alexisend
Mimowolnie stałam się właścicielką około rocznej suki husky ( lub alaskan malamute). Przyszła do mnie i została. Mimo poszukiwań nie zgłosił się właściciel a teraz szukam jej dobrego domu. To jednak trochę potrwa, bo psów do oddania jest więcej niż chętnych do adopcji. W międzyczasie muszę się jakoś zająć sunią. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia , jak się prowadzi psa zaprzęgowego. Mam sukę ON, małą suczkę kundelka i psa dużego mieszańca. No i Larę...brązowooką biało-szarą sunię husky, chyba.
Suka jest bardzo żywiołowa, zamęcza mojego Sajgona (mieszaniec) i na początku bardzo ścinała się z ONką. Do tej pory nigdy nie zostawiam ich samych. Poza tym to kochana psina. Chodzi za mną krok w krok, jest w miarę poszłuszna, ładnie chodzi na smyczy pod warunkiem,że nie zobaczy w oddali zdobyczy. Oczywiście kopie doły ale dla mnie to nie nowość, dawno zrezygnowałam z sadzenia kwiatków w ogródku, bo moje ogony też kopią.
Czytałam wasze posty i widzę,że taki huszczak potrzebuje dużo ruchu. Tylko,że ja nie za bardzo mogę mu go zapewnić. Na spacery chodzę podwójnie, najpierw Lara i Sajgon a potem ONka. To mi zajmuje jakieś 4 godziny dziennie. Na więcej nie mogę sobie pozwolić, czasowo nie wyrabiam. Czy jest jakiś sposób,żeby ją zmęczyć ograniczając się do dwóch godzinnych spacerów i biegania po ogródku?
Mam też problem z jedzeniem... wcale nie chce jeść, właściwie zainteresowana jest tylko mięsem.
Czy możecie podać mi w skrócie kilka rad, co mam robić,żeby poprawnie zajmować się nią?
Suka jest bardzo żywiołowa, zamęcza mojego Sajgona (mieszaniec) iPrzede wszystkim musisz suni zapewnic duuuuzo ruchu,jak i ile to przeczytasz na wiekszości stron o Huskich
Moje po wycisku na spacerze nawet nie mysla by się podgryzać,padaja oboje
Minimini - dziękuję!
Ja mam jeszcze młodą sukę owczarka niemieckiego i niewiadomego pochodzenia mieszańca. Ale ONka chora teraz na zapalene stawów, więc biegać nie może a mieszaniec nie ma życia na spacerze, bo Lara ( husky) ciągle go podgryza.
Suka pewnie komuś uciekła ale mimo poszukiwań i ogłoszeń nikt się nie zgłosił.
Powiedz mi jeszcze po czym poznać,że husky jest wybiegany. Moje kładą się ze zmęczenia a ona jeszcze by hasała.
basiak napisał/a:
Mam też problem z jedzeniem... wcale nie chce jeść, właściwie zainteresowana jest tylko mięsem.
Widac była wczesniej rozpuszczana,nie koniecznie rozpuszczona... jest ciepło teraz, nawet bardzo ciepło- husky potrafia same robić sobie głodówki. Nie ma się czym przejmować.
po czym poznać,że husky jest wybieganyPo tym,ze masz przez pare godzin spokój
A tak serio to moge pisac jedynie na przykładzie mojego,który po maratonie dopada do michy z wodą,po czym zalega na dobre 2 godziny,nie mysli by kopac w ogródku,nie siedzi wpatrując się w pole,generalnie nic go nie interesuje
Choć każdy pies ma inny temperament,jeden potrzebuje więcej inny mniej
Mozesz jeszcze na spacerze przyczepic mu oponkę by ciągnął no i troszkę samej pobiegać,w necie znajdziesz takie techniki,może to ją bardziej zmęczy niz zwykły spacer
A może rower ?
smakoszek
Ale na mięsko ma ochote zatem chyba nie głodówka u mnie moje psy nie marudzą z jedzeniem nawet teraz jak jest tak ciepło na początku bardzo były grymaśne ale znalazłem na to sposób mięso to główne jedzenie psów ale nie można pozwolić na to żeby one wydziwiały że chcą tylko je jeść....ja daje miski i to jest 5 minut stoje sobie czekam i zabieram puste co bym nie dał to mi jedzą a mieso jedzą cały czas...Poprostu jak daję rano Barf czyli ryż z owocami i nie chcialy mi tego jeść bo to nie bylo mieso to jak któryś zostawił bo nie zjadł bo tego nie chciał zabierałem mówiłem mu że pewnie nie jesteś głodnyitp a nie dostaniesz nic innego do póki nie zjesz tego a miske wkladałem, do zimnego miejsca i pilnowalem zeby sie jedzenie to jego nie zepsóło i wieczór znow dałem to i tak do póki nie zjadł ale podkreślam jedzenie ktore podaje sie drugi raz nie ma prawa byc zepsute.
Suka nie jest wysterylizowana, przynajmniej nie widać a przeciez u suk szew widoczny. To taki psi nastolatek rozbrykany. Strasznie trudno mi nauczyć ją posłuszeństwa, chociaż powoli , powoli coś zaczyna kapować. Treser ze mnie kiepski, bo przy owczarku nie musiałam się specjalnie wysilać a mieszaniec był tak zestresowany,że nic na niego nie działało.
Lara gryzie zabawowo, chciałaby,żeby z nią poszaleć, ale gryzie tak mocno,że pies piszczy i ucieka przed nią. Zauważyła,że można go zdominować i korzysta na całego.
Powiedzcie mi, czym karmicie wasze psy? Bo moje jedzą suche, ale Lara nie chce. Ona chyba nigdy nie jadła suchego, bo bierze go pyska i wypluwa.
Lara nie opuszcza mnie na krok ( w mieszkaniu) i kładzie się na moich stopach jak tyko stanę gdzieś na dłużej. Czy to jakiś zły nawyk?
Treser ze mnie kiepski, bo przy owczarku nie musiałam się specjalnie wysilać Owczarek to zupełnie inna bajka, tu przy SH nawet treserzy czasami sie poddają
Jest pare osób na forum które myslę,że Ci nie odmówia pomocy, ale nie koniecznie musiały dotrzec do tego wątku
Czasami jest dostepna Kuna - ma spore doświadczenie, bardzo mi pomogła i pomaga
Kiedys tutaj na forum Radowan oferował pomoc w rozwiazaniu problemu z zachowaniem husky,odniosłam wrażenie ze zna się na rzeczy,moze spytaj na pv o radę
Moze stopniowo dodawaj suchej do gotowanej zmieniając stopniowo proprcje, Ja bym jeszcze spróbował karmę dodawac do wody żeby ona napęczniała i zrobila sie taka miekka a sunia by ja może pochlipała z woda ale broń boże nie próbuj jej uczyć jeść tą karmę z reki nauczysz ją wtedy kolejnego głupiego nawyku
Minimini, Biernat - dzieki za rady.
Psy karmię zawsze po spacerze. Najpierw dostaje owczarek, w osobnym miejscu,potem stawiam trzy miski: dla Sajgona, dla Lary i dla mojej malutkiej suczki kundelka.
Lara spróbuje ze swojej miski, potem od Sajgona a potem idzie sobie. W sumie prawie nic nie zjada. A strasznie wychudła Czy husky chudną na lato?
Byłam wczoraj u weta i wzięłam tabletki na odrobaczenie. Może to pomoże.
Dzisiaj odważyłam się wziąć Larę i Jagę ( owczarka) na spacer razem. Ku mojemu zdziwieniu szły bardzo ładnie na smyczy, równiutko, łeb w łeb. Na łące puściłam je luzem i biegały jak szalone. Oczywiście Jaga wysiadła kondycyjnie. Potem jeszcze krótkie pływanko w jeziorku i myślałam,że mają dosyć, ale gdzie tam! gdyby nie ten upał wcale nie chciałyby wracać.
Ja się wykończę przy nich
Witaj Basiak,
* Z moich obserwacji o na podstawie mojego psa i innych znanych mi huskych, mogę stwierdzić, że największe szaleństwa i totalne wykończenie występuje wtedy kiedy jeden husky bawi się z drugim huskym Ja np. umawiam się z innymi właścicielami haszczaków na dużą polankę jakąś (no ja akurat mam to szczęście, że w Gdyni mieszka brat mojego psa - więc ten sam wiek, podobna waga i podobny temperament). My sobie siadamy na środku a psy jak szalone biegają do utraty sił Ostatnio próbowałam tego samego w lesie, ale w lesie idą "zwiedzać" i ciężko je dowołać.
* Zdarza się ze huskie aportują, więc wtedy warto to wykorzystać, jak nie aportuje, przywiąż jej zabawkę (piłkę, kość wszystko jedno) na długi sznur i trzymając jeden koniec sznurka "szuraj" zabawką po ziemi, jak załapie o co chodzi może puści się w pogoń/polowanie, no i wtedy latasz z tym sznurem we wszystkie strony dopuki pies się nie zdyszy lub tobie nie zakreci się za mocno w głowie Ja tak się też często bawię z moim nawet w domku w dużym pokoju (ale trzeba uważać na sprzęty domowe no i oczywiście na zdrowie psa jak się rozpędzi )
* Musisz obadać ile sunia potrzebuje biegania i szleństw, jeden pies przebiegnie 5 km i ma dość, a inny 15 km i chce jeszcze. Z tego co mówisz, to ona raczej z tej drugiej grupy jest, no ale to rożnie bywa, może jak np miała by się z kim wyszaleć tak naprawde mocno to by sie coś zmieniło, nie wiem, mój jest z tych leniwych
*Jeśli chodzi o jedzenie, to mój coprawda w miarę suchą karmę je, ale mogę polecić patenty takie jak:
- polanie suchej karmy wywarem mięsnym
- wbicie surowego żółtka jajka (jednakże nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu) /lub
- jajecznica z jednego jajka usmażona bez tłuszczu
- wymieszanie karmy z jogurtem naturalnym
- dodanie startej marchewki
- dodanie odrobiny masła do karmy (najlepiej mocno rozpuszczonego - latem nie ma z tym problemu )
- czasem działa po prostu namoczenie karmy wodą, tak jak ktoś już wspomniał
Mam nadzieje, że pomogłam troszkę
Trzymam kciuki
Ps: Haszczaki linieją dość obficie przeczcież, więc może dlatego ci się wydaje ze schudła, ale swoją drogą też mniej jedzą jak jest ciepło (my przecież też) więc może trochę zgubić z wagi. Jeśli jest to niepokojący skok wagi, to zapytaj weta czy wszystko z nią ok.
Poprostu jak daję rano Barf czyli ryż z owocami i nie chcialy mi tego jeść bo to nie bylo mieso to jak któryś zostawił bo nie zjadł bo tego nie chciał zabierałem mówiłem mu że pewnie nie jesteś głodnyitpNie wiem skąd czerpiesz informacje o karmieniu psów, ale szybko zmien źródło!!! To jest
dieta barf a nie te wynalazki co ty tu wypisujesz. Swoją drogą, myślałam, ze co do karmienia to juz nic mnie nie zdziwi, ale Twój ryż z owocami zdecydowanie wygrywa i jeszcze barfem to nazywasz
[ Dodano: 2008-06-11, 15:25 ]
Mimowolnie stałam się właścicielką około rocznej suki husky ( lub alaskan malamute). Przyszła do mnie i została. Mimo poszukiwań nie zgłosił się właściciel a teraz szukam jej dobrego domu.Basiak a Ty masz jeszcze tego psa? bo nie piszesz jak Ci idzie
Co do jedzenia to spróbuj jej polac sucha karmę rosołem, czy zupą jarzynową ( nie doprawionymi jeszcze) mój malamut inaczej suchej nie ruszy no nie dziwie sie ja bym za to bardziej polecał mięso i i dietę barf
Diękuję za wasze rady Nie pisałam, bo mam urwanie głowy i nie mam kiedy siąść przy komputerze.
Jest tak:
Lara jest bardzo żywiołową sunią ale też grzeczną. To znaczy: ma okresy, kiedy musi się wyganiać ale może też kilka godzin przespać w ciągu dnia w jednym pomieszczeniu.
Na spacery chodzę teraz z nią i Jagą - moją suką ON. Obie są w tym samym wieku ( 1,5 roku), dogadały się, to znaczy Jaga zdominowałą Larę i jest ok. Dziewczyny szaleją w ogródku pod moim okiem, kopią namientnie doły i biegają wokół nich, no i trochę ganiają się na spacerach. Obydwie uwielbiają wodę, więc codziennie kąpią się w pobliskiej rzeczce. Lara pięknie i chętnie pływa. Obydwie też są miłośniczkami polowań. Dzisiaj Lara wytropiła w trawie bażanta, obydwie rzuciły się za nim w pogoń, ale to Lara zdołała go uplować. Ku mojemu przerażeniu, zresztą Zaszyłą się z ptaszorem w trawie i pracowicie go odpiórkowywała. Przemogłam się, poszłam do niej i odciągnęłam ją od mięska. Minę miała baaaaaaaaaaardzo zadowoloną, puchła po prostu z dumy. Oczywiście pochwaliłam ją, ale skonsumować pierzastego nie pozwoliłam.
No i w kwestii jedzenia obydwie takie same: nie jedzą Lara najchętniej jadłaby mięso, chociaz czasami zjada też suche, zależy od humoru. Po odrobaczeniu jakby nieco więcej je, ale to wciąż mało. Byłam z nią u weta,żeby zbadać i zaszczepić i wszystko w porządku, zdrowiuteńka. Wiem,że mięso z warzywami byłoby najlepsze, ale nie stać mnie na to. Mam trzy wielkie psy, jednego małego i 5 kotów. No i ludzką rodzinę do tego.Na razie trzymam ją na suchym z domieszką mięsa i tak musi zostać, dodatkowo daję jej witaminy.
( edit: na suchym trzymam Larę a rodzinie gotuję ,hehehhe)
Lara jest wielkości owczarka niemieckiego, są równe moją Jagą. Chociaż Lara jest może ciuteczek większa.
Ile optymizmu i pozytywnej energii w tej wypowiedzi
Bardzo sie cieszę oby tak dalej
Ha! Cieszysz się, bo widzisz,że już się zakochałam w tej psinie.
Ale ja naprawdę nie nadaję się na właścicielkę takiego psa. Teraz mam wakacje ale od października znów do pracy, więc czasu będzie znacznie mniej.
Przypominam więc wszystkim miłośnikom rasy,że szukam dla Lary odpowiedzialnego domku.
[ Dodano: 2008-06-16, 14:01 ]
Przy okazji dodam,że ja też jestem pogryziona ale przez ofiarę ataku
Obawiam się,że mnie też zdominowała. Ja nie mam doświadczenia z takimi psami i jak wiesz, Larę mam z przypadku. Na spacerach jest bardzo posłuszna, w ogródku i w domu też ale pokazuje swój charakterek ( postawa upartego muła), kiedy każę jej wyjść z mieszkania do ogródka. Zazwyczaj stoi i ani drgnie albo kładzie się na plecach i gryzie mnie po rękach, kiedy chcę ją chwycić za obrożę. Z tym problemem poradziłam sobie w ten sposób,że jedną ręką odwracam jej głowę, drugą chwytam za obrożę i podnoszę do góry. Zazwyczaj staje na nogach i pozwala się wyprowadzić.
A w stosunku do Busi - tej małej suczki - jest okropna, po prostu szuka okazji,żeby się na nią rzucić. Traktuje ją jak potencjalną zdobycz, wchodzi do domu i natychmiast się za nią rozgląda a jak ją dojrzy , to biegnie i bez ostrzeżenia łapie w paszczę. Busia jest maleńka, taka jak kot, waży zaledwie 6 kg.
Basiak popróbuj ją polekcewazyć kiedy zachowuje się w sposób który Ci nieodpowiada,nagradzaj za wszystko co zrobi dobrze,na spacerach też mimo,że jest posłuszna
Wydaje mi się że polecałam juz ci książke "Zapomniany język psów" tym bardziej,że posiadasz psy innych ras niz SH ,na pewno ta wiedza Ci sie przyda
Pozdr
Obawiam się,że mnie też zdominowała. nie ma czegos takiego jak dominacja... tzn pies sam z siebie nie może czegoś takiego zrobić... my uczymy go danych zachowań (często nagradzamy nieodpowiednie zachowanie zupełnie nie świadomie) ale to nasz błąd a nie psa.
Z innymi psami nie mam problemów.
Zresztą zupełnie co innego wychowywać psa od szczeniaka a co innego poradzić sobie z dorosłym psem z nawykami.Będę się starała, a co do polowania na Busię, to niestety, w takich chwilach Lary nie interesuje nic nnego poza zdobyczą. I to jest jedyny wypadek, kiedy jest zdecydowanie nieposłuszna i nie reaguje na nic.
Zastanawiałam się, jak ją przekonać do Busi? Macie jakieś pomysły?
spróbuj moze zrobić tak, ze wchodzisz miedzy psiaki (obojetne w jakiej odległosci sa od siebie) podejdź do lary i bez słowa wyprowadź ją z pomieszczenia, albo z danego miejsca gdzie jest Busia. chodzi mi o to zebys podeszla od przodu Lary, bo jak zaczniesz sie zblizac od tyłu to moze w tym momencie ruszyc do ataku... kurcze jak ja nie lubie opisywac... jak sie pokaze to szybciej widomo o co chodzi
A uważam że teoria Fenelowej wcale nie jest bezpodstawna. To zależy od psa. Charakter jest osobniczy i z moich doświadczeń wynika, że sa osobniki gdzie jej teoria spokojnie może mieć zastosowanie. Forumowy Tomasz Ś też coś wie na ten temat. Natomiast mam też suke do której absolutnie jej teoria nie może być zastosowana bo straciłbym psa.
masz racje raku... do każdego psa trzeba innego podejscia tylko że zauwazyłam, że kazdy (tzn ci co wypowiadali sie nt ksiażek) poleca fenellową, a jest przeciez tyle nowych ksiązek, które mówia konkretnie co zrobić w danej sytauacji, a nie jak fennelowa robi z tego opowiadanie.
Poza tym idziemy do przodu w poznawaniu psychiki psa... i tak jak kiedyś Fisher twierdził, że jest teoria dominacji, tak później się wycofł z tego- chodzi mi tu o czyste przekladanie na stado wilków, co jest absurdem.
Tak samo jak np mówi się że człowiek powinien wychodzi pierwszy przez drzwi... a co za różnica dla psa?? to my ustalamy reguły. Tak samo z jedzeniem... dlaczego pies ma jesc po nas? jezeli ustalimy mu te same godziny posiłków to co mamy szybko przed nim coś zjeść?? a jak nam się ziemniaczki jeszcze nie dogotowaly to co wtedy?? hihi
Marzata - dobrze, tylko to się sprowadza do tego,że ich separuję. A jak mam zrobić,żeby ta małpa Lara nie traktowała Busi jak zdobycz?
Jak polowała na bażanty zachowywała się dokładnie tak samo: tropi, dogania i łapie w paszczę.
wiesz... jak ja bym była w Twojej sytuacji to po prostu odseparowałabym je, tak żeby nie miały kontaktu ze sobą i wtedy problem załatwiony. Takie jest moje zdanie
nie ma czegos takiego jak dominacja... tzn pies sam z siebie nie może czegoś takiego zrobić... my uczymy go danych zachowań (często nagradzamy nieodpowiednie zachowanie zupełnie nie świadomie) ale to nasz błąd a nie psa. Gdyby czegoś takiego nie było to stado wilków by nie istniało...Mąrze została przytoczona książka Jean Fennel "Zapomniany język psów" najlepiej wersja 2 "w praktyce. Sama korzystałam na początku posiadania większego stada. Tyle tylko że ta książka bardziej mówi jak zapobiegać, a nie jak leczyć. A w stadzie wilków leczy się takie sytuacje poprzez konfrontację, czyli siłową lub psychiczną walkę.Czasem wystarczy ostre kilkusekundowe spojrzenie w oczy a czasem trzeba psa po prostu zdominować siłą.To napewno mniejsze zło niż gdyby on zagryzał inne psy ludzi, itp.
[ Dodano: 2008-09-05, 14:37 ]
Ja absolutnie fenelowej nie polecam szczególnie na dzieńdobry w przygodzie z psem. Jej błędem było zbyt proste przełożenie zachowań dzikich zwierząt jakim są wilki na psy. To zdegradowało tą teorie, ale są jednostki u których jej elementy mają zastosowanie bo inaczej pies wlazłyby właścicielowi na głowe. To bardzo długi temat bo psy w sumie mają naprawdę bogatą psychikę i pod tym względem aż tak znacznie od nas nie odbiegają. A książek o ludzkiej psychice powstało przecież miliony. Są ewidentnie osobniki które bez naszej ingerencji w kontaktach z innymi psami przyjmują pozycję dominanta i są takie które się poddają. Osoby które mają w domu po kilka psów widzą to. Druga sprawa to to, że to My mamy być na szczycie tej drabiny i jako tacy powinniśmy/mamy prawo też w pewien sposób ingerować w układy "stadne".
A wracając do problemu. Obserwuj psy przy jedzeniu i piciu wody. Czy piją z jednej miski? Jak wtedy sie zachowują? Brak mi tutaj w poście informacji o wieku suki którą przygarnęłaś (może nie doczytałem)? Problem jest natury złożonej dodatkowo pogorszony przez różnice w wielkości psów. Jak na mój gust trafiłaś na osobnika ze skłonnościami do dominacji. Zachowanie typu zaczajenie się, doskoczenie do drugiego psa i rzucenie mu sie do szyji jest zachowaniem często obserwowanym u szczeniaków. Niby zabawa ale też badanie gruntu (ma charakter pierwotny). Jeśli szczeniak trafi na silniejszego osobnika oberwie i tyle będzie znał już swoją pozcję. Natomiast wzgledem innych dalej będzie to stosować. Z czasem z podobnych szczenięcych zachowań powinna wyrosnąć. Jeśli jest starsza i nadal ma takie zachwania może to znaczyć, że źle została zsocjalizowana z innymi psami w okresie szczenięcym.
Jest na to rada mieliśmy podobny problem u nas po przygarnięciu nafi. Zupełnie zdominowała naszą pierwszą sukę jure i wykazywała względem niej i nas samych często agresywne zachowania a bardzo często nazwijmy je ogólnie dominacyjne. Sam wiele razy miałem mocno pogryzione ręce i dłonie przez nią. Sposób na takie zachwania który u nas się sprawdził był prosty choć pewnie zostanę zganiony za to - była ostro i konsekwentnie karana za każde takie zachowanie przez nas dwoje (ważne żeby pozostali domownicy też się do tego stosowali). Po karze była ignorowana. Co znaczy karana - czasami dostawała w dupe ale najczęściej kończyło się na chwyceniu za gardło przewróceniu na plecy i przytrzymaniu. Nafi jest silnym osobnikiem i psychicznie dawała sobie doskonale z tym rade. Nie wykazywała żadnych bojaźliwych zachwań jako następstwo. Poza tym np dostawała jeść jako druga, po złym zachowaniu jurę nagradzaliśmy np głaskaniem nafi nie itp. Wiele by tu pisać mieliśmy przez jakiś czas twardy orzech do zgryzienia ale w sumie ci co nas znają wiedzą, że się udało. Suka miała iść do oddania a ostatecznie została u nas i jest naprawdę super grzecznym i fajnym psem obecnie bardziej posłusznym niż jura.
Musisz tylko pamiętać że takie metody muszą być dostosowane do charakteru psa. Jesli zacznie wykazywać lekliwe zachowania absolutnie nalezy sobie darować ona ma zrozumiec miejsce w hierarchi a nie się bać. Poza tym sprawa wieku też jest ważna może z takich zachowań wyrosnąć (chodzi o to polowanie).
Co do cieczki to tak z naszych obserwacji wynika że suki są dużo bardziej agresywane szczególnie względem siebie w trakcie cieczki. Ale przy dobrych układach idzie nad tym zapanować my mamy 2 dorosłe i jeszcze się nie pozagryzały. Dodam tylko że obecnie podobne do opisanych przez ciebie zachowań wykazuje nasz 3. szczeniak nesti .
Pozdrawiam i czekam na konstruktywną krytykę tego posta
Czy miałeś kiedykolwiek przyjemność obcowania na codzień ze stadem kilkunastu psów?Bo akurat(i nie tylko wtedy) Fennel ma rację jeśli chodzi o zachowania stadne... Tyle tylko że jak dla mnie to jest zbyt liberalna.
Gdyby czegoś takiego nie było to stado wilków by nie istniało... tylko mylisz pojęcia... stado wilków to stado wilków... oni maja inne zasady jak my. My możemy tworzyć "stado" ale to już zupełnie co innego... jezeli tak się upierasz to powiedz mi jakie są sygnału uspokajające które wysyłaja do nas psy?? Jezeli wiesz to jestem ciekawa czy takie same wysylasz do swojego psa?? Kto je najpierw pierwszy ty czy szczeniak?? Czy Alfa zawsze używa sily żeby pokazac że on tu rzadzi?? Czy jeżeli suka Ci sie oszczeni to zdominowała Cię?? Jak już tak w 100% przekładasz stado wilków na nasze to jestem ciekawa ile na ten temat wiesz?? co innego gdy mamy wataha naszych psiaków w jednym ogrodzeni... oni ustalają sobie hierarchię, bo oni tworza jedno stado=jeden gatunek.
Pies nie ma zielonego pojecia co do neigo mówisz, bo nie rozumie w ogóle naszych słów, reaguja tylko na poszczególne dźwięki
Czy takie zachowanie jest charakterystyczne w okresie cieczki?Moja jedna suka jak miała cieczkę to jak bym nie przypilnował to pewenie by drugą zagryzła. Choć normalnie mieszkają w jednym kojcu i sa bardzo "grzeczne" to w tym czasie musiałem je separowć. NIe mogły sie do siebie wogóle zbliżać. Zapewne podsycało ją jeszcze to, że w stadzie jest pies. Niestety nie wiem jak by sie zachowywała gdyby nie było psa tylko same suki, ale mogę przypuszczać, że byłby spokój.
A najciekawsze jest to , że agresje wykazywała suka, która jest najniżej w hierarchi ale akurat ma cieczkę w stosunku do suki która jest najwyżej. Po okresie rui wszystko wróciło do normy.
Teraz są wysterylizowane i jest święty spokój.
jacok, ja mam 2 suki, jedna teraz jest wysterylizowana, druga niedługo bedzie... psa nie miałam i tez zachowywały się agresywniej, choćby z tego względu, że po prostu nie lubiły gdy drugi pies/suka zblizały się do nich i ją obwąchiwały. Taka moja mała obserwacja
[ Dodano: 2008-09-05, 15:24 ]
Marzata, nigdy nie napisałam ,że przekładam to w 100% na stado wilków. Jednak zgodzisz się ze mną chyba że stado wilków ma bliższe stadu psów zachowania niż jak to nazywasz "MY" My to znaczy kto?Bo chyba nie porównujesz psów do ludzi. Owszem, porozumiewając się z moimi psami używam bardziej psich zachowań niż ludzkich...m.in.mniej słów a więcej mimiki i gestów. Nie chcę na ten temat polemizować bo trzebaby utworzyć nowy temat a książka Fennel w dużej mierze wyczerpuje temat, więc po co? Mam udane stado,miałam kiedyś zaprzęg 6 husky i mogłam z nimi spuszczonymi wędrować po górach(trzymały się mnie)Zawsze słuchały komendy puść, zostaw, to chyba te metody postępowania z psami są skuteczne. Owszem, pies to nie wilk ale jeszcze bardziej pies, to nie cz lowiek czego niektórzy nie potrafią zrozumieć.
[ Dodano: 2008-09-05, 16:56 ]
nie pytań nie mam same konkrety
http://psy24.pl/art.php?art=916[ Dodano: 2008-09-05, 17:34 ]
Marzata... Czy tego chcesz czy nie psa nie uczłowieczysz. One naprawdę kierują się takimi samymi zasadami jak stado wilków i nic tego nie zmieni. Ingerowanie w ich psychikę tylko w ich głowach rodzi chaos i jako jednostki inteligentniejsze(naczelne ) lepiej dla nich jeśli będziemy się z nimi porozumiewać w ich języku niż próbować zmusić psy do zrozumienia naszych zasad funkcjonowania w naszym społeczeństwie.
ja bym była w Twojej sytuacji to po prostu odseparowałabym jeWg mnie to nie jest rozwiązaniem
Hmm idąc tym tokiem myslenia więszkość z nas nie mogłaby sobie pozwolić na posiadanie więcej niż jednego psa! bo chyba trzebaby mieszkać na ranczach
by separować wszystkie psy
separacja psa to pójście na łatwizne wg mnie
chwila chwila... ale ja nie chce psa uczłowieczyć, uwilczyć (tak jak robi to fennelowa). Chodzi o to, ze nie ma czystej teorii domonacji-> najczęściej to się = karanie psa, szarpanie smyczą, bicie gazetą i wiele wiele innych "technik" bo ludzie twierdzą że pies ich zdominowal.
Nie wiem czy zrozumiałaś ale w relacji pies - człowiek nie ma czegos takiego że ktoś jest nad, a ktos pod... jesteśmy na równi bo nie jesteśmy jednym stadem= gatunkiem. Więc nie ma u nasz czegoś takiego jak osoba Alfa... My (ludzie) jesteśmy tylko i wyłacznie przewodnikami psów- co jest zupełnie czymś innym jak osoba ALfa. Ja np mam 2 suki i u nich nie ma czegoś takigo, że ktoras jest wazniejsza... po prostu jedna nie wchodzi drugiej w droge.
My jestesmy przewodnikami psow, po prostu my mówimy co psu można czego nie, ale to nie znaczy że jesteśmy panem i wladcą ich.
Czu instrutor tańca jest naszym Alfa?? nie!! on jest tylko instruktorem i POKAZUJE NAM co robimy dobrze czego nie
Poza tym sterylizacja... to takie pójście na łatwiznę... Okaleczę swojego psa i z głowy.Nie muszę pilnować i się martwić. W naturze takie rozwiązanie nie istnieje.
separacja psa to pójście na łatwizne wg mniea wg mnie to ratowanie życie tego drugiego psa... bynajmniej na obecną chwilę. Poza tym trudno jest doradzić nie widzą danej sytuacji
[ Dodano: 2008-09-05, 17:55 ]
chwila chwila... ale ja nie chce psa uczłowieczyć, uwilczyć (tak jak robi to fennelowa). Chodzi o to, ze nie ma czystej teorii domonacji A mi się wydawało,że psa nie trzeba uwilczać bo pochodzi od canis lupus a nie homo sapiens... To udowodnione naukowo. A może chcesz się jak O Rydzyk kłócić z teorią Darwina
[ Dodano: 2008-09-05, 18:05 ]
może chcesz się jak O Rydzyk kłócić z teorią Darwinahaha dobre
Możesz być Alfa jeśli zrozumiesz język psa i zaczniesz się z nim porozumiewać na jego poziomie. To tak jak z niesłyszącym. Jeśli nauczysz się języka migowego to on cię zrozumie a ty jego.Napewno pies nie nauczy się porozumiewać z nami (choć pewnie się stara)Za to my możemy zrozumiec jego język i dość dobrze z nim się porozumiewać. Tego właśnie w swoich książkach uczy Fennel.
agatka, poczytaj jeszcze inne książki i nie trzymaj się tylko Fennelowej... np takie z 2007/2008 roku
Oczywiście że nie jesteś nikim złym. Dbasz o swojego psa na ile potrafisz. Rozmawialiśmy o dominacji... Zabiegi ratujące życie to zupełnie inna kwestia.
To tak jak z niesłyszącym. Jeśli nauczysz się języka migowego to on cię zrozumie a ty jego. tak tylko obydwie strony dokładnie widza o co chodzi... a w przypadku pies-człowiek, my psa zrozumiemy w 100% on nas nie
Przecież nie twierdzę że czytałam tę jedną. Przeczytałam przez ostatnie 10 lat wiele książek na temat psów ale ta do mnie trafia. Trafia dlatego że Fennel próbuje zrozumieć psychikę psa a nie robi z niego kretyna który zapamiętuje poprzez powtarzania ćwiczeń(co robi większość szkoleniowców)Jak powiesz siad 100 razy to w końcu zrozumie... To uwłacza psiej godności
najlepsze jest to że oby dwie myślimy o tym aby nasze psy miały jak najlepiej my nie mamy z nimi problemów, ale osoby które w ogóle nie znają się na psach i maja pierwszego i od razu jest wpajana teoria dominacji- która została obalona, to to nie jest dobry sposób. Wg wielu ludzi dominacja= kolczatka, szarpanie i bicie.
tak tylko obydwie strony dokładnie widza o co chodzi... a w przypadku pies-człowiek, my psa zrozumiemy w 100% on nas nie Jeśli dobrze poznasz język psa, to uwierz mi że on Cię zrozumie w 100 procentach.
a możecie mnie uświadomić dlaczego separacja psów przejawiających agresję wobec siebie jest pójściem na łatwiznę?
[ Dodano: 2008-09-05, 18:22 ]
Jeśli dobrze poznasz język psa, to uwierz mi że on Cię zrozumie w 100 procentach.ale ja doskonale znam język psów i nawet spotykając obcego psa doskonale wiem jak się zachować. Poza tym nigdy pies Cie nie zrozumie, choćby dlatego, że nie będzie wiedział czemu masz dzisiaj gorszy dzień i zupełnie inny ton mówienia
Zniknął,zniknął. Agdybyś miał w domu dwóch synów którzy chcieliby się bić to trzymałbyś ich w osobnych klatkach. Owszem w momencie kiedy psy chcą się ostro pogryżć należy je rozdzielić, ale jednocześnie najszybciej jak tylko się da należy połączyć stado w jedną całość.
Zniknął,zniknął. Agdybyś miał w domu dwóch synów którzy chcieliby się bić to trzymałbyś ich w osobnych klatkach. Owszem w momencie kiedy psy chcą się ostro pogryżć należy je rozdzielić, ale jednocześnie najszybciej jak tylko się da należy połączyć stado w jedną całość.No i własnie o to mi chodzi. Ja kilka postów wyżej opisałem sytuację u mnie gdzie separowałem suki w czasie gdy jedna była w rui i przejawiała agresję wobec drugiej. Po tym okresie całe stado znowu jest razem.
Taką sytuacje ma basiak i prosi o dzielenie się swoimi doświadczeniami. Dlatego opisałem swoja sytuację.
basiak nie pytała o teorię dominacji.
[ Dodano: 2008-09-05, 18:43 ]
Nie czytałam książek o zachowaniach psów i nie mogę z wami dyskutować, ale trafia do mnie teza,że stado psów mówi swoim językem. Moje psy są różne, w większości przygarnięte, schroniskowe lub znajdy. Jedynie ONka jest nabyta drogą kupna w wieku 7 tygodni.Pozostałe przyszły do nas dorosłe.
Pierwszy w obecnym stadzie był pies - Sajgon, mieszaniec jakby białego owczarka niemieckiego i husky albo jakoś tak. Wzięłiśmy go ze schroniska , gdy miał ok roku i był totalnie zniszczony psychicznie, zastraszony i nieposłuszny. Dzisiaj ma prawie 5 lat, jest największym pantoflarzem, jakiego zdarzało mi się widzieć. Druga była Busia, maleńka suczka przygarnięta ze schroniska w wieku 12 lat, teraz ma 15. Potem przyszła Jaga , owczarek niemiecki , kupiona jak miała 7 tygodni. Teraz ma 1,5 roku i właśnie przechodzi drugą cieczkę. I ostatnia Lara, znaleźliśmy ją w maju, lekarz ocenił ją na 1,5 roku, czyli są z Jagą równolatkami. Obydwie niemal jednocześnie dostały cieczki. Miedzy Jagą i Larą panuje na razie równowaga, Lara dominuje. Sajgon jest psem zupełnie uległym,natomiast Busia, jak to male pieski, okropnie szczeka.
Wiem,że separacja suk nie jest wyjściem, ale w tej chwili nie odważę się na eksperymeny. Między Larą a Busia jestze 30kg różnicy.
Odkąd wywiozłam Busię nie ma żadnych problemów. Mam super poszłuszne suki i lekko zwariowanego psa, który nie może się do nich dobrać i cierpi. Tylko co dalej.
Wiecie, problem jest w wielkości...Busia jest wielkości kota.
basiak nie pytała o teorię dominacji. Jednakdominacja jest żródłem większości problemów z psami
[ Dodano: 2008-09-05, 18:49 ]
Z całym szacunkiem Pani Agnieszko to Pani ale nie rozumiem co ma dominacja i ułożenie sobie psów pokazać im kto tu rządzi do tematu czyli do tego że suka jest poddenerwowana w okresie cieczki????
Ja chętnie dowiem się czegoś o teorii ale równie chętnie skorzystam z praktycznych rad. Na razie suki separuję ale jak długo? Kiedy suki dochodzą do równowagi po cieczce? Moja Jaga nie była i nie jest agresywna w czasie cieczki, więc nie mam doświadczenia.Przedtem miałam zawsze psy lub sterylizowane suki.
Tego nie neguję ale nie uważam aby w sytuacji basiaki separacja była czyms złym.
Moje 4 psy mieszkaja w kojcu razem i są zgranym stadem nie mniej jednak w okresie rui sukę wziąłem do domu. Oczywiście wychodziłem z nią i kontakt ze stadem cały czas miała nie mnie jednak po nadzorem.
JAcok nie możesz porównywać swoich suk do suni Basiak każda ten czas przechodzi innaczej i kazda powinna być traktowana indywidualnie więc nie krytykuj tego że sunia zaostała odizolowana gdyż nie wiesz czy to wyjdzie na dobre o tym możemy dowiedzieć sie od Basiak po jej obserwacjach
JAcok nie możesz porównywać swoich suk do suni Basiak każda ten czas przechodzi innaczej i kazda powinna być traktowana indywidualnie więc nie krytykuj tego że sunia zaostała odizolowana gdyż nie wiesz czy to wyjdzie na dobre o tym możemy dowiedzieć sie od Basiak po jej obserwacjachBiernat, czytaj ze zrozumieniem. W którym miejscu skrytykowałem postępowanie basiak'i?
Ale jacok nie powiedział,że jest czymś złym
Busia ma poważnie rozerwane gardło i chcę żeby leczyła sięw spokojnym otoczeniu i nie stresowałą się dodatkowo.
Problem w tym, że trudno upilnować suki przez całą dobę... U nas było podobnie, jak u jacoka - dziewuchy prawie równocześnie dostają cieczki i strasznie krzywo na siebie patrzą wtedy. A ze kiedyś będąc w kojcu podczas naszej nieobecności pogryzły się dotkliwie - unikamy już takich sensacji i też w krytycznych momentach je separujemy. Nie powiem, żeby to było pójście na łatwiznę, bo problem jest taki, że przy nas są anielsko grzeczne (u nas rządzą ludzie), ale kiedy nas nie ma blisko - do głosu dochodzą instynkt i hormony... Tego nie da się wytłumaczyć psom (i sukom) zwłaszcza z grupy V, czyli pierwotnym, żeby nie przestrzegały swojego "kodeksu" nawet wtedy, gdy pańcia nie patrzy... A ryzyko w przypadku Busi jest duże - jest malutka i bezradna, i na pewno nie zdoła się obronić sama w razie ataku husky. Można spróbować podnieść jej rangę w stadzie, ale i to jest ryzykowne, bo może wywołać "zazdrość" o przywileje i nasilić wojenkę. Nie oszukujmy się, Bunia nie ma "warunów" - fizycznych i być może psychicznych też, żeby zostać liderem, a dla suni husky może być tylko "dziwactwem", którego trza się pozbyć. Ja jestem za starannym pilnowaniem połączonym z czasową izolacją.
Tak, basiak, uważam nawet, że to na tą chwile jest jedyne rozsądne wyjście. Teorią domnacji zajmiesz się potem Teraz przede wszystkim musisz zapewnić suni bezpieczeństwo.
Mam jeszcze jedno pytanie, czy ingerować w układ siłw stadzie, czy raczej pozwolić psom rządzić się swoimi prawami. Do chwili przygarnięcia Lary w stadzie rządziła Jaga, teraz pałeczkę przejęla Lara. Do tej pory jedzenie pierwsza dostawała Jaga i z nią pierwszą się witałam. Czy mam to teraz zmienić, dopasowując się do ich układu?
Ja też jestem za separowaniem malutkiej suczki(we wcześniejszej rozmowie nie brałam pod uwagę różnicy wielkości)To po prostu dobre dla jej bezpieczeństwa.
Moim zdaniem pozwól psom na to aby między soba same ustalały warunki na jakich maja współżyć. Jeżeli będziesz w to ingerowała to podczas twojej nieobecności mogą się gryźć. Normalnie podczas ustalania hierarchi w stadzie mogą wybuchać "wojny" ale zazwyczaj nie są to potyczki na smierć i życie.
Zauważyłem jednak, że suki są bardziej zacięte niz psy. Psy nawet jesli się gryzą to żadko kiedy sie pojawia krew natomiast suki moga walczyć do upadłego.
Oj, tak, prawda... Nasze psy, nawet kiedy odgłosy walki są przerażające i wygląd paszcz też - nigdy się nie drasnęły, chociaż masę posiadają słuszną (30 kg jeden i 40 kg drugi). Natomiast jak drobne suczki się pogryzły, to było pełno krwi, skóra poprzecinana w wielu miejscach i gęby spuchnięte nie do poznania ;-) I tak dobrze, że "tylko" po buziach się gryzły, a nie za gardła, bo to dużo groźniejsze w skutkach.
hmm... ingerować. Z tego co piszesz łatwo nie będzie Olga ma racje to niezbyt udane połączenie osobnicze i charakterów. Ale postępując umiejętnie i konsekwentnie można zmodyfikować zachowania na tyle żeby nie doszło juz do opisanej przez Ciebie sytuacji (w takim nasileniu). Poza tym agresywne zachownia zelżeją po cieczce - średnio ok 2 tyg po ustaniu krwawienia. Co do modyfikacji to nie trzeba na siłę podnosić rangi osobnika zmodyfikowanego. Jest wile róznych sposobów. Mając wile psów często zaczynamy się gubić i zapomniany o ich wychowaniu. Zwiększ wymagania względem suki jeść, miska=nie dopuść jej, poczekaj puść na sygnał, niech je ostatnia ze wszystkich itp. Jest naprawde wiele możliwości. Poza tym ja się naprodukowałem w poprzednim poście a tu przeszedł prawie niezauważony Nic nie szkodzi
Marzata też cię lubie dzięki za wyrozumiałość
Raku - przepraszam cię bardzo,że nie odpowiadam bezpośrednio tobie. Ja wszystko uważnie czytam i próbuję zapamiętać.Twoje uwagi są niezmiernie cenne i bardzo ci za nie dziękuję.
Teraz się pogubiłam... bo nie wiem w końcu jak ma być. Kiedyś oglądałam jakiś program o wilkach i tam człowiek wzmacniał pozycję osobnika Alfa niezaleznie od tego, jak zmieniał się układ sił w stadzie. Na pierwszy rzut oka to rozsądne ale skoro to ja mam być osobnikiem alfa, to czy mogę "rozdzielać swoje łaski" i przez to podnosić pozycję poszczególnych psów. Czy lepiej jednak zaakceptować. Tym bardziej,że ja nie przebywam z nimi ciągle.
Masz rację,że połączenie psów nie najlepsze , no ale tak wyszło. Ja nigdy nie chciałam mieć haszczaka Lara sama przyszła i nie chciała odejść od furtki, to nie mogłam jej odgonić, prawda?
Co do suk, to rzeczywiście, wredne małpy są i zawzięte okropnie Do niedawna miałam głównie psy i te dogadywały się bez zbędnych walk.
Wiecie co? Ja mam w domu małe zoo, bo oprócz tych psów mam jeszcz 11 kotów, w tym 4 swoje a reszta to maluchy na tymczasie. Koty też mają swoje humory i trzeba je do siebie przyzwyczajać, zazwyczaj stosuję metodę okna: po jednej stronie okna jeden kot, po drugiej drugi i czekam kiedy znudzą się prychaniem na siebie i waleniem w szybę. Czasem to trwa długo.
Czy u psów też się tak uda?
Kiedyś oglądałam jakiś program o wilkach i tam człowiek wzmacniał pozycję osobnika Alfa niezaleznie od tego, jak zmieniał się układ sił w stadzieOglądałam taki film,jesli piszemy o tym samym filmie to zauważ że tam człowiek wszedł świat wilków,jadł z nimi upolowaną zdobycz,przyjmował pozycje takie jak wilki,nawet "porozumiewał" się z nimi nasladując ich odgłosy.Był Alfą ale był w ich świecie
W przypadku psów wygląda to trochę inaczej tutaj One wkaraczają do Naszego świata nie odwrotnie
Tak, to prawda. Właśnie o to mi chodzi. Mówi się,że to ja powinnam dominować, ja jestem przewodnikiem stada ale ja jestem obok . W stadzie Alfą jest któryś z psów. Wydaje mi się więc,że powinnam zaakceptować ustaloną przez nich hierarchię,żeby nie prowadzić do nadmiernych scysji. Z drugiej strony może to być myślenie czysto ludzkie, może z perspektywy psa wygląda to inaczej.
. W stadzie Alfą jest któryś z psów. Wydaje mi się więc,że powinnam zaakceptować ustaloną przez nich hierarchię,żeby nie prowadzić do nadmiernych scysji. Z drugiej strony może to być myślenie czysto ludzkie, może z perspektywy psa wygląda to inaczej. Brawo Basiak, właśnie z perspektywy psa to wcale nie wygląda inaczej...
niestety, jesli Lara widzi w Busi 'zwierzyne łowną' nie drugiego osobnika ze stada to trudno będzie cos zmienic Mam podobny problem z krzyżówkami wyżłów- 3 moje psy pochodzą z linii polującej i są śmiercionośne dla małych piesków. Mały psiak jest dla nich czymś pomiędzy kotem a jenotem- a w dodatku nie ucieka tak sprawnie. One wyraznie polują na takie małe- tzn. patrzą w skupieniu, nie warczą, nie szczekają tylko łapią i nie puszczają... Muszę bardzo uważać..
I niestety huskie jako psy pierwotne często też tak mają- krążą historię o zjedzonych jamnikach, mopsach, nie mówiąc o domowych, teoretycznie zaprzyjażnionych kotach itp. Nie ma na to rady- instykt łowiecki jest bardzo silny, a co gorsza żadne sygnały poddańcze czy uspokajające ani rozpaczliwe piski ze strony małego psiaka nie działają na takiego ' łowcę'. Moja rada- nigdy nie ufac husce, izolowac mała na stałe. Sorki. pozdr
Benka, chyba masz rację. Lara poluje nie tylko na Buśkę ale też na nasze koty
A ostatnio ,w czasie mojej tygodniowej nieobecności, zaatakowała kilkakrotnie bez powodu naszą sukę owczarka niemieckiego. Musimy je teraz izolować
Uwielbiam Larę i niechętnie myślę o rozstaniu się z nią, ale chyba jednak muszę dla niej poszukać innego właściciela. Nie chcę,żeby zrobiła krzywdę innym zwierzakom w naszym domu, a jest ich sporo. Do tej pory wszystkie żyły w zgodzie a teraz są terroryzowane przez jedną dominującą sukę.
Busi ładnie zagoiło się rozszarpane gardło, ale nie wiadomo czy następny atak przeżyje.
Co najgorsze, Lara atakuje znienacka. Nie sposób przewidzieć jej reakcji.
Może znacie jakiś dobry dom, do którego mogłaby trafić Lara? To miła sunia i stosunkowo posłuszna ale wymagająca doświadczonej ręki.
No i mamy kłopot... Niestety zdarza się i tak. Twoja decyzja o oddaniu suczki w inne ręce jest słuszna. Dobrze byłoby napisać nowy temacik suczki w dziale "Do adopcji". Pozdrawiam mocno - wytrzymajcie z sobą jeszcze trochę.
to powiedz mi czemu większość ludzi to robi?? [sterylizacja] m.in żeby pozbyć się agresji u psów/ suk
Większość osób sterylizuje suki i kastruje psy, żeby nie mieć nieplanowanego potomstwa.
Nie raz słyszałam ''wykastruję, będzie spokojniejszy''. I nie zgadzam się z tym. Znam psy, które faktycznie zgrzeczniały (np. mój) i takie, które stały się agresywniejsze niż były (np. wyżeł sąsiadów).
Dziwi mnie to, co piszecie o separacji swoich psów w okresie cieczek. Moje husky mieszkają na dwóch wybiegach- w jednym cztery dorosłe suki, w drugim dwa psy (jeden w okresie dojrzewania). Sunie mają cieczki w tym samym czasie - różnica dni. Nigdy żadnej nie zabrałam z wybiegu. Podczas cieczek zachowują się jak zwykle- bawią się, wariują, ''całują'' i przytulają Jedyne co się podczas ich cieczek zmienia to zachowanie samców- obaj są zaabsorbowani, naładowani energią i roztrzepani
Journey, to jeszcze mnie uświadom co ma Twoja odpowiedź do mojego pytania?
Lekko mnie oszołomiło ... nie za bardzo wiem, co powiedzieć.
Separowanie suk jest koniecznością, bo mielibyśmy niezłą jatkę. Szczególnie przy Busi, która jest maleńkim szczekliwym pieskiem i rzuca się na oślep na wszystkie inne. Taki mały denerwujący kurdupel, który doprowadza ludzi, i jak widać też zwierzęta, do obłędu.
Busia chce rządzić, Lara też a i Jaga chciałaby wtrąci swoje trzy grosze.
Boję się takiej sytuacji, jaką opisywała benka.
Journey, ale jezeli sterylka może pomóc to czemu nie zrobić jej. Przy okazji nie bedzie miała szczeniaków. Krzywdy suni się nie zrobi,a może nawet pomoże?? Moja właśnie jest 2 tygodnie po sterylce i co prawda nigdy nie była agresywna w stosunku do innych psów, ale teraz do tych do których była obojętna z chęcia bawi się
Journey, ale jezeli sterylka może pomóc to czemu nie zrobić jej. Przy okazji nie bedzie miała szczeniaków. Krzywdy suni się nie zrobi,a może nawet pomoże?? Jestem za sterylizacjami, o czym świadczy fakt, że mamy kilka suk po tym zabiegu i psa-kastrata
Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że każda niehodowlana suka powinna być poddana temu zabiegowi.
Ps. Jacok, przekleiłam nie ten cytat.
basiak czy możesz opisać sytuację, w której Lara rzuciła się na ON-kę, wiem, że Cię przy tym nie było, ale może pozostali domownicy będą umieli to zrobić?
Czytam Wasze wypowiedzi i nie bardzo je rozumiem.... to, że suka ściga koty, a nawet Busię to sprawa wręcz normalna, a mam wrażenie, że jest demonizowana. Ja mam tylko dwie suki husky, które mogę zostawic z kotami, reszta chętnie by je wszamała. Problemem sa relacje basiak i Lary czyli generalnie suka ma Cię w pompie i resztę domowników też.
Tak, wiem marzata zaraz powie, że nie ma czegos takiego jak teoria dominacji. Czytam o tym dużo i nie powiem, że się nie zgadzam, ale wiem, że jak zachowuję się tak jak alfa w stadzie, to mam podobne efekty, bez względu na to, jakie odkrycia poczynili nasi behawioryści... To my mamy tu myśleć, wiec spróbujmy sprowadzić się do poziomu psa i zacząć myśleć tak jak on. Nie jest to proste, zajmuje trochę czasu, ale jest wykonalne! Mam 32 psy i niektóre serdecznie się nienawidzą, ale jakoś dajemy radę
basiak, zacznij wprowadzać surowe zasady, za każde złe zachowanie kara, husky sa inteligentne, więc Lara w końcu zrozumie co jej wolno, a co nie. To samo tyczy sie Busi. Oczywiście do momentu opanowania sytuacji, tak jak napisały dziewczyny, musisz izolować suki, ale pod swoją nieobecność.
Co zaś do sterylki... jestem jej wielkim zwolennikiem, ale w przypadku suki trzeba sobie jasno powiedzieć, że sterylka nie jest rozwiązaniem, a czasem wręcz daje odwrotny efekt. Zastanówcie się co blokujemy sterylką u psa a co u suki i odpowiedź jest gotowa. A na dodatek, jak zabierzemy dominującej suce to coś co stawia ją wysoko, a tym podległym zostawimy... to aż się prosi, aby Lara zaczęła je tłamsić. Jeżeli myślisz o sterylce to WSZYSTKICH suk.
Kuna - według relacji mojego syna wyglądało to tak: On siedział przy stole i jadł obiad, suki Lara i Jaga siedziały grzecznie obok stołu licząc,że coś dostaną i nagle ni stąd ni z owąd Lara rzuciła się na Jagę. Od razu powiem,że nie mamy zwyczaju karmić psów przy stole ale one zawsze chętnie wystawiają pyski w nadzieji ,że może jednak się złamiemy.
A to dlatego,że w stosunku do naszego ulubionego kota ( już nieżyjącego) nie byliśmy tak rygorystyczni.
Masz rację,że Lara nie liczy się z nami, chociaż może w stosunku do mnie czuje nieco respektu ale tylko nieco. Resztę domowników olewa. Gdy do nas przyszła, zachowywała się okropnie, była nie do opanowania. Teraz trochę się uspokoiła, wydoroślała, ale nadal jest upartym osłem.
Jej relacje z resztą niedobranego stada są takie:
Z Jagą ( owczarkiem niemieckim) gryzły się na początku, potem było dobrze, teraz znowu się gryzą. Jaga warczy na Larę, gdy się tylko spotkają.
Z Sajgonem wszystko układa się dobrze, ponieważ to jest wyjątkowo spokojny i uległy pies.
Ale dzisiaj zuważyłam,że jest pogryziony nad okiem... chyba zbyt obcesowo chciał się do niej dobrać.
Z Buśką jest wielkie nieszczęście, bo ta wariatka , totalnie rozpuszczona przez okres pobytu u moich rodziców, rzuca się na Larę z wściekłym szczekiem a Lara chce ją zeżreć.
Na koty Lara poluje.
Co do sterylizacji, to zamierzam wysterylizować zarówno Jagę jak i Larę. Ponoć jest to możliwe dopiero 2 tygodnie po cieczce, więc zapewne w październiku.
Buśka nie może być wysterylizowana, bo jest już za stara i narkoza mogłaby ją zabić. Nawet w schronisku, gdzie wszystie suki sterylizuje się przed adopcją, nie zdecydowano się na zabieg.
No i tak to wygląda.
Teraz mam w jednym pokoju moje koty, w drugim pokoju małe kociaki, które przetrzymuję do czasu adopcji, na schodach Larę, w kuchni Buśkę a na zewnątrz, na ogródku Sajgona i Jagę. Ale też tylko do momentu, kiedy sukom nie skończy się cieczka, bo wtedy Sajgon zacznie zwiewać i trzeba będzie go zamykać w domu. ...
Jestem zmęczona tą sytuacją....
Uwielbiam Larę, ale to ona sprawia,że zwierzaki muszą być separowane.
Wiem,że nie umiem jej wychować...
Dlatego szukam kogoś, kto potrafi, chociaż rozstanie z Larą będzie dla mnie bardzo ciężkie.
basiak, na moje oko wszystko co sie u Was dzieje jest do opanowania, aczkolwiek zgadzam się z tym, że jako niedoswiadczeni, mozecie mieć z tym problem. Doskonale rozumiem, że zastanawiasz się nad znalezieniem domu Larze, niemniej jednak, wiem, że ją pokochałaś, więc może spróbuj jeszcze raz?
Myślałaś o jakimś szkoleniu? Przy czym zaznaczam, nie chodzi mi o szkolenie Lary, a Ciebie. Równie dobrze możesz chodzić z Jagą. Po prostu potrzebujesz kogoś, kto powie Ci, w jakim momencie popełniasz błędy i jak je naprawić...
Co zaś do zachowania przy stole... wg mnie Jaga zrobiła coś czego nie zauważył Twój syn, może gdyby zaczął analizować dokładnie to zdarzenie, to cos by się Mu przypomniało... w kazdym razie Lara zauważyła i wyciągnęła konsekwencje...
Oczywiście w swoich dywagacjach zakładam, że Lara to zdrowy psychicznie pies i nie ma zaburzeń
No , właśnie, sęk w tym, że zakochałam się po uszy w tym psie.
Inaczej już dawno bym ją oddała.
No , właśnie, sęk w tym, że zakochałam się po uszy w tym psie.
Inaczej już dawno bym ją oddała.wiem, wiem... dlatego uważam, że powinnaś skorzystać z pomocy doświadczonej osoby. Każda z osób na tym forum może dawać Ci masę rad, ale dopóki nie zetknie sie z samą Larą, to te rady, są tylko... książkowymi radami. Tak naprawdę trzeba się Wam wszystkim przyjrzeć, zobaczyć jak wygląda Wasz dzień, jakie są relacje pomiędzy poszczególnymi członkami ludzkiego i psiego stada, nawet jeżeli maja byc to stada rozpatrywane osobno... Musisz znaleźć kogoś na miejscu, kto mógłby Wam pomóc.
Z tego co piszesz, Lara jest zupełnie normalnym psiakiem, wystarczy znaleźć odpowiednią metodę i wszystko bedzie dobrze , ale tak jak powiedziałam, z tego co piszesz... najlepiej byłoby to zobaczyć.
Kuna, masz 100% racje że się doczepie (o ile masz na myśli karcenie=bicie)... bo własnie wielu ludzi uważa dominacja=bicie psa, zeby pokazac kto tu rządzi... a przecież można w zupełnie inny sposób to rozwiązać. Tym bardziej, że jak sama pewnie wiesz każdy pisak jest zupełnie inny.
Nie widzę abym uzyła słowa bicie... nie mniej jednak uważam, że sprowadzenie psa do parteru jeżeli zachodzi taka potrzeba, jest jak najbardziej słuszne. Alfa w stadzie czasem karci wzrokiem, a czasem w zupełnie inny sposób. Przy czym dalej nie mam na mysli bicia...
Kuna, masz 100% racje że się doczepie (o ile masz na myśli karcenie=bicie) nie chodzi tu o bicie psa jakieś znęcanie się zle trochę to odebrałaś sam jestem tego zdania że z psem można zrobić wszystko jeżeli sie tylko chce ale skarcić psa tez nie raz trzeba u mnie to wygląda tak że jeżeli naprawdę zrobi coś złego a mam okazje ukarać go za to zaraz żeby wiedział to dostaję w pysk nie mocno ale to czuły punkt i on wtedy wie za co dostał ale czy to jest znęcanie sie
Słoneczka ale ja wyraźnie napisałam
Rozpisałam się i wcięło mi posta
To teraz krótko: Lara bardzo szybko się uczy, ale najwyraźniej wzmocnienie pozytywne bardziej na nią działa niż kary. Oczywiście czasami są sytuacje, kiedy muszę gwałtownie zademonstrować swoją przewagę i nie obywa się bez przemocy fizycznej, ale raczej jej nie biję. Jedynie sprowadzam do parteru i przygniatam do ziemii.
Po ostatnim spięciu nawet na koty się nie rzuca, ale wolę nie próbować czy to zmiana na stałe. Macie rację,że taki pies potrzebuje konsekwencji i stanowczości. Trochę mi trudno ale postaram się, ja nie mam charakteru dominującego przewodnika stada.
Najgorzej teraz z Buśką, która zapamiętała sobie dokładnie komu zawdzięcza cierpienia i na sam widok Lary dostaje szału. Przy ostatniej konfrontacji Lara grzecznie zareagowała na "nie rusz" a ta mała pchła wściekle rzucała się na nią, próbując doskoczyć jej do pyska. O mało mnie nie pogryzła, gdy ją odciągałam. Taki zawzięty zwierzak. Obawiam się tylko,że z nią niewiele da się zrobić, bo to już wiekowa staruszka i chyba też z tego powodu straszliwie jazgotliwa.
basiak,
Widze,ze hasiorka nadal z Toba. Czy tak ma zostac,czy nadal szukasz dla niej domu?Widzialam zdjecia - kochana, wyglada na zadowolona, zwlaszcza, ze ma towarzystwo .Moze jednak z Toba zostanie??Zycze powodzenia i czekam na dalsze wiesci na forum.Pozdrawiam.
No tak, haszczak kochany i trudno mi ją oddać, ale właśnie wczoraj znowu pogryzła Buśkę. Tym razem to wina Buśki, bo ogarnięta nienawiścią, rzuciła się ze straszliwym jazgotem na ignorującą ją Larę i zaczęla jej skakać do gardła. I Lara ją złapała w paszczę. Całe szczęście natychmiast puściła, gdy tylko krzyknęłam, ale Buśka i tak ma lekko uszkodzony mostek i łapę.
Musimy je izolować, nie pomoże żadna tresura, bo agresorem jest ta mała pchła Buśka i zanim my ją oduczymy zachowań samobójczych, to Lara ją zagryzie.
Gdybym znalazła super cudowny dom dla Lary, to bym ją oddała. Chociaż prawdę mówiąc chętniej rozstałabym się z Buśką.
basiak,
Na pewno hasiorka nie bylaby happy jakbys ja oddala.
Coz, odgryza sie agresorowi... one takie juz sa - lagodne, ale "w kasze" sobie dmuchac nie dadza.
W kazdym razie jakbys znalazla naprawde odpowiednich opiekunow dla Lary,byloby OK.Tylko nie oddawaj jej do schroniska!!!
No , co ty! Do schroniska nigdy w życiu! Jeżeli już ją oddam, to tylko w bardzo dobre, sprawdzone ręce.
[ Dodano: 2008-10-19, 20:28 ]
basiak,
to musi byc cholernie ciezkie. Ale nadal nie myslisz o schronisku? Patrzylas na strone "bezdomne szpice".Moze tam? Tak byloby najbezpieczniej.Moze znajdzie sie jakas dobra dusza...
Ja bardzo chcialaby zaadpotowac jeszcze jednego hasiora,ale raz,ze teraz jestem tu,w UK,dwa,ze nie dalabym rady tutaj trzymac dwoch psow
Pisz jak sprawy ida. Bardzo wspolczuje takiej decyzji-naprawde.Nie wyobrazam sobie siebie w takiej sytuacji.Wiem,ze tyn pisaniem nie uratuje sytuacji i nie pomoge, ale coz...Nie potrafie sie uodpornic ta takie rzeczy...
Dzięki ci,że piszesz To też bardzo dużo znaczy.
Na razie nikt nie odpowiedział na ogłoszenia czekam, może jakiś dom się znajdzie.
Ech, gdyby się trafił jakiś zahaszczony.....
basiak co z małą?
Pisalam niedawno do Basi. Lara nadal jest u niej. Obiecala napisac jak tylko znajdzie troche czasu.
Kochani, mimo dramatyzmu sytuacji,która do tej pory nie zmieniła się, nie zdecyduję się na oddanie Lary. Trudno, nasze życie będzie bardziej skomplikowane.
Oddałabym ją, gdybym znalazła dom ze złotymi klamkami, jak to się mówi. Ale ponieważ kocham tego kudłatego mordercę obłędnie, to moje wymagania są wysokie. Zresztą i tak nikt chętny się nie zgłosił. Chociaż, owszem, była jedna pani chętna ale zrezygnowała, gdy dowiedziała się,że Lara nie ma niebieskich oczu.
Bardzo proszę admina o zamknięcie tego wątku.
Ty nie zamykaj wątku ale zdawaj nam relacje jak idzie jej wychowanie i cieszymy się że suńka zostaje u Ciebie
Wiecie co, własnie na dogomanii zostałam odchrzczona od czci i wiary za to ,że szukam dobrego domu dla tej maleńkiej suczki, którą Lara ciągle gryzie Ręce mi opadają.
basiak,
Jaka dobra wiadomosc!
Masz moj dozgonny szacunek za to,ze nie poszlas na latwizne i nie oddalas ja byle komu (np.pani od niebieskich oczu ).
Moze Buska tez zostanie i mimo komplikacji, jakos dacie rade jak dotychczas...
I jak najbardziej czekamy na dalsze wiesci jak tylko znajdziesz chwile, zeby cos napisac.
Pozdrawiam serdecznie i smyrki dla wszystkich twoich czworonogow.
P.S. JESTES WIELKA!Bez cienia przesady.
W internecie ktoś ogłasza Larę do adopcji.
Czy to może ktoś z was?
Jeżeli tak , to bardzo proszę,żeby wycofał ogłoszenie, bo nie dość,że opis psa wypaczony, to jeszcze ogłoszenie podane bez mojej wiedzy.
Dzwonią do mnie amatorzy domowych hodowli, którym bardzo zależy na młodej , niesterylizowanej suce lub tacy, którzy uważają,że kawałek ogródka jest dla psa szczytem szczęścia.
Okropnie się zdenerwowałam całą tą sprawą...
basiak,
No nie moge! Nie sadze, ze to ktos stad. Komu przyszedl do glowy tak kretynski pomysl
Basiu, a gdzie jest to ogloszenie? W kazdym razie nie uwazam, ze to ktos z forum. Przynajmniej nie tego. Tu sa raczej ludzie majacy pojecie o rzeczy, chyba, ze ktos sie zalogowal jako ty.
[ Dodano: 2009-01-22, 20:02 ]
W internecie ktoś ogłasza Larę do adopcji.
Czy to może ktoś z was? Basiu odnalazłam to ogłoszenie w Necie
http://www.kupsprzedaj.pl...ert2772327.htmlJak wejdzię sie opcje "Więcej ogłoszeń tego użytkownika" widać ze są też inne psy i w danych ogłoszeniodawcy cały czas widnienie ten sam numer telefonu!
Próbowałac tam dzwonić???
Tak się zdenerwowałam po rozmowie z potencjalnym nabywcą, który notabene chciał "zdrową, młodą, w pełni wartościową sukę", bo ma psa alskan malamut w domu, że nawet nie pomyślałam,żeby zapytać się, na jakim portalu to ogłoszenie.
Dopiero wieczorem, w domu znalazłam. Numer telefonu nic mi nie mówi.
Napisałam natychmiast do admina z prośbą usunięcie.
Ale teraz, na spokojnie, coś mi zaczęlo świtać. Ogłoszeniodawcą jest osoba z Radomia, a z Radomia mam Busię, której szukam nowego domu, bo Lara ją traktuje jak zwierzynę łowną. Poprosiłam na innym forum , w wątku Busi, o pomoc przy znalezieniu jej domu,żeby mogła dożyć spokojnie starości. Zostałam odchrzczona od czci i wiary, wysłuchałam, jaka to ja jestem i różnych innych, więc postanowiłam zakończyć z nimi współpracę. Pewnie to one podjęły tę wspaniałą inicjatywę z ogłoszeniem.
Przepraszam wszystkich na tym forum,że nieopatrznie posądziłam was o takie praktyki. Człowiek wkurzony nie myśli.
Jak widzimy, niektorym to sie chyba nudzi... Nie podejrzewalabym, ze ludzie prowadzacy forum sie nudza, ale jak widac chyba tak...
Coz. Najlepiej zakonczyc sprawe i to olac, bo szkoda nerow.
Trzymajcie sie, Basiu:Ty, Lara i Busia.
Basiak Twoje ogłoszenie o oddaniu Lary w dobre ręce wisi także u wetów w Pruszkowie więc je pozdejmuj skoro psiurek zostaje u Ciebie.chyba że ktoś oddaje identycznego psa jak Twój
pozdrawiam
To juz chyba by zakrawalo na jakas nagonke;) Chyba,ze to stare ogloszenie.
nie przyglądałam się kto oddaje.będę u weta we wtorek to spojrzę co to za ogłoszenie.
O matko!!! Weszłam i własnym oczom nie wierzę. Jak to wisi u wetów w Pruszkowie? U których wetów?
Nic o tym nie wiem. Ja niczego nie wywieszaŁam, ponieważ z Larą definitywnie nie zamierzam się rozstać.
Problem z Busią rozwiązał się sam. Niestety, dosyć nieszczęśliwie. Busia dostała ropomacicza ( gdy ją dostaliśmy na sterylizację było za późno) i odeszła w czasie operacji. Wiedzieliśmy,że zabieg jest niebezpieczny ze względu na jej chore serce, ale musieliśmy się zdecydować na niego, albo od razu uspić.
Teraz Lara rządzi niepodzielnie i nikomu krzywdy nie robi. Wszyscy ją uwielbiamy, chociaż to straszny łobuz. A najbardziej ja i chyba z wzajemnością, bo rodzina twierdzi, że nie widziała jeszcze psa, który tak kochałby człowieka , jak ona mnie.
Nie wiem tylko, czy nie bierzemy objawów dominacji za uczucia. No, bo powiedzcie sami, czy pchanie się na kolana i strzelanie baranków łbem, tudzież lizanie po rękach to miłośc czy dominacja? Mam niejakie obajwy,że jednak to drugie
MIŁOŚĆ że jej nie oddałaś
Basiak spoko to ogłoszenie z początków jak chciałaś oddać Larę.w sobotę będę u weta to zobaczę czy wisi-jak tak to zerwę.pozdrawiam
basiak,
Milo wiedziec, ze Lara jest szczesliwa. A wlazenie na kolana i baranki to milosc pelna geba:)
Szkoda tylko Busi...
Pozdrawiam serdecznie!!!!
Ano, szkoda Busi ....
A Lara ma chyba ciązę urojoną! Nie wysterylizowałam jej do tej pory, bo od lipca do świąt całą nadwyżkę finansową spożytkowałam na przygarnięte koty( 8 sztuk). Zamierzałam ciachnąć ją w styczniu a ona dostała wcześniej cieczki i nici z planów.
Nie zauważyłam objawów laktacji ani jakiegoś innego zachowania. Aż tu od kilku dni suka zaczęła włazić do budy... To dosyć niezwykłe w jej wypadku, bo nigdy dotąd tego nie robiła. A wczoraj wykopała sobie w ogródku wielką jamę ( ten ogródek to istne pobojowisko), wlazła do niej i siedzi. Na widok pozostałych psów wydaje z siebie groźne pomruki, na mnie patrzy jak baranek ale wyjść nie chce.
A może ona chora? Koty , gdy zachorują , chowają się po kątach. Może malamuto-husky też?
basiak,
Ciaza urojona jak nic! Przerabialam to z Shila juz kilka razy. Tez mialam ja sterylizowac, ale mialam wydatki i teraz czekam az wyjde do konca na prosta. Chyba, ze pojde na studia tu w UK, to moze z ta prosta byc ciezko:)
Ale musze ja wysterylizowac...
Shila zawsze w czasie ciazy urojonej mosci sobie nore albo poslanie, znosi wszystkie zabawki, zdarzalo sie nawet, ze po nocach "plakala". Kiedys pochowalam jej zabawki (co za tortura, ale konieczna), to ona znalazla w ogrodku kawalek pogryzionej wczesniej zabawki i to bylo jej "dziecko".
Teraz tez jest kilka tygodni po cieczce, ale na razie spokoj. To bylby pierwszy raz bez urojonej ciazy. Po ostatniej cieczce miala ja w duzo mniejszym nasileniu niz wczesniej. Moze to przeprowadzka do UK tak na nia wplynela.
Badz cierpliwa-powinno niebawem przejsc. U Shili to trwa zwykle kolo 2 tygodni i mija.
Czekamy na wiesci i pozdrawiamy!!
Lara rzeczywiście miała ciąze urojoną, tak stwierdził wet i dał zastrzyk. Przeszło bardzo szybko.
A wczoraj moja panna dostarczyła mi porządnego wyrzutu adrenaliny, ponieważ zagryzła kota!!!. Nigdy dotąd tego nie robiła, nasze koty( w domu) ganiała, ale nie zjadała a wczoraj.... Rano chciała przyjść do domu, więc wyszłam do ogródka zobaczyć,czy coś się nie stało. Zastałam pannę leżącą płasko na ziemii i pilnuącą swojej zdobyczy, niestety już martwej. Myślałam,zę dostanę zawału na miejscu! A ta małpa jeszcze groźnie pomrukiwała i nie chciała odejść. W końcu jednak zareagowała na moje wrzaski i połajanki, niechętnie podniosła się i pozwoliła zaprowadzić do domu.
Ja wiem,że taka jest natura tych psów, ale powiedzcie, czy nie można jej jakoś nauczyć,żeby nie atatkowała kotów.
Ciesz się że swoich nie atakuje...
Widze,ze panna poczula wiatr w zaglach;)
Coz-taka haszcza natura. Moja na razie ograniczyla sie do kur, kaczek i golebi. Koty tez gania jak ma okazje, ale na szczescie chyba sa sprytniejsze. To samo z wiewiorkami.
Czy mozna oduczyc? Mnie osobiscie wydaje sie, ze nie,ale nie jestem ekspertem od psich zachowan....
Pozdrawiam Basiu Ciebie i Lare bardzo serdecznie.
co by to nie było trzeba pamiętać o konsekwencji .
i przede wszystkim nagrody satysfakcjonującej dla danego psiaka, trzeba tylko znaleźć odpowiednią dla własnego psiaka
aaa tu się basiak zbunkrowała i widze ze z czasem tez zniknęła .... bywam na dogo i śledzilam sprawe Busi , kontakt z basiak się urwał wolonatriuszkom , a tu proszę czytam że problem z Busia rozwiązał się sam .... ropomacicze , a to czemu nie napisałaś tego na dogo ??
a co teraz z Larą tez sie problem sam rozwiązał zr znowu zamilkłas ?
Dogo Cie krytykowało ? a to ciekawe ?
Tez bylabym chetna na wiecej wiesci od Basi i Lary:)
Przeczytałam temat i tak się zastanawiam gdzie podziały się autorytety w dziedzinie adopcji i wychowania huskich? niestety dziewczyna ewidentnie nie radziła sobie z Larą. Sunia z nieznaną przeszłością trafiła w towarzystwo innych suczek, w tym jednej z zapewne ciężkimi doświadczeniami. Wychowywanie agresją w takich sytuacjach jest niedopuszczalne. Nie znalazłam też nic na temat ewentualnej socjalizacji tej małej biduli z ropomaciczem. W każdym razie należało dziewczynie pomóc. Zachowanie wskazuje, że Lara nie miała szczęśliwego ani prawidłowego dzieciństwa. Przyduszanie itp metody? to wzmaga tylko agresję.
Ręce opadają. Może panie od słynnych adopcji zajmą się w końcu tym co trzeba (jeżeli im wiedzy wystarczy) a przestaną uskuteczniać pyskówki i szukania afer tam gdzie ich nie ma?
Nie chciałabym krakać ale Lara moim zdaniem będzie dążyć do" bezwzględnego panowania" i wyłączności na miłość ludzi. Obym się myliła.
Pela to co napisałaś to swoją drogą , ale inną sprawą jest wiarygodność Basiak ktora na dogo występowała jako Muffel , wzięła sunie Busie z Radomia ( bodajże na DT o ile nie na DS -tego niestety nie pamietam) , potem na dogo pisala ze przyplątała sie Lara , poczym zero kontaktu z dziewczyną mimo telefonów ( nieodbieranych) pisania pw , maili , wszyscy probowali sie dowiedzieć o los Busi , kamień w wodę i nagle czytam tu że Busia nie zyje bo miala ropomacisze !!!!!!! Panna nie powinna mieć rzadnego zwierzaka poza tymi pluszowymi ..... a tu prosze też zamilkła i wcale bym się nie zdziwiła gdyby gdzies na jakimś zupełnie innym forum okazalo się ,ze ma juz innego pieska a Lare np.przejechał samochód.
Nie moge po tych zmianach na dogo znależć wątku Busi , bo bylo tam wszystko dokładnie opisane , napisałam do chłopaka ktory byl w sprawe mocno zaangazowany może on ten wątek ma gdzies zapisany.
Z tymi ogłoszeniami tez nie bylo tak jak ona pisze , ale napewno nie byly one bez jej wiedzy tez nie bede pisac co i jak bo po prostu dokładnie nie pamietam a nie chce nic ubarwiać
No tak... odniosłam takie wrażenie, że dziewczyna -delikatnie ujmując- niezorientowana w psim świecie. Jeżeli idzie za tym beztroska i przedmiotowe traktowanie to bardzo nieciekawie. Ktoś powinien sprawdzić to środowisko.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl