alexisend
Mam taki jeden problem... a w sumie nie ja ale moja przyjaciółka... posiada ona suke z metryką i chciałaby ją pod koniec jesieni lub na wiosne dopuścić. Uparła się na psa z tej samej hodowli ale jest on bez metryki ani rodowodu. Rzeczywiście jest sliczny i właściciele znani jej dobrze ale cały czas mi wszysy wmawiali że nie wolno łączyć psów rasowych i nie. Czy mam jej doradzić żeby jednak znalazła innego kandydata? Wiem, ze tamten piesek nie ma chorób genetycznych bo to któryś już miot tej suczki z hodowli a pieski od niej cieszą się zdrowiem.
I drugie pytanie... jedni mi doradzają i ostrzegaja przed tym że moja suczka, co prawda ma 5 miesięcy ale chce zapytać na przyszłość, musi chociaz raz w zyciu się oszczenić. Niby to dla jej dobra i zdrowia ale ja nie jestem pewna. Nie ma mi kto doradzić bo wszyscy własnie myslą żebym jednak ją dopuściła w przyszłości. Mam już jednego kandydata, ma on metrykę i jest nawet identycznej masci jak moja ale Mona nie ma metryki przecież Nie wiem już co myśleć.
To ze suka powinna miec raz w zyciu szczeniaki to nie jest prawda. Najlepiej albo dopuszczac suke regularnie albo wcale,a w wypadku suki bez metryki lepiej wcale. Ja polecam sterylizacje Co do kolezanki to jesli chce suke dopuscic to niech wyrobi jej rodowod i zrobi uprawnienia no i oczywiscie niech przebada suke pod katem dysplazji i chorob oczu.
To ze suka powinna miec raz w zyciu szczeniaki to nie jest prawda. Najlepiej albo dopuszczac suke regularnie albo wcale,a w wypadku suki bez metryki lepiej wcale. Ja polecam sterylizacje Co do kolezanki to jesli chce suke dopuscic to niech wyrobi jej rodowod i zrobi uprawnienia no i oczywiscie niech przebada suke pod katem dysplazji i chorob oczu.ja swojej kastrowac napewno nie będe.. widziałam co się stało po kastracji z psem mojej babci zwariowała i potem trzeba było ją uśpić bo miała przez to jakieś problemy.
Moja koleżanka napewno rodowodu nie wyrobi bo chce tylko raz a watpie zeby jej się chciało... zresztą mówila ze nie wyrobi bo jej to nie potrzebne.. a przebadana jest... przedtem jak ją dostała byla badana. żaden piesek z ich hodowli nie ma żadnej z tych chorób.
w sumie teraz zastanawiam się dlaczego od nich psa nie wziełam
Yuki , nie ma nienarodzonych miotów wolnych od chorób genetycznych czy suk/psów, które nie dają chorych szczeniaków. Genetyka to loteria. Jesli po tej suce (nie badanej) urodziły się zdrowe szczeniaki (a nie wydaje mi sie, aby nie badanych szczeniaków mozna nazwac zdrowymi , bo nie wszystko widac golym okiem) to znaczy, ze "hodowca" albo ma wiele szczęscia albo nie o wszystkim wie..
Ja po prostu podziwiam te beztroskę w powoływaniu na świat szczeniaków. Juz pomijajac fakt, ze schroniska sa zapchane a Polska zawalona Husky i Husko-podobnymi , to pies , który ma być rozmnożony powinien reprezentować sobą trochę wiecej niż mieć ładne oczy i gęste futerko. Przede wszystkim licza się jego geny, warto uwzgledniac jego przodków (a przodków psów bez papierów nie znamy, bo nikt nostradamusem nie jest) , trzeba go przebadać, bo ani my ani okoliczny wet nie potrafi psu wywróżyć z oczu choroby i wątpie by miał rentgen w oczach. A tych chorób , które wystepuja u szczeniąt i których nie da sie wyeliminowac, mozna jedynie zmniejszac ryzyko ich wystapienia, jest mnostwo, dlatego aby hodowac mądrze analizuje się wiele aspektów w hodowli m.in. bardzo dogłębnie linie hodowlane.
Ja hodowcą nie jestem, nie za bardzo sie w tym orientuje, ale na moje oko to bardzo skomplikowana sprawa. Juz pomijajac te wszystkie choroby dziedziczne, psychike psów, eksterier (bo przecież budowa Husky tez jest istotna sprawa dla podtrzymania rasy i w jakims stopniu odgrywa tez role w uzytkowosci psa) to przeciez sredni miot liczy 5 szczeniaków a jest strasznie trudno znaleźć szczeniakom dobre domy. Odchowac je, wypielegnować, jesli jeszcze dodatkowo chce się zwrotu kosztów (a takie wielkie minimum odchowania dobrze szczeniaka to na pewno 500zł jesli nie wiecej - to zależy) problem się zwiększa.
Co do dopuszczenia suki.. To jest typowe dla polactwa - świetnie się znają na polityce, to i na weterynarii też dobrze.. Yuki, napisz do jakichkolwiek zaufanych weterynarzy, na kliniki wrocławskie czy do vetserwisu (vetserwis.pl) - oni Ci napiszą, ze suka nie musi mieć szczeniaków dla zdrowia. Niektórzy wrecz twierdza, ze jedna ciaza rozregulowuje suke hormonalnie. Po za tym ciąża jest dużym obciązeniem dla suki i wiąże się z dużym ryzykiem powikłań. Czytałam kiedys na stronie amerykańskiej, że przy ok 40% porodów u psów są jakies problemy i występuje zagrożenie życia suki i szczeniaków.
U nas to raczej właściciel musi mieć szczeniaki dla swojego kaprysu, nie suka dla zdrowia.
Ja uważam, że w chwili obecnej najwięcej się robi dla rasy sterylizując suke i kastrując psa jednocześnie wspierajac dobrych hodowców - posiadajacych wiedze i serce do hodowli, opierających swój program hodowlany nie na wróżeniu z fusów ale na dokladnym studiowaniu rodowodów i obserwacji psów.
W jaki sposób zwariowała? Przecież sucie/psu nie zmienia się jakoś diametralnie charakter po kastracji, co najwyżej stają się ciut spokojniejsze.
Nie chce się jej wyrobić rodowodu i zrobić hodowlanki? Przecież to są raptem 3 dni wystaw. A odchować szczenięta będzie się jej chciało? 2 miesiące a może i dłużej opieki, latania nad nimi.
ja swojej kastrowac napewno nie będe.. widziałam co się stało po kastracji z psem mojej babci zwariowała i potem trzeba było ją uśpić bo miała przez to jakieś problemy.Widzisz.. Takie sa Twoje wlasne obserwacje. Na forum masz dużo przypadków wykastrowanych suk i psów , które mają się swietnie a moze i lepiej po kastracji niż przed. To sa bardzo subiektywne obserwacje a nalezy popatrzeć na ogól. Może warto porozmawiac z jakims dobrym weterynarzem, który wykonał już wiele zabiegów i spytać sie jakie jest na jego oko ryzyko powikłań operacyjnych i po operacyjnych.
Kastracja, jak każda ingerencja chirurgiczna, jest operacją, która niesie ze sobą ryzyko. Wg mnie warto to ryzyko ponieść, bo w rekach dobrego weterynarza , jest ono niewielkie. A przeciez kastracja pociąga za sobą duże korzyści - przede wszystkim znika problem cieczek, niechcianych wpadek, eliminuje sie lub zmniejsza ryzyko zachorowań na kilka rodzajów raka bardzo często trapiących psy, u wielu psów zachowanie zmienia sie na plus, poprawia sie ich wygląd zewnętrzny. Nie można patrzeć na kastrację jedynie z jednego punktu widzenia.
bo chce tylko raz a watpie zeby jej się chciałoNie chce jej sie wyslac metryki i pojechac na 3 wystawy a chce jej sie odchowywac szczeniaki? To jest dopiero wysiłek i poswiecenie... Naprawdę takie podejście jest straszne, bo wskazuje na bezmyślność albo przedmiotowe traktowanie zwierzaków.
Yuki,ja mam psa wykastrowanego i raczej nic mu sie nie stało,wręcz przeciwnie b. dużo sie polepszyło ... Maszerka wykastrowała niedawni Hektorka i jak narazie sobie chwali ... też sie bałam itd ale sądzę,że było warto i napewno unikne psu ucieczek do suk i pewnie jakiegos wypadku znajac go itd ... Juz raz mi suka uciekła w cieczce ... w te mrozy rok temu na 2 -3 tygodnie... znaleźliśmy ja około 40 km za Turkiem półżywą ... Tzn znalazł ja człowiek,który akurat szedł nakarmić swoje psy znalazł ją leżącą na sniegua wokół niej tafla lodu od jej ciała odrywał ją razem z tą tafla i nawet niewiedział,czy jeszcze zyje .. sądze ,że z pól godzinki później i było by już po niej potem miała zapalene płuc ponad miesiąc leczenia przy cyzm i tak kazdy sądził,że już sie ztego niewygrzebie ... niewiem,ale ja woę już nieryzykować... Teraz po ucieczce ma nauczkę i nie wychodzi SAMA z podwórka,nawet,jak miała cieczkę ...
a takto podpisuję sie pod dziewczynami z rozmnażaniem ...
właśnie - ja też wykastrowałam (wysterylizowałam) swoją sunię i co - jest super - była zawsze chuda, a teraz to nawet przytyła i ma troszkę więcej zapału
zwariowałaA u nas Azji sterylka wyszła na dobre - zarówno psychicznie, jaki również fizycznie - ma najlepsze futro z całej czwórki, zdrową skórę, jedynym problemem jest skłonność do tycia i łakomstwo, trzeba dawać mnie j i pilnować żey nie podjadał Maxowi, bo on jest uprzejmy wobec dam i odda swoją porcje jak poprosi
No jezeli chodzi o łakomstwo to moja jest na tyle łakoma że chyba bardziej nie moze to to mi nie grozi.. moze się zdecyduje skoro ciąza nie jest konieczna... Bo ja sama nie chciałabym szczeniaków bo wiem że miałabym wielkie problemy z wychowaniem ich.. oraz nie mam warunków. Jeszcze się dokłądniej popytam bo się boje jednak Mam dużo czasu więc jeszcze przemyśle...
Co do mojej koleżanki ona mysli to samo ale jednocześnie szczeniaki chce mieć. Nie zeby zarobić czy co ale zeby je po prostu mieć, zeby jej sunia miała. Na wystawy nie chce jechac bo mówi że nie potrzebuje papierka. Ja osobiście się nie znam więc się nie wypowiem czy to zle czy dobrze bo ja mam psa bez papierów i jakoś żyje i ma się świetnie
Ona i tak zrobi co chce nawet jeżeli powiem jej żeby tego nie robiła. Może jeszcze ją namówię ale myśle ze tu nie chodzi o to że jej się nie chce jechac tylko o to że jej psa będzie cięzko wytresować poniewaz ona była bita w pierwszym domu i tak panicznie boi sie ludzi że od nich ucieka i nikt jej nie przekona. Do mnie przekonywała się miesiąc... Ale ja prawie codziennie u nich jestem. Miastem z nią przejść się nie da i myśle że to w tym problem.
warto uwzgledniac jego przodkówMetros, a tak całkiem serio i bez żadnych podtekstów pytam, czy któraś z polskich hodowli planując krycie robi "głęboką analizę przodków"? Z rozpiska cech które są pożądane i przekazywane, i te które nie są przekazywane, albo ujawniają się co x pokoleń, albo są nie pożądane i ujawniają się co x pokoleń.. no wiesz co mam na myśli.. Genetyka jest loterią (no, poza pewnym małym wyjątkiem ) - ale czy właśnie rodowody i przemyślane planowanie miotów nie miały służyć właśnie zminimalizowaniu tej loterii? Czy więc rodowody to nie tylko "świstek" który co prawda potwierdza pochodzenie psa, ale nie wnosi zbyt wiele do hodowli, oczywiście w skali całego zjawiska rozmnażania psów z papierami...
Teoretycznie, jeśli Sajan zrobi hodowlankę, to czym się kierować, na co zwracać uwagę u przodków i jego i potencjalnej kandydatki? Jakie w ogóle są możliwości ustalenia, sprawdzenia cech u choćby tych przodków którzy są wymienieni w rodowodach? Jak już ostatnio ustaliliśmy oceny z wystawy nie są w żadnym wypadku miarodajne i wiarygodne... co więc zostaje? loteria? W czym ta loteria lepsza od tej którą uprawiają pseudohodowcy?
Każda decyzja odnośnie tego co zrobić z cieczkami niesie za sobą ryzyko
Kastracja jest operacją - w rękach złego weta może byc kiepska w skutkach, czasem tez zdarzają sie inne, nieciekawe sprawy.
Podawanie zastrzyków zwiększa ryzyko ropomacicza.
Nie podawanie nic to 2 razy w roku cieczka i dużo problemów z tym związanych , narażanie suki na ciąże urojone itd itd, niekiedy można zwariować.
Szkoda, że Twoja koleżanka zamiast być otwartą na różne kwestie, woli słuchać siebie i myślęc, że jest najmądrzejsza.. Mam nadzieję, że w swej mądrosci, gdy urodzi jej sie chory szczeniak, zmieni swoje podejście. A ryzyko na chorego szczeniaka ma spore. A skąd ona wie, że jej suka na pewno jest taka bojaźliwa z powodu przejść w młodości a nie dlatego, że ma po prostu złą psychikę? Charakter bywa dziedziczny... Nie wiem, mi by było szkoda tak wrażliwego i strachliwego psa narażać jeszcze na stres i obciażenia zwiazane z ciażą.. To strasznie egoistyczne.
ale zeby je po prostu mieć, zeby jej sunia miała. Co to znaczy "po prostu je mieć"? jak długo? czy tych 6 tygodni "posiadania szczeniaków" warte jest późniejszego ich kilkunastoletniego życia w nieznanych warunkach? No i najważniejsze - czy na jednym razie poprzestaną, czy chęć "żeby po prostu je mieć" będzie powracać co pół roku? A sunia? Ona poza krótkim okresem sterowanym hormonami wcale nie chce mieć szczeniaków - a sterylka tą chęć załatwia raz na zawsze...
ak, niektórzy robią analize przodków.Pocieszasz mnie..?
A skąd ona wie, że jej suka na pewno jest taka bojaźliwa z powodu przejść w młodości a nie dlatego, że ma po prostu złą psychikę? Charakter bywa dziedziczny... Nie wiem, mi by było szkoda tak wrażliwego i strachliwego psa narażać jeszcze na stres i obciażenia zwiazane z ciażą.. To strasznie egoistyczne.Wie bo zna jej wczesniejszych włascicieli.. to byli jej sąsiedzi. Kora zaczeła się po prostu ich bac bo ją cały czas bili. Jak podniesiesz na nią ręke to po prostu płakac się chce jak ona się skuli do ziemi i zwija w kłębek. (Sama jej wczesniejsza włascicielka uprzedziła że ona była bita i oddaje ją bo jej mąż i syn się nad nią znęcali) Boi się każdego... Brat Kory (okazało się że ma go jej kolega z klasy młodszej) nie jest taki.. jest bardzo otwarty do ludzi jak każdy inny piesek. Chodzi grzecznie przy nodze.
mówi ze koleżanki jej chcą już wziąć... ma domek dla 3 piesków. A rodzice koleżanek o tym wiedzą? Nawet jeśli trzy pieski dom mają, to co z pozostałymi np. sześcioma suczkami? Czy każda z koleżanek też będzie chciała mieć szczeniaczki? Jeśli tak, to po roku mamy już 6x6 = 36 nowych szczeniaczków - co z domami dla nich? a 36 x 6 (zakładając że tylko raz...) to już ponad dwieście psów...
Ale jest różnica w charakterze Husky i ONa
ZH, no jak to co? Przecież są schroniska, jest BS.. Psa zawsze można oddać. Ważne, że się CHCE mieć pieska, CHCE się mieć szczeniaczka.. no nie wiesz? Przecież trzeba realizować swoje marzenia!! A to, ze iles tam milionów psów siedzi w schroniskach, ze iles tam jest bitych i traktowanych jak przedmiot, siedzi na lancuchu, sa eksploatowane w pseudohodowlach.. Rety kto by sie tym martwil? Ide się zabić...
Ale skąd pewność że akurat te psy trafią do schroniska? U nas w moim mieście Husky to bardzo popularny pies. W naszych schroniskach Husky zawsze do, znajdzie bo nie wiem czemu ale u nas ludzie mają manie na te psy. Jak ja widze codziennie w parku ludzi biegających z psami czy bawiących się na wielkich terenach (i ja swojego puścić nie moge wtedy ) to mnie to lekko przeraża. Wiem np że jeden u nas taki menel ma huskiego co prawie cały dzien siedzi na balkonie. Jest on piekny, masci pinto. sama bym go wzieła gdybym miała gdzie ale no cóz... ludzie u nas oszaleli na ich punkcie i każdy chce mieć, zdając sobie sprawę z konsekwencji posiadania takiego psa. Znam bardzo dużo ludzi co by chciało mieć Huskiego. Tyle ze u nas nikt ich nie rozmnaża. Nie mozna u nas bespośrednio w mieście kupić. jedynie w tej najbliższej hodowli oraz gdzieś w Polsce
Ide się zabić...Czy o już ostatecznie postanowione? może to przemyślisz? pogadamy....?
[ Dodano: 2007-05-12, 13:29 ]
I jeszcze weź pod uwagę, ze 20% ludzi, którzy dzisiaj chcą mieć, nadają się i sobie kupią... Za 2-3 lata już chciec nie będzie lub nie będzie mogło (wyjazd, dziecko i inne)... Myślisz, że w Twoim miescie nie ma ludzi, którzy nagle zachorują, nagle cos zmieni się w ich życiu, że będą musieli psa oddać.. Albo po prostu uznadzą, że pies jest głupi, bo nie słucha, bo wyje, bo kopie, bo niszczy.. I trzeba oddac. Nie bądźmy naiwni i bezmyślni jak Twoja koleżanka, proszę..
noo.. wiadomo że takie wyliczenia statystyczne nie zawsze muszą odzwierciedlać rzeczywistość, ale dość dobrze pokazują jakie skutki może przynieść "tylko jeden miot dla zdrowia" - a oddajac szczenięta nie mamy już w zasadzie wpływu na to co się dalej dziej...
kurde tak sie rozpisałam i wszystk osię skasowało:/
Ja rozumiem że może w Polsce jest dużo schronisk gdzie są oddawane Husky. U nas nie ma, nikt ich nawet nie rozmnaża, nie ma gdzie kupić nawet psa bez rodowodu. Ludzie kupują npw Koszalinie, przywożą tu i nie chcą rozmnażać. Przynajmniej w moim mieście. Zawsze trzeba jechac daleko po psa I tu jest niekiedy problem
kurde tak sie rozpisałam i wszystk osię skasowało:/
Ja rozumiem że może w Polsce jest dużo schronisk gdzie są oddawane Husky. U nas nie ma, nikt ich nawet nie rozmnaża, nie ma gdzie kupić nawet psa bez rodowodu. Ludzie kupują npw Koszalinie, przywożą tu i nie chcą rozmnażać. Przynajmniej w moim mieście. Zawsze trzeba jechac daleko po psa I tu jest niekiedy problemCzy fakt, ze na miejscu nie można kupic psa jest wystarczającym powodem, aby rozmnażać nie badane u specjalistów psy z niewiadomym pochodzeniem, nie sprawdzone eksterierowo (bo fakt, ze pies ma niebieskie oczy i ładną maskę nie oznacza wcale, ze jest wzorcowym Husky) i tworzyć kolejne setki nie rodowodowych psów? Skąd ta pewność, że hoduje się po to, aby uszczęśliwić ludzi a nie zwierzęta? Strasznie to wiesniackie podejście...
I jeszcze jedna rzecz - fakt, że w jakimś mieście nie ma lekarza wcale nie oznacza, że pierwszy z brzegu może przejąć jego funkcje w mieście, bo skutki łatwo sobie wyobrazić. Z hodowlą jest tak samo - jeśli biorą się za nia ludzie bez wiedzy odnośnie genetyki, hodowli, historii rasy, wzorca itd itd, to ryzyko , że szczenięta będą chore wzrasta i skutki prędzej czy później będą opłakane. Apeluje o trochę wyobraźni i pojmowanie niektórych problemów trochę szerzej niż tylko przez pryzmat swojego podwórka. Dzisiaj u Was jest tak, za rok będzie inaczej, jak się kilku domorosłych "hodowców" weźmie za hodowlę..
Patrz ile jest Husky do oddania - skoro tak wiele jest u Was odpowiedzialnych i wspaniałych ludzi, może rozważa adopcje?
Wiem np że jeden u nas taki menel ma huskiego co prawie cały dzien siedzi na balkonie.Jakbym czytała o swoim psie Zgłoscie to ochronie zwierząt i psa mu powinni zabrać ... Tak było z moim ... szkoda,by pies się męczył ...
Czy fakt, ze na miejscu nie można kupic psa jest wystarczającym powodem, aby rozmnażać nie badane u specjalistów psy z niewiadomym pochodzeniem, nie sprawdzone eksterierowo (bo fakt, ze pies ma niebieskie oczy i ładną maskę nie oznacza wcale, ze jest wzorcowym Husky) i tworzyć kolejne setki nie rodowodowych psów?a skąd ta pewnośc że nie są badane? To, że niektórzy ludzie nie badają swoich psów nie znaczy że wszyscy tego nie robią. I skąd wiadomo że sa z niewiadomego pochodzenia? Akurat osoby których psy znam nie kupili swoich na targu czy przez internet. Były to osoby zaufane. Ja mysle że za bardzo patrzysz ogółem. Na 100 ludzi zdarzy sie 50 dobrych i 50 złych. Nie popieram tego żeby rozmnażac psy bez rodowodu ale tu nie chodzi o to... mnie bardziej się rozchodzi o to że nie każdy jest taki zły jak w stereotypie pseudohodowcy. Niektórzy potrafią rozmnożyć swoje psy robiąc przy tym rózne badania na choroby oraz dbając o szczeniaki tak samo jak hodowcy wydając tyle samo pieniędzy. I czym to się będzie rózniło? tylko tym ze pies papierów nie ma, a uwierz dla przeciętnego człowieka który np chce mieć towarzysza do biegów i nie stać go na rodowodowego psa to w zupelności wystarczy i nikt tego nie zmieni nawet jakby się bardzo starali. Takie jest moje zdanie na ten temat.
a skąd ta pewnośc że nie są badane? To, że niektórzy ludzie nie badają swoich psów nie znaczy że wszyscy tego nie robią.Zależy co rozumiesz pod pojęciem "badane". Bo ja nie rozumiem tutaj opieki weterynarza, szczepien itd. W Polsce jest kilku specjalistów , weterynarzy-okulistów, którzy potrafią ocenić czy pies nie jest obarczony chorobami oczu jak choćby zaćma, dystrofia, PRA (którą są najczęstsze u Husky i są chorobami bolesnymi, czasem prowadzącymi do ślepoty). Jest też zaledwie kilku radiologów , którzy potrafią odczytać pewnie zdjęcie RTG i określić czy pies ma dysplazję czy jej nie ma. Badania bioder wykonuje się raz w życiu, gdy pies osiągnie bodajże 18 czy 24msc życia, badania oczu powinno się wykonywac co rok, bo pies może zachorować na oczy w wieku lat dwóch jak i w wieku lat siedmiu..
Ponadto chorób jest więcej, jest wnętrostwo, z którym "walczyć" można jedynie tak, że obserwuje się potomstwo danego psa / suki czyli analizuje dane linie hodowlane..
U Was w mieście żadnego takiego specjalisty nie ma a wierzysz, że ktoś z tych Waszych domorosłych hodowców będzie sunął z psem do Szczecina czy Warszawy po to, aby zrobić badanie za 100zł?
A nawet jeśli to co z tego, skoro jego pies równie dobrze może mieć matkę / ojca / dziadka / babcię chorą i nawet o tym nie wiedzą..
Akurat osoby których psy znam nie kupili swoich na targu czy przez internet. Były to osoby zaufane.Może i zaufane, ale nie są nostradamusami aby wyczytać z oczu psu chorobę genetycznę a i dysplazji nie zawsze widać gołym okiem. Już nie mówiąc o reszcie schorzeń..
Nawet jeśli znasz ojca i matkę swoich psów i widzisz, że są energiczne i zdrowe, to nie masz pewnosci , ze są wolne od chorób genetycznych , bo nie mają wykonanych badań u specjalistow. Już nie mówiąc o tym, że w przypadku psów bez rodowodu nie znasz ich babci, dziadka, nie wiesz czy ojciec i matka Twojego psa nie sa przypadkiem rodzeństwem albo psami blisko ze sobą spokrewnionymi... Ogromna niewiadoma i ogromne ryzyko..
Na 100 ludzi zdarzy sie 50 dobrych i 50 złych. Prawda jest taka, że gdy komuś zależy na dobru szczeniaków a ma psa bez rodowodu i pojął jakieś elementarne zasady hodowli to szybko rezygnuje z pomysły krycia psów bez papierów, bez badań, bez jakiegokolwiek przemyślenia.. I zostają na tym polu sami ludzie bez wiedzy czy bez serca.. I dlatego na targach jest tyle Husky, dlatego jest ich tyle w schroniskach, dlatego jest ich tyle do oddania w gazetach i na portalach internetowych. I jak widać tych "50 złych" działa bardzo skutecznie na rzecz krzywdy psów w Polsce..
Yuki, czy Ty nie widzisz, że Husky jest już tak popularny jak Owczarki Niemieckie czy też Owczarko-Niemiecko-Podobne? To jest tragedia!
nie każdy jest taki zły jak w stereotypie pseudohodowcyMnie nie obchodzi czy ktoś jest mniej czy bardziej zły, interesuje mnie co robi, jeśli hoduje bez papierów, to choćby kochał szczeniaki nad życie, robi im krzywdę, bo naraża je same i cała rasę na wiele cierpień i problemów. Nieważne czy robi to świadomie czy nie - robi źle.
Niektórzy potrafią rozmnożyć swoje psy robiąc przy tym rózne badania na choroby oraz dbając o szczeniaki tak samo jak hodowcy wydając tyle samo pieniędzy
Tak, tylko, ze po co , skoro ich psy nie mają rodowodu i nawet jak przebadają rodziców szczeniaków , to nie znaja ich dziadków i ryzyko nadal jest dużo. I druga sprawa - ludzie , którzy kupują od nich szczeniaka znowu kupują wielką niewiadomą, bo jesli zdecydują sie znowu go rozmnożyć to nigdy nie wiedzą czy przypadkiem nie kryją swojej suki półbratem albo innym..
I czym to się będzie rózniło? tylko tym ze pies papierów nie maBędzie znacznie większa różnica niż w posiadaniu / nie posiadaniu papieru.
a uwierz dla przeciętnego człowieka który np chce mieć towarzysza do biegów i nie stać go na rodowodowego psa to w zupelności wystarczyJak zwykle chodzi o pieniądze..
[ Dodano: 2007-05-12, 16:00 ]
Bo ja nie rozumiem tutaj opieki weterynarza, szczepien itd. W Polsce jest kilku specjalistów , weterynarzy-okulistów, którzy potrafią ocenić czy pies nie jest obarczony chorobami oczu jak choćby zaćma, dystrofia, PRA (którą są najczęstsze u Husky i są chorobami bolesnymi, czasem prowadzącymi do ślepoty). Jest też zaledwie kilku radiologów , którzy potrafią odczytać pewnie zdjęcie RTG i określić czy pies ma dysplazję czy jej nie ma. Badania bioder wykonuje się raz w życiu, gdy pies osiągnie bodajże 18 czy 24msc życia, badania oczu powinno się wykonywac co rok, bo pies może zachorować na oczy w wieku lat dwóch jak i w wieku lat siedmiu.. ano i mi też o to chodzi
aha tak na marginesie... u nas w naszym schronisku ostatnimi czasy swieci pustkami bo Niemcy przyjeżdżają i adoptują psy... jest ich coraz mniej w schroniskachJak możesz pisać, że jest coraz mniej psów w schroniskach, bo do Was przyjeżdzają Niemcy i adoptują? To jest kropla w morzu, schroniska są w 99% przepełnione i jest coraz gorzej, nie coraz lepiej..
Tak.. np ja mam zamiar się wybrac do lekarza specjalisty 100 zł to nie majątekRodzice wolni od chorób genetycznych to dopiero połowa roboty... co z dziadkami, pradziadkami? I powiedz mi , skąd weźmiesz pewność, że pies, którym pokryjesz Yuki nie będzie bliskim jej krewnym? Nie wiesz za wiele o zapleczu genetycznych swojej suczki i kryjąc ją masz duże ryzyko , że jej szczeniaki będą chore... Ja bym nie chciała tak bardzo eksperymentować na "moich" maluchach..
ale jedna czy 20 osób nie zdoła zapobiec temuCzyli uważasz, ze jedna osoba, która odpuści sobie rozmnożenie suki bez papierów, nie nie da...? Pokazywałam Ci link, ZH Ci pisał.. Z jednej suki, z jednej hodowli w ciągu kilku lat może się urodzić min. 181 potomstwa.. To takie nic?
Też... ale taki zwykły człowiek który zarabia miesięcznie 600 zł brutto to czy go stac na rodowodowego psa? nie.Skoro kupuje takiego za 200zł od pseudohodowcy, gdzie ma duże ryzyko, że pies będzie miał zaćme czy dysplazję, to chyba go jednak stac na wiele, bo utrzymanie chorego psa: wiesz jakie to koszty?
Jesli ktoś jest w stanie wydać miesięcznie 100-200zł na psa, to powiedz mi dlaczego nie jest w stanie w ciagu 4-6msc uzbierać 800zł?
Może niech ktoś w koncu napisze uczciwie, że szkoda mu kasy na psa i woli pojsc na łatwizne a nie dorabia ideologie..
miały robione badania genetyczne itp. to czy nadal ,po badaniach, jest szansa na to by później dopiero wykryto mu jakąs chorobe?Tak. Tak bylo z ojcem mojej Toffee, byl badany w 2005 i 2006 roku i miał zdrowe oczy, w 2007 zdiagnozowano podejrzenie PRA.
[ Dodano: 2007-05-12, 17:26 ]
Jak możesz pisać, że jest coraz mniej psów w schroniskach, bo do Was przyjeżdzają Niemcy i adoptują? To jest kropla w morzu, schroniska są w 99% przepełnione i jest coraz gorzej, nie coraz lepiej.. chodziło o nasze schroniska ^^'
Właśnie dlatego napisała, że genetyka to loteria i hodowla to taka skomplikowana sprawa Tak naprawdę nic się nie da przewidzieć można jedynie ryzyko zachorowania zmniejszać / zwiększać...
Yuki, gdybyśmy nie wierzyli, że coś można zmienic i coś da się zrobić, to nigdy nie powstałoby BS i nikt by nie prowadził nawet tej dyskusji.. Nie zmieni się nic jeśli nikt nie będzie chciał nic zmienic Na tym forum są osoby, które kiedyś rozmnażały bez papierów.. ale zmieniły swoje zdanie na ten temat.. Myślę, że nawet jeśli przekona się jedną osobe na 1000 to się opłaca pisać i pisać, przekonywac, męczyć.. klocić sie
A czy Ty uważasz, że w Polsce jest tak wielu prawdziwych miłośników rasy rozumiejących jej potrzeby? W mojej okolicy jest (wioska - niecałe 1000 osób) 9 Siberian Husky - o których wiem, z czego 3 moje. Z tej 9 biegają tylko 2 (moje, bo moja 1 suka nie może biegać), 2 siedzą w kojcu, jeden na podwórku ,jeden na łańcuchu, jednego ostatnio sprzedali, bo nie był dobrym psem stróżującym.. Z tych 9 - 2 są wykastrowane (moje), 1 nie rozmnażany (mój) i 3 suki kryte pare razy, 3 psy kryjące co kto chce...
Nadal uważasz, że im więcej osób ma Husky tym lepiej? Im więcej osób ma Husky tym częsciej wpadają w ręce ludzi nie posiadających ZADNYCH warunków na tę rasę, jedynie chęc posiadania ładnego misia..
Spytaj się Reimar, która na BS kontaktuje sie z ludźmi , którzy chcą adoptowac SH - ile ze zgłaszających się osób ma jakiekolwiek pojęcie o rasie Siberian Husky ,są odpowiedzialnymi ludźmi i jeszcze takimi co chcą mieć psa , aby mieć, a nie aby robić na nim "biznesy"...
Ja nie wiem, czy to ja mam takie negatywne obserwacje, ale nieskromnie mówiac uważam się za osobę oblatana w tym temacie.. I nie pisząca niczego tylko na podstawie moich znajomych.. i mojej okolicy.ja takiego doświadczenia nie mam dlatego pisze o "moich znajomych i mojej okolicy"
Czytałam gdzieś niedawno wypowiedx pewnego weterynarza jakiegoś znanego, że jeżeli Husky jest wybiegany to mu to wystarczy... nie musi startowac w zawodach ani ciągnąć. Słyszałam też ze jeżeli pies nie biega w zaprzęgu to jest mniej wymagający jeżeli chodzi o bieganie i to się sprawdza bo moja przebiegnie 3 km i pada na pysk a jedna dziewczyna juz trenuje swojego psa 6 miesięcznego i on potrzebuje 2 razy tyle... Czyli jeżeli ludzie by dbali o wybieganie swoich psów nie byłoby problemu.. to może zamiast ich tepić im zaproponować inne rozwiązanie?
wiem że pewnie źle zrozumiałam to co napisałas i w ogóle ale tak mi to własnie przyszło na myśl
[ Dodano: 2007-05-12, 17:36 ]
nie musi startowac w zawodach ani ciągnąćA nie wydaje Ci się to dziwne chcieć Siberian Husky = psa zaprzęgowego i nie chcieć z nim uprawiać sportu zaprzegowego (tzn dawac mu ciągnąć, nie mówie o startach w zawodach)? W takim razie chyba się "leci" na wygląd.. nie na charakter..
a jedna dziewczyna juz trenuje swojego psa 6 miesięcznego i on potrzebuje 2 razy tyle.O matko, powiedz, że to żart !! Ona chce u tego psa wyhodować jakieś kalectwo?
tu bardziej mi chodziło o to że wasza "walka" nic nie da... To lepiej nie robić nic? czy może mieć nadzieję, że potomstwo choćby tylko po jednej suce nie urośnie w ciągu 5 lat do liczby kilu(nastu) tysięcy psów... bo takie są skutki - jedna osoba przekonana że nie ma potrzeby/sensu rozmnażania swojej suczki, to w perspektywie kilku lat, potencjalnie nawet kilkanaście tysięcy psów mniej... Czy to "nic nie da"
P.S.
Idę spalić pół okolicy...
A nie wydaje Ci się to dziwne chcieć Siberian Husky = psa zaprzęgowego i nie chcieć z nim uprawiać sportu zaprzegowego (tzn dawac mu ciągnąć, nie mówie o startach w zawodach)? W takim razie chyba się "leci" na wygląd.. nie na charakter.. no cóz... mój piesek nie biega i jest szczęsliwy jak sobie pobiega po parku... za rok ją dam do szkolenia do policji bo oni specjalizują się tresowaniem psów Husky. Tzn nie tak jak Owczarki czy labladory ale żeby przyszedł na zawołanie a to jest ważne
im zaproponować inne rozwiązanie?Jakieś 300 metrów ode nie ludzie mają suczkę SH - od kilku pat namawiam ich (no, ostatnio już odpuściłem, pora wrócić) żeby albo sami biegali z sunią, albo dawali ją jak jedziemy do Spały - odbieram z podwórka i odstawiam wybieganą na podwórko - jakie jeszcze inne rozwiązanie mogę zaproponować? Ile z ich strony potrzeba zaangażowania żeby suka biegała? Wystarczy raz powiedzieć "OK, zgoda" - nawet szelek nie muszą kupować, ostatecznie stać mnie na taką ekstrawagancje i kupie je dla niej...
Jak myślisz? W czym problem? A jaka jest "rola" tej suki SH na podwórku?
[ Dodano: 2007-05-12, 17:50 ]
Jak myślisz? W czym problem? A jaka jest "rola" tej suki SH na podwórku? domyslam się.. no to coś z tymi ludźmi jest nie tak... skoro nie chcą dla psa jak najlepiej
Wiesz, mnie to dziwi... Wiadomo, że Husky są specyficzną rasa, że nad ich szkoleniem trzeba popracować.. i nie zawsze daje to efekt, ze są rasą niezależna (i niektórzy to w nich kochają), mówi się, że nie są psami dla ludzi, którzy chca miec psa bezwzględnie podporządkowanego.. że jeśli ktoś chce mieć psa tylko na spacerki do parku to lepiej wybrać rasę z natury inną - nastawioną na wspolprace z czlowiekiem w sensie szkolenia.. I co ? I nic!
Ktos chce miec poslusznego psa na spacery, wazne by nie uciekal, nie moze znim biegac przy rowerze.. a i tak kupuje sobie te rase?!? To na czym mu tak naprawde zalezy w psie? Jak sadze, na wyglądzie..
Gdybym chciała psa do szkolenia i na piesze spacery , wybrałabym Labradora albo Owczarka Szkockiego.. Gdy chce psa do biegania przy rowerze wybieram Husky.. Proste, logiczne.
[ Dodano: 2007-05-12, 18:56 ]
no dobrze rozumiem ale ja jak mój tylko podrośnie to z chęcią będzie musiał ciągnąc rower nie ma ale będe musiała z nim to poćwiczyć To dobre ćwiczenie i dla mnie i dla psa więc nie widze przeszkód ale wiadomo ze lepiej jak go wypuszcze a on przyjdzie jak np gwizdne albo coś w tym stylu. I tak go podszkole bo nie widze w tym żadnych przeszkód ale szkolenie nie będzie mu przeszkadzało ciągnąc.. zresztą.. ja mam kundla a nie psa zaprzęgowego Husky hehe
może zaproś koleżankę na forum? czegoś się dowie, poczyta. Hm?
kiedys już jej to proponowałam ale ona mi odpowiedziała "słuchaj tamtych ludzi a zakażą Ci wszystkiego... ja wole korespondencje osobistą"
Dawaj ją tu
ale ona nie chce zresztą po tym co jej opowiedziałam co Wy mówicie to raczej nie przyjdzie
Widze, że kolezanka jest faktycznie najmądrzejsza na świecie
Ona po prostu woli mailem porozumiewac się z jakimiś właścicielami Husky i jej to wystarcza... Dobrze się opiekuje Kora ale czasami myslę że za mało daje jej swobody.
Jak tydzien temu wyjechała i poprosiła mnie zebym na noc u nich została by psa pilnowac to tak sie jej przyjżałam (psu )... ona całymi dniami spi albo lezy przy oknie.. to prawda wychodza z nią czasmai nawet 10 razy dziennie ae nie spuszczaja jej ze smyczy.. troche mi jej żal ale niestety Kora jest takim psem że jak zobaczy innego czlowieka to ucieknie nie wiadomo gdzie i już nie wróci A nie wiem jak im pomóc...
Suczka ma 9msc, można zacząć oswając ją z rowerem...
Ona po prostu woli mailem porozumiewac się z jakimiś właścicielami Husky i jej to wystarcza... to możesz podać komuś kompetentnemu jej maila
ale taki zwykły człowiek który zarabia miesięcznie 600 zł brutto to czy go stac na rodowodowego psa? nie. utrzymanie psa to co innego... przyznam ze u mnie w domu nikt duzo nie zarabia a jednak starcza nam na kupienie bardzo dobrej karmy ale nikt by u mnie nie pozwolił mi na kupienie psa droższego o 300 czy 400 zł tylko dlatego że ma papierekYuki, jakie co innego? Co byś zrobiła, albo co by zrobiła Twoja rodzina jak by trzeba było (tak jak u mnie ostatnio) wydać w ciągu 3 dni 800zł na leczenie?
Sama karma to nie wszystko! Często pies jest najukochańszy jak tylko jeść mu trzeba dać ale jak pojawiaja się problemy to ...
Tak sobie czytam i myślę, że Stargard Szc. to Arkadia dla zaprzęgowców... Nie dośc, że je tam ludzie cenią, i lubią miec, to jeszcze wszyscy postanowili sobie ich nie rozmnażac... Czynnie uprawiają z nimi różne sporty, a kiedy pies nie chce, to nie...Wiedzą, kiedy ich psy są szczęśliwe (bo wtedy leżą tak spokojnie i śpią...) A wychowują je tak dobrze, że bez obawy mogą puszczac je luzem. W razie zaś kłopotów zawsze mogą poprosic - kompetentnych w sprawie szkolenia psów zaprzęgowych - policjantów... W trosce o zdrowie robią im badania u specjalistów na choroby genetyczne (tak sobie, bo przecież ich nie chcą rozmnażac...)...acha, i te puste schroniska... Ja się chyba przeprowadzę do Stargardu...
Tak sobie czytam i myślę, że Stargard Szc. to Arkadia dla zaprzęgowców... Nie dośc, że je tam ludzie cenią, i lubią miec, to jeszcze wszyscy postanowili sobie ich nie rozmnażac... Czynnie uprawiają z nimi różne sporty, a kiedy pies nie chce, to nie...Wiedzą, kiedy ich psy są szczęśliwe (bo wtedy leżą tak spokojnie i śpią...) A wychowują je tak dobrze, że bez obawy mogą puszczac je luzem. W razie zaś kłopotów zawsze mogą poprosic - kompetentnych w sprawie szkolenia psów zaprzęgowych - policjantów... W trosce o zdrowie robią im badania u specjalistów na choroby genetyczne (tak sobie, bo przecież ich nie chcą rozmnażac...)...acha, i te puste schroniska... Ja się chyba przeprowadzę do Stargardu...zapraszam
Nie pisałam o tym że wszyscy nie rozmnażają le po prostu nie widziałam ani na rynku ani na targach ani żadnych ogłoszeń na temat szczeniaków... Owszem w tamtym roku było jedno ogłoszenie.. jedno na cały stargard. Moze ludzie nie przyznają się chociaż u nas teraz małych piesków jest bardzo malo.. ja osobiście wiem o 4 szczeniakach około 6 m-cy ale naprawde u nas same 2-5 letnie psy chodza po mieście. Kiedyś u nas kilka lat temu jak się wszyscy rzucili na kupno tych psów to nagle cały stargard był w Huskich
Ale czuję i widze ironię w twojej wypowiedzi więc ja powiem tyle że nie napisałam tego co ty napisałaś a przynajmniej nie wszystko. Podałam przykłady ludzi których znam. Nie znam nikogo kto by zaniedbał swojego psa. Może obracam się w takim towarzystwie
a schronisko nasze często jest puste ale trafiają do nas psy nie ze stargardu lecz z okolic a i tak długo tam nie są.
napisałam co widziałam a widze że odebrałaś to jakby jakis żart.. ok no problem.. jak uważasz
a ze właścieiele z psami biegają to chyba nie jest taki ewenement...
WIem,że nie w pore no ale .. zobacz ... po moim psie już były by dwa mioty juz miałam dpuszczac z rod suką SH Dasząi (wyobraź sobie) moze z siostrą Kuby .. spotkaliśmy MiK'a mówili wszystko i ja psa wykastrowałam,a siostra Kuby będzie sterylizowana na lato ... nieopłaca się ? To tez zalezy jaki to człowike..bo ja chciałam mieć potomka Kuby b podobnego do niego itd nie dla kasy ... i takim ludziom raczej da sie coś wytłumaczyc..wszystko wynikało zmojej niewiedzy ... gorzej z typowymi pseudohodowcami jak ..... cenzura
uż oswajała.. raz.. koleżanka wylądowała w błocie razem z rowerem oraz pseTo dość normalne... Pierwsze kilka razy zazwyczaj tak wygląda Chyba kolezanka sie nie spodziewa , ze Husky sie rodzi z umiejetnoscią prostego biegu przed rowerem i rozpoznawaniem komend?
uż oswajała.. raz.. koleżanka wylądowała w błocie razem z rowerem oraz pseTo dość normalne... Pierwsze kilka razy zazwyczaj tak wygląda Chyba kolezanka sie nie spodziewa , ze Husky sie rodzi z umiejetnoscią prostego biegu przed rowerem i rozpoznawaniem komend?
No raczej nie Ale tu hcodzi o to że skoro ona panicznie boi się ludzi to ciągnięcie roweru to samobójstwo ona od razu ucieka w bok jak kogoś zobaczy... ja nie wiem jakim cudem jej sie udało dojechac na tą działke
moze niech poczytaja co nieco
http://www.sterylizacje.p...=article&sid=37
dzięki
Kiedyś u nas kilka lat temu jak się wszyscy rzucili na kupno tych psów to nagle cały stargard był w Huskich A kdzie teraz są te wszystkie kilkuletnie psy? Nie zastanowiło Cię to nigdy? Przecież kilkuletni SH to jeszcze młody pies... jak myślisz? gdzie teraz są?
A kdzie teraz są te wszystkie kilkuletnie psy? Nie zastanowiło Cię to nigdy? Przecież kilkuletni SH to jeszcze młody pies... jak myślisz? gdzie teraz są?sa nadal ale nie zwracam na nich tak wielkiej uwagi jak wczesniej kiedy nie mialam huskiego. Zresztą bardzo często myle psy bo wyglądają tak samo, wszystkie czarno białe. Zresztą duzo nie wyrosło na huskie... tylko im oczy niebieski zostały
Co do mojej psinki to raczej pokrewieństwo jest zerowe bo ja ja mam spod poznania a ten piesek jest tutaj od nas z hodowli więc o to bym się nie bała tylk ojest jeden problem.
Niedawno czytałam,że w Stargardzie nie dopuszczją SH
chodzi o to że w Stargardzie nie ma hodowli ale obok jest... nie pamietam w jakim mieście czy wiosce... ale jest stąd moja koleżanka ma swoją Kore
w Insku zdaje sie jest hodowla
O własnie.. a nie wiem czy to o tą chodzi ale chyba tak
No albo moze raczej "hodowla"
No albo moze raczej "hodowla" tzn?
Nie ma co znow roztrzasac,ale kiedys wyszlo pare spraw zwiazanych z ta hodowla np. podmienianie suk na wystawach.
a... to ja tam nie wiem ale Kora z tej hodowli piekna i zdrowa no i papierki ma więc dla mnie wszystko ok...
a... to ja tam nie wiem ale Kora z tej hodowli piekna i zdrowa no i papierki ma więc dla mnie wszystko ok...Piękna czyli zgodna ze wzorcem? Czy piękna w Twoim odczuciu? W moim odczuciu każdy pies jest piekny, ale to nie znaczy aby każdego rozmnażać.
A w prawdziwych hodowlach hodowca hodowcy nierówny. Więc to, że szczeniaki są zdrowe i ładne to nie zawsze znaczy, że wszystko jest OK.
ja nie wiem czy ma sens to całe tłumaczenie, czy jak panna wyrobi suczce rodowód to znaczy że już ją może rozmnażać i okej będzie?że się z nią przejedzie na parę wystaw i przebada ją to już może ją pokryć?jak na mój gust to hodowaniem psów powinni zajmować się tylko ci, którzy mają o tym pojęcie. znalezienie odpowiednich właścicieli dla haszczaka jest bardzo trudne a wyzwanie znalezienia takich domów dla 7 szczeniaków jest dla mnie osobiście niewyobrażalne. wydaje mi się że ogroooomna większość haszczaków ma w swoim życiu więcej niż jednego właściciela bo ludzie zwyczajnie sobie z nimi nie radzą. czy taka dziewczyna będzie mogła żyć z myślą, że te jej dorosłe już szczeniaki może właśnie gniją w jakimś schronie albo są u kogoś takiego jak poprzedni właściciel jej Kory? u kogoś kto wydawał się miły ale wychowanie husky go przerosło..
Może i racja... ale zawsze jest takie ryzyko. Nawet jak weźmie sie psa z hodowli dobrej znanej to kto wie czy ten psiak będzie w dobrych rekach... zawsze jest ryzyko... dlatego ja się go nie podejme
aha i nadal próbuje jej zrobić zdjęcie żeby pokazać ale ona boi się aparatu Yuki, a od kiedy ty ją masz? Czy od szczeniaka?
Dla mnie conajmniej dziwne jest, żeby zdrowy, dobrze socjalizowany pies bał sie aparatu w rękach swojej pani.
Moje to co bym nie miał, czy kij czy aparat to lecą i muszą sprawdzić, czy aby do jedzenia sie nie nadaje
Ja jestem zdania, że leczyć powinien wykwalifikowany specjalista po latach nauki - lekarz, pilnowac porządku - wyszkolony policjant, hodować - kompetentny hodowca.
Yuki, a od kiedy ty ją masz? Czy od szczeniaka?
Dla mnie conajmniej dziwne jest, żeby zdrowy, dobrze socjalizowany pies bał sie aparatu w rękach swojej pani.
Moje to co bym nie miał, czy kij czy aparat to lecą i muszą sprawdzić, czy aby do jedzenia sie nie nadaje to nie mój pies XD
mój się nie boi.. a w sumie boi tylko na niego wyje
Yuki, poważnie, uważam, ze takie pisanie na forum nic nie da tej dziewczynie, skoro ona nie chce podjąć dyskusji ani nawet tu nie zagląda. Pisałaś, że chętnie wymienia korespondencję z innymi właścicielami husky, wyślij jej mail komuś, kto dużo wie na ten temat (metros?) i niech sobie pogadają. W tym momencie mam bowiem wrazenie, że to Ciebie wszyscy przekonują, że sprawa dotyczy Twojej suni, ponieważ to Ty wtaczasz nowe kontrargumenty (nie twierdzę, że to źle, ba, dobrze, bo zawsze można się czegoś dowiedzieć). Poza tym, to może być nie dokońca tak, jak mówisz, mogą być też inne przeczyny dla których twoja znajoma chce dopuścić swoją sunię. Wszystko to sprowadza sie do tego, że inaczej rozmawia się z "pośrednikiem" a inaczej z faktycznym odbiorcą, przynajmniej takie mam wrazenie
Mi się moje suki również podobają wizualnie, każda ma sobie coś uroczego - lisi pyszczek, fajne futro, oczy... itp, tyle,że istnieje coś takiego jak wzorzec Siberian Husky (jego treść można znaleźć na wielu stronach internetowych a ciekawa analiza jest na
www.husky.w.pl) który określa w pewnym sensie parametry fizyczne i psychiczne psa. Nie ma psów idealnych, są jedynie psy mniej lub bardziej odstające od wzorca. I właśnie, co najważniejsze, bywają bardzo urocze, wizualnie ładne i "podobające się" Husky, które znacznie odstają od wzorca i takie nie koniecznie muszą być rozmnażane, zwłaszcza jeśli nie mają badań, jeśli na ich szczeniaki nie czeka kolejka chętnych, jesli nie są dobrymi psami zaprzęgowymi..
Hodowla to naprawdę skomplikowana sprawa, bo trzeba na psa patrzeć z wielu punktów widzenia.. A przecież to wymaga wiedzy!
Aylin ma racje nie ma sensu prowadzić polemiki z Yuki , która nawet nie powtarza jej tego co my piszemy
Yuki, poważnie, uważam, ze takie pisanie na forum nic nie da tej dziewczynie, skoro ona nie chce podjąć dyskusji ani nawet tu nie zagląda. Pisałaś, że chętnie wymienia korespondencję z innymi właścicielami husky, wyślij jej mail komuś, kto dużo wie na ten temat (metros?) i niech sobie pogadają. W tym momencie mam bowiem wrazenie, że to Ciebie wszyscy przekonują, że sprawa dotyczy Twojej suni, ponieważ to Ty wtaczasz nowe kontrargumenty (nie twierdzę, że to źle, ba, dobrze, bo zawsze można się czegoś dowiedzieć). Poza tym, to może być nie dokońca tak, jak mówisz, mogą być też inne przeczyny dla których twoja znajoma chce dopuścić swoją sunię. Wszystko to sprowadza sie do tego, że inaczej rozmawia się z "pośrednikiem" a inaczej z faktycznym odbiorcą, przynajmniej takie mam wrazenie Święte słowa. Zauwazyłam że wszyscy biorą to jako mój pies i masz racje, zreszta nie lubie być pośrednikiem ale co ja poradze że ona nie chce być tutaj na forum. Ale rzeczywiście z tym mailem pomyślę i jej pewnie przekaże bo jeżeli sprawa wygląda tak jak wygląda to moge jej bardzo pomóc. Dzieki
[ Dodano: 2007-05-14, 18:05 ]
Pozdrowienia dla koleżanki
A czy ta koleżanka korzystała z rad psiego psychologa, behawiorysty, szkoleniowca?
A czy ta koleżanka korzystała z rad psiego psychologa, behawiorysty, szkoleniowca?nie... ale wczoraj z nią rozmawiałam i powiedziała mi że narazie próbuje przyprowadzac do domu więc obcych ludzi, Kora się do nich szybko przyzwyczaja no i próbujemy razem chodzić po mieście z pieskami ale nawet w obecności mojego psa się boi innych, moja ją gryzie i chce się bawić a ta się tylko boi... ale poradze może akurat skorzysta
[ Dodano: 2007-05-15, 13:55 ]
Według mnie koleżanka powinna skorzystać z rad behawiorysty lub szkoleniowca bo na takich eksperymentach przyprowadzania ludzi itp. to tylko pies się stresu naje i jeszcze bardziej może stać się bojaźliwy. Według mnie to na zdrowie temu psu nie wyjdzie
To nie wystarczy że pies będzie miał styczność z dużą ilością ludzi, na początku ci ludzie powinni odpowiednio w stosunku do psa się zachowywać, żeby nie osiągnąć przeciwnego do zamierzonego rezultatu.
Lepiej będzie jeśli skontaktuje się z kimś kto się na tym zna. Bo dobre chęci w takich sprawach nie wystarczają, tu potrzebna jest wiedza. Bo koniec końców zawsze pies na tym wszystkim cierpi I jeśli pies stanie się bardziej bojaźliwy to nie będzie już wina poprzedniego właściciela tylko jej samej
Masz racje ale nawet nie wiem jak polecić jej takiego kogoś... Nie wiem czy taki ktoś jest u nas w mieście albo gdzieś blisko a nawet nie wiem jak szukać.
Mój Arctic jest wykastrowany bo NIE MA RODOWODU a gdyby nawet mial a nie reprezentowałby soba nic szczegolnego, nie mial by dobrego bagażu genetycznego w rodowodzie to tez bylby wykastrowany.
Ja uważam ze powolując na swiat maluch ich rodzice musza byc przebadani i odnawiac te badania.
Sterylizacja i kastracja zawsze wychodzi na dobre, gorzej jest nie kastrować i nie sterylizować.
Mitem jest że pies nie chce ciagnąc jest bardziej ospaly.
Nie możńa stwierdzić także zdrowia bez regularnych badań oczu co roku, czy w kierunku dysplazji w stosownym wieku.
Nawet zdrowi rodzice wolni od HD moga dac chore potomstwo.
Bardzo szkodzi także krycie suczki tylko raz, a już tym bardziej bez papierów. Poza tym warto sprawdzić na kilku wystawach jakiość danego osobnika pod okiem sędziów - kilku i wybrać średnią krajową
Pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl