ďťż

alexisend

pierwsze Jak zmątować zaprzęg?
drugie Czy trzy labradory mogą ciągnąć wózek?(waże 60kg)
trzecie Czy szorki można zrobić samemu? Jeżeli tak to jak.

Z góry dziękuje za odpowieć.

Pozdrawiam!!!

Igor


To jakiś żart?
dlaczego???

ktos sie naogladal filmu Dinseya "Kudłaty Zaprzeg "
nawet na silesianie byl puszczany


dlaczego żart??
moim pierwszym 'psem zaprzęgowym" była moja Goldenka:)) i na moich pierwszych zawodach liderowała 2 haszczakom...w sumie dzięki niej dojechałam do mety
Jestem pod wrażeniem
Psy muszą być dorosłe i koniecznie przebadane pod kątem dysplazji - bez tego nie masz co zaczynać. Jeśli są zdrowe, to spokojnie cię uciągną we trzy.
Uszycie szorek to trudna sprawa dla początkującego i lepiej kupić nawet używane, niż coś knocić.
Nie wiem, co znaczy "zmątować" (chociaż trochę się domyślam ) - uściślij pytanie...

Nie wiem, co znaczy "zmątować" (chociaż trochę się domyślam ) - uściślij pytanie...

Oto mi chodziło
Chodzi o to jak mam dokładnie ustawić zprzęg

[ Dodano: 2009-02-26, 09:05 ]
Zwykle ustawia się tak, że psy są z przodu, potem idzie linka do wózka lub sanek, dalej właśnie sanki/wózek a na końcu człowiek. Ale nie dam głowy że to najlepsze rozwiązanie, być może nie wszystko jeszcze w tym temacie zostało powiedziane, może zdjęcie łańcucha w rowerze to tylko drobny krok do przodu, kamyk na zboczu który pociąga za sobą lawinę... trzepot skrzydeł motyla w kieleckiem, który powoduje huragan na Pacyfiku...

a na końcu człowiek.
acha, dlatego mi sie tak ciężko te psiska ciągało
tak wygląda zaprzęg :-)



i kilka dość ważnych uwag.
1. psy powinny posiadać szorki- nie przypina się ich za obrożę czy kolczatki
2. przy wózku/saniach powinen być jakiś amortyzator
3. nie mamy w zaprzęgu wodzy, lejc czy czegoś w tym stylu
4. nie mamy bata, palcatów czy innych poganiaczy
5. zaprzęg powinien pokonać daną trasę w komplecie :-)
6. dobrze by było mieć hamulce- na zawodach jest to wymogiem
7. z zaprzęgiem możesz biegać, jeździć, latać- grunt abyś był za psami
8. powinno to sprawiać przyjemność Tobie i psom

pozdrawiam Komuna
chodzi mi o to jak krok po kroku go zbudować

chodzi mi o to jak krok po kroku go zbudować

1 trzeba mieć psy
2 trzeba mieć szelki
3 trzeba ubrać psy w szelki

4 trzeba mieć wózek/sanie
5 trzeba mieć liny
6 trzeba przypiąć linę do sań/wózka
7 trzeba przypiąć psy do lin (psy ubrane w szelki :-) )

8 trzeba pojechać w kierunku w którym prowadzi trasa
9 trzeba stosować się do znaków na trasie
10 trzeba przejechać całą trasę w jak najkrótszym czasie

to chyba tyle pozdrawiam
tak chodziło o budowe wózka i sanek al dzięki za cene informacje
igor.
O ile się nie myle- masz 12 lat.
Proponuje narazie kupić szelki i smycz (taką z amortyzatorem) i rowerek?

Od tego powinno się zacząć Szczególnie w twoim wieku- frajda wspaniała
dobrze ale ja się interesuje psami do zaprzęgu z wózkiem
masz gg? Mój numer się wyświetla. Napisz do mnie. Jestem teraz niewidoczna

6 trzeba przypiąć linę do sań/wózka
7 trzeba przypiąć psy do lin (psy ubrane w szelki :-) )


ja bym dla pewności wstawił punkt

6,5 trzeba przywiązać wózek/sanie do drzewa/auta liną coby za wcześnie nie odjechały bez nas (można też użyć kotwicy jeśli jest śnieg)
ok dzieki wszystkim za pomoc

6,5 trzeba przywiązać wózek/sanie do drzewa/auta liną coby za wcześnie nie odjechały bez nas (można też użyć kotwicy jeśli jest śnieg)

A no tyż prawda, już była u mnie kiedyś taka co to jej sanie odjechały
Ale, że to Pilarka to je dogoniła
a ile mniej więcej kosztuje linka amortycującą i można by mi przęśłąć link na najtańszą ok 20-30zł
nie, nie
linka linką, a amortyaztor to osobno

www.rowerland.pl

tu dostaniesz wszystko
ale czy są tańsze amortyzatory
Jak sobie zrobisz
Igor może zacznij od początku, a nie od końca. Co chcesz osiągnąć i jakim kosztem?
Czy Twoje piesy wiedzą coś o pracy w zaprzęgu?
Sam będziesz budował wózek?
Może warto by się było przedstawić jeżeli chcesz prowadzić tutaj swój temat.

Chaos niczego dobrego nie przyniesie

Pozdrowienia.
Dobrze a więc tak:
Moje psy nauczyłem już podstawowych komęnd np.na przód...itp.
Wózek chce zbudować sam.
Chce osiągnąć narazie zaprzęg do jazdy rekreacyjnej a potem moge myśleć dalejchce sie zmieścić mniej więcej w 300zł.
Narazie chodzi mi o zaprzęg w którym się jeżdzi na chulajnodze.
Powiedzcie mi jak mam top osiągnąć.

Z góry dzięki za odpowiedzi.

Pozdrowienia!!!

Igor
No to istnie zacne marzenia.
Jeżeli doszedłeś do nauczenia labradorów ciągnięcia, bo to rozumiem przez Twoje stwierdzenie, iż psy znają komendę "na przód", no to jakby masz połowę sukcesu za sobą.

Przejrzyj wnikliwie forum, bo jest tu dużo informacji na temat nauki, oraz kroków jakie trzeba "postawić" by móc zacząć pracę w zależności człowiek-pies.

A zamiast inwestowania w hulajkę, to polecałabym zacząć pracę z jednym psem (bo rozumiem, że masz trzy labki), z którym masz największą więź, przy rowerze.
Linka i uprzęż są niezbędne. Na pewno znajdziesz coś na ten temat na forum.

Wytrwałości i powodzenia.
Tylko niech ci rodzice koniecznie kask kupią! Taki rowerowy będzie ok.

to polecałabym zacząć pracę z jednym psem (bo rozumiem, że masz trzy labki), z którym masz największą więź, przy rowerze.

przy rowerze można śmiało dwa podpinać

[ Dodano: 2009-02-27, 22:17 ]
ale ja nie musze inwestować w chulajnogie bo ją posiadam od mojego weójka
Mam nadzieje że to nei jest hulajnoga na kilkucentymetrowych kółkach?
nie wygląda mniejwięcej takhttp://www.klubmalamut...86_elawydra.jpg
coś Ci się pochrzaniło w tym linku

Lotka napisał/a:
to polecałabym zacząć pracę z jednym psem (bo rozumiem, że masz trzy labki), z którym masz największą więź, przy rowerze.

przy rowerze można śmiało dwa podpinać


Na siłę można nawet i trzy, ale myślę że młodociany musher powinien na początek pracować z potencjalnym lid dogiem

kask już naszczęscie mam

[ Dodano: 2009-02-28, 14:54 ]
Specjalnie dla tych, którzy mają problem z linkiem http://www.klubmalamuta.o...86_elawydra.jpg ....

Trzymam kciuki za 1 trening... ja dzisiaj będę miała 3 bieg z moją suką
Igor to czekamy na relacje
Może jakieś foto?
już po treningu przejechaliśmy z kamą gdzies ok.1 km.

Dzięki wszystkim za dobre rady

Pozdrawiam

P.S.:Wstawił bym wam wszystkim to że mi pomogliście ale za dużo osobą bym musiał dawać .

Jeszcze raz dziękuje wam.

[ Dodano: 2009-02-28, 17:50 ]
A jak często masz zamiar trenować z psem? Codziennie to chyb anie najlepszy pomysł... gdzieś czytałam, że powinno się trenować w określone dni, tak żeby pies czekał na trening, wiedział, że on będzie i o niczym innym w ten dzień nie marzył...

Ja z moją sunią trenuję 3 razy w tygodniu.
Piszę na podstawie swoich doświadczeń i konkluzji.

Trening zależy od wielu czynników przede wszystkim są to zdrowie, kondycja, wiek, ale także nie można wykluczyć zapału do pracy. O przetrenowaniu można powiedzieć gdy pies jest przemęczony częstotliwością i intensywnością treningów, a także gdy praca przestaje mu sprawiać przyjemność, a staje się jakimś tam przymusem.
Częste i intensywne treningi, to błąd jaki popełnia każdy młody, zapalony musher. Choć w przypadku Igora i jego labradora 1km, to całkiem racjonalna porcja ruchu. Oby tak dalej.
Niewątpliwie pies będzie pracował bardziej ochoczo, gdy kojarzyć będzie wyjście z hulajnogą/rowerem jako zabawę z elementami współdziałania na szczeblu człowiek-pies.

Ja trenuję w cyklu dwa dni na dzień przerwy.
dziękuje je będe trenował trzy razy w tygodniu

dziękuje je będe trenował trzy razy w tygodniu
Nie przeforsuj ich to jednak nie zaprzęgowce...
^ ale psy myśliwskie, jeśli tylko biodra mają ok to spokojnie pociągną tak samo intensywne treningi co haskacze.
minimini w sumie można by się zastanawiać czy labki nie potrzebują więcej ruchu ... to przecież bardzo aktywne i silne psy myśliwskie, które kochają biegać... do tego jedno to częstotliwość treningów a drugie to ich intensywność - ja też mam 3 treningi w tygodniu, ale na razie są dość lekkie [ze względu na moją kondycję, a raczej jej brak ]
intensywne treningi ok ale trzeba jednak uważać z długością trasy..niestety zdarza się że serce nie wytrzymuje..a psy są tak zacięte i chcą zrobić wszystko dla swojego właściciela że mogą sie zabiec. wiem to niestety z doświadczenia po treningach z moją Goldenką.

minimini w sumie można by się zastanawiać czy labki nie potrzebują więcej ruchu ...
Labradory są bardzo energiczna rasą o czym zapomnina większosc posiadaczy tych psów, w moich okolicach nie spotkałam jeszcze labradora który niebyłby otyły
Co innego jest bieganie z psem,a co innego bieganie psa w zaprzęgu i o tym nie nalezy zapominać
Ja ze swojej strony tylko jeszcze raz proszę Igora, żeby zbadał swoje psiaki. No i naprawdę warto zacząć od roweru i jednego psa, żeby zobaczyć, czy wam się to podoba w ogóle, zanim zaczniesz inwestować w inny sprzęt. Jeszcze dochodzą szelki dla labków - trzeba pewnie będzie na zamówienie szyć, żeby ich nie cisnęły pod pachami... A może starczą porządne guardy z ManMatu?
ja mam badania i wszystko jest ok ale dzieki za rady a co do szorek ja kupuje w sklepie na wymiar nazwa tego sklepu obywatelpies

[ Dodano: 2009-03-03, 14:38 ]
Nie ma tu żadnego foto.
sorry ale mam za duże rozmiary
może spróbuj go przerobić przez0 jakiś 0serwer [np. fotosik]
ok a ppozatym czy ktoś umnie robić amortyzator jeżeli tak to mógł by mi go zrobić oczywiście za zapłatą

Ale chciał bym żeby było taniej niż w normalnym sklepie

[ Dodano: 2009-03-04, 12:34 ]
igoras najlepiej by było, jakbyś poczekał z ćwiczeniami aż będziesz miał amortyzator

A ja jestem dzisiaj niesamowicie zadowolona z dzisiejszego treningu... za radą wyczytaną gdzieś na forum [nie pytajcie dokładniej - przekopuję wszystkie tematy ] jak Birma przestała ciągnąć oponę to ją olałam i poszłam dalej [ale tak, że cały czas widziałam Birmę].. po jakiś 10 minutach wróciłam. Jak byłam parę metrów przed nią to młoda ruszyła i... ciągnęła prawie bez przerwy [no, jedno trudne miejsce, gdzie jest sporo korzeni i przejście przez strumyk - tam jej pomogłam, bo opona zahaczała] prawie kilometr . W efekcie mam już własną oponę "zamelinowaną" w lesie oraz psa, które naprawdę fajnie ciągnie... nawet 2 zdjęcia udało mi się zrobić
daj temu pieskowi spokoj z opona i wezcie sie za rower albo hulajke!
szurajaca opona za ogonem to jeden z tych sprawdzonych sposobów na pozbawienie psa radochy z pracy zaprzegowej

za radą wyczytaną gdzieś na forum [nie pytajcie dokładniej - przekopuję wszystkie tematy ]

I gdzie wyczytałaś o tych oponach??


I gdzie wyczytałaś o tych oponach??

W książach u Czerwińskiej np.
Kiedyś gadałam z hodowcami Labradorów i byli mało zachwyceni pomysłem ciągnięcia, biegu przy rowerze itd. Mówili, że do duże obciążenie dla stawów dla tej rasy. Labradory chcą pływać, biegać. Po to są, do tego nadaje się ich budowa. Trochę mnie przeraża pomysł wyciągania max. prędkości i ciągnięcia opony przez Labradora.
Paseczka jak to dobrze, że wiesz lepiej co gdzie czytam - przynajmniej możesz odpowiedzieć jak mnie nie ma

Jak pisałam - gdzieś na forum... możecie sami zacząć przekopywać, to też będziecie wiedzieli, mi się nie chce drugi raz.

Przez te korzenie na szczęście trzeba było przeciągnąć opony tylko raz - przed nimi wyhamowałam Birmę głosem [tak, to się da ], pomogłam przejść i puściłam ją dalej przodem... teraz opona na stałe została ZA korzeniami [gdzie są dużo lepsze miejsca do ciągnięcia niż PRZED korzeniami], więc kolejny raz nie trzeba będzie jej tamtędy ciągnąć.

Komuna nie muszę tego robić jutro - do domu oponę musiałam sama przyciągnąć, zahaczała o krawężniki - jakąś żyję i kręgosłup mi się jeszcze nie połamał . Z tym że ja miałam oponę na zwykłej lince, a Birma ciągnie na lince z amortyzatorem...

Benka na rower z Birmą nie wsiądę dopóki nie znajdę jakiś kompletnie opustoszałym miejsc do treningów . Wystarczy mi jak ćwiczyłyśmy na wakacje i skoczył na mnie radosnym witający się labrador [tak, jak jechałam na rowerze]. Leczenie przestawionej rzepki kosztowało mnie ponad pół tysiące . Hulajnogi niestety nie mam...

Trochę mnie przeraża pomysł wyciągania max. prędkości i ciągnięcia opony przez Labradora.
Mam podobne zdanie,ale po identycznym wątku który się rozwinął w temacie "kolejny kolega nas opuścił"a w który dałam się niestety wciągnąć poddaje się co do dalszej polemiki odnośnie ciągnięcia czegokolwiek przez labradory itp...
Ja tylko napiszę, że ciąganie opony to kiepski pomysł... i na tym pozostańmy, a czy ciągną labki, mixy czy husiory to już nieistotne..


szurajaca opona za ogonem to jeden z tych sprawdzonych sposobów na pozbawienie psa radochy z pracy zaprzegowej


no właśnie tak sobie myślę - po co pies ma taszczyć oponę?
jaka jest w tym przyjemność dla psa i właściciela/ki?

(pytam bez ironii - nie rozumiem. Nie lepiej razem na rowerze, nartach, hulajce...?
Zwłaszcza jak się ma jednego zwierzaka?
Przecież z wózkiem ani saniami się z nim nie będzie jeździć....)
Pisałam czemu na razie rower u nas odpada - za bardzo własne stawy lubię i za dużo idiotów w okolicy się kręci. Naprawdę radosny labek 1 skokiem przestawił mi rzepkę [jak jechałam na rowerze z Birmą]. Inne puszczone do nas w tamtym czasie psy to bernardyn [!], beagle, parę bokserów i masa kundelków "bo one łagodne i nic nie zrobią". Fakt, wszystkie były łagodne, gorzej że moja suka ostra i że SKAKAŁY na mnie się witać ... od nart strzeż mnie panie boże, boję się ich panicznie [co jest o tyle dziwne, ze w domu jeżdżą wszyscy]. Hulajnogi zaś po prostu nie posiadam

Po za tym tez biegam z psem, opona nie jest jedynym sportem "szelkowym" jaki uprawiam z Birmą. Na ciągnięciu mi o tyle zależy, że chcę, żeby Birma za rok też mogła ciągnąć Smoka [dziecko ] na sankach, a mały z sankami będzie wtedy ważył ok. 20 kg. Nie chcę, żeby młoda dostała taki ciężar do ciągnięcia bez przygotowania

Pisałam czemu na razie rower u nas odpada - za bardzo własne stawy lubię i za dużo idiotów w okolicy się kręci. Naprawdę radosny labek 1 skokiem przestawił mi rzepkę [jak jechałam na rowerze z Birmą]. Inne puszczone do nas w tamtym czasie psy to bernardyn [!], beagle, parę bokserów i masa kundelków "bo one łagodne i nic nie zrobią". Fakt, wszystkie były łagodne, gorzej że moja suka ostra i że SKAKAŁY na mnie się witać

mam niejakie wrażenie, że nieco histeryzujesz
pies Ci staw uszkodził podczas jazdy na rowerze??? przecież rower ma hamulce
suka jest ostra, to psy skakały na Ciebie??? Czegoś tu nie rozumiem.

Mojej suczy zdarzało się skręcać przy dużej prędkości pod kątem prostym, albo nagle zawracać za tropem w polu, ale na kilka takich numerów tylko raz OTB zaliczyłem.

Co do sanek - Birma jest jednocześnie przypięta do sanek i na smyczy [mam szelki z 2 zaczepami - jedno za łopatkami i jedno przy ogonie]. Smycz jest na wszelki wypadek - Birma ciągnie zupełnie inaczej niż psy pociągowe... tak... delikatniej [kurczę, nie wiem jak to opisać]. Bardzo dobrze reaguje na komendy głosowe, nie wyrywa do przodu jak głupia tylko trzyma się tempa jakie ustalę, ale i tak wolę ją mieć na smyczy.

Z rowerem było tak... jadę sobie w lesie - Birma po prawej stronie [nie ciągnęła] odgrodzona od ścieżki moim rowerem. idzie sobie babka ze spuszczonym labkiem. Proszę o zapięcie labka na smycz, na co słyszę [moje ukochane] "on nic nie zrobi". Ze względu na Birmę nie zatrzymuję się - młoda wtedy olewa psa i biegnie dalej [Birma to pies po bardzo silnych przejściach, niestety po wzięciu ze schroniska miała duże problemy z agresją]. W tym momencie labradorek postanowił się ze mną przywita i skoczył na mnie [podkreślam - do witania się, bo był łagodny]. Niestety wywalenie ja przepłaciłam poważnym urazem kolana [przestawienie rzepki, do dzisiaj strzela jak chodzę ], a pies... został pogryziony przez Birmę - smycz była przewieszona przez kierownicę i "przytrzaśnięta" moją dłonią, jak się wywaliłam to puściłam smycz i Birma wystrzeliła do psa. Odwołałam ją od razu.. najgorzej zachowała się babka, bo spanikowała i zostawiła mnie leżącą w środku lasu .
Po tym wydarzeniu Birma przez miesiąc nie mogła biegać... ja nie byłam w stanie chodzić po schodach, żeby z nią wychodzić [przez cały ten czas chodziłam tylko i wyłącznie na rehabilitację], a nikt inny nie może jej spuścić [Birma słucha się TYLKO mnie].... no i do dzisiaj jestem domowym barometrem - na każą zmianę pogody kolano mnie dość porządnie boli

W tym momencie labradorek postanowił się ze mną przywita i skoczył na mnie [podkreślam - do witania się, bo był łagodny] To co to była za prędkość...? Aż tak wolno jeżdżą psy przesycone energią...?

Cooba aż tak wolno jeżdżę ja... niestety moja kondycja pozostawia wiele do życzenia, a Birma przy rowerze jeszcze nigdy nie ciągnęła i nie pozwalałam jej na to [była uczona biegania na wysokości kierownicy, a prawej strony]. Inna sprawa, że psy nie ciągnące nie powinny robić długich tras galopem, a jeździłyśmy średnio 15-20 km.

Odpowiedzialność była, bo ja umiem zapanować nad swoim psem, mam posłuszną sukę, która dobrze reaguje na moje komendy [znam mało psów, które przerwą walkę na jedno gwizdnięcie - posłuchanie się mnie jej dla niej ważniejsze nawet jeśli to ona jest atakowana i się broni]. Smycz była trzymana tak, że Birma bez naprawdę silnego szarpnięcia [którego ona po prostu na rowerze nie robi... może jej się sarna pół metra przed pyskiem zerwać, a Birma nie wyrwie za nią, bo woli pracować ze mną] by mi jej nie wyrwała, za to ja w jakiejś niebezpiecznej sytuacji [np. właśnie wywalenie się] mogła puścić. Wiele osób tak jeździ z psami [NIE CIĄGNĄCYMI] i jest to w takim wypadku najlepszy sposób.

Ps. swoją drogą... jeśli jadę w stronę psa [bo labek szedł na nas] to nawet yorczek by mógł skoczyć... nie musiałby przecież NIC doganiać. Ustaw to sobie w głowie, a później krytykuj
bonsai_88,

po 1.
To po co robisz takie trasy z niegotowym na to psem?
po 2.
Pewna bardzo mądra osoba, z grona zaprzęgowego powiedziała mi kiedyś "Jeżeli twój pies wchodzi w kłus, to znaczy- spieprzyłaś coś na treningu"
po3.
Gdyby była grzeczna i posłuszna nie skoczyła by na labka
po4.
Skoro panujesz nad sunią, to DLACZEGO rzuciła się a niego?
po5.


Ps. swoją drogą... jeśli jadę w stronę psa [bo labek szedł na nas] to nawet yorczek by mógł skoczyć... nie musiałby przecież NIC doganiać. Ustaw to sobie w głowie, a później krytykuj
hehe, no my na treningach setki razy spotykamy psy latające luzem - przed nami, za nami, z boku... I jakoś nigdy - zaznaczam NIGDY - nie było sytuacji, w której to jakikolwiek pies naskoczyłby na mnie....

po 1.
To po co robisz takie trasy z niegotowym na to psem?
Nie rozumiem pytania . Mogłabyś konkretnie napisać o co ci chodzi?
po 2.
Pewna bardzo mądra osoba, z grona zaprzęgowego powiedziała mi kiedyś "Jeżeli twój pies wchodzi w kłus, to znaczy- spieprzyłaś coś na treningu"
Podkreślam jeszcze raz - Birma kłusowała na mój rozkaz, wymagałam od niej kłusu i TO JA nie pozwalałam jej wejść w galop. Nie ćwiczyłyśmy ciągnięcia!
po3.
Gdyby była grzeczna i posłuszna nie skoczyła by na labka
Poprawka - to labek skoczył na mnie, Birma do tego czasu grzecznie biegła, dopiero PO moim wywróceniu się zaatakowała
po4.
Skoro panujesz nad sunią, to DLACZEGO rzuciła się a niego?
A twój pies ciebie nie broni? Spójrz na to z punktu widzenia psa obcy pies skacze - upadam i nie umiem wstać - Birma broni . Jak dla mnie to całkiem logiczny ciąg... EDIT: po 1 zawołaniu -jak tylko zobaczyłam co się stało- Birma od razu przybiegła do mnie -chwyciłam smycz] i siedziała z miną "pańcia, to ci robimy?"
po5.
Jeśli zrobiła byś to tak, ze w chwili kiedy widzisz labka pogoniła byś swoją sunie nie rzuciła by się- ja tak robie i o dziwo działa, a mieszkam na wsi, gdzie są kury, zające, psy które biegają bez smyczy, itp.
Toż właśnie to zrobiłam... gdyby labek mnie nie przewrócił to Birma nie zwróciła by na niego większej uwagi [no moooże by popatrzyła]
po6.
Jeśli chcesz nauczyć suke ciągnąć- a do tego chyba chciałaś doprowadzić przypinając ją do opony, to nie możesz trzymać suki w ręku, smycz musisz mieć zawsze przytwierdzoną do roweru, pasa na biodrach... (niepotrzebne skreślić)
Ciągnąć uczymy się od grudnia... dopiero wtedy się tym zainteresowałam, na rowerze jeździłyśmy rok temu [zanim zainteresowałam się ciągnięciem]
po7.
Skoro twoja kondycja pozostawia wiele do życzenia, to po cholere chcesz teraz szkolić psa? Może zacznij od nauki jazdy na rowarze, bądz biegania ( a może i to i to?).
Biegam, już 2 tydzień... o swoją kondycję też się stram, niestety Birmie do pięt nie dorównuję
po 8.


[tak, tak.. te wysięgniki mają puszczać smycz przy SILNYM szarpnięciu] To chyba mówimy o czymś zupełnie innym..... Jakoś z tych, które widziałem (a trochę ich było), żaden nie miał opcji „puszczania” smyczy. Logiczne, że pies wtedy jest wolny.. A kiedy szarpnie? Na przykład, jak postanowi polecieć do jakiegoś psa lub za zwierzyną...

Przepraszam, że wtrącam - ale nie polecam urządzeń typu springer dla psów lubiących ciągną'ć ani dla tych silniejszych i mniej posłusznych, ani na tereny trudniejsze od prostej równej ścieżki Nie dość, że przy jakimkolwiek gwałtowniejszym ruchu psa się "wypinają(czy jak to nazwać), od ciągnięcia wyrabia im się ten gwincik i są problemy z wykręceniem i wkręceniem ustrojstwa, to jeszcze przy upadku można sobie lub psu zrobić krzywdę... Wg mnie dużo bezpieczniej mocować psa do tylnej sztycy roweru na amortyzowanej lince, tak, by pies nie "wystawał" przed przednie koło - to do ruchu "miastowego lub drogowego", tam, gdzie pies nie ma ciągnąć.
Poza tym - muszę zdradzić to, co usłyszałam od rehabilitanta na temat biegania po uszkodzeniach kolan - nie doradzał... natomiast rower jako mniej obciążający stawy - jak najbardziej. Rower (najpierw stacjonarny, potem zwykły bez psów, teraz już normalnie z psami) był dla mojego tzw. "aparatu ruchowego" zbawieniem po zerwaniu i zeszyciu Achillesa (kiedy noga jest przez ok. 7 tygodni w gipsie od pięty do hmm), właściwie był jedyną moją formą przemieszczania się
Smyczy nigdy nie trzyma się w ręku. Zbyt to absorbujące i niebezpieczne. Do kierowania psem (psami) używamy głosu. No i myślenie za psa i siebie oraz "oczy dookoła głowy" doradzam podczas jazdy.
Ja też raczej do sportowych typów nie należę ale z naszymi trzema futrami dajemy sobie radę i wierz mi, bonsai, że rower to do rekreacji z psem najfajniejsza sprawa.
Acha, no i zdjęcia byś wreszcie wrzuciła, bo mnie ciekawość zżera, jak twoja sunia wygląda.
A tak z ciekawości... czy wy nie pracuje z agresywnymi psami? Tzn. czy ich tego nie oduczacie? Jeśli tak to powinniście sami wiedzieć ile to trwa.. mam Birmę już prawie rok [no, 11 miesięcy] i są duże postępy [chociaż nadal pracujemy]. Nie mnie jednak, w lipcu miałam z nią jeszcze duże problemy nad którymi pracowałam przy pomocy bardziej doświadczonych osób...

Cooba nie, chyba jednak mówimy o tym samym... te wysięgniki naprawdę mają puszczać przy silnym szarpnięciu.
Nie kazałam jej biec galopem całej trasy - przyśpieszenie NA CHWILĘ to co innego .
Jak widać przyjemność była, bo młoda nawet przy wysokich temperaturach domagała się roweru .
A tak ciężko wytłumaczyć? Bo naprawdę nie rozumiem
Tak... tak jest u normalnych psów... poprzedni właściciel swoim traktowaniem Birmy [a raczej znęcaniem się] załatwił mi kupę roboty z nauczeniem, że to ja mam bronić, że ona nie może bronić mnie, siebie i innych bez mojej zgody. Birma nie była normalnym psem jak do mnie trafiła, do tego bardzo szybko [jeszcze w poprzednim domu] nauczyła się walczyć z psami.. niestety - dobrze walczyć
Dla psa PRACOWAĆ to robić coś z właścicielem... nie koniecznie ciągnąć, w agility też się pracuje [pokonuje tor RAZEM Z WŁAŚCICIELEM], w czasie tresury też się pracuje [wykonuje rozkazy właściciela]... praca to nie tylko ciągniecie .
Zareagować PRZED nie zdążyłam [po moim upadku psy były praktycznie pysk w pysk, nawet na smyczy byłaby w stanie chwycić]...

A tak z ciekawości... czy wy nie pracuje z agresywnymi psami?

Tak pracuje. Ale skoro wiem, że Luna, Saba i Nora mogą się rzucić na psa (sama nawet potrafiła pogryść swojego własciciela) to nie biore ich tam, gdzie mogą mieć kontakt w czasie treningu z psami, kotami, innym człowiekiem, itp, itp..
Starczy?

[ Dodano: 2009-03-05, 07:41 ]
Ale tu agresji

Jedynie Olga jakoś pacyfistycznie
a czy może ktoś umnie robic amortyzator

Birma kłusowała na mój rozkaz, wymagałam od niej kłusu i TO JA nie pozwalałam jej wejść w galop

Hmm... duże pivo dla tej Pani.... muszę sobie gdzieś ten wers zapisać, jak dla mnie mistrzostwo świata.

Chyba też muszę się wziąść do nauki komend, bo gdyby moje psy były tak uczone to mogłbym sobie jeździć 8 psami w dół wyciągów. Tylko komenda "kłus" i pyk pyk powolutku na sam dół

[ Dodano: 2009-03-05, 08:48 ]

a czy może ktoś umnie robic amortyzator

ja nie "umniem" ale za to jak nie miałem liny amortyzowanej, to używałem złożonej na pół dętki od roweru.
igoras1997,

tu możesz kupić na metry taką gumę:

http://allegro.pl/item565...elastyczna.html

i najlepiej się chyba sprawdzą takie supły zaciskającę się w momencie rozciągania:





ale najlepiej byłoby Ci kupić tak jak radzi komuna z rowerlandu amortyzator dla 2 psów, myslę że nada się równie dobrze dla 1 i 3.

Jak widać przyjemność była, bo młoda nawet przy wysokich temperaturach domagała się roweru
hehe, to wcale nie jest żaden wyznacznik.
Dzięki, Lotka Dużo nad sobą pracuję...
Co do tych amortyzatorów - też mieliśmy takie. Gumę kupiłam w sklepie żelaznym, była dość tania - ok. 2 zł za m bieżący. Po przecięciu jej do porządanej długości należy końce lekko opalić nad świeczką, żeby się oplot nie rozwalał. Potem wiąże się to w pętlę (ale nie płaskim węzłem, bo się wysnuwa). Karabińczyk można dać na jednym końcu lub na dwóch. Muszą one mieć duże oczka, najlepiej okrągłe. Robisz tak: w oczko karabinka wsuwasz pętelkę z gumy, przez powstałe z gumy oczko przekładasz całą jej długość i zaciągasz na oczku karabińczyka - taki sposób jest praktyczniejszy niż inne przywiązywanie, bo łatwy w demontażu i jak karabińczyk strzeli, to łatwo go wymienić. Taka guma powinna być tylko na części, my mieliśmy ok. 1/3 gumy i 2/3 zwykłej linki.

Karabińczyk można dać na jednym końcu lub na dwóch. ... i jak karabińczyk strzeli...

lepiej karabińczyk dać tylko na "psim" końcu, właśnie z powodu podanego w drugiej części wypowiedzi. Jak strzeli lina, to pies nie oberwie metalem.

(poza tym regulamin np. ESDRA nie zezwala na karabinek na końcu "rowerowym")

(poza tym regulamin np. ESDRA nie zezwala na karabinek na końcu "rowerowym") Hehe, a jak strzeli ten na końcu „psim”, to rowerzysta w mordę może dostać

Hehe, a jak strzeli ten na końcu „psim”, to rowerzysta w mordę może dostać

ale to jest nieistotne z punktu widzenia dobrostanu (tfu, co za słowo) zwierząt
Tak, bo ludzie jeżdżą na własne życzenie, a psy - na życzenie ludzi Nam jeszcze nie strzelił żaden, tylko się te "odpinadełka łamały" i sprężyny wypadały. Czas sięgnąć po wiosenkowe mosiężne karabinki - wyglądają solidnie, ale jaakie ciężkie są...
Paseczka tak z ciekawości - w jakim wieku brałaś wymienione przez siebie psy i w jakim stopniu były one agresywne? Birmę brałam w wieku 8 miesięcy i był to jeden z najbardziej agresywnych psów jakie widziałam [łącznie z takami na ludzi, bo tak i atakami na krzaki, bo się od wiatru poruszyły].... no i jak już psiałam - w mojej okolicy niestety nie mam miejsc mało zapsionych
Birma po 4 miesiącach przestała atakować ludzi, a obecnie jesteśmy nadal na etapie uczenia się życia z psami. Dużym sukcesem dla mnie jest to, że mogę ją spuszczać przy niektórych psach [np. aussie Lexus, border colie Gaja, malamuty i haszczaki - psy tego typu Birma bardzo lubi, 1 labrador - z czego jestem duma, bo młoda ogólnie nie lubi tej rasy, sporo mieszańców z Bianką na czele]

Lotka jeśli gdzieś u mnie widziałaś agresję to... popatrz jeszcze raz. Ja tutaj po prostu rozmawiam i wyciągam wnioski [chociaż powoli mam wrażenie, że reszcie się nie chce myśleć co piszę ]

Komuna jest dużo psów, które potrafią kłusować na komendę, nie wiem co w tym niezwykłego ... uczy się tego psy, które mają biec OBOK, a nie ciągnąć

Cooba kiedy ja słowa "praca" użyłam właśnie w pojęciu - robienie czegoś z właścicielem. Birma jadąc na rowerze była skupiona na mnie, robiła to co jej kazałam, więc pracowała ze mną... tak ciężko zrozumieć, że nie miałam na myśli "ciągnęła z wszystkich sił" . Przed atakiem Birmy upadałam, wybacz, że jakąś przez ten ułamek sekundy nie myślałam

Ps. a swoją drogą... Wiosna nadal robi sprzęt?

Paseczka tak z ciekawości - w jakim wieku brałaś wymienione przez siebie psy

Saba- 2.5roku kiedy trafiła do mnie na szkolenie- zaznaczam nie był to mój pies
Nora- 1.5 roku, zaznaczam nie był to mój pies.
Lunka-2 lata. Zaznaczam JEST TO MÓJ PIES. Trafiła jak miała 2 latka,

ale jak zastosować taki amortyzator

[chociaż powoli mam wrażenie, że reszcie się nie chce myśleć co piszę ] Jak na razie Ty idziesz ze wszystkim w zaparte (: Nie myśląc chyba o tym, co wszyscy inni piszą / sugerują

ale jak zastosować taki amortyzator

użyć głowy

przyczepić do mostka lub główki ramy roweru na dowolny sposób:
- karabinkiem
- mniejszą pętlą z liny
- tzw. "panic snapem" czyli karabinkiem, który można wypiąć jedną ręką kiedy lina jest napięta (np. takim od końskiej lonży)
- po prostu przewlekając go przez pętlę z niego zrobioną (np. w przypadku dętki rowerowej).

a potem do tego smycz/linę nieamortyzowaną, a potem do tego wszystkiego psa na koniec (ten dalszy od roweru )

P.S. Psu należy wcześniej nałożyć uprząż

Jaśniej już nie potrafię. ;-)
dzięki
Cooba wtedy nie miałam szelek, więc Birma nie mogła biec przede mną ciągnąć, zaznaczałam od samego początku, że nie było ciągnięcia... przecież nie pozwolę ciągnąc psu na obroży! Szelki [i linkę] kupiłam dopiero zimą.
Pokładami energii zajmowałyśmy się też "przy pomocy" agility [które Birma uwielbia - jak widzi przeszkody, to zaczyna je pokonywać sama z siebie ]. Innymi słowy - starałam się na wszystkie znane mi sposoby. Niestety jestem tylko człowiekiem i wszystkich sposobów po prostu nie znam .

A z tego co piszecie wyciągam wnioski... np. że nie powinnam ćwiczyć opony, tylko lepiej będzie z nią biegać... przeszukując forum znalazłam też odpowiedź dlaczego [bo tutaj umieliście tylko wyśmiać, nie odpowiedzieć ]...

Ps. Cooba - specjalnie dla ciebie... wszystkie moje wypowiedzi, gdzie pisałam, że Birma NIE ciągnęła przy rowerze... w sumie to w każdej mojej wypowiedzi było to podkreślone
1.
Birma po prawej stronie [nie ciągnęła]
2.
Birma przy rowerze jeszcze nigdy nie ciągnęła
3.
Podkreślam jeszcze raz - Birma kłusowała na mój rozkaz, wymagałam od niej kłusu i TO JA nie pozwalałam jej wejść w galop. Nie ćwiczyłyśmy ciągnięcia!
4.
Birma jadąc na rowerze była skupiona na mnie, robiła to co jej kazałam, więc pracowała ze mną... tak ciężko zrozumieć, że nie miałam na myśli "ciągnęła z wszystkich sił"

A z tego co piszecie wyciągam wnioski... np. że nie powinnam ćwiczyć opony, tylko lepiej będzie z nią biegać... przeszukując forum znalazłam też odpowiedź dlaczego [bo tutaj umieliście tylko wyśmiać, nie odpowiedzieć ]... Widzisz, gdybyś miała trochę inne nastawienie, zapewne byłoby parę osób chętnych do pomocy...


przeszukując forum znalazłam też odpowiedź dlaczego [bo tutaj umieliście tylko wyśmiać, nie odpowiedzieć ]...

poczytaj, to przyznasz, że odpowiedź też miałaś kilka stron wcześniej

upadam i nie umiem wstać - Birma broni

ja mam pytanie jeden z moich labradorów był najsłabszy w miocie i czy on może biegać w zaprzęgu pytam sie bo moja mama mósi mi że ona jest za słaba a ma skończone 2 lata

To tyle obiecuje się więcej nie odzywać Odzywaj się, będzie ciekawiej (;

minimini napisał/a:
To tyle obiecuje się więcej nie odzywać
Odzywaj się, będzie ciekawiej

Myślę ,że jest wystarczająco ciekawie
Poza tym nie o to tu chodzi by się kłócić i prześcigać w wyższosci jednej rasy nad drugą a raczej o wymianę doświadczeń czego nie wszyscy do końca rozumieją
cooba, szczerze mówiąc wypisujesz takie bzdury, że aż nie chce mi się nad każdą zastanawiać. O psach i ich szkoleniu ewidentnie nie masz zielonego pojęcia, a o zaprzęgach też pewnie nie za duże. Sorry, jeśli to zabrzmi agresywnie, ale już mi ręce opadły.

Wyobraź sobie - ty, Paseczka i inni podobni - że psy się szkoli ABY NIE CIĄGNĘŁY przy rowerze oraz żeby biegły wolno (czy ty w ogóle wiesz co to jest springer? czy kiedykolwiek widziałeś coś poza wysięgnikiem do BJ?). Wyobraź sobie że psy to LUBIĄ. Są psy - szczególnie z ras pracujących (ale akurat SH jakoś nie są tu dobrym przykładem) - które uwielbiają po prostu BYĆ Z i WYKONYWAĆ POLECENIA swojego właściciela. Nie wiem jak w ogóle ci to opisać, bo jeśli nie widziałeś takiego psa choćby na filmie to pewnie nie zrozumiesz o co chodzi. Ale uwierz mi, są psy które czekają tylko, żeby zrobić coś dla swojego pana. I nie muszą galopować czy biec swoim tempem; wystarczy że skupiają się na sowim właścicielu i robią to na czym mu zależy - co według ciebie oznacza że niby pies już nie ma frajdy. Chyba w ogóle nie masz pojęcia o PRACY z psem. Wejdź sobie może na pies.onet.pl i poczytaj kilka artykułów Z. Mrzewińskiej - można się nie zgadzać ze wszystkim co pisze, ale może da ci to pojęcia o tym, co to jest PRACA z psem.

Poza tym nie rozumiem, o jakie zapobieganie ci chodzi? Co niby ma zrobić ktoś kto leci na łeb z roweru? W jaki sposób zareagować, zanim pies coś zrobi? Czy ty nigdy się nie wywaliłeś? I co, jak lecisz, to już gwiżdżesz i przywołujesz psy do porządku? I co ty na Boga wypisujesz o dominacji i panowaniu nad psem?... Według twojej definicji wszystkie psy szkolone do obrony dawno zapanowały nad swoimi właścicielami i robią z nimi co chcą, bo ośmielają się ich bronić, nawet bez komendy... Z opisu bonsai wynika, że jej suczka jest dużo bardziej posłuszna i wyszkolona niż przeciętny pies w Polsce. Ciekawa jestem jak twoje psy by się ciebie posłuchały w takiej sytuacji? Leżysz na glebie, obcy pies na tobie?...

Czepiacie się tak dziwnych szczegółów w tej historii, że trudno nie odnieść wrażenia, że po prostu chcecie dziewczynę odstraszyć od jakiegokolwiek kontaktu z zaprzęgami. Ja też uważam że powinna trenować przy rowerze, bo to lepsze dla psa niż opona i szkoda że się tak zniechęciła po tym jednym przypadku, ale trzeba też zrozumieć innych. Dla nas BJ to normalka, ale znam masę ludzi, którzy kreślą wymowne kółka na czole gdy słyszą że PRZYPINAM psa do roweru. To dla większości ludzi samobójstwo.
_aga_, poczytaj sobie wszystkie wypowiedzi bonsai_88 na temat jej psa, który - według niej, co wynika z wypowiedzi w innym wątku - ma więcej energii niż przeciętny SH, nawet te, które startują... Tylko i wyłącznie o to mi chodzi. Pisze, że jeździ na rowerze z psem po to, żeby wyczerpać jego energię - czy bieg tempem bardzo powolnym - bo przy innym raczej labrador nie byłby w stanie na nią wskoczyć - jest sposobem rozładowywania energii? Chodzi mi tylko i wyłącznie o to (:
Wiem, że są różne metody pracy psa i z psem - ale praca przy rowerze, o jakiej zaczęła pisać bonsai, wcale nie jest agility ani powolnym biegiem... Z moim Balu też robię różne rzeczy, wiem, że jest to też praca (Balto jest mniej podatny, jest bardziej niezależny)... Ja się odnosiłem do konkretnych opisów i wypowiedzi bonsai, nie podważam innych metod pracy z psami.
A zapobieganie? To nie jest działanie już po tym, jak się przewrócę. Mam dwa psy, jednego, który się sadzi na inne - i wiem, w którym momencie się zatrzymać, ściągnąć psa albo zjechać i jechać dalej bokiem, żeby właśnie nie dopuścić do takich sytuacji... To jest zapobieganie - a nie gwizdanie i wołanie, jak się już leży na glebie
I wiem, że są springery, ale jest też cała masa wysięgników, które wcale się nie odpinają. Dość dużo ludzi w mojej okolicy jeździ z psami przy rowerze. I zazwyczaj są to wysięgniki, które nie puszczają psów, jak te pociągną... A bonsai jakby założyła, że wszystkie wysięgniki puszczają linę i nie ma najmniejszego sensu ich używać.
Cooba wysięgniki nieodpinające nie są najbezpieczniejsze jeśli pies biega na obroży - wypytywałam się o to, powiedziano mi, że jest ryzyko uszkodzenia psa np. w momencie upadku ... Może ciebie to zdziwi, ale długi bieg w jednym tempie też potrafi chociaż w pewnym stopniu rozładować energię psa. Ponieważ w biegach przy rowerze wymaga się kłusu to nawet jak udało mi się poprawić kondycję to nie zwiększałam prędkości tylko wydłużałam trasę - tak jak zalecały mi osoby jeżdżące z psami.. ważna jest też prędkość z jaką się jeździ - ma być tak dostosowana, żeby pies biegł wyciągniętym kłusem, ale nie wchodził w galop [dlatego jeśli jeździ się średnio z prędkością ok. 15 km/h - oczywiście dokładna prędkość zależy od konkretnego psa].

Gdzie ja napisałam, że Birma jest aktywniejsza od haszczaka startującego? Jest aktywniejsza od znanych mi haszczaków, ale żaden z nich nie startuje - ot, takie szczurki kanapowe lubiące pobiegać...

Ps. Tak, Birma jest psem bardzo posłusznym [niestety, słucha się tylko mnie] i lubiącym pracę ze mną. Jeśli pokazuję jej, że jakaś praca jest fajna to ona zaczyna ze mną to robić. Udało się to nawet z aportowaniem [była bita, na początku panicznie bała się czegokolwiek trzymanego w ręce].


a jeździłyśmy średnio 15-20 km.
....
dlatego jeśli jeździ się średnio z prędkością ok. 15 km/h - oczywiście dokładna prędkość zależy od konkretnego psa].


Sorry Winetou, ale na takim dystansie to mało który SH (nie licząc slimów) utrzyma 15 km/h na zawodach - gdzie niby powinien zmotywowany - i choćby właściciel pedałował tak, żeby linka była luźna. Cooba, przejrzyj sobie wyniki zawodów i średnie. I jeśli to według ciebie nie jest wybieganie psa, to większość osób tu na forum nigdy w życiu swoich psów nie wybiegała porządnie. Bieg w kłusie to też wysiłek, trochę inne mięśnie pracują, trochę inny jest metabolizm ale na pewno pies jest w stanie się wybiegać.
A tak przy okazji, jednym z najlepszych sposobów zmęczenia psa jest praca węchowa - gdzie pies często porusza się nawet wolniej niż w kłusie.

_aga_, wiem, że wypadki się zdarzają, nie raz mieliśmy parę różnych sytuacji... Ale ja się cały czas odnoszę do tego jednego, konkretnego przypadku...
Aga w końcu ktoś naprawdę rozumie, co staram się powiedzieć. A, żeby nie było.. od razu zaznaczam, że z Birmą mogłyśmy tych 15 km/h nie osiągnąć, bo młoda bardzo łatwo wchodzi w galop

Cooba jak widzisz każda sytuacja jest możliwa... gdyby labrador był równie usłuchany jak Birma nikomu nic by się nie stało - ja nie miałabym problemów z kolanem, Birma przebiegłaby obok, tak jak przy wielu innych mijanych psach. Więc może zwróć w końcu uwagę, że wina była nie tylko po mojej stronie .

Ps. swoją drogą mam wyjątkowy talent to głupich sytuacji, na które nie mam wpływu i które nie powinny się wydarzyć.... labek nie był ani pierwszy oni ostatni

Więc może zwróć w końcu uwagę, że wina była nie tylko po mojej stronie . hehe, dotychczas zwalałaś winę tylko na labradora i jego panią, odrzucając wszelkie inne argumenty...
wiem, że dużą część winy mają zawsze właściciele psów latających luzem, tylko Ty wzbraniałaś się cały czas przed możliwościami zapobiegania takim sytuacjom... O to mi w tej sprawie chodziło (:

A tak a propos prędkości - jak jadę z moimi psiurami na długi dystans, to nawet na 20 - 30 km przy rowerze często średnia oscyluje w granicach 16 - 20 km/h (: Nie mówię oczywiście, że tak może być bez odpowiedniego przygotowania. I bez formy rowerzysty [: A nie mam psów z hodowli sportowych... Po Balu nawet bym się tego od początku nie spodziewał...
Nigdy się nie upierałam, że nie ma tam w ogóle mojej winy - mogłam jeździć z Birmą w kagańcu, mogłam nie puścić smyczy... może jakbym się zatrzymałam i puściła rower to udałoby się "ocalić" labka ...

Ale z drugiej strony patrząc kto pozwala skakać swojemu psu po obcych ludziach? Przecież jak tylko babę z psem zobaczyłam to PROSIŁAM o zabranie psa .... a jeśli już zdarzył się taki wypadek to kim trzeba być, żeby uciec i zostawić w lesie leżącego człowieka ? Sorry, ale właśnie zachowanie tej kobiety było dla mnie totalnym przegięciem

Hm... średnia prędkość twoich psów jest podobna do średniej prędkości psów wyćwiczonych w kłusie... tylko wiesz, na zawodach dystanse są odpowiednio 25,50 i 100 km. W brew pozorom dobrze wyćwiczony kłusak [nie mówię teraz o żadnej rasie, tylko o wytrenowanym psie] potrafi biec równie szybko jak galopem. Zauważ, że średnia w wypadku podanym przeze mnie dotyczy zarówno małych psów jak i dużych [np. znam rodezjankę osiągającą prędkość 22 km/h kłusem ]
Ale ja moje psy trenuję do sprintów, takie długie wycieczki robimy tylko przy dużym nadmiarze energii i sprzyjających im warunkach - na przykład w deszczu uwielbiają daleko biegać (; A tak to mamy trasę 7,5 - 10 km. I średnie są wyższe.
Kiedyś na trasie spotkałem gościa, który jechał z dobermanem. Wielkim, potężnym dobermanem. I średnią na ok. 6 kilometrach miał wtedy 32 km/h. Facet mówił, że pies go przy tym mocno ciągnie. Ale to była kupa mięśni, bez najmniejszej warstwy tłuszczu... No ale nie chciał startować w żadnych zawodach (;


na dystansie 6-8 km osiągać średnie rzędu 24-27 km/h
Tu akurat się zgodzę. Jest do osiągnięcia.

Ale ja moje psy trenuję do sprintów, takie długie wycieczki robimy tylko przy dużym nadmiarze energii i sprzyjających im warunkach - na przykład w deszczu uwielbiają daleko biegać (; A tak to mamy trasę 7,5 - 10 km. I średnie są wyższe.
Czyli jakie?
Chyba, że masz na myśli wyższe niż te co napisała _aga_ (15 km/h).


Czyli jakie?
Chyba, że masz na myśli wyższe niż te co napisała _aga_ (15 km/h).

22 - 28, a jak mają dzień, to nawet okolice 30 potrafią osiągnąć (:
Zależy od rzeczywistej długości trasy, warunków atmosferycznych, ilości napotkanych przeszkód, oczywiście od mojej chęci pedałowania itd. (; Niemniej, jest powyżej 15

A co do maksymalnych chwilowych – z Balu na płaskim miałem 49 km/h, a z Balto na pochyłości 52,7 (: Dane z licznika i z GPS, różniły się małymi wartościami dziesiętnymi (:
Grześ mówiłeś o pędzącym haszczaku = galopie [jak podawałeś prędkość 17km/h na 19 km dystansie]? To pomyśl że psy mogą rozwijać wyższe prędkości w kłusie, pod warunkiem, że są odpowiednio wyćwiczone ... tak tylko jako ciekawostkę to mówię

Przypominam moje pytanie - czy wiecie może co z Wiosną? Wiem, że robiła sprzęt, który wiele osób chwaliło, ale nie wiem czy dalej robi...

Grześ mówiłeś o pędzącym haszczaku = galopie [jak podawałeś prędkość 17km/h na 19 km dystansie]? To pomyśl że psy mogą rozwijać wyższe prędkości w kłusie, pod warunkiem, że są odpowiednio wyćwiczone ... tak tylko jako ciekawostkę to mówię
Wiem, ale w BJ nie jest wskazane uczyć psa biegania kłusem.
Natan w parze biegał z suką, która jak prędkość spadała do 15-17 km/h przechodziła w kłus.

Znalazłem zapiski z zawodów "Na pograniczu" w Dziergowicach. Trasa częściowo w trochę trudniejszym terenie, jedna górka, dystans 10,4 km, średnia nie specjalnie przygotowanego Natana 22,3 km/h.
Długości trasy z Sopotu nie umiem znaleźć, ale było coś ponad 11 km, trasa dość trudna, nawierzchnia miejscami grząska, błoto, śnieg, trochę gór, m.in. solidny podjazd/podbieg na Łysą Górę, czas drugiego dnia 33:09, średnia ciut ponad 20 km/h.
Kurcze, czemu teraz nie ma takich długości na zawodach...


A co do maksymalnych chwilowych – z Balu na płaskim miałem 49 km/h, a z Balto na pochyłości 52,7 (: Dane z licznika i z GPS, różniły się małymi wartościami dziesiętnymi (:
Trochę kosmiczne te maxy, jak na haszczaka.
Natan miał najwięcej 42 lub 44 (nie pamiętam). Regularnie osiągał 36-39 i to było optymalne, bo o wiele lepiej rozkładała się jego prędkość na całym dystansie.
Jak kiedyś napisałem, któryś z Twoich wyników z zawodów mnie zainteresował (średnia była już dość ciekawa) i będę Twoje wyniki obserwował. Weryfikacja tego pewno nastąpi na jakichś tegorocznych zawodach, gdzie się spotkamy i będę miał pomierzone przez siebie długości tras (jak wiadomo, długości tras podawane przez organizatorów nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością, a to ma istotny wpływ na średnią).

[ Dodano: 2009-03-06, 01:26 ]
Balu na starcie zawsze ma około 40, ale szybko traci prędkość, męczy się i potem biegnie wolniej. Taką prędkość rozwinął, jak na dukt wyskoczyła sarna
No a z Baltuchem lecieliśmy z długiej pochyłości. I mniej więcej w połowie miał taki maks. Potem hamowałem, bo się górka kończyła i zbliżał się zakręt (;

No a trasy - rzeczywiście... W Myślęcinku różnica - bagatela - kilometra (;


Jechało się ok. pół godziny,
No to można było naprawdę sprawdzić i psa, i siebie.

Grześ mówiłeś o pędzącym haszczaku = galopie [jak podawałeś prędkość 17km/h na 19 km dystansie]? To pomyśl że psy mogą rozwijać wyższe prędkości w kłusie, pod warunkiem, że są odpowiednio wyćwiczone

Jeśli chodzi o podaną moją średnią z Paco na zawodach w Przymuszewie, to na pewno to nie był galop całą trasę Nie pamiętam dokładnie jego biegu, trasa była też częściowo po śniegu, ale na pewno biegł ok. 50 % trasy kłus, 50 % galop.
Ze sprzętu to potrzebny mi jest pas [dla mnie, bo biegam z Birmą na skórzanym pasku ]. Pomyślałam o Wiośnie, bo też była z Gliwic - odpadły by mi koszty przesyłki... nie ukrywam, że cena jest dla mnie ważna [chociaż mają wybór tani i kiepski lub drogi i porządny to wolę ten droższy]...
Sprzęt dla Birmy [szelki + linka] kupiłam jak tylko zaczynałam zabawę z ciągnięciem, bo nie chcę jej niczego uszkodzić
Ze strony Wiosny wynika, że chyba pasów nie robi już... Ja też jestem zainteresowana, więc gdybyś się czegoś dowiedziała o fajnym pasie - daj znać. Być może u Tuszkiewicza warto zajrzeć - miał pasy w Wysokiej, ale ceny były ... też wysokie

Ze strony Wiosny wynika, że chyba pasów nie robi już... Ja też jestem zainteresowana, więc gdybyś się czegoś dowiedziała o fajnym pasie - daj znać. Być może u Tuszkiewicza warto zajrzeć - miał pasy w Wysokiej, ale ceny były ... też wysokie

W Decinie na Eurocannicrosie było pasów od wyboru do koloru. i ceny też niesamowicie zadowalające.
Napiszcie do Bona bo Daszka Nesnerowa ma też jakieś w ofercie, ceny będą pewnie konkurencyjne do Tuszkiewiczowych a i jakość pierwsza klasa.

http://www.zerodc.cz/zero-dc-katalog.php?k=7 - ceny są w koronach Czeskich

[ Dodano: 2009-03-06, 11:25 ]
Pani Maja też szyje tanio pasy:

http://www.sivudelek.eu/sklepik.htm

i jakby co to do Żor też masz blisko
POZOR! Výrobek není určen ani atestován prohorolezectví a podobné činnosti!!!
To zdanie mnie zraziło Cena - jak w ManMacie za ski pasek simple +500 kcs. U Tuszkiewicza na stronce ceny pasów to 90 zł, ale w Wysokiej chyba drożej wołał. Korona kosztuje 0,17 zł, więc chyba prawie się wyrównują ceny polskie do czeskich.
Wiosna chyba jeszcze robi pasy bo pytałam kiedyś i robiła . Z resztą najlepiej napisać do niej maila sklep@3rd-pole.com i się dowiedzieć na bieżąco.
Odpowiedzi od 3rd-pole jeszcze nie dostałam [pisałam do nich parę dni temu, ale jakaś nie skojarzyłam że to firma Wiosny ].... za to do pani Maji za chwilę napisze, bo pasy ma faktycznie tanie, ale ale brakuje mi tam tych pasków pod tyłkiem ...
EDIT: właśnie rozmawiałam z panią Mają. Niestety nie ma pasów z paskami [masło maślane ]
no nie ma
Ach te baby

Tu macie za 330 koron i też wygląda na niezły

www.rockempire.cz

musiałem całą torbę z papirami przeszukać , ale mam

http://www.zerodc.cz/zero-dc-katalog.php?id=112

Oni zrobili to pewnie specjalnie na Decin, bo firma zajmuje się troszkę czymś innym, ale myślę, że warto się zgadać w kilka osób i zamówić

pozdrawiam komuna

ale myślę, że warto się zgadać w kilka osób i zamówić
jakby co - ja będę chętny do zamówienia (;
cały Biały Kieł biega na pasach na patencie Bartka Gadziomskiego- lata doświadczeń i wyniki!
Ktoś to chyba szyje na zamówienie- Karolina?
Nie wiesz , Aga?
Jakby było jakieś większe zamówienie to ja też chętnie

U Tuszkiewicza na stronce ceny pasów to 90 zł, ale w Wysokiej chyba drożej wołał.

W Wysokiej zwykły pas był za 90zł, a ten z paskami za 100zł.
To i ja też się "zapisuję" - potrzebowalibyśmy 2 sztuki.
Dostałam od was słusznego kopa w d*** i za chwilę idziemy na rower... jak przeżyję to dam znać

Dostałam od was słusznego kopa w d*** i za chwilę idziemy na rower

Cieszy jak ktoś da sobie coś wytłumaczyć....
Siadaj na rower, ręce na klamki , zero pedałowania i nic się nie stanie
Hmm... zero pedałowania... marzenia . Birma trochę ciągnęła, widać było, że nie jest pewna czy może biec z przodu... do czasu aż zobaczyłyśmy 2 panów z owczarkiem [biegali].. wtedy Birma zaczęła tak ciągnąć za biegnącym przed nią ONem, że aż byłam w szoku - moja suka olewająca psy ciągnie ZA PSEM . Na szczęście nasza jazda z tyłu bynajmniej nie przeszkadzała [spytałam się], a na dodatek jesteśmy umówieni na za tydzień ... młoda szła za psem takim tempem, że aż musiałam trochę hamować [dość wąska droga - bałam się zatrzymać na drzewie], a ludzie, którzy to widzieli byli w szoku, że tak mały [bo jakby nie było Birma jest leciutka] pies tak mocno ciągnie. Później oba psy zostały razem spuszczone i trochę poganiały "nietreningowo"

A najlepsze jest to, że jeszcze wczoraj wieczorem myślałam, że nie będzie żadnego treningu... Któryś z psów miał wieczorem biegunkę i narobił mi na rzadko w pokoju. Nakarmiłam obie dziewczynki ryżem z węglem i dzisiaj obie miały ładne kupki. Ponieważ Birma [którą podejrzewam bardziej o wczorajszą biegunkę] i tak miała pełno energii to postanowiłam jednak z nią pojechać

Kurde, zabiłaś mi ćwieka tą małą wiarą w haszczaki. Zawsze uważałem, że dobrze wytrenowany SH (nie slim) powinien na płaskiej trasie o twardej nawierzchni na dystansie 6-8 km osiągać średnie rzędu 24-27 km/h (slimy ok. 28-31 km/h, a kłapouchy 32-35 km/h), a dystans 15-20 km powinien przebiec powyżej 20 km/h.

Grzesiu, ja napisałam "mało który". Ja wiem, że ty z Natanem na pewno wyższe średnie osiągałeś. Jola Kałat pewnie też, Aga J, czy Królik. Ale popatrz na przeciętne średnie BJ z PP i LZ z haskaczami. Obawiam się że te 15km/h to niektórzy na tych 5-7km osiągają, a 15-20 km byłoby dla nich nie do zrobienia w tym tempie. Nie dlatego, że to nie leży w możliwościach zwykłego haskacza, ale dlatego, że pewnie by mu sie nie chciało tak długo wysilać...
Nie chodziło mi tutaj o Natana. W swojej historii miałem okazję jeździć na treningach z kilkoma haszczakami i jakoś każdy z nich zbliżał się osiągami do Natana. Natomiast ze swoimi właścicielami już tak szybko nie biegały. Stąd uważam, że w dyscyplinach indywidualnych nie tylko zapał psa do biegu się liczy, ale na wynik pracuje cały zespół. Bardzo ważna jest forma samego zawodnika, odpowiednie trenowanie psa oraz umiejętne motywowanie go, a haszcza łatwo zniechęcić.
Masz rację, że wyniki osiągane przez SH na zawodach są marne (jako "statystyk" zwróciłem swoją uwagę jedynie na czasy Zaprzęgowca, Cooby i w jednym starcie Daniela Janasika), jednak myślę, że nie do końca jest to wina psów.
To na pewno po części wina zawodników - ale również brak przygotowania psa. I o to jakby mi chodziło - jeśli ktoś ze swoim psem jeździ po 15-20km z taką niby umiarkowaną średnią - której jednak teoretycznie "trenowane" SH nie utrzymują na krótszym dystansie - to ciężko mu zarzucać, że nie stara się wybiegać psa A tak właśnie cooba napisał o treningach, które bonsai robiła za swoją suczką. Według mnie mało kto ze startujących w PP i LZ z SH robi takie treningi. Co nie znaczy że takich osób nie ma ale jeśli popatrzymy na przeciętne wyniki...
czy według was ten pies jest za mały na jeżdzenie w zaprzęgu
ee.. albo mi się wydaje, albo Kama ma za małe szelki?
wszystko kupowane w sklepie zoologicznym na wymiar
Na moje też trochę za małe. W we wszystkich szelkach, jakie miałem, oba psy zawsze miały trochę luzu. A te bardzo mocno opinają ciało. I ciut dłuższe mogłyby chyba być.
Jakby trochę przykrótkie... A zrób zdjęcie z naciągniętymi szelkami? Tak żeby były naprawdę napięte - wtedy będzie widać, gdzie sie faktycznie kończą. (Poproś kogoś aby przytrzymał ją za obrożę, a ty naciągnij mocno smycz)

Suczka za mała na pewno nie jest, ale jest trochę za gruba. Musisz z nią bardzo powoli zaczynać (nieduży dystans i mała intensywność treningu na początku) aż dojdzie do jakiejś sensownej wagi. Inaczej możesz jej za bardzo obciążyć stawy i serce.
Czy w wojewóctwie pomorskim są jakieś zawody dla juniorów i czy jest jakiś klub
http://www.mushingsupplie...ess_fitting.pdf

tak jak na pierwszym rysuneczku te taśmy po bokach powinny być ulokowane około ostatniego żebra, na długość mogą nieco wystawać poza nasadę ogona, a taśmy po bokach tylnych łap (że tak to ujmę) powinny naciskać na biodra nie z góry tylko po bokach.
jeżeli chodzi o szyjną część to Helmut Peer mówi że ma być dość ciasno, ale nie za ciasno, pomiędzy szelki a szyję powinny się zmieścić dwa palce.

podejrzewam że nawet przy naciągnięciu będą za krótkie, najpierw spróbuj trochę odchudzić psiaka i wtedy zobacz czy to coś da co do dopasowania szelek.
nie działa ten link
działa. widocznie nie masz chyba zainstalowego programu do oglądania plików pdf (np. adobe reader)

Krzyżowanie się szelek na piersi powinno być ta wysokości guzka [jak pomaca się klatę psa od przodu to go czuć, nie pamiętam jak on się nazywa ].

nie działa ten link

Zapraszam w Środę do Miejskiego Ośrodka Sportu i rekreacji w Pruszczu Gdańskim. W środę będziemy mieć tam spotkanie. Z tzewa jedzie się ok. 20minut. Sekcja nazywa się Amberdog.
dzięki a czy dasz mi link do swojej naszej klasy

[ Dodano: 2009-03-07, 20:56 ]
Jest, Paseczka przeciez Ci napisała
To AMBERDOG !!!

POZOR! Výrobek není určen ani atestován prohorolezectví a podobné činnosti!!! Do wspinaczki sprzęt musi mieć odpowiednie atesty, tam sobie trochę łatwiej zrobić kuku niż w canicrossie, więc nie dziwię się, że się zabezpieczają.
Jasne, że tak zwłaszcza przy maszerowaniu z psami w moim wydaniu trudno o kuku, pas potrzebuję bardziej dla zwykłej wygody. Ale piękny wyraz "prohorolezectvi" skojarzył mi się z naszym ostatnim "zimowym" wejściem na Hrobaczą Łąkę - było ekstremalnie
a jak naucyzć psa zeby się nie wyrywał w bok
Od samego początku się wyrywa? Może psu nie odpowiada taka forma aktywności fizycznej...
A nie masz kogoś, kto biegłby/jechał przed wami? Może to by pomogło?

A nie masz kogoś, kto biegłby/jechał przed wami?
Na wabika? to chyba nie o to chodzi
Igoras proponuje Ci podpiac psa który wie o co chodzi wówczas Twój pojmie wszystko w mig
To labrador, niekoniecznie musi chcieć pracować.
minimini właśnie na wabika . Birma bez wabika z przodu słabo ciągnie [chociaż już zakojarzyła, że w szelkach ma ciągnąć, a nie biec obok ]...
na wabika to wszystko pobiegnie. Tylko, że jak sie tego za dużo, za długo, zbyt często używa to pies inaczej nie pobiegnie jak za kimś. A takie nauczenie do niczego nie prowadzi.
Dokładnie tak został nauczony Balu... I wcale nie było łatwo tego odkręcić, więc nie polecam (;
właśnie o to mi chodzi.
a czy polecacie jakieś strony z infem o psich zaprzęgach
www.mushing.pl

a szczególnie dział regulaminy
www.forum.stake-out.org
a mam pytanie co do książki pt. ,,Husky i inne ,,
Czy tam znajde inormacj na temat jazdy w zaprzęgu ? ? ?
Raczej nie (;
bo myślałem ze tak bo widziałem w księgarni w tej książce pare zdjęć gdzie jest pokazana jazda w zaprzęgu
ja gdzieś widziałem raz książkę pt. "Psy zaprzęgowe" - jakieś informacje tam były, ale raczej podstawowe. Więcej o historii, opisy raz etc.
Najlepiej jest poszperać w necie (:
ok
A ja przyszłam się pochwalić...

Birma dzisiaj po raz pierwszy ciągnęła ładnie bez kogoś z przodu ... może trochę pomógł fakt, że byłam w Krakowie przez weekend [studiuję zaocznie], a mój mąż nie może spuścić Birmy [w efekcie nie biegała 3 dni] ... ale co tam, liczy się, że ciągnęła 20 km/h i chciała ciągnąć więcej

EDIT:
Czy moglibyście mi powiedzieć jak mają iść dobrze uszyte sledy? Tutaj, na forum czytałam, że pasek z boku powinien iść na ostatnich żebrach, ale nie na brzuchu.... za to gdzie indziej dowiedziałam się, że sledy z Hifiki [a właśnie od niech mam] są złe, bo... paski na bokach idą po żebrach, a nie brzuchu .
Teraz w efekcie nie wiem, gdzie powinny iść i czy Birma ma dobrze zrobione sledy, a to dla mnie ważne

EDIT:
Czy moglibyście mi powiedzieć jak mają iść dobrze uszyte sledy? Tutaj, na forum czytałam, że pasek z boku powinien iść na ostatnich żebrach, ale nie na brzuchu.... za to gdzie indziej dowiedziałam się, że sledy z Hifiki [a właśnie od niech mam] są złe, bo... paski na bokach idą po żebrach, a nie brzuchu .
Teraz w efekcie nie wiem, gdzie powinny iść i czy Birma ma dobrze zrobione sledy, a to dla mnie ważne


Najlepiej było przyjechać na MP na kubalonkę i tam sobie przymierzyć i dopytać.
Ciężko napisać jak mają leżeć wydaje mi się, że to trzeba zobaczyć
Komuna moge spróbować zrobić Birmie zdjęcie i pokazać.
Ogólnie moim zdaniem szelki leżą dobrze, rozmiar jest dobry [nic dziwnego, były robione na miarę ]...
chodzi mi tylko o to, czy w sledach pas z boku ma iść po ostatnich żebrach [jak dla mnie logiczniejsze - tam jest twardo i tam nie naciska na żadne narządy] czy po brzuchu

Niestety na kubalonkę na 100% nie pojadę... nawet się nad tym zastanawiałam, ale akurat mam zjazd ze studiów, więc będę musiała być w Krakowie

Niestety na kubalonkę na 100% nie pojadę

Nie jestem Duchem Świętym, ale Kubalonka już była chyba...

Komuna moge spróbować zrobić Birmie zdjęcie i pokazać.
Ogólnie moim zdaniem szelki leżą dobrze, rozmiar jest dobry [nic dziwnego, były robione na miarę ]...
chodzi mi tylko o to, czy w sledach pas z boku ma iść po ostatnich żebrach [jak dla mnie logiczniejsze - tam jest twardo i tam nie naciska na żadne narządy] czy po brzuchu

Niestety na kubalonkę na 100% nie pojadę... nawet się nad tym zastanawiałam, ale akurat mam zjazd ze studiów, więc będę musiała być w Krakowie


no ciężko żebyś jechała, MP na Kubalonce już się odbyły
Kurczę, to gdzie mają być zawody w ostatni tydzień marca? Byłam pewna, że to właśnie kubalonka była
A nie Lubieszów?
Przyznam szczerze, że nie wiem... z moimi talentami do przekręcania nazw wszystko jest możliwe
Nie mniej jednak prosiłabym o odpowiedzieć jak mają leżeć szelki u psa [konkretnie - chodzi mi tylko o pasy z boku psa]
A mnie się wydaje, że ważniejszy jednak jest przód szelek, czyli tam, gdzie pies jest najbardziej obciążony. Te tylne paski, jeśli w spoczynku (czyli bez naciągnięcia) leżą na linii ostatnich żeber, to podczas ciągnięcia na pewno dalej, ale nie uciskają jamy brzucha? Czy w spoczynku, ciągnąc jedną ręką za koniec szelek do tyłu (naprężając je) możesz swobodnie włożyć drugą rękę pod te paski? Wydaje mi się, że skoro były szyte na miarę, to są w porządku, ale lepiej, jakby to fachowiec ocenił, bo jednak chyba twoja niunia ma inną budowę. Dawaj zdjęcia
Szelki napięte leżą na ostatnich żebrach...

W sumie jak pisałam jak szelki mają leżeć wg tego co pisało na forum [i tak leżą u Birmy - na ostatnich żebrach], a jak usłyszałam, że powinny leżeć [czyli na brzuchu] chodzi o szelki napięte .
Po prosu usłyszałam [i mam nadzieję, że to tylko głupia plotka była], że Hifikia szyje złe sledy, o złym kształcie

[ Dodano: 2009-03-18, 11:49 ]
musze sie pochwalić kama tak wczoraj szybko jechała że prawie mnie przewruciła

Myśle że do końca października sie wyrobie na zawody.......................
igoras nie śpiesz się z zawodami, daj sobie czas ... ja jeśli się pojawię na zawodach to najwcześniej za rok... głównie dlatego, że startować to ja mogę dla czystej zabawy, a na koniec marca są zawody w Lubieszowie [niedaleko mnie] .

A ciągnięcia Kamy gratuluję... masz może licznik? Bo jestem ciekawa z jaką prędkością jechaliście
postaram się o licznik ale ok. 15km\h a co do zaoduw startuje dlatego bo chcw ,,zaistnieć,, w srodowisku tak dostojnym jakim jest masherstwo

No i w końcu doszłam do tego, czemu szelki Hifiki miałyby być złe.
Pewien pan Grzegorz twierdził tak, ponieważ "chomąto krzyżuje się na piersi na wysokości guzka, a w dobrych szelkach jest zszyte na długości ok. 10 cm, żeby nie wżynało się pod pachami"... Może i kiedyś Hifikia nie zszywała pasków na piersi, ale obecnie to robi [sprawdziłam ] i nie muszę się bać, że szelki od młodej są źle uszyte

Tu pytasz, a na Dogomanii robisz za znawcę. Do tego nie docierają do Ciebie żadne racjonalne argumenty.
Tu są wszystkie produkty Hifikii aktualnie wystawione na allegro. Pokaż, gdzie jest to zszycie?
Propozycję przyjazdu na zawody do Lubieszowa, by zobaczyć profesjonalny sprzęt, też wyśmiewasz.
Więc może pozostali urzytkownicy tego forum się na temat szelek Hifikii wypowiedzą.

Faktycznie, i w sledach, i w tych guardo-sledach paski są tylko skrzyżowane. Mogą "pić" pod pachami Na szelkach nie warto oszczędzać z dwóch powodów - konstrukcji i trwałości materiału. Z obu powodów mogłabym z czystym sumieniem polecić ManMat, ale... już za poźno No chyba, że na następne się zdecydujesz.
Grześ specjalnie dla ciebie pytałam się w Hifice, czy zmieniali coś w modelu od czasu zrobienia zdjęć na aukcjach... odpisano mi, że wydłużono zszyty odcinek na piersi. Było to ok. 1,5-2 lata temu. Przy okazji napisali mi, że były 2 źle uszyte egzemplarze o których wiedzą [coś nie tak z wymiarami], które naprawiali na własny koszt. A tak swoją drogą... Jeśli te 44 km/h osiągnąłeś po 2 tygodniach treningu to podziwiam ciebie z całego serca ...

Olga manmat mi nie pasował, bo Birma jest dość niewymiarowa... niestety nie mam w okolicy żadnego dużego zoologika, gdzie bym mogła przymierzyć Birmie szelki. W Hifici szelki są robione na wymiar, a dodatkowo mają 2 kółko [jak jest śnieg to Birma ciągnie sanki z dzieckiem, ponieważ nie mam ochoty ryzykować to do 2 kółka przypinam na wszelki wypadek smycz]

Ps. Grześ... skoro już tak lubisz śledzić moje posty to poszukaj miejsca, gdzie zaczęła pisać Szarik... dość wyraźnie pisałam tam, że z Birmą dopiero zaczynam .
bonsai_88 - zawsze można zadzwonić i zapytać, czy nie uszyją szelek na "wymiar"
ja się mjeszcze raz musze pochwalić moja mała kamuka ciągneła mie dziś po zaschnientym jeziorze czyli błoto,błoto, błoto i jeszcze raz błoto. Mysle że to sxwietny trening siłowy
igoras1997, a od jak dawna z nią trenujesz?
od grudnia
chciałabym to zobaczyć Igorze
było to niezły widok
a może jakiś filmik by się udało nakręcić? też jestem ciekawa.
mam filmik ale mam jeden problem bo kama się przez cały czas rozglada i nioechce jechać
Igor a mnie się wydaje, że porywasz się z motyką na słońce.
Birma dzisiaj olała koteczka ... Jak wyjeżdżałyśmy z lasu to koteczek pojawił się dokładnie przed nami - Birma mi przyśpieszyła... koteczek skręcił, Birma już chciała, ale na jedno moje "Nie" pojechała prostu ... Jestem z tego o tyle dumna, że wg. Birmy kot to WRÓG. Młoda kotów nie cierpi. Jest to jedyne, od czego nigdy nie mogłam jej odwołać. Do tego tylko raz mi pooooszła tak, że psa musiałam szukać - właśnie za kotem .
a ja mam bardzo złom wiadomość kama wczoraj miałoa operacje mianowicie wycinali jej gruczoły łojotokowe z czym się wiąże to że narazie mogię zapomiec o treningach :-
(
Igoras trzymam kciuki za Kamę... mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie.
z kamą już jest wszystko ok co prawda gorzej z niej formą ..... i z moją zresztą też
sprubujemy wystartować tak dla relaksu na jakiś zawodach dogotrekingowych

[ Dodano: 2009-04-29, 07:54 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl