alexisend
Ja własnie się kiedys pytałem tu na forum o torpedo, ale cisza była więc kupiłem bębnowe
Ader, w jakim sprzęcie chcesz to mieć?
Mam wrażenie, że Ty piszesz o rowerze, a Jacok o wózku.
Nie zaczaiłem, sorki Mi faktycznie chodziło o wózek
To jeszcze napisz do czego tego roweru chcesz używać, bo ja w życiu nie pozbyłbym się tylnej przerzutki.
Grześ ma rację.
Tylna przerzutka musi być.
Co do hamulców.
Zamiast V-ek wstaw dobre tarczówki np: Hayes czy inną dobrą firmę.
Przy mojej wadze pona 100 HFX-9 z tarczą 209mm osadzają w miejscu rower.
Wymiana piasty i zamontowanie tarczy. A przerzutka zostaje...
V-ki przegrywają z każdym rodzajem hamulca, no może nie z cantileverem.
W błocie, na śniegu i w piachu ich sprawność spada, a trwałość obręczy obniża się drastycznie.
Ja teraz na zimę założyłem najmiększe klocki jakie miałem, żeby podnieść trwałość obręczy.
Raz mi rozerwało koło w wyniku nadmiernego starcia ścianek bocznych więc wolę uważać.
Poza tym są mocno wrażliwe na bicie koła...
A tak z innej beczki:
Dzisiaj trening 8km po śniegu, lodzie, błocie i w temp -3°C
Opony IRC Mibro sprawują się doskonale. Nie łapią tylko przyczepności na lodzie. Poza tym polecam je szczerze do błotnisto-śniegowej jazdy.
Pedały Time Alium zamarzły przy wpiętych butach. Błoto i śnieg na mrozie stwardniały w twardą skorupę.
Ale dało się wypiąć bez najmniejszych kłopotów.
Z wpinaniem tez nie było problemu.
Rękawiczki Chiba z Windstoperu też wspaniale sobie radziły w dzisiejszych warunkach.
Zdecydowanie torpedo a zamiast czołówki -dynamo,zamiast kasku- beret
V-ki przegrywają z każdym rodzajem hamulca, no może nie z cantileverem. Potwierdzam - w wózku miałem wszystko i tak naprawdę nawet brona jest do niczego, bo jak zmroziło ziemię to strach na niej stanąc żeby zębów nie pogubic, nie mówiąc o iskrach na betonie...
Błoto i śnieg na mrozie stwardniały w twardą skorupęWłaśnie dlatego bez sensu są wszystkie patenty hamulcowe sterowane linkami - jak się utopi koło (co zdarza się czesto podczas dłuższych wypadów) to potem można się zdziwic, bo wszystko "stoi" jak zabetonowane.
A ja na piątek zakładam łańcuchy na koła, bo po ostatnim treningu mi kilka włosów ubyło...
W takim przypadku ja bym zostawił v-ki i co powiedzmy 800 km wymieniał klocki za ok. 20 zł (wydaje mi się, że na tyle wystarczą, sam mam takie hamulce), a co 4-5 tys. km felgę (50-200zł). Wyjdzie najtaniej.
Jednym i drugim hamulcem koło zablokujesz, a czy staniesz, to inny temat.
Jednym i drugim hamulcem koło zablokujesz, a czy staniesz, to inny temat.Dokładnie: To stwierdzenie właśnie zawsze mi przypomina uwagi kierowców, którzy twierdzą, że dane "auto ma dobre hamulce". Co to znaczy? Przecież przy standardowym użytkowaniu auta ZAWSZE można bez większego problemu wywrzeć siłę umożliwiającą zablokowanie kół. Więc co jest dobre? Hamulce? Bzdura, to dobre są opony, zawieszenie i przede wszystkim sztywność nadwozia.
Podobnie ma się sytuacja w sporcie psim: praktycznie każde hamulce zablokują koła, ważne jest tylko to, żeby dostosować opony (bieżnik bardziej lub mniej agresywny, szerokość, stopień napompowania, uzycie kolców - tu może Grzechu zdradzi kilka tajemnic?) i masę sprzętu do mocy, jaką się dysponuje przed sobą.
Wymiana piasty i zamontowanie tarczy. Ewentualnie wymiana widelca lub ramy.
I Grześ i HT mają rację.
Ale nie do końca.
Polecam przejechać się sprzętem gdzie koło będziemiało bicie >15mm z zapiętym V-break'iem.
Ja po ostatnim dzwonie miałem 7cm:)
A standartem jest 20mm, u mnie przynajmniej.
A jeżdżę na V-kach i pozostaje mi wracać do domu bez jednego z hamulców.
U mnie wymiana felgi powinna być co najmniej raz w roku
Moje wytrzymują ponad 2 lata, ale ryzyko pod koniec już jest...
Przy dzisiejszej cenie sprzętu po dwóch latach powinno się zwrócić.
I Grześ i HT mają rację. Bo my ZAWSZE mamy rację
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl