ďťż

alexisend

Witajcie mam taki problem. Anton moj najmlodszy i jedyny ostatnio dziwnie sie zachowuje w stosunku do mnie. Caly czas to ja okreslalam jego granice i "dobre" zachowanie, oczywiscie wszystko po partnersku Ja spedzam z nim prawia 24H/dobe, ja go ksztalce... widze, ze czuje do mnie respekt i szanujemy sie wzajemnie. reszte rodziny traktuje jako "ziomkow" do zabawy.Jednakze ostatnio zauwazylam cos niepokojacego. Maly tak jakby mnie testowal na ile moze sobie pozwolic. Tylko mnie podgryza, czasami bezbolesnie, czasami sobie pozwoli na mocniejsze hapsniecie. Wiem, ze to sa z jego strony testy, ale od kilku dni wymyka mi sie to spod kontroli. Moze za duzo od niego wymagam? Zawsze myslalam, ze daje mu czas na zabawe, tresure, nie ograniczam jego wolnosci. Gdy mnie podgryzie mocniej i widze, ze to bylo "zlosliwe" to przewracam go na plecy i przytrzymuje, pozniej odwracam sie i ignorujac go odchodze. Kiedys to skutkowalo, ale teraz... coraz slabiej . Na przyklad dzisiaj byla taka sytuacja- bawilismy sie na łące, po 20 minutach polozylam sie w trawie i obserwowalam jak sam sie bawi. Anton po 5 minutach samotnej zabawy wykopal sobie dziore kolo mnie i polozyl sie obok. Pozniej mu odbilo i bez powodu i przyczyny mnie dziabnal. Odepchnelam go, a ten nadal. Wstalam, polozylam go na plecy i odeszlam. Jak myslicie o co tu moze chodzic? Moze to ja cos zle robie? Pozdrawiam, czekam z niecierpliwoscia na odpowiedzi,



Gdy mnie podgryzie mocniej i widze, ze to bylo "zlosliwe" to przewracam go na plecy i przytrzymuje, pozniej odwracam sie i ignorujac go odchodze.
jeżeli nie chcesz, żeby Cie podgryzał, to mu nie pozwalaj ,ani na lekkie, ani na mocniejsze podgryzienia bez względu czy złośliwe czy nie bo one wszystkie mają na celu zwórcenie twojej uwagi i jak widać skutecznie mu to wychodzi nie rozumiem dlaczego zamiast karcenia słownego typu "nie" itp używasz glebowania psa?? Teraz pozwalasz mu na lekkie ugryzienia - psa uczysz, ze podgryzać moze, a jak dziabnie mocniej, to leży na glebie - pies głupieje Moim zdaniem robisz mu z mózgu wodę Zdecyduj sie czy pies moze Cie podgryzać, czy nie... jeżeli nie, to nie patrz na to jak Cie podgryza ( lekko, mocno, złośliwie itd..) tylko go za to skarć! A jak Ci pasuje podgryzanie, no to nie ma tematu

Witajcie mam taki problem. Anton moj najmlodszy i jedyny ostatnio dziwnie sie zachowuje w stosunku do mnie. Caly czas to ja okreslalam jego granice i "dobre" zachowanie, oczywiscie wszystko po partnersku Ja spedzam z nim prawia 24H/dobe, ja go ksztalce... widze, ze czuje do mnie respekt i szanujemy sie wzajemnie. reszte rodziny traktuje jako "ziomkow" do zabawy.
Tak w sumie, to to co piszesz tutaj, jest niepokojące.... Teraz psa uczysz tylko Ty, a rodzinka psa rozpieszcza, ale co będzie, jak Ty bedziesz musiała wyjechać ( życie zmiennym jest )??? Gdy pies bedzie musiał zostać z rodzinką?? Kogo wtedy będzie się słuchał??? Powinnaś wyedukować rodzinkę, jak powinni postepować z psem, aby w razie czego mogli sobie z psem poradzić, podczas Twojej nieobecności
[/quote]
Tak w sumie, to to co piszesz tutaj, jest niepokojące.... Teraz psa uczysz tylko Ty, a rodzinka psa rozpieszcza, ale co będzie, jak Ty bedziesz musiała wyjechać ( życie zmiennym jest )??? Gdy pies bedzie musiał zostać z rodzinką?? Kogo wtedy będzie się słuchał??? Powinnaś wyedukować rodzinkę, jak powinni postepować z psem, aby w razie czego mogli sobie z psem poradzić, podczas Twojej nieobecności [/quote]

To tak do konca nie jest, rodzina tez go cwiczy, ale na terenie domu, ewentualnie ogrodu, ale bardziej w formie zabawy. Na spacery wychodze tylko ja i tam jest jak ja to nazywam "główna" nauka. A wychodze tylko ja bo reszta nie ma czasu w sumie to moj pies Nikt go nie rozpieszcza bo rodzinka jest "wytresowana" pod tym wzgledem.

"glebowanie" polecil mi hodowca, po tym jak krotkie "nie" czy "eeee" nie skutkowalo.

Pozdrawiam.


uwazam ze "glebowanie" psa niewiele tu pomoze... konsekwentne nauczanie i powtarzanie do bolu ze "nie wolno" i okazywanie ze to nie jest mile widziane i nie przynosi to zadnych korzysci... nawet jak w trakcie zabawy cie uszczypnie nie reaguj w zaden sposob tylko od razu kategoryczne "NIE WOLNO" lub "FEEE" zalezy co mu wpajasz i totalna "olewka" z Twojej strony. na plecy rzucic psiak to mozna ale tylko w momencie kiedy on probuje na sile przejac kontrole lub sie zaczyna stawiac i to nie wystarczy zwykle polozenie na plecy bo takie cos bedzie tylko dla niego zabawa i niczym wiecej. Ja osobiscie kladlem psa na plecach tylko raz na samym poczatku kiedy do nas dotarl rozpuszczony jak... i zaczal pokazywac zabki jak mial oddac bulke porwana ze stolu. Polezal tak ze 3 minuty bez ruchu az odpuscil i wiecej takiej kategorycznej przeprawy nie potrzebowal a ze szczypaniem walczylismy jak chyba wszyscy posiadacze szczeniakow - oduczaj ale on i tak powinien z tego wyrosnac. Teraz nasz pies chwyta zebami tylko wtedy gdy chce pokazac ze cos mu nie pasuje (np za mocne szarpniecie przy czesaniu albo cos w tym stylu co jest dla niego dyskomfortem a nie musi byc - w koncu jakos to musi powiedziec ale robi to bardzo delikatnie) wytrwalosci to troche potrwa ale da sie zrobic bez "glebowania" ;-)
Jeśli to szczeniak to z podgryzania wyrośnie. Ja pamiętam jak było z moim, wyglądałam jakbym wyszła z więzienia i robiła sobie sznyty Miałam całe ręce w bliznach po zabkach, no cóż. Gdy zmieniła mleczaki na stałe to z tego wyrosła i przestała podgryzać. Także teraz najlepiej mu po prostu nie pozwalaj na gryzienie w ogóle jeśli gryzie za mocno, mów fe i odchodź. Pies powinien załapać że takie zachowanie jest nieakceptowane. I daj mu zabawki do gryzienia! Gdy zaczyna gryźć ciebie podstawiaj zabawke, tak jak z dzieckiem.
na "swędzące" ząbki podobno zamrożony kawałek mielonego mięsa jest super rozwiązaniem
moj pies tak samo gryzie próbuje go oduczyc zeby tego nei robił, ale problem jest tu.
np. wbiega mi do pokoju kładzie sie pod łózkiem i jak ja mu kaze wyjsc czy musze go wyciagnąc to jest ok ale jak mama sie zblizy to warczy na nią. Tak samo jest jak cos nabroi i mama mu klapsa da lekkiegop tez warczy. Kiedys warczał przy jedzeniu ale zaczolem go głaskac lekko i przestał. Czy takie warczenie i u raza moze mu zostac ??
Prawde mówiąc to nie wiem, czy może być, bo nie wiem nawet czym to jest spowodowane. Moze on się boi i warczy ostrzegawczo i ty go głaszczesz to się uspokaja. A moze próbuje pokazać kto tu rządzi i ty przez to że głaszczesz to aprobujesz i wzmacniasz to zachowanie.
To jak z szczekaniem na ulicy. Jeśli ludzie nie chcą by ujadał to często zamiast karcić, to głaszczą, dają smakołyk by się uciszył. A pies jest czesto sprytniejszy od nas, bo skojarzy, aha szczekam, ujadam to będzie smakołyk i zwrócą na mnie uwage.
A ten błąd popełniłam z moja sunia Tylko że ona zamiast szczekać w domu to śpiewa żeby wreszcie się nią zająć.
A jak byłą malutka, i próbowała na nas warczyć, i pokazać kto rządzi, to braliśmy ja na plecy i trzymaliśmy aż sie uspokoiła. Ale to byliśmy pewni że pokazywała swoje rogi
Witam! Troszkę odświeżę temat, bo mam podobny problem. Od 2 tygodni mamy 8-miesięcznego SH Polara. Generalnie jesteśmy na etapie "docierania się", piesek robi postępy - uczy się chodzić na smyczy (bez kolczatki), reaguje na podstawowe komendy. Z jedną rzeczą sobie nie radzimy- z napadami gryzienia. Otóż tak - pies wie, że chwytanie za ręce jest niemile widziane, kiedy w trakcie zabawy zdarzy mu się przypadkiem złapać za rękę na hasło"nie" natychmiast puszcza, natomiast podobne wybryki zdarzają mu się na spacerach i tuż po powrocie i tu już jest gorzej. O ile po powrocie problem udało nam się prawie zażegnać = przy wejściu czeka gryzak, który dostaje w paszczę jak tylko widzę, że zamierza dziabnąć, choć czasem i tak próbuje ucelować w rękę. Natomast na spacerze jest gorzej, bo piesio zdaje się głuchnąć - nie reaguje na żadną a komend, a odpychanie jeszcze potęguje ataki, muszę się z nim nieźle "naszarpać" żeby się uspokoił. Przeważnie wpycham mu pięść dość głęboko w pysk albo przytrzymuję szczękę, żeby nie mógł kłapać. Jak się uspokoi to ruszamy dalej. Potrafię już przewidzieć kiedy nastąpi atak - Polar zwalnia albo się zatrzumuje, chwilę się patrzy (jakby obliczał trajektorię lotu) potem hop i już wisi mi na rękawie. Wydaje mi się, że on to robi w sytuacjach, kiedy nie chce iść tam gdzie on. Dziś wyrywał mi się do innego psa, więc go odciągnęłam, uszliśmy może ze 100 metrów i za chwilę miałam go na rękawie. Aż się boję co będzie jak przyjdzie lato...
Może młody nie ma się z kim wyżyć. Nie macie jakiegoś znajomego psa z którym mógłby się od czasu do czasu wybawić najlepiej w jego lub podobnym wieku? Natomiast co do gryzienia to radziłabym zupełne ignorowanie psa jak tylko zaczyna, odwrócenie się tyłem i zlewka, powinien dać spokój. Powodzenia
Mamy małą sunię, z którą bawi się w ciągu dnia. Młody ma sporo ruchu i staramy się maksymalnie wypełnić mu czas, żeby się nie nudził. W sumie takie wybryki zdarzają mu się tylko na spacerach. Poprzedni właściciele wyprowadzali go na kolczatce, ale on na sam jej widok się kuli i nie mam sumienia mu jej zakładać. Pierwszy tydzień na obroży to była masakra - ja w prawo, on w lewo, ja w lewo, on do tyłu - nie było wiadomo kto kogo wyprowadza na spacer. Po tych 2 tygodniach naprawdę widać różnicę, staramy się być konsekwentni, jak wiwija to koniec spaceru. Spróbuję z tym ignorowaniem, coś musi zadziałać, bo kolczatka nie wchodzi w grę, już wolę parę zadrapań na "ręcach".
Może pomoże kantarek?
Konsekwentne karcenie za takie zachowanie być może kara cielesna adekwatna do charakteru, wieku i postury psa koniecznie połączona ze słownym skarceniem niskim tonem głosu. Następnie przez pewnien czas ignorowanie psa i jego zaczepek. Podobnie sprawę niechcianych zaczepek rozwiązują między sobą psy jeśli je podejrzeć w stadzie. Z doświadczenia wiemy że pięść (przynajmniej w naszym przypadku) niewiele pomagała. Poza tym nic nie ma od razu. Troszkę potrwa zanim wyeliminujecie niepożądane zachowania w tym i takie. U nas średnio w zależności od psa (jego charakteru) od 1 do 6 miesięcy.
O kantarku też już myślałam. Słyszałam, że jest skuteczny żeby np. oduczyć psa ciągnięcia. Na pewno lepszy niż kolczatka, ale chyba też mało przyjemny dla pieska. Chyba jestem za "miętka" i stawiam jednak na bezstresowe wychowanie. Może też za dużo od niego wymagam... Akurat metoda wpychaniem ręki głębiej sprawdzała się przy poprzednim piesku i w mig załapał, że takie zachowanie jest "be". Ale spróbuję z innej mańki, choć może być trudno zignorować psiaka wiszącego na rękawie Dam mu jeszcze trochę czasu i zobaczę jak będzie się sprawował. Generalnie psina jest kochana, w mieszkaniu nie szkoduje, można go spokojnie zostawić samego na kilka godzin, tylko na spacerach zdarza mu się wyciąć jakiś numer. Z tego co wiem to poprzedni właściciele też mieli z nim ten problem i stąd ta kolczatka.
Myślę, że jest w tym wieku, że dostaje "głupawki spacerowej" - zbyt się cieszy, żeby się do końca kontrolować. Zgadzam się z rakiem - czasem warto parę razy krzyknąć i tupnąć, niż utrwalać w psiaku takie szarpanie rękawa. U nas pomagało natychmiastowe "siad" i gama ćwiczeń - łapa, leżeć, siad, leżeć (konsekwentnie wymagane wykonanie polecenia), aż do przejścia objawów chwilowego "zamroczenia". Chodziło o skoncentrowanie uwagi psa na nas, a nie na nim. Oczywiście po dobrze wykonanych "sztuczkach" chwalonko i głaskanie
Musicie trochę przetrzymać - nie dość, że psiak w głupim wieku, to jeszcze po przejściach. Ale na pewno będzie dobrze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl