ďťż

alexisend

Cześć

Napiszcie mi proszę ile pokonujecie km tygodniowo ze swoim huskim. Jaki dystans dzienny itp. czy canicross, czy podpięty do rowerka lub wózka. Po jakim podłożu wasz pies śmiga ...itd

Dziękuję


ze Schnappim przy rowerze co 3 dni robimy na dzien dzisiejszy z 3,5km (ma 9miesiecy) nawierzchnia: waskie sciezki spacerowe, płasko tylko miejscami wszniesienia i "doły" , ostre zakręty i dużo zakrętów..
ja staram sie moim robić dwa lub trzy treningi na tydzień w zaprzęgu. zwykle po 4 km i od czasu do czasu 12 km. chociaż ostatnio to zaniedbywałem. bieganie to raczej w samotności
lub z jednym psem puszczonym "na luzaka". biegam na tętno, więc z psem na lince nic by z tego nie wyszło. drugiego luzem nie puszczam bo puszczony samopas "sra na mnie" i idzie
w las. wraca, ale zwykle po 8-9 godzinach, a to nie na moje nerwy.
nasze psiaki biegaja soboty i niedziele po okolo 8 - 10 km (jeden pies jeden rower)
w srodku tygodnia staramy sie robic dodatkowo okolo 5 - 7 km (dwa psy jeden rower) tak aby sie zgraly i przygotowaly do biegania razem zima z saniami.
wszystkie trasy to wlasciwie trakty lesne


Trzy- cztery razy w tygodniu trening minimum 8km. Max przy odpowiedniej temperaturze ~18km. Na koniec sezonu docelowo ~30km.
Nawierzchnia, drogi leśne, błoto, i dojazdówka asfaltowa.
W tej chwili biega przed rowerem (próbuje ciągnąć) i na krótszych dystansach opona od malucha.
Ma 10 miesięcy.
My z Ice trenujemy 5 dni w tygodniu i tak:
- 3x w tygodniu (wtorek, środa, piatek) robimy po 3,5km sprint - CC nawierzchnia twarda asfalt
- w weekend robimy po 6-8 km - rolpulka z obciążeniem - nawierzchnia gruntowa
a czy ktoś biega z psem na lince powyżej 20 km? bo chodzi mi o to, że mam zamiar startować w maratonie z Argosem, co o tym myślicie? Argos ma 13 miesięcy, ale myślę o starcie dopiero na PM 2008 (październik) wtedy będzie miał ok 2 lata i 2 miesiące
Ja robiłam z psiakami ok. 3,5km - 4km - zawsze sprint. Ale postanowliśmy się wcale tak nie spieszyć i bez problemu robią jakieś 10km.

Trenujemy 4 razy w tygodniu:
Środa - ciężki trening siłowy, zazwyczaj jeden pies + jeden kolarz (bez pedałowania) jakieś 6km
Czwartek - lżejszy trening, dwa psy na rowerku (z pedałowaniem ale nie zawsze) ok. 8-9km

Sobota - Ciężki trening, dwa psy przy wózku z obciążeniem - jakieś 5-6km
Niedziela - trening na wózku, bez obciążenia, czasami z pomocą mojej nogi - ok. 10km

Ale to plany tymczasowe, chcielibyśmy dojść do większej ilości km
Ja z Azja biegalam (poki dzik jej nogi nie uszkodzil) w soboty jak pogoda pasowala i jej i mnie okolo 5 km. Dokladnie nie wiem ile,ale tak na oko wydaje mi sie Azja ma 11 lat.
A obecnie spacerkiem po okolo 1km 2 razy dziennie Jak Azjaci noga sie zagoi to zaczniemy znow od malych dystansow okolo 2 km.

Trzy- cztery razy w tygodniu trening minimum 8km. Max przy odpowiedniej temperaturze ~18km. Na koniec sezonu docelowo ~30km.
Nawierzchnia, drogi leśne, błoto, i dojazdówka asfaltowa.
W tej chwili biega przed rowerem (próbuje ciągnąć) i na krótszych dystansach opona od malucha.
Ma 10 miesięcy.

fajnie rozplanowany trening itp. Tylko jedno pytanie: czy to nie za duży dystans, wysiłek dla 10miesięcznego psa? .....
Psu nie pozwalam jeszcze za bardzo ciągnąć, dlatego dystanse są takie duże.
Ot takie bieganie aby pobiegać.
Jak czuję na takim długim, że potrzebuje bodźca to robimy przystanek chwilkę postoimy pomiziamy się i biegniemy dalej.
W tej chwili robimy ~10km standart.
I wtedu nie ma kup, sikania tylko bieg i to nie za forsowny, albo pomagam mu pedałowaniem albo odpycham się nogą.
Jak ma zapiętą oponę to jest trening siłowy.
Dla niego wystarcza.

Myślę teraz o przeprogranowaniu treningów:
środa- opona i trening siłowy

sobota, niedziela trening wytrzymałościowy i kondycyjny

pozostałe dni wolne i tylko zabawa na dworze z piłką i bieganie po podwórku

Żadnych treningów szybkościowych.
Rekreacja i współpraca...

Żadnych treningów szybkościowych.

Dla haszczaka to wręcz konieczność - ja robiłam za dużo szybkościowych. Potem czuły opór i nie chciały ciągnąc na zawodach
Wajola, ja nie mam zamiaru traktować zawodów jakoś wyjątkowo. Ot kolejny trening, może tylko towarzystwo inne.

Zawody mnie nie interesują mnie zupełnie jako sport.
Podkreślam to na każdym kroku i podtrzymuję.

Wyprawa, przygoda i dobra zabawa to to do czego zmierzam...
Nic na siłę...

Chcę dojść do 160km weekendowo (za około 4-5lat), ale naszym tempem bez popędzania.
A ja przestałem biegać na kilometry, tylko liczę bardziej czas. Obecnie 3 dni pod rząd 1,5-2 godziny, co daje w dużym zaokrągleniu około 25 km dziennie. Jak się to sprawdzi? Okaże się pojutrze, ponoć jest snieg to się próbujemy pobawić na Oravskim midzie na Słowacji.
Trzymajcie kciuki
Radowan - szczerze podzielam Twój stosunek do zawodach - zresztą to widać po czasach jakie udaje mi się wyciągać...
A że napisałam zawody to tylko przykład i wnioski, jakie zaobserwowałam na Silesianie Że moje psy zbyt często miały luz na treningach. Teraz się to zmieniło

HT, powodzenia!

a czy ktoś biega z psem na lince powyżej 20 km? bo chodzi mi o to, że mam zamiar startować w maratonie z Argosem, co o tym myślicie? Argos ma 13 miesięcy, ale myślę o starcie dopiero na PM 2008 (październik) wtedy będzie miał ok 2 lata i 2 miesiące dystans dla psa (przygotowanego) na pewno nie będzie problemem. problemem może okazać się ASFALT, nie wiem jak psie łapy to zniosą, i tłum ludzi. PM bije rekordy frekwencji (jak na polskie warunki). nie potrafie sobie do końca wyobrazić hasiorka
wśród tłumu biegnących, chociaż gdzieś ostatnio widziałem filmik z jakiegoś biegu ulicznego
i ktoś tam sie z psem przewinął.

nie potrafie sobie do końca wyobrazić hasiorka
wśród tłumu biegnących

Ja własnie nie tak dawno chciałem wystartowac w biegu przełajowym z psem i niestety nie pozwolono mi musiałem sam zaiwaniać
Ja bieglem z psem 40 km dwa razy na dogtrekkingu. Ale na treningach powyzej 10 km zawsze puszczam psy luzno. Taki dlugi trening na lince nie za bardzo nam wychodzi , bo wtedy ja musze biegac za szybko a pies zbyt wolno. A jak biegniemy osobno to kazdy robi "swoj" trening swoim tempem i wszystko jest ok.
Co do asfaltu to moje psy nie lubia biegac po asfalcie, ale tez trenujemy zwykle w lesie wiec to pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Z fizjologicznego punktu widzenia asfalt nie jest nawierzchnią sprzyjającą bieganiu. Proste porównanie choć duże uproszczenie bo nie chce mi się zagłębiać na forum w różnice w budowie stawów u ludzi i psów itp. Sami używamy dla siebie butów z amortyzacją do biegania po asfalcie. Spróbujcie przebiec 10-20 km po asfalcie w tenisówkach. Ciężko będzie następnego dnia chodzić. Oczywiście nie jest to proste przełożenie itp. wiem o czym mówie ale i tak nie jest to dobry pomysł. Ja ze swoją suką biegam sporadycznie. Nie mamy regularnych treningów ani ustalonych dystansów. Normalnie 3-4 km przebiegamy bez problemu ale zdaża się w weekendy, że biegniemy i 10-15 km. Suka przebiega ten dystans bez problemu cały czas pracując.

a czy ktoś biega z psem na lince powyżej 20 km? bo chodzi mi o to, że mam zamiar startować w maratonie z Argosem, co o tym myślicie? Argos ma 13 miesięcy, ale myślę o starcie dopiero na PM 2008 (październik) wtedy będzie miał ok 2 lata i 2 miesiące

Biegłem połówkę (21 km) z psem, raz z dwoma psami i wiem, że tego więcej nie zrobię. Chodzi głównie o wspomniany asfalt. Po pierwsze zdarte opuszki a po drugie psy poprostu nie lubią biegać po asfalcie.
W Polsce nie znajdziesz maratonu, którym nie biegłoby się po asfalcie (atest PZLA). Odmienną sprawą jest kalendarz maratonów, są rozgrywane głównie od późnej wiosny do później jesieni a pamiętaj, że i temperatura musi być conajmniej 10 st. C, bo zajedziesz haskiego.
Jeśli chodzi o bieganie z psem wśród ludzi to o psa nie musisz się bać, pobiegnie w tłumie i będzie sobie radził dobrze. Przygotuj się na przekleństwa rzucane od innych biegaczy – chyba głównie ze strachu i niewiedzy.
Na pewnym biegu zostałem zdyskwalifikowany, ponieważ złożyli protest, że za szybko biegłem – taki doping.

Runner - przyjedź w styczniu do Mogilna jest 10 km - ja będe.

Ja własnie nie tak dawno chciałem wystartowac w biegu przełajowym z psem i niestety nie pozwolono mi musiałem sam zaiwaniać
Jolka Kałat wystartowała kiedyś w takim biegu koło Żywca. Organizatorzy sie zgodzili. Jakież było ich zdziwienie, gdy wygrała. Niestety nagrody nie dostała z uwagi na protesty.
Po przeczytaniu powyższych postów uważam, że maraton po asfalcie z huskim jest głupotą. Wybiliście mi z głowy taki "wyczyn". W końcu zdrowie psa ważniejsze. Jedyne co pozostaje to biegi po podłożu leśnym

p.s. co z tego, że pies przebiegnie ze mną ten maraton jak później będę musiał go leczyć z obtarć i problemów ze stawami.

pozdrawiam
Ha, no to zapraszam do startow w czeskich dogtrekkingach w przyszlym sezonie.
Dystanse maratonskie i wiecej, biega sie po gorach i lasach, no i nikt Cie nie zdyskwalifikuje bo wszyscy biegaja z psami.
Zabawa naprawde fajna, i poscigac tez sie mozna.
ja sie zaskoczyłem, mój pies zrobił 20 km z 1 mała przerwą prawie wcale nie chciał pic tylko śnieg jadł po drodze, a trasa była nie łatwa, z 4 km pod góre potem z 1 km prosto i potem szlak w górę lasem, a potem wszystko w dół (było najgorsze) ale pies nie wykazywał zmęczenia i szedł twardo

Jedyne co pozostaje to biegi po podłożu leśnym
Gorąco polecam bieganie po lesie. Tylko na korzenie uważaj :-)
Trzy tygodnie skręciłem nogę; niby lekko, a jednak przez ponad 10 dni ograniczałem się do spacerów.

Dla własnej i psiej przyjemności, nie myśląc o żadnych zawodach pokonuję w formie marszobiegu dystans 5, może 6 kilometrów. Wychodzimy trzy do pięciu razy w tygodniu. W zasadzie cała trasa wiedzie przez las, ale kilkaset metrów pokonujemy po utwardzonej drodze. W mojej okolicy przeważają piachy, czyli jak popada lub przymrozi jest mniej lub bardziej twardo. Od wiosny do jesieni miękko i miejscami można się zakopać. Dodatkowo jesienią igliwie i liście (ślisko!). Na trasie mamy dwie nieduże górki i drugą całkiem stromą z długim "zbiegiem".

W ostatnim tygodniu grudnia zaczęliśmy biegać wolniej i robić mniej odcinków spacerowo-marszowych. Wcześniej marszu było więcej, bo wymiękałem przy mojej dwójce (biegam z prawie trzyletnią suką i jej jedenastomiesięcznym juniorem przypiętymi do mnie linkami).

Muszę przyznać, że frajdę mam ogromną z tego ganiania. I jak na razie nie rozważam żadnych sanek czy wózka. Szkoda tylko, że żona i córka nie mogą mi towarzyszyć; co najwyżej wychodzą na spacer, a my tak biegamy po leśnych dróżkach, aby co jakiś czas do nich wracać.
Może jest ktoś chętny przebiec 30 km po górach.
Zapowiada się fajna impreza. W sam raz na przetarcie przed maratonem www.prologokololysehory.estranky.cz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl