ďťż

alexisend

Dla mnie absolutnym numerem jeden była któraś z książek osadzona w realiach warhammera 40000. Pierwsze ostrony opisywały działania berserkera podczas bitwy i stan jego umysłu oraz dokonania na tymże polu bitwy... Przebrnąłem przez stronę i padłem...

Z filmów numerem jeden jest (oprócz tanich horrorów oczywiście) "Dangeons and Dragons 2" Całośc przypomina rzeczywiście aż do bólu nieudolnie odegraną sesję rpg...


Oo to był drugi film D&D? Aż muszę zobaczyć
hmmm..najgorszym gniotem jaki widziałam jest ekranizacja Eragona...dowód na to,że nie wszyscy reżyserowie potrafią odwzorować świat fantasy....książka moim zdaniem jest naprawdę niezła..ale film był żałosny Rozumiem,że niemożliwe jest nakręcenie wszystkich scen,bo film musiałby trwać wieki,ale w Eragonie pominięto wielu bohaterów,którzy odegrali w książce kluczowe role...zdecydowanie nie polecam
Pomijając fakt, że samej książki nie powinno się polecać Bo też niezły gniot, szczególnie jeżeli chodzi o nazewnictwo. Po prostu śmieszne


ja mam trochę gniotów na liście, wybredny jestem
na pewno nie polecam
achaje- Adrzeja Ziemiańskiego

kot w stanie czystym - Terry Prachett, pisze tam stek bzdur i typowych przesądów o kotach, po prostu taki syf , że żadnej jego książki więcej nie dotknełem,

też pan Piekara dał moim zdaniem niezłą plamę w zakończeniach opowieści o panu mordrimerze , klimat fajny fajnie się czyta i na końcu taki nie smak, a akcja w stylu zabili go ale uciekł
Z tego co wiem to Achaja jest bardzo chwalona. Nie spotkałem sie ze złą opinią na temat tej książki. Mnie jednak odrzuciło po przeczytaniu początku.

Podobnie z Piekarą. Przeczytałem pierwszą część, Sługę bożego, i nawet było to ciekawe. Nie podobał mi się jednak sposób napisania tego. Wciąż powtarzające się porównania, stereotypowe sytuacje, równiez powtarzające się. Rozpraszało mnie to podczas czytania.
Coby było śmieszniej ja prawie nie spotkałem się z dobrymi ocenami. Odnosiłem nawet wrażenie, że wrzucanie na Ziemiańskiego należy ostatnio do dobrego tonu wśród ludzi, którzy chcą koniecznie być fajni.

Sam to przeczytałem i mam mieszane uczucia. Książki mnie wciągnęły i dosyć szybko przeczytałem wszystkie trzy tomy, aczkolwiek pozostał pewien niedosyt. Także męczące się robiły fantazje sexualne autora, który uparcie przenosi je do książek jak i momentami dziwne i niejasne stosunki społeczne. Autor stara się koniecznie zwulgaryzować język co jednak mu wychodzi nienaturalnie w przeciwieństwie do takiego na przykład Sapkowskiego.
Gniotów filmowo- muzyczno - powieściowych jest mnóstwo! Niestety , - z drugiej strony to dobrze, że są, bo wg czego i jakich kryteriów moglibyśmy oceniać cokolwiek, szczególnie, gdy nie posiada się jeszcze jakiegoś smaku w danej „dziedzinie” – zalew gupot i wtórności, można mnożyć i wyciągać z mediów na pęczki i min nie polecam np. płyty „Pieśni Śródziemia” ( chyba, że za darmo ! ), która, pomimo szczerych chęci ze strony autorów, do dzisiaj mnie nie przekonała brzmieniem, ani przesłaniem... - nigdy nie daję za wygraną i próbuję nadal przekonać swoją niemoc artystyczną!
Z filmu... opowieść rodem z fantasy "BloodRayne" z Benem Kingsleyem, wel nieśmiertelny Ghandi, czy śliczną Kristanną Loken – świetna rola w Terminatorze 3 i Klątwie Pierścienia – film tak samo jak głupi, tak i mdły, podobieństwo do „Lochów i Smoków” z moim ulubionym aktorem Jeremi Ironsem pod względem idiotyzmów baaaardzo wskazane!
Co do powieści, to mam taką starą opowiastkę, pewnego pana A. Hollanka „Olśnienie”, które w dawnych czasach, wręcz dla wielu z Was prechistorycznych, ów pan wydał i... polecam przeczytać dla zachowania równowagi, aczkolwiek sam Adam przyczynił się do rewelacyjnego propagowania fantastyki ( min redaktor naczelny „Fantastyki” ) w trudnych czasach PRL za co mu chwała!
Muszę troszkę posznupać w archiwach i z pewnością odezwę się podając kolejne, najwspanialsze gniotki wg Dzikiego...
Do naszej listy dorzuciłabym jeszcze film "Miecz prawdy". Jest też książka o tym samym tytule, przeczytałam ją jak byłam trochę młodsza i jakoś to zniosłam bez większej szkody dla umysłu... Ale jak teraz przypomniałam sobie jej treść po obejrzeniu tego filmidła to mi się niedobrze zrobiło i zastanawiam się jak potrafiłam przez to przebrnąć Gorsze niż Helcaraxe... Popierwsze zemdli was już na widok samej "gównej" heroiny, nasz"gówny" heros jest biednym-przez-nikogo-niezrozumianym-przez-los-kopanym-przez-złych-ludzi-poniewieranym-biednym-sierotą-o-którym-mówi-legenda-ale-on-się-na-to-niezgadza(a na imie ma............Richard ) a fantazje seksualne "gównego" złego mogą wprowadzić was na droę cnoty idealnej i doprowadzić do złożenia ślubów czystości. A fantazjuje nie tylko pan zły.
Książek w serii jest 11 ostatnia wydana dwa lata temu więc o zgrozo podjerzewam że to może nie być koniec... Stanowczo odradzam dla wszystkich szanujących zdrowie psychiczne
Takoż Ciekawe efekty przynoszą książki napisane na podstawie gier. Bywają napisane nadzwyczaj sprawnie i które czyta się przyjemnie, ale problematycznie robi się, kiedy fabułę podporządkowuje się nadrzędnemu celowi: aby-to-wyglądało-tak-jak-w-grze. I choć książka nie jest zła to pojawiają się w niej fragmenty zwalające z nóg. Czytasz książkę fabularną aż tu nagle ktoś przywala terminem żywcem wyciągniętym z podręcznika rpg. Klimat pryska i tylko czekasz czy na następnej stronie nie podadzą dzięki jakim modyfikatorom ile demadżów zadał nasz bohater. Przykład? Ot, "Bestia w aksamicie". Niezgorszy, hmm... w sumie to właściwie kryminał osadzony w świecie Nadziaka ... znaczy się Wachammera. W którymś momencie przyszło mi się zmierzyć z fragmentem w którym bohater wspomniał, że jakiś kapłan wychodząc by przemówić do tłumu dzierżył (uwaga) "młot jednoręczny"...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl