobie zdjąć jak już go ma, ale jest wyraźnie niezadowolona. Szarpanie? Spróbuj szarpać podhalanem Luna umie iśc ładnie przy nodze a kantarek miał służyć mi tylko jako zabazpieczenie w razie czego, np. w tłumie ludzi i psów na wystawie, ale teraz nawet tam go nie używam.
ja co prawda haszczaki traktuje dosc 'ulgowo', bo one maja biegac, ciagnac, szarpac i szalec, dlatego ich zbyt wiele nie ucze, ale jesli to jakikolwiek inny pies, "normalny" pies, to ja polecam popracowanie nad nim (i soba), nie kolczatke..
a moze zapros kolezanke do naszej dyskusji ?
nasza Hera jest nawet nauczona chodzic przy nodze... ale nauczona jest dla zasady i dla tego zeby po prostu ja czegos uczyc na spacerkach i wymagac od niej czegokolwiek w czasach jak jeszcze byla sama tak w formie zabawy ale teraz nie wykorzystujemy tego w zasadzie nigdy - chyba ze tak zeby sprawdzic czy pamieta
a jak chodzi o "normalne" psy to ez zajalbym sie wyszkoleniem takiego chodzenia a nie kombinowaniem z "ulatwiaczami" no chyba ze naprawde oporny typek jakis... ale tez wtedy nie kolczatka
Jakiego koleżanka ma psa?Siberian Husky.
Jeżeli koleżanka ma husky to tym bardziej kolczatką nic nie zdziała. Pominę sens oduczania huskiego ciągnięcia. Lepiej zaproponuj jej również kantarek. Może jak zobaczy, że u ciebie działa to sama się skusi.
MiK, jak Luna miała 8 miesięcy to ważyła już ponad 40kg, siłę miała małego czołgu a rozumek 6 tygodniowego szczeniaka. Bałam się, że mi ręce powyrywa ze stawów. Husky jak ciągną to ciągną a ona szarpała. Teraz wiem, że ten okres powinnam po prostu przeczekać, ale wtedy byłam wykończona i tak zdesperowana, że sięgnęłam po kolczatkę. Efekt był, a jakże. Okazało się bowiem, że Luna boi się nie kolców ale samego dźwięku zaciskającej się kolczatki. Po dwóch spacerach było jasne, że kolczatka idzie na złom. Na szczęście skontaktowałam się z hodowcą i dopiero on mi pomógł.
Moja Arina chodzi w kantarku od czasu do czasu. Bardzo często (prawie zawsze ) wychodzę na spacer z moim pół rocznym synkiem.więc arina idzie przy wózku. Aby dojść do lasu muszę przejść przez osiedle a arina ciągnie jak szalona do innych zwierząt. Kantar jest zawsze w wózku, ale zakładam go dopiero po kilka krotnym "upomnieniu" Ariny słowem "nie wolno" w momencie jak ciągnie. Jeżeli nie skutkuje dopiero zakładam kantar.
Jeżeli koleżanka ma husky to tym bardziej kolczatką nic nie zdziała.U nas, szkoleniowiec też chciał zastosować kolczatkę.. ale się nie zgodziłam I pracujemy z klikerem
trzeba jeszcze brac pod uwage, ze wiekszosc osob zajmujacych sie szkoleniem nie zna dokladnie specyfiki husky, zna, owszem, psychike psow, sposoby uczenia, to tamto, ale - wiadomo - z zaprzegowcami jest inaczej, trzeba brac to pod uwage tez podczas szkolenia..
a co do Kolezanki - ja uwazam, ze prawie nie ma ludzi niereformowalnych. sa slabe argumenty albo slaba cierpliwosc
trzeba jeszcze brac pod uwage, ze wiekszosc osob zajmujacych sie szkoleniem nie zna dokladnie specyfiki husky, zna, owszem, psychike psow, sposoby uczenia, to tamto, ale - wiadomo - z zaprzegowcami jest inaczej, trzeba brac to pod uwage tez podczas szkoleniaDokładnie ... z tym, że zwracając się do szkoleniowca, jeszcze o tym nie wiedziałam... Szybko się okazało na ile zna się na rasie, gdy podczas jednego spotkania podeszłam i powiedziałam: "Wie pan co, on już ma na dzisiaj dosyć, nawet smakołyki wypluwa.. chyba damy sobie na dziś spokój", na co szkoleniowiec- "Nie, proszę zostać, to zachowanie jest spowodowane pogodą, może za chwilę mu przejdzie.." a następnie zrobił mi wykład o SH, tłumacząc, że te psiaki są niezależne itp.. Tak jakbym kurcze sama nie wiedziała ... Szkoda, że wiele naprawdę dobrych, polecanych przez ZKwP zakładów szkoleniowych, nie ma pojęcia o szkoleniu szpiców..
ja uwazam, ze prawie nie ma ludzi niereformowalnych. sa slabe argumenty albo slaba cierpliwosc Nie znasz mojej rodziny...
Ja też polecam gorąco kantarek - na naszym szkoleniu szkoleniowiec też zalecił kolczatkę. efekt? Pies więcej umiał jak sama uczyłam go na półzaciskowej... kolczatka idzie na śmietnik. Kantarka używam głównie do nauki kierunków, i jako kaganiec. Albo kiedy pies na serio za dużo sobie pozwala (ja mam tem problem że ZA CHINY nie potrafię go oduczyć zjadani śmieci z ziemi). Dlatego zawsze staram się go mieć przy sobie ale zakładam dopiero kiedy mam na serio do tego powód...
Ale czy kantarek oducza ciągnięcia na spacerach? Czyli, że po jakimś czasie użytkowania go pies się oduczy ciągnąć? Czy po prostu, jak nie chcę, żeby mnie dziś ciągnął, to zakładam halti?
Jak zakładam April kantarek to spaceruje spokojnie, bez kantarka ręka urwana.
Ja tam nie wiem o czym wy wogole mowicie,moja Azja jak czuje,ze jej sie smycz napina to zwalnia
Agacia, masz niesamowitego SH
Kida,ale powiem Ci ze mnie to nie cieszy. Akurat to,ze na spacerach nie ciagnie to super,ale rower czasem by mogla a tez nie chce Ale w zaprzegu 7 lat biegala
Między "biegała" a "ciągnęła" jest przynajmniej taka różnica, jak między "robiła zakupy" a "taszczyła pełne siaty"... Nasz Lupi też stara się nie napinac zbyt często linki przy rowerze...
No odkad mam Azje,wiem,ze bieganie w zaprzegu nic nie znaczy i wcale nie rowna sie to z ciagnieciem
Ja Aldana jeszcze nie próbowałam podpinać.. ale za miesiąc chcę spróbować Napiszę wtedy, jaki on ma stosunek do ciągnięcia Bo na spacerach wychodzi mu wzorowo
Szkoda,ze nie we wszystkim jest taka odmienna i jednak mam problemy z lapaniem jej jak ja spuszcze a wracajac do kantarka to kiedys ubralam Azji tak z ciekawosci jak sie bedzie zachowywac i brykala jak mlody konik No ale nie mam potrzeby uzywac kantarka,chyba ze jako atrapy kaganca dla niewtajemniczonych
Szkoda,ze nie we wszystkim jest taka odmienna i jednak mam problemy z lapaniem jej jak ja spuszcze Oj chciałoby się Ja miałam nadzieję, że Aldana da mi się jako-tako oduczyć zwiewania, ale jak zobaczy inne psisko, albo co gorsza coś wyczuje, to siup i już go nie ma
Jesli o Azje chodzi to nie ucieka tak,zeby znikala,ale mam problem zeby ja zlapac i jak ide w jej strone albo jak wyciagam reke to odskakuje Kiedys nie byla taka,a teraz nawet na smakolyki nie chce dac sie skusic Tak jej sie na starosc odmienilo
No ale nie mam potrzeby uzywac kantarka,chyba ze jako atrapy kaganca dla niewtajemniczonych Jak jadę metrem (autobusem jeszcze nie było okazji) - to zakładam kantar a nie kaganiec i strażnik w metrze się nie czepia
kantarek dziala tak, jak sie tego nauczy..
teoretycznie halti sluzy do nauki psa np chodzenia przy nodze - najpierw w halti, pozniej w obrozy, pozniej luzem. i dziala.
natomiast jest chodzi o samo zakladanie kantarka na spacery i nie uczenie psa niczego - wtedy dziala tylko wtedy, kiedy jest na psie.
sam pies sie niczego nie nauczy, trzeba popracowac.
jak juz pisalam wczesniej - moim zdaniem w przypadku zaprzegowcow lepiej uzywac halti i nauczyc psa ciagnac, pracowac i biegac, niz nauczyc go chodzic przy nodze i ... niewiele wiecej...
Ah, zaś tak bez przesady... mój hasior se bardzo dobrze radził na PT i ciągniue sanki/rower/oponę/ i jest najposłuszniejszym, (tfu tfu) psem w zaprzęgu, więc najlepiej nadaje się na lidera. Na smyczy raczej nie ciągnie, chodź czasem się zdarzy. Halti nienawidzi - ale rzadko go używamy.
kupiłam dziś kantarek-spróbujemy,jak to nie pomoże to już nic nie pomoże mam małe pytanko,ponieważ wcześniej nie widziałam jak to ma dokładnie wyglądać na psim pyszczolu,w sklepie wydawało mi się,że ten rozmiar jest ok,ale po zapoznaniu z "instrukcją" obsługi wyczytałam,że nasz kantarek jest dla psa wielkości Jack Russela przecież moja ma większą mordę. Ogólnie wszystko pasuje,ale ten odcinek taśmy na dole(tam gdzie jest kółko do smyczy) jest krótszy niż mają psy na zdjęciach z opakowania. Tekila moze rozdziawić paszcze,ziewać, oblizać się itp,ale więc ma to jakieś znaczenie?może dla ułatwienia wyjaśnień potem wkleję fote...
wrzuć fotki, to zobaczymy
hmmm..trochę kiepsko wyszły,niebardzo widac bo się wierciła
moim zdaniem on jest zdecydowanie za mały a gdzie kupowałaś go??? wysyłkowo czy w sklepie na miejscu?? Bo jeżeli na miejscu to najlepiej idz z psem i go wymień
w sklepie już raz ta baba sprzedłą mi za mały kaganiec,ale kupiłam 2 plastikowy i też mi próbowała wcisnąc mniejszy,człowiek uczy się na błedach dobra w takim razie idę wymienić,mam nadzieje,że nie będzie robiła problemów. Boshe czemu ja zawsze myśle po fakcie
[ Dodano: 2007-01-02, 14:17 ]
a bo trzeba było kupić u Wiosny i byś miała uszyty dokładnie na psiaka
wiem ale nie chciałam czekać to teraz sobie poczekam jak ten się zniszczy to zaqpie u Wiosny
Ja zamiast kantarka mam kaganiec który wygląda prawie identycznie jak kantarek. Zakładam moim diabłom jak jadą pociągiem, z samego obowiązku. Przyznam że jeszcze jako kantarka go nie używałam. Sati grzecznie idzie w nim, chociaż wygląda jakby miała depresje , Borys zaczyna szaleć, raz udało mui się go nawet zdjąć
A czy takie kagańce regulowane, wyglądające jak kantarki to dobra rzecz ? One są jak dobrze pamiętam firmy Trixie.
ja mam taki o którym mówisz..taki czarny materiałowy..ale zupełnie wygodniejszy jest kantarek..bo w kantarku Kuba idzie aten kaganiec to ja musze go ciagnąć
A czy takie kagańce regulowane, wyglądające jak kantarki to dobra rzecz ? One są jak dobrze pamiętam firmy Trixie.To zależy od tego dlaczego pies ma go nosić... Bo jezeli pies jest agresywny i kaganiec ma uchronić ludzi czy inne zwierzeta przed pogryzieniem, to napewno nie spełnia on tego wymogu, bo pies zwyczajnie moze w nim ugryść. Natomiast jeżeli chodzi tylko o to, aby kanary w pociagu czy autobusie sie nie czepiali, to kaganiec może być
jak dla mnie, tego typu (foto 1) kaganiec nie jest kagańcem, a atrapą, zwłaszcza u zaprzęgowców - mają one wrodzoną zdolność do zdejmowania z siebie wszystkiego, więc - tak, jak napisała Wera - jeśli pies jest agresywny, to nie spełnia on swojego zadania.
taki (ha, nawet fotka na sh) - tym bardziej - zapinany na rzepa - nie chcialabym stanac przed agresowem w takim czyms na pysku - to go pewnie tylko dodatkowo wkurzy ;p
swoja droga - nasuwa mi sie pytanie - jeseli firma ferplast (producent kaganca na fotce z sh) sprzedaje to jako kaganiec, a czyjs pies powiedzmy rozepnie go czy zdejmie i zagryzie dziecko - czyja to prawnie wina..?
(jesli ja uszyje uprzaz do wspinaczki, i ktos z niej spadnie, to wina jest moja... )
ja uzywam kantarkow na spacery, a kaganiec mam metalowy, choc teraz to juz nawet nie wiem, czy i gdzie go mam.. ale jak mialam jeszcze Yokiego (agresora) - uzywalam go i polecam - wbrew pozorob nie jest straszny, brutalny i ciezki - a to chyba jedyny kaganiec, w ktorym pies moze naprawde wygodnie oddychac, co w mini-kagancach nylonowych jest niemozliwe.
ten kaganiec z SH to chyba jakieś nieporozumienie. Nie wyobrażam sobie założyć coś takiego psu, żeby nawet jezora nie mógł wywalić np. na spacerze. A ten wygląda jak by ściśle opinał psi pysk
To raczej dla jakiegoś agresora na badania do weta może być i to zkładany na chwilę - moim zdaniem
one musza byc takie, zeby pies nie mogl otworzyc pyska, inaczej nie beda dzialac. dlatego ponownie polecam 'przewiewne' metalowce, choc haszczak w takim kagancu wyglada dosc strasznie, jak Hopkins w "Milczeniu Owiec"
Ja mam dla Azji metalowy kaganiec i polecam.A kaganiec musi byc taki,zeby pies pysk mogl otworzyc.Nie wyobrazam sobie isc w upal z psiakiem w kagancu opietym na pysku.Niedosc,ze psiakowi byloby goraco to jeszcze moglyby mu sie odparzenia porobic. Rzep pozostawie bez komentarza. Za to takie nylonowe kagance bardzo polecam do weta jesli psiak agresywny,bo takim metalowym nie chcialabym oberwac jakby psiak sie szarpac zaczal
Ja mam taki kaganiec jak ten SH tylko bez rzepu, róznież odradzam
a ja polecam plastikowy
może ziajać,szczekać,pić i nikomu nie zrobi krzywdy,jak przywali
To dokładnie ten co pokazałaś na pierwszym zdjęciu Wiosna. Kaganiec był zakupiony w zamyśle by kanary się odczepiły, nie załozyłabym takiego na psa agresywnego, bo zero pożytku bym z niego miała. Zastanawia mnie czy moge go używać jako kantarek, czy lepiej nie bo np.: on będzie bardziej niekonfortowy od zwykłego kantarka. Chociaż dla moich psów wszystko co znajduje się na pysku jest niekomfortowe
ja tez mam ten bez rzepu...i też odradzam..mój Kuba zawsze oddycha z szerokim usmiechem od ucha d ucha z jezorem wystawionym jak najblizej powierzchni ziemi... i sie poprostu nie może dotlenić...i napic sie nie może ani nic...w kantarku jest grzeczniejszy a kaganiec zakładam jak widze np AM albo innego dużego psa bez kagańca lub z żeby sie na niego nie rzucił z żebami bo czasem mnie pociągnie tak że ja lece za nim albo mnie ciągnie ... więczakładam kaganiec zasłaniam mu oczy i przechodizmy..jak przejdziemy zdejmuje
Zastanawia mnie czy moge go używać jako kantarek, czy lepiej nie bo np.: on będzie bardziej niekonfortowy od zwykłego kantarka. Chociaż dla moich psów wszystko co znajduje się na pysku jest niekomfortowe Napewno lepszy będzie kantarek, bo nie jest tak szeroki jak kaganiec i teoretycznie będzie mniej psu przeszkadzał A dla kanara kantarek jest kagańcem
Co do kagańców to najlepszy jest plastikowy. Waży dużo mniej niz metalowy i jak pisała Koza pies nie zrobi nim nam krzywdy, a metalowym pies nieźle moze uderzyć No i w zimie, gdy sa mrozy kaganiec metalowy robi sie zimny i odwrotnie w lecie metal się nagrzewa. W przypadku plastikowego kagańca takich problemów nie ma.
Co do kagańców to najlepszy jest plastikowy. Waży dużo mniej niz metalowy i jak pisała Koza pies nie zrobi nim nam krzywdy, a metalowym pies nieźle moze uderzyćcoprawda,jak rozpędzona leci prosto na mnie to boli,ale napweno dużo mniej Tekila nie chiała nosić metalwego-stała w miejscu z takim wyrazem pyska,że nie wiedziałam gdzie się podziać nawet się załatwić nie chiała,a ten akceptuje
a na kantar czekam do następnego tygodnia,bo nie przyszła dostawa wrrrrrrrrrrrrrrrrr....nigdy więcej!!!(nie bede sie w tego typu rzeczy tam zaopatrywac,albo najpierw dowiem sie jak coś ma wyglądać kiedy jest dobrze dopasowane....) wyszłam jak Zabłcki na mydle
[ Dodano: 2007-01-22, 12:01 ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl