alexisend
Miałam dziś tak koszmarny dzień, że z utęsknieniem czekam na jego zakończenie i z trwogą myśle nad tym czy coś jeszcze się wydarzy.
Najpierw skaleczyłam się sekatorem, potem kłopoty w pracy, potem z sąsiadami, potem się okazało, że krawcowa przez pomysłkę wyrzuciła moją kurtkę, potem dowiedziałam się, że "mój" schron ma mnie zupełnie gdzieś a kiedy wróciłam do domu i wypuściłam psy na ogród okazało się, że coś dolega Ceikowi. Zaraz opiszę jak to wygląda i proszę jak ktoś ma doświadczenie z takimi objawami niech pisze.
Psy zamknęłam w kojcach o 9:30 rano. Do domu wróciłam około 15-tej. Otwieram kojec a Ceik z potwornym wyciem, ledwo trzymając się na nogach wychodzi i prawie przewraca sie na ziemię. Myślałam, że serce mi stanie. Nim się jednak zorientowałam podniósł się i lekko się zataczając zrobił kilka kroków poczym ... obsikał krzaczek. Jakoś doszłam z nim do domu. Ledwie, ledwie pokonał schodu i połozył się na dywanie. Szybko zjedliśmy obiad i w te pędy do weta. Byłam przekonana, że może się uderzył, skaleczył. Wet zaraz zaczął obmacywac brzuch. Szczerze powiem nie przyszło mi to do głowy Dał mu jakiś zastrzyk i kazał jutro przyjechac z moczem do analizy. Podejrzewa albo coś z drogami moczowymi, albo z prostatą. W najgorszym razie jeszcze coś z pozostałymi organami
Teraz leży i patrzy tak jakoś ... strasznie na mnie. Co mu może dolegać? Ma dopiero 6 lat! Tak strasznie się boję... Najpierw Luna, teraz on ....
Basiu, bez paniki, to nie może być nic złego, mam nadzieję, ze jutro okaże się, ze to jakas błahostka a Ceik będzie zdrów jak ryba
pomiziaj go ode mnie
Runa, ale on jest cały jakiś obolały. Normalnie zrobił siku i wypuścił krecika a potem wsunął pierś z kurczaka bez oporów Wydawało mi się, że jak chory to powinien nie mieć apetytu a tu wręcz przeciwnie. Jak lezy to niby jest OK, ale jak tylko próbuje sie podnieśc to piszczy okropnie Boziu, kolejna zarwana noc ..
Biedny
Niech szybko wraca do zdrowia.
Basiu,
spokojnie - praktycznie nie masz wyjścia, tylko czekać do jutra.
Wiem - łatwo się mówi, a człowiek i tak siedzi wpatrzony w psa, w każdy jego najmniejszy ruch i nasłuchuje miarowości oddechu, a śnie nie ma mowy... ale nerwy w niczym nie pomogą.
Ehh ... Niedawno mi pomagałas z Kubą... a teraz ja nie moge nic Ci doradzić bo nie umiem ehh .. 3mam kciuki za Ceika
Pies mi wyje z bólu a wet kazał czekać do rana ..
Podaj pyralginę w injekcji, ostatecznie w tabletkach... czy jesteś pewna że to brzuch? wykluczyłaś bóle nerek? Czy to jest stałe, czy raczej można wyodrębnić nasilenia?
Basiu, może zadzwonisz na całodobowe pogotowie weterynaryjne ? Znalazłam numery tel. do Krakowa 012 6435308 i do Warszawy 022 6225522. Jak opiszesz objawy, może coś doradzą, np.co można podac...Trzymam kciuki.
Kiedy Basia coś napisze?
miejmy nadzieję, ze Ceik czuje się już dobrze i basia odsypia nieprzespaną noc
Już jestem. Nie mogłam wejść na forum, pojawiał się jakiś dziwny komunikat
Dzięki za zainteresowanie.
ZH, wczoraj nie mogłam podać mu nic przeciwbólowego, bo dziś rano miał mieć badanie moczu właśnie aby wykluczyć lub potwierdzić, że to nerki.
Faktycznie w nocy nie zwrużyłam oka. Ceik bardzo cierpiał, pierwszy raz widziałam psa płaczącego najprawdziwszymi łzami. Każdy ruch sprawiał mu okropny ból. Najgorsza była bezradność
Dziś miał robione badania - wszystkie niemal idealne, książkowe. Po dokładniejszych oględzinach, dwóch wetów stwierdziło, że Ceik ma przetrącony kręgosłup Wczoraj chyba nie mogli tego stwierdzić, bo gdziekolwiek się go dotknęło to bolało, dziś był nieco spokojniejszy.
Prawdopodobnie podczas jakiś harców w kojcu z Luną, jakoś niefortunnie skoczył czy może ona swoim ciałkiem go powaliła i stało się. Dostał bardzo bolesny zastrzyk (chyba ze 2 minuty wył), ale za to teraz wreszcie go nie boli. Spokojnie leży i odsypia. Zapomniełam zapytać o RTG, ale nie wiem czy coś takiego będzie widać. Przez kolejne dni muszę jeździć na zastrzyki i podawać mu Ketonal Forte.
Nie wiem jakie mogą być konsekwencje tego wypadku. Co z bieganiem? Czy teraz kręgosłup będzie jakoś bardziej wrażliwy? No i co mam zrobić z Luną?
zaniemówiłam
A co jeszcze mówił wet?
Ketonal i ten zastrzyk uśnieżają skutecznie bół?
Basiu, trzymaj się!!
Znajoma mi kiedyś opowiadała, jak bawiły się jej dwa piurki (wyżeł w. i jakiś malutki terier) - skończyło się przetrąceniem kręgosłupa z natychmiastowym skutkiem śmiertelnym...
Amelka, Ceika teraz nie boli. Zastrzyk ma działać kilka godzin a wieczorem mam dać mu pół tabletki ketonalu. Dopiero niedawno pierwszy raz od wczoraj Ceik pomerdał ogonem i się otrzepał. Chodzi bardzo ostrożnie, delikatnie stawia kroki, ale chodzi. Nie ma żadnych objawów uszkodzenia rdzenia. Weci mówili, że to musi być bardzo niewielkie przesunięcie kręgów. Nie wiem jakby się skończyło gdyby było większe Zastrzyk ma też silne działanie przeciwzapalne.
Ja mam nadzieję, że najgorsze już mamy za sobą. Ceik ma apetyt, jest stosunkowo pokornym pacjentem. Teraz musi być już tylko lepiej - tylko taka opcja mnie interesuje..
Trzymam kciuki by wyzdrowiał i życzę dużo zdrówka.
Basia,moze warto byloby go przeswietlic i zobaczyc czy nie ma uszkodzonych kregow.Z tego co pamietam Kazio Agnieszki mial kreg pekniety kiedys,ale nie wiem jak to sie objawialo i jak to sie stalo. Moze napisz do niej na PW. No nie wiem,ale oszczedzaj Ceika i wymiziaj go
Właśnie też mi się wydaje, że RTG nie byłoby głupio zrobić.
Ah, ta Luna..
Lunie jest na pewno smutno, że w trakcie zabawy z nią coś podziało się źle,
ale żadnej winy po niczyjej stronie;
w kojcu, czy poza kojcem
przy Tobie, czy w czasie Twojej nieobecności;
stało się i już, mogło być gorzej
tfu tfu tfu
ale żadne "Ah, ta Luna.. "!!
Fajnie, że już Ceikowi lepiej. A zdjęcie lepiej zróbcie...Z kręgosłupem nie ma żartów, wiem coś o tym...
ale żadne "Ah, ta Luna.. "!!Oj, to było takie pozytywne westchnienie
Po prostu zdałam sobie sprawę, że trzeba uważać podczas zabaw i innych takich, że Luna już dawno przestała być misiem a stała się niedźwiedziem . Zawsze miałam trudności w innym traktowaniu Luny a huskich. Ciągle zapominam, że Luna to zupełnie inny pies
Ja sobie też zdałam sprawę, jakim zagrożeniem może być Sherwood dla psa mojej mamy (mieszanka ON-ka), ponad 10 kg wagi różnicy...
tym bardziej, że tamten to już senior - 8 latek, a szaleją w dwójkę okropnie!
Luna jest prawie raz cięższa od Ceika
Zupełnie jakbym czytała o przygodzie mojego Bazyla sprzed lat...
Bazyl (mix ON), wówczas smarkacz niewiele ponad roczny, czmychnął w świat, i wyrażnie oberwał od kogoś drągiem po grzbiecie. Na początku nie było źle: był trochę obolały, ale z apetytem, zupełnie jak Twój Ceik.
Do wypadku doszło w nocy, następny dzień upłynął pod znakiem "samo przejdzie" - Bazyl cierpiał mniej, niż Ceik, nie skomlał, był po prostu dużo mniej ruchliwy, niż normalnie. I niestety zbagatelizowaliśmy wówczas sprawę... To był wielki, i nieomal tragiczny błąd.
W ciągu następnej nocy stan psa zaczął się dramatycznie pogarszać - najpierw zaczął tracić władzę w tylnych łapach, potem ten "paraliż" posuwał się w strone łba. Teraz wiem, że był to stan zapalny rdzenia kręgowego...
To było dwanaście lat temu, nikomu, nawet weterynarzowi, nie przyszło do głowy, by zwykłaego kundla wieźć pod rentgen. Właściwie weterynarz doradzić potrafił tylko jedno: uśpić, bo "psa męczymy". Rzeczywiście, Bazyl nie chodził, nie pełzał, w krytycznym okresie nawet łba sam nie podnosił, ja mu go podnosiłam, żeby przełknął wodę.
I wyszedł z tego, właściwie siłą własnego organizmu, i odżywiania, bo leki miał naprawdę symboliczne - długo nie dostawał nawet przeciwzapalnych, zapalenie zostało zdiagnozowane dopiero, gdy jego stan zaczął już się sam poprawiać.
Przy okazji nauczył się, cwaniak, jak oszukiwać:)
Na początku, gdy ledwo zaczynał chodzić, wynosiliśmy go na trawkę na płachcie. Potem wnosiliśmy. Potem juz sam wychodził, podbiegał - ale gdy nadchodziła pora powrotu, kładł się na ziemi, i pokazywał, że nie może wstać!
W każdym razie: Bazyl ma dziś blisko czternaście lat, cały czas jest sprawnym, witalnym psem. Od tamtego czasu miał dwa razy, po jakichś niefortunnych szaleństwach, lekką kulawiznę tylnych łap, przemijającą po dopoczynku - to jedyne, co można przypisać konsekwencjom tamtego urazu.
a kto powiedział, ze to Luna? Prosze mi tu nie zwalać na nią winy kto to widział?
a kto powiedział, ze to Luna? Prosze mi tu nie zwalać na nią winy kto to widział?Tak jest, kto widział ???????????
Jakiś komitet obrony Luny powołaliście?
Luna to ciapa, nie patrzy pod nogi. Poza tym jak na coś lub kogoś szczeka to tym bardziej nie widzi po czym depta. No ona już po prostu tak ma, np. dziś usiadła na Kati Kiedyś nie zauważyła betonowego słupa elektrycznego tzw. ałówki. Biegła sobie i obszczekiwała kogoś za ogrodzeniem a tu słup jej stanął na drodze. Jak walnęła to myślałam, że mi się pies zabił, aż zagrzmiało. A co na to sama Luna? Zaczęła obszczekiwać słup
A tak w ogóle jak już mówić o winie to raczej o mojej . Wczoraj te kilka godzin Ceik był z Luną w jednym kojcu. Jak wyjeżdżałam z domu to spotkałam po drodze wóz z końmi, a Luna koni serdecznie nienawidzi. Pewnie jak je zobaczyła zaczęła szaleć w kojcu. Możliwe, że Ceik zamiast się schować w budzie chciał jej dorównać i ... sami wiecie co dalej. Może powinnam zawrócić i przypilnować je, nim konie nas nie miną, ale z drugiej strony nie przyszło mi do głowy, że coś się może stać Przeciez nie pierwszy raz były razem.
Ważne, żeby Ceik wracał do zdrowia.
Miałam dziś tak koszmarny dzień, że z utęsknieniem czekam na jego zakończenie i z trwogą myśle nad tym czy coś jeszcze się wydarzy. No to juz wiem za co mi sie oberwało dzisiaj Sory, Basia nie czytałam tego wcześniej Dobrze ,ze tel miałaś wyłączony, bo dopiero by mi się oberwało
Z Ceikiem będzie na pewno wszystko ok! No a Luna na pewno jest niewinna!
Nie, nie myślcie, że ja mam jakieś pretensje do Luny! Ona i tak jest niczego nieświadoma. To kochany psiak, ale po prostu zupełnie, zupełnie inny
Noc minęła spokojnie. Zaraz jade znów do weta. Mam nadzieję, że nie poda mu drugi raz tego bolesnego zastrzyku Ceik obolały ale wyraźnie zadowolony. Wczoraj jak zaczął działać lek, miał tak błogą minę, tak mu było dobrze, że nawet z auta nie chciał wysiąść.
Basiu trzeba pamiętać, że ból ma czasami swoje dobre strony! To ostrzeżenie! Jesli bedzie go bolało, nie będzie szalał i nie pogorszy swojego stanu.
Zmieniłam tytuł wątku, bo jednak to nie brzuch był
Wet nie chciał wykonać zdjęcia RTG. Przekonywał mnie, że niczego nowego się z niego niedowiemy, że zdjęcie nic nie w niesie a znieczulenie tylko niepotrzebnie dodatkowo obciąży organizm Ceika. Sama już nie wiem ale chyba byłabym spokojniejsza mając to zdjęcie. Z drugiej strony faktycznie nie ma sensu Ceika dodatkowo męczyć i narażać. Hmmm...
Czy ktoś stosował juz HMB?? Ja tylko coś tam czytałam i słyszałam jedynie, że podaje się HMB psom wyczynowo biegającym. Za kilka dni Ceik zacznie rehabilitację i ma też przyjmować HMB, by wzmocnić mięśnie m.in. trzymające kręgosłup. Chciałabym poznac opinie kogos kto to już podawał swoim psom.
HMB... podaje się sportowcom ale sama nigdy nie stosowałam
Ja podawałam Toffee, ale krótko. Agnieszka podawała Shapaliemu długo, może Ci WIELE opowiedzieć na ten temat..
Kurczę ale przyjra sprawa Basiu, nie martw się -> wszystko co się dzieje ma swoje skutki -> zawsze tak aby było dobrze... wiem, że na pewno dużo wycierpieliście, ale jak docenicie jak wsszystko będzie już w porządku... trzymamy za Was kciuki i niech Ceik zdrowieje!
Ja podawałam Toffee, ale krótko. Agnieszka podawała Shapaliemu długo, może Ci WIELE opowiedzieć na ten temat..A w jakim celu to podawałaś?
Do Agi spróbuje napisać, dzięki.
[ Dodano: 2007-02-26, 13:24 ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl