ďťż

alexisend

http://www.psy.pl/zerwijmy_lancuchy/


ja się byłam wpisałam ... hehe fajnie to będzie wyglądać, ludzie przywiązani do łańcucha ....
Ja już podpisałam petycję, chciałam zgłosić się do przykucia łańcuchem, ale w tym czasie będe we wrocławiu na wystawie
Nie wiem czy ta akcja odbije się tam gdzie potrzeba - na wsiach. W sobotę byliśmy w górach i wcześnie rano wyskoczylismy na krótki szlak, żeby zejść przed południem. Jakiś kilometr szliśmy przez wieś i dom przy domu duże psy na łańcuchach. To poprostu norma. Jeden z nich się zerwał i heja na nasze psy. Udało się go odgonić żwirem i kamieniami ( na szczęście droga była żwirowa) ale serce miałam w gardle . Nie wiem czy ktoś i po jakim czasie by zareagował gdyby psy nam się zczepiły.


Sama nieszkalam kiedys na wsi i wiem co u mnie bylo. Zanim doroslam na tyle aby zawalczyc o to zeby nasze psy nie byly wiazane na lancuchach to dlugo to trwalo. Najpierw wywalczylam z dziadkiem ze pies musi miec co najmniej 4 metrowy lancuch. Potem po woli ze nie tylko w nocy ma prawo do biegania po podwotku ale i w dzien. Nastepnie z tata postawilismy dodatkowe ogrodzenie przez podworko i wtedy pies mial czesc terenu do dyspozycji caly czas a noca caly teren i lancuch juz nie byl potrzebny wcale. Skonczylo sie na tym ze po kilku latach kiedy z moim ostatnim psem raz poszlam na ogolne szczepienie ogloszone przez weterynarza na naszej wsi to kiedy doszlam na miejsce wszyscy i ludzie co tam byli z psami a w szczegolnosci weterynarz popatrzyli na mnie jak by ducha zobaczyli. Wsrod szalonych, rzucajacych sie na lancuchach psow, probujacych zagryzc wszystko dookola, przedewszystkim weterynarz a i wlasciciela , moj Santor ogromny bialy i puchaty owczarek na smyczy i w kagancu spokojnie siedzial przy nodze. Weterynarz jak to zobaczyl to zostawil wszystko co robil i podszedl do mnie porozmawiac i zaszczepic psa z miejsca. Po wszystkim poszlismy do domu. Min tych ludzi co tam byli to nigdy nie zapomne. Stwierdzam jedno wystarczy troche serca i pracy ze zwierzeciem czy to psem czy kotem a wynagrodzi ono tsiackrotnie. Santor ufal mi bezgranicznie i za mna by wskoczyl w ogien zreszta ja za nim terz. Zaznaczam tez ze u mnie w domu nigdy nie bylo znecania sie nad zwierzetami czy glodzenia ich czy to gospodarskich czy domowych. Wiem ze niektorzy gospodarze tak u nas na wsi robili. Bylam jedyna osoba ktora na 40 psow przyprowadzila psa na smyczy i w kagancu, w pelni panujac nad jego zachowaniem bo powiem szczerze ze bez kaganca tez bym mogla ale dla komfortu ludzi i weterynarz no i nowej sytuacji dla mojeg psa ( zawsze szczepilam go w przychodni u mojego weterynarza ) wolalam wziac kaganiec.
Łancuch łańcuchowi nie równy - tak jak w Europie kenele zaprzęgowe sa oparte o kojce, tak w Stanach już raczej właśnie buda+łańcuch - nawet Mistrz Seppala tak właśnie swoje psy trzymał...

Problem nie w samym łańcuchu, bo przeciez na noc psu się spuszcza, ale w samym podejściu do psa...
Czukcze też trzymają swoje psy na łańcuchcach. Nawet bez budy...
I jak Horyzont powiedział: nie łańcuch jest zły, tylko podejście do psa...
Z drugiej strony nawet stake-out to "łańcuch" jest


Problem nie w samym łańcuchu, bo przeciez na noc psu się spuszcza, ale w samym podejściu do psa...


Ano właśnie. Jest jeszcze wiele takich gospodarstw, gdzie pies jak zawędruje na łańcuch jako szczeniak, to jest z niego odpięty dopiero jak ducha wyzionie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl