ďťż

alexisend

zdaje sobie sprawę,ze forum psie,ale nie mogę się powstrzymać chciałabym Wam zaprezentować Jantara to własnie o ochraniacze dla niego pytałam jakiś czas temu

jako roczniak(przepraszam za niecenzuralne foto,ale innego takiego nie mam )
2latek na wsi u swojego hodowcy(handlarza)
również tam

w tym roku(3latek),u tego samego handlarza dzień przed przeprowadzką(5 miesięcy siedział przywiązany do belki w stodole...)
1 nocka w nowym domku-u mojego wujka
(łyse placki na sierści powstały w wyniku starcia z ogrem,który stał w tej samej stodole,zerwał się i 'skakał' po młodym prawie by go zadusił)
chudy jak szczypior z żałośnie zwisającymi kępkami sierści...



po miesiącu u wuja




do tej pory trudno mi w to uwierzyć,ale jestem tak szczęśliwa,że juz jest mój,u nas(tzn narazie na wakacje u wujka i dziadka na wsi),no poprostu musiałam się "pochwalić" (chociaż nie wiem,czy jest się czym chwalić jak narazie ale będzie lepiej!wyjdziemy na prostą )


super konik duzo jeździsz na nim czy w ogóle ??
narazie w ogóle,ponieważ to jeszcze dzieciak i nic nie umie.w tym roku,musi się najpierw odpowiednio "odbudować" po tych 5 miesiącach stania na swoich własnych g***ienkach
jesteśmy już trochę zaprzyjaźnieni ale mam całe wakacje,żeby te kontakty zacieśnić i popracować trochę z ziemi a potem będziemy myśleć o jeżdżeniu (nie śpieszy mi się jakoś.Myślalam, że jak będę miała własnego konia to nie bedę mogła sie doczekać na jazdy,a okazuje się,że równie wielką frajde mi sprawia samo zajmowanie się nim, czyszczenie, prowadzanie, zapoznawanie z różnymi "strasznymi rzeczami", podziwianie postepów "psychologicznych" jakie robi i ogólnie podziwianie go z ziemi Bogu dzięki,że mimo braku luksusów i jakiegoś szczególnego kontaktu z ludźmi w wieku młodzieńczym,nie ma bałaganu w głowie i jest calkiem przyjacielskim i odważnym miskiem zabrzmi to infantylnie i głupio ale ja myślę, że on w jakis tam sposób czuje,ze o maly włos, a zostalby kabanosem czy innym 'wyrobem"... Ale teraz jest juz bezpieczny
Piękny koń i cudowna przemiana.

I masz rację większą frajdę daje zajmowanie się koniem niż jeżdżenie.
Ja kilka lat temu jeździłam przez całe wakacje codziennie do stadniny, ale nie poto żeby jeździć, ale po to by zajmować się końmi, czyścić je, wyprowadzać na pastwisko. Jeździłam żadko, tak raz w tygodniu.


Fajny konik Tez chcialabym swojego miec i moze kiedys sie to spelni
Konik śliczny dobrze że do Was trafił...
Piękny koń Koza jesteś wielka!
dzięki dziewczyny
tak wyglądał w wakacje w tamtym roku,nie wiem jak można konia tak zapuścić(do stanu z ostatnich fot )



nie będę Was zasypywać fotami(a troche ich jest ) jak z wakacji coś konkretnego,fajnego będzie to pokażę

Wera dzięki,ale moje zasługi małe dużo nerwów,płaczu i "wojny" z rodzinką mnie to zycie kosztowało,ale było warto(teraz cała rodzinka konika rozpieszcza,chwali itp a jacy zbulwersowani byli,jak taka bieda tam na podwórko zajechała sama byłam w szoku jednak na rodzinkę można liczyc jak przychodzi co do czego )

no teraz,tylko trzymac kciuki,żeby się między nami poukladało żebym miała dużo cierpliwości i rozumu...ale najgorsze za nami,gorzej byc nie może!
Mysle,ze bedziesz miala z niego pocieche
też tak mysle,bo już mam wielką,a co będzie jak sie poznamy myslę,ze mi się całkiem mądraliński zwierz trafił ciekawski,chętny do kontaktów,lagodny(no jak narazie ) może nie jest najpiekniejszy(bez bicia przyznaje,że bywaja ładniejsze rumaki mój wymarzony to zresztą siwy,a gniadych nie lubiłam nigdy,a tu niespodzianka ) ale dobrze Jantarowi z oczu patrzy i już

Agacia,wierze że kiedys się twoje marzenie spełni i z całego serca Ci tego życzę
"Moja" Gracja byla,a raczej jest podobna do Twojego Jantarka z koloru,tyle,ze Gracyjka okraglejsza troche. Szkoda,ze juz nie "moja"




[ Dodano: 2007-06-17, 21:51 ]
gratuluje

Ciesze sie bardzo, mam nadzieje, ze dobrze Wam sie pouklada.
Jakbys potrzebowala jakiejs pomocy, pisz smialo - wlasnie jestem niewiele dalej z zajezdzaniem jednego z koni, jakie mam pod opieka
Agacia Gracja piękna jak dla mnie to one mają prawie identyczną maść ale nie widziałam Gracji na żywo,więc pewnie się nieznacznie różnią

miałam nie wstawiać starych fotów,ale jakby się uprzeć,to mozna na czole mojej koniny zobaczyć serducho




Wiosenka,dzięki-napewno Cię jeszce pomęczę ale na razie nie tak strasznie,bo sama go ujeżdzać nie będę(nie chce narozrabiać) i z tym ujeżdzaniem to jeszcze trochę czasu mamy. Ale chętnie się dowiem,czym odrobaczasz koniska z którymi masz do czynienia(albo czym są odrobaczane znane Ci konie ) bo niby mam mieć od jego byłego hodowcy coś,ale wole pozbierać info na wszlki wielki i jak zacząć z nim zabawę z ziemi-np. odczulania, może 7 gier itp(jak dotąd szlo nam calkiem dobrze-jak na nasze mocno ograniczone kontakty) nie chcę go przeciążyć-ile dziennie konisko może bez uszczerbku na zdrowiu popracować-czy to fizycznie czy tez psychicznie ?
z odrobaczaniem to nie wiem, bo to robi wet i zupelnie sie nie orientuje jak nazywaja sie srodki, ktore konie dostaja.
Co do pracy z ziemi - jaknajbardziej o to wlasnie mi chodzi. Mi dzisiaj udalo sie pierwszy raz przewiesic przez Erosa, mlodziaka, ktorego 'mam' od jakiegos czasu. Wczesniej lonza i praca na uwiazie, w stajni, przed stajnia.. nauka podawania noc, czyszczenie, powoli kladzenie siodla, oglowie.. idzie nam swietnie

Co do 'dystansow' - zalezy glownie od rodzaju pracy, temperamentu konia i sposobu zywienia - najlepiej go obserwuj. Jak jest chetny - super, wtedy jest ok. Jak znuzony - troche skroc. Kondycje - tak jak u psa - rozwija sie powolutku i stopniowo

i jak zacząć z nim zabawę z ziemi-np. odczulania, może 7 gier itp(jak dotąd szlo nam calkiem dobrze-jak na nasze mocno ograniczone kontakty) nie chcę go przeciążyć-ile dziennie konisko może bez uszczerbku na zdrowiu popracować-czy to fizycznie czy tez psychicznie ?
Ja z koniem pracowałam cały dzień od rana do nocy, średnio od 2 do 3 tygodni, ale wszystko było tak rozplanowane, aby konia nie przemęczyc, ani nie zniechęcic Tyle ,że ja mówie o koniach, które nie pozwalały się nawet dotknąc... No ale to wszystko zależy od tego w jakim koń jest stanie, jakie ma narowy, co umie i czego chcesz go nauczyc, a czego oduczyc. Napisz coś więcej, to moze coś Ci doradzę
Dzięki dziewczyny za odzew naprawdę dziękuję,bo już nie mogę się doczekać,aż do niego dołączę(bo on jeszcze u wujka,a ja do wujka na mazury dojadę jak się sesja skończy i zaliczę biofizę ) a już mnie nosi,nie mogę się doczekać

co do Jantara to:
-jak narazie baaaaaardzo spokojny-może zabrzmi to nieprawdopodobnie,ale puki co to narowów brak-oprostu nie miał jak i kiedy się znarowić bo był pozostawiony samemu sobie,w lato trawy miał po dostatkiem,konie w pobliżu-więc się nie nudził,zajmował się tym co konie lubia najbardziej-czyli żarł jak tam byłam to go odwiedzałam i trochę sie bawiliśmy,ale nie za dużo,coby koninie nie namieszac w głowie a potem zostawić tam bez możliwości kontynuacji zabaw.
-pozwala się dotykać,niemal po całym ciele-nie znalazłam takiego miejsca,gdzie by się buntował-ale moja relacja nie jest 100% pewna,bo co można powiedzieć o koniu,jak się z nim nie spędza dużo czasu...
-zabawę "w jeża" mamy do perfekcji opanowaną cofa sie w boki,tył,przód na dotknięcie paluszka dosłownie
-kupiłam ochraniacze transportowe,ale ich nie użyłam,bo nie zdąrzyliśmy się do nich przyzwyczaić-młody był baaardzo ciekawski,najpierw się strasznie bał na sam widok ochraniacza,potem udawał,że nie widzi nic aż w końcu sam dotknął nosem "tego straszliwego czegoś",potem znowu było szaleństwo tzn. strach w oczach,potrzasanie glową,potem znowu opuszczenie główki,wąchanie i tak w kołko-az mogłam go smyrać ochraniaczem po szyi,głowie,przednich nogach,ale nie odwazyłam się pójść dalej-miałam za mało czasu,zaczęłam się stresować,a konio jak radar wszystko wyczuł jak mniej pewnie podchodziłam z ochraniaczem-miałam taki jeden moment przy tylnych nogach-to konio był zdecydowanie mniej spokojny,jak moje ruchy były zdecydowane,żadnego czajenia się-wszystko ok (kurka,ale się trzeba przy koniskach pilnować... aż niesamowite) a ponieważ,pośpiech nie jest sprzymierzeńcem postępów,wiec zakończyłam na smyraniu i było ok hehe jak odchodziłam z ochraniaczem to młody prawie krzyczal "hej hej!!gdzie leziesz!wracaj natychmiast!!! ciągnąl w moją stronę,zeby jak najblizej nas być(mnie i ochraniacza ) tak samo postępowałam z reklamówką,cm krawieckim-co było pod ręką-fajna zabawa
-kon który po raz pierwszy miał kontakt z przyczepą wskoczył bez problemu-trzeba było tylko troche przy tylnych nóżkach mu pomóc

ogólnie był wtedy w strasznie kiepskiej kondycji więc teraz jak się odpasł to może da mi popalic ale usposobienie ma świetne-miluśki,łagodny,wesoły i strasznie ciekawski(co moze byc niekiedy wadą ) no i chyba dość odważny.obawaim się tylko,ze może byc leniem
świetny koń
No, no przytyło sie chłopaczkowi PIĘKNIE , GRATULUJE !

Hihi ... tylko czemu kastrat ?? Pati ja sobie wyobrażałam Ciebie na DZIKIM OGIERZE (hihi) No wiesz ten wiatr we włosach, dreszczyk emocji , ciągła szarpanina ...

A wracając do tematu ... to charakter konia ukaże sie zapewne dopiero w trakcie pracy
Mieliśmy jednego wspaniałego młodzieniaszka, doskonały w obsłudze. Po prostu anioł. Jednak przez rok utrzymywało mu sie brykanie i złośliwa chęć z zrzucania jeźdźca. Pamiętam tez pierwszy miesiąc zajeżdżania kiedy po założeniu siodła , w dalszej fazie-jeźdźca ... koń udawał pegaza i brykał na tyle ze w 2 osoby musieliśmy trzymać a siodło jak latało ! Telepało sie jak prawdziwe skrzydła !! Jest co wspominać ...

Dlatego trzymam kciuki za owocna prace, pełną wrażeń

[ Dodano: 2007-06-24, 18:24 ]
Mysmy mieli taka kobylke mloda Mone,ktora na poczatku tez wariowala,ale jak juz przywykla do jezdzca to byla przecudowna do jazdy,chociaz potrafila pokazac rozki.I nie kazdego jezdzca akceptowala,ale ja mialam przyjemnosc jechac na niej Cudowny galop miala.Ale najwiekszym zaskoczeniem dla nas byl jej pierwszy teren Jechalysmy z kolezanka doslownie z dusza na ramieniu,ona na Monie,a ja na innym koniku.I nic sie nie stalo Ale niestety wredota byla dla innych koni.
hehe no to mnie podniosłyście na duchu dziewczyny ja juz mam takego stresa,bo im bliżej,to tym bardziej się nakręcam i im więcej myślę (o tym!!żeby nie było) to tym gorzej więc postanawiam wyłaczać przy nim opcję myślenia

Asia,no dzięki dzięki,jak nam się za 100lat uda to chętnie Kesa ze sobą zabiorę(już ja widze jak go pod moją pieczę oddajesz )bo obawiam sie,ze Tekila do konia będzie miała taki stosunek jak do krów czyli mniej więcej pies pasterski,samo sterujący się i bez hamulca... jak mi w tamtym roku pomagała przewiązywać cielaki,to ze zwykłych 10 minut zrobiło się 40 a szkoda,bo Jantar z psem wujka się liże po gębie,próbuje wyjadać z miski,ba!raz się nawet dupskiem o bude wyczochrał buda cała chodziła,pies latał z wrzaskiem naookoło,a koń zadowolony z siebie

a tak przy okazji-macie więcej fotek takich z terenow najlepiej

aha,co to za czarne stworzenie obok konia?
Z terenow to ja chyba nie mam niestety
szkoda ale inne tez bardzo miło widziane
Sama chcialas

No to patataj





i klusem



i w parach





i zagalopowanie niby w parach,a tak naprawde to w kupie



i ława


Akurat mam zdjecia z tej jazdy,bo rodzice przyjechali popatrzec sobie jak cwiczylismy kadryla i zrobili troszke zdjec Jak na te konie to nawet wychodzilo to niezle,niestety cala praca poszla na marne,bo wlascicielce znudzilo sie prowadzenie stajni(po 2 latach).

[ Dodano: 2007-06-25, 15:10 ]
A ten czarny stwór obok konia wygląda jak Owczarek Belgijski Groenendael przepiękne, cudne psy...
Tak, wlasnie mialam pisac ze czarna sunia to owczarek bielgijski
Ucze od malego swoje wyzly ze nalezy sie bawic z kazdym kolorkiem

Patka nie boj sie, nie boj Kesa masz jak w banku na dzikie galopy w nieznane !
A on za ciocia chetnie pogalopuje

My - zdjec akurat mamy malutko Nie mial kto robic ... ale coz tak czy siak wspomnienia zostaja




Buziaki
Agacia! Gracja jest śliczna i ma tak samo "ryżą" grzywe jak Jantar w zimę



proszę bardzo-balejage jak prosto od fryzjera (fotki z grudnia 2005)

Wajola wiem,ze to belg-a przynajmniej tak wygląda,jestem ciekawa skąd go Asia wytrzasnęła rzeczywiście piekne psy,a jak się ładnie prezentuje obok konia!

[ Dodano: 2007-06-25, 17:33 ]
No niestety tak,bo koniki wyjechaly dosc daleko od Wroclawia. Niestety od wrzesnia odkad ostatni raz na Gracji jezdzilam to wogole nie siedzialam na koniu.No nie liczac 0.5h w grudniu.Ale zamierzam to nadrobic w takiej stajni blisko mnie:] Juz sie zakochalam w jednej kobylce z tej stajni To zdjecie jej ze stronki



jak mniej pewnie podchodziłam z ochraniaczem-miałam taki jeden moment przy tylnych nogach-to konio był zdecydowanie mniej spokojny,jak moje ruchy były zdecydowane,żadnego czajenia się-wszystko ok (kurka,ale się trzeba przy koniskach pilnować... aż niesamowite) a ponieważ,pośpiech nie jest sprzymierzeńcem postępów,wiec zakończyłam na smyraniu i było ok
heheh czyli to nie koń ma problem, a Ty konia nie mozna się bać, bo on to odrazu wyczuwa i często to wykorzystuje Poprostu zamiast sie go bać wystarczy jak przy psie, kątem oka go obserwować Koń przed ugryzieniem, kopnięciem wykonuje mase min, gestów, najłatwiejsza oznaka po której można poznać ,ze coś mu sie nie podoba to kulenie uszu ( nie mylić z odwracaniem przez konia uszu jak chce lepiej usłyszeć jakiś dzwięk mający źródło, gdzieś za konskim zadem) Ja konie z którymi pracowałam, nauczyłam, że na komende "uszy" ( chociaz w sumie mi sie wydaje, że bardziej reagowały na mój zdecydowany głos niż na samą komende ) nerwy im przechodziły Oczywiście za zmiane nastawienia była nagroda

I zapisalam sie na jutro na jazde tam

heheh czyli to nie koń ma problem, a Ty konia nie mozna się bać, bo on to odrazu wyczuwa i często to wykorzystuje Poprostu zamiast sie go bać wystarczy jak przy psie, kątem oka go obserwować Koń przed ugryzieniem, kopnięciem wykonuje mase min, gestów, najłatwiejsza oznaka po której można poznać ,ze coś mu sie nie podoba to kulenie uszu ( nie mylić z odwracaniem przez konia uszu jak chce lepiej usłyszeć jakiś dzwięk mający źródło, gdzieś za konskim zadem)

Dokąłdnie tak... Ale do tej pory nie miałam blokad, przed tą przeprowadzką miałam takiego stracha,tyle sobie strasznych scenariuszy wyobrażałam (ach ta bujna wyobraźnia ) naczytalam się na różnych forach końskich mrożących krew w żyłach opowieści na temat transportu(swoją drogą-czasami ludzie w najszczerszych,najżyczliwszych zamiarach, zupełnie nieświadomie potrafią pytającego tak pogrążyć w czarnych myślach,ze łoho....czemu zawsze pierwsze odpowiedzi to najczarniejsze scenariusze? i nie tylko o końskich forach mówie ),że byłam jednym kłębkiem nerwów,a konio najspokojniej w świecie zniósł podróż,"załadunek" i wszystkie "operacje" ze zmianą otoczenia więc już tylko czytam adekwatne do mojej sytuacji "relacje" a sama nie pytam,bo potem będę naładowana jak nie wiem co(wiecie,dla mnie prawie zawsze szklanka jest do połowy pusta )

tak więc-nastawienie wczesniej,tam u hodowcy,nie podchodziłam do jego koni bo się ich balam-miały swoje za skórą(co niektóre )a do jantara podchodziłam na pewniaka i zawsze było ok,zupełnie się go nie bałam (oczywiście z zachowaniem pewnych granic ostrożności) Jeden jedyny koń do którego musiałam poprostu podejść,to była klaczka na wyźrebieniu,stała w tej stodole obok Jantara, była chudsza niż on!!!w ogóle wyglądała koszmarnie! dredy długości ok 0,5 metra, smutne oczy,kopyta poprzerastane-koszmar podeszłam i zaczęłam ją po głowie drapać(a jaką mięciutką sierść miała-aż niesamowite,przy takim stanie,Jantar nigdy takiej nie miał),jeny jak się do mnie przytuliła,to aż mnie zdławiło w gardle jeśli za pare lat,ona jeszcze tam będzie to ją kupię,ale bidulka może nie doczekać,a tak się mi w oczy patrzyła...
Nie przejmuj się ... myśle ze z biegiem czasu i jak tylko będziesz się wdrążać w prace to ciemne scenariusze poznikają

Ja uważam ze to dobrze ze myślisz o wielu rzeczach, ze pewnych spraw się obawiasz, a wyobraźnia dodatkowo pozwala nam nabrać dystansu ... Co jak co ale koń to niestety - czy łagodny czy nie jest zwierzęciem niebezpiecznym, musicie to przyznać. Tak samo jak jazda autem.
Ale o Ciebie czy o konia to wogóle nie mamy co się obawiać z twojego opisu i budowy konia wynika ze z natury nie powinno być z nim problemu , a dodamy do tego twój rozsądek to już wogóle będzie ok

Co do tej kobyłki jeśli faktycznie jest tak źle to jesli zalatwisz mi zdjęcia to mogłybysmy się zająć to sprawą glębiej. Zgadajmy sie na maila, ok?


A co do lenia, to konie całkiem inaczej zachowują sie przed ujeżdżeniem i później po, gdy już pracują pod siodłem. Hera np. na padoku była szatanem i jak ktoś jej nie pasował, to sie rzucała z zębami i kopytami , a juz w siodle była potulna jak baranek Gandi znowu na padoku uosobienie spokoju i dostojeństwa, pod siodłem wychodziłz niego diabeł i nie było mowy o posadzeniu na niego osoby niedoświadczonej

Tu mi się nasuwa tylko jeden komentarz "co koń to obyczaj", wiec chyba psy aż tak bardzo nie różnią się od koni

Pozdrawiamy

Asia & FiorKess
a ja jestem najszczesliwsza osoba na swiecie dzisiaj Bylam w nowej stajni,a tam...moja Gracja Jest teraz konikiem prywatnym,wiec przynajmniej nie pracuje zbyt wiele i nie jezdzi pod niewprawnymi jezdzcami.Ale najwazniejsze jest to,ze wlascicielka chce ja dac do dzierzawy i ja mam zamiar ja dzierzawic No zobaczymy co na to moi rodzice Ale mysle,ze powinni sie zgodzic
no to super Agacia ;D
trzymamy kciuki by rodzice się zgodzili ;D

Co im za roznica czy zaplaca za dzierzawe czy za jazdy jak pieniadze te same A w wakacje nie mam zamiaru ograniczac sie za bardzo z jazdami
Ale szczęście nie no w takim wypadku,to jesteście sobie pisane super wiadomość (a ja się dziś dowiedziałam,ze konio szaleje nie chce mi się w to wierzyc,bo to był spokojny koń nawet jak był w dobrej kondycji,chyba cos wuja przeskrobał...jak Jantaro był roczniakiem i jeszcze latał ze stadkiem luzem na polu-za ogrodzeniem oczywiście- to synowi hodowcy szczena opadła jak poszłam się pożegnac z młodym-bo wracałam do szczecina i młodzian podszedł do mnie pomimo towarzystwa innych koni, przytuliliśmy do siebie nasze czoła i tak sobie staliśmy chwilę,a chłopak nie mógł go złapać wcześniej...jak opowiedział to tacie to ten na mnie oczy wybauszył,że lohoho )
Zastanawiam sie tylko co to za wlascicielka.Czy moze przypadkiem ta co stajnie prowadzila.Gracja to jej ulubiony kon byl,wiec moze sobie ja zostawila,ale sie nia nie zajmuje wcale Ale to tylko na korzysc dla mnie
no,nie zastanawiaj się za dużo tylko się ciesz jeny miałaś ją pod nosem i nawet nie zdawałaś sobie z tego sprawy ale się ciesze
Wow, Agacia, to musiał być szok ale jaki pozytywny Mam nadzieję, ze wszystko się uda
Ale ona w tej stajni od miesiaca stoi dopiero Ale ciesze sie,ze nie zostala sprzedana do jakiejs szkolki,zwlaszcza ze charakterem to sie niezle nadaje na lonze dla dzieciakow. Tylko przez to,ze tyle na lonzy chodzila to sie rozleniwila i musialam sie z nia na poczatku troche posilowac zawsze Moja Gracyjka
aaa,no ale to tym bardziej szczęście to czekamy na foty z "wielkiego powrótu"
oj beda na pewno:)
oj, Wam tu fajnie, a u mnie dzis troche gorzej - dwa z moich podopiecznych zostaly sprzedane..
Oba dzisiaj pojechaly do szkolki, teraz beda chodzily pod stadami dzieciakow... ;/

mam tez dobra wiesc - Eros, konik, ktorego zajezdzam, spisal sie dzisiaj na medal - koniec z przewieszaniem i probami - dzisiaj chodzil sobie pode mna juz jak 'prawdziwy kon' nawet nie bylo jakiegos drastycznego rodeo (choc wczoraj, kiedy pod moja nieobecnosc wzial go kolega , malec stawal deba i wyprawial przerozne dzwaczne sztuki..)
Wiosna, współczuje, to musi byc przykre napewno dużo pracy w nie włożyłaś i no, poprostu chyba nie da się zżyć ze zwierzem-obojętnie czy to pies,koń czy kotek no i świadomość,że teraz będą się na nich klepać dzieciaki

no!gratulacje postępów z Erosem(wymowne imię,nie dziw,że temperamentny ) a masz może jakieś fotki?
Skoro juz takie końskie tematy: na stadninie (właściwie to jest to hodowla koni sportowych, ale czasem jeżdżą na tych koniach też "obcy" ludzie) jest koń a własciwie klacz (jak narazie jestem bardzo odkrywcza ), która ma alergię na kurz. Wieczorami strasznie kaszle i się męczy żal zwierzaka. Czy są na to jakieś preparaty, lekarstwa?
dziekuje

zdjecia mam tylko z Quintanem, ale nie na tym komputerze - postaram sie je tutaj 'przyslac'.

Aylin - moim zdaniem leki na pewno sa, jesli nie leki, to chociaz cos co lagodzi objawy. Tyle, ze pewnie musialby konia zobaczyc wet i cos wiecej powiedziec, a to niestety sporo kosztuje...
no na co jak na co ale na brak kasy ta włascicielka cała nażekać nie może... ostatnio kupiła 2 nowe ogiery, "wybudowała" krytą lonżownie i stawia sobie nowy dom (to wszystko w przeciągu jakiś 3 miesięcy), wiec sądze ze to już jest po prostu brak chęci i zainteresowania bo ja już jej 3 tydzień powtarzam, że większość koni ma przerośnięte kopyta i trzeba im zorganizować kowala, a ona mi zawsze przytakuje a potem nic nie robi No, przepraszam, poniosło mnie. Chodzi o to, ze sądziłam, ze z tymi lekami to jakiś problem straszny, a tu okazuje się, ze nie... jutro sobie z nią pogadam Naprawdę, Mona (ta klaczka) wieczorem jest już skrajnie wyczerpana zawsze przez ten kaszel... po prostu płakać się chce, jak przechodzi obok
alergie coś często męczą zwierzaki,coraz częściej się o tym słyszy nie wiem,czy alergie da się do końca wyleczyć,ale napewno są jakieś środki i sposoby,które poprawiają jakość życia alergika (np. moczone siano,jakies pasze z ziołami? ) konia napewno powinien zobaczyć wet,ale chyba jeśli to hodowla koni sportowych to konio jest po opieką?

Wiosna,to w wolnej chwili wrzuć fotki,chętnie zobaczymy

moczone siano tak to tak. Ale z tego co wiem, żadnych innych działań nie podejmują.
Mielismy u nas w stajni kasztanke Mone

A co do Gracji to mama sie wstepnie zgodzila,wiec jutro podjade sie sopytac o szczegoly
http://www.horsepol.com.p...aa5baeb78b03601
Tak trochę bez związku, ale koń to koń.... (Słowacja)
Jak to bez związku. Wszak koń to koń.
Czyżby nasze wozidupy woziły się na wszystkim co ma 4 nogi ? Kiedy psom za gorąco to pastwią się nad innymi Oj ciężko będzie wydostać się z kasty wozidup
Ale widoki westernowe, zazdroszcze.
Wracajac do konskiego tematu przedstawiam jeszcze raz Gracje



Zdjecie bylo robione w sobote

A tutaj przedstawiam wam potworki,ktore mieszkaja u nas w stajni Ich matka tez jest w stajni,ale szczerze mowiac nie wiem skad sie tam wziela



I jeszcze wracajac do konskiego tematu to fotka z wakacji w Rewalu


Oskary!foty świetne!!
dorwałam się do neta chwilowo, pelno postów do przeczytania,chyba się nie pozbieram z tym czytaniem i nadrabianiem zaległości
mam mało czasu, bo siostra może mi zabrac neta w każdej chwili więc się streszczam-narazie fotki




net zgrzyta...więc nrazie chociaż tyle wysyłam (fotki przed i po pobycie u nas)
Jak tak można konia zabiedzić?

Jak tak można konia zabiedzić?

Którego?
mam nadzieję,że chodzi o fotki przed -jak go zabieraliśmy od tego handlarza...
















kilka fotek...

Tak trochę bez związku, ale koń to koń.... (Słowacja)

Czy to u D. Filo?
dawno mnie nie było.... mam nowinę! za pare gdz. Jantaro przyjedzie do mnie! wreszcie!!!!!!!!dzisiaj tata z wujkiem go wiozą od rana,biedne 3 chłopaki namęczą się dzisiaj
reeeetyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!nie mogę się doczekać!!!!!!!!!!chlopaczek wlazł do przyczepy spokojnie,aczkolwiek flegmatycznie(trzeba było popchnąć dupsko )na początku na facetów zlał-ani mu się śniło wchodzić,poprostu stał jak cielątko,ale jak mam wkroczył do akcji z jabłkiem,konio naglele doznał olśnienia i zaczął się poruszać w jedynie słusznym kierunku mama cała z siebie zadowolnona-chwali się,że to jej kobiece podejście,miły głos i głaski po głowinie(no i jabco)zdziałały cuda i żeby mnie chyba podbudować dodała że jakbym była to pewnie by wszedł normalnie(klikerowo ).aaaaaaaaaaaaa!!!nie wytrzymam tego czekania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kiedys obiecalam fotki, ale z moim czasem na robienie zdjec u koni jest dosc ciezko - dopiero niedawno udalo mi sie cos kliknac - przedstawiam Erosa.
To ten kon, o ktorym pisalam na samym poczatku tematu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl