alexisend
Chcialabym zaczac przyzbrajac sie w sprzet i mam pytanie. Jaki niedrogi sprzet dla amatora polecilibyscie dla treningow z psem na rowerze?
http://www.karusek.com.pl...996&action=prodznalazlam cos takiego.
[ Dodano: 2006-09-07, 12:35 ]
Akurat to mam. Nabyłam zachęcona tym, że podobno można umocowac z przodu jako wysięgnik. Można, ale jest niefajnie, przynajmniej mi. Podsiodełkowo OK, dla jednego husky się sprawdza, ale nie w szelkach, tylko do obroży jednak, żeby nie ciągnął mocno, bo łatwo cię zwali. Generalnie po ulicach, chodnikach, szosach- bezpieczniej dużo niż z przodu, ale koniecznie z prawej strony roweru W plenerach, gdzie chcesz rozwinąc skrzydła, radzę przepiąc psa do przodu i na szelki. Trzeba koniecznie pomyślec nad takim zabezpieczeniem, coby się linka nie wkręcała w przednie koło (oj, nieprzyjemnie...). Ja swoje zrobiłam ze starej blokady do roweru, nie jest super, ale starcza mi, bo mam dobre hamulce. Jak zrobię zdjęcie, to wkleję. Szczerze mówiąc żałuję, że kupiłam, Bo nawet do boku podpinam moje psy do bagażnika. No ale to trzeba miec taki opancerzony rowerek jak mój...Pozdrawiam
[ Dodano: 2006-09-07, 13:24 ]
co do wkręcania to był temat na dgl... z fotkami itd.
ja mam do rogów kierownicy przymocowaną rurkę PCV taką od ogrzewania. W najdalszym miejscu na łuku jest jakieś 40 cm przed kierownicą.
Owinąłem też czarną taśmą izolacyjną bo strasznie po nocy światło z lampy się odbijało.
Działa jak malina. Ani razu nie miałem wkręta.
co do
springer to nie wiem, nie używałem, nie znam się. Kliknij na dziweczynkę i będzie pokazany ten sprzęt. Ale tani nie jest.
ja sobie nie wyobrażam żeby pies miał ciąnąć na takim czymś (springer), głównmie dlatego, ze ma on ciąnąć przed rowerem
z wkręcaniem rzeczywiscie jest problem dlatego radze coś stosować taką rurke jak pisał pyryman ma kilka osób (bodajże patent Grzesia )i widocznie się sprawdza
nie no to chyba jasne że to się nie nadaje do ciągnięcia. Chociaż jak Lotka się zastanawia też nad szelkami to może jednak nie do końca jasne.
Lotka, do ciągnięcia to Tylko linka z amortyzatorem. Zgłoś sie do koleżanki Wiosny lub innych firm.
Na springerze pies tylko biegnie obok. To wiem na 100
Boszz pisze, ze jestem laik, nie znam sie... no to jak ma wygladac zestaw do treningu z psem?
linka z amortyzatorem, ok, ale jak to zainstalowac do roweru? Moze jakas fachowa stronka w tym temacie? Szukalam i nic nie znalazlam...
Boszz pisze, ze jestem laik, nie znam sie... no to jak ma wygladac zestaw do treningu z psem?
linka z amortyzatorem, ok, ale jak to zainstalowac do roweru? Moze jakas fachowa stronka w tym temacie? Szukalam i nic nie znalazlam... przywiazac pod kierownicą
Na springerze jak cie w bok pociagnie to lezysz
przywiazac pod kierownicą Tak najnormalniej w świecie przywiązać? nie potrzeba udziwnionych konstrukcji na wzor springera??
Na springerze jak cie w bok pociagnie to lezyszWole nie ryzykować i juz nie experymentuje!
przywiazac pod kierownicą Tak najnormalniej w świecie przywiązać? nie potrzeba udziwnionych konstrukcji na wzor springera??
no tak. do tego pies w szorkach sled (mozesz je zobaczyc tutaj
http://www.rowerland.pl/html/main/oferta.html#). niektórzy przekręcają rogi kierownicy na dół i mocują do nich rurkę dzieki ktorej lina nie wkręca się w koło, wg. uznania. sam tego nie stosuję, bo jeśli pies ciągnie, linka jest naprężona i sie nie wkręca.
ps. musisz mieć w rowerze dobre hamulce przydałoby sie zeby pies znał komendę STÓJ, WOLNIEJ
wreszcie Grześ widzisz lotka, wszytsko jasne?
Dzięki o to mi chodziło
to teraz rowerek, pies i w las (choć u mnie znów się robi bardzo ciepło )
to teraz rowerek, pies i w las (choć u mnie znów się robi bardzo ciepło No chyba jeszcze nie w las na rowerku, Ant dopiero ma 2,5 miesiąca, ale myslec juz o tym bede, a napewno przyuczac Musze jeszcze uszpyrac troche pieniazkow na linke z amortyzatorem No niestety u mnie nadal 27st. i nie ma sie ku spadkowi temperatury
no ale na nauke komend to on jest wystarczająco dorosły
no ale na nauke komend to on jest wystarczająco dorosłyNo ba pojetny z niego maluch Tylko ze smyczką mamy problemy, ale cwiczymy i nie poddajemy sie emocją, choc czasami maly z niego szatan
cierpliwosc cierpliwosc cierpliwosc... reszta przyjdzie sama
Ja mam tak: (wiem, trochę badziewnie, ale naprawdę ani jednej wkrętki od paru miesięcy...)
ja mocuję do ramy(pionowa rurka w której mocowany jest widelec) bo gdy pies nagle skręci ta szarpnie rowerem a nie kierownicą. (w piątet psy pognały za pawiem, ale była jazda zero kontroli nad trzema psami
[ Dodano: 2006-09-07, 20:55 ]
To masz piórka do kapelusza? Ja dziś przez półtorej godziny ganiałam Lupiego po porannej rosie, bo mi się taki grzeczny wydał , że go spuściłam ze smyczy. Goorzko żałowałam ...Na szczęście jak się zmęczył, to dał się dopaśc.
Jako skijoringowiec nie startuje wiele na rowerze (jeden sezon) ale duzo uzywam go w czasie treningu. I mam 2 rady :
1. Nie mocuj linki bezposrednio do kierownicy, tylko tak, jak to juz ktos napisal do ramy, w miejscu gdzie schodza sie rurka pozioma i skosna t.j. tam gdzie wchodzi sztyca od widelca.
2. Moim osobistym zdaniem, szczegolnie na poczatku bezpieczniej jest nie mocowac linki na stale, tzn wiazac. Ja mam w wyzej opisanym miejscu zamocowany do roweru karabinek szybkowyczepny tzw. panic snap. W oryginalnej lince skijouringowej/ cannicrossowej jeden z karabinkow zastapilem petla z linki. I ta petle wpinam w panic snapa. "linke bezieczenstwa" otwierajaca snapa mam zamocowana do nadgarstka (uwaga! nie za krotko bo sobie bedziesz wypinac psa na kazdej muldzie, lub zmianie przerzutki). W tym ukladzie kiedy reka traci kontakt z kierownica ( np upadek) snap jest otwierany i pies jest wypiety od roweru. Moim zdaniem zdecydowanie podnosi to bezpieczenstwo, szczegolnie podczas "pierwszych krokow",nawet mniej dla Ciebie ale dla psa ( nie wspominajac o rowerze ktory nie jest "wleczony" przez psa ).
Jesli nie bardzo wiesz jak to wszystko ma wygladac to wejdz na strone
www.rowerland.plzlap z nimi kontakt i powiedz, ze chcesz miec tak samo przygotowany sprzet jak ma Justyn . Dostaniesz u nich takze linke amortyzujaca i panic snapa.
Olga ciekawa konstrukcja
[ Dodano: 2006-09-08, 10:28 ]
Tak jak poprzednicy, zdecydowanie nie polecam mocowania linki do kierownicy.
Tylko do główki ramy (tak się to chyba nazywa ).
Jak nagle pies szarpnie w bok, to odczujesz różnicę.
Oczywiście utrzymasz szarpnięcie rękoma, tylko po co się niepotrzebnie narażać. Nie wiem z jakimi prędkościami jeździsz.
Mocowanie do ramy ma dwie zalety względem kierownicy:
- psy w mniejszym stopniu wpływają na sterowalność pojazdu,
- lina zamocowana jest niżej, więc jest bardziej zbliżona do poziomu.
Znalazłem jeszcze jedno zdjęcie mojego rozwiązania.
Ad.. zmiejszasz przełozenie siły przez psy bo masz za wysoko line i niżej będzie napewno lepiej - przedewszystkim psom , Zh coś kiedyś pisał o przełożeniu sił na zasadzie wektorow
Jeśli kierownicę masz połączoną z wicelcem w jego osi obrotu, to się zgodzę, ale takie rzeczy to tylko w Erze.
W rowerze elementem łączącym kiewornicę z widelcem jest mostek, który ma jakąś tam długość (np. 8 cm). Jeśli pies ciągnie, a Ty chcesz minimalnie odbić kierownicą w bok, to przy zamocowaniu liny do łączenia kierownicy z mostkiem musisz w jakimś stopniu przezwyciężyć siłę ciągu psa, czyli musisz użyć większej siły, niż przy zamocowaniu liny niżej.
Mam nadzieję, że w miarę jasno napisałem, wektorów nie będę rysował.
To samo się tyczy wyższego miejsca mocowania liny, część energii psa jest wydatkowana na zniwelowanie różnicy poziomów (jest skierowana w dół, a nie w kierunku jazdy).
Co do mocowania do kierownicy to nie polecam. Im niżej tym lepiej. Chociażby dlatego że o wiele trudniej fiknąć kozła przez kierownice zjeżdzając w terenie w dół... niestety wiem to z doświadczenia.
Wkleje dziś wieczorem jakieś fotki ze swojego
Wkleje dziś wieczorem jakieś fotki ze swojegoOk czekam niecierpliwie i trzymam za slowo
czy jak zamocuje linke ponizej kierownicy to odzyskam sterownosc w waskich skretach?
wczesniej jezdzilam w ogole inaczej - mocowalam psa do siebie, do pasa skijoring. teraz jest umocowany do kierownicy, ale sterownosc przyznam jest bardzo srednia o wkretach nie mowiac ...
mam wlasnie rower na warsztacie i chce wprowadzic troche zmian - min probuje rogow i rurki pcv ...
zycie mi juz mile, wiec musze wprowadzic max udogodnien dla starszych pan.
pozdr.
Dla JAK starszych?... Pytam, bo też jestem zainteresowana bezpieczną jazdą. Ale Ty chyba jeździsz z malamutem? Ja z dwoma haszczakami. Mój patent to patrz zdjęcie wyżej w tym topicu oraz... masa ciała plus roweru. Rower mój jest z kategorii pojazdów średnioopancerzonych a ja szkoda gadac ważę dużo za dużo, jak chcesz wiedziec, to mogę Ci mailem przysłac Pozdrawiam i trzymaj się mocno w siodełku.
teraz jezdze raz z jednym, raz z drugim, raz z dwoma naraz co bywa przezyciem traumatycznym
nasze parametry mozemy porownac w dziergowicach, zapewne dotre
pojazd faktycznie panzerfaust - jak Ci sie uchował ten licznik ??
pozdrowienia dla imienniczki
równiez : olga
Dziewczyny... zobaczcie moj post na poprzedniej stronie. Nie jest to rozwiazanie stricte sportowe, ale w dziedzinie podniesienia bezpieczenstwa... bardzo przydatne.
Przepraszam że tak późno ale robota, dom, robota....
Foty nie są najlepsze ale zrobiłem je przed chwilą w bagażniku bo oddaje rowerek do serwisu... troszkę za bardzo go popsułem ostatnio
mam jednak nadzieję że widać o co chodzi
Linkę mam na "sztywnym karabinku tzn bez szybkozłączki bo nie wyobrażam sobie sytuacji żebym puścił psy wolno czyli musiał je natychmiast odpiąć od roweru.
Dzięki za szczegóły. A jak byś radził umocowac tę rurkę do kierownicy bez rogów? Bo taką mam...
radzę zakupić rogi:)
... nie mam pojęcia bo i tak musiałabyś mieć jakieś usztywnienie wzdłuż osi roweru przy kierownicy (tak jak rogi) żeby rurka się nie gięła zbytnio. Poszukaj na Allegro. Nie sądze żeby to był duy wydatek z rogami
Wiem że są jeszcze patenty na tzw wysięgniku mocowanym do ramy ale nie znam szczegółów tego wynalazku
wysięgnik chyba się nie sprawdza tak dobrze jak rurka a poza tym obciąża rower
Obrazek
Cześć, a masz moze jakieś zdjęcie z bliska na tą konstrukcję do kierownicy??/ jak to jest przymocowane? będę bardzo wdzięczna i moze mniej glebek zalicze:)
Milena
rogi juz kupilam, a konstrukcja sie robi ...
HEJ MILLI pobrykamy z tymi rogami ?
Hej Olga, ja to chyba pobrykam jak mnie na te rogi weźmiesz Ale na jakiś trening musimy sie umówić, bo ten łoś Teegan taki leń jest, ze ja go ciągnę na rowerze a on mnie na boki lub na swoich plecach po ziemi mnie wlecze bo owczarka zobaczył
Dzięki bardzo, teraz chyab juz mam pojęcie jak to powinno wyglądać, czyli kupowac rogi (i chyab nie urzeźnika) i do roboty:)
Pozdrawiam Milena
Oczywiście ustawieniem rogów regulujesz wysokość pałąka.
dzięki, chociaz pewnie będę pytała o to jeszcze jak już rogi kupię, a gdzie kupię to mi na pewno powie Olga prawda Trustin????
Milena
Rozwiazaniem bardziej "trwalym" jest kupienie rurki o srednicy mniejszej od wewn srednicy roga i wpuszczenie jej do srodka. Potem calosc mozna np zanitowac. Plusy - rurka jest zawsze "w osi" roga (bo jest z nim trwale polaczona) , minusy aby zdemontowac rurke trzeba demontowac cale rogi (co i tak zwykle sprowadza sie do poluzowania kilku srub, wiec nie stanowi wielkiego problemu)>
PS zapomnialem dodac ze oczywiscie najpierw trzeba odpilowac koncowki rogow jesli sa "podgiete" jak to najczesciej bywa.
Pytałam o rogi, kosztują 10 (metalowe...) lub 20 (aluminiowe)zł, przykręca się je do końców kierownicy bez wielkich problemów, ale trzeba miec kierownicę prostą. Ja nie mam, to będzie jeszcze ok. 15 zł.
Plusy - rurka jest zawsze "w osi" roga a ja właśnie zamocowałem cybanty obok siebie i nie na stałe tak żeby sama rurka była wygięta w dół a ja przez to mam wygodnie położone rogi lekko ku górze.
Czy to prawda, ze trening zaczyna jak psiak ma rok, nie wczesniej, bo moze to grozic deformacja łap i stawów? Ostatnio u weterynarza zaatakowala mnie jakas babka, gdy na jej pytanie odpowiedzialam, ze malego przyzwyczajam do roweru. Wyglada to tak, ze ja prowadze rower, a on idzie przy nim. Nie mam zamiaru go w wieku 3 miesiecy brac na 10km przejazdzki, ale trzeba czekac az rok?
Nie wiem,czy to dobrze,ze uczysz psiaka isc przy rowerze,bo docelowo on ma biegac przed rowerem i ciagnac,a nie isc obok. Twoj psiak jest jeszcze bardzo mlody,jesli dobrze pamietam i na razie ja bym radzila sie wstrzymac.
nasz psiak ma 10 miesiecy i na krotkie przejazdzki sobie pozwalamy od niedawna z tym ze ciagnie on bardzo krotkie odcinki - caly czas pedaluje jadac za nim pilnujac tylko zeby linka byla naciagnieta zeby wiedzial ze cos ciagnie - jest wybiegany, szczesliwy i uczy sie komend oraz pracy (conajmniej na tyle na ile potrafie go nauczyc)
wczesniej tylko spacery spacery z bieganiem i zabawa.
Nie wiem,czy to dobrze,ze uczysz psiaka isc przy rowerze,bo docelowo on ma biegac przed rowerem i ciagnac,a nie isc obok. Twoj psiak jest jeszcze bardzo mlody,jesli dobrze pamietam i na razie ja bym radzila sie wstrzymac.Nie robie tego codziennie tylko co jakis czas, maly jest tchorzliwy i wolalabym zeby sie oswajal z rowerem niz potem denerwowal. A jezeli chodzi o pozniejsze bieganie to nie sadze zebym miala problemy go do tego przekonac
No tak a czy ta babka miala racje ze od roku?
No tak a czy ta babka miala racje ze od roku?teoria mowi ze tak ale z tego co wiem to wielu zaczyna delikatne przymiarki okolo 9 - 10 miesiaca wlasnie - napewno jednak nie wczesniej
Lotka w przyszly weekend bedziemy w Koscianie jak chcesz mozemy sie spotkac i pogadac - co wiem i czego doswaidczylem moge postarac sie przekazac
po co psa sobie zniszczyć i okaleczyć? przeciez nie mam zamiaru go niszczyc i okaleczac Przeciez chyba nie zrobie mu krzywdy tym ze pokaze mu co to rower? ja nie kaze mu go ciagnac. Kazdy chyba moze miec wlasne metody wychowawcze Ja uwazam ze pokazywanie za pomoca zabawy to dobra metoda wychowawcza. A komend ucze go swoja droga, wiec wszystko idzie ku dobremu.
MiK dzieki ale moze innym razem. Pozdrawiam.
jak teraz nauczysz chodzic psa przy rowerku to jak bedzie mogl juz ciagnac zaczniesz nauke od poczatku - zeby chcial ciagnac i bc z przodu a nie siusiac po krzaczkach i wachac kwiatki - lepiej niech sie nie przywyczaja - to z doswiadczen wiem
jak teraz nauczysz chodzic psa przy rowerku to jak bedzie mogl juz ciagnac zaczniesz nauke od poczatku - zeby chcial ciagnac i bc z przodu a nie siusiac po krzaczkach i wachac kwiatki - lepiej niech sie nie przywyczaja - to z doswiadczen wiemok ok poddaje sie
Z reka na sercu- juz nie bede
Obiecuje, ze juz jestem spokojna
no po długiej nieobecności wstawiam fotkę tego jak mocuję linę do kierownicy proszę o komentarze jak pisałem, ja obniżyłem punkt zapiecia po tym jak przeleciałem przez kierownik i straciłem pamięć z tego wydarzenia
Ja mocuję linę za pomocą zwykłej obroży, którą zapinam ciasno na trzonie kierownicxy.. właśnie szukam materiałów do zrobienia wyciągu, bo już parę razy zaliczyłam glebę z powodu "plątania" się liny mojego psa uczyłam komend od dawna, ale jak go pierwszy raz zapięłam do rowera to był tak zaabsorbowany ciągnięciem że gdzieś miał mojego "gee" i "ha" ale teraz już jest lepiej ale nie ma to jak rywalka.. z boku, zwłaszcza dla takiego wilczego lidera
to ja sie tez wypowiem..
moje psy zaczynaly bieganie od okolo 8-9- miez zycia - z niewielkim obciazeniem, ale z obciazeniem.
czas rozpoczecia treningow ja 'obliczam' na nie wczesniej niz 8mies, ale w sezonie.
wiec jesli pies urodzil sie w styczniu, zaczyna biegac na poczatku sezonu, w pazdzierniku powiedzmy.
jesli urodzil sie w lipcu, zaczyna dopiero jesienia roku nastepnego.
jako mlodziak moze jezdzic na treningi i biegac luzem za zaprzegiem, pod warunkiem, ze reszta psow bedzie biegac normalnie i dystanse beda zwiekszane stopniowo, od powiedzmy 4-5 mies zycia mlodziaka (trzeba zobaczyc na ile pozwoli mu kondycja i tak dobrac dystans).
jak juz sie zacznie bieganie - polecam zwlaszcza na pierwsze treningi jezdzic z kims, kto juz to robil i ma psa ktory biega - wtedy mlodziak biegnie za psem-profesiorem, goni go i uczy sie ciagnac. p[ozniej stopniowo starszy pies na coraz dluzej znika, robia sie coraz weksze odleglosci, a mlodziak ciagle ciagnie, bo 'juz za zakretem na pewno jest'.
nie polecam biegania towarzysko obok siebie na treningach, bo pies nie bedzie potrafil wyprzedzac. najpierw niech goni, pozniej niech bedzie wyprzedzany, a na koniec niech sam wyprzedza.
zaczynanie najwczesniej od 12 mies uwazam za przesade - 8-10 mies pies spokojnie moze zaczynac biegac, jak mu sie nie robi treningow silowych to nic sie ze stawami nie stanie (mowie o puszydlach, o przecietnych domowych haszczakach, nie o slimach). od 12 mies psiak moze startowac na zawodach, wiec warto wczesniej z nim pobiegac..
jeszcze jedna wazna rzecz - pies na treningi nie moze jechac, jesli nie chce. jesli pies ucieka na widok szelek, cos jest nie tak i nalezy szybko i koniecznie zmienic postepowanie. pies ma chciec biec, uwielbiac szelki, inne psy, rower i auto tez. a jesli nie lubi, wina jest nasza, nie psa.
co do sprzetu - bieganie na obrozy odpada. szelki, dobrze trzeba je dopasowac, najprawdopodobniej trzeba bedzie kupic 2 szt - najpierw mniejsze, pozneij duze. nie nalezy oszczedzac kupujac szelki na wyrost, bo to psu moze zaszkodzic (podczas biegu tasma w za duzych szelkach naciska na barki psa).
lina amortyzowana koniecznie. co do sposobu jej zapinania juz chyba wszystko jasne, wiec nie bede nic pisac. polecam polaczenie szelek i obrozy laczeniowka, zeby pies nie wycofal sie z szelek - jak zrobi to raz, bedzie powtarzal.
aha - co do karabinka PH - jak to dokladnie dziala ? wypinasz psy i biegna w ***** ? czy masz je jeszcze na jakiejs dodatkowej lince ? jesli wypinasz, to ja odradzam. lepiej dac sie kawalek szarpnac, tym bardziej jak to jest jeden haszczak - nie zrobi wielkiej krzywdy..
napisz wiecej, jestem ciekawa
Czyli odradzassz bieganie przy sobie z boku... ale u nas się to sprawdza bo wtedy psy ciągną. Ale robimy tak tylko wtedy, kiedy sytuacja nas zmusi. Tzn jest bardzo szeroka trasa i żaden z psów nie chce zostać w tyle i ciągnie. Mój lider nie pozwala innym psom na prześcignięcie siebie. Najpierw dorównuje biegiem drugiego psa, napiera na niego barkiem, spychając go na bok ( ) a potem wyprzedza. Nie powinien tak robić bo jak będzie biegał w zaprzęgu to przy wyprzedzaniu innego zparezęgu będzie klops ale wystarczy jedno moje słowo a mój pies pędzi dalej i ignoruje wyprzedzanego, wiec... jakaś kontrola chyba jest czyli najpierw z tyłu, potem dać żeby go wyprzedzili, a na koniec on sam ma wyprzedzać??
Chyba raczej 2 rowery obok siebie jada,a nie pies z boku rowera
Nie.. widocznie namieszałam tak to bywa przy słowotoku chodziło mi o to że jak jedziemy na wąskiej trasie to musimy jechać gęsiego - to zależnie kto gdzie wjedzie w takiej jesteśmy kolejności. Ale potem jak trasa znów się rozszerzy, mój pies (jeśli nie jest pierwszy) natychmiast wyprzedza i robi porządek za sobą. Tzn prowadzi inne psy. Dziś własnie byłam świadkiem jego taktyki - puściliśmy 3 hasiory i goldena. Viva, Acon i Frodo poleciały w którąś stronę prosto w pola, zostawiając mojego psa w tyle. A ten zmienił całkowicie trasę (już myślałam że coś zwietrzył ) i wykręcił tak, że wleciał im prosto pod nosy w wysokiej trawie, żeby go goniły. Tylko jemu zdarzają się takie incydenty... W ogóle zawsze musi prowadzić. Nie dominuje za bardzo, ale lubi przewodzić innymi psami.
Ja linkę mojej Tasheeny przytwierdzam do roweru w taki sposób:
do kierownicy mam przytwierdzony sznurek złożony potrójnie, a do tego przypinam linkę.
Jak pożyczam do naszego "zaprzęgu" drugiego psa to tato wymysla sama nie wiem co, ale się spisuje. No i do kierownicy linkę przytwierdza na obroży tak, że mój rower jest na smyczy:) Mój tato uwielbia prowizorki - spisują się najlepiej:)
A linka na dwa psy to już mieszanina dwóch różnych smyczy - do krótszej, łańcuszkowej złozonej w pół nie mogłam taty przekonać "bo się zerwie"...
Ważne że wszystko działa a linka jak na razie tylko raz się wkręciła, na szczęście łatwo wyczuć i usłyszeć jak linka choćby dotknie koła.
A mam pytanie - czy jeżdżąc z psem, używacie błotników? Bo ja się boję, że mi się wszystko poplącze (poza tym błotniki gdzieś wsiąkły), a jak wyglądam po przejechaniu paru kilometrów to nietruno sobie wyobrazić... Błotna maseczka odżywiająca skórę twarzy...
A mam pytanie - czy jeżdżąc z psem, używacie błotników? Bo ja się boję, że mi się wszystko poplącze (poza tym błotniki gdzieś wsiąkły), a jak wyglądam po przejechaniu paru kilometrów to nietruno sobie wyobrazić... Błotna maseczka odżywiająca skórę twarzy... przecież to sport extremalny, błoto na twarzy- sama przyjemnośc
blotniki to zbedny balast im mniej osprzetu tym lepiej a blotko na twarzy to i spod lapek biegnacego psa bedziesz miec wiec musiala bys miec szybe przednia jak w motorze jeszcze
Też tak myślałam.
A po co mam u kosmetyczki przepłacać na jakąś maseczkę błotną skoro tu mam naturalnie i za darmo.
No cóż za oszczędność
Załóż okulary(sportowe ma się rozumieć) o kolorze soczewek dostosowanych do warunków oświetlenia , zaciśnij zęby(błoto w niektórych miejscach bywa niesmaczne ) i goń psióra ile wlezie.
Polecam także kask Ja ze swoim trenuję od września i miałam kilka malowniczych wypadków, najczęściej wtedy gdy w lesie pojawiła się "sarnina", albo stromy, kręty zjazd z górki między drzewami.
Też planowałam zakupić kask ale doszłam do wniosku, że tylko kasy szkoda. Na rowerze z psami jeżdżę od paru ładnych lat (na początku był to mały kundelek, który teraz jest już w podeszłym wieku). Teraz trenuję z moją wariatka Tasheeną i czasem "dorzucam" jeszcze do "zaprzęgu" drugiego hasiora - ojca Tasheeny. Fajnie ciągną ale mnie raczej nie przewrócą. Jak będę myśleć o zawodach to kupię kask - bo tam to już obowiązkowo trzeba.
"RACZEJ"... kask przydaje się w wielu sytuacjach.. pomyślmy logicznie - jeśli z jakiegoś powodu (czyżby lobby producentów kasków?) na rowerze nawet bez psów powinno się jeździć w kasku, to chyba tym bardziej z psem/psami, jako elementem wpływającym bezpośrednio i często nieoczekiwanie na prędkość i kierunek jazdy...
co prawda jateż wole beeeez.... ale chyba nie mam racji
ja poeiwem szczerze nigdy w żcyiu w domu kasku ine miałam nawet jak miałam 5-6 lat i już na rowerku to bez kasku a na głowie miałam tylko raz może 2
No to bardzo nieobrze...Utrzymanie się w siodełku, nawt rowerowym, jest czasem niezależne od jadącego. A głowa jest dośc waznym i wrażliwym na urazy elementem człowieka. Dużo nie trzeba, wystarczy kamyk, dziura w drodze, koteczek, motylek - i leżysz w rowie ze wstrząsem mózgu (wersja optymistyczna). Nie można zbytnio ufac ani swojemu refleksowi, ani zwierzakowi przypiętemu do roweru. Przy prędkości pow. 20 km/h naprawdę łatwo zrobic sobie lub psu (albo jednocześnie) krzywdę. Dlatego apeluję do wszystkich - "noście parasol i przy pogodzie". Znam chłopca (24 lata), ktory nie lubił zapinac pasów w samochodzie. Jechał w mieście, powoli, ktoś mu wjechał w tył. Teraz jeździ na wózku.
pewnie adderus ...
no neiwiem ale i tak narazie nie trenuję BUJ ze względu na pogodę ... a i tak Viv nie chce ciągnąc bo trasy się kończą iboegnie za rowerem ...
Zanim zaczelam trenować z psem to też jeździlam bez kasku A teraz wydaje mi się, że dzięki niemu przynajmniej ze dwa razy nie straciłam przytomności, bo było groźnie. Dodatkowym impulsem motywującym mnie do noszenia takiego wynalazku jest to, że gdyby mama dowiedziała się, że szaleje bez kasku to bym pożegnała się i z rowerem i z psem przynajmniej teoretycznie. A tak, mama nic nie wie o moich "małych wypadkach" bo chodzę, żyję i ogólnie jeszcze nic poważnego mi się nie stało z czego tylko sie radować można
Choć jak na razie jeżdżę bez kasku (bo i go nie posiadam) to postaram się jednak zaopatrzyć się w go. Trochę kasy wydać, ale jednak to przydatna rzecz.
Jestem osoba drobną, choć siłę mam, a teraz, gdy zaczęłam trenować z dwoma silnymi hasiorami, to zdaję sobie sprawę, że jednak ja sama nie poradziłabym sobie, gdyby psiaki zobaczyłyby jakąs sarnę, królika. Bo hamulce w przypadku bikejoringu to tylko tak się nazywają
taaa zwlaszcza jak popada i jest blotko o sie zastanawiam czy mi ktos moich v-breakow nie zdemontowal
taaa zwlaszcza jak popada i jest blotko o sie zastanawiam czy mi ktos moich v-breakow nie zdemontowal warto więc zainwestować w odpowiednie kostki hamulcowe na mokre warunki , bo zatrzymywanie sie jest sprawą podstawową
Ja w swoim pojeżdzie mam kostki(wsówki). Mieszczą się one w aluminiowych obudowach. Wymiana kostek jest banalna i można od razu śmigać bez regulacji hamulca(kąty, odległości od obręczy i takie tam). No i można je zmieniać zależnie od warunków(sucho- mokro).
A co do kasku jako zaawansowany upadacz przyznam się że nie stosuje i żyję
A mój psiór jak każdy inny tylko wypatruje sarenek, zajączków czy kotków...
ja narazie rowerzysta amator jestem wiec jakies klocki na mokre warunki to pierwsze slysze... hmm musze chyba pofatygowac sie do goscia gdzie rtower kupowalem - powinien cos wiedziec bo sam jezdzi sporo i sprzetem przyzwoitym handluje jak na nasze warunki "wielkomiejskie"
bynajmniej wielkie dzieki za podpowiedz Danek - czlowiek sie ciagle czegos uczy
Jak juz o kaskach mowa byla.... ja tez "upadacz profesjonalny" jestem (z racji zawodu), ale kasek na lepetynie wole miec.... Sie mnie juz kiedys zdazylo, ze pokonujac kamienisty potoczek, przednie kolo zaklinowalo sie miedzy 2 kamieniami... A piesio... a co mu tam... pociagnal.... Po efektownym saltku wyladowalem w strumyczku.... z peknietym kaskiem... kilkoma siniakami.... ale CALYM lbem.... Od tego czasu nawet po "miescie" w "twardej czapeczce" pomykam.
ok zrobię zdjęcie i wstawię
Tyle że to jest po prostu inny typ klocka pod zwykłe V'ki tyle ze XT więc troszku lepsiejsze, ale nie jest to jakiś cud techniki. Klocki wsuwane kosztują od 10 zł za parę, więc nie są to drogie sprawy
Hmm.. ja mam tarczówki i sprawdzają sie nieźle robimy przerwę z treningami bo zaniedługo przyjdzie zima, wózka nie mamy, pogoda nie nadaje się na BJ a psy znudzone i trasami i pracą. Robimy przerwę. Ale powiedzcie mi jedno... ile mniej więcej osiągacie na liczniku ? zauważyłam że kłus u mojego psa + ciągniecie wynosi ok. 10 km/h a narazie największa prędkość jaką osiągnęliśmy, wynosiła 27 km/h a mój pies wcale szybki nie jest
rekordowa predkosc na prostej tyle ze w pogoni za drugim rowerkiem to 38 km/h chwilke ale 34 zdarza sie dosc czesto w galopie a jak klusik z ciagnieciem bez zadnej mojej pomocy to okolo 12 - 14 km/h
Moje sunie mają co ciągnąc , średnio więc biegną około 12-15 km/h przez 10-12 km (z 2-3 przerwami). Przy starcie sprzed domu osiągają 25 km/h, po jakichś dwóch km im przechodzi i "lecą" 15-18 km/h, a jak wracamy, to zaczynają się ślimaczyc i nawet poniżj 10 km/h schodzą. Nadmienię, iż przy 28-30 km/h zaczynam hamowac, a jak jest poniżej 10, to pedałuję (coby mi się rowerk nie wywrócił ).
Jeśli chodzi o prędkość to moje futro biegnie średnio ok 20 km/h przez ok 15-20 kilometrów, jak ma słaby dzień i biegnie sobie kłusem to tak ok 12-14 na godzinę a jak goni jakąś sarenkę to bywa 35 na godzinę. Rekord ma chyba 38czy 39 nie pamiętam dokładnie. Nadmienię jeszcze że z moim psem jeżdżę często i po 30 kilometów. Tera jesteśmy na etapie ok 20. Czekam aż się zrobi zimniej bo to jeszcze nie to. Nadmienię jeszcze że jako że mój pies pracuje sam, to pomagam mu (w granicach rozsądku- zależy od dnia i warunków)
Wajola masz tarczówki hydrauliczne czy na linke? Bo jeśli te drugie to moim skromnym zdaniem tylko niepotrzebny balast. V'ki są lżejsze( hamulec, i piasta) i równie skuteczne tylko nie mam na myśli hamulców za 20 zł bo to już lepiej bez hamulców jeżdzić
u mnie to schodzi do 10 km/h a jak nie pedaluje to czasami Viv mi sie zatrzymuje a co do hamulców to niewiem jakie mam heh może wajola bedzie wiedziec ... ale napewnio nie tarczowe
Dzisiaj przed treningiem zamontowałem pałąk na kierownice Zaliczyłem swój pierwszy skok w dal przez kierownice, kiedy to linka wkręciła się w przednie koło Głowa mnie boli, kolano jeszcze bardziej . Naszczęscie psu się nic nie stało od jutra zakładadam kask
Dzisiaj przed treningiem zamontowałem pałąk na kierownice Zaliczyłem swój pierwszy skok w dal przez kierownice, kiedy to linka wkręciła się w przednie koło Głowa mnie boli, kolano jeszcze bardziej . Naszczęscie psu się nic nie stało od jutra zakładadam kaskznam ten ból...
Ja też miałem podobną sytuację jak Vorevol. Jadąc na treningu tak sie wyłożyłem , że kawałek kasku z boku po uderzeniu poprostu udpadł i nawet nie chcę myśleć co by było gdybym go nie miał. Potem pół kilometra gonitwy i znalazłem zaprzęg z wbitym wózkiem w krzaki.
Z tego co wiem to kilku moich kolesi też bez kasku nie rusza zaprzęgiem.
Dlatego każdemu polecam. Ręka, noga jakos tam się zrośnie ale z głową jest gorzej.
Wajola masz tarczówki hydrauliczne czy na linke? Eh, żebym to ja jeszcze wiedziała nie znam się na tym ale jakieś linki mi wystają a na V'kach... miałam bliskie spotkanie (czyt. zderzenie) z metalowym płotem bo pewnego razu "nie zadziałały"... a były prosto po regulacji (jakieś 10 min przedtem działały super). Pies zobaczył konia i wrypałam się w płot U mnie sarny są marne - mnie wystarczy galopujący koń przed psa i wtedy Wam napiszę ile osiągnęliśmy to macie szybkie pieski ciekawe ile nasze by osiągnęły... tzn Najszybsza Viva i najszybszy Akon (z zaprzęgu)
Widzisz Wajola, nigdy nie można być pewnym dnia i godziny. Moja żona dzisiaj też zaliczyła glebę(ale słabą) bo pies skręcił ze ścieżki o 90 stopni jak usłyszał jakiś szelest w trawach( pewnie sarny ale nie mam pewności bo było już ciemno).
W sumie nawet jak się leży w łóżku można się na przykład zakrztusić
A co do hamulców to uważam że dobre V'ki są o niebo lepsze niż przeciętne tarczówki o cienkich nie wspomnę. A jeśli masz tarczówki na cięgno(a tak raczej jest, bo w przeciwnym razie coś byś o tym wiedziała ) to prawdopodobieństwo że linka się urwie jest porównywalne z V'kami
A co do hamulców to uważam że dobre V'ki są o niebo lepsze niż przeciętne tarczówki o cienkich nie wspomnę.Dokładnie tak.
Aha to dobrze wiedzieć narazie jeszcze (tfu tfu) nie zawiodły mnie,. Ale jutro idę na rower więc wszystko może się zmienić tzn sama "tarcza" jest raczej gruba a linki nie wyglądają na liche... tzn mój poprezdni rower i tak był trudniejszy do opanowania, więc wolę ten co mam teraz. Na dodatek jest nowy i muszę wszystko jeszcze "wyrobić". Ale póki co jestem z niego zadowolona wezmę licznik i zobaczymy jak psiaki będą sobie radzić po przerwie..
"Dyr. ds. bikejoringu - Igor Tracz, zwraca się z prośbą do licencjonowanych
zawodników dyscypliny bikejoring, o starty na wszystkich zawodach, w strojach
sportowych - kolarskich.
2006-11-22 dyrektor ds. bikejoringu Igor Tracz"
Czyli, że co? Trzeba mieć gatki z wkłądką?
Sie z prośbą zwraca... znaczy wiesz..
Czyli już wiemy jak wygląda strój prawdziwego maszera.
Dzięki wkładce nie zmarzną jaja.
To jest niezależne o płci?
niezależne....
No to extra mam nowy "sprzęt" do kupienia
SIEMKA
niedawno odkryłam te forum i po przeczytaniu waszych odpowiedzi doszłam do wniosku że tak naprawdę to nie zaczełam jeszce odpowiednio trenować foxa (ma 1,5roku) Piszecie tu o dyystansach 15-20 km dla mnie jak mój haszcak przebiegnie 2 to jest dobrze potem jakby mu sie nudzi i zaczyna z jednej strony na drugą latać i obwąchiwać krzaczki. Czy to moja wina . czy robie coś żle
http://www.youtube.com/watch?v=hd4rzPcRG0c - bikejoring w moim wykonaniu
skoro juz jestes przy
www.youtube.com to mam jedno pytanie. jest tam do obejzenia film
produkcji walta disneya i to bardzo nowy. tytul to bodajze EIGHT BELOW . wie ktos moze cos o tym filmie? kiedy w polsce albo czy wogole bedzie u nas? mialem ostatnio jakis film z wypozyczalni i byl tam trailer tego filmu ale nie spolszczony wiec nie wiem czy trafi on najpierw do kin czy odrazu na dvd a moze nie bedzie go u nas.
wielu z nas już oglądało ten film
ja, kilka miesięcy temu, nie wiem kiedy trafi do naszych kin ale dla wrażliwych niepolecam
ja też oglądałem i dla mnie jest to Holywoodzka bajka. Psom i ludziam nawetpara z ust nie leci a jest podobno -50no i fabuła shematyczna amerykańskiego filmu
ze dla wrazliwych to juz sie przekonalem. ogladalem razem z żoną i ryczała mi za plecami jak małe dziecko :-)))
ja też oglądałem i dla mnie jest to Holywoodzka bajka. Psom i ludziam nawetpara z ust nie leci a jest podobno -50no i fabuła shematyczna amerykańskiego filmu Bajka, bajka.... tyle ze oparta na faktach... Jedyna roznica bylo to, ze ekspedycja byla japonska, nie amerykanska (przezyly 2 psy)
Wklejam link z Wikipedii.
http://en.wikipedia.org/wiki/Nankyoku_Monogatari
http://www.youtube.com/watch?v=hd4rzPcRG0c - bikejoring w moim wykonaniu żeby moja bestyja chciala sie tak sluchac jeśli chodzi o zatrzymywanie
eth, tp "prrr..." - rewelacja
http://www.youtube.com/watch?v=hd4rzPcRG0c - bikejoring w moim wykonaniu Czy ja się przesłyszałem ?????
Jaką komendę podajesz do zatrzymania?
Prrrr..... Doooobre
Ale przecież najważniejsze jest to co pies rozumie i tyle
Eight Below oglądałem i muszę stwierdzić że jest to bajka w stylu amerykańskim i czegoś mi w tym wszystkim brakowało... nie wiem czego ale to jest to coś między wierszami
A odnośnie strojów maszersko-kolarskich to dobrze że bawię się iście amatorsko
kiedy mówię 'prr', Sherwood zwalnia (np. z galopu w kłus).
jeśli powiem prr, a zaraz po tym 'stój', wtedy się zatrzymuje
dobra komenda, bo nie myli się z gee, haw, itd...
No to fajnie się zatrzymuje jak ja mojemu powiem "whoaa..." to staje ale nie siada to było specjalnie albo przez przypadek?
Ja bardzo proszę o skonkretyzowanie "strojów sportowych - kolarskich" i wytlumaczenie czemu to ma służyć.
ma tu służyć temu, żeby np. nogawki przypadkowo nie wkręciły się w łańcuch.
ma tu służyć temu, żeby np. nogawki przypadkowo nie wkręciły się w łańcuch.Ja mam sztruksy 3/4 i też nie wkrecają się ani nie wpijają nigdzie..
A na I zawodach, takich ze śniegiem gdzie niegdzie, jechałam w kozaczkach i też bardzo fajnie mi się jechało, bez ryzyka wkręcenia się nogawki..
Ale może czas zainwestować w lycrę?
Żeby się nogawki nie wkręcały to się klamerki stosuje
Prośba czy sugestia? Pytam z czystej ciekawości....
Zaciekawiła mnie ta prośba, stąd pytam co i jak.
Może i fajne ciuchy kolarskie, np. z windstoperem przydałyby się, ale zawsze jest cos ważniejszego, np. nowe szelki..
zgadzam sie na zwykłe treningi można przeciesz założyć zwykły dres
a szkoda żeby np. piesek obcierał się w zamoałych szelkach
Ja też używam zwykłęgo dresu i jest ok zwłaszcza, że nogawki są luźne, ale nie odstają tak bardzo żeby się jakkolwiek plątać... narazie przerzucamy się na hulajnogę bo rower (ZAŚ ) w awarii kurczę, gdyby nie te paskudne awarie i problemy techniczne dawno byśmy osiągnęli już jakiś lepszy wynik w kilosach
ma tu służyć temu, żeby np. nogawki przypadkowo nie wkręciły się w łańcuch.Moblikiem se jada na szychta
Moblikiem se wracam z roboty
Na głowie mam gogle Carrera
zicherką mam spięte galoty...
Moblikiem se jada na szychta
Moblikiem se wracam z roboty
Na głowie mam gogle Carrera
zicherką mam spięte galoty...Po pierwsze rzeczony gość nie uprawia sportu, tylko jedzie do roboty, do tego jedzie piździkiem, a nie rowerem i dlatego spina nogawkę agrafką.
Nie wiem po co ta dyskusja.
Na treningi i jakieś tam zawody to można sobie jeździć nawet w stroju wieczorowym, jak komuś tak pasuje.
Ale nie wyobrażam sobie startu w zawodach, które mają jakąś rangę w stroju innym niż kolarski (dotyczy to uprawiających bikejoring). Zauważcie, że prośba Igora dotyczy licencjonowanych zawodników, a nie gderających staruch.
Ja np. nie widziałem nigdy, by np. piłkarz grał w sztruksach 3/4 i kozaczkach, bo takie akurat ma. I nie proszę, by mi to ktoś wyjaśnił.
Owszem, teoretycznie racja. Ale z drugiej strony... Nie mozna niczego wymagac, nie dajac.
Jesli Zwiazek zakupi stoje dla zawodnikow, to moze wymagac aby ich uzywano. A jesli nie.... to zawodnik moze startowac w czym tylko jest mu wygodnie, chocby w smokingu, jesli ma taka wole i upodobania.
[ Dodano: 2006-12-05, 11:36 ]
No nieuchronnie wracamy cały czas do tematu jakże drażliwego - czyli "rola klubów w sporcie zaprzęgowym"
Czy kluby nie mogą (nie powinny?) startowac w swoich "barwach" - kilka takowe posiada... problem znów w kasie niestety, ale i w tym co wczesniej było napisane - jeśli się wymaga, należy nie tylke może wszystko dać, ale stworzyć warunki na tyle 'przyjazne', żeby można było te wymagania dość łatwo spełnić... Bardzo szybko dyrektor do spraw dystansów może dojąć do wniosku, że na tych zawodach starty wyłącznie w strojach z epoki - tez można to uzasadniac że inaczej "sobie nie wyobrażam"...
A co z pieknymi ubrankami jakie niedawno były prezentowane?
Z tego co zrozumiałem, miały byc dostępne dla klubów, na stoiskach na zawodach.. producent w zamian za wyłączność miał cene ustalić na przyzwoitym poziomie... coś z tego wyszło, czy raczej jak na ogół?
To tylko sugestia.
1. Profesjonalny wizerunek zawodnika- sportowca bikejoringu. Nie chcesz być sportowcem- jeździj w lidze amatorskiej.
2. Najpierw trzeba reprezentowac jakis poziom aby móc wymagać. Jak mam próbować wyciągnąć od sponsora stroje kolarskie, jeśli pokazując mu materiały z naszych zawodów, musze sie wstydzić kolesi w dresach czy struksach. A jeśli ktoś chce być inny, oryginalny to niech idzie do szkoły plastycznej lub muzycznej.
3.Bezpieczenstwo- wkręcenia sie spodni w łańcuch.
4. Na zawodach światowych nie ma ludzi z przypadku w bikejoringu. Wszyscy wyglądają
jak profesjonalisci.Nawet chłopcy w wieku 10 lat.
5.Duzo to kosztuje?Idz do lupeksu,ja mam ze 2 komplety strojów kolarskich za 5 złoty o sztuki.
6.Komus sie to nie podoba- liga amatorska czeka. Ja zdania nie zmienię.
Najpierw trzeba reprezentowac jakis poziom aby móc wymagać.Igor - dlatego własnie napisałem że nie "dać", ale stworzyć warunki - na przykład możliwość zrobienia przez każdy klub jednolitego nadruku z logo PZSPZ - to nie jest rzecz kosztowna, raptem sito za około 100 PLN... raz na zawsze Nie koniecznie więc warunki finansowe, ale to co wcześniej też pisałem - klub zorganizował sobie kase, chce mieć stroje w barwach PZSPZ, z logo klubu w wydzielonym miejscu - czy już gdzieś można takie ciuchy zamówić? To pytanie raczej retoryczne niż do Igora konkretnie...
A mój fragment piosneczki o zicherce prosze potraktować w takim kontekście jak zrobił to Grzesiek
mi sie podobala piosenka
6.Komus sie to nie podoba- liga amatorska czeka. Ja zdania nie zmienię.I nie musisz.... tyle ze Twoje zdanie nie jest decydujace.... Do czasu kiedy nie powstanie odpowiedni zapis w regulamie dyscypliny lub konkretych zawodow.
I nie mysl ze jestem przeciwnikiem odpowiednich strojow. Sam staram sie biegac w strojach do narciarstwa biegowego, a nie np do hokeja .
Jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem wymagania czegos, co nie jest poparte przepisem. Jesli wymagasz, to najpierw stworz warunki. Bez tego.... Twoje zdanie pozostanie jedynie Twoim zdaniem, mozesz go sobie nie zmieniac, ale nikt nie musi sie z nim liczyc.
to bylo do mnie
Zacytowalem slowa Traczera, i do niego skierowana jest moja odpowiedz....
faktycznie
I jeszcze jedno...
Jesli chodzi o stroje jako takie, to prywatnie calkowice sie z ty zgadzam, bo mnie tez wkurzaja rozmaici "przebierancy" "budowlancy (kaski)" itp na naszych zawodach. Tym niemiej zdecydowanie sprzeciwiam sie wyrazaniu wlasnych pogladow przez dyrektora dyscypliny na stronie zwiazku.
Dla porownania pozwole sobie przypomniec jaka burze wywolalo zaprezentowanie wlasnego zdania przez Jacka W. na stonie klubu... Tymczasem Igor prezentuje wlasne zdanie na stronie zwiazku!!! I to wlasnie jest naduzycie... Dopuki to nie jest ujete w ramach jakichkolwiek przepisow, doputy zdanie dyrektora jest jego prywatnym zdaniem i NIE ZGADZAM sie na wyrazanie go na stronie zwiazku. Jak rowniez nie uwazam aby mialo jakakolwiek moc urzedowa...wiec nikt nie musi sie do niego stosowac.
też tak myśle przeciesz o tym jak dobra jest drużyna na pewno nie mówi to jak jest ubrany
ja sobie tez pozwole te "pomysly" skomentowac ale musze wieczorkiem usiasc przy tym w domu na spokojnie... cos mi tu nie gra bynajmiej bo zarzad, zwiazek i dyrektor zabieraja sie za pewne rzeczy bardzo od doopy strony
nawet bardzo bardzo
Gosiu, może zwolinisz troszke?
jest to zalecenie!mam prawo do zalecenia pewnych rzeczy które według mnie są istotne.a o własnym zdanu mówięna tym forum ,a nie a stroie związku.
jesli stanowi to dla was probem tak błacha a jakże podstawowa rzecz jak strój sportowy to ciekaw jestem co będzie dalej. Jak narazie poziom zawodników jest dokładnie taki jak ich stroj- sportowy i profesjonalny.Ci co wyglądają, tak jeżdżą.
No widzisz Igor - szkoda że na zjeździe nie mogłes tego wszystkiego przedstawić - swojego stanowiska, zdania, poglądów itd... a szczególnie tego "co będzie dalej"....
Jak narazie poziom zawodników jest dokładnie taki jak ich stroj- sportowy i profesjonalny.Ci co wyglądają, tak jeżdżą.O! A czy jak ubiore "strój kolarski" to automatycznie będę miała lepsze wyniki?
Czy sport zaprzęgowy ma tylko wyglądać profesjonalnie?
O! A czy jak ubiore "strój kolarski" to automatycznie będę miała lepsze wyniki? tak basiu to sie nazywa aerodynamika tak wazna w tym sporcie...
to sie nazywa "wladza"
[ Dodano: 2006-12-05, 15:48 ]
o to zamiast trenowa psa ja kupie sobie profesjonalny strój kolarski i będe śmiga jak najlepsi
ale co wolisz żeby pies biegał w zamałych szelkach a ty wyglądał na " na prawdziwego zawodnika" przeciesz nie wszystkich na to stac a trzeba czasem podją decyzje
[ Dodano: 2006-12-05, 16:49 ]
ale co wolisz żeby pies biegał w zamałych szelkach a ty wyglądał na " na prawdziwego zawodnika" przeciesz nie wszystkich na to stac a trzeba czasem podją decyzje
[ Dodano: 2006-12-05, 16:49 ]
nie ale z tego co piszesz na to wygląda np.
"nie ubierze się do startu w jakieś tam sztruksy" albo
"zdziwiłbyś się jak ta aerodynamika jest ważna, tylko najpier trzeba umieć przyjąć sylwetkę aerodynamiczną podczas jazdy, by o nie mówić" piszesz jakbyś był jakimś mistrzem to może wyślij nam zdjęcie jak powinna wygląda ta aerodynamczna postawa chętnie naucze się czegoś od mistrza
nie ale z tego co piszesz na to wygląda np.
"nie ubierze się do startu w jakieś tam sztruksy" albo
"zdziwiłbyś się jak ta aerodynamika jest ważna, tylko najpier trzeba umieć przyjąć sylwetkę aerodynamiczną podczas jazdy, by o nie mówić" piszesz jakbyś był jakimś mistrzem Dziękuję, dziękuję.
wiem ale prosiła bym o szcegóły dla pewnośc
Gosia... odpusc.... Grzes na prawde nalezy do czolowki zawodnikow, wiec nie ironizuj... Bo zeby osiagnac jego poziom dluuuuuugo jeszcze musicie z psem pracowac. Wiec zarty jakby troche nie na miejscu.
Ale sprawa strojow jest zupelnie nie na miejscu. Jak sami zauwazyliscie najczesciej ci ktorzy maja wyniki, wyglad tez maja. Wiec nie powinno stanowic to problemu.
Problemem jest dla mnie narzucanie swojej woli (poniekad sluszej) przez Igora, do czego nie ma moim zdaniem prawa. Jesli uwaza, ze cos powinno wygladac tak, a nie inaczej -prosze bardzo, droga wolna. Mozna ujac to w przepisach ogolnych, mozna ujac w przepisach szczegolowych dotyczacych danych zawodow. Ale jezeli zaden z tych warunkow nie zostanie spelniony to zdanie dyrektora pozostaje tylko nadal jego osobistym zdaniem, chocby, nie wiem gdzie, je publikowal.
Ale jezeli zaden z tych warunkow nie zostanie spelniony to zdanie dyrektora pozostaje tylko nadal jego osobistym zdaniem, chocby, nie wiem gdzie, je publikowal.to nie jest jego prywatne zdanie, tylko zalecenie. dyrektor ma obowiązek dbać o wizerunek i rozwój swojej dyscypliny. do tego właśnie służą mu zalecenia. nie regulamin, na który ma tylko pośredni wpływ. ja osobiście miałam już taką sytuację, że zapraszałam znajomych z sekcji kolarskiej jako widzów na zawody, co by wreszcie naocznie zobaczyli na czym polega ta magiczna dyscyplina o której im ciągle opowiadam. I patrząc na listę zgłoszonych zawodników myślałam sobie, że owszem kilka osób może potraktują jako profesjonalistów/sportowców ale przy kilku na pewno zaczną się zastanawiać, czy ten niby 'puchar polski' to nie zabawa towarzyska. tak jak pisał Igor, strój jakoś dziwnie koreluje z wynikami. chociaż oczywiście zależność przyczynowa jest od kolarza do stroju, a nie odwrotnie po prostu jak zaczynasz traktować sport poważnie to inwestujesz w stroje i sprzęt. bardzo bym chciała (i mam wrażenie że kilka osób na tym forum również) żeby nasz sport był Sportem przez duże S. profesjonalnym. a prawda jest taka, że to my tworzymy wizerunek naszej dyscypliny. jeśli chcemy, aby inni traktowali nas poważnie (media, sponsorzy itp) to sami musimy traktować ten sport poważnie i profesjonalnie. elementem tego jest strój. I to NIEPRAWDA że związek ma załatwić zawodnikom stroje. nie wszystkim przynajmniej - tylko kadrze. reszta zawodników licencjonowanych musi dbać sama o siebie. tylko najlepsi coś dostają, więc warto się starać najpierw trzeba zainwestować żeby coś zyskać.
W Spale jechałem w polarze i dresach od wschodnich przyjaciół i na rowerze z marketu i miałem też dobry czas ( (II m-ce w BJM) a może to tylko przypadek
narazie to wkurza mnie traktowanie ludzi jak lepszych i gorszych - nie chcesz nie lubisz nie masz bo cie nie stac - stroju kolarskiego to nie bedziesz mial licencji i nie bedziesz jezdzil na zawodach.... to czysta paranoja! nie wiedzialem ze stroj daje licencje.
Chcecie zeby ten sport sie rozwijal ?? to zacznijcie od samego dolu a nie od ogladania siebie czy te spodenki sa wystarczajaco obcisle !
takimi rzeczami powinny zajac sie kluby ale zeby mialy kase na to a co za tym idzie to zarzad i Pan dyrektor powinien zajac sie promowaniem sportu a nie wymyslaniem jakichs piiiii bezsensownych na ten moment... ja nie mowie ze jest to zly pomysl ale nie w formie w jakiej ten sport teraz funkcjonuje
narazie to wkurza mnie traktowanie ludzi jak lepszych i gorszych - nie chcesz nie lubisz nie masz bo cie nie stac - stroju kolarskiego to nie bedziesz mial licencji i nie bedziesz jezdzil na zawodach.... to czysta paranoja! nie wiedzialem ze stroj daje licencje.
Chcecie zeby ten sport sie rozwijal ?? to zacznijcie od samego dolu a nie od ogladania siebie czy te spodenki sa wystarczajaco obcisle !
takimi rzeczami powinny zajac sie kluby ale zeby mialy kase na to a co za tym idzie to zarzad i Pan dyrektor powinien zajac sie promowaniem sportu a nie wymyslaniem jakichs piiiii bezsensownych na ten moment... ja nie mowie ze jest to zly pomysl ale nie w formie w jakiej ten sport teraz funkcjonuje
chyba nie dokońca zrozumiałeś o co chodzi. mówimy o zawodnikach licencjonowanych, startujących w pucharze polski. każdy kiedys zaczyna i nie ma sprzętu, pieniędzy a tylko zapał. tak zawsze będzie i jest to naturalne. ale jeśli ktoś ma już ten etap za sobą i planuje poważnie zająć się tym sportem powinien podejść do tego profesjonalnie.
widzialas kiedys pilkarza z klubu III lub II ligi gdzie nie ma TV i jest mala ogladalnosc zeby nie bylo ze mowie o I lidze zeby zapierdzielal na trening lub mecz ze swoim strojem i swoja pilka ?? niech gora tego towarzystwa zacznie pracowac nad popularyzacja sportu a nie nad idiotzmami na tym etapie... to Ty zle zrozumialas.. jestem za tym zeby ten sport wygladal profesjonalnie ale trzeba zaczac od samego poczatku bo cos jest zle ustawione a wymagac i krytykowac a co gorsze obrazac innych to nie sztuka
MiK, nikt nie każe Tobie jeździć w gaciach z pampersem. Gdzieś Ty to wyczytał.
Nikt Ciebie nie uważa za gorszego.
Jeźdź sobie w czym chcesz, trenuj, startuj w Lidze Zaprzęgowej (wcale nie musisz należeć do klubu i wydawać kasy).
Ale jeżeli zachcesz uprawiać ten sport na poważnie to stosuj się do zaleceń, bo jak już wcześniej napisałem, zalecenie dotyczyło zawodników licencjonowanych.
Wiesz, mój syn imał się różnych sportów, a teraz zachciał trenować boks.
Musi płacić za treningi, musi kupić rękawice.
Też mam pisać o rasiźmie, jak Ty?
Chcesz kopać piłkę na podwórku, to se ją kop nawet boso, jak Ci pasuje. Ale jak będziesz chciał w nią grać już w jakichś rozgrywkach ligowych, to buty i tak będziesz musiał kupić. I już.
wy i tak rozumiecie co chcecie... nie neguje waszych wymagan - poczytaj dokladnie
tylko niech ktos kto "siedzi" na stolku zajmie sie tym sportem od podszewki bo da sie to zrobic i wtedy sobie wymagaj ile chcesz - jak masz popularnosc i ogladalnosc to masz sponsorow i zostanie ci kupienie tylko butow... koniecznie chcecie z tego zrobic sport elitarny dla wybranych ? spotkacie sie w 5 bo sie lubicie spotykac ?? to wy powinniscie szukac kibicow i przyszlych zawodnikow a nie oni was - wyjdzcie z ukrycia to zrobi dobrze calemu temu balaganowi i pozwoli spelnic wasze zalecenia i uprawiac ten sport profesjonalnie wielu ludziom a o to chyba nam wszystkim chodzi... (moze to Wy zmienie na MY - bo tez jak moge to sie staram do tego przylozyc mimo ze od niedawna)
jakos na zachodzie da sie to zrobic i sponsorzy sa - ciekawe skad wiedzieli ze jest cos takiego jak psi zaprzeg i klub i zawody (napewno nie szukali w ks telefonicznej klubow ktore mozna by zasponsorowac)
wrzuce wam boczki sanek jednaego z francuskich klubow... tak sobie popatrzcie jakich sponsorow da sie sciagnac - tylko jest do tego potrzebna popularnosc niestety
a wiesz dlaczego francuzi tych sponorów mają? bo nie prezentują takiej typowo polskiej postawy jak Ty - "jak trochę poczekam to manna z nieba na pewno spadnie". otóż nie spadnie. ktoś mi ostatnio (przy okazji tematu szukania pracy, kolejnego dużego problemu polaków) rzucił taką fajną sentencją - "nic nikomu się nie należy". Jesteś w błędzie jeśli myślisz że to jakieś mistyczne kluby mają wszystkich tych sponsorów załatwić. W tym i w bardzo wielu innych sportach klub to zawodnicy i związek to też zawodnicy - nie żaden zewnętrzny management. Ci sami zawodnicy, którzy w tygodniu idą co rano do roboty i próbują znaleźć chwilę czasu na trening, a w niektóre weekendy jadą się pościgać. Jeśli identyfikujesz się z tym "MY" to na co czekasz? Wstąp do klubu i zacznij działać. Większość klubów cierpi na brak osób z umiejętnościami managerskimi i PRowymi - w końcu jesteśmy zwykłymi ludźmi, tak jak Ty, wykształconymi do różnych zawodów. Szczęśliwie jest kilka osób, które pchają całość naprzód - i małymi kroczkami się posuwamy w kierunku tego większego Sportu. Jeśli masz tyle świetnych pomysłów to super - zapraszam do współpracy. Na pewno wiele klubów przyjmie Cię z otwartymi rękami. Ale jeśli będziesz dalej uważał, że to "ONI" mają wszystko załatwić - no to cóż. Czerwona pigułka i welcome to the real world.
MiK - ogólnie się z Tobą zgadzam - ale znam też finanse związku i (pomijając usprawiedliwoną przez KR beztroskę w wydawaniu tej nędznej kasy) wiem że w obecnej sytuacji związku po prostu na wiele rzeczy nie stać. Ale - ponawiam pytanie: gdzie można kupić prezentowane z taką radością stroje? Czy skoro na zawodach rangi PP za oczywiste uważa się "porządne stroje kolarkie", to chyba na MP oczywiste są jednolite stroje związkowe... A może znów "miało być tak pieknie"?
A jakie stroje obowiązują, uppsss.. są zalecane w innych dyscyplinach?
A jakie sankcje zaleca się jeśli ktoś w takim zalecanym stroju jednak nie wystartuje?
Tak jak pisał V. - póki nie ma tego w regulaminie, nie ma to żadnej mocy, a na pewno stawia dyrektora w dośc dziwnej sytuacji - bo jesli X nie załozy "stroju", to co? Jesli już takie wymagania mają być wprowadzone, to tylko w formie oficjalnej - ale to cyba nie tak prosto, prawda? Bo za chwile dojdziemy do tego że na PP/MP tylko rowery określonej klasy, boe co powie sponsor jak makrokesza zobaczy, oczywiście na odpowiedniej klasy oponach itd.. itp... i gdzie koniec?
Basiu, wiadomo, że sam ubiór nie spowoduje polepszenia wyników.
Wypowiedź Traczera o wyglądzie i jeżdżeniu nie jest może zbyt fortunna, ale też, na pewno zawodnik, który jeździ powiedzmy, że w miarę wyczynowo (sport to w końcu) nigdy nie ubierze się do startu w jakieś tam sztruksy.
Grześ, każdy kto trochę pojeździ na rowerze, w końcu sam dojdzie do wniosku, że w gatkach z pampersem będzie mu się wygodniej jeździło. Dobrze wiesz, że w stroju kolarskim chodzi głównie o wygodę a w drugim rzędzie o wygląd
Zasadniczo pomysł Igora nie jest zły. Nalezy dożyć do jakiegoś ujednolicenia sportu i wyglądu sportowców ale myślę, że póki co wystarczy właśnie zalecenie/prośba. Wszelkie nakazy i zakazy zwykle spotykają się z dużym oporem.
Tak strasznie powołujecie się tutaj na licencję. Żarty sobie robicie? Tożto po zaledwie 3 startach, a do niedawna po 2, zawodnik dostałam licencję. Czy podczas tych 3 zawodów z amatora można stać się wyczynowcem czy jak kto woli profesjonalistą?
Aha, jeszcze pytanie do Grzesia. Czy na maratonach rowerowych wszyscy startują w "strojach kolarskich" czy są też tacy co startują w zwykłych spodenkach i T-shircie?
MiK, może w piłce nożnej jest tak jak piszesz ale np. w narciarstwie już niestety nie. Mój siostrzeniec nalezy do klubu. Za wszystko płacą rodzice, za narty, za wyjazdy na treningi na lodowiec do Austrii, za spodnie, rękawice, gogle. Nic nie dostają z klubu nawet trenerowi na paliwo muszą dawać
zawsze po 3 startach większa szansa, że sam dojdzie do tego, że wygodniej...
_aga_, no facet powinien, kobicie może zając to więcej czasu
MiK- przedstaw sie bo chciałbym wiedzieć kto reprezentuje tak chorą postawę (chyba sadzisz sam po sobie). Twoja nadinterpretacja moich słów stanowi o twojej niestabilości emocjonalnej. Jeszcze nikogo nie obraziłem. Chyba nie masz pojęcia o pozyskiwaniu sponsorów. Od lat z dużym powodzeniem się tym zajmuję. Jak narazie to nasze podejscie do sportu, nasza pasja, i zaangażowanie decyduje o tym czy sponsor wejdzie układ barterowy z nami.Zwiększona sprzedaż, ilość osób oglądających jego reklamę to etap dalszy , jak narazie osiągnięty przez najbardziej medialne sporty.
Obecnie ci co podchodza do sprawy powaznie(treningi, wyniki, strój itp) muszą pracować na wizerunek innych,bo Łatwo slizgać sie na czyjejs dupie.
A jesli tu chcesz wylewac swoja frustracje to moze lepiej powinienes ten sama energie na trenngi w sztruksach, moze sie oplaci i jeszcze skrocisz nogawki.
Powtarzam: odnosie strojów to jest zalecenie! Mam nadzieję ze niebawem bedzie wrowadzone do regulaminu.
pzdr.
Igor Tracz
nie kazcie np Gosi odpuscic... bo to ona jest miedzy innymi przyszloscia tego sportu byc mozeByc moze jest.... ale na razie jest PRZYSZLOSCIA, a wypowiada sie tak jakby byla terazniejszoscia i to z sukcesami.
Nikt Jej nie broni wypowiadac sie, ale 50 postow na dzien, czesto bez sensu, to lekka przesada. A juz ZUPELNIE nie ma miejscu jest, kiedy 15 letnia dziewczyna, zupelnie poczatkujaca, zamast od zwodnikow sie uczyc, pozwala sobie na ironie i zlosliwosci pod ich adresem.
Troche szacunku dla tych, od ktorych chce sie uczyc, nikomu jeszcze nie zaszkodzilo.
ja sobie zostane i popracuje bez klubu w swoim miescie i w swoim srodowisku... nie bede sie pchal narazie do wyzszych sfer wielkiego sportu bo moze nie mam z czym a byc moze nie mam ochoty i aspiracji ale sami zamykacie rozwoj tego sportu... caly czas powtarzam ze nalezy pokazac to wiekszemu gronu... zdobywacie tytuly, swietne wyniki na zawodach krajowych i miedzynarodowych - chwalcie sie tym tak zeby wiedzialo o tym wiecej opsob a nie najblizsze otoczenie i ludzie ze swiatka... to ze pozyskujesz jako zawodnik sponsorow jest swietne ze pracujesz dla klubu ale dla sponsorow jest to istotne ile ludzi, jaka ogladalnosc jaka skutecznosc tej reklamy a bez sponsorow w dzisiejszych czasach a zwlaszcza w tym kraju nie ujedziemy niestety... a pisanie komus ze mial beznadziejne czasy w polarze na zawodach - niewazne kto i komu (nie chce mi sie szukac) jest naprawde zenujace
pzdr.
Karol Woźniak
Byc moze jest.... ale na razie jest PRZYSZLOSCIA, a wypowiada sie tak jakby byla terazniejszoscia i to z sukcesami.
Nikt Jej nie broni wypowiadac sie, ale 50 postow na dzien, czesto bez sensu to lekka przesada. A juz ZUPELNIE nie ma miejscu jest kiedy 15 letnia dziewczyna, zupelnie poczatkujaca, zamast od zwodnikow sie uczyc pozwala sobie na ironie i zlowosci pod ich adresem.
Troche szacunku dla tych od ktorych chce sie uczyc niekomu jeszcze nie zaszkodzilo.Hough
a pisanie komus ze mial beznadziejne czasy w polarze na zawodach - niewazne kto i komu (nie chce mi sie szukac) jest naprawde zenujace Nie przeczytales ze zrozumieniem, a czepiasz sie... Grzes napisal ze skoro facet, poprawia drugiego dnia czas o 2 minuty, to znaczy ze pierwszego pojechal po prostu bardzo slabo. Bo gdyby bylo inaczej, to czasy z obu dni bylyby zblizone. Cudow nie ma, nikt nie poprawia sie z dnia na dzien. Moze jedynie uniknac bledow z dnia poprzedniego i to wlasnie Grzes mial na mysli.
Nie bylo w tym odniesienia do polaru....
cala ta dyskusja dotyczy glownie stroju wiec nie rozumiem dlaczego nagle ktos pisal o czyms innym
dyskusja z Wami jest bardzo pouczajaca... niestety Wy nie chcecie sluchac co sie mowi - tylko trzeba Wam przyznawac racje...
chyle czola przed Waszymi osiagnieciami bo sa wielkie i nawet nie bede probowal sie z nimi zmierzyc bo to nie wiek na zaczynanie przygody z wielkim sportem - tylko szkoda mi tego ze prawdopodobienstwo zanikniecia tych dyscyplin wraz z Waszym odejsciem nieuniknionym od sportu jest bardzo duze... a mozliwosci rozwoju sa...
jesli kogos urazilem to przepraszam - ze swojej strony zakanczam temat bo nie ma sensu zebysmy sie wszyscy pieklili bo to tylko pogorszy ogolne wrazenie ludzi ktorzy to czytaja a nie o to chodzi chyba nam wszystkim
pzdr. Karol
dyskusja z Wami jest bardzo pouczajaca... niestety Wy nie chcecie sluchac co sie mowi - tylko trzeba Wam przyznawac racje... Nie zgodze sie z tym... sluchamy (czytamy). Sek w tym, ze Igor tak na prawde to ma racje co do wizerunku sportu. Nie ma nic bardziej psujacego ten wizerunek jak zawodnik, ktory nie wyglada jak zawodnik...A od zawodnikow z licencja mozna juz czegos wymagac.. W lidze, ludzie sie ucza ale w PP ? Powiedzialo sie A to i B trzeba powiedziec.... Z tego wlasnie powodu wydalem okolo 1500$ na sprzet ( ok... powiesz ze snobem jestem... nie po prostu mialem Extra pieniazki to kupilem troche przyzwoitego sprzetu w tym ubior).
Jedynie co mi sie w tym nie podoba to sposob, wprowadzenia... Zalecenie dyrektora nie ma zadnej mocy... Co z tego ze dyrektor zaleca jak zawodnik moze go nie posluchac.... i nic mu nie mozna zrobic... Bo niby na jakiej podstawie? Zawodnika obwiazuja regulaminy. A dyrektor moze zwrocic sie np do organizatorow aby jedo zalecenia wprowadzic do szczegolowych przepisow imprezy. I wtedy maja juz moc prawna.
Z tego wlasnie powodu wydalem okolo 1500$ na sprzet ( ok... powiesz ze snobem jestem... nie po prostu mialem Extra pieniazki to kupilem troche przyzwoitego sprzetu w tym ubior). nie nie powiem niby dlaczego ?... ja tez co mam wydaje na to zeby psiaki mogly biegac i trenowac - idzie na to majatek i dobrze o tym wiem - ale nie kazdy to wie i nie kazdy wyda nawet jak ma ...
to sa osobiste mozliwosci i decyzje i ich nie neguje
Vorevol, uważam, że traktujecie owo 'zalecenie' zbyt poważnie. Podchodzisz do tego trochę jak ja do panik snapa
Nie ma w regulaminie zapisane jaki ma być strój do bikejoringu, dlatego dyrektor ZALECIŁ. Inaczej to brzmi niż NAKAZAŁ. Gdyby nagle pojawiło się w regulaminie jak ma wygladać zawodnik velo, dopiero by były dyskusje. Zalecenie powoduje tylko tyle, że możesz a nie musisz
Basiu.... taka mam nadzieje....Bo tak wlasnie to odbieram. Ale boje sie, ze na podstawie ZALECENIA ktos bedzie probowal wyciagac jakies konsekwencje w stosunku do tych, co sie nie zastosuja.... A to byloby dzialanie bezprawne.
No właśnie - czy w takim razie w obecnej, nie ma co ukrywc że ciągle kształtującej się i dość "burzliwej" sytuacji nie lepiej byłoby "Dyrektor d/s bikejoringu prosi zawodników, aby na zawodach rangi PP i wyższej startowali w stroju ogólnie przyjetym jako ubiór kolarski"?
Niby to samo, taka sama moc, a jak ucina wszelkie dyskusje typu "oni moga Pana Majstra...."
Vorevol, ZH, no żebym ja musiała dyrektora bronić
Może ja jakaś głupia jestem, ale dla mnie powyższe zdanie prakatycznie nie różni się od:
"Dyr. ds. bikejoringu - Igor Tracz, zwraca się z prośbą do licencjonowanych
zawodników dyscypliny bikejoring, o starty na wszystkich zawodach, w strojach
sportowych - kolarskich."
Jedyna różnica jaką widzę, to rozszerzenie prośby nie tylko na zawodników PP ale wszystkich licencjonowanych (choć mało jest licencjonowanych którzy na PP nie startują). A zapis wszystkie zawody nic tu nie wnosi, bo jak ktoś już kupi strój na PP, to na LZ też może go chyba założyć?
wiem ze jestem nieznana osoba ale przeanalizujcie prosze i byc moze niektore rzeczy kogos zainspiruja cos podpowiedza moze inne widzenie da sie pogodzic z waszym... chcialbym zeby sie to rozwinelo w Polsce na duza skale ale to nie zalezy ode mnie niestety - albo nie tylko ode mnie
chętnie przeanalizuję, ale szczerze mówiąc nie bardzo mam jasności co do tego innego widzenia...? od pierwszego Twojego postu w temacie strojów zionie jakimś bliżej nieokreślonym żalem i pretensjami do wszystkiego i wszystkich. Na dodatek zupełnie dla mnie niezrozumiale, uważasz, że dyr Tracz i inni obrażają Cię przypisując do grupy 'gorszych'. Nie wiem skąd to przekonanie, ale jeśli tak to odbierasz to nastapiło nieporozumienie. W każdym sporcie są amatorzy i profesjonaliści i przynależność do żadnej z tych grup nie wiąże się z byciem 'gorszym'. Proszę przedstaw swój punkt widzenia i te rzeczy które mają nas zainspirować.
Może ja jakaś głupia jestem, ale dla mnie powyższe zdanie prakatycznie nie różni się od:
"Dyr. ds. bikejoringu - Igor Tracz, zwraca się z prośbą do licencjonowanych
zawodników dyscypliny bikejoring, o starty na wszystkich zawodach, w strojach
sportowych - kolarskich."
Jedyna różnica jaką widzę, to rozszerzenie prośby nie tylko na zawodników PP ale wszystkich licencjonowanych (choć mało jest licencjonowanych którzy na PP nie startują). A zapis wszystkie zawody nic tu nie wnosi, bo jak ktoś już kupi strój na PP, to na LZ też może go chyba założyć?Faktycznie.... tak jest...Czytalem to info pare dni temu.... W takim ukladzie, ja- pass (w stosunku do Igora, bo inne watki nadal moge kontynuowac).
Igor - sorry, no further questions....
niestety nie jestes sie w stanie aga postawic z tej drugiej strony niezrzeszonego nieznanego poczatkujacego (i to rozumiem) - wtedy bys wiedziala o co mi chodzi mysle
a co do reszty - poco mam przeklejac lub przepisywac to samo - poczytajcie moze wylapiecie sens tego co chcialem przekazac... moze nie jestem mowca i ubieram to w niewlasciwe slowa - ale Igor i Grzes tez powinni pewne sformulowania zmienic jak chca cos zdzialac... moze mam bujniejsza wyobraznie i za duzo sobie dopisuje nie wiem ... i nic wiecej nie chce juz tu pisac bo nie ma to sensu a i tak nic nie zdzialam
nie przeczytałam całej burzliwej dyskusji bo strasznie tego dużo ale...
ja osobiście nie jestem za smokingiem, sztruksami itp. to już jest sport i pewne zasady obowiązują, chcemy byc traktowani poważnie to sami też do tego powaznie podchodźmy. Może nie od razu kompletny strój kolarski ale sportowy.
Będac sędzią na zawodach (LA) nie dopuszczam zawodników w niesportowym stroju wogóle do zawodów. Niesportowy to np. osławione sztruksy. A że my jeszcze nie mamy w tym sporcie pewnych norm, niech każdy zadba o swój strój a to, ze Igor poleca, zachęca czy zaleca to super, wkoncu jest dyrektorem i musi o nas dbać (bo to przecież dla naszgo zdrowia też ) gdyby nie takie hasło rzucone przez niego to połowa z nas pewni nawet by nie pomyślała o stroju a tak patrzcie jaką mamy dyskusję i moze w przyszłym sezonie będzie więcej "kolarzy"
Strój to dopiero początek, jak zapowiedział Igor - co dalej? Nie neguje tu stroju sportowego, tylko chciałbym wiedzieć jak daleko pójdą zalecenia i ile z nich znajdzie sie w regulaminie - czy zawodnik startujący na makrokeszu będzie dopuszczalną egzotyką, czy może również będzie psuł wizerunek sportu? Jakiś czas temu była juz próba utworzenia regulaminu który dopuszczał na zawody wyłącznie rowery na kołach 26"...
A co z zaprzęgami? Czy poprzestaniemy na stroju, koniecznie gore-tex®, windstoper®, bielizna termoaktywna... czy też dojdziemy do określonej klasy wózków (a czyj szwagier miałby je produkować?), sań, uprzęży itp.. Czy nie ma przypadkiem już teraz 'frakcji' która uważa że jeśli sanie nie kosztowały odpowiednią ilość § to absolutnie nie nadają się na zawody?
Obecnie jest na tyle mało zawodników, że nie ma szans podział na zawody różnej rangi - najprawdopodobniej zawodów LZ (wtłącznie LZ) w przyszłym sezonie już nikt nie będzie robił , a jeśli nawet, to będzie to zapewne ostatni sezon... Tak więc na zawodach praktycznie jednej rangi będą mogli startować wszyscy i nie wazne jest, jaki kolor dresów ma twój teść....
Żeby nie było niejasności i domysłów (czy nawet twierdzeń) że "wiadomo o co mi chodzi", to wyjaśniam, że chodzi mi o wywołanie dyskusji nat ten temat w nieco szerszym alspekcie niż przysłowiowe już tutaj "majty kolarza"
Jak ktos sobie 2 razy wystartuje w zwyklym dresie i stwierdzi,ze mu sie podoba to przyjdzie czas,ze sprawi sobie profesjonalny stroj.A z czasem moze i rower zmieni na jakis lepszy Ale na poczatek chyba nie ma sensu robic z siebie profesjonalisty,ktorym sie nie jest
A ja jeżdżę i chodzę na spacerki w ...bieliźnie termoaktywnej i polecam każdemu, wilgoc z daleka od skóry to jest to. Zgadzam się z agacią (jak zwykle ), że na wszystko przychodzi czas i jak ktoś planuje regularne starty, to sam wpadnie na to, żeby nosic właściwe ubranie. Przecież nie musi ono byc od razu firmowe i wypasione. Dobre buty, bielizna i kask (no i niepowiewające spodenki , ubranie niekrępujące ruchów - to podstawa komfortu i bezpieczeństwa jazdy. Nie jestem sportowcem, ale lubię miec wygodne ubranie. Zależy jeszcze, co kryje się pod hasłem "strój kolarski", czy naprawdę majty z pampersem?...
Strój to dopiero początek, jak zapowiedział Igor - co dalej? Nie neguje tu stroju sportowego, tylko chciałbym wiedzieć jak daleko pójdą zalecenia i ile z nich znajdzie sie w regulaminie - czy zawodnik startujący na makrokeszu będzie dopuszczalną egzotyką, czy może również będzie psuł wizerunek sportu? Jakiś czas temu była juz próba utworzenia regulaminu który dopuszczał na zawody wyłącznie rowery na kołach 26"...
A co z zaprzęgami? Czy poprzestaniemy na stroju, koniecznie gore-tex®, windstoper®, bielizna termoaktywna... czy też dojdziemy do określonej klasy wózków (a czyj szwagier miałby je produkować?), sań, uprzęży itp.. Czy nie ma przypadkiem już teraz 'frakcji' która uważa że jeśli sanie nie kosztowały odpowiednią ilość § to absolutnie nie nadają się na zawody?
Obecnie jest na tyle mało zawodników, że nie ma szans podział na zawody różnej rangi - najprawdopodobniej zawodów LZ (wtłącznie LZ) w przyszłym sezonie już nikt nie będzie robił , a jeśli nawet, to będzie to zapewne ostatni sezon... Tak więc na zawodach praktycznie jednej rangi będą mogli startować wszyscy i nie wazne jest, jaki kolor dresów ma twój teść....
Żeby nie było niejasności i domysłów (czy nawet twierdzeń) że "wiadomo o co mi chodzi", to wyjaśniam, że chodzi mi o wywołanie dyskusji nat ten temat w nieco szerszym alspekcie niż przysłowiowe już tutaj "majty kolarza"Ja myślę, że zalecenia (jeśli takowe jeszcze będą) będą w formie prośby (tak jak Igora) i nie będą wyciągane żadne konsekwencje w stosunku do tych, co się do nich nie zastosują.
Uważam, że w regulaminie nie powinno się ujmować aż takich szczegółów jak strój, a co dopiero z czego ma być wykonany. Gdzieś już Andrzej Górowski pisał nt. szczegółowości regulaminu.
A jazdy na makrokeszu nikt nie może zabronić, ale tak jak napisałeś, będzie on egzotyką, bo nikt z zawodników chcących osiągnąć jakiś wynik na nim nie wystartuje (jeszcze się rozleci ). Nawiasem mówiąc, na MŚ w Rastede jedna dziewczyna na takim pojeździe jechała.
Basiu, na maratonach rowerowych nie wszyscy są ubrani w stroje kolarskie, ale śmiało mogą powiedzieć, że ponad 95% w takich strojach startuje. Myślę, że jeśli w bikejoringu by tak było, iż 9 zawodników z 10 startujących miałoby takie stroje, to Igor nawet słowem by o tym nie wspomniał.
Najśmieszniej dla mnie jest wtedy, gdy zawodnik nie zaczyna od własnego i psów wytrenowania, tylko od profesjonalnego stroju... nie ważne że psu kupił tydzień temu "chappi"ale za to jak [piiii]..cie wygląda...Nie ważne że wyniki mówią co innego... Myślę że każdy normalny człowiek który uprawia jakikolwiek sport powinien zacząć od priorytetów... tzn. najpierw mam super odżywione, zadbane psy, potem wytrenowanie, potem sprzęt, a na samym końcu strój, który może zmienić parę sekund na sprincie...Złe żywnienie, traktowanie, lub zły sprzęt może zabrać nawet minutę lub dwie...
[ Dodano: 2006-12-06, 18:20 ]
No i słusznie, wygoda przede wszystkim (zaraz po psach).
Apropo zaczynania od stroju to przypomina mi sie jak kiedys przyszla do nas do stajni kobieta pojezdzic na koniach. Smiesznie troche wygladala,bo przyszla w bialych bryczesach i fraku i jak stwiedzila,najwazniejszy sprzet ma,czyli bacik. Oczywiscie twierdzila,ze umie jezdzic,a okazalo sie,ze ma problemy z wsiadaniem Wzielam ją na lonże i w koncu przyznala sie,ze tak naprawde to nigdy na koniu nie siedziala,ale przeczytala ksiazke "Nauka jazdy konnej w weekend" i myslala,ze to takie latwe jest i ze sobie pogalopuje po lace Powiem,ze po kilku razach zrezygnowala.
agacia, nie mówiłaś, że w białych! Ale czad!
Siostrzeniec męża uczył się jazdy na nartach z podobnej książki. Wprawdzie obyło się bez gipsu, ale elegancko się potłukł.
Ciekawe, kiedy powstanie "Nauka maszerstwa w weekend"?
Niebawen Olga, niebawem...
ZH twoje przepowiednie się sprawdzają
Runa,ZH poprostu ta ksiazke pisze
Agacia - to nie ja pisze....
Runa - to nie przepowiedznia niestety...
żartujesz
w takim wypadku zalecenia Igora powinny być nakazem. Wtedy moze jakoś ograniczyło by to napływ tak świetnie wyszkolonych maszerów
Co do dyskusji o 2 minutach różnicy w pierwszym i drugim dniu.
To jest sprawa zupełnie prozaiczna poprostu Brutus nie umie robic ku.. w biegu i te powiedzmy kilkadziesiąt sekund stracił na znalezienie 'odpowiedniego' miejsca
[ Dodano: 2006-12-06, 20:58 ]
ja w Spale byłem w kolarskich ciuchach, a w BJ zająłem ostatnie miejsce
Co do dyskusji o 2 minutach różnicy w pierwszym i drugim dniu.
To jest sprawa zupełnie prozaiczna poprostu Brutus nie umie robic ku.. w biegu i te powiedzmy kilkadziesiąt sekund stracił na znalezienie 'odpowiedniego' miejscaTwoj pech... albo niedopatrznie przed startem... To wlasnie jeden z tych bledow o ktorych mowilem...
Apropo zaczynania od stroju to przypomina mi sie jak kiedys przyszla do nas do stajni kobieta pojezdzic na koniach. Smiesznie troche wygladala,bo przyszla w bialych bryczesach i fraku i jak stwiedzila,najwazniejszy sprzet ma,czyli bacik. Oczywiscie twierdzila,ze umie jezdzic,a okazalo sie,ze ma problemy z wsiadaniem Wzielam ją na lonże i w koncu przyznala sie,ze tak naprawde to nigdy na koniu nie siedziala,ale przeczytala ksiazke "Nauka jazdy konnej w weekend" i myslala,ze to takie latwe jest i ze sobie pogalopuje po lace Powiem,ze po kilku razach zrezygnowala.A mnie to przypomina niektórych narciarzy co do nas przyjeżdżają w sezonie. Ubrania i sprzęt za grube tysiące (łącznie z podgrzewanymi butami) ale ich "rywalizacja sportowa" rozpoczyna się i kończy na deptaku przed wyciągiem, gdzie robią dwie rundy z nartami na ramieniu i idą do knajpy na piwo, bo tak się tym sportem zmęczyli ...
Skąd ja to znam ?
Bo w narciarstwie najprzyjemniejszy jest ten moment jak sie zjezdza do baru na piwko czy tez goraca herbate
agacia, a to z właśnego doświadczenia wiesz?
Ja na nartach nie jeżdżę mimo, że w górach mieszkam, bo jak widze te tłumy i kolejki to mam dość.
Tak z wlasnego,ale najpierw to troche trzeba pozjezdzac,zeby sobie zrobic przerwe A nie tak od razu isc pic Jak bylam w Norwegii na nartach to kolo 16 w knajpach pod stokiem bylo organizowane imprezki after ski,na ktore sie szlo prosto ze stoku w butach narciarskich To trwalo jakies 3h,pozniej wszyscy wracali do siebie,zeby byc wyspanym kolejnego dnia i od rana isc na stok I to fajne bylo,bo sie jezdzilo od rana,a jak juz wylaczali wyciagi to na imprezke sie szlo.Oczywiscie na stokach do tego sa rozne miejsca gdzie mozna zjesc obiad czy sie napic
To ładnie żeśmy z tematu o rowerach, przez gatki z pampersem, doszły do nart i imprez w knajpach . Alez mamy rozmach..
ZH, masz na myśli to, co proponuje pan Morsztyn w końcu grudnia Gdyby to nie było tak daleko, sama bym pojechała...
ZH, masz na myśli to, co proponuje pan Morsztyn w końcu grudnia Gdyby to nie było tak daleko, sama bym pojechała... Olga, nie wiem co mam na myśli, a właściwie nie wiem o którą myśl może CI chodzić Ale ponieważ nei wiem co Darek proponuje w końcu grudnia, to chyba nie o to...
Wszystko przez to, że ja cytowac nie umiem...
A pan Morsztyn proponuje kurs dla maszerów... praktyczny, u siebie na Mazurach.
Weekendowy?
A jak! (no nie, chyba troszkę dłuższy...)
P.S. To jeszcze raz za zdrowie Oli!
aaa.... ale na podstawie takiego kursu nie dostaniesz na pewno licencji więc utwierdzam się w przekonaniu że chyba nie o to mi chodziło...
Olga,no to za Ole
jeśli ktoś mógłby coś więcej powiedzie o tym kursie i jakiś kontakt, date chętnie skorzystam
mam blisko
http://www.biegnacy-wilk.pl/
prosze o jak najszybszy kontakt
Ale kogo?
dzięki ale na tej stronce nie ma zbyt dużo a mnie interesują konkrety a pozatym nie mam doświadczenia więc interesuje mnie kurs dla początkujących
Ale masz tam mail i nr tel do organizatora.... Czego wiecej chcesz aby zdobyc potrzebne Ci informacje?
...i pełną ofertę!
dzięki ale na tej stronce nie ma zbyt dużo a mnie interesują konkrety a pozatym nie mam doświadczenia więc interesuje mnie kurs dla początkujących Jak chcesz nabrać doswiadczenia to zatrudnij się w kenelu . Posprzątasz jakiś czas psie gówna . Przy okazji poznasz psy a być może za jakiś czas zaczniesz pomagać w treningach a wtedy drzwi do kariery masz już otwarte.
Jak chcesz nabrać doswiadczenia to zatrudnij się w kenelu . Posprzątasz jakiś czas psie gówna . Przy okazji poznasz psy a być może za jakiś czas zaczniesz pomagać w treningach a wtedy drzwi do kariery masz już otwarte. Jasne.. Każdy z Was tak zaczynał, co?
Ja też sprzątam gówienka, chociaż na karierę nie liczę...
ale w okolicy nie słyszałam o żeadnym takim miejscu
A kto tu pisze o zaczynaniu do bycia mistrzem? Trochę dystansu pii..baranku by nie zaszkodziło.
A co Wy ogólnie sądzicie o takich kursach? oczywiście, licencji się nie otrzymuje, ale tu chodzi o samą rozmowę, o samą konwersację z kimś, kto się na serio zna w tym "fachu". Dla kompletnie początkujących to by mogła być niezłe lekcja chyba na sam początek? bo ja się właśnie zastanawiam... czy nie podejśc do takiego "kursu"
Możesz podejść - ale czy nie lepiej dołączyć sobie do spotkań jakiegoś klubu?
No to własnie też stoi pod znakiem zapytania... mam do wyboru narazie Travois i Katowice Husky Fan -> tylko potem problem z dojazdami. No autem trzeba, co prawda w weekend, ale... mama pracuje co 2 tydzień w sobotę od rana a w niedziele ... nie zawsze tak łatwo wstać ok. 7. Tzn dla mne nie ma problemu, ale moim głównym ograniczeniem jest brak skończonej osiemnastki i brak własnego samochodu
"Kurs maszerski " o której pisze Morsztyn to nic innego jak nazwa imprezy skierowanej dla firm.
Wajola mówisz że masz problem z dojazdem kilkanaście kilometrów na trening do pobliskich klubów a chcesz się wybrać na Mazury na "kurs"?
Możesz podejść - ale czy nie lepiej dołączyć sobie do spotkań jakiegoś klubu?A gdzie w Łodzi mają spotkania j a k i e s KLUBY
przy torach chyba....
"Kurs maszerski " o której pisze Morsztyn to nic innego jak nazwa imprezy skierowanej dla firm.
Wajola mówisz że masz problem z dojazdem kilkanaście kilometrów na trening do pobliskich klubów a chcesz się wybrać na Mazury na "kurs"? Hehe, to nie ja się na niego wybieram ja wspominałam o imprezie organizowanej przez Polarnych Przyjaciół No w sumie nie tak blisko, ale zaś niedaleko -> w Krakowie. No jeślibym na serio chciała no możeby się coś udało. Wolałabym jednak przyłączyć się do klubu. Muszę to obgadać z rodzinką
Travois ma treningi jakos chyba w łikendy okołó 9.oo godz. i zawsze (ale moge sie mylić) w jednym miejscu natomiast z HUSKY FAN sprawa jest bardziej skomplikowana. ja sam trenuje w skali roku chyba w szesciu czy siedmiu miejscach. zimą tam gdzie travois bo sa ubite dukty lesne ale jak niema sniega to bywa różnie.
Aha, no z Travois to wiem - wysyłałam tam maile generalnie treningi nie odbywają się daleko. Ba! - nawet blisko jak na naszą dziurę ale moja mama nie dzieli tej chęci i determinacji będę musiała "powalczyć" o edukację psa
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl