alexisend
Moją Monę chyba coś ugryzło... zaczęła puchnąć po prawej stronie (oko, pod nosem i i trochę nad nosem). Nie wiem czy zacząć panikować czy poczekać godzinkę bo dałam jej wapno Czy to normalne żeby aż tyle jej puchło?
Cześć węże wykluczam bo w twojej okolicy raczej nie występują mogła to być osa lub inna latająca gadzina jeśli tak to nie masz się czym przejmować ale napisz czy nie jest to przypadkiem jakiś ropień tzn.czy zauważyłaś to teraz czy od jakiegoś dłuższego czasu zaczęła puchnąć?
Maciek, żmij nie wykluczaj patrząc standardowo na miejsca ich występowania !
Żmije zygzakowate obecnie wystepują na terenie całego kraju w konkretnych enklawach, gdzie znajdują dobre warunki... U nas, w centrum, żmija weszła na podwórko i pogryzła Grishkę dość poważnie (bo ta ja mordowała) a Shime trochę (bo ta zaraz chyba uciekła).
[ Dodano: 2008-05-22, 15:39 ]
Zawraca głowe pisze o pomoc i radę a potem sza , niech jedzie poprostu do weterynarza żegnam
Oh wybacz ze nie siedzę non stop na kompie ale leżałam z moim psem trzymając mu zimne okłady na pysku bo było gorzej mało schodzi a to nie mógł być wąż bo to było na balkonie... a weterynarz przez telefon powiedział ze mam dać ibuprom
zresztą... "zawracam głowę"? nie musiałeś odpisywać o.O
Wiesz, mimo wszystko powinnaś chyba pokazać go wetowi, może to jakaś silna reakcja alergiczna na ugryzienie przez owada, a może inna przyczyna. Jeżeli próbowałas wapna, bo chyba o tym wspominałaś i niewiele pomaga, to może powinien dostać hydrokortyzon czy jak się to pisze...
A to, że nie siedzisz cały czas przy kompie, tylko zajmujesz się psem, to chyba naturalne, ale nie wszyscy mają podobną wrażliwość
Jak szukasz zadymy to zaraz ją znajdziesz Supergreto a propos właśnie wróciłem od psów .
[ Dodano: 2008-05-22, 20:28 ]
i znowu agresja
W życiu a poza tym nie podpuszczaj
No właśnie, ten hydrokortyzon (sterydy) może wiele pomóc w razie czego. Ale jak już pisałam, jak sunia przeżyła (1 godzinę), to jej życiu nic nie grozi - tak przynajmniej wynika z moich rozmów z wetem w tej sprawie, kiedy mieliśmy ten przypadek ze żmiją.
Ale pokazanie psa wetowi nadal jest o tyle rozsądne, że jakiekolwiek ugryzienie owada, pajęczaka czy gada wnosi sporo syfu w organizm i ten może rożnie zareagować. Wet poda coś wzmacniającego i przeciwzapalnego.
Co do rad, tych dobrych nigdy na forum nie za wiele, a rady Kuny wydaje mi się, że są dobre przecież, z czego tu robić halo ?...
Manu (popsułam swoje konto)
No przecież mówiłem ciotka dobra rada a zresztą to chodzi o co innego luzik
No właśnie, ten hydrokortyzon (sterydy) może wiele pomóc w razie czego. Ale jak już pisałam, jak sunia przeżyła (1 godzinę), to jej życiu nic nie grozi - tak przynajmniej wynika z moich rozmów z wetem w tej sprawie, kiedy mieliśmy ten przypadek ze żmiją.
Ale pokazanie psa wetowi nadal jest o tyle rozsądne, że jakiekolwiek ugryzienie owada, pajęczaka czy gada wnosi sporo syfu w organizm i ten może rożnie zareagować. Wet poda coś wzmacniającego i przeciwzapalnego.
Co do rad, tych dobrych nigdy na forum nie za wiele, a rady Kuny wydaje mi się, że są dobre przecież, z czego tu robić halo ?...
Manu (popsułam swoje konto)Faktycznie warto odwiedzić weta,zwierzaki tak jak ludzie wykazują różną nadwrażliwość na ugryzienia owadów czy tym bardziej gadów.
Moje haszczaki mieszkały kiedyś nieopodal pasieki i zdarzało się,że miały spuchnięte pyski,opuchlizna utrzymywała się faktycznie dość długo,na całe szczęście nigdy nie miały tendencji do chwytania latających pszczół,bo faktycznie najbardziej niebezpieczne jest gdy owad dostanie się do pyska i ugryzie psa np w język.
Przy opuchliźnie faktycznie powinien wystarczyć zimny kompres i podawanie wapna,natomiast jeśli do jutra objawy nie znikną warto iść do weta.
Natomiast jeśli chodzi o żmije to konieczne jest podanie surowicy nawet z opóźnieniem.Jad żmii jest potwornie toksyczny i jeśli nawet pies przeżyje to ma uszkodzone narządy wewnętrzne i bardzo osłabiony organizm.Wśród wielu weterynarzy panuje opinia,że jad żmii nie jest zabójczy dla psa.Moja sunia miała pół roku gdy została ugryziona przez żmije i w opinii lekarza bez podania surowicy z pewnością by nie przeżyła.Pierwsze objawy,które pojawiły się w krótkim czasie od ugryzienia(ok pół godziny)to nadwrażliwość na światło i dotyk,psica zachowywała się tak jakby była cala obolała,nie pozwoliła się dotykać,za to źrenice błyskawicznie kurczyły się i rozszerzały.Z tego szoku po ukąszeniu wychodziła prawie trzy dni,drugiego dnia była praktycznie nieprzytomna.Surowicę miała podawaną przez dwa dni w małych dawkach.Przed podaniem leku musi być wykonana próba tolerancji na lek(surowicę)-ponoć to bardzo ważne!!!!
Psica miała podany hydrokortyzon,który przyniósł ulgę w zasadzie na jakąś godzinę,po czym objawy wróciły.Surowicę miała podaną dopiero po 8 godzinach(pies praktycznie już wtedy był nieprzytomny) od ukąszenia gada,niestety w stronach gdzie mieszkam widok żmii nie jest rzadkością,są miejsca gdzie jest bardzo liczna,natomiast surowicy nie zdobyłam ani na pogotowiu w Przedborzu ani w szpitalu w Radomsku,z psem musiałam jechać aż do Łodzi,gdzie była w hurtowni leków zamówiona surowica.
Ano właśnie mi jeden weterynarz zalecił ibuprom i okłady drugi ten hydrokortyzon... narazie wolałam okłady i nadal leże z psem chociaz już bardziej aktywna jest (może nie teraz bo spi ) Ale w sumie dobrze że o tych wężach się dowiedziałam bo już jedną żmiję widziałam u nas dlatego wole wiedzieć
Przestraszyłam się tylko tej ogromnej opuchlizny bo naprawde pysk cały spuchnięty po prawej stronie. Teraz lekko schodzi a teraz ide spać z Moną i okładami z lodu...
Jak szukasz zadymy to zaraz ją znajdziesz Supergreto a propos właśnie wróciłem od psów .
[ Dodano: 2008-05-22, 20:28 ]
Surowicę miała podawaną przez dwa dni w małych dawkach.Przed podaniem leku musi być wykonana próba tolerancji na lek(surowicę)-ponoć to bardzo ważne!!!! Dokładnie. Nie miałam nigdy takiego przypadku, ale moi znajomi mieszkają w Beskidach i żmije na ich podwórku to zjawisko wręcz normalne... W kazdym razie pamiętam jak opowiadali, że ich pies omal nie przekręcił się po podaniu surowicy. Niestety, tak jak ze wszystkim... na surowicę też można być uczulonym:(
Chyba wiele zależy od ilości i "siły" jadu, jaka sie dostała do organizmu oraz reakcji danego psa. Nasza Grishka była pogryziona całkiem mocno, a sterydy i zastrzyki wzmacniające i przeciwzapalne wystarczyły. Nie wiedzieliśmy wtedy, co sie stało, w ciągu ok. pół godz. trafiła do weta. Po powrocie znaleźliśmy zagryzioną żmiję oraz odkryliśmy drobną opuchliznę, jaka wystąpiła u Shimy (na tej podstawie odtworzyliśmy wypadki).
Grishka była po prostu osłabiona, nie chciała sie wiele ruszać, ale była w całkiem dobrej kondycji. Na drugi dzień normalnie sobie już chodziła, na trzeci dzień opuchlizna już była mniejsza, na czwarty niemal znikła. A tak wyglądała w dniu pogryzienia:
U Shimy brak było jakichkolwiek zmian za wyjątkiem drobnej opuchlizny na kufie.
Kajtka też kiedyś żmija ukąsiła na spacerze w nos i mimo braku opuchlizny (nos nie spuchnie ), psiak osłabł w ciągu 5 min. , choć bez dodatkowych sensacji. Trzeba go było przenieść do samochodu i natychmiast jechać do weta. Na drugi dzień Kajtek był zdrów niemal całkowicie.
Dlatego sądzę, że każdy przypadek jest bardzo indywidualny, ugryzienie może nieść mniej lub więcej zagrożenia i jeszcze każdy organizm może różnie zareagować. Po prostu, takich ugryzień nie wolno lekceważyć.
Manu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl