ďťż

alexisend

A wiec Anton numer mi wycial straszny Teraz moge sie z tego smiac, ale we wtorek nie bylo mi do smiechu. Maly na spacerze wskoczyl w krzaczory i... wbil sobie kawalek ostro zakonczonej slomki w srodek nosa Potrzasajac glowa zlamal slomke tak, ze ok 0,5 cm zostalo mu w nosie! To sie nazywa! Cala droge do domu kichal tak potwornie, ze musialam go niesc ok 0,5 km, bo nie dalo sie isc. W domu w samochod i do weta u weta dramat, bo slomka sie zachaczyla tak skutecznie, ze bez "glupiego jasia" sie nie dalo Co za przypadek! Anton ma naprawde szczescie, zeby wbic sobie slomke przez dziurke od nosa

Moze z Waszej strony jakies ciekawe, zwariowane historie? W koncu haszczory to nie tylko sport, ale i kupe smiechu

Pozdrawiam.


Ostatnio moja Demcia zwymiotowała skarpetke która zaginęła w niewiadomych okolicznościach poprzedniego dnia...Skarpeta chyba juz uległa pomału trawieniu bo była taka dziwnie miekka ....ale naszczęście małej nic nie jest . A dzisiaj na spacerze Demeter miała francuską kolacje, zjadla kilka malych slimaków
Jakis tydzień temu zbierałam sie rano z psiakiem na trening i o dziwo nie cieszył sie na widok szelek i w ogóle miał jakis zmulony wzrok. Założyłam mu szelki i nagle zaczyna mi wymiotować.. no i zwymiotował kasztana.

Najpiekniejszy prezent jaki kiedykolwiek z ranca dostałam
Jakiś czas temu słyszę jak mój Aruś "z kimś usilnie gada" na podwórku. Wyszedłem zobaczyć co jest grane. Patrzę, a tu jeż a nad nim psiak tylko, że jeż zwinięty w kłębek a w koło niego wykopana "fosa" na głębokość ok. 15cm. okrąglutka taka jak od cyrkla.
Miał oko


Lupi jadł kiedyś Big Milka i nie udało mi się zatrzymac patyczka...Oddał go za trzy dni w całości, prawie jak nowy . To nie był patyczek objęty promocją, może i dobrze.

Ostatnio moja Demcia zwymiotowała skarpetke która zaginęła w niewiadomych okolicznościach poprzedniego dnia...Skarpeta chyba juz uległa pomału trawieniu bo była taka dziwnie miekka ....ale naszczęście małej nic nie jest . A dzisiaj na spacerze Demeter miała francuską kolacje, zjadla kilka malych slimaków

Tak akurat przy tym byłam .... zapomniałes dodać jaka ta skarpeta była wieeelka jak to zobaczyłam to pierwsze skojarzenie : " cholera jak ona połknęła tak wielkiego ogóra w całośći "
Hehe... no mój Kuba mi lepszy kawał wyciął..myślałam że zginał albo go ktoś uradł to było tak... rano mieliśmy jechac do Ostr.Wlkp. na trening z Pakiem i Hera wiec wstalam o 6 bo o 7 mieliśmy jechac...Kuba wieczorem dostał smaczne jedzonko i duuzo wody ... ja mu rano uszykowałam wode do picia miske itd no i wychodz ena podwórko(o 06:40 czy jakos tak) no i go wołam bo chciałam żeby sie napił i sie troche z nim pobawic itd...suzkam po całym podwórko wołam biegam wszystko i nic..wiec wyszłam na ulice wołam pusto szukałam go z 15 min i juz miałam dzwonić do P.Małgosi że nie jade bo psa nie ma... ale otworzyłam garaż-a on wyleciał .... tylko że to było troche dziwne bo takto za nic nie chciał do garażu wejść więc nawet nie pomyslałam o takiej możliwości ...a moi rodizce wracali z imprezy zaoarkowali samocgód i Kuba musiał wejść i go zamkneli ... ale tyle co ja sie o niego martwiłam poprostu łzy mi same leciały bo on taka niezdara i nie ra zby pod samochód wpadł:(:Pi od tamtej pory juz nie wchodiz do garażyu;P
A co do jednego wielkiego rzepa to dobra rzepy sa jeszcze duże i łatwiej z nich psa oczyścic ale u mnie przy stawie jest taki chwast czy cus i to ma takie nasiona brązowe grube ale małe ...troszeczke wieksze niz 1 cm... i Kuba był w tym cały codiznnie od nowa...czyściłam go po 2-3 godizny dziennie z tych zaierenek i od nowa a on wygladał jakby miał jakies gigantyczne pchły .... miał to wszędzie w uszach na łapach na brzuchy na mordce (ja nie wime co on tam robil):P
Centymetrowe kulki? Ogromne!
Mój jak się przeleci latem po ogrodzie to wraca cały w nasionkach, takich mniej więcej 1 mm średnicy... Bez szczotkowania sie nie obejdzie...

Pozdr
masz racje albo jak po ląkasz biega
ma potem w futrze pełno dziadów i właśnie takich nasionek
mi kiedyś Athena zwiała na spacerze w lesie.. no i wróciła późną nocą ... jak gdyby nigdy nic .. szkoda tylko ,że nie w takim stanie jak uciekła.. mianowicie- nigdy jeszcze nie była taka brudna i tak nie śmierdziała GÓWNEM za przeproszeniem..... ale dosłownie cała bruda i śmierdząca , wszystkich odrzucało od niej .. podejrzewam,że na łąkąch wpadła w niezła krowią kupe
haha krowia kupa to nic! Zapach wytarzanego psa w kilkudniowym sarnim żołądku z całą zawartością + jelita, które leżały na słońcu w 30st upale, to je to
No nie wiem jak tam twój żołądek, ale jak narazie nic nie pobiło, jak mój wytarzał się w (chyba) miesięcznej rybie.

A jeszcze jakby tego było mało to prawie, że musiałabym sama go kąpać, bo prawie wszyscy w domu byli bliscy zobaczenia swojego obiadu kolejny raz tylko w lekko przetrawionym stanie

Ale jak to zawsze bywa, że los lubi płatać dziwne figle, to jak 1,5 roku mieszkałam w Elblągu tak akurat tego dnia pierwszy raz wyłączyli nam wodę. Musieliśmy latać do sklepu po 3 albo 4 butle 5 litrowe i psa kąpać. A jakby tego było mało, to byliśmy niecałe dwie godziny później umówieni na imprezę u znajomych.

I niech mi ktoś powie, że życie z psami nie jest rozrywkowe i pełne niespodzianek

jak mój wytarzał się w (chyba) miesięcznej rybie.
O matko! W skali 1-10 daje 10
hmmm Kaliope - jestesmy obie z Grudziadza i podobne sytuacje......moja Rika w dzien lub dwa po kąpaniu tez wytarzala sie w wedzonej starej rybie.................... yeach ale smierdziala.........
Mysle, ze stara wędzona ryba to piękny zapach w porownaniu z odpatkami starych futerek, ktore ktoś zakopał w lesie, ale zbyt płytko Przejazd samochodem do domu około 10 min. Dziesięc długich koszmarnych min. W domu 3 kapiele i zapach nadal tyle, ze troszkę słabszy. Oby nigdy więcej, omijamy to miejsce z daleka
A co powiecie na transportowanie psa na tylnym siedzeniu samochodu, który 5 minut wcześniej wypadł szczęśliwy, obtoczony w czymś co się potem okazało trzewiami padniętej sarny?
Sarna była w stanie półpłynnym, larwy much miały biesiadę na niej a smród było czuć 10 metrów od jej zwłok
Samochód śmierdział jeszcze po 5 praniu tapicerki...
yeach...no tak to nasza rybka to pikus....
Radowan poddaje się a myslałam,ze Sara przyniosła najleprzy zapaszek Kiedyś wskoczyła do basenu przeciwpozarowego, takiego co woda była nie wybierana chyba latami, muł, bllllleee
Radowan
Moja rybka to chyba jednak nie takie straszne było.

Chociaż nie wiem czemu, Borys wytarzał się już w odchodach różnego pochodzenia i jestem wstanie to znieść, ale jak wynalazł w lesie ludzkie to było to już dla mnie za dużo Tym bardziej, że taki spory kawałek dokleił się do jego obroży. To chyba wolałam wtedy moją rybkę, choć trudniej było się pozbyć zapachu.

ale jak wynalazł w lesie ludzkie to było to już dla mnie za dużo
chyba wszystko da sie zniesc ale nie to cos ludzkiego pochodzenia... ja naszczescie nie mam problemow z tazajacymi sie psami itp.. Draco kiedys jak w lesie bylo konskie cos to to "zzerał" , ale pozniej mu minelo - a tak to zadnych problemow pozniej juz nie mialam - i Bogu dzięki.
wczoraj po owrocie do domu znalazłam pogryziny pilot, jego kawałki porozwalane po całym pokoju, nie ma winnych, chyba sie sam tak zabawiał niedobry pilot...
Hmmm.
A co powiecie na poryzienie maszynki do golenia swetrow...
w ktorej byla bateria R20 efekt...
Poparzona kwasem lapa, plukanie zoladka kroplowki codzienne zastrzyki po 4 na raz
prawie przez tydzien nie pil i nie jadl prawie miesiac codziennych wizyt u weta i z 1.5 miesiaca diety cud...

No i kilka takich wybrykow


Hmmm.
A co powiecie na poryzienie maszynki do golenia swetrow...
w ktorej byla bateria R20 efekt...
Poparzona kwasem lapa, plukanie zoladka kroplowki codzienne zastrzyki po 4 na raz
prawie przez tydzien nie pil i nie jadl prawie miesiac codziennych wizyt u weta i z 1.5 miesiaca diety cud...


Hmm powiem, że to nigdy nie jest wina psa. Trzeba lepiej zabezpieczać swoje rzeczy. Pozdr.
Witam. Natomiast moje sunie słyną w okolicy jako najlepsi "ogrodnicy" nikt nie ma tak pięknie wystrzyżonych i uformowanych modrzewi i świerków. Same pnie do wysokości 2 metrów a potem dopiero jakieś gałązki.
Myslałam, ze moje pieski uwijaja sie by do wiosny wykopac mi oczko wodne niestety miliłam się to napewno będzie fosa
Moja Shila tez kpie, choc juz mniej niz kiedys.Nie wplywalam na nia w zaden sposob,bo nie robila duzych zniszczen,po prostu jej przeszlo .Teraz tylko jak dostanie kosc lub inny nadajacy sie do zakopania smakolyk,idzie do ogrodu i kopie.Bardzo przy tym uwaza,by pozostac niezauwazona .Rozglada sie dookola i sprawdza czy nikt nie widzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl