ďťż

alexisend

Witam serdecznie,pisze tego posta bo trafiła się mi niecodzienna sytuacja.Mam już 5 letniego hasiora maxa(wziełam go jak miał rok) i od pewnego czasu myślałam żeby wziąść kolejną biede schroniskową,Jednak życie troszke zweryfikowało moje plany bo bieda pojawiła się nieoczekiwanie..otóż znajoma wyszła na spacer ze swoim psem i pod sklepem przyplątał sie do nich szczeniak husky,nie było jego właścicieli nigdzie i nikt ich nie widział ,wiec wzieła sunie do domu.Ponieważ nie mogła jej zostawić dała mnie.I tu zaczynają sie moje problemy
-sunia jest bardzo dominująca,nie wiem co przeszła ale dojeżdża mojego psa bez przerwy,jak wściekła go gryzie,biedak ucieka a ona jak hiena ciągle go gryzie(tak natarczywie)-jak ma np kość zauważyłam że przy głaskaniu warczy,przy próbie odebrania kości warczy dobitnie -jak zostanie na chwile bez Maxa(bo on idzie np na spacer)ale ja jestem w drugim pokoju,wyje jak opętana(nie miałąm pojęcia że taki sczeniak wyje jak dorosły pies,żadne popiskiwania subtelne ,tylko na cały regulator),drapie w drzwi jak by chciała je wyważyć;)- wymusza wszysko co chce szczekaniem,na ludzi też szczeka,nie zawsze np z rana tak obszczekuje głośno
Martwie się bo mieszkam w bloku i mój pies Max to istny Anioł,nie wyje,nie szczeka,a ta jędza to diablica jakaś.Musze sie liczyc z sąsiadami więc nie moge pozwolić by tak wyła i szczekała (o 4,5 np rano jak jej coś się uwidzi,lub wieczorem jak np ja jem i ona chce a nie dostaje) Jest jeszcze kwestia najważniejsza-Max cierpi na epilepsje i obawiam się co bedzie jeśli dostanie ataku a sunia pomyśli że to zabawa i zacznie go gryźć..Dlatego bardzo prosze o pomoc w wychowaniu Shivy


Cześć. Suczce przydałoby się szkolenie ;-) Przede wszystkim porozwieszaj ogłoszenia o jej znalezieniu- może właściciel jej szuka. Poza tym nie możesz pozwalać suni na takie zachowania, jak warczenie przy misce czy gryzienie Twojego drugiego psa. Jeśli chodzi o to pierwsze możesz karmić ją z ręki, co jest pracochłonne i stopniowo po kilka smaków dawać jej z miski, ale musisz stać obok i chwalić ją za to, kiedy nie warczy. Natomiast co do gryzienia i ogólnego złego zachowania: tu najlepiej oddzielić suczkę w innym pomieszczeniu aż się uspokoi i wtedy pochwalić. Musisz być bardzo cierpliwa i konsekwentna - chwalić ją za dobre zachowania a złe ignorować.
Szkoda, że mieszkasz tak daleko, bo chętnie bym pomogła. W sierpniu miałam na wychowanie półrocznego agresywnego husky - dziś nie ma z nim żadnych problemów.
Journey, znajoma która zalazła ,dała ogloszenie,jednak pies był zarobaczony zapchlony z łupiezem i ze sznurówką zamiast obrozy-wiec nie za bardzo o nia dbali i strach komus takiemu psa oddawac.Podejżewam że została wyzucona jako nie trafiony prezent gwiazdkowy.Chetnie będe czytać wszelkie uwagi ,które pomoga mi poskromnić złośnicę
jak nasz sh gryzł to zapinaliśmy go na smyczy aż się uspokoi powiem Ci że pomagało


no moze i to nie zly pomysł jets:) shiva zaczyna gryzć różne przedmioty dywanem się interesuje i go podskubuje,karce ją ale na ile to wystarczy tego nie wiem[/scroll]
karcenie może mieć odwrotny rezultat od zamierzonego spróbuj tak jak Ci pisałam, moja córcia też tak robi ze swoją sznaucerką miniaturką i pomaga
Alessa, możesz określić wiek tej suni ?
tak,shiva ma ok trzech miesięcy(pan weterynarz tak ją określił ze więcej niz 2 ,raczej 3=) Kurcze naprawde chciałabym sobie dać rade,ale jeśli nie ,to dla naszego dobra będe zmuszona znależć jej lepszy domek...ale puki co staram się Co do karcenia bo załatwiała się w domu i klaskałam jak sikała w przedpokoju na rozłożoną folie ,no to teraz sika poza ,choć nie zawsze tylko jak nie zdąze z nią wyjśc ,ma tak z 5 spacerów dziennie.Wczoraj ja i mojego puściłam w terenie ogrodzonym ale szaleli .Ona taka mocna suńka jest,staram się ignorowac kiedy wymusza cos szczekiem,ale dalej to robi,staram sie w ciągu dnia zostawiac ja samą na przedpokoju a my(we dwójke + max do innego pokoju) i nie zawsze wyje,chyba wyje wtedy jak chce się bawić i jest rozjuszona.Kiedy jem staram się ją wyzucac z kuchni (bo sama nie raczy wyjść hehe) no ale palcem pogroże zrobie e! zostań i siedzi nie włazi nawet do tej kuchni choć na próbę kładzie łapki do kuchni ja jej zostan ,lub shiva nie wolno i jest git.Słuchać mnie na polu troszke mniej zaczyna ,bo obeznała sie z terenem i ją wszystko absorbuje.Wołam ją czasem shiva ,a ona skupiona na czymś innym,aler jak ja dłużej powołam popatrzy przyjdzie (ja ją pochwale) no i tak to wygląda

[ Dodano: 2010-01-14, 17:15 ]
No widzisz ! Dacie radę ! Te jej wybryki to szczeniackie próby wzbudzenia zainteresowania, raczej nie wynikają z podłego charakteru czy nadmiernej agresji. Tak fajnie to opisałaś, że wygląda na zupełnie normalne szczenię Moja rada to - konsekwencja przede wszystkim i nie dajcie się zbajerować "na piękne oczy"! A wasz duży pies na pewno nie da sobie zrobić krzywdy, one świetnie poznają, kiedy szczeniakowi można pozwolić na szaleństwa, a kiedy już trzeba go "usadzić".
dzieki olga za otuchę ja bede starała sie opisywac co się dzieje w naszym wspólnym życiu,i mam nadzieje że z Waszą pomocą damy rade każda rada na wage złota Pozdrawiam serdecznie
Ja raz moją, jak była szczeniakiem, odstawiłam do kuchni, już nie pamiętam za co, ale wyła ciągle, bez nawet maleńkiej przerwy CALUTKI dzień. Głód nas ściskał, ale wytrzymaliśmy. Wypuściliśy dopiero kilka minut po tym jak się całkiem uspokoiła.
Od tamtej chwili nigdy jej skowyt nie trwał tak długo. Zakumała, że nie tędy droga
Do gryzienia daj jej pluszaka/sznurek dla psów/kocyk tylko dla niej/.../, zachęcaj do zabawy tymi przdmiotami. Jak zacznie coś innego obgryzać to skarć, ale od razu zachęć odpowiednimi zabawkami. Miejsca uporczywie nęcące możęsz "podlać" octem Tak odrobinkę co jakiś czas. Jej przejdzie ochota a zapach wyparuje
Normalny ten Twój szczenior! Jak dzieci-próbują wymusić coś krzykiem albo płaczem, tak i szczeniory.Trzeba przetrzymac gnojka, krzywdajej sie nie dzieje a chce mieć swoje na wierzchu. Dasz radę!

[ Dodano: 2010-01-14, 23:38 ]
kocham takie szczeniaki przy nich nigdy się nie nudzi...
nasz Cezar też długo uczył się wołać za potrzebą, ale staraliśmy się z nim częściej wychodzić i podziałało
musisz dać szansę zarówno sobie jak i suni będzie dobrze, bo wiem że dasz radę
dzieki za wiare w nas ,a powiedzcie prosze co zrobic żeby oduczyc ją skakania po stołach? Zostawiam cos na chwile i ona juz hop,mam jeszcze jedno spostrzeżenie, zczeła mniej słuchac i reagować na swoje imie na spacerach
Wszystko jest w linku, ktory Ci podałam: przede wszystkim konsekwencja-pies na stole: za dupe i na dół ( jasne , że nie siłą, bez krzyku) no i mówiśz "nie wolno" i tak do "us-nej śmierci" aż zrozumie, to samo jak zwedzi cos ze stołu, zabierasz i "nie wolno". Odnosnie reakcji na imię to nagradzaj jak przychodzi zawolana a nie dawaj nic jak przychodzi tak sobie. No a wołaj jak chcesz:imię i do nogi, czy chodż, wsio ryba. Chasiory niestety takie są, że olewają (nie wszystkie) ale mój Egon to wybitny przypadek. Nie dość, że przychodzi kiedy chce to jeszcze najpierw ciężko myśli.
Pela ma rację konsekwencja bo inaczej wlezie Ci na głowę

Wszystko jest w linku, ktory Ci podałam: przede wszystkim konsekwencja-pies na stole: za dupe i na dół ( jasne , że nie siłą, bez krzyku) no i mówiśz "nie wolno" i tak do "us-nej śmierci" aż zrozumie, to samo jak zwedzi cos ze stołu, zabierasz i "nie wolno". Odnosnie reakcji na imię to nagradzaj jak przychodzi zawolana a nie dawaj nic jak przychodzi tak sobie. No a wołaj jak chcesz:imię i do nogi, czy chodż, wsio ryba. Chasiory niestety takie są, że olewają (nie wszystkie) ale mój Egon to wybitny przypadek. Nie dość, że przychodzi kiedy chce to jeszcze najpierw ciężko myśli.

Bardzo duzy blad.
Ja mojego wywalałam z kuchni jak szczekał (a szczekał jak robiłam jedzonko) teraz ma 2 lata i czasem się zapomni jak np kroje jakieś miąsko ale teraz to już zna mój róch ręki pokazującej mu drzwi i z podkulona dupcią wychodzi, albo włazi pod stół i stamtąd obserwuje moje poczynania obiadowe.
No i zgadzam się z Journey, w zalezności czego nauczysz tak później bedziesz mogła wyegzekwować, jesli włożysz dużo czasu i cierpliwości w szkolenie, to później zapunktuje w przyszłości. U nas było duzo pracy, ale teraz wiem jak mój pies sie zachowa jak go wołam po imieniu, kiedy wołam noga, to co innego, co innego idziemy, a jeszcze co innego w tył zwrot, ale wszystko to było wymuszanie na nim (czytaj przekupowanie frolikami ) każdej nowej komendy. Nie wyobrażam sobie żeby uzywac komend, których pies nie rozumie i których ma sie sam domyslić, to co jak bedziemy uczyć psa skręcać w prawo/lewo możemy sobie mówić "cebula" "ogórek" "pomarańcz" pawo, lewo "mandarynka" "sól" ... a niech sie domysla czego od niego chcemy....
A jesli chodzi o szczenięcy wiek warto też "zaznaczyć" że jesteśmy bardziej atrakcyjni niż świat który otacza psa i w poczatkowej fazie dawać nagrody choćby za kontakt wzrokowy, później stopniowo od tego odchodzić i dawać za coś konkretnego, albo nie zawsze tylko co któryś raz. Ja stale mam cos dla psa w kieszeni, i pewnie jak bedzie miał 10 lat i juz nie będzie miał siły spierniczać to i tak bede nosić i chwalić ze np idzie przy nodze
Pozdrawiam i trzymam kciuki! Na pewno nauczycie się siebie, musisz tylko bacznie ja obserwować, czasem intuicyjnie wybierzesz dobrą metodę, pamietaj, że nikt nie zna Twojego psa tak jak Ty i nikt Ci nie doradzi na 100% każdy szczeniol jest inny
Journey a o co Ci konkretnie chodzi?
oto ona
http://www.fotosik.pl/pok...5f3da55903.html
Pyjękna szczeniora!!!
Hehe, ale cwaniacki pysio ma ! Piękna, niech oba wam się dobrze chowają :-)
kocham takie maluchy oby dobrze się chowała i pamiętaj, że zawsze ktoś tu może Ci coś podpowiedzieć i pomóc

Ja mojego wywalałam z kuchni jak szczekał (a szczekał jak robiłam jedzonko) teraz ma 2 lata i czasem się zapomni jak np kroje jakieś miąsko ale teraz to już zna mój róch ręki pokazującej mu drzwi i z podkulona dupcią wychodzi, albo włazi pod stół i stamtąd obserwuje moje poczynania obiadowe.
No i zgadzam się z Journey, w zalezności czego nauczysz tak później bedziesz mogła wyegzekwować, jesli włożysz dużo czasu i cierpliwości w szkolenie, to później zapunktuje w przyszłości. U nas było duzo pracy, ale teraz wiem jak mój pies sie zachowa jak go wołam po imieniu, kiedy wołam noga, to co innego, co innego idziemy, a jeszcze co innego w tył zwrot, ale wszystko to było wymuszanie na nim (czytaj przekupowanie frolikami ) każdej nowej komendy. Nie wyobrażam sobie żeby uzywac komend, których pies nie rozumie i których ma sie sam domyslić, to co jak bedziemy uczyć psa skręcać w prawo/lewo możemy sobie mówić "cebula" "ogórek" "pomarańcz" pawo, lewo "mandarynka" "sól" ... a niech sie domysla czego od niego chcemy....
A jesli chodzi o szczenięcy wiek warto też "zaznaczyć" że jesteśmy bardziej atrakcyjni niż świat który otacza psa i w poczatkowej fazie dawać nagrody choćby za kontakt wzrokowy, później stopniowo od tego odchodzić i dawać za coś konkretnego, albo nie zawsze tylko co któryś raz. Ja stale mam cos dla psa w kieszeni, i pewnie jak bedzie miał 10 lat i juz nie będzie miał siły spierniczać to i tak bede nosić i chwalić ze np idzie przy nodze
Pozdrawiam i trzymam kciuki! Na pewno nauczycie się siebie, musisz tylko bacznie ja obserwować, czasem intuicyjnie wybierzesz dobrą metodę, pamietaj, że nikt nie zna Twojego psa tak jak Ty i nikt Ci nie doradzi na 100% każdy szczeniol jest inny
Nie jestem za napychaniem psa smakołykami przy każdej możliwej okazji bo to niezdrowo.Cały świat (i nowe miejsce) jest dla niej wielką atrakcją a podnoszenie swojej atrakcyjności w taki sposob to zwykłe przekupstwo co do swojej osoby. Mamy psa uczyć i wksztalcać dobre nawyki a nie kupować jego miłości lakociami. Poza tym co do komend: nie ma zaprzęgu, jest dwójka psów, z których każdy ma swoje imię, więc jeżeli chodzi o sunię to "Shiva : chodż! lub:do nogi!" wg uznania i przyzwyczajeń właścicielki. Nie wołamy "Shiva noga, ogorek,sól,kaszanka,pasztetowa!". Takie troche niepowazne te komentarze.
Widze że dyskusja rozgorzała na dobre Peli chodziło chyba o to, żebym sobie wybrała jakis jeden zwrot który bede używać do małej,i ja staram się tego trzymać.Co do smaków,to tez widze rózne szkoły,trzeba spróbować każdego sposobu i sprwdzic, na który szczenior idzie.Shivie z poczatku bede dawac smaki ,bo ona łasuch i może w tą strone się uda tylko mam jeszcze pytanie,shiva waży 6,5kg i w/g tego jest napisane na opakowaniu puriny (inne marki podobnie) mam dawać jej ok 160 g w 3- 4 dawkach na dzień, a ona tak chudnie chyba że wyrasta i bedzie malutkim pieskiem co myślicie?
myślę że powinnaś ją odrobaczyć to po pierwsze i zacząć szczepić co do jedzenia nie wiem jak inne ale nasz sh jadł stosunkowo mało, co zawsze nas dziwiło przy jego temperamencie, ale ponoć to normalne
Joluś,za kogo mnie masz? oczywiście że zaszczepiłam i odrobaczyłam
ja tak profilaktycznie się nie gniewaj
ok nie gniewam
jak się nie gniewasz już to jeszcze Ci coś podpowiem
jak nasz sh był taki malutki i nie chciał nam jeść to dodawaliśmy mu do suchej karmy łyżeczkę oleju
Podrostki przeważnie chudzizny (wg mnie) a jeszcze wracając: jeden wolj "noga", inny "do nogi" a ja np"chodż". Jasne, że chodziło mi o wybranie jakiegos zwrotu. Odnośnie smakolyków, to ja osobiście nie jestem za karmieniem bo: pies przyszedl do nas, pies podszedł jak wołaliśmy, pies podał łape, pies..., policzcie ile takich sytuaci jest w ciągu dnia. Chodziło mi, żeby nie przesadzać, na kadym"smakołyku" jest określona ilość dla wagi na dobę, no bo nie jest to posiłek.
Dla niejadka, można dolać jeszcze tran

Jak się idzie np na trening posłuszeństwa, szykuje się duuużo smaków, czyli pies MNIEJ dostaje karmy, mniej podstawowego posiłku. Moja na początku karmę traktowała za smaka. Inna sprawa, że moje smaki to czasem kawałeczki nie większe niż centymetr, takie wręcz okruszki. Nawet jak kupuje kosteczki-ciastka, one są małe, ale ja jeszcze potrafie na 2-3 części podzielić.
Staram się patrzeć jak pies wygląda/się zachowuje i etc
A za podejście na zawołanie możńa zamiast smaka, tak dla odmiany się pobawić

Wg mnie nie ma co na siłe "tuczyć" aby przybrała na wadze. z czasem przybierze na wadze ale pilnować aby nie miała zbyt częśto długich głowdówek
Ucząc psa nowej komendy na początku warto podawać smakołyk — jest to nagroda lepsza i bardziej wartościowa od samego pochwalenia, w związku z czym pies chętniej będzie ją wykonywać (: Oczywiście podając smakołyk zawsze należy wymawiać odpowiednią pochwałę. Potem dodać do tego pogłaskanie lub inny chwalący gest, a następnie przeprowadzić ładne przejście do samych pochwał słownych / gestami (głaskanie, kliker lub inne wynalazki). O to chodzi w szkoleniu pozytywnym — nie o faszerowanie przy każdym wykonaniu polecenia
U mnie smakołyki w ogóle się nie sprawdzały, chyba moje futra wolą głaski i chwalenie
Można zasmaczyć jedzonko wywarem z mięska, ale czystym w miarę, tzn. bez pieprzu i glutaminianu. Czyli taka początkowa faza gotowanej dla ludzi zupy :-)
TAK NA MARGINESIE:moje maja po 4lata(Zula z jakimś tam kawałkiem). Egon jak byl młodszy(gdzieś do 2 lat) tylko czatował żeby dać dyla. Jak go odszukaliśmy nie pomagały prośby,batoniki,cukiereczki,psie przysmaki. Wręcz udawał, że nas nie widzi,odwracal się i w długą. Teraz już nie dyżuruje pod furtką ale nie puszczam go wolno bo niestety idzie w miasto i potrzebuje 24 h na obwąchanie i obsikanie. Najgorsze, że dwa razy go zamkneli i odnalazł się po 10 dniach. Zulka przychodzi na zawolanie ale nie podejdzie jeżeli stoję (?!) muszę przykucnąć.Do czgo zmierzam: oboje uwielbiają dropsy czekoladowe, Zula łapie w powietrzu a Egon staje na łapach, podskakuje na nich, zachowuje się jak malpa w cyrku. Myslicie, ze wiek zrobił swoje i możnaby zaryzykowac puścićgo wolno. Boję sie ale z drugiej strony az zal patrzeć jak Zula jest szczęsliwa a on na uwięzi.

Myslicie, ze wiek zrobił swoje
Jeżeli już, to nie wiek, a ułożenie
Jak nie masz pewności, lepiej nie ryzykuj.
Też tak myślę, mam stracha. Chyba będę musiała wypuczyć sie na jakiś wózek.
Kolega ma adoptowanego hasiora ze schronu i po sposobie, w jaki chodzi na smyczy widać, że puszczenie go luzem nawet z grupką psów mogłoby być trochę ryzykowne. Ja na początku Baltucha nie puszczałem, ale z czasem — oczywiście przy odpowiedniej pracy — mogłem go puszczać z grupką innych psów (praktycznie większość suk), ale musiałem go bacznie obserwować i w odpowiedniej chwili (jak przestał się interesować sukami i zaczął zataczać coraz większe kręgi, patrząc gdzieś w dal) go przywołać, czymś zająć, a potem zapiąć.
Teraz w zasadzie mogę puścić oba psy, jednak robię to tylko wtedy, gdy w lasku nikogo nie ma. Ewentualnie jesteśmy z kolegą, który ma malamutkę — biegają trochę razem, ale też wciąż baczna obserwacja otoczenia oraz zachowań i szybkie reakcje w odpowiednim momencie (: No i cały czas jest trochę stresu. O Balu się nie martwię, bo on jest bardzo tchórzliwym psem i nawet jak czasem się wysunie z obroży lub szarpnie smycz i ją puszczę, to nie odbiega daleko. Ale Balto jest bardzo niezależny duchem i jakoś nigdy nie mam 100-procentowej pewności. Mimo tego, że jest przywiązany 100x mocniej niż Balu!
Pela, miałam na myśli to, że należy nagradzać (pochwała/smakołyk/głaskanie) szczenię jak najczęściej. W ten sposób utrwala się nawyk przychodzenia do właściciela. A co do drugiego cytatu: pies każdą komendę kojarzy z konkretnym zachowaniem, dlatego mówienie na zmianę siad/siadać/usiądź itp. mąci szczenięciu w głowie.
A więc kochani ,zdaje sprawozdanie:- mała już troszke spiłowała różki jest nieco spokojniejsza,choć energie to ona ma ,podgryza Maxa dalej (ale mniej agresywnie) potrafi zostwać sama w domu i nie wyje! uff..zostawiałam ją w przedpokoju samą,a my we trójke hop do pokoju,zostawiałam sama w domu a ja z Maxem,na klatke,na pole i nasłuchuje-cisza tak wiec nie zpeszając narazie (oby już na zawsze) tak było.Czasem sie załatwia w domu, czasem nie.Standardowo nocy nie przetrzymuje całej i rano jest yhm ..klops choć wychodze o 22,23 specjalnie po to ,jednak bez skutku,jedzenie dostaje 3 razy dziennie,ale zachowuje się tak jaby nie jadła wcale policzyć mofge do 5 i już miska pusta,na polu to jak odkurzacz czasem nawet nie zdąże podejść ,coś połknie ,i zdaża się jej skakac po stole(łapkami na fotel i pysk na stół)łapałam za tyłek i w dół ,klaskałam ,krzyczałam ,,nie wolno'' i..nic ,wkładam łapy do jej michy ,odbieram kość i nie słyszałam warków na razie ,podaje na polu smaki,ale nie zawsze reaguje, ma mnie w D,jak coś zobaczy /poczuje ciekawszego No takie małe tygodniowe podsumowanie pozdrawiam serdecznie

powolutku i Ci się uda dobrze że chociaż już nie wyje
tak,to było wybitnie uciązliwe
Mój Egon zeżarl mi okulary przewsłoneczne (piękne były), telefon komórkowy, modem od laptopa, lubił sobie znależć coś mojego (bluza, sweter) i troszkę pożuć o kapciach i butach nie wspomnę. Uwielbiał szarpać i pożerać torebki foliowe a potem wyciągałam mu je z tyłka bo wisiały (jak dłuższy kawałek). Raz przyszła sąsiadka i zostawiła klapki z motylkami przy drzwiach, po 5 min jak wychodziła motylki były już wolne. Do tej pory zdaża mu się wynieść jakiś but na trawnik, tyle, że nie żuje tylko sobie przy nim leży. Czeka Was jeszcze wiele niespodzianek! Wszystkiego dobrego!
hahaha Pela może Egon spokrewniony z jakim szczurem jest,bo moje ciurki to podobnie wszystko chyba co możliwe(i wartościowe) gryzą Boże nie strasz mnie że diablica znowu rogi pokaże,o nie to nie może być prawda
Musisz "zainwestować" w jakąś zabawkę lub kilka - na początek gryzak (bo chyba zęby "idą" nowe, to i swędzieć musi...), są takie fajne piłki z wypustkami, sztuczne kości itp. Nie polecam zabawek gumowych dla dzieci, bo są za słabe. Tak samo pluszaki - nie dość, że pies nauczy się rozpruwać, to jeszcze może się najeść "farszu"... Jednak - mimo, że drogie, to najlepsze są zabawki z zoologicznego. Może być też coś drewnianego. Jedynie na razie niedobre by były takie hmmm, sznurowe wiązane cosie, bo ząbki mogą w tym utkwić i pies się denerwuje. Takie zabawki mogą służyć wam wszystkim - do nauki aportowania, szukania itp.
W żadnym wypadku nie można dawać psu do zabawy nic swojego - starych papuci, skarpet itp., bo on nie rozróżni, czy rzecz jest stara, czy nowa i będzie potem chętnie sięgał po inne rzeczy pachnące tobą, a ... nowsze i cenniejsze. Mój springer-spaniel gustował w butach skórkowych, pamiętam, jak mamie zeżarł jakieś włoskie nówki, a lczasy były siermiężne, lata 80-te... ;-)
Tak ja tez pamiętam jak mój pierwszy pies owczarek podh. żarł wszystko z tapetami na ścianach włącznie..mama kiedys nowiutkie buciki sobie kupiła ,wróciła ze sklepu buty połozyła w przedpokoju..i nowiutkie buciki zostały pożarte .co do shivy , to ona ma zabawek kilka ,maxowych,-piłki(gumowe, z wypustkami,bez),gryzak, listewkę drewnina,kości preparowane,naturalne(takie z chrzastkami) i mimo to jak ma ochote to skube dywan,przenosi kapcie jeśli zapomne je schować,mówie ,,nie wolno'' ostrym tonem,daje jej zmiast tego np.piłke czy listewke,no ale tak jak napisałam jak chce dywan to nic z tego wszystkiego..
Wow ! To masz jeszcze dywan? Dzielna kobieto... Ja się już dawno poddałam
ja dywan zamieniłam na wykładzinę tak by nigdzie kawałka nie można skubnąć
U mnie nie chodziło o skubanie, tylko o kłaki
Jola, Ty o tej porze na forum?! Po prostu ewenement jakowyś!
a co można w taki ziąb robić
a co do sierści to raczej normalka, można się do tego przyzwyczić i ciągle latać z odkurzaczem albo zmienić np na panele i latać z lżejszą szczotką
heh,w przedpokoju mam taki stary dywan(świetnie maskuje zanieczyszcenia) dlatego pociełm go i udaje wykładzine i on tak kusi shive,reszta domu parkiet + reprezentacyjnie kładziony dywanik(jak przyjdą goście)
w wejściu zawsze miałam mały dywanik znajomi się śmieli że zanim się ubrudził to miałam już nowy, dbam o czystość
Alessa jak postępuje szkolenie ?
faktycznie coś ucichło
A więc moi kochani-shiva nadal posikuje ,choc już normalnie załatwia sie na polu,jednak sika co 3-4 godzin i nocy nie wytrzymuje ,w dzień też czasem niezdąże lub nie mam możliwości wyjśc akurat co te 4 godziny i kałuża jest.Pojawił się nowy problem -otóż shiva to straszny głodomór i pomimo karmienia 3 razy dziennie skacze po stołach zwalając wszystko co na nich wczoraj zostawiłam na stole (przy samej ścianie a stół długi jest)miske Maxa z jego karmą ,wracam z nim ze spaceru a miska na podłodze puściutka(dodam że 10 min wczesniej dostała swoje jedzenie),dziś dorwała sie do worka karmy który stał na podłodze zamkniety spinaczem ,pewnie moja wina w tym też była ,ale worek nie mały był i zapięty do tej pory stał w spokoju .Na spacerach zaczyna mnie mieć w ..poważaniu gdy j wołam,leci za innymi psami i na smak nie reaguje,dobrze że przynajmniej idzie za Maxem.Jakieś sugestie? Pozdrawiam-y
Co do zjadania ze stołu: spróbuj położyć coś na stole tak, żeby widziała, ale "nie zwracaj na nią uwagi" aż do momentu próby ściągnięcia jedzenia, wtedy ostre "fe", klaśnięcie w dłonie, zniesmaczone cmokanie czy co tam używasz do wyrażenia dezaprobaty z wzięciem za kark włącznie, gdyby bardzo nalegała na kąsek. Takie "ćwiczenie" trzeba powtarzać parę razy dziennie, oczywiście nie nagradzaj jej wtedy ani jedzeniem, ani głaskami.
Co do siusiania - może daj jej jeszcze trochę czasu a za każde załatwienie się na zewnątrz - chwal. Psy są z natury czyste i nie lubią załatwiać się tam, gdzie jedzą i śpią, ale muszą do tego dojrzeć.
Co do zachowania na spacerach - to się nie wypowiadam, bo ja moich psiaków już luzem nie puszczam
=) heh najgorsze ze juz nie raz ,nie dwa przerabialam nie wolno za kark na ziemie przy probach zciagniecia czegokolwiek ze stolu,ale może musze tak jak sugerujesz ciągle /cześciej niż do tej pory Ona się zachowuje jakby byla w jakimś amoku jedzeniowym (jak psy na cieczke)nic do niej nie trafia to jest od niej silniejsze rządzi nią.Generalnie jak jemy w kuchni,lub przygotowujemy posiłek to ją wyzucam i czeka przy wejściu,ale widać jak targają nia jedzeniowe namiętności haha i ile się jej przy tym naupominam-szok!A dzis to ręce mi opadły ,wchodze przed chwilą do drugiego pokoju a ta ..na łóżku no jeszcze tego mi brakowało buu albo ona to jakis diabel,albo max wyjatkowo(choć tez różki ma)spokojny ,albo ja sie nienadaje na takie przypadki HELP
A próbowaliście zająć małą jakimś wymagającym gnatem? Takim dużym, twardym i smakowitym a odpornym na zębiska... Może być gnat wołowy albo jakiś kupny (w zoologicznych można trafić). Tylko, żeby nie próbowała go "zakopywać" w wyrku ;-) Generalnie mała teraz sprawdza granice - co można, a czego nie i dlaczego właściwie nie, tzn. jakie są skutki. Tylko stanowczość i konsekwencja waszego postępowania uratują wasze jedzenie i łóżko ;-) Jakiś wasz "foch" i ignorowanie małej od czasu do czasu też by się przydały. Np. przy waszych posiłkach - do innego pomieszczenia z nią i niech miauczy, nie uspokajać jej. Czasem zdarza się, że szczeniaki są nienażarte, jeśli brakuje im jakiegoś składnika w pożywieniu, więc może jakieś witaminy plus minerały dla szczeniąt?
Ok dobrze wiedzieć sprobuje z tym gnatem zobaczymy czy dalej bedzie skakac po stole.Witaminy dla szczeniat dostaje.Konsekwentna zdaje sie ze jestem
Moja raz kiedyś, ściągneła obrus i michę z zupa na prawie siebie, na tyle się przestraszyła, że już tak stanowczo nie próbuje.

Ale weź psiaka, kilka smaków, położ jeden na krawędzi stołu/na podłodze, jak będzie chciał wziąć to lekko odepchnij, powiedz mocno fe/niewolno/zostaw i tak do skutku aż na chwilę się zatrzyma, wtedy pochwal i daj smaka z ręki. I tak w kółko.
Ja zawsze, jak psiak złapał coś, to ręka w gardzioł, choćby głęboko i wyjmowałam [nawet jak to papka jakaś obleśna]. Fakt, czasem mi się nie udawało, ale generalnie wychodziło tak, że się psiakowi nie opłacało brać samemu, bo ochrzanie i tak wyrwę z paszczy, a jak poczeka i popatrzy na mnie to się coś dostanie.
A z czasem praktykę na dwór wynieść

Dawaj żwacze, jak sobie znajdzie badylka na podwórku to pozwól schrupać [może nie badyl wielkości drzewa, ale coś małego].
Mój hasior też jak wpadnie do domu to gryzie co popadnie oczywiscie musi obejrzec wystkie blaty i stół Na dworze też go wszystko interesuje ale młody i głupi jest jeszcze Natomiast moja Wega nie ruszy jedzenia choćby było zostawione na wierzchu, nie zjadla nigdy ani jednego śmiecia na dworze , ale za to jest mistrzynią dziadowania i wymuszania Dwa różne temperamenty i pewnie Shiro nigdy nie bedzie tak usłuchany jak ona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl