alexisend
Ja się najsampierw nie wypowiem, chciałbym usłyszeć Wasze spostrzeżenia á propos tego, czy Sauron mógł przerosnąć w nikczemności samego Morgotha czy też tylko go naśladował...
Potem postaram się podsumować i dać może coś nowego od siebie
To może ja na początek.
Wydaje mi sie że Sauron nigdy nie przerósł mistrza, ani nie przerósłby go nigdy. Podstawową sprawą dla mnie jest to, że on był Majarem, tworem mniej potężnym i mniej doskonałym niż Ainurowie(pamietajmy, że Morgoth nie był Valarem) Gdzieś takie jest zdanie, że Sauron dorównywał we wszystkim Melkorowi prócz bodajże podłości, lub w czymś innym podłym .
Dlaczego karę poniósł Morgoth, a Sauronowi udało sie uciec? Myślę, że nie udało mu sie tylko dla tego że nie wydawał sie dla Iluvatara i Valarów groźny. Fakt że nieźle zamieszał na Sródziemiu, lecz jednak dali sobie z nim rade.
Ja tradycyjnie przytoczę cytacik z Silma:
O Sauronie:
Cytat: "Z biegiem wieków stał się wszakże jak gdyby cieniem Morgotha i widmem jego przewrotności, idąc w ślad za nim tą samą zgubną ścieżką ku Pustce"
Sauron nie przerósł Morgotha, aczkolwiek był dużym zagrożeniem, co zresztą zostało zauważone przez Valarów
Morgoth był pierwszy, a przez to potężniejszy, Sauron już tylko go kopiował, a przez to, że z natury miał mniejszą moc, to i jako Czarny Władca także był słabszy. W miarę umiejętnie jednak nadrabiał to innymi środkami
nigdy nie przerósł Morghota a nawet się do niego nie zbliżył
być może chciał być taki jak on stał się jego cieniem (jak to Elvi zacytowałla)
ale był o klasę (jeśli tak to mogę nazwać) słabszy od swojego mistrza
ainurowie posiadali cząstkę Iluvatara wszechpotężnego więc to samo przez się się rozumie że większym od nich jest tylko Eru nikt nie mógł dorównać ich mocy
więc Sauron nie mógł dorównać mocy Morghota
Racja! NIe mógł dorównać z przyczyn "fizycznych", z tego punktu widzenia jaet to niemożliwe, był poprostu inną istotą i nie ma takiej mocy która by to zmmieniła.
To by Sauron mógł przerosnąć swego mistrza byłoby tak prawdopodobne jak pokonanie Morgotha przez Fingolfina(smutna historia )
Racja Liadonie, ale spójrzmy na to zi nnej strony.... w dawnych dniach ludzie byli znacznie słabsi niż Elfowie.... Fingolfin przegrał pojedynek z Morgothem i zginął. Czy aby na pewno nie było szans? W końcu zranił go w stopę, która później bolała go bez końca... Po za tym popatrzmy na to tez inaczej... skoro ludzie słabsi byli od elfów to proporcjonalnie można spojrzeć na sprawę Saurona i Isildura.... w końcu Isildur pokonał Saurona... Gdyby jeszcze zniszczył Jedynego, Sauron pozostałby tylko słabym duchem.... w porównaniu do morgotha, był on słabszy i jego słabym punktem był pierścień, który stworzył by rządzić, ale w swych chytrych planach zapomniał, że tworząc pierścień przelewa na niego swoją moc i tracąc go może sam zginąć (nie w dosłownym sensie).
Uważam, że przykład przytoczony przez Ivelliosa daje do myślenia - jeśli Isildur mógł pokonać Saurona (gdyby tylko cisnął Pierścien w Szeliny Zagłady), choc nie o jedną, a chyba o 5 klas był słabszy, jeśli tak to mierzymy, to czemu Sauron tylko o klasę niższy nie mógłby przewyższyć Morgotha?
Bo mimo wszystko Isildur pozostawał słaby. To że przypadkiem mógł pokonać Saurona, świadczy o słabości przeciwnika (Saurona), który wykuwając Pierścień oddał w niego dużą część swojej mocy. Tak na prawdę w normalnych warunkach Sauron byłby dla Isildura nie do pokonania.... Tak samo Morgoth musiałby zostać pokonany podstępem, co zresztą się raz niemal udało, gdy Beren i Luthien ukradli mu Silmaril
i tak to wszystko nam pokazuje jak przywiązanie do jednego przedmiotu może być zgubne
ale ja i tak uważam że Sauron nigdy by nie przewyższył Morghota był na to za słaby psychicznie jeśli to mogę tak nazwać no i oddał w pierścień część swej mocy jak to Ive ujął
Sauron to cień! To tylko cień Morgotha! A już największą głupotą było wykucie pierscieni - jak to juz zostało zauważone - i próba zniewolenia innych nacji poprzez ten jeden, który z jednej strony stanowił władzę, a z drugiej zgubę Sauronka! Tylko słaba i niepewna istota próbowałaby podstępem władać innymi! Gdyby Sauron czuł się mocno i miał magię przewyższającą Elfy, Czarodziejów - o Tomie nie wspomnę! - nie bawiłby się w śmieszne podchody, tylko eliminowałby wrogów jednego po drugim! A tak..... zresztą sami znacie tę historię! Jedyny wyjątek to.... niestety ludzie! Ale..... tak już bywa! jesteśmy najmłodszą nacją i można na swój sposób nam wybaczyć słabości!
Dziki... dobrze zauważyłeś, że sauron tak na prawdę nie walczył osobiście, tylko podstępem.
Z jednej strony warto to poprzeć poprostu faktem, że on taki był i już.
Jednak warto też zauważyć, że nawet jako Maiar nie był niezniszczalny. Mógł on nadal stracić ciało, które jednak było bardzo cenne, bo pozwalało np. zmieniać postać (też przydatne). Tymbardziej, że jako duch, Sauron nie mógłby działać bezpośrednio. Tak na prawdę władał on olbrzymią siłą, ale gdyby stracił ciało, nie mógłby już jej tak wykorzystać inaczej jak strasząc po pustkowiach, a przede wszystkim, odzyskanie w pewnym sensie sił (jak w Dol Guldur), trwałoby bardzo wiele lat i nie gwarantowałoby sukcesu. Właśnie dlatego musiał korzystać z podstępu częściej niż osobistej walki. Tak samo zresztą jak Melkor, który nie opuszczał Angbandu, a gdy nastała Bitwa Potęg drżał w swoich podziemiach (nie cytuję, ale tak jest powiedziane).... Także i Melkor mógł stracić powłokę cielesną, bo pamiętamy przypadek walki z Fingolfinę i ranę na nodze.
Czy zatem Sauron był lepszy od Melkora? Myślę nadal, że nie był lepszy. Był prawie taki jak on ale nadal słabszy. Chocby nawet fakt, że Melkor chciał popzyskać moc dzięki jej zdobywaniu (w pewnym sensie Silmarile), a Sauron sam poświęcił swoją moc na rzecz pierścienia.
Trzeba jednak coś innego zauważyć. Tworząc pierścień Sauron chciał zawładnąć innymi plemionami. Co innego zniewolić siłą, lub zabić, unicestwić, a co innego zawładnąć. Gdyby inne plemiona nie odkryły Jedynego, Sauron przejąłby kontrolę nad nimi, a co za tym idzie nad innymi plemionami, którymi by rządził za pomocą pierścienia. W normalnych warunkach, na pewno nie mógłby zmusić ani Elfów, ani Krasnoludów, czy ludzi do poddaństwa. Chodzi mi naturalnie o metody siłowe. Utworzenie pierścieni byłoby też metodą do władania nimi. Jednak sprawa wyglądała jak wiemy. Pierścienie posiadały olbrzymią moc. Sauron wiedział o tym i chciał by moc, jaką włożyli w nie Gaith-i-Mirdaini była jego. Oni jednak nie dali mu pierścieni, więc sam postanowił je odzyskać, bo wiedział jakimi metodami zostały utworzone.
Chciałbym jeszcze dodać, że obydwaj (Melkor i Sauron) zostali w końcu pokonani. Tyle, że Melkora pokonali Valarowie, a na Saurona wystarczyli elfowie i ludzie, którzy właściwie pokonali go nawet dwa razy.
Finrodzie. Trzeba jednak zaznaczyć że Sauron w III Erze był znacznie słabszy niż powinien być. Niepotrzebnie przelewał moc w Pierścień. I zauważ że to nie elfowie i ludzie, a zniszczenie Pierścienia ostatecznie pokonało Saurona. Jednoznacznie świadczy to o tym jak słaby był. Faktem jest, że była to też wina wypędzania go.
Sauron! Sauron to istota zagubiona! Jego siła to.. pułapka, którą sam sobie zgotował! Chciał przechytrzyć "wszystkich".... nie spostrzegł, że poprzez wykucie pierscieni sam wpadł w pułapkę! Bo dla mnie było większym prawdopodobieństwem, że magiczne kóleczko dostanie sie po drodze, któremuś z wielkich i Sauron i tak nie miałby szans! Albo.... to znamy z "kronik " Pana Tolkiena! I wniosek prosty! Sauron!!! Nie wykuwaj nigdy żadnych Pierścieni! Albo...... wykuj i pilnuj... ten jedyny! Ze stratą... niestety .. to byłby przypadek, żeby stał się władcą Śródziemia!
nie wiem za dużo o Sauronie na razie, ale nie wiem skąd się bierze w istotach siła, zdolna przepienić ich w tak, złe, splamieone złem istoty..
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl