alexisend
Moj znajomy własnie wrocil z Yukonu był tam jako widz, ale nie wytrzymał i wynajał tam komercyjnie zaprzęg i prawie 3/4 trasy przejechał. Podąrzając na koncu za zawodnikami, mysle ze na dniach bede miał swieza relacje i fotki:)
No to przygoda, a i kozak z tego znajomego, 3/4 trasy, to też od pyty a ocieplenie tamtym terenom na dzień dzisiejszy jeszcze nie grozi , az opowieści od tych co tam jechali /Petra Nolle/ tych co znam osobiście, to po prostu ciężko do bólu.
[ Dodano: 2007-03-01, 05:59 ]
myśle że pierwszy polak który przejechal taki dystans, 1200 km robi wrażenie (tym bardziej jeśli się ma świadomość w jakich warunkach), dawaj Traczer wszystko co masz i napisz jeszcze tak z ciekawości jaki jest koszt wynajęcia takiego zaprzęgu na "przejażdżkę"
myśle że pierwszy polak który przejechal taki dystans, 1200 km robi wrażenie (tym bardziej jeśli się ma świadomość w jakich warunkach),Pierwszą i jak na razie jedyna była nieżyjąca już Agata Franczak. Mam na myśli oczywiście osoby startujące oficjalnie w YQ.
http://www.mushing.pl/ind...yswietlany=lewyhttp://www.yukonquest.com/servlet/content/217.html
pojecia nie mam jeszcze info ile on dokładnie przejechał,i czy wybrane odcinki , czy kto smu pomagal jak i gdzie, a zapłacił pewnie majatek,
Bono, to dlaczego my jej nie znaliśmy. Ona mieszkała w Polsce, chyba nie, ale nie wiem.
Puść farbę jak coć wiesz.
Nie miałem niestety okazji poznać jej osbiście. Znam ją tylko z opowiadań Maćka Wodzińskiego, który spotkał ją podczas Mistrzostw Świata na Yukonie dwa lata temu. Może da się namówić na jakieś wspominki.
Jeszcze jeden link
http://www.sleddogcentral...nczak_agata.htm
Pierwszą i jak na razie jedyna była nieżyjąca już Agata Franczak. Mam na myśli oczywiście osoby startujące oficjalnie w YQ.o niej zrobilo się w polsce glośniej dopiero po jej śmierci, ale ja mialem na myśli kogoś bardziej z "naszego" środowiska musherskiego
Jazda na pewno super... niczego nie umniejszając, bo przecież każdy chciałby taką 'wycieczkę' móc wykupić.. ale... czy to jest to samo co zrobienie choćby połowy tego dystansu na własnych psach, osobiście wytrenowanych, wykarmionych, wyuczonych itp?Igor, dawaj relacje i jakieś fotki...
ale... czy to jest to samo co zrobienie choćby połowy tego dystansu na własnych psach,może i nie, ale jeśli w najbliższej 10 latce nie masz szans na start na wlasnych psiutach (zwlaszcza w stanach czy kanadzie) to jedziesz na cudzych i lykasz taką wiedzę jakiej ci nikt w polsce pomimo najszczerszych chęci nie przekaże
Taka,to właśnie właśnie prawda. Petra, aby wystartowac na własnych psach, siedziała z nimi na Alasce 8 cz 9 miesięcy. Znalezienie u nas takiego sponsora, który to sfinannsuje graniczy z cudem.
pzdr. !!
w sumie to prościej się tam przepowadzić i zacząć wszystko od początku
A żartując - Igor, nie myślisz o koledze Gienieczce, prawda? Bo on wczoraj wrócił z tamtych rejonów, byłeś na jego konferencji - więc się znacie, a Gienieczko potrzebuje pewno sukcesu jak kania dżdżu, więc spokojnie za chwilę będzie opowiadał, że złapał zaprzęg "na stopa" i przejechał z pół Yukonu, no nie ?
absolutnie to nie ma nic wspolengo z Gieneczką:)
apropo , wiecie ile butów zużywa zaprzeg na yukon quest- do 1000 sztuk na 1600 km:)
NIe śmieać się z tego obieżyświata, gdyby wcześniej trafił do wodza, to by go na pewno przygotował. My wszyscy dl aniego i tak jesteśmy cienkie Bolki.
Mni edodatkowo ciesz fakt, że gdyby ta idiota tam pojechała, to rzeczywiście mógłby uśmiercić jakiegoś wilka, a tak żyje sobie stworzenie wolno i jest to największy sukces tej wyprawy.
W wiadomościach na 1 TVP było chwile o tych zawodach, Piotr Kraśko komentował
widziałam ... ;p tylko czekmu haszczaków nie pokazywali xD
I znów ani słowa że właśnie w POlsce mistrzostwa.. ech te pismaki
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl