alexisend
Miałem przed chwilą taką sytuacje że moja Moli biegała luzem z innym psem koło bloku i pojawił się facet z pitbulem na smyczy i z kagańcem pies który się bawił z Moli podbiegł do pitbula i zaczęła sie bonanza facet jakiś głupi pierwsze co zrobił to ściągnął kaganiec psu.
Udało się je rozdzielić i facet odchodząc odgrażał się nam że następnym razem go spuści i zostaną dwa strzępy z psów że psy mają mieć kagańce i być na smyczy. Dobrze nasz błąd że spuściliśmy psy na osiedlu i nie przewidzieliśmy takiej sytuacji to nasz duży błąd, ale celowo nas nie ominął, mnie już kiedyś nawalony jak działo zaczepiał żeby sprawdzić czy się będą gryzły, właścicielkę tamtego psa też, normalny człowiek nie mówi do psa - chodź następnym razem ,chodź następnym razem, widać było że go to cieszy że jego pies jest taki agresywny.
Nie jest to zachowanie normalne moim zdaniem i może w przyszłości doprowadzić do tragedii.
Mam takie pytanie w związku z tą całą sytuacją jak to w praktyce wygląda z tymi pozwoleniami na psy ras agresywnych(obronnych) czy jest to jakoś sprawdzane, czy jak zgłoszę na policje bardziej ucierpi pies czy właściciel (oczywiście na celu mam tego drugiego) czy zwyczajnie omijać psychola i czekać aż o nim w gazecie napiszą.
Ja też miałam kiedyś identyczny problem, tyle że pitbull był na smyczy i bez kagańca... zranił mojego psa na pysku. To było bardzo dziwne, bo mój pies bez smyczy NIGDY się nie awanturuje, co innego na smyczy..no cóż taki już jest. Ale było ciemno, ja byłam dosyć oddalona. No i facet się wydziera na mnie i koleżankę która również miała spuszczoną suczkę husky.. "wy nie umiecie tych psów na smyczy trzymać". no jak nic kolejna awantura i w sumie mogłabym to odebrać jako groźbę bo powiedział "no to co? może spuścimy psy i zobaczymy?" Nie wiem co mu daje to że jego pies jest pittem... myśli że jak ma takiego psa to jest bossem? Owszem, nasz bląd że puściłyśmy psy..ale było ciemno, park był zupełnie pusty, ale ON akurat tamtędy musiał przechodzić. Moja wina, ale skoro ma agresywnego psa to niech trzyma w kagańcu. Mój pies od tamtej pory nie biega w parku luzem, a w innych miejscach po prostu odwołuję go kiedy na horyzoncie pojawia się nieznajomy/nielubiany pies.
Aha, tak swoją drogą myślałam co by się stało jakby na serio spuścił pitta... no cóż zanim jego "twardziel" dorwałby się do gardzieli mojego psa to by się udusił sierścią i skórą (Wiosenka może chyba potwierdzić ) A po drugie nasze psy są jak pistolet i nabój -> jeden zależny od drugiego. Tzn mówię tu o Chesterze i Vivie. Jeśli jakiekolwiek pies rzuci się na Chesta, Viva natychmiast reaguje obroną i jest tak również w sytuacji odwrotniej. Ciekawe czy ten pitt zareagowałby agresywnie na sukę... nie wiem od tamtej pory facet widzi nas to sam nas omija (ciekawe czemu).
Ale się rozpisałam...Marcinklon z tego co wiem jest uniwersalne prawo że albo smycz albo kaganiec... ale są również przypiski charakterystyczne dla jakichś miast (że np albo to i to, albo kaganiec w przypadku ras groźnych... ale dokładnie nie wiem jak to jest a szkoda trzeba się dowiedzieć )
Mam takie pytanie w związku z tą całą sytuacją jak to w praktyce wygląda z tymi pozwoleniami na psy ras agresywnych(obronnych) czy jest to jakoś sprawdzane, czy jak zgłoszę na policje bardziej ucierpi pies czy właściciel (oczywiście na celu mam tego drugiego) czy zwyczajnie omijać psychola i czekać aż o nim w gazecie napiszą.Wszelkie przepisy powinnaś znaleść na stronie Urzędu Miasta.
Jeżeli takich nie znajdziesz, napisz do UM aby przesłali przepisy bądź wskazali gdzie można je znaleść. Możesz napisać maila tylko pamiętaj aby się podpisać bo na anonimy nikt nie odpisuje.
To są chyba najbardziej aktualne przepisy w Twoim mieście ale głowy niedam
http://www.wrotamalopolsk...chw214_2006.htm
dzięki rider
wynika z tego że pozwolenie ma być, nie wolno doprowadzać do stanu, w którym pies może się stać niebezpieczny dla człowieka lub innego zwierzęcia
interweniował już ktoś może w takiej sprawie jak to wygląda w praktyce ?
Pod warunkiem, że pies ma papiery...
Nierasowców w typie pitbulla możesz mieć bez zezwolenia.
Jedyne rozwiązanie: nie puszczac swoich psów na osiedlu.
Wg mnie gość 'poluje'; może chce sprawdzić, czy jego pies potrafi walczyć?
Poza tym to Wasze psy zaatakowały jego psa... i taka może byc kiedyś jego linia obrony.
Mamy na osiedlu kilku takich typów...
Z tego co wiem mieli zmienic albo zmienili zapis , ze trzeba miec tez pozwolenie na mieszanki tych ras lub podobne w typie.. Tyle, ze nie wiem na jakiej zasadzie to oceniaja skoro zapewne przeciętny urzędnik nie odróżnia jamnika od owczarka niemieckiego.
A tym bardziej jak odróżnić psa w typie Pita na ktorego trzebaby mieć pozwolenie od psa w typie amstaffa na którego pozwolenie nie trzeba mieć.
Jedyne rozwiązanie: nie puszczac swoich psów na osiedluto nie do końca jest rozwiązanie.. u mnie w parku Amstaff zaatakował mojego AH,który był na smyczy i wąchał trawke..i byliśmy jakieś 50 m od niego nawet na niego nie patrząc a on zaatakował bo wyrwał się z obroży...mój AH przeżył tylko dlatego że ma sporo futra na szyji i dzięki mojej pomocy ,ale dziura na 5cm była
Właśnie tak czytałem że na psa z papierami trzeba mieć pozwolenie i że ma sie to zmienić że na pochodne tych ras też
Facet poluje, z takim psem powinien unikać spotkań z innymi psami a nie celowo prowadzić psa na inne bawiące się,
Na tą chwile planuje pogadać z kolegą z policji żeby dowiedzieć się czy już komuś wcześniej ten facet nie groził psem albo czy już nie było takich sygnałów.
Właśnie tak czytałem że na psa z papierami trzeba mieć pozwolenie i że ma sie to zmienić że na pochodne tych ras też
Facet poluje, z takim psem powinien unikać spotkań z innymi psami a nie celowo prowadzić psa na inne bawiące się,
Na tą chwile planuje pogadać z kolegą z policji żeby dowiedzieć się czy już komuś wcześniej ten facet nie groził psem albo czy już nie było takich sygnałów.ech ale w tej calej sprawie to byl twoj wielka blad.... to twoj pies podbiegl a nie jego.... a co do pozwolen to z tego co czytalam to maja sie zmienic ze wszystkie nie tylko rasowe psy obronne, agresywne musza miec pozwolenie (znaczy wlasciciele )
ja swojego psa spuszczam ale jeszcze nigdy od prawe 2 lat nie spotkalam sie z sytuacja a zeby moj Draco podbiegl do jakiegos obcego mu psa....
ja wiem że w tym jest moja wina i właścicielki drugiego psa i dobrze że nic się nie stało ale ten facet jest niebezpieczny z tym psem o to mi tylko chodzi
No Antona zaatakowała sucz pitbula. Na szczęście skończyło się tylko na pokazaniu ząbków.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl