ďťż

alexisend

Kiedy DR było organizatorem zawodów w Jakuszycach i wprowadziło równa opłatę dla wszystkich włącznie z juniorami, ówczesne władze związku z Rinaldem jako prezesem na czele podniosły larum i doprowadziły do tego, że opłata została zmniejszona o połowę.
Nastąpiło to, po obietnicy Rinalda, który na spotkaniu a biurze Biegu Piastów ze mną, Jackiem W. i całym biurem, powiedział, że on gwarantuje tak jak tu siedzi, że związek dofinansuje te zawody kwotą 5000 zł. NIestety na obietnicy sie skończyło do dnia dzisiejszego.
Obecnie na MP wprowadza się opłatę za juniorów, dokładając jeszcze za parking /chore/, i cicho sza, nikt nawet słówkiem nie piśnie, dlaczego ?. Dlatego, że związek w d..pę Rinaldowi wchodził,żeby te mistrzostwa się odbyły. Jak widać na przykładzie, te lansowane hasła o wspomaganiu organizatorów i schodzenia kosztów dla początkujących, są tylko wówczas, kiedy pasują do sytuacji.
Ktoś znów powie, że się czepiam i jątrzę, a to g...no prawda, chciałbym aby po prostu każdy był równo traktowany, a osoby na stanowiskach, dotrzymywały danego słowa.
Prezes DR z własnej kieszeni zamknął budżet wspominanych zawodów, i co ?, obchodziło to kogoś, jeszcze mu dupę obsmarowali i tyle, a my ze składek członkowskich długo będziemy mu tą kasę zwracać.
Wiecie co ?, lubię gnój, ale w kupkach, bo taki porozpiepszany jak obecny związek, to zbyt śmierdzi.
Jeśli takie postępowanie uważa się za coś normalnego, to zapomnijmy o zaprzęgowej rodzinie, jak to drzewiej bywało.
Z nutką żalu ale pozytywnym nastawieniem, pozdrawiam i życzę udanego wekendu.


A co z opłatą na Mś juniorów? co mam wrażenie że się nie pobiera, albo nie mogę takiej informacji znaleźć..

To wszystko trochę dziwne, bo z jednej strony istnieje jakieś zadłużenie, choćby to o którym piszesz, a z drugiej związek organizuje imprezę na którą go kompletnie nie stać... na tym nie koniec - "nie stać", to nie znaczy to co mogłoby się wydawać, że nie stać na przygotowanie tras, zabezpieczenie, nagrody itp...

Czy prawdą jest, że aby ktoś zechciał na te nasze MŚ przyjehać, to związek, czyli MY, musimy opłacić zagranicznym zawodnikom praktycznie wszystko? Tak, wszystko to dobre słowo - przelot, transfer z Warszawy do Jakuszyc, zakwaterowanie, wyżywienie, opiekunów, psy...

Jeśli to co wyżej napisałem okaże się prawdą, to czy dziwi Cię że na pozostałych zawodach trzeba brać tyle kasy ile wlezie?
Jesteście starzy jak widzę wyjadacze w tym sporcie - i mam do Was jedno pytanie. W Toruniu zawiązujemy klub zaprzęgowy o pięknej nazwie INARI - jesteśmy w tej chwili na etapie rejestracji w Sądzie. Jaki sens dla nas na dzień dzisiejszy widząc i obserwując waśnie między klubami a związkiem jest oprócz oczywiście opłat przynależność do PZSPZ??? Czy jedynym argumentem jest to, iż po zapisaniu się nasi członkowie będą mogli uczestniczyć w zawodach LZ i później po uzyskaniu licencji w PP??
Absolutnie mnie nie dziwi, Dziwi mnie natomiast, że tak potężna organizacja jaką jest IFSS, jeśli to co napisałeś jest prawdą /dowiemy się/, w ten sposób wykorzystuje swoich członków.
W jaki więc sposób przedstawiają się korzyści dla Polaków z racji organizowania MŚ u siebie.
Dlaczego przedstawiciele IFSS- u, których mamy u siebie, nic na ten temat nie mówią, czyżby przyjęli sposób funkcjonowania naszej minister spraw zagranicznych, w końcu chodzi o kontakty międzynarodowe, której kwiecistość wypowiedzi polega na wydukaniu słowa " bez komentarza" ?. WSA wiadomo dziadowska organizacja,ale przy organizacji MŚ, organizator otrzymuje od niej finansowe wsparcie,a nie wyciąga łapę, bo mu się należy.
Coś mi tu nie gra, bo nie wierze aby tak poważna organizacja była aż tak małostkowa.
Czas pokarze i to nie długo.


W zawodach LZ można uczestniczyć bez przynależności klubowej. Teoretycznie opłata startowa jest wówczas wyższa, ale mam wrażenie że od jakiegoś czasu organizatorzy stosują jedną stawkę.... Można również po uzyskaniu licencji startować w każdych innych zawodach, tyle że bez klasyfikacji w PP i bez możliwości uzyskania tytułów i klas sportowych...

Co do waśni... takie są i zawsze będą - problem raczej na jakiej płaszczyźnie się one odbywają, jak często punkt idzenia zależy od punktu siedzenia...

Myślę że problem zostanie ograniczony jeśli tylko KZD przyjmie wreszcie jakiś program działania.. o teraz to w sumie nie wiadomo co Zarząd ma robić, jakie sa priorytety itp...

[ Dodano: 2007-03-02, 09:28 ]
Dzięki
Na dzień dzisiejszy chyba namówię naszych aby tylko zostać klubem dla klubu, zdobyć kilku sponsorów, wzbogacić się o sprzęt, uczyć organizacji zawodów od doświadczonych klubów ( a jest kilka w okolicy)- a czas pokaże co zrobić dalej
Dla nas priorytetem jest sam sport - wszyscy w tym roku marzymy tylko o śniegu i saniach - bo to najpiękniejsze co można z naszymi psami robić!!!! Niestety pogoda jest taka jaka jest i pozostaje tylko wózek
Jeszcze o równości...

Są imprezki szkoleniowe przewidziane, sprawiedliwie, są i zimą, na śniegu, są i nie-zimą...
Powszechnie wiadomo że zimą wszystko więcej kosztuje, nie tylko przygotowanie tras... tak więc można się spodziewać że podział środków nie będzie równy.. i tak właśnie jest...

2 razy zgrupowanie zimą, dwa razy latem..

Na te zimą przeznaczone jest 20.400 zł
Na te latem przeznaczono... 26.600 zł

Tez Wam wychodzi że coś jest na opak?

[ Dodano: 2007-03-02, 09:35 ]
Stoję twardo na ziemi i wiem co piszę - narazie dwóch głównych a jestem po rozmowach z prezesami firm zaprzyjaźnionych z moja firmą tylko nie ma nic za nic ale to nie przeszkoda

A kiedy jakieś wybory w IFSS się szykują?

Ostatnie były we wrześniu 2006. Nie jestem pewien ile trwa kadencja, ale pewnie ze 4 lata.

jarek1966 napisał/a:
A kiedy jakieś wybory w IFSS się szykują?

Ostatnie były we wrześniu 2006. Nie jestem pewien ile trwa kadencja, ale pewnie ze 4 lata.

Napewno to ja napisałem??
No to w takim razie zyskać może tylko prestiż polskiego sportu zaprzęgowego - zawodnicy przyjadą, zobaczą jak jest super, a od następnego sezonu limity dla zawodników zagranicznych trzeba będzie wprowadzić...

Czy mógłby ktoś wypunktować jaki jest cel organizacji MŚ w naszej obecnej sytuacji finansowej? Jakie korzyści usprawiedliwiają ponoszone koszty?
Wg mnie tylko promocja naszego sportu zaprzęgowego!!!! A to juz warte każdych pieniędzy - nie uważasz tak??
Tak, bardzo ważne jest aby nasz sport zaprzęgowy promować na przykład w Argentynie...
Chodzi mi tylko o nasz kraj i MŚ w Polsce i tyle medali co w Zubercu - może wtedy to tv przychodziłyby do nas a nie opiepszali co niektórych za to, że za późno proszą o relację.
To podobnie jak z Adasiem Małyszem na początku - w sobotę było 3!! dziennikarzy a w niedzielę po sobotniej wygranej dojechało ponad 30!!!! Teraz zobacz - tłumy ludzi, dziennikarzy a związek lepiej dotowany

[ Dodano: 2007-03-02, 10:49 ]
Wiele osób ma gdzieś związek, działaczy, składki, licencje i całą komedię pseudosportowców, która w myśl działania w danej dyscyplinie zajmuje się lakonicznym pojęciem "promocji sportu". "Umiesz liczyć - licz na siebie" doskonale tu pasuje.

Najlepszym promotorem jest organizator, który zatroszczy się o sposorów, media, kibiców i odpowiednio rozpropaguje imprezę i sami zawodnicy, którzy powinni dbać o wizerunek dyscypliny choćby przez porządne zachowanie, starannie przygotowany sprzęt i chęć współpracy z mediami. Tymczasem u nas jest tak, że strach podejść do zawodnika, bo większość tak wysoko zadziera głowę, że na pytania "motłochu" o żywienie psów, treningi itd. odpowiadają jakimś żałosnym żartem i tyle. To samo dotyczy osób na wystawach - wiem, że opowiadanie o czymś po raz setny o tym samym bywa nudne, ale właśnie w ten sposób można pozytywnie wpłynąć na wizerunek danej dyscypliny.

Postarajmy się wszyscy a zobaczycie, że przyniesie to oczekiwany skutek.

wiem, że opowiadanie o czymś po raz setny o tym samym bywa nudne, ale właśnie w ten sposób można pozytywnie wpłynąć

Witaj w klubie



Najlepszym promotorem jest organizator, który zatroszczy się o sposorów, media, kibiców i odpowiednio rozpropaguje imprezę i sami zawodnicy, którzy powinni dbać o wizerunek dyscypliny choćby przez porządne zachowanie, starannie przygotowany sprzęt i chęć współpracy z mediami. Tymczasem u nas jest tak, że strach podejść do zawodnika, bo większość tak wysoko zadziera głowę, że na pytania "motłochu" o żywienie psów, treningi itd. odpowiadają jakimś żałosnym żartem i tyle. To samo dotyczy osób na wystawach - wiem, że opowiadanie o czymś po raz setny o tym samym bywa nudne, ale właśnie w ten sposób można pozytywnie wpłynąć na wizerunek danej dyscypliny.


Szczera prawda sam doświadczyłem tego od Organizatora zawodów w Przymuszewie, były to moje pierwsze zawody którym się przyglądałem.

ps. Całe szczęście że zniechęciłem sie do tych kilku osób a nie do sportu
karton,
a ktro Ciebie w Przymuszewie ignorował lub obcesowo traktował ?
pozdr
cezary
Nie chiał bym podwać nazwisk

A zawody wiadomo kto organizował.
bylem, widzialem, nie dane mi bylo nawet treningowo pojechac:)
No właśnie pierwsze zawody w których brałem udział to właśnie sopot, od Opery leśnej wszystko się zaczeło (cała rodzinka zachwycona) krótki czas potem wybraliśmy się do Przymuszewa, aby pokazać znajomym jak wyglądają zawody psich zaprzęgów... heh
A ja tam sie nie boję napisać, że pewna grupa ludzi, między innymi organizator Przymuszewa jak i Baranowa, ma swój krąg ludzi /popierających ich/, którym jest w miare orzychylna, a cała reszta dla nich, to motłoch. Oczywiście ja jestem w tej drugiej grupie, ale dla mnie, to nie problem, to zaszczyt. Więc nie należy się przejmować, bo są w świecie zaprzęgowym normalni i żyvzliwi zawsze ludzie.
I tak wiecie o kogo chodzi
Karton - na tym etapie pokazywanie sportu zaprzęgowego jest mocno ryzykowne . Zwłaszcza jak w kalendarzu jest kupa imprez typu UDUŚ , poczekaj i oceniaj , a sam zobaczysz tylko nie ulegaj zachwytowi , objedź wszystko co się da , a potem pogadamy myślę, że będzie o czym
Husky, masz rację, że wiele zależy od organizatora, ale.....
To po jasną cholerę starałem się i traciłem czas i pieniądze, po to właśnie, aby gdy stanie się to sportem, było łatwiej organizowac zawody od strony medialnej między innymi, aby wśród zawodników, którzy będą wizerunkiem tego sportu, podnosić poziom profesjonalizmu, który jest warunkiem rozwoju danej dyscypliny, i tak dalej mogę jeszcze kilka argumentów przytoczyć, tylko właściwie, to nie ma po co.
Dlaczego ?, dlatego, że dyscypliną naszą kierują ludzie, nie mający zielonego pojęcia o tym, jak to do końca ma wyglądać. Wypisz, wymaluj jak nasze obecne Kaczory, na których zresztą głosowałem, ale co iinego mówili, a co innego robią, tym samym sie pogrążając.
Tak samo było w momencie powoływania pierwszych władz związku. Ludzie dali po prostu dupy i dali się podejść. Uwierzyli jak to będzie pięknie, jak się złączymy z Pomiechówkiem, bo nie oszukujmy się, to główny motor tych działań, a jak dobrze w "otwartym" i wogóle. Trzeba było odłożyć na bok swoje sympatie /jeśli by komuś zależało/, ale wybrać do prowadzeni, przynajmniej w tym pierwszym, bardzo ciężkim okresie, ludzi, którzy ten sport widzieli tak jak wspomniałem, ludzi sprawdzonych i posiadających elementarną wiedzę zaprzęgową, marketingową i taką, która pozwoliłaby polskim zaprzęgom w rozwoju.
Przecież te osiągnięcia polskich maszerów, to nie jest zasługa tego, że należą oni do związku.
To wcześniejsze ukierunkowanie i lata pracy do tego doprowadziły. Patrząc na obecne wysiłki ze strony związku, jak ci się wykruszą, to pozostanie garstka miłośników tych psów a nie sportowców. Tacy też muszą być i dobrze że są, ale trzeba mieć trochę perspektywizmu w swoim działaniu.
Nie ma federacji, w której zawody zawsze były na pewnym poziomi w przeciwieństwie do "otwartego", a zawody które teraz się organizuje są raczej dążeniem do pikniku.
Piknikiem natomiast media interesują się z reguły średnio, albo w ogóle a sponsorzy jak chcą wydać kasę /mówię o kasie, a nie o kilku workach karmy/, to sami sobie organizuja.
Popatrz, ustala sie regulaminy, komisje wszelkiej maści i kupę przepisów i po co się pytam, po to aby sobie ważności dodać, prościej nie można ?. I cała ta machina, jak przyjdzie do jej zastosowania, rozkłada towarzystwo na łopatki, bo nikt nie wie czego się trzymać, każdy interpretuje to po swojemu, sędziowie poruszają się w tym wszystkim, jak pijany we mgle
i jak sie na to popatrzy z boku, to widać, że to wszystko, to jedna wielka improwizacja.
Naród wybrał, to niech teraz się zastanowi i podejmie decyzje, zabawa czy sport, czy jedno i drugie. Wszystko można pogodzić, tylko z sensem.
Reasumując, w przypadku, kiedy istnieje związek i organizator robi zawody pod jego patronatem, to powinno być tak, że jemu należy pomóc a nie tak, aby dokładac mu jeszcze obowiązków, których i tak ma po dziurki w nosie. Na tym powinna polegać rola związku, któremu powinno zależeć na profesjonalnie przeprowadzonych zawodach i na tym aby to pokazać jak najszerszemu gronu odbiorców, bo to jest wizerunek tego sportu i nowo powstałej dyscypliny,którą trzeba ludziom pokazać.
A na koniec, to czy odpowie mi ktoś na zawarte w moim pierwszym poście pytanie, czy nie macie w tym przypadku nic do powiedzenie. Jeśłi nie macie, to znaczy, że tak musi być.
Może dla was, z czym ja na pewno się nie zgodzę.
Jako, że jestem "wozidupą" to napiszę jak to wygląda z boku, bez angażowania się osobistego w całe zawiłości "społeczno-prawne".
Otóż moim zdaniem Sport Psich Zaprzęgów (zaprzęgów - mam na myśli "prawdziwe zaprzęgi" jako dyscyplina sportu uprawiana profesjonalnie i masowo w naszym karaju nie bardzo ma przyszłość. Dlaczego? A no dlatego, że jednak jest postrzegana jako "dziwactwo" przez większą cześć społeczeństwa. Takie "ot głupki z psami latają" Psy powinny domu pilnować a nie sport uprawiać). Po za tym jest to dość drogie, żeby nie powiedzieć bardzo drogie (utrzymanie psów, sprzęt itd.) oraz wymagające odpowiednich warunków lokalowych i czasowych. Jak by nie patrzeć chcąc mieć zespół składający się z kilku psów trzeba niestety mieszkać za miastem, a przynajmniej na peryferiach i mieć odpowiedi teren (działkę). Poza tym nie da się kilku psów po zawodach czy treningu postawić w kącie i niech stoją.
Ilu ludzi interesujących się tym sportem ma takie warunki? Ilu jest w Polsce zawodników jeżdżacych zaprzęgami? 100, 200, 300? z tendencja spadkową. Czy dla takiej ilości osób opłaca się PZSPZ zawracać głowę, organiazować zawody itd. Jednym słowem po co się wysilać dla garstki "zapaleńców" choćby byli Mistrzami Świata i Europy. Po za tym zawody na śniegu są o niebo droższe niż na ziemi i bierze w nich udział zdecydowania mniej zawodników. Może są bardziej widowiskowe, ale przychodzi na nie chyba mniej osób niż na "kółka". Może ze względu na to, że w zimie jest zimno .
Jakie więc potencjalny sponsor może mieć korzyści w stosunku do nakładów? - raczej kiepskie.
Co innego "kółka". Jest ciepło, jest tyle klas, że mozna startować z jednym psem czy to na piechotę, czy rowerkiem. Mozna mieszkać w bloku. Jednym słowem jak by nie patrzeć to "kółka" = wieksza ilość zawodników, łatwiejsza organizacja zawodów, większa ilość widzów a w związku z tym łatwiej o pozyskanie sponsorów itd.
Patrząc z boku trudno się dziwić, że PZSPZ bardziej sie kieruje w stronę rowerów i biegaczy, bo tu prędzej można mówić o masowości tego sportu i wyciągnąć więcej kasy.
Ale czy tak powinno być ?

Ludzie dali po prostu dupy i dali się podejść.

myślę Andrzeju że sam odpowiedzialeś sobie na swoje pytanie,
"wladza" tak daleko brnela w gównie że już im się w kalosze ponalewalo i jest za późno, tak śmierdzi i tak śmierdzi, więc już nie zauważają że jest smród,

Treaz nie ma mam czasu, ale iweczorem wam odpowiem. Po cześci macie rację, lecz nie do końca.
Pzdr. !!

Patrząc z boku trudno się dziwić, że PZSPZ bardziej sie kieruje w stronę rowerów i biegaczy, bo tu prędzej można mówić o masowości tego sportu i wyciągnąć więcej kasy.
Ale czy tak powinno być ?


Oczywiście że tak powinno być, tyle że w Polskim Związku Bikejoringu i Canicrosu, albo lepiej od razu w Polskim związku Bikejoringu i w Polskim związku Canicrosu - zobaczcie jakie to otwiera możliwości obsadzania stanowisk! A jak bedzie mało, to można jeszcze zrobić Zrzeszenie Polskich Związków Sportów z Udziałem Psów...
A poza tym to jest tak jak w Samorządzie.
Tam gdzie radni sa z "powołaniem", maja jakąś wizję a jak nie maja to przynajmniej są otwarci na innych i chcą coś zrobić to i Miasto czy Gmina się rozwija i ludziom jakoś lepiej jest żyć. A tam gdzie liczy się tylko dieta i "presiż" a rządzą układy - jest dupa blada.
I pomimo, tego, że DR i kilka innych klubów zostało olanych, to i tak nie zmienimy /tylko na potrzebę dostania się do 'władzy"/, zdania, które wszyscy dokładnie znają. NIe będziemy na pewno opowiadać pierdół, które nie mają nic wspólnego ze sportem zaprzegowym.
Ja też zostałem w odpowiedni sposób potraktowany za swoje poglądy, przez większość tych, od których zależało moje absolutorium. Była to cena za to, ze nie bałem się i nie boję wytykać cwaniactwo i kombinatorstwo, za to, że widze ten sport z perspektywy długiego czasu inaczej od ludzi, którzy myślą, że ich zdanie jest na ten temat jedynie słuszne.
Prognozuję, że w końcu większość osób, które trafiło do tego sportu, przejrzy na oczy i zacznie wyciągać wnioski.
W obecnej sytuacji, przytoczę takie powiedzenie, że "nie nauczy się kaczka pływać, dopóki jej się w dupę wody nie naleje". Pocieszającym jest fakt, że coraz więcej "kaczek" już się nauczyło.
Pzdr. !!

W zawodach LZ można uczestniczyć bez przynależności klubowej. Teoretycznie opłata startowa jest wówczas wyższa

a tak w przyblizeniu ile kosztuje start bez klubu ??

Jeszcze dokładając kamyczek na szalkę nierówności - miało być tak, że przywileje klubów, na przykład głosy wyborcze, są proporcjonalne do obciążeń.. i może wydawać by się mogło że tak jest, a tu guzik - Junior w klubie wpływa w taki sam sposób na ilość głosów jak senior, ale obciążenia już ma dużo niższe... ot, tak w ramach 'a miało być tak pięknie...'
to dlaczego nikt nie interweniuje w tej sprawie w KR?
A kto powiedział że nikt nie interweniuje?
no ja wiem kto interweniuje ale nie wiedziałam, ze jest ktoś jeszcze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl