ďťż

alexisend

Mam nadzieje ze tutaj jest dobre miejsce na ten temat..

A wiec bo mam problem z moim jednym psem. Ma bardzo silny instykt lowczy i bardzo agresywny (w stosunku zwierzat). Jest urodzony jako pies dominujacy, czuje sie najwazniejszy (tzn jego "stado" czyli ja, moja rodzina) ale jest bardzo podporzadkowany i oddany ku nam.
Naprzyklad spotyka jakiegokolwiek psa podczas treningu to sie rzuca w pogon, gorzej jest jak jest kilka psow. Poniewaz jak bylam w Jakuszycach by trenowac, jechal pewny zaprzeg psow husky to on tak sie rzucil na stado, ze moglo naprawde stac sie nieszczescie. Wlasciwie problem jest, wogule nie toleruje innych psow, np jesli mialambym byc na zawodach to on by sie skupil jak dopasc na stado ale swoje "psie sprawy". Bo moja Husky, jej nieprzeszkadzaja inne psy..

Jak mozna sie temu poradzic? To znaczy, czy mozna nauczyc tego psa dominujacego nauczyc gdy jezdzi na zaprzegu/skijoringu itd. zeby sie skupil na tej robocie, i niech go inne psy nie interesowaly?


eh, ciężko mi sie to czyatało
to ten pies czuje się najważniejszy czy jednak jest podporządkowany?
Moge się tylko domyślać, ze to typowy problem z ustaleniem hierarchii w tym waszym stadzie bo z tego co piszesz to nie wiadomo czy to jest stado psa czy jednak twoje
Ja niewiele zrozumiałam... albo nic. Proponuję napisać raz jeszcze - po polsku.
Z tego co piszesz, to wątpię czy pies na pewno jest Wam podporządkowany...
Jeśli by tak było, to nie miałby powodu atakować wszystkiego co w jego mniemaniu stanowi zagrożenie, a zostawiłby decyzję i działanie 'szefowi stada'... zresztą sama piszesz że jest dominujący...

Ogólnie rzecz biorąc, może być problem, z tego co zrozumiałem, problem jest z mixem ONka z... no właśnie, z czym właściwie? Bo w prawdziwego Dingo jakoś nie bardzo mogę uwierzyć.... a jeśli tak jest, to wybacz, ale czego się spodziewasz? Rodzic-ONek pewnie bez papierów od kilku pokoleń, czyli z psychiką o wielkiej niewiadomej, do tego cechy bliżej nieokreślone, pewnie dalekie od tych które cechują stabilnego, podporządkowanego psa... Uważasz że z takiej mieszanki wyjdzie zrównoważony, spokojny pies zaprzęgowy?

Wątpię...

Masz SH, skup się na niej, masz do wyboru CC lub BJ, natomiast mix o którym piszesz w zaprzęgu może sprawić, że pierwsze Twoje zawody będą też ostatnimi...
Możesz oczywiście spróbować, najbliższy sezon poświęć na wspólne treningi z innymi zaprzęgami i stanowczo, konsekwentnie eliminować wszelkie niewłaściwe zachowanie.. a jak już będziesz pewna że towarzystwo 200 - 300 lub więcej psów podnieconych zbliżającym się wyścigiem nie wywoła w nim agresji, możesz jechać na trasę...


moje psy też mają ochotę na inne psy ( zachowują sie jak tępi kibole ) ale młody jest młody i chce sie bawić, a diana... mocniejszy ton głosu i uszy klapną ale jak już pisałem w innym temacie dopiero sprawdzimy to na najbliższych zawodach czy opanuje sie przy większej liczbie psów
Wiec, on gdy jestesmy to jest bardzo podporzadkowany, a jak jest na zewnatrz to wszystkich psow atakuje, i rzadzi. Trudno to wytlumaczyc... Inaczej powiem. Mieszkam tam na terenach gdzie sa aleje i domy, w malej dzielnicy zwanej Dabrowa Lesna. Tam jest duzo domow gdzie inni ludzie posiadaja psy, to on poprostu zapanowal nad ta dzielnica, sie strasznie denerwuje jak jakis pies bedzie wlokl po ulicach albo wlasciciel na spacerze z psem, to zamias sie skupic na bieganiu to zmienia kierunek by zaatakowac psa, rozumiesz? Poprostu musi najpierw zaatakowac psa, bo nie toleruje wogule innych psow na jego drodze.

PS: sorki za brak polskich znakow bo mam amerkanski komp

poprostu zapanowal nad ta dzielnic

psia mafia, dziś dzielnica juto cały świat, groźnie to brzmi
Do Za Horyzontem: Wybacz troszke zle zrozumiales, zabardzo niezrozumianie tu napisala^^' troche trudno mi bylo opisac sytuacje. Powiem ci tak, moj pies jest tak naprawde mieszancem grenlanda z dingo, zaufaj mamy sasiadow ktorzy maja prawdziwego psa dingo i sa uwierz mi naprawde niezwykle madre i posluszne. Moj pies jest wyszkolony (jak byl barzdo mlody) na psa obronczego, jest przy nas bardzo wierny i posluszny. Jezdzi duzo lepiej od husky, poniewaz sie bardziej slucha. ALe jak mowie problem jest jak widzi inne zwierze to MUSI poprostu musi zaatakowac. Pisalam w drugim poscie w tym temacie dokladniej. Problem jest jednymi slowami: musi zaatakowac innego psa jak psia mafia

Do ALtair: Noo swieta racja, ty to juz wyszystko wytlumaczyles, moze nalezy do mafi
lekarstwo jest 1 pokazać mu gdzie jego miejsce w stadzie, posłuszeństwo a ALFA to nie to samo, mój piej tez mnie słuchał ale jak podchodziłem do miski to warczał ... teraz robi maślane oczy albo ucieka z kością :
Nie nie w tym problem. On do nas PRZENIGDY nie warknal. Wobec nas jest lagodniutki jak baranek, nie bo baran moze byc grozny... no to ladgony jak hmm cielak XD?

Problem jest ze lubi atakowac inne PSY, i to nawet jak go lejemy za kare albo krzyczymy.. nie moze poprsotu powstrzymac cos w tym rodzaju. I dodam ze on sie bardzo boi sie kary mojego taty bo jest ostry. Ale jak mowie robi wszystko by zaatakowac psa, a jesli suka to wiadomo czego oczekuje ..

awet jak go lejemy za kare

Wymiękam.... jak ochłonę to wrócimy do tematu....

Tego psa dostalismy od znajomych. Zostal wychowany od szczeniaka, na poczatek myslelismy ze to mieszaniec grenlanda z owczarkiem ale znajomi powiedzieli ze jego matka to dingo z owczarkiem. No to sprawa wyszla inaczej, trudno bylo uwierzyc. Jednak rzeczywiscie ma w sobie krwi dingo.. Tak czy inaczej, poprostu jest bardzo madry, swietnie sprawdza sie na obronce. Ale zawsze lubil biegac, ciagnac, wiec niedawno zaczelam ten sport. A teraz prosze, nie denerwowac tylko powiedziec czy psy na zawodach rzeczywiscie nie przejmuja sie innymi psami? Z tego co widzialam: tak.
Hmmm... może dlatego, bo są tego nauczone? Poza tym, ja nie rozumiem. Jeśli pies jedzie na zaprzęgu to chyba można nad nim jakoś zapanować

A teraz prosze, nie denerwowac tylko powiedziec czy psy na zawodach rzeczywiscie nie przejmuja sie innymi psami? Z tego co widzialam: tak.
A jak sobie wyobrażasz wyprzedzanie?

I dodam ze on sie bardzo boi sie kary mojego taty bo jest ostry.

Może tu masz odpowiedź. Pies który żyje w strachu zawsze będzie psem nieobliczalnym...

Tak czy inaczej, poprostu jest bardzo madry, swietnie sprawdza sie na obronce. Ale zawsze lubil biegac, ciagnac,

Czyli po prostu na spacerach jest nieposłuszny i wyrywa prowadzącemu rękę?

hibbary, nie wiem jak inni ale ja nie mogę zrozumieć tego co piszesz bo brakuje mi w Twoich postach składu i ładu. Prośba byś może za nim wyślesz coś najpierw jeszcze raz to spokojnie przeczytała albo po prostu pisz wolniej.
Oprocz czytania ze zrozumieniem jeszcze powinni uczyc w szkole pisania ze zrozumieniem
Ja w ogóle nie rozumiem jak ktoś w Polsce może mieć Dingo? Może po prostu Twoi sąsiedzi mają psa o imieniu Dingo... ?
Metros, za domyślnośc przy najbliższej okazji masz u mnie piwo w realu !!!
Azja ma kaganiec z Dingo
A skąd ten Dingo? I ile ma lat? TAk pos łkuszny jest i wierny? A w jakim wieku go dostali/wzięli? Może z zoo zwinięty albo co?
To że mieszaniec to pół biedy...
Jedno mnie rozjuszyło...
Nie pomyślałeś, że lejąc psa za karę (a jeszcze po pewnym czasie od złego zachowania) pobudza się w nim agresję?
Wtedy pies będzie próbował się wyładować.
Jak nie na domownikach (a na nich nie może) to na innych psach...
W ostateczności na sobie...
Pies może mieć skrzywioną psychę i ciężko chyba będzie go naprostować, ale niech się wypowiadają bardziej doświadczeni...
Pozatym jak pies chce sie rzucic na innego psa,a ty jeszcze na niego krzyczysz to on jakby jeszcze bardziej sie nakreca.
Ja pamiętam jedną sytuację:
Owczarek niemiecki dominant.
Jak szedł ze mną na smyczy był luz, chociaż musiałem wyeliminować pewną u siebie złą cechę, ale o tym za chwilę.
Kiedy szedł ze swoimi właścicielami a w pobliżu był inny pies, ten się spinał i atakował.
I oni robili tą samą złą czynność. Tylko że przy mnie pies dość szybko wracał do równowagi a z nimi zaczynał jatkę.
Przyjżałem sie sobie i im.

I kilka wnisków:
-pies spinał się nie dlatego, że był cięty na inne psy. To była wina przewodnika. Na sam widok psa skracaliśmy smycz do minimum i sami spinaliśmy się w sobie.
-ja bez słowa szedłem dalej i dlatego pies nie atakował
-oni na widok ich psa podchodzącego do obcego, karcili go. Lali smyczą po tyłku. To działało pobudzająco
-kiedy psy zaczynały się prać ja wyciągałem psa za tylne łapy zygzakiem, oni bili i darli się żeby psa uspokoić

Rezultat:
-po całkowitym zignorowaniu innych psów przez przewodnika, nie naciąganiu smyczy i daniu możliwości obwąchania się pies się uspokoił. Są zapędy dominacyjne, ale na etapie spokojnego słownego skarcenia pies wrraca do porządku
-darcie się i bicie, psa pobudza jeszcze bardziej i w końcu on sam nie wie dlaczego się żre z innym psem...
Radawan, masz browara.
Pozwole sobie opisać moją "przygodę".
Szłam z Ceikiem na smyczy i nagle pojawił się przed nami pies sąsiadów - luzem. Psy staneły naprzeciw siebie i zaczyna się jeżenie sierści, jakieś tam ciche powarkiwania. Ja zdębiałam i nie robiłam nic. Po chwili z daleka widze idących sąsiadów. Wołają swojego psa - on nic. Kiedy psy juz prawie na luzie zaczęły się obwąchiwac podszedł sąsiad i zamiast spokojnie zapiąc Funky'iego na smycz, lekko uderzył go nią po zadku. No i dopiero się zaczęło. Psy do bitki a ja z sąsiadem za rozdzielanie. Skończyło się bez rozlewu krwi ale ewidentnie tu widać, że nawet lekkie klapnięcie psa w jakby nie było stresowej sytuacji, może sprowokować go, rozjuszyć, wywołać atak. Funky to klepnięcie po tyłku odczytał jako zachętę do bójki i tyle.

Pozatym jak pies chce sie rzucic na innego psa,a ty jeszcze na niego krzyczysz to on jakby jeszcze bardziej sie nakreca.

Dokłądnie tak jest - pies atakuje, na co jego właściciel biegnie w ich stronę i 'ryczy' jakieś bojowe okrzyki... no jak nic przyłącza się do ataku, więc trzeba wzmóc agresję...

[ Dodano: 2007-09-06, 12:05 ]
ja skracam smycz i mowie równaj. tyle ze tamte psy sa za siatką i ujadają jak poj****ane .... mowić jakieś FE czy cos?? czy nic nie mowić i i starać sie iść dalej ??

ja skracam smycz i mowie równaj. tyle ze tamte psy sa za siatką i ujadają jak poj****ane ....
A jak się zachowuje Twój pies wtedy?
jak napotkamy jakis malych ujadaczy czy inne psiorki to tez przyciagam go do siebie i mowie"spokoj"albo "zostaw",na niego to dziala,niekiedy pociagnie,pomiauczy ,powyje zgorszony, ale zaraz zapomina i idzie dalej......ale to raczej nie jest typ dominanta wiec chyba inna sytuacja
moj pies jest typem dominanta.... swoja uwage podczas biegu zwraca tylko na Veste (hasiorce w ktorej jest "zakochany" ) reszta go nie interesuje... jak mam malo czasu to jezdze na treningi do lasku obok gdzie pelno ludzi wychodzi z psami do lasku na spacerek... nie raz sa spuszczone czy na drodze ale Draco je omija w momencie kiedy wymijamy/wyprzedzamy "cos" to napedzam go do dalszej pracy i szybkiego tempa, mowie dalej dalej, zostaw i wiele innych - u mnie skutkowało
młody różnie widać ze chce do nich ale troche próbuje sie opanować ale to jest w nim silne i naprężą sie do nich idzie pod skosem z wielkim oporem, raz jak biegłem truchtem nawet mu to poszło, on ma 9 miesięcy,

[ Dodano: 2007-09-06, 17:29 ]
moj sie opanowal dopiero jak skonczyl 12 miesiecy
wczesniej to niezle pokrecony byl.....szczegolnie jak psiaka widzial
A mój pies ma gdzieś psy za siatką... a jak jakiś podleci do niego luzem to intruz albo spierdziela w popchłochu albo zaczyna się poważna walka (jak pies jest większy od mojego) ale nie zdarzyło mi się żeby taki pies był bez właściciela...
Kiedyś podleciał do nas goldeno-podobny mieszaniec i choć znam go z osiedlowych samodzielnych wojaży i psy się znały to tamten "nagle" się rzucił na mojego.. chciałam puścić smycz (to było na polach) ale nic nie zdążyłam zrobić bo Chester go wywalił, a ja generalnie stanowczym ale spokojnym głosem "Lucky idź stąd" (jakbo to miało jakieś znaczenie hehehe) i tupnęłam nogą w miejscu to Lucky warknął na mnie, ale wtedy znów Chest zbliżył się do niego a Lucky już spindalał...
Teraz już wiem że lepiej się nie wtrącać, jeśli przy psie nie ma właściciela
Wydaje mi się, że w takiej sytuacji po prostu iść/biec dalej jakby nic się nie stało.
Z moim jak biegnę a wiem, że może być niebezpiecznie z innymi psami za siatką to biegnę dalej i jak on zostaje w tyle to po prostu porywam go taj, jak zrobiłby to zaprzęg z maruderem.
Kiedy domyślam się, że inny pies może zaatakować a jest luzem to po prostu zwalniam lub zatrzymuję się i pozwalam żeby psy się obwąchały. Na spokojnie i bez stresu. Mam to szczęście że mój nie jest agresywby i zna zasady komunikacji z innymi psami. Więc czeka spokojnie aż go silniejszy obwącha. Kiedy jednak wiem że dojdzie do jatki, bo mój będzie zaatakowany to wkraczam dopiero kiedy widzę jak nie skutkuje położenie sięmojego na plecy.
Sekunda czy dwie nie zrobią różnicy a i dla psa to będzie też jakaś nauka...
Może to zawiłe ale po przeczytaniu 7 razy moja siostra zakumała o co chodzi:)
Więc spokój i niezwracanie uwagi, ale obserwacja i w razie czego ingerencja...

biec dalej

Ale to chyba w przypadku psów za siatką? Ja bym nie biegała jakby podleciał do mnie jakiś agresywnie nastawiony pies luzem -> ucieczka wzmaga u niego chęć gonienia Poza tym mojego psa nie da się szarpnąć tak żeby poszedł dalej... przy siatce jest zero reakcji na inne psy a jak już jakiś podejdzie luzem to trzeba obserwować konfrontację -> mi szkoleniowiec tłumaczył że jeśli chce się psy rozdzielać to tylko za tylnie łapy...
No nic ja nadal pamiętam jak na mojego psa wskoczył dwa razy większy od niego malamut w celu wyjaśnienia hierarchi a mój pies pomimo że przygnieciony pod jego ciężarem dalej warczał i nie poddawał się Żadnej oznaki uległości, choć siedział pod nim
Za tylne łapy rozdzielić się da wtedy kiedy ilość psów=ilość przewodników.
Tak miałem na myśli psa za siatką...
Ja się staram psa jak najbardziej oswajać z takimi sytuacjami. Oszczekiwaniem, agresją i innymi durnymi zachowaniami.
Im więcej się nauczy tym lepiej dla niego...
jak bylam z moim psiakiem w gorach to zanim wchodzilismy,szlismy przez taka wioche gdzie przy kazdym domku za siatka byly min 2-3psy i szczkaly...no to Rashid mnie ciagnal zygzakiem od psa do psa on jest madry jak pies jest za siatka bo ma odwage powarczec i go to chyba rajcuje...bo jak luzem podbiegnie to staje jak wryty
No ale juz sie tym zajmujemy

Za tylne łapy rozdzielić się da wtedy kiedy ilość psów=ilość przewodników.

Nie śmiałabym pomyśleć inaczej

Szczeniak jeszcze i młody jest. To prawda. Jednak mam nadzieję, że dużo odziedziczył po przodkach, poza tym jeżeli nie nastąpi w jego życiu trauma jakaś to raczej nie powinno się jego nastawienie zmienić.
Powtarzam więc, że taką mam nadzieję i robię wszystko żeby tak się stało jak "założyłem" na początku.
Staram się aby bawił sie w miarę możliwości ze wszystkimi psami, w różnym wieku.
A z amstafem też już się bawił i zabawę miały super:)
Zauważyłem jednak, że haszczaki mają całkiem inny sposób zabawy i to co u nich jest radosne u innych powoduje argesję i postawy do obrony i walki...
Tak, dlatego niektórzy uważają, że raczej obronne z północnikami nie powinny się bawić.. Bo często kończy się to nieporozumieniami.
jak wysłać psu sygnały że już nie jest ALFA ??
ale o so chozi?
Walka o tytuł Alfy bedzie trwaa zawsze miedzy człowiekiem a psem.. człowiek najpierw musi wyrobić sobie autorytet u psa a potem go "pielęgnowac" tzn utrzymywac ta pozycje ... Polecam książke "Zapomniany język psów" ';) Tam amsz wszystko opisane .. I nie da sie z dnia na dzień wysłąc psu sygnałów ,ze nagle nie jest Alfą .

jak wysłać psu sygnały że już nie jest ALFA ??

Skoro o to pytasz, to znaczy że pies jeszcze jest alfą
To dopusciles psa do bycia alfa?
nie mamy dobrze ustalonej hierarchi i trzeba to zmienić

I nie da sie z dnia na dzień wysłąc psu sygnałów ,ze nagle nie jest Alfą
pilarka probuje do dzisiaj ale nie wie na jaki adres wyslac sygnal
no właśnie jest i czas to zmienić, fakt faktem byłem dla niego za "delikatny" nie spodziewałem sie tego aż tak, to mój 1 pies, ale tak tego nie zostawie, trzeba podjąć działania

[ Dodano: 2007-12-05, 22:46 ]
We wszystkich tych ksiazkach pisza,ze pies ma nie wchodzic na lozko,ze ma jesc po wlascicielu,ze ma drugi przez drzwi przechodzic i takie tam. A czym sie objawia to jego dominowanie? Moze jak opiszesz sytuacje to łatwiej bedzie cos doradzic. Np. ja swoim psom pozwalam wchodzic na lozko,ale jak mowie,ze maja zejsc to nie maja prawa sie temu sprzeciwic. No ale to juz od psa zalezy. Moje sa uległe,a w przypadku bardziej dominujacych osobnikow trzeba byc konsekwentniejszym. Na pewno nie mozna z psem sie cackać i mu odpuszczac jak akurat nie ma ochoty cie posluchac.
O własnie .. Człowiek musi mieć tak zwane swoje terytorium,na które pies ma wstęp tylko wtedy gdy zostanie wyraźnie zaproszony Ja z łóżkiem tez tak mam jak śpimy na zawodach jak Kuba wejdzie sam każe mu zejsc wtedy shodzi i sie kładzie na podłodze jak go zawołam to wejdzie Przez furtke też mnie przepuszcza

Ale bez ksiażki nie dasz rady .. w zapomnianym języku psów pisze inaczej .. krok po kroku ,zachowania psów itd ... POLECAM
uwazam ze wpuszczanie na łozko,jedzenie przed wlascicielem,przepuszczanie w drzwiach itp mozna stosowac w przypadku kiedy ma sie ustalona silnie hierarchie,na pewno nie kiedy psiak jest w okresie dojrzewania,stosowanie TD mnie pomoglo ułozyc psa,nawet jezeli nie jest dominantem,zaznaczanie hierarchi jest korzystne w kazdym przypadku...nawet wymagajac posluszenstawa przy drobnych sprawach takich jak podstawowe komendy juz podkreslasz swoja dominacje....
Moze nie tyle chodzi w tym przypadku o dominacje,ale o walke w hierarchii,moze psiak po prostu sprawdza na ile sobie moze pozwolic ,szuka granicy swojego zachowania...wtedy metody te na pewno nie zaszkodza....

[ Dodano: 2007-12-05, 23:10 ]

Człowiek musi mieć tak zwane swoje terytorium,na które pies ma wstęp tylko wtedy gdy zostanie wyraźnie zaproszony

IMHO to zbytnie uproszczenie, które wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie - w 'naturze' prawie nei zachodzi taka sytuacja jak 'moja strefa' (jest rewir stada, ale to coś innego) - za to każdy pies/suka może ustalić pewną strefę wokół siebie, czy dokładniej miejsca w którym aktualnie przebywa, którą inne psy mają szanować, przy czym wielkość tej strefy często zależy od aktualnego humoru i psa który ją ewentualnie narusza... Bardzo wyraźnie to widać u nas na Azji - jak nie ma humoru to Sajan nie ma prawa podejść bliżej niż na jakieś pół metra, szczególnie od tyłu, za to Chan wyraźnie może więcej, chociaż na pewno nie dominuje Azji... może to po prostu 'ulubiony synuś mamusi' Max jest tolerowany bliżej niż Sajan, ale wyraźnie inaczej niż Chan, chyba z mniejszą cierpliwością.. oczywiście to znaczne uogólnienia, za to pokazuje jedno - jeśli chcemy czegoś się nauczyć o stadzie, hierarchii itd, to uczmy się od psów Obserwacja wyciąganie wniosków, weryfikacja ich kolejnymi obserwacjami... najlepiej obserwować tak, żeby psy nie wiedziały że są obserwowane.. Problem w tym, że nie bardzo da się te obserwacje robić na jednym psie
ZH,a co jesli ma sie jednego psa ? Chociaż Altair ma dwa ... Altair potrafisz określić kto u Ciebie jest Alfa ?
w mojej dwojce zdecyowanie Alfą był Draco... był starszy od Schnappiego i to on go wszystkiego uczyl i ustawil go sobie jak "szwajcarski zegarek" i chyba tak czesto (ale nie zawsze) bywa ze to wlasnie ten starszy pies jest tym zadzacym...
no tak,ale jezli Altair tylko z jednym psem ma problem i w tej sytuacji chodzi o hierarchie człowiek-pies,pytanie tylko na ile mu wlasciciel pozwoli i gdzie wyznaczy granice....
sytuacje jest o tyle prostsza ze nad jednym psem łatwiej zagurować niz nad stadem, no i czlowiek jest teoretycznie wiekszy i silniejszy i badz co badz pies jest od niego zalezny...w takim charakterze to pies czeka na sygnal gdzie jest granica jego zachowan,jezeli go wogole nie otrzyma to stwierdzi ze wlasciciel moze go pocałowac w d... i na pewno nie zasluguje na miano przywódcy
Tak wiec zycze powodzenia w utrwalaniu hierarchi i okiełznaniu tego diabełka

no i czlowiek jest teoretycznie wiekszy i silniejszy i badz co badz pies jest od niego zalezny...w takim charakterze to pies czeka na sygnal gdzie jest granica jego zachowan,jezeli go wogole nie otrzyma to stwierdzi ze wlasciciel moze go pocałowac w d... i na pewno nie zasluguje na miano przywódcy

Nie zgodzę sie z Tobą.. zapanowanie nad jednym psem tez niejest łatwe ... Nie kazdy pies daje się tak łatwo zdominować .. Miałam dwójke ,teraz mam jednego piesa.. trafiły mi się dwa baardzo trudne psy jednego nie rozszyfrowałam i niestety już nigdy nie rozszyfruję,drugiego jako tako ogarnełam ale nie było łatwo... Czasem jeden pies jest gorszy niż 4 razem wzięte ... Wszystko zalezy od charakteru ...

[ Dodano: 2007-12-05, 23:37 ]
To chyba prawda, że dużo zależy od charakteru psa. Ja chyba trafiam na same podatne , chociaż mieliśmy sunię ON, która słuchała tylko mnie i... Natalii, chociaż była od niej starsza o dwa lata. Naszych panów zlewała totalnie, a teścia regularnie podgryzała Teraz mamy cztery psy - dwie sunie i dwóch chłopaków. Ich układy między sobą są fascynujące, mogę patrzec długie chwile na ich zabawy, ale zawsze starczy jedno słowo, żeby je przerwac. Nie szkoliłam ich jakoś specjalnie, ale są karne i dośc posłuszne (przy czym jest straszna różnica między grzecznością ONka Bruna, który jest w człowieka zapatrzony, a haszczakami, które muszą to przemyślec ). Natomiast uważam, że nie tyle metoda czy książki są ważne w szkoleniu psa, ale więź między nim a człowiekiem, oparta na akceptacji, nie na strachu. No i konsekwentne stawianie na swoim - wołasz i ma przyjśc, a nie ty idziesz do niego. Każesz ustąpic drogę i czekasz tak długo, aż ustąpi. Wołasz do szelek i ma przyjśc, nie kombinowac. Pilarka mi przeszkadza na gg i nie mogę się skupic ale uważam, że odwaliła póki co dobrą robotę z Kubą. Widuję ich nieczęsto, więc różnice są skokowe. Porównując początek ich "związku" z ostatnimi zawodami w Łodzi, jest naprawdę różnica na plus. Skoro więc ona może, to wszyscy mogą ty Altair też dasz radę.

[ Dodano: 2007-12-06, 00:14 ]
Oj Pilarka... Ciesz się że nie jesteś moim dzieckiem, bo ja przed jedzeniem zamęczyłbym Ciebie komendami.
Przed kolacją jakbyś jęzor na podłodze miała z głodu kazałbym tobie odstawić jezioro łabędzie albo kazać wyrecytować pół książki telefonicznej.
Do śniadania miała byś padnij/powstań przez godzinę.
Na obiad tylko zadania matematyczne do rozwiązania. Nie jakieś skomplikowane.
Ale np wielomiany czy całeczki...

Prawda jest taka, że z haszczakami nie do końca jest tak jak z innymi psami. To typ psa bardziej niezależny, ale jak raz się ustali hierarchię to z reguły na amen.
Ja nie robię swojemu psu żadnej jazdy z drzwiami i żarciem.

Wyobraź sobie że lecisz z psem na zawodach albo po prostu biegniesz i pies staje jak wryty żeby Ciebie na wąskim przejściu puścić.
Paranoja...
Druga sprawa, żarcie.
Po bieganiu to pies jest najważniejszy.
Rozłożenie stake, rozmasowanie psa, czasem wyczyszczenie, napojenie, przygotowanie legowiska, jedzenia...
Dopiero potem bierzesz się za siebie i sama jesz.

Pies jest najważniejszy.

Hierarchię ustala się autorytetem, nie włażeniem przed psem do domu.
Ty dyktujesz warunki.
Moje psy były w różnym wieku, Tukto teraz dojrzewa. Ale nigdy nie zdarzyło się że to czy wchodzi pierwszy czy drugi wpłynęło na moją ocenę jako ALFY.
Raz ja ide pierwszy i on czeka a czasem to jemu pozwalam iść przodem.

W naturze często zdarza się tak że ALFA wypuszcza psy niższe do przodu. Na rekonesans. Ale to ona decyduje co i jak.

Zresztą sa maszerzy, którzy zalecają nawet ALFĘ zapinać do tyłu zaprzęgu, bo wtedy taki pies biega spokojniej. Ma na oku stado i kontroluje sytuację.

Zapomniany język jest ok i działa w przypadku wszystkich psów cywilizowanych a nie północnych pół dzikich.
Pewne jego aspekty można przeciągnąć na haszczaki ale tylko pewne.

Chyba że chcesz z haszczaka zrobić onka.

I jeszcze jedno na koniec.
Pies, który współpracuje z człowiekiem a nie pracuje dla pana biega zupełnie inaczej.
Jest bardziej otwarty, dobrze reaguje na komendy ale sam też podejmuje śmiało decyzje.
Autorytetem więcej zdziała się. Można robić z psem wszystko, ale na warunkach naszych.
Jak natomiast człowiek nie potrafi zbudować autorytetu to sięga po terror.

Zamiast albo raczej oprócz Języka, przeczytaj Okrutny szlak. I zobacz jak należy traktować haszczaki i co w zamian one potrafią dać.
Gdybym ja miał uległego psa, którego ja zdominowałem do końca co najmniej kilka razy leżałbym w rowie rozwalony. Bo na treningu w nocy skręciłby tam gdzie ja chcę a nie tam gdzie bezpiecznie.

Altair, jak masz pytania i potrzebujesz pomocy słuzę.
GG: 3197363 śmiało pisz.
Każdy pies jest inny ... Na mojego działa to na innego tamto... Fakt faktem jest,ze Kube inazej zachowuje się na trasie inaczej na mieście i inaczej na podwórku .. Na trasie wie,ze ma biec i tylko to ma go obchodzić,nie psy nie woda ma biec-nagroda po biegu ,na spacerach hmm.. ma poprostu sie relaksować-isć spokojnie,wachać,szukać -to robi Nawet ciagnac zabardzo już nie ciągnie .. Na podwórku..no cóż-jego teren robi wszystko .. najczęściej obserwuje ale na zawołanie przlatuje.. wiesz.. Jak będe kazałaKubie przejść pierwszemu to pójdzie pierwszy ,aczkolwiek na trasie te zasady nie obowiązują go ...

może i męcze go przed jedzonkiem ale inaczej sie nie da-warczy .... Dużo mi ZH pomógł np z tym przetrzymaniem żarełka i to pomogło.

Mój pies to była masakra... ja latałam od jedego płotu do drugiego,od jednego kota do drugiego ,od psa do psa..on robił wszystko (trening w Ostrowie ... ) Teraz powiem chodź pies idzie obojetnie c by to nie było-kot,pies,ciekawa rzecz .Ja sie z nim nie szarpie boto nie ma sensu .. A wcześniej aż wstyd opowiadac co było... Jedna wielka porażka ... a te metody zadziałały ...

Mów co chcesz-ja bym nic nie zrobiła bez książki,owszem nie wszystko mogłam praktykować bo wiaodmo sh to nie on ale bardzo przydana książka

PzDr

Hierarchię ustala się autorytetem
To teraz ładnie wszystkim wytłumacz jak się ten autorytet buduje.
Jak się buduje?

Nie wiem.
Ale wiem jak ją stracić.

Straciłeś kiedys kontrolę nad sobą w sytuacji kryzysowej przy psie?
Pokazałeś, ze nie wiesz jak pokierować stadem?
Jesteś rozhisteryzowany i niepewny siebie?
Pies obserwuje i sygnały wydawane sa przez niego nie zrozumiałe?

Jak na takie pytania odpowiesz twierdząco a jeszcze powtarza się to dośc często to możesz spodziewać sie u psa z dominacją próby przejęcia kontroli.

Z doświadczenia (pewnie niewielkiego) wiem, że nie trzeba specjalnych zabiegów o to żeby zostać ALFĄ.
Zauważyłem też, że jeżeli pies ma pokazywane gesty dominacji ( jedzenie, wchodzenie w przejścia) a Alfa jest emocjonalnie niestabilny to prędzej czy później pies spróbuje zapanować nad nim.
I odwrotnie. Jezeli pies widzi w człowieku oparcie i to że może mu zaufać bo ten własnie człowiek stanie i podejmie decyzję odpowiednią, a jest przez poczucie pewności siebie postrzegany jako nadający się do tego to nie często zdarza się próba zdominowania.

Na moim przykładzie moge powiedzieć, że na jednym i tym samym psie przetestowałem oba warianty. Owczarek niemiecki dominujący w miocie samiec.
Duży super zbudowany.
Kiedy szedł na smyczy i z naprzeciwka szedł inny pies wystarczyło żeby zauważył chwile wahania w zachowaniu i podejmował decyzję o obronie przewodnika.
Wystarczyło zmienić podejście, na luzie iść i nie zwracać uwagi na otoczenie i pies spokojnie szedł dalej.
Nie zmieniło się to w jeden dzień. Próba odzyskania statusu jest trudniejsza niż jego utracenie.

W sytuacji tresowania tego właśnie ONka doszło do próby sił.
Nie wykonywał komend a widząc niepewność przewodnika pozwalał sobie ma olewanie go.
Zmiana postawy spowodowała najpierw zaskoczenie a potem w miarę szybkie podporządkowanie się.

I tak suma sumarum doszło do konfrontacji siłowej i walki, ale tylko dlatego, że jego właściciele doprowadzili do sytuacji krytycznej z której było tylko dwa wyjścia, zdominowanie lub uśpienie.
Udało się, ale wierzę, że gdyby zachowywali się troszkę inaczej do takiej próby by nie doszło.

Nie wiem czy ja to dobrze opisałem, mam nadzieję że tak.
Uważam po prostu, że autorytet sie u psa ma, albo nie powinno się psa posiadać.
Inna sprawa to to co mam w podpisie...
no wiec tak, racja orion ma teraz 13 miesięcy to jest ten okres. ale ma swój charakter

co do hierarchi to u mnie jest tak Diana Alfa dla Oriona, Ja Alfa dla Diany a orion próbuje być dla mnie Alfą, psy potrafią pić razem z 1 małej miski i im to nie wadzi miski z karma mają w odległości 30 cm i jedzą spokojnie, diana pokazuje mu dopiero kto jest góra jak np są kości do jedzenia i w zabawie jak ma dość, podniosę głos diana odrazu pokora, a orion ?? olewa wszytko, nie przychodzi nie słucha, kiedyś jak "wciągałem" go do domu to próbował warczeć teraz już tego nie robi ale opory dalej są. Miskę wezmę mu z przed nosa bez problemu, ale jak ma kość to jak sie zbliżam to sie na mnie patrzy spina sie cały i łapie gwałtownie kość i albo ucieka albo sie zasłania z nią( jak był mały i próbował warknąć na mnie to mu zabierałem te kostki i teraz chyba sie tego boi ze nie dostanie).

Na spacerach od bramy wyrywa sie w przód i prowadzi niesamowicie ciągnąc, a jak zobaczy inne psy to jest masakra po prostu, startuje do każdego, nawet warczy na ludzi ( tu jest dziwne jak ktoś idzie do niego z uśmiechem to warczy żeby go nie dotykać, a jak ktoś go oleje to warczy żeby go głaskać)

chce utemperować jego charakter żeby odpuścił te naskoki na inne psy czyli muszę mu pokzać ze to nie on ma mnie bronić tylko ja jego

aha, czy ważne jest jak karmie psy ?? ja daje po prostu 2 miski i który do której podejdzie to jest ich sprawa, czy dawać starszej suce najpierw ??
Altair,tak z doswiadczenia Ci powiem,co mi naprtawde pomogło-kiedy nie podobało mi sie zachoawanie psa,wiesz burak mi podskakiwal to lap za kark i do ziemi,tak przez dłuższa chwile przytrzymywalam go,az sie uspokoi(niekiedy sei kładłam na niego jak sie wyrywal) naprawde skuteczne,bo pies sie uspokaja i przy okazcji pokazujesz mi dominacje

Nie no...zeby przed jedzeniem psu stresowac?toz to okrutne ja mojemu tylko kaze usiasc

polaczenie wspolpracy i pracy dla czlowieka wydaje mi sie tym samym,bo czlowiek pracuje dla psa a pies dla czlowieka,gdyby czlowiek nie pracowal dla psa nie byłoby współzaleznosci,a to wazne....ale jezeli pies nie jest pewien kto jest guru to powinno sie mu pokazac,nie za czesto jasne,bo mozna psa zestersowac,ale od czasu do czasu....kiedy podskakuje

Nie no...zeby przed jedzeniem psu stresowac?toz to okrutne

Po treningu lub spacerze na któryms i ebardzo łądnie słuchał dostaje odrazu .. Na mojego psa to działa.. Na moją komende potrafi oddać kości,podroby i inne ...


Jak pies sie rzuca na inne psy,warczy etc mów fee,nie wolno, zostaw aha... fajnie sie mówi myślisz ze tak nie robie ,

a właśnie niby pies startuje do psów do siatki ale jak już pies wbiegnie na posesje to nagle kark łagodnieje i sie abwią ( na psie sąsiada zauważyłem )

jak reagować właśnie na psa gdy buzuje sie na inne ?? bo jakbym go karcił to będzie sie buzował bardziej jak to już było poruszane w jakimś temacie kiedyś, jak reagować ?? napinać smycz? odciągać? mówić tylko ??
Odwrócic uwagę, zagadac jakimś smakołykiem (polecam suchy kabanosik), miej w kieszeni , w sytuacji awaryjnej wyciągnij, daj mu powąchac i ukryj w dłoni, niech kombinuje, jakby tu dostac. Napinanie czy skracanie smyczy w takich momentach powoduje skutek odwrotny od zamierzonego.
Altair, ja mam podhalana, który waży więcej niż ja. Musze mieć autorytet, bo inaczej nie odwazyłabym się wyjść z nią poza ogrodzenie a czasami chodze z Luna nawet na miasto.
Ona też na początku "stawiała się" na inne psy. Ja starałam zachowywać się możliwie jak najspokojniej, ignorowałam te inne psy, a Lune uspokajałam mówiąc właśnie "zostaw, idziemy dalej" i starałam się odwrócić jej uwagę od tego psa. Żadnego ściągania smyczy (tylko tak aby nad psem po prostu panowac, ale nie panikować), szarpania się z psem. Jak ty jesteś spokojny to i pies będzie.
Nie przeczę, że na początku musiałam stuknąć ją parę razy jak pozwalała sobie zbyt mocno i kompletnie mnie ignorowała, ale było to na zasadzie przypomnienia jej, że jestem i to ja jestem tutaj od warczenia a nie ona. To nie było bicie, żeby mnie ktos nie oskarzył ale po prostu klepnięcie w pysk i odwrócenie jej wzroku od innego psa.
Jest jednak jedno "ale". Luna to podhalan, husky są sprytniejsze
Ceik miał wielkie zapędy przywódcze, oj wielkie. Próbowaliśmy wszelkich metod i właściwie wszystkie skutkowały pod warunkiem, że byliśmy konsekwentni. Niestety tylko konsekwencją można cokolwiek zdziałać a zwłaszcza z huskim.
Jeszcze wracając do startowania do innych psów, ja robiłam tak, że jak widziałam, że Ceik już się stroszy, podnosi na łapach i cały sztywnieje wbijając wzrok w psa z naprzeciwka, zatrzymywałam się, kazałam mu usiąść, kucałam koło niego i prawie szeptem mówiłam do ucha uspokajające słowa. On nadal był cały nabuzowany ale siedział i poza morderczym spojrzeniem nie drgnął nawet. Jak już pies nas minął chwaliłam go i szliśmy dalej. Z czasem na komende "spokój" Ceik zaczął reagować lekceważącym spojrzeniem na mijanego psa

Altair,tak z doswiadczenia Ci powiem,co mi naprtawde pomogło-kiedy nie podobało mi sie zachoawanie psa,wiesz burak mi podskakiwal to lap za kark i do ziemi,tak przez dłuższa chwile przytrzymywalam go,az sie uspokoi(niekiedy sei kładłam na niego jak sie wyrywal) naprawde skuteczne,bo pies sie uspokaja i przy okazcji pokazujesz mi dominacje To jest najlepszy sposób na pokazanie psu kto dominuje. Suka w ten sposób karci nieposłuszne szczenięta. Zajmie się czasem samcem huskiego od znajomego (zostawia mi go jak gdzieś wyjeżdża) Ten pies to totalny samiec alfa jak czegoś chce to dostaje paranoi i szaleje , jest cwany i wie że w ten sposób może coś zdziałać. Złapanie go za kark i przygniecenie do ziemi to jedyny sposób na uspokojenie go i pokazanie że to Ty decydujesz a nie on...

aha... fajnie sie mówi myślisz ze tak nie robie ,

Kurde sory,ze tak nieukładam wszystkiego dokładnie ale ja strasznie dużo rzeczy praktykowałam i już połowy nie pamietam . byłokres,ze kupiłam psie ciasteczka i jak mnie słuchał/nie rzucałs ie na psa dostawał ciasteczko .. na spacerach,na zlotach na zawody jeszcze nie jeździłam ale już jest ok

Apropo tego co Basia napisała ja też stawałam ale nie kucałam tylko jak zbyt mocno szarpał to czekałam aż sie uspokoi i szliśmy dalej ale nadal mówiłam spokój,fe

To z tym przygnieceniem psa zrobiłam kilka razy ale było trudno bo ja jestem..malutka ...

A co do smakołyków można też wątróbke ususzyć czy jakoś tak..podobno psy to bardzo lubią bo smierdzii strasznie ..

Ja sięgałam po wszystko bo były momenty gdy mi groził więc... a teraz nie ma takich sytuacji

A,że się nie lubi innych ludzi to nawet dobrze... Niełatwo bedzie go ukraść Czy przygarnać jak zwieje

Złapanie go za kark i przygniecenie do ziemi

A ja gdzieś kiedyś czytałam, że są psy których nie wolno wręcz ściskać do parteru...
Ale nie pamiętam dlaczego.
W każdym bądź razie ja tylko wrzucę przypadek swojego psa, który jest (jak w innych tematach się okazało) bardzo nietypowym huskym.
Otóż oznajmiam, że nie mogę go docisnąc do ziemi.
Po prostu nie mogę - po 1. od jest ode mnie silniejszy a ja jestem jakby nie było za niska. po 2. skoro jest silniejszy, to po co mam mu jeszcze to pokazywać? Po co się siłować?
Są inne sposoby.
Nie będę ich tutaj teraz wymieniać, bo to nie ma sensu... każdy pies jest inny, a to jego przewodnik powinien wiedzieć, na co pies może a na co nie może sobie pozwolić.
Niektórzy nawet myślą, że sobie z psem nie radzę... a między nami jest po prostu taki kontakt, którego nikt nie dostrzega.
Jest tak, że dociśniecię Chestera do ziemi graniczy z cudem bo wyrywa się, piszczy, zaczyna panikować... Ale wystarczy jedna komenda, by mnie wysłuchał.
W drzwiach on zazwyczaj przechodzi pierwszy, bo akurat idzie przede mną... Ale wystarczy że ja go trochę wyprzedzę, od razu się cofa i mnie przepuszcza. Podsumując.. nie próbuje wymusić pierszeństwa.
Wobec innych jest bardzo nieufny, warczy czasami ( ) i straszy. Tylko ja mogę mu wytrzeć łapki w deszczową pogodę po spacerze. Tylko ja mogę go dotykać i głaskać w okolicach ogona (obcy ludzie już nie). Wystarczy że wrzasnę, to on od razu się peszy udaje zbitego psa (pomimo że w ogóle nie używam przemocy - jak widać zrezygnowałąm też z dociskania do ziemi).
Czy to ma być pies-alfa w moim domu?
Oj chyba nie...
Ale docisnąć do ziemi się do nie da. Choć raz się przypadkowo udało.
Niczego nie zmieniło.
Za to Vivka w ogóle inny pies -> jak coś nie pasi - od razu do ziemi i jest spokój. Był okres, co Viva na Huske warczała jak ta chciała jej zabrać zabawkę, a na mnie nie (to było daaaawno...).
Który z nich jest większym dominantem?
Trudno określić: obydwoje nie przebierają w płci.



A Ty się Krystian nie udzielaj .. Przyejchałeś na pare treningów i to wtedy kiedy ja i Kubek zaczynaliśmy .. Zajmij się swoim psembo jak narazie widuję tylko Twoją siostre na spacerach
Pilar zaistę prawdę powiadasz,lecz poza domem tego nie roznoś
No odbra zapomniałam wspomnieć o miłosci miedzy nasyzmi psami ...

Mówię ci,ze Kuba ma wybranych pare psów przy których go nie mogeopanowac .. mianowicie:
Dragon
Szaman
Iwan
Dwa burkiz mojej ulicy ..

reszte akceptuje
A mojego cicika też toleruje?

A mojego cicika też toleruje?
Niepamiętam..ale Ty niewidziałaś chyab co robi jak Widzi np SZAMANA Szamanki ..
Przynajmniej się psem zajmuje i go nie dopuszczam ...
a co Ty wrózka, skad wiesz ze sie nie zajmuje haha.... uważasz sie za lepszą ?? dobra nie zasmiecaj tego ładnego forum ...

Ty niewidziałaś chyab co robi jak Widzi np SZAMANA Szamanki ..
ja widziałam.. W Łodzi ... Kuba dostał szału na jego widok

[ Dodano: 2007-12-08, 19:49 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl