alexisend
może ktoś tez ma problem z robiącymi sie kulkami miedzy palcami u psów, jak sobie radzicie?
jak sobie radzicie? Najlepiej zębami.
a gdy zębów brak??
Mojej podhalance się robią kiedy tylko spadnie śnieg. Ja je wycinam nożyczkami. Nie zawsze likwiduje to problem całkowicie ale znacznie poprawia sytuację.
Żeby śnieg nie zbijał się w lodowe kulki, możliwie dokładnie musisz wystrzyc włosy spomiędzy poduszek łap. Im większy mróz, tym szybciej śnieg się zbija w kulki, bo psiaki pocą się właśnie przez poduszki i tam się robi wilgoć.
Jeżeli jest bardzo duży mróz i Twój pies jest ciężki (powyżej 20 kg), możesz przed spacerem posmarować mu poduszki łap wazeliną.
dzieki, no niestety wycięcie kłaków nie wchodzi w rachube bo problem dotyczy "wielce niedotykalskiego" samojeda, więc pozostaje smarowanie
psiaki pocą się właśnie przez poduszki i tam się robi wilgoć. Kiedyś czytałam gdzieś, że psy zaprzęgowe, psy północy nie pocą się poprzez łapy. Zawsze ciekawiło mnie czy to jest prawda.
Pocą się... i nawet śmierdzi, jak trzeba - skarpetami...
Naszej Poli i Lupiemu nigdy nie robią się kulki ze śniegu, ale oni mają futerka bardziej "huskowate". Natomiast Tamira (nasza "kanadyjka" ) przynosi nieraz kule jak pięści... Nawet pod brzuchem i na ogonie potrafią się jej zrobić. Wyciąć należy tych włosów tyle, żeby została długość jak u normalnego haszczaka, nigdy do gołej skóry. Niestety, Tamcia też z tych nietykalskich, więc zostaje nam oliwka dla dzieci i ręczne wyłupywanie co większych kul podczas spacerków.
U moich husky też się nie robią, jedynie u Luny ale ona na łapach ma kłaki na 10cm.
olga, a Ty te psie stópki to wąchasz regularnie?
u moich husky też nie, ale białas ma kłaki właśnie 10 centymetrowe,
Basia, codziennie bo futra lubią wieczorami siedzieć z nami w domku...
[ Dodano: 2010-01-22, 13:45 ]
taaaa ,łatwo powiedzieć, obcięcie pazurów u niego to już graniczy z cudem i tylko rozwiązanie siłowe wchodzi w grę a nożyczki + simba wolę nie mysleć ,ale wpadłam na pomysł użycia mężowskiej maszynki elektrycznej (nie do golenia tylko podcinania włosów i brody) ,mąż dziś ma wyjechane to spróbuje
u mojej kundlicy koszmar z kulkami lodowymi, wyciac kudłow nie chce bo pies mieszka na podwórku i wet ostrzegal przed przemrożeniem łap
smarowac oliwka 3x dziennie? choc to syzyfowa praca
Ela, strach pomyśleć, do czego służą Twoje przybory pod Twoją nieobecność. Jakbyś szukała jakichś brakujących drobiazgów to radzę rozpocząć poszukiwania od garażu
taaaa ,łatwo powiedzieć, obcięcie pazurów u niego to już graniczy z cudemDziwne macie te psy Moja Lunka na hasło "wycinamy kulki", kładzie się na pleckach z łapkami w górze a po chwili zasypia
Zawsze ciekawiło mnie czy to jest prawda. Moim zdaniem nie. Moim husiorom robią się kulki tylko i wyłącznie na długich treningach, w porządnym mrozie. Jak jest 1,2,3 stopnie poniżej 0 to nie ma takiego problemu.
mojemu samoyedowi śnieg się zbija w kulki między palcami jak jest raczej mokry, jak jest tak jak teraz - sucho i zimno - to raczej nie ma tego problemu. Załatwiamy to w ten sposób, że Nero, kiedy ten śnieg zacznie mu wybitnie przeszkadzać po prostu sam siada i daje łapę (na samym początku sam sobie próbował wydłubywać, zębami właśnie, ale jak raz go wyręczyłam to już mu się samemu nie chce), albo wręcz kładzie się i wywala wszystkie łapy jakie posiada do góry a ja mam zajęcie Generalnie to ze 3 razy w ciągu spaceru taka operacja, więc nie najgorzej. Myślałam co prawda jeszcze nad bucikami, ale sama nie wiem.
udało mi się maszynką zgolić od spodu i przy pazurach, między palcami nie mam szans, a i przy tym mrozie nie bede ryzykować ew. odmrożenia. W czasie spaceru to też sobie czekam aż kulki wygryzie, bardziej uciążliwe jest podczas treningów, gdy nagle kładzie się i wygryza kulki, reszta sie wtedy niecierpliwi.Pozostaje więc oliwka przed treningiem, a po treningu mam wylizany odcinek drogi po którym biegł Simba "na oliwce"
rozumiem. my trenujemy sami, więc problemu nie ma.
Coś mi się przypomniało: mój ojciec smarował psu łapy skórą od słoniny To był springer spaniel, też mu się robiły całe bałwanki na łapach, ale ta słonina to była raczej na zabezpieczenie poduch przed solą, i chyba pomagało, bo mimo, że dużo chodziliśmy po posypanych chodnikach, to Amorek nigdy nie miał łap spękanych. A jak szanował to "lekarstwo" !
Napisz, ela, czy obcięcie kłaków chociaż trochę pomogło Twojemu futrzakowi.
właśnie wróciliśmy, jest ok, nie wiem czy to ta bardzo minusowa temperatura czy jednak wycięcie pomogło, ale dziś 8km bez stawania przejechał
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl