ďťż

alexisend

Siedzę sobie w pracy i wymyślam i kombinuję.
Przyszedł mi do głowy taki pomysł:
-ciężki, solidny wózek, odpowiednik san długodystansowych. Przestrzeń ładunkowa. Przeznaczony do ciągnięcia przez 6< psów.

I tu prośba.
Co sądzicie o wymiarach?
Jaka masa powinna być?
Na co zwracać uwagę?
I ogólnie co myślicie na ten temat?

Docelowo chcę zrobić jeszcze wózek trójkołowy, czterokołowy lekki, sanie aluminiowe.

Oceńcie krytycznym okiem i powiedzcie szczerze czy to może być użyte?

Jak na razie sama konstrukcja, podwozie w trakcie projektowania. Chcę zrobić przednią oś wahliwą i hamowane wszystkie 4 koła.
Gruba linia osi, to projektowany układ kierowniczy. Planuje zrobić przednie koła skrętne.


Projekt chcę zrobić.
Potem ewentualnie wyprodukować.
A jak ktoś chce to mogę plany udostępnić do testów.
Dla siebie to dopiero za jakiś czas, kiedy skompletuję odpowiednie zasoby psie
Kolego. Ja planowałem, projektowałem, w końcu kupiłem quada, którego mi ukradli po miesiącu. Ostatecznie postanowiłem zlecic wykonanie 4-kołowca Andrzejowi Górowskiemu. Zajęło mu to miesiąc - bo tak się umówiliśmy. Koszt wyszedł śmiesznie mały, jak na sprzęt z niezależną amortyzacją każdego koła i z hydraulicznym układem hamulcowym.

Wózek waży około 80 kg, jest po prostu [piiii].y. Podpinamy do niego 6-8 psów, można jeździc po wszystkim i zatrzymac na dystansie kilku metrów z pełnej prędkości. Polecam wszystkim, żeby nie tracili czasu, sił i pieniędzy na wyważanie otwartych drzwi.

A satysfakcja z budowy własnego pomysłu? Na pewno wielka, ale wolę się koncentrowac na coraz lepszych czasach na treningach niż na walce z prototypami.
HUSKYTEAM, to może przyjedziesz tym wózkiem do Spały?


Radowan, a robisz go z głowy czy z pamieci, bo taki gdzies widziałeś?

na oko jest to identyczna konstrukcja (nie sprawdzałam liczb, ktore podaleś), którą robi m.in. Lubek czy Rowerlandy, której juz na rynku funkcjonują od dawna- i mają i wady i zalety.


Co sądzicie o wymiarach?
Jaka masa powinna być?
Na co zwracać uwagę?
I ogólnie co myślicie na ten temat?


zmierz czyjkowliek wózek Lubka, kto taki ma - po co będziesz eksperymentował? chyba ze masz juz własne doświadczenia z pracy na takiej konstrukcji i chcesz cos udoskonalić.

a i tak zrobisz 10 konstrukcji zanim wyjdzie ci 'ta najlepsza" dla ciebie, i w koncu może bedziesz zadowolony Poza tym co innego "myślenie" a co innego "jazda" - dopóki sam nie przetestujesz wózka z wieloma psami i w różnych warunkach, nic doskonałego ci nie wyjdzie. Jak juz będziesz miał psiaki, to i tak na początek - zaufałabym jednak jakiejś - choćby używanej - ale sprawdzonej już konstrukcji, a potem kombinowała nad wymyślaniem optymalnej dla siebie wersji.
Co nie znaczy ze komu innemu tez bedzie pasowała.

Masa wózka zaezy od tego do czego go potrzebujesz. Niektózy mają alusowe czterokólki które ważą 30 kg, a niektórzy takie co ważą 250-300 kg.Najcżesciej takie jak ten Jacka. A każda ma nieco inne przeznaczenie.

ciężki solidny wózek - to nie koniecznie jest wózek na wyprawy długodystansowe. Dla wielu to głównie wózek treningowy. (zależy też od tego - co masz na mysli - pisząc "ciężki" i "wyprawy długodystansowe").


Kolego. Ja planowałem, projektowałem, w końcu kupiłem quada, którego mi ukradli po miesiącu. Ostatecznie postanowiłem zlecic wykonanie 4-kołowca Andrzejowi Górowskiemu. Zajęło mu to miesiąc - bo tak się umówiliśmy. Koszt wyszedł śmiesznie mały, jak na sprzęt z niezależną amortyzacją każdego koła i z hydraulicznym układem hamulcowym.

Wózek waży około 80 kg, jest po prostu [piiii].y. Podpinamy do niego 6-8 psów, można jeździc po wszystkim i zatrzymac na dystansie kilku metrów z pełnej prędkości. Polecam wszystkim, żeby nie tracili czasu, sił i pieniędzy na wyważanie otwartych drzwi.


bardzo się cieszę oczywiście, nie z tego ze ci ukradli quada , ale z wózka. pamietam jakis topic na ten temat, gdzie dokładnie ci cos takiego sugerowalismy. A wozek Andrzeja - malinka.

pzdr

zmierz czyjkowliek wózek Lubka, kto taki ma - po co będziesz eksperymentował?

Ewa, z całym szacunkiem dla Lubka i pozostałych producentów, ale odnoszę nieodparte wrażenie że żadna z konstrukcji będących w obiegu nie jest wynikiem procesu przemyślanego projektowania, opartego na obliczeniach mechanicznych i fizycznych, a raczej zasady "tak wyszło więc tak jest dobrze".... nie chce mi się już kolejny raz pisać o pękających wózkach na które lekarstwem ma być dodawanie kolejnych rurek... wystarczy porównać 'rozwój' wózka danej 'firmy' na przestrzeni czasu a zobaczysz że pierwsza konstrukcja jest tylko "wzmacniana", a błąd popełniony na początku uparcie, choć zapewne nieświadomie powielany....

Może Radowan próbuje zaprojektować coś w sposób nie tylko przemyślany, ale i przeliczony?
Ewa - to bardzo ważne, co mówisz jeżeli chodzi o przeznaczenie. Przecież na początku sezonu robimy rozbiegówkę, zatem wózek musi by lekki. Potem budujemy masę mięśniową, zatem wózek ciężki, ale przecież w dystansach zaczynamy wydłużac dystans i jak dojdziemy do 30-40 km na cięzkim wózku, to przeciec potem trzeba psom robic prędkośc, zatem znów 30 km, ale na coraz lżejszym sprzecie.

Nie ma bolca, do prawdziwej zabawy na 6-8 psach trzeba miec czterokółkę i 3-kółkę z możliwością dociążenia.

ZH - jeżeli poskładamy silnik Gada, to własnie taki jest plan...
CO do wymiarów z rysunku - wynika z nich, że rozstaw tylnych rurek masz 150 mm - nie wiem pod jakie kółka, bo rowerowe mają 100 mm przednie lub 130 mm tylne, z miejscem na zębatkę, to motorynki mają 140 mm, z tego co pamiętam jakieś komarki itp również 140.... jeśli potem dasz tam jakiś element dystansowy, to robisz dźwignie w dość niebezpiecznym miejscu....

[ Dodano: 2007-10-10, 16:59 ]
Ja pakowałem bele drewna, ale to nie ma sensu. Tu chodzi o stabilnośc całości i koła. Na 4-kółce z kołami od roweru nie wyhamujesz 8 psów. Dlatego najlepiej zastosowac koła od motoru. Ja mam w swoim kola od Karalucha (czyli 12 cali) i jest spoko, w zimie się założy łańcuchy i będzie można bezpiecznie śmigac z 8 kundlami po lodzie.

W 3-kółce wykończyłem wszystko, co było na rynku, nawet sprowadzone z Niemiec wyczynowe kółka do BMXów za 250 zł/sztuka. A jak jesteś 20 km od domu z kilkoma psami to nie ma żartów w przypadku awarii sprzętu: to nie zawody, w których masz pomoc zewsząd.

Ale zauważ, że na 8 psów wozek 80 kg+człowiek daje tylko 20 kg/psa. A moją konstrukcję mozna śmiało dociążyc o kolejne 2 osoby lub kontuzjowane nawet 2 psy, wiec przez zimą będzie jeszcze z czego zdejmowac masy (platforma chyba ma 120 cm długości).
JA tam sie nie znam ale jak dla mnie rozstaw tylkych kół 800mm to troche za mało. Mam jeden wózek wprawdzie trójkołowy i leciutki z takim własnie rozstawem kół i czasami w ostrych zakrętach trudno go opanować. Co prawda podesty na nogi mam nieco za wysoko co powoduje podniesienie środka ciężkości i niezbyt dobrze wpływa na stabilność a i przy "pedałowanu" jakby bardziej nogi i krzyż boli ale jednak na niektórych trasach treningowych jest to zalętą.

CO do wymiarów z rysunku - wynika z nich, że rozstaw tylnych rurek masz 150 mm
To jest platforma pod nogi. Koła chcę przymocować na zewnątrz konstrukcji.


A satysfakcja z budowy własnego pomysłu? Na pewno wielka, ale wolę się koncentrowac na coraz lepszych czasach na treningach niż na walce z prototypami.
Mnie nie interesują coraz lepsze czasy i ucinanie sekund na treningu i zawodach. Wolę z wielką radością swoją i swoich psów przemieszczać się kontemplując przyrodę.


zależy też od tego - co masz na mysli - pisząc "ciężki" i "wyprawy długodystansowe"
Nie wiem właśnie jak dobrać masę. Czy 30kg na psa to dużo czy mało?
Długi dystans to dla mnie wyjazd na 2-3 dni i w każdy dzień zrobione około 50-80km. Marzeniem jest wytrenować psy do pokonania ponad 100km. Może bredzę, ale jak kiedyś powiedziałem, że chcę zaprzęg z 12 AM to sie popukali w głowę
Teraz chciałbym chociaż raz poganiać takim z 22 haszczaków

Konstrukcja, którą teraz robię to założenie wstępne do obliczeń MES. Potem będę chciał zoptymalizować. Chcę zrobić taką, która w zakresie odkształceń spręzystych będzie pracować jak amortyzowana. Do tego w miarę lekka i mocna.
Koła chcę zamontować motocyklowe.
Myślałem o przednich wleczonych, żeby nie trzeba było kierownicy, ale odpada ten pomysł.
Za to przednie chcę zrobić węziej a tylne szerzej.
To żę z tyłu będzie dźwignia to akurat przewidziane jest. Tam ma być coś na zasadzie wałka skrętnego
Takie tam zboczenie projektanta...
Nie ma żadnej konstrukcji, której nie można zoptymalizować i poprawić...



Ewa, z całym szacunkiem dla Lubka i pozostałych producentów, ale odnoszę nieodparte wrażenie że żadna z konstrukcji będących w obiegu nie jest wynikiem procesu przemyślanego projektowania, opartego na obliczeniach mechanicznych i fizycznych, a raczej zasady "tak wyszło więc tak jest dobrze".... nie chce mi się już kolejny raz pisać o pękających wózkach na które lekarstwem ma być dodawanie kolejnych rurek... wystarczy porównać 'rozwój' wózka danej 'firmy' na przestrzeni czasu a zobaczysz że pierwsza konstrukcja jest tylko "wzmacniana", a błąd popełniony na początku uparcie, choć zapewne nieświadomie powielany....

Może Radowan próbuje zaprojektować coś w sposób nie tylko przemyślany, ale i przeliczony?


Masz rację, ale w dalszym ciągu uważam, ze samo suche teoretyzowanie i projektowanie np. "wózka 4-kołowego - na 8 SH" - bez doświadczenia i wypróbowania na własnej skórze jak się prowadzi cos podobnego z psami - to nie wszystko, zwłaszcza jak się nie pojeździło na tych różnych konstrukacjach z róznymi zaprzegami i w róznych warunkach.
Nie chcę nikgo zniechęcać, jeżeli ktoś ma pomysł na to, aby wymyslić wózek doskonały, i ma chęci do obliczania róznych rzeczy, to chwała mu za to.
Po prostu osobiscie uważam, ze dopóki tych 8 (22) SH mu nie przeciągnie dupy po krzakach czy śniegu z lodem, to nie wiem czy bym zaufała w ciemno jakieś jego konstrukcji "wymyślonej" z wyliczeń, a nie z wyliczeń+własnych doswiadczeń.

Dlatego bardziej wolę wierzyć, w coraz to bardziej udoskonalane konstrukcje wózków czy san różnych maszerów, niż np. teoretycznym wyliczeniom absolwenta Politechniki.

Wszystkie sanki i wózki - "seryjne" w Ameryce i Europie - zaczęli produkować maszerzy i jezeli mają teraz firmy, to część z nich - ta najwieksza - na pewno zatrudnia projektantów do tego. Mniejsi opieraja się na wlasnym doświadczeniu. Sanki ze swiata już w Polsce mamy, wózków - raczej nie - bo to często bardzo droga impreza, często (mówię np. o wózkach sprinterskich - lekkich konstrukcji na zawody) droższa niż sanki.

I dlatego u nas kazdy woli skorzystać z tego co mamy na rynku, lub zrobić sobie samemu.
A pękają i psują się wszystkie rzeczy na swiecie. Ich zepsucie to czesto kwestia nieumiejętnego ich wykorzystywania lub przypadku czy wypadku - a w razie wypadku - każdy - nawet najlepszy sprzet mozna rozbic. W końcu jeździć też trzeba się nauczyć, i na czymś trzeba to robić

Nikt nie pisze, ze to co teraz produkują nawet ci najwięksi producenci to doskonałe rozwiązanie, bo świat idzie do przodu. A i potrzeby każdego z nas po porstu są rózne. Miałam okazję jeździć na wózkach róznych konstrukcji - obu Andrzejów, Rowelandów, Lubka, i kilku domorosłych konstrukcjach Domina. Są rózne, bo sa do róznych celów i róznych potrzeb.
To co odpowiada mi, wcale nie odpowiada np. mojej drugiej połowie. Tak jak ty masz swoje wersje wózków - szerokie, wąskie - i na nich jeździsz bo uważasz, ze tak jest ok. Ludzie np. tez czesto narzekają na typ wózka np. Igora czy Dominika typu Borawski - ja tez się czuję na takiej ramie niepewnie, ale Domin nie zamieniłby takiej lekkiej trójkółki na inną. Igor na pewno też, a przeciez nie raz jeździli nimi z 6 czy nawet 8 psami. Jak D. jeździł to trójkólce typu rowerland - to marudził. Przez 5 lat nic nam nie pękło, pewnie gdybym ja jeździła nią wiecej żywotność spadłaby mocno

Co do czterokółek - to moim zdaniem jeżeli ma to byc wóz treningowy, to po cholerę mi wyliczanie sił i to czy jest ladny czy nie. Ma być odpowiedni dla maszera i jego psów - ciężki, i ma mieć SKUTECZNE HAMULCE. Wystarczy popatrzeć na samodzielne konstrukcje światowej sławy maszerów, którzy startuja w wielkich długodystansowych zawodach. Ich wózki często to "niewiadomoco"

Wszelkie teoretyzowanie moze być przydatne np. jezeli chcemy zrobic np. ultralekką konstrukcję z wł. węglowych na zawody sprinterskie, i ma to cos wazyc np. maks. 20 kg.

Jezeli Radowan jest projektantem podobnych rzeczy i chce się za to wziac od strony naukowej - to super - ale jak sam nie wie do czego miałby być ten wózek, to już samo to mnie nieco zniechęca...

uff.

pozdrawiam

Jezeli Radowan jest projektantem podobnych rzeczy i chce się za to wziac od strony naukowej - to super - ale jak sam nie wie do czego miałby być ten wózek, to już samo to mnie nieco zniechęca...

Ja nie robię tego dla nikogo. Z całym szacunkiem, nie interesuje mnie czy to kogoś zniechęca czy nie. Ja chcę wózek zaprojektować i zrobić przede wszystkim dla siebie. Jeżeli komuś spodoba się konstrukcja to chętnie udostępnię.
Założyłem ten temat nie po to, żeby przekonać kogoś do swojej konstrukcji, tylko żeby dostać jakieś wstępne wytyczne. Zaprojektowanie i narysowanie to żaden problem. Problemem jest dobranie założeń wstępnych. Wiem że bagaż, który potrzebowałbym na 8-10 psów na dwa dni to około 30-35kg. Wiem zę ja ważę 100kg. I znam statyczne i dynamiczne warunki. Konstrukcja jest do opanowania. Nie jest dla mnie do opanowania pies. Jaki może przebiec dystans z jakim obciążeniem? Im więcej będę miał subiektywnych opinii tym suma będzie bardziej obiektywna.

I tak wcześniej powstanie wózek trójkołowy, który też sam stworzę od początku.

Nie interesuje mnie konstrukcja, którą można kupić i nie mieć wkładu w jej tworzenie.


Wszystkie sanki i wózki - "seryjne" w Ameryce i Europie - zaczęli produkować maszerzy
I takie podejście mnie interesuje. Jak najwięcej sprzętu chcę zrobić sam. Bo o to mi w tym wszystkim chodzi. Może to być koślawe i nieładne, ale jest moje od początku do końca.

Mushing dla mnie to cała otoczka, przygotowania, sprzęt, praca i jazda. Odejście od tego i sportowe patrzenie na to wszystko dla mnie jest już takie pozbawione duszy. Mogę zainwestować kupę kasy w węglowe wózki, sanki i inne cuda, mogę kupić najlepsze psy, zatrudnić trenerów, lekarzy, fizjologów, mechaników i być zawodnikiem, który wygrywa. Tylko gdzie w tym wszystkim prawdziwy mushing?
Gdzie duch przygody?
Gdzie pierwotne przesłanie?

To chyba nie dla mnie. Ja wolę z boku, powolutku sobie biegać po swojemu...
I nie interesuje mnie sport i poprawianie wyników o setne sekundy.
Jak na razie sport doprowadził mnie do ciężkich kontuzji i psom swoim tego nie zafunduje.
Pies dla mnie ma duszę tak jak człowiek a nie jest maszyną do ścigania, którą się wymienia jak nie nadąża za czołówką.

UFF...

Ktos mnie może uznać za dziwaka i nie wiem kogo jeszcze. A ja naprawdę chciałbym wrócić do czasów i w miejsca w których był tylko śnieg, ładunek do przewiezienia i psy. A maszer miał parkę z renifera i mukluki, spodnie z foczej skóry i ze swoimi psami tworzył zespół nierozerwalny...
I osiągnę to
Bo mam takie marzenie. A wtedy zaproszę wszystkich chętnych na wspólną włóczęgę kilkudniową, bez pośpiechu i w wielkiej radości z samego mushingu.

Dość! Rozgadałem się...
Radowan nie mam cię za dziwaka, ale jak widzę, ze chcesz zbudowac identyczną konstrukcje 4-kółki jak te które już ma połowa maszerów, którzy 4kółki w Polsce mają, to po prostu - tak jak pisal Jacek, po co wyważac otwarte drzwi?

Ja czy ktos inny możemy ci zmierzyć własnie dokładnie taka konstrukcję, ktore juz mamy, to porównasz swoje wymiary do tych co podamy, i pomyslisz czy ci to bardziej się nada czy nie wg. twoich obliczen.


Mushing dla mnie to cała otoczka, przygotowania, sprzęt, praca i jazda. Odejście od tego i sportowe patrzenie na to wszystko dla mnie jest już takie pozbawione duszy. Mogę zainwestować kupę kasy w węglowe wózki, sanki i inne cuda, mogę kupić najlepsze psy, zatrudnić trenerów, lekarzy, fizjologów, mechaników i być zawodnikiem, który wygrywa. Tylko gdzie w tym wszystkim prawdziwy mushing?
Gdzie duch przygody?
Gdzie pierwotne przesłanie?


A co ma piernik do wiatraka? jedno drugiego nie wyklucza. Kto z nas nie ma takich marzeń jak ty? Dla ciebie są na świecie tylko profesjonalni "sportowcy-wyczynowcy" i "naturalni, dzicy maszerzy", czy jeszcze są jakieś odcienie szarości?



A ja naprawdę chciałbym wrócić do czasów i w miejsca w których był tylko śnieg, ładunek do przewiezienia i psy. A maszer miał parkę z renifera i mukluki, spodnie z foczej skóry i ze swoimi psami tworzył zespół nierozerwalny...
I osiągnę to


Aaaaaa, to co innego! I jeździł w tej parce i muklukach i foczej skórze na czterokołowym wózku czy moze na saniach? ???

Jeżeli tak tego pragniesz - wrócić do tych czasów, to super, tylko do tego nie sa ci potrzebne 4 kółka, aluminiowe sanie, i trójkółka, tylko porządne sanie. O tym jakos nie wspomniałes na poczatku tematu. A o 3 poprzednich pojazdach - owszem. Więc w sumie - nie wiem o co ci chodzi. Dla mnie EOT.
Ja za to jestem niepoprawnym optymistą.
Wiem jakie chcę psy i nie zmienia mi się to.
Na tomiast pomyślałem jeszcze o zaprzęgu z 500 ratlerków miniaturek albo 3000 lemingów.
A tak poważnie do rzeczy:
-czy obciążenie 30kg na psa (całkowite) to za dużo na dystans 2x50km min.?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl