alexisend
W dniu dzisiejszym na zebraniu Zarządu wprowadzono do dyscyplin zimowych bikejoring.
Wszystko to dzięki sponsorowi naszych kolarzy który przekazuje dla wszystkich chętnych takie oto rowery:
Premiera nowej "zimowej" dyscypliny odbędzie się w Korczewie.
A to się Grześ ucieszy
Zdecydowanie bezpieczniej będę się czuł jednak na oponach.
http://www.youtube.com/watch?v=IvnU64S2Pho - sniezny rower w akcji
A tak na poważnie, to ciekawa alternatywa dla tych co chcą nawet zimą zapewnić ruch jednemu psu, a nie za ciekawie czują się na biegówkach...
Juz was wszystkich popieprzyło, żeby nie powiedzieć jeszcze dosadniej.
Całą jesień biliście piane o treningach i zimie i co?, ilu z was jest w Bieszczadach, po prostu to wszystko teoria i na tyle was tylko stać. Wymyślanie jakiś popieprzonych przepisów, sprzętu i dostosowywanie wszystkiego do własnego widzi mi się a jak sie pojawi śnieg to do domu, pod piec.
Bóg jedyny tylko wie, jak ja teraz żałuję, że stało to sie dyscypliną sportu i szkoda że się Jarka Dobasa w tym wypadku nie posłuchałem. Miał całkowitą rację w którymś momencie , że powinno to wszystko jednak zostać dalej zabawą.
Wilczu po co warczysz.
Nie każdy ma czas i kasę na tak daleki wyjazd.
Ci co mają to z całą pewnością są w Przystupiu.
A ja i tak uważam , że to świetny pomysł z tym bikejoringiem na śniegu.
Nie pomogą nic inne sprzęty, robienie zawodów 5 km od domu jak największej liczby maszerów itp. inne półśrodki. Jeśli mówić o sporcie, to zrozum kochaniutki że to jest drogi i elitarny sport, jeśli natomiast mówić o zabawie, to rzeczywiście można się tanio bawić a wiem to, ponieważ na początku tak było, z tą tylko różnicą,że nikt tego sportem nie nazywał ani nawet nie śmiał. Ta granica się zatarła i uważam, że nie jest to dobre. Powinno się zabawę również promować i wspierac aby w niej uczestniczyło jak najwięcej ludzi a z nich po jakimś czasie miałbyś zawodników-sportowców, na których następni by się wzorowali. W tej chwili natomiast jest odwrotnie co całkowicie wypacza ten sport i rodzi niepotrzebne napięcia wśród ludzi go tworzących. Stąd też moje warczenie skierowane nie do konkretnej osoby lecz do całego klimatu jaki obecnie powstał w tym sporcie.
zgadzam się z wilczkiem, po co kombinować i wymyślać cuda do jazdy na śniegu,
skupmy się na tradycyjnych sposobach jazdy na śniegu tych aprobowanych przez nasz związek,
wlaśnie zakończyly się zawody w Przysłupiu i co się okazało? że na 35 klubów które zrzeszyly się w PZSPZ wystartowali reprezenatanci zaledwie 10, to dla mnie jest żenada
to zrozum kochaniutki że to jest drogi i elitarny sportElitarny bo drogi czy drogi bo elitarny?
Pamiętasz kto napisał te słowa?
Jak to mawiają " życie to ból", no i poboli mnie jeszcze długo. Jest czasami tak, że człowiek musi wybrać. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a w tym wypadku ważniejsze dla mnie jest utrzymanie rodziny i chyba za to nikt mi głowy nie zmyje. Koniunktura w mojej branży się tak zmieniła, że nie stać mnie na zatrudnianie tylu pracowników co poprzednio a i dochodów jest tyle co nic, więc tym samym nie mam terz wogóle wolnego czasu a i kasy na np. zawody czy inne przyjemności tym bardziej. Więc po to te teksty?
Nie pomogą nic inne sprzęty, robienie zawodów 5 km od domu jak największej liczby maszerów itp. inne półśrodki
Wilczek jeżeli to naprawdę Ty to cud. Jestem u Ciebie w środę to pogadamy. JW
Jeśli mówić o sporcie, to zrozum kochaniutki że to jest drogi i elitarny sport, jTo po jakiego grzyba zrobiliście z tego Sport? Teraz pretensje że musi być masowy? jak ma być oficjalny, zarejestrowany, ministerialny, to musi odpowiadać standardom wyznaczanym przez urzędników - nikt nie zarejestruje sportu tylko po to, żeby paru gości z kasą miało fajną zabawę... trzeba było się zastanawiać wcześniej...
[ Dodano: 2007-02-04, 22:05 ]
jeśli wogóle ktoś mógł pomyśleć że Baranek pisał poważnie.....
jeśli wogóle ktoś mógł pomyśleć że Baranek pisał poważnie.....Problem z żartem [piiii] o decyzjach Zarządu jest bardzo życiowy. Jak z dziewczynami. Mówisz im, ze je kochasz i nawet do głowy ci nie przyjdzie, ze ktoś może potraktować to poważnie
[piiii] jak jeszcze raz coś wyszukasz w necie, to nie żartuj sobie publicznie, bo jeszcze Zarząd potraktuje to poważnie
Baranek porównujesz moją sytuację z sytuacją jak to ująłeś całego sportu a to błąd, który świadczy o tym że nie rozumiesz o czym piszę.
Horyzont w momencie rejestracji zaprzęgów jako sport, na zawody przyjeżdżało po 70-80 zaprzęgów / nie rozum zaprzęgu zawodnik i rower/, gdzie to wszystko teraz jest sie pytam.
Rinaldo ze Szmurłową tak umasowili sport a reszta to ciągnie, że teraz jest totalna kicha.
Stoję z boku i obserwuję, słucham opinii ludzi co ten sport, nie uczestnicząc w nim,obserwują i każdy widzi podobnie. Zachowaj sobie tego mojego posta i przeczytaj go za dwa lata, jeśli nic się nie zmieni, wszystko się rozpieprzy i jest to pewne jak 50-cio letnia wdówka. Dla mnie to ryba, tylko powiem ci szczerze, że jak się w czymś tkwiło 15 lat widząc wszystko od momentu tworzenia do teraz, to po prostu szkoda.
Bieszczady, pierwsze zawody na śniegu i przyjeżdża trzydziestu paru zawodników i ani jednego z Czech czy Słowacji, o czym to świadczy ?.
Do tych zwodników dołożyć należy jeszcze z pięć zaprzęgów i to jest obraz polskiego sportu zaprzęgowego a cała reszta to dzieci młodzież i zabawa, te wszystkie rowery i wózki to jedna wielka zabawa i czy chcecie tego czy nie to tak jest i niestety tak pozostanie.
Czy sport drogi czy elitarny ?, ano chłopie jak to ty widzisz, bo mnie jakoś jedno z drugim bardzo dobrze się łączy. Elitarny, ponieważ nie każdy kto posiada psa nadaje się do jego uprawiania i chyba nie ma nad tym co dyskutować, bo tak jest a, że drogi, to chyba każdy neptyk to zauważy.
na zawody przyjeżdżało po 70-80 zaprzęgów / nie rozum zaprzęgu zawodnik i rower/, gdzie to wszystko teraz jest sie pytam.Nie wiem gdzie to jest - może warto się nad tym zastanowić... Czy przyczyna leży tylko po stronie związku/zarządu? Nie chce tu nikogo bronić, ale widze po sobie, a i sam przyznasz mi racje, że niestety pomimo propagandy sukcesu obecnego rządu ten wzrost gospodarczy to albo fikcja, albo przeleciał tak szybko że sporo ludzi nawet go nie spostrzegło. Jak pisałeś, to sport drogi (elitarność póki co zostawmy) - ale chyba nikt nie uwierzy, że koszty związane z istnieniem związku są aż tak duże, że uniemożliwiają starty w zawodach.. Chyba że... dotąd mało kto szczepił psy... tu fakt, jeśli ma się psów kilkanaście, z których składa się team na zawody to koszty szczepień są znaczne... ale jeśli wcześniej psy nie były szczepione powszechnie, to o czym my wogóle rozmawiamy?
Co więcej może być przyczyną? Trasy? To nie związek wprowadził zwyczaj skracania tras - przypomne Worone gdzie D jechała po trasie 3050 metrów, przy czym organizator dotąd idzie w zaparte że było prawie 6.. chyba w sumie, w obu etapach... nie dziwi więc mnie że (z całym szacunkiem dla Krzyśka) trz4eba się potem wykłócać z sędzią żeby tras nie skracał.... Co jeszcze? przepisy? Chyba lepszy jest stan w któym jakieś przepisy obowiązują, niż taki w którym ich nie ma - przypomne tu zawody w Sieradzu, gdzie regulamin pojawił się chyba ze dwa miesiące po tych zawodach, a mój obecny przyjaciel Jarek D. chyba by mnie wtedy psim kapciem zatłukł gdybym mu się nawinął... A że te regulaminy, przepisy, zasady są naginane, olewane, naciągane...? A czy nie było tak i wcześniej? No to przypomne MID w Nowym Targu, gdzie na pytanie zawodnika "czy moge wystartować z pod przyczepy i nie zatrzymywać się na lini startu" sędzia odpowiada "a pewnie, nie ma sprawy.." - taka jest i była rzeczywistiość tego sportu w polskim wydaniu - co ciekawe, jeśli nasi zawodnicy jada za granice potrafią wypełnić wszystkie wymagania, potrafią zachować się na trasie.. ale to chyba taka nasza cecha narodowa...
Tak więc może ktoś spróbuje określić, co takiego zrobił związek, że ludzie przestali jeździć na zawody?
Jeśli chodzi o te ostatnie, to chyba nie tylko ja pisałem - jeśli terminy zmieniają się w ostatniej chwili, to nie każdy ma możliwość dostosowania życia zawodowego... ja zamiast dręczyć sędziów czekaniem na mnie w Cisnej, musiałem siedzieć w Wa-wie z klientami... i nijak się nie da przesunąć przełomu miesiąca... ktoś pisał że bierze robote na zawody, kto inny pisał że nie da rady wziąć roboty na zawody... Wilczek, sam prowadzisz własny interes, więc wiesz że nie zawsze dasz pracownikowi wolne w ostatniej chwili, a już na pewno nie przesuniesz uzgodnień z kontrahentami, bo pracownik chce wolne, chciał w innym terminie, ale mu sie zmieniło...
Myślę, że jeśli chodzi o obecny sezon na śniegu, to przyczyna leży po stronie całkowicie nieprzewidywalnej pogody - pewnie z połowa ludzi nie przyjechała tylko dlatego, że terminy zawodów są ustalane w ostatniej chwili...
Co do umasowiania - niestety, to cena jaką trzeba płacić za oficjalny sport - pisałem gdzieś o rozmowie jaką odbyłem z jednym z pracowników MSport (
http://forum.stake-out.org/viewtopic.php?t=473) - oni kierują się zupełnie innymi kryteriami, mają swoje wskaźniki, przeliczniki, tabelki... dla nich ważne jest ile młodych (Młodych!) zawodników doszło do tego sportu w ostatnim sezonie, bo tylko tak można w perspektywie czasu określić czy sport się będzie rozwijał, czy umrze bardzo szybko śmiercią naturalną, ze starości zawodników... nie widzą tu, albo nie chcą widzieć, tego co chyba Ty sam kiedyś pisałeś - jest to chyba jedyny sport (poza brydżem) któy można zacząć uprawiać w okolicach pięćdziesiątki i jeszcze odnieść sukces.. nie, we wskaźnikach MSport taki zawodnik się nie liczy, bo oni patrzą na to zupełnie inaczej... Dlatego właśnie trzeba znaleźć sposób, żeby pokazać urzędnikom że również młodzi ludzie napływają do sportu. Zobacz jak jest w innych dyscyplinach - w wieku szkolnym uprawia sport kilka(kilkadziesiąt? kilkaset?) razy więcej ludzi niż potem w nim zostaje i jest to stan naturalny, wyłaniają się najlepsi i jeśli chcą to kontynuują to nawet zawodowo - ale na tych kilkunastu/kilkudziesięciu zawodowców pracują tysiące młodych ludzi - p[racują w tym sensie, że podnoszą wskaźniki, przeliczniki, tabelki itp... Ile kasy ma dostać związek który ma "aż" 400 zawodników, skoro pewnie głupie dla nas puszczanie czajników po lodzie rozwija się chyba bardziej dynamicznie... Co więc zaproponujesz młodym ludziom, żeby mogli masowo próbować swych sił w mushingu? Czy nie takie właśnie dyscypliny 'zastępcze'? Można oczywiście dyskutować, czy bliższy sercu rower za którym pies nie nadąża, czy lepsa hulajnoga, gdzie wkład pracy bardziej zbliżony do tego co w tym jest istotne, ale jeśłi ma być masowo i z młodymi ludźmi, to trzeba zaproponować coś na poziomie 1 - 2 psy.. z naciskiem na 1, bo z dwoma już można i na śniegu, pewnie zaraz się pojawi MID Sport LIGHT v 2.0 i pytam już teraz - co jest "lepsze" - żeby taki 15-latek jeździł z psem na rowerze, czy żeby mógł z tym jednym psem pojechać na śniegu 3- 5 km? Przecież główną robote odwali i tak człowiek, a nie pies, no chyba że jakiś byczy Malamut.. Jak widzisz nie jest łatwo... a coś wymyślić trzeba, wymyślili to co mamy, jeśli nie jest to OK, trzeba zaproponować/wymyślić coś innego...
Chyba nie masz wątpliwości, że nie należę do ludzi których Rinaldo kocha za poparcie, Małgosia pewnie też miałby mi parę słów do powiedzenia, ale widze jedno - to co wyżej napisałem: albo będzie masowo, albo niedługo nie będzie wcale.... Co ciekawe, patrząc przez wspomniane wyżej wskaźniki MSportu, to który z klubów wypada najlepiej? Który ma najwięcej dzieciaków? Niestety, z bólem, ale obiektywnie muszę przyznać, że Małgorzata Sz. realizuje od dawna to w sposób najbardziej zbliżony do wymagań oficjalnego sportu... (wskaźniki wolą 20 dzieciaków uprawiających sport, niż jednego w tym samym wieku który zdobył medale za granicą) a że wynajduje dyscypliny zastępcze który prawdziwym maszerom się nie podobają? Cóż.. oczekuje na poważne propozycje dyscyplin dla młodych ludzi, które pozwolą zrobić odsiew przyszłych MISTRZÓW prawdziwego mushingu. Co możemy zaproponować jako klub dla 20 - 30 młodych ludzi, w wieku od 12 do 20 lat, którzy jeszcze się uczą, nie są samodzielni finansowo, mieszkają w miastach itp itd...
Wdepnęliśmy w "prawdziwy sport" i trzeba teraz się w nim jakoś znaleźć, tak żeby "wskaźniki" były zadowolone, a i maszerzy nie narzekali...
Widzisz Krzychu - tak niektórzy mają, że nie do końca sami dysponują swoim czasem (...) to się właśnie nazywa brak czasu...ja też nie mam czasu...
nie ma co się tlumaczyć nie chodzi o jednostkę, jedną czy dwie postaci, być może nie chodzi nawet o kilkanaście osób chodzi o 25 KLUBÓW które olaly te zawody i jakieś 300 zawodników posiadających licencje chyba że Horyzont wierzysz że w związku z przelożeniem terminów nie pasowalo 300 osobom
Nieee... to nie tak...
Chyba jest oczywiste, że są zawodnicy typowo śnieżni, typowo drylandowi i tacy co to niby w drylandzie, ale czują że to nie do końca to i za śniegiem ciągną.. A ponieważ żyjemy w klimacie jakim żyjemy, trudno bronić czy krytykować kogoś za to że chce na kółkach... tak więc trzeba by najpierw ustalić ilu zawodników preferuje śnieg, a potem ocenić ilu nie przyjechało i dlaczego... weź pod uwagę również lokalizacje - sam wiesz ile Ci w baku ubyło żeby do Cisnej się dostać.... to wszystko do kupy z przekładaniem terminów (o co nie mam żadnej pretensji do organizatorów, a do pogody trudno też je mieć) dało 10/35... (a ile z tych klubów to fikcja?) jak tak popatrzyć na ogólne tendencje to chyba nie źle, bywają prz4eciez zawodu (a może Zawody ) w których biorą udział tylko cztery kluby i to nie na śniegu wcale... Nie wiem czy nie mamy za długiego sezonu... może cztery - pięć zawodów, ale konkretnych, na śniegu (chyba tak nasi sąsiedzi z południa preferują) pozwolą lepiej wszystko zaplanować i sfinansować (myślę o startach, nie organizacji samych zawodów) niż co tydzień dryland...
Baranek porównujesz moją sytuację z sytuacją jak to ująłeś całego sportu a to błąd, który świadczy o tym że nie rozumiesz o czym piszę.
Może i błąd ale ja i tak pozostanę przy swoim.
Popatrzmy za naszą zachodnią granicę. Jakie tam ludzie zarabiają pieniądze a jakie u nas.
Ile osób z naszego kraju stać na wyjazd kilkaset kilometrów w poszukiwaniu śniegu a ilu Niemców? Odpowiedź jest na stejkaucie w Jakuszycach gdzie w dniu dzisiejszym jest około 30 ekip.
[ Dodano: 2007-02-05, 14:24 ]
Jacku H. na pewno koszty związane z działalnością zawiązku nie mają nic wspólnego z uczestnictwem zawodników w wyścigach. Natomiast jeśli chodzi o sędziowanie, bezpodstawne skracanie tras,naginanie regulaminu lub go nie przestrzeganie, to jak najbardziej działka zarządu związku i całej reszty. Ja do tego dołożyłbym prawie całkowite zaniedbanie ze stroy osób odpowiedzialnych za promocje tego sportu w mediach. To co do tej pory było, ttttto 1/10 tego co ukazywało sie w poprzednich sezonach. O tych szumnych wypowiedziach w centrum olimpijskim można w tym momencie zapomnieć.
Nie ma co winić związku czy kogokolwiek za zmianę terminów zawodów, ponieważ to ryzyko zawsze w ten sport było wpisane.
Jeśli natomiast chodzi o juniorów i całą tę masókę, to mam swoje zdanie na ten temat, które nie pokrywa się w ogóle z obecnym trendem władz związku ani też z oczekiwaniem gryzipiórków z MS, o których napisałeś. NIe wiedzą urzędasy, że to ne piłka, pływanie, kolarstwo czy inna masowa dyscyplina.
Tu w grę wchodzą psy, które żyją po kilkanaście lat i sam widziałem na przestrzeni lat ilu młodych ludzi zostało w tym sporcie a ilu po 2-3 latach o nim zapominało. Z moich przybliżonych obliczeń wynika niezbicie, że pozostaje 2-3 % tych, dla których na początku jest [piiii] fajnie. Natomiast nie ma co się łudżić aby środki z MS przekazane na dzieci i juniorów w jakikolwiek sposób wsparły "starych" zawodników, chyba że zadowolicie się ochłapami. W tym momencie powinny być role odwrócone a wystarczy popatrzeć na skoki narciarskie i to co się w tej dyscyplinie dzieje od kilku lat jak AM zaczął wygrywać. Na jego tyłku wozi się cała ta pożal się Boże kadra, a każde lokalne władze wspierają i to dość znacznie jakikolwiek przejaw inicjatywy w tym kierunku i to jest prawidłowy schemat, jakże odwrotny od realijów psich zaprzęgów. Tym bardziej, że mając takiego Surówkę, Górowskiegoo, Jamrożego, Wodzińskiego i kilku jeszcze zawodników, aż się prosi taki schemat powielić. NIe ma co się oszukiwać wszystkie osiągnięcia polskich maszerów są wynikiem ich własnego samozaparcia, szukania na własną rrękę sponsorów i przy obecnej polityce dalej tak pozostanie,ale czy to tak ma wyglądać ?.
Poza tym chcę również porównać sport zaprzęgowy do jeżdziectwa, który wbrew pozorem jak popatrzeć ma wiele wspólnego, oprócz tego, że nie można konia na II piętrze trzymać.
Jak u nich wygląda masówka, na pewno inaczej a jakoś nie żle prosperują.
Podsumowując, bo pisać by wiele, generalnie należy stwierdzić, że powołanie tej dyscypliny wbrew naszym oczekiwaniom nie wpłynęło na podniesienie poziomu w tym sporcie w Polsce, ale jest to jak gdyby problem obecnych władz związku a przynajmniej tak wydawać by się mogło.
wystarczy popatrzeć na skoki narciarskie i to co się w tej dyscyplinie dzieje od kilku lat jak AM zaczął wygrywać.Masz racje, ale zanim do tego doszło, to jadąc przez Wisłę, po prawo, widać było skocznie, chyba ze trzy, na tej najmniejszej non-stop skakały dzieciaki... żeby wyłuskać jednego Małysza, trzeba było przewalić setki jak nie tysiące przeciętnych dzieciaków... po jakimś czasie jest to o czym piszesz - dzięki Mistrzowi wyłonionemu z masówki idzie kasa na dalszy rozwój i kolejne szukanie Mistrza... Nie wiem jak w tym naszym sporcie zmieścić psy - dla urzedników jest to (o zgrozo) 'sprzęt sportowy' - ale coś trzeba wypracować, bo chyba łatwiej coś wymyśleć we własnym gronie, niż przekonać sztab urzędników....
A problem jest wspólny...
[ Dodano: 2007-02-05, 16:08 ]
Jacku obecnie niie ma co jak napisałeś grzebać w tysiącu dzieciaków jak grzebali za Małyszem. Tylko, że zamiast obecnych mistrzów naszego sportu pokazywać za wzór do naśladowania
roztacza się dyskusje nad tym,że psy nie takie, że doping i mnóstwo iinych rzeczy, że jak ja bym to miał co Surówka, to też bym wszystko wygrywał i to tutaj jest problem.
Zawiść jest po prostu straszna a piszę tak bo na własnej dupie nieraz to odczułem.
Co do śnieżnej opcji, która miała mieć jakieś wizje tego sportu w Polsce, to oczywiście że miała i podejrzewam, że gdyby tych ludzi spytać, to na pewno ich podejście do tego sportu sie nie zmieniło, tylko że "naród zaprzęgowy" na walnym zjeżdzie wybrał opcję błotną a więc jest to co jest, no i w tym temacie wszystko.
No właśnie to mnie przeraża w tym traktowaniu "psich" sportów jak normalnego sportu, gdzie wszystko zależy od zawodnika...ta obecnośc żywych stworzeń. Nie wiem, ile sezonów "pojeździ" pies - trzy, cztery? Więcej? A potem co z nim? Bo, żeby osiągac wyniki, trzeba by następnego, młodszego...
Owszem, trzeba...a ze starymi, wolniejszymi, ale za to doświadczonymi psami może zaczynać swoje starty (ucząc się właśnie od psów) jakiś junior... dokładnie taka sytuacja była z M. Włodarczykiem, który startował na psach "po" Mateuszu S. I co??? Mikołaj jest obecnie jednym z czołowych juniorów... Praca chłopaka, jego rodziców i dobre psy zrobiły swoje.... Wystarczy chcieć....
Czyli trzeba by było zorganizowac jakąś bazę danych psów "sportowców" i wiedziec, do kogo zwrócic się o użyczenie psa do trenowania...
A czy to przypadkiem nie jest zadanie dla Związku?.... W ramach zapewnienia młodym zawodnikom mozliwości startów?
A i nie tylko dla młodych.... Moze przykład z "mojego" podwórka.... Nie ma lepszego psa do SJ niż 5-6 latek dotychczas biegający w zaprzęgu.
Dyscyplina rozwojowa, mało "obsadzona" u nas.... Czemu nie wykorzystać starszych psów w tym kierunku?
W SJ takie psy spokojnie jeszcze kilka sezonów pobiegają....
Praca chłopaka, jego rodziców i dobre psy zrobiły swoje.... Wystarczy chcieć.... Zapomniałeś dodać " I KASA" a ja dodam jeszcze od siebie "DUŻA KASA".
Bez dużego zaplecza finansowego nic nie wywalczy się w żadnej dyscyplinie sportowej.
To ja zapytam, bo nie wiem... Mikołaj zaczynał na psach 'po' Mateuszu - czyli 'dostał' psy które już nie były Mateuszowi potrzebne - skoro odnosi teraz sukcesy, to chyba na 'nowszych' psach... a co z tamtymi? Jak to właściwie jest? jeśli pojawia się temat keneli klubowych, to sami przeciwicy, bo dobro psów... a termin "odmładzanie zaprzęgu" przyjął się bez żadnego problemu, bez skrupułów, ot, konieczność... Zacznijmy może od nazywania rzeczy po imieniu - że na psach powyżej 5 roku nic już nie da się osiągnąć, więc trzeba je 'odmłodzić', no a nie ma kaski na utrzymywanie kilkunastu darmozjadów które już nic nie osiągną... oczywiście to (mam nadzieje) jeszcze nie standard, ale z ilości przecieków o odmładzanych zaprzęgach widać że nie jest to zjawisko marginalne, a co gorsza znajduje ciche poparcie środowiska... a że potem dochodzi do sytuacji w której początkujący maszer dostaje dorosłego, czy nawet starego psa, ze wszystkimi przywarami i nie potrafi nad nim zapanować, że może dojść do tragedii, to już o tym cisza... I nie wciskajcie mi tu kitu w stylu "nie każdy takiego starego psa dostanie" - chociaż faktycznie, nie każdy, bo to "dostanie" to na ogół jeszcze niezła kasa, nie każdego na nią stać... Pies nie staje się sprzętem za przyczyną ministerialnych urzędników, ale samych zawodników, a to zjawisko, z pełną akceptacją środowiska (no, mam nadzieje że nie całkiem pełną) będzie się nasilać, bo liczy się wynik, a nie pies... Kenele klubowe tyko ujawniłyby to co się dzieje, bo sporo spraw mogłoby stać się bardziej jawnych niż jest teraz.... Ciekawe dlaczego dotąd nie ma pełnego rejestru psów zaprzęgowych, ciekawe czemu sama komisja tzw. "dobrostanu zwierząt" dotąd nawet nie próbuje określić standardów dla keneli licencjonowanych zawodników.... lepiej wymyślać tematy zastępcze...
Czy ktoś ze zwolenników tzw "elitarnego sportu" ma chociaż blade pojęcie o tym czym jest właściwie sport? Sport w rozumieniu IOC, MS i wszelkich innych formalnych instytucji i struktur? To nie jest dokładnie to samo co samotna wyprawa na biegun dokumentowana na discovery channel... Polecam ten dokument -
http://multimedia.olympic..._report_122.pdf , a szczególnie str 9.
The practice of sport is a human right. Every individual must
have the possibility of practising sport, without discrimination of any
kind and in the Olympic spirit, which requires mutual understanding
with a spirit of friendship, solidarity and fair play.Nie ma czegoś takiego jak 'sport elitarny'. Albo elitarny, albo sport. A jeśli nie interesuje was ta formułą to dołączcie do p. Gienieczki, albo lepiej poprawcie to co on nakręcił. Bo wyprawy, przygody itp. też mają swoją wielką wartość, ale nie mieszajcie tego ze sportem. To dwie różne rzeczy.
A tak a propo jeździectwa to prezes PZJ narzekał strasznie na to, że skoczkowie na swoją nieliczną kadrę, i w ogóle nielicznych licencjonowanych zawodników dostają furę kasy a jeździectwo mimo kilku tysięcy licencji dostaje grosze. Nie będę tu komentować dlaczego tak jest bo to oczywiste, ale chciałam tylko podkreślić, że jeździectow jest dużo bardziej masowym sportem niż zaprzęgi. Mimo że niby konia trudniej utrzymać...
A skoki to bardzo zły przykład jeśli chodzi o rozwój dyscypliny... Szczególnie w kontekście promocji sportu. Mamy Małysza a za nim? Dłuuuugo, dłuuuugo nic. Porównajcie sobie to z kadrą pływaków i chodziarzy - zupełnie inna filozofia i jakie efekty! Korzeniowski słynie z tego, że 'górkę' kadry (i to nie ciągle te same osoby) osobiście zabierał na zgrupowania, organizował spotkania i treningi z najlepszymi z całego świata itp... Tworzył im warunki do rozwoju i osiągnął rezultaty. W pływaniu mamy to samo. Jest Otylia, ale za nią cała rzesza kolejnych mistrzów. I oto chodzi.
Horyzont
z całym szacunkiem zapędzasz się . Jeśli jest tak jak mówisz to jak to jest , że ja tytuł MŚ zdobyłem na starym ( 7 letnim psie ) dla czego jukon wygrała suka liderka 11 letnia . Z mojego punktu widzenia mój stary pies którego dostałem zrobił tak wiele dla mnie , że zapewniam CIE MA EMERYTURE !!!
[quote="ZaHoryzontem"]To ja zapytam, bo nie wiem... Mikołaj zaczynał na psach 'po' Mateuszu - czyli 'dostał' psy które już nie były Mateuszowi potrzebne - skoro odnosi teraz sukcesy, to chyba na 'nowszych' psach... a co z tamtymi? Jak to właściwie jest? jeśli pojawia się temat keneli klubowych, to sami przeciwicy, bo dobro psów... a termin "odmładzanie zaprzęgu" przyjął się bez żadnego problemu, bez skrupułów, ot, konieczność... Zacznijmy może od nazywania rzeczy po imieniu - że na psach powyżej 5 roku nic już nie da się osiągnąć, więc trzeba je 'odmłodzić', no a nie ma kaski na utrzymywanie kilkunastu darmozjadów które już nic nie osiągną... (....)
Jacek B. odpowiada
ZH Juniorzy jak sama nazwa wskazuje są:
1. Młodzi i zazwyczaj za młodzi na coś więcej niż D1
2. Chudzi
3. Czasami wysportowani (bez piwnego mięśnia)
Mikołaj startował (i startuje) na Mateusza psach od 3 sezonów i z tych 3 powodów często wygrywa. Np. pies Pongo, którego Mikołaj dostał w prezencie od Mateusza ma teraz 9 lat. Startował w pierwszej "złotej czwórce" na której Mati wygrał MŚ w Jakuszycach. Jest wolniejszy od "nowej złotej czwórki" ale i tak bardzo ale to bardzo szybki. Obecnie nie startuje w C1 tylko w D1 z jeszcze jednym starszym psem od Christopha Diehla. Krótsza trasa w D1, lżejszy Mikołaj, lżejsze sanie (Danler-Hornet), kondycja Mikołaja, najlepsze karmy i witaminy. To owocuje tym, ze w D1 (a nie C1) na starych (ale nadal rewelacyjnych psach) można odnosić sukcesy. A D1 przez dużą konkurencję stała się teraz bardzo atrakcyjną klasą. Na "starszych" psach Mateusza biega też Tomek Jamroży. Też w D1 i jest jeszcze lepszy od Mikołaja chociaż już nie junior (chociaż też zaczynał jako junior) a student 1 roku. W DR pojawiła się nowa juniorka Diana (teraz startuje w LZ). Już jej Mateusz pomaga na razie pożyczając jednego psa. Jak się sprawdzi i wytrwa jeszcze rok dwa i Mateusz będzie widział u niej iskrę bożą dostanie od niego psy i zacznie wygrywać goniąc Mikołaja i Tomka. Ale aby Junior mógł wziąść odpowiedzialność za stare psy Mateusza to musi udowodnić, że ich nie zmarnuje. Bo to są najlepsze SH w Europie i te stare i te nowe. Osoba, która dostaje stare psy od Mateusza składa przysięgę, że pies ma dożywocie. Jeżeli złamie przysięgę, Mati zabiera psy spowrotem do siebie. I tyle w tym temacie. A w C1 Mikołaj ma młode psy (też od Mateusza i Diehla). Diehl i Mateusz polubili Mikołaja i nie wiem dlaczego ale chętnie oddają psy pod jego opiekę. Miko ma teraz 14 lat. Od 4 sezonów startuje w zaprzęgach. W okresie treningów wstaje 4 razy w tygodniu o 5 rano i jedzie 35 km na trening z Mateuszem. Potem do szkoły. Po szkole conajmniej godzinne karmienie dziesięciu psów. Sam bez naszej pomocy. Bo mu jego inny Mistrz - Wilczek powiedział, ze jak nie będzia sam karmił psów to nie będą chciały dla niego biegać. Mając Wilczka i Mateusza w klubie powoli wychodzi na prostą.
Horyzont
z całym szacunkiem zapędzasz się . Jeśli jest tak jak mówisz to jak to jest , że ja tytuł MŚ zdobyłem na starym ( 7 letnim psie ) dla czego jukon wygrała suka liderka 11 letnia . Z mojego punktu widzenia mój stary pies którego dostałem zrobił tak wiele dla mnie , że zapewniam CIE MA EMERYTURE !!!Fakt, mój tok myślenia ograniczyłem do sprintów, gdzie widać już wyraźnie jaki wiek staje sie graniczny - jak wspomniałem, nie jest to jeszcze standard, ale jest też przyzwolenie na 'odmładzanie'
[ Dodano: 2007-02-06, 08:20 ]
Rotacja psów między maszerami, to normalna sprawa. Gdziomski dostał czy kupił już starsze psy od Tima potem od jakiegoś francuza. Ja swego czasu kupowałem kilkuletnie psy.
Jeden z moich psów /czarna suczka Eskimo? biega w zaprzegu u Bartka Piasecznego jako lider i prowadzi czasami kilkunastopsi zaprzęg, a jak się spytacie Bartka, to wam powie, że ten pies nauczył go dopiero mushingu, smieszne ale prawdziwe. Ważnym jest aby taki pies trafił gdzie będzie miał ciepłą miskę, dach nad głową i wdzięczność pana a będzie szczęśliwy.
Komisja dobrostanu o której wspominasz Jacku, to powinna się zająć lepiej transportem psów na zawody i odwiedzić kilka keneli, chociaż nie wiem czy ma takie uprawnienia.
Aga, to że AM jest złym promotorem skoków uznaję za złotą trzcionkę i gdyby dotarła do Orłosia z teleekspresu na pewno by cała Polska to usłyszała.
Pozaq tym piszesz, że kilka tysięcy koniarzy ma ten sam problem z kasą, że z MS dostają ochłapy i mogę cię zapewnić, że na naszym podwórku niczego innego bym się nie spodziewał, a opowiadanie, że jak będzie masówka w tym sporcie to MS będzie nas finansować, jest tanią bajeczką dla naiwniaków. Przypatrz się,to organizuje imprezy nastawione na masówkę i dzieciaki a to ci wiele wytłumaczy, między innymi to dlaczego dla obecnych władz jest to jakby głównym priorytetem. Wielokrotnie już mówiłem, że w tym sporcie nie ma kasy /chyba, że do wydania/ i długo albo wogóle nie będzie, a wszyscy którzy mieli takie złudzenia grubo sie mylili. Tyle tylko,że teraz robi się to inaczej, tłumacząc to nowym kierunkiem rozwoju tego sportu, oczywiście jedynie słusznym.
Pzdr !!
Włączając się do dyskusji - od dawna powtarzam w rozmowie z kolegami, że naprawdę dużo zależy od DŁUGOFALOWEGO POMYSŁU ZARZADU na ten sport. Na przykład: dyscyplina "wyścigi zaprzęgowe" statutowo inspiruje do olimpiady zimowej. Zawodników mamy ciągle jak na lekarstwo. Pieniędzy również raczej zarządowi brakuje, a nie na odwrót. Po co więc pomysł na dwa puchary i dwa MP w jednej dyscyplinie???? Byłoby taniej gdyby tego nie było!!!! Byłaby również większa frekfencja - i na zawodach jesiennych ( jeśli śniegowi wyjadacze myślą poważnie o walce o puchar), i na zimowych, gdy obecni zaprzęgowcy - drajlandziarze musieliby naumieć się na saniach. A MP zaprzęgów to wg mnie sanie ( statut i olimpiada), podobnie jak skijouring/pulka, plus dwie imprezy mistrzowskie w drajlandzie ( CC i BJ). Ale nas stać : na wiele klas, na wiele pucharów.... Tylko jaka jest tego wizja???
ędzie miał ciepłą miskę, dach nad głową i wdzięczność pana a będzie szczęśliwy.
Komisja dobrostanu o której wspominasz Jacku, to powinna [...] odwiedzić kilka keneli, chociaż nie wiem czy ma takie uprawnienia.
No pisałem że chyba już czas na określenie standardów dla keneli zawodników licencjonowanych... wiem że jestem nieco dziwny, ale ciągle uważam że trzeba wyprzedzać niektóre sprawy - kenele klubowe w jakiejś formie i tak się pojawią, choćby jako wspólne miejsce trzymania psów przez ludzi mieszkających w blokach, gdzie nie da się w normalnych warunkach trzymac kilk(nastu) psów... Piszesz o warunkach przewozu psów - tak, masz raje, ale to tylko drobna część życia/bytowania psa - co z tego, że przez pare weekendów w roku psy będą podróżować w czystych, suchych boxach o odpowiednich wymiarach, jeśli przez resztę czasu są w tragicznych warunkach, w dużym zagęszczeniu, w niesprzątanych kenelach... Nie mam tu nikogo na myśli, widziałem tylko dwa kenele innych zawodników, i uważam je za w jednym przypadku bardzo dobry, w drugim za 'bez zastrzeżeń' - ale przechodziłem też koło stake-out na jednych zawodach, gdzie smród od psów czuć było z kilku metrów - to nie stało się w podróży ani na samych zawodach, te psy musiały żyć w warunkach niezbyt odpowiadających podstawowym zasadom higieny... warunki transortu to drobiazg, ale masz racje, od czegoś trzeba zacząć, najtrudniej od siebie... ja też wiozę psy na trening nie każdy w osobnym boxie, ale na pewno nie brakuje im powierzchni, jestem świadomy zagrożenia w razie wypadku, więc robie wszystko żeby ten stan zmienić jak najszybciej...
Jśli chodzi o KD, to jest bardzo ciekawa sytuacja - swego czasu Zarząd polecił opracować Komisji Dobrostanu pewne wytycne, Komisja to zrobiła, ale... zapomniano że nie ma ona żadnej mocy uchwałodawczej - cały wspaniały dokument opracowany przez Komisje Dobrostano nigdy nie został przyjęty żadną uchwałą zarządu, a więc nie obowiązuje... żadna z komisji nie ma uprawnień aby sama cokolwiek wprowadzić jako obowiązujący przepis, może jedynie opracować wytyczne, standardy, dokumenty, które później zarząd przyjmie uchwałą, albo nie... z niecierpliwością oczekuje weryfikacji istniejących komisji, póki co mamy dwie nowe, ale poza nazwą nie jest znany zakres kompetencji choćby...
I tu masz rację Jacek - Zjazd nie zobowiązał. Z drugiej jednak strony - tym większa odpowiedzialność przed Zarządem, prawda? Teraz, kiedy nie tyle "realizują powierzone zadania", co sami kreują wizję tego sportu. Uważam, że gdzieniegdzie mogliby kreować inaczej.
A co do KR - przecież wiesz, brak programu po Zjeździe nie zwalnia od przestrzegania statutu, dyscypliny finansowej itd, itp
aaa.. statut i finanse i dyscyplina to zupełnie inny zaprzęg
[ Dodano: 2007-02-06, 09:40 ]
Bóg jedyny tylko wie, jak ja teraz żałuję, że stało to sie dyscypliną sportu i szkoda że się Jarka Dobasa w tym wypadku nie posłuchałem. Miał całkowitą rację w którymś momencie , że powinno to wszystko jednak zostać dalej zabawą.Na co liczyli ojcowie założycielowie tworząc oficjalny SPORT zaprzęgowy?
Na dotacje?
Na sprzęt?
Na psy?
Na etaty?
Ciekaw jestem jak to widziałeś wilczku bo JD nie zechce pewnie się podzielić swoimi wizjami.
Te,at bardzo obszerny i na pewno nie nadający się na forum tylko bardziej na spotkanie zainteresowanych osób. Mogę ci tylko powiedzieć,że zarówno i ja i JD byliśmy i jesteśmy twardo stapającymi osobami po druncie zaprzęgowym i w żadnym momencie nie liczyliśmy na fiinanse zMS a w każdym razie na to,,że to one załatwią nam wszystko, ponieważ jasno to było powiedziane co MS może nam zaoferować.
Jednym z głównych powodów dla którego chcieliśmy aby to stało się sportem było to, iż znając charakter tego sportu,jego nietuzinkowość, ekstremalność oraz nie oszukujmy się również medialność, mieliśmy nadzieję, że w momencie kiedy będzie to oficjalna dyscyplina, nie będziemy traktowani cały czas jako rekreacja i zabawa z psami, że będziemy mieli łatwiejszy dostęp do mediów a to pomoże nam w szukaniu sponsorów z których środków mogliby korzystać zawodnicy, tak jak to jest w normalnym sporcie, bo nie oszukujmy się każdy dzieciak wiem jakimi zasadami rządzi się każda dyscyplina sportu, nie ma sponsora, to nie ma dyscypliny. Jak powiedziałem był to jeden z powodów i niejako główny.
Dyscyplinę powołano, tylko jak chcieliśmy osunąć tzw.hieny tego sportu, które nie widzą nic poza końcem własnego nosa i chęcią wyciągania z niego jakiejś tam kasy dla siebie, wówczas staliśmy się żli. Żli byliśmy wytykając głupotę i oszustwo pewnych osób na światło dzienne i okrzyknięto nas pieniaczami i burzycielami a "naród zaprzęgowy" dał się nabrać na nieschodzące z ust uśmieszki i wybrał to co dzisiaj ma.
Mogę cię zapewnić,że najmniejszego pojęcia nie ma obecny zarząd ani podejrzewam pomysłu jak ten sport rozwijać i jak go promować. Wiesz jak go promują, w ten sposón,że w Wetlinie wczoraj odbył się jskiś wyścig o puchar malamuta dla dzieciaków a pomysłodawca i organizator, to dyr. d/s sportu. Tak obecny zarząd widzi promocję w ścisłym sezonie tej dyscypliny, ale to tak na marginesie.
Może JD zrobił błąd zakładając swoje forum na którym tylko krytykował nie dając nic wzamian.
Miał szansę przedstawić swoją wizję sportu zaprzęgowego całemu środowisku (bo chyba wszyscy czytali to co było tam napisane) ale nie zrobił tego ani wtedy ani później. Może to dlatego pozostał w pamięci wszystkich jako pieniacz?
na pewno nie nadający się na forum Wilczek, myślę że temat nadaje się na forum - może faktycznie Jarek wybrał wtedy nie tą formę, ale jeśli coś jeszcze jest "do uratowania", to trzeba o tym mówić publicznie, żeby ludzie widzieli że jest alternatywa - konkretna, znana i zdefiniowana alternatywa, a nie jakieś ogólne określenia... Popatrz na przykładzie kursu instruktorskiego - z jednej strony część środowiska zignorowała ten kurs, ale z drugiej nie było (nie było, czy się nie przebiła?) żadnej alternatywy - a ustawa była znzna powszechnie, bo niejaki ZH wytykał jakie zmiany wprowadza...
Ja mam jedno zasadnicze pytanie - jak w Waszej wizji tego sportu chcecie realizować jego masową stronę, z naciskiem na juniorów? Nie jednego czy kilku którzy zdobywają medale, ale w takiej ilości jak odpowiadać to powinno wymogom MSport... Co im zaproponować? Co zrobić, żeby mogło bezpeicznie(dla psów również) spróbować tego sportu 1000 dzieciaków w sezonie w skali kraju (na początek), a wyłonić z ich choćby dziesiątkę która stwierdzi że "to jest to" i zostanie 'na zawsze'... Niestety, póki co sam wiesz kto jest najbliższy takiej masowej formuły dla juniorów, a alternatywy nie ma ani w planach, ani w realizacji tych planów jeśłi są tajne/poufne...
Horyzont, wierz mi że są rozwiązania ale nie myślisz chyba, że zacznę je tutaj umieszczać.
Mogę cię tylko zapewnić,że są to rozwiązania całkowicie odmienne od tych które obecnie są przedstawiane..
Aby MS to zaakceptował w stosunku do naszej dyscypliny należy z nim w odpowiedni sposób rozmawiać i w odpowiedni sposób MS przedstawić charakter naszej dyscypliny, to jest między innymi to czego obecny zarząd nie potrafi.
Ciekawe jak kluby mają was poprzeć jak nie znają waszych wizji i rozwiązań...
Które kluby ?. Jest w Polsce 4-5 klubów, które ten sport czują. Reszta, może się obrazić, ale niestety musi się jeszcze uczyć i do nich równać, oczywiście jak chce. Poza tym absolutnie nie chodzi mi o przejmowanie władzy, tylko o zmianę podejścia do sportu. Oddzielenie go od rekreacji i pełny jego profesjonalizm a nie zabawę. Zabawa powinna mieć swoje podwórko a sport swoje.
Może jednak chociaż część z tych klubów, które są na dorobku i "mają się jeszcze uczyć" mogłaby pomóc w realizacji odpowiednich dla przyszłości tego sportu rozwiązań gdyby takowe mogła poznać.
Nie powinno się chyba klubów lekceważyć, a już mentorski ton może być powodem takiego a nie innego nastawienia nowych, małych, "niedouczonych" (niepotrzebne skreślić) klubów do rozwiązań których nie znają bo po co im je przedstawiać.
Na dzień dzisiejszy stan jest taki, że jest PZSPZ i jego władze oraz program (lub jego brak) są wybierane przez wszystkie stowarzyszone kluby. Warto chyba zawalczyć jeżeli się jest przekonanym do swoich racji o sojuszników (także przez "douczenie" ich).
PS
Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako złośliwości pod jakimkolwiek adresem.
Spytam więc inaczej... czuje że coś jest nie tak, jak mogę Wam pomóc? Jaka jest alternatywa? Tak jak pisał Baranek, trudno głosować na jedną wielką niewiadomą... Nie chodzi mi tu o konkretne rozwiązania, ale o założenia i ogólną wizje sposobów ich realizacji... MS już nie trzeba wiele przedstawiać - sport i związek już istnieją, teraz trzeba wybrać drogę którą pojedzie - czy pojedzie latem, czy zimą? rowerem? na nartach? hulajnogą? saniami czy na snowbordzie? A szczegółowy program jest oczywiście ważny, ale nikt nie oczekuje że podasz na talerzu gotowca... chociaż z drugiej strony... jeśli zależy CI na konkretnym rozwoju tego sportu, to czy aż tak ważne jest KTO go zrealizuje? A niech robi kto chce, byle robił co należy...
Posłuchaj Horyzont, oczywiście że nie zależy mi kto to będzie robił, byle robił jak piszesz dobrze. Nie jestem natomiast alfą i omegą i nie wiem wszystkiego najlepiej. Mam pewne przemyślenia i doświadczenia ale to nie jest dobry moment i miejsce na ich umieszczanie.
Jeśli dojdzie do konkretnych spotkań zainteresowanych klubów na pewno je wtedy przedstawię, jeśli natomiast nie dojdzie, to nie ma o czym bić piany.
Osobiście nie lekceważę żadnego klubu a jeśli w której z moich wypowiedzi ktoś tak to odebrał , to bardzo przepraszam. Mogę tylko zapewnić, że wiem kto tworzy ten sport i daleki jestem od tego aby kogokolwiek obrażać, chyba że czasami muszę warknąć po wilczemu.
Na temat działań związku ja mam tylko takie zapytanie :
Będąc gospodarzem i reprezentantem sportu zaprzęgowego w Gminie Cisna chcę się zwrócić do PZSPZ z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie nurtujących mnie pytań dotyczących zorganizowanych w Wetlinie Gmina Cisna zawodów pod nazwą ZAWODY W SKIJORINGU O PUCHAR MALAMUTA – Wetlina 2007
Dyplom wręczany przez Pana Radłowskiego który jest członkiem zarządu ( Wiceprezes do Spraw Sportu ) jest podpisany przez niego , panią prezes Annę Wodzińską oraz Beatę Patrzałek.
Na dyplomie znajduje się logo PZSPZ oraz logo klubu CZE-MI .
Pytam więc
-dlaczego od kilku miesięcy trwają rozmowy ze szkołą w Wetlinie o których nikt mnie nie poinformował nawet przez zwyklą grzeczność
-dla czego wszyscy członkowie zarządu nie wiedzieli o tego typu działaniach Pana Radłowskiego
-dla czego na dyplomach znalazł się znak graficzny PZSPZ o raz pieczątka i podpis Pani Prezes
-dlaczego jako współorganizator lub patron tej imprezy związek nie zadbał o należyte zabezpiecznienie tej skromnej imprezy dla dzieci .
Brakowało:
1. oficjalnego zgłoszenia i przegłosowania przez zarząd decyzji o przejęcie patronatu lub współorganizacji tej imprezy
2. dzieci nie posiadały badań lekarskich potwierdzonych przez lekarza sportowego
3. dzieci nie posiadały zgody rodziców na kontakt z psami
4. dla czego nie zgłoszono tego u powiatowego lekarza weterynarii
5. dla czego nie było nawet najmniejszego zabezpiecznia przez służby medyczne
6. dla czego nie zadbano o bezpieczeństwo dzieci startujących bez kasków na głowie ! ! !( dzieci w wieku junorskim )
7. dlaczego impreza nie była ubezpieczona
8. dla czego na stronie mushingu nie było żadnej informacji na temat tej imprezy
a to kiedy to było? były takie zawody???
Tomek, może to była tylko wirtualna impreza (szczegóły w sprawozdaniu finansowym), albo wewnątrzklubowa... fakt, wtedy nie jest zrozumiałe skąd oficjalne 'elementy' PZSPZ na dyplomie.. chociaż samo logo.. czemu nie.. CzeMi jest członkiem PZSPZ i w tym kontekście umieścili logo...
A że nikt z Tobą nie pogadał? Wiesz... a o czym mieli gadać? po co? żeby usłyszeć te pytania co powyżej napisałeś?
gadacie o promocji o rozwoju o nowych pomysłach a wedlug mnie to własnie Pan Radłowski ostatnimi czasy jest osobą lub jedną z osób które w tym sporcie robią więcej niz pozostali. czy to juz jest aby powód zeby zacząc mu rzucac kłody pod nogi???
Taaak.. super promocyjne działania - zorganizować zawody o których nikt nie wie - żeby było bardziej promocyjnie to miejsce zawodów koniecznie) sorki Tomek) na końcu świata...
a gdybyscie wiedzieli to co? moze byscie wpadli pomóc czy tylko wytknąć błędy? jezeli kazdy z was i ja rowniez tak mało wie o tych zawodach to po co ostrzyc noze? moze wystarczy najpierw zapytac o te zawody organizatora. co mialy na celu i do kogo byly skierowane? jak poznacie odpowiedzi na te pytania moze łatwiej wam bedzie dyskutowac na ten temat?
Nie wiem co by było gdyby - ale nie wciskaj kitu że to jest jakaś promocja... Chyba promowanie polega na tym, że informuje się o czymś jak największą liczbę ludzi w określonej formie i czasie... jak tajne zawody mogą cokolwiek promować? Rozumiem że te pozostałe działania promocyjne otrzymały podobną klauzulę tajności co "Puchar Malamuta"
Hmmm... Ja tam o "Pucharze Malamuta" wiedziałam ...
też wiedziałam ....
ja nie należe do Cze mi
A skąd? Czy jest jakiś ślad w kalendarzu zawodów? Czy może Basia wiedziała z racji że należy do Ce-Mi? (czy nie należy?)
a jakby tak czytac uwazniej ? moze zauwazyłbys ze nie pisalem ze wtym konkretnym przypadku chodzi o promocje a raczej ze to wy o niej dyskutujecie. jezeli bylo tak ze prowadził jakies rozmowy ze szkołą to moze z checi pokazania dzieciakom czegos ciekawego? czegos co mozna robic razem z psem? i ja tesh nie wiem "co by bylo gdyby" ale
w takich wypadkach to chyba "koniec jezyka za przewodnika" bo pozniej wychodza głópie
historie i niedomówienia.
ezeli bylo tak ze prowadził jakies rozmowy ze szkołą to moze z checi pokazania dzieciakom czegos ciekawego? czegos co mozna robic razem z psem? iNo.. skoro same rozmowy ze szkołą na temat chęci pokazania już są promocją, to chyba stake-out+przyjaciele jakiś order od Ministra dostaną, bo nie skończyło się na rozmowach o9 chęciach, a na konkretnym działaniu Stwierdzasz że Radowski robi więcej niż pozostali.... dasz jakieś przykłady? chętnie weźmiemy wzór, boi coś ostatnio odczuwam potrzebę robienia czegoś w ramach promocji sportu...
Czy może Basia wiedziała z racji że należy do Cze-Mi? (czy nie należy?) Basia nie należy, ale TZ basi i owszem
Zabij mnie ZH, ale nie mam pojęcia skąd wiedziałam o tej imprezie, po prostu wiedziałam. Na pewno nie z klubu (nie jesteśmy "czynnymi" członkami ), może gdzieś przeczytałam, ale na pewno nie dostałam żadnej oficjalnej notki czy zaproszenia.
Może od malamuciarzy ... hmmm...
a czy juz sama organizacja zawodow nie jest promocją ? w ostatnich miesiacach bylem dwa razy na zawodach organizowanych przez CZE-MI i było super. za kazdym razem widzialem przynajmniej pare osób ktore przyszly ze swoimi psami chocby zobaczyc jak to wyglada. moze dzieki temu ktos zacznie biegac CC? (niby takie nic a zwasze cos) a co do rozmow ze szkołą. chyba normalną zeczą jest ze jezeli cokolwiek chce sie zrobic to zaczyna sie od rozmów pozniej są czyny. nie mozesz gdzies pojsc i zacząc cokolwiek robic nie dogadujac sie z gospodarzem (w tym wypadku chyba miala to byc szkola). nie twierdze ze Radłowski robi wiecej niz pozostali - "Pan Radłowski ostatnimi czasy jest osobą lub jedną z osób które w tym sporcie robią więcej niz pozostali." nawet liga zaprzegowa w Spale mogła jakos wypromowac ten sport ale czy sie to udało trudno oceniac pewne jest jednak ze gdyby zawody te sie nie odbyły nie było by mowy o promocji.
a czy juz sama organizacja zawodow nie jest promocją ? [...] nawet liga zaprzegowa w Spale mogła jakos wypromowac ten sport ale czy sie to udało trudno oceniac pewne jest jednak ze gdyby zawody te sie nie odbyły nie było by mowy o promocji.W minimalnym stopniu na pewno przyczyniła sie do promocji tego sportu, ja spotkałam ostatnio w Łodzi nieznane mi wcześniej osoby z okolic Tomaszowa, które dzięki tym zawodom zaczęły trenować ze swoim psem.. a może i zjawią się na jakiś zawodach w roli zawodników..
No ale o tych zawodach dowiedziały się z Centrum Informacji Turystycznej, które między innymi powiadomiliśmy o zawodach.
A chociaż to była jedynie Liga Zaprzęgowa, to dodatkowe zaproszenie na zawody do dziś wisi na stronie PZSPZ.
Ludzie o czym wy piszecie !!!
Czy napis POLSKI ZWIĄZEK . . . . . . to napis na dropsach
Ja mówię o tym , że Pani dyrektor szkoły wręczała dyplomy , które nie miały nic wspólnego z tym co jej dzieci robiły na co sama zwróciła uwagę Panu Radłowskiem .
Nie miała pojęcia , że są to zawody a tak to ktoś sobie nazwał i podpisał pieczęcią prezesa Pani Ani Wodzińskiej ( podciągamy średnie , czy jest to potrzebne do wydarcia kasy z Ministerstwa sportu !!!)
Promocja !!!!!
O czym wy mówicie Złapcie się za głowy. Dzieci stratowały bez numerów startowych , które leżały w bagażniku u Pana Radłowskiego , bez mety i startu , bo Pani Patrzałek wolała prosić o skuter do ubicia trasy - tego też nie było.
PROMOCJA !!!!! K.....a - mały wypadek lub bunt rodzica i cała ta wasza pie.....na promocja wylatuje na księżyc zaliczając po drodze prokuratora , który powie ty i ty do paki a PZSPZ do lamusa mało mamy problemów by przekonać co nie których do tego że jesteśmy normalną dyscypliną sportu to wy szukacie Kłopotów
Temat dokładnie zbadałem i mam pełną dokumentacją tego teatru .
A tym co nie mają dzieci tłumaczę, rodzic , któremu ktoś skrzywdzi dziecko zwłaszcza swoją nieodpowiedzialnością zrobi z dupy zajezdnię tramwajową . A czasy gdzie robiło się zawody pod gruszą już dawno się skończyły . Na nas teraz PATRZĄ czy wam się to podoba czy nie
No i co z tego Tomek, że masz całą dokumentację,jak ci taki "nikczemnik" będzie swoje pieprzył,że to promocja a Radłowsi to jego guru, bo udało mu sie być aż dwa razy u niego na zawodach i żadne tłumaczenia Horyzonta czy twoje i tak do niego czy innych nie trafią.
Olej to poprost i nalej sobie garnucha.
aaa ja mam pytanie z innej beczki orientuje się z Was ktoś czy ta zabawka będzie dostępna w Polsce??
No to żeby Tomka uspokoić napisze, że nasza akcja w szkole była nieco odmienna - nie była imprezą sportową, nie była organizowana przez związek, był start i meta, była wytyczona trasa (całe 60 metrów), każde dziecko było asekurowane przez osobę dorosłą, rodzice zostali poinformowani o charakterze imprezy i wyrazili pisemną zgodę na udział dzieci... dzieci bjęte były ubezpieczeniem, nad calością sprawowały nadzór dwie nauczycielki. Były dyplomy bez podpisu Ani
Nie było numerów startowych, bo wprowadziłyby tylko zbędne opóźnienia i zamięszanie, ale starty były indywidualne, więc nie było problemów z identyfikacją.... Nie było badań lekarskich, bo nie była to impreza sportowa, a jedynie zajęcia rekreacyjne z psami zaprzęgowymi, poprzedzone pogadanką...
Tomek - jeśli wiesz to co wiesz, jeśli masz to udokumentowane, to masz podstawy do złożenia zawiadomienia - wiesz jakiego i gdzie A przynajmniej do jednej z licznych komisi i organów działających w PZSPZ
wiec jak brzmi wyrok na Pana Radłowskiego Wysoki Sądzie (kapturowy) ?
Jeśli stać cię na to, to wyobraż sobie,że żaden.
No i co z tego Tomek, że masz całą dokumentację,jak ci taki "nikczemnik" będzie swoje pieprzył,że to promocja a Radłowsi to jego guru, bo udało mu sie być aż dwa razy u niego na zawodach i żadne tłumaczenia Horyzonta czy twoje i tak do niego czy innych nie trafią.
Olej to poprost i nalej sobie garnucha.Trafiają, trafiają, (mówię za siebie). Są potrzebne choćby po to aby można było wyrobić sobie zdanie co do poszczególnych osób (nie wszyscy są od "zawsze" w zaprzęgach, nie dla wszytkich dostępne są takie "newsy").
[ Dodano: 2007-02-10, 18:09 ]
Gratuluję horyzont tak właśnie powinno to być przygotowane
Sprawa tylko będzie zgłoszona do PZSPZ
Wyrak - NIE BĘDZIE nie ma co liczyć nawet na skruchęa co dopiero na głowę . Swego nie ruszą .
Jeszcze przed imprezą zaproponowałem Pani dyrektor szkoły w wetlinie , że można założyć sekcję psów zaprzęgowych przy szkole zarejestrowaną w związku.
Sekcję w ramach zajęć szkolnych i rywalizacji klasowych legalnie bez zbędnego zamieszania może prowadzić Pani Patrzałek ( moim zdaniem po dokładnej weryfikacji przez Związek jej kwalifikacji bo na ten moment uważam że nie błyszczy )
Pomysł zajęć z dziećmi rewelacyjny tylko bez zbędnej podniety tak jak mówi Andrzej . JUNIOR to nie jest odpowiedzialny zawodnik i nie ma co mówić , że jest to wielka kolebka maszerstwa , jest to tylko pretekst do wyciągania kasy z MS w czym już specjalizują sie pewne jednostki oficjalnie działające w strukturach PZSPZ czytaj P. Sz......
Pana radłowski chwycił dobrą inicjatywę ale do dobrej realizacji długo droga
Tomek zna moje zdanie - przegadaliśmy parę chwil, więc nie będę bił tu piany ani sądził "kapturowo" żadnego dyrektora Ale jedno jest faktem ( i już wiem, co niektórzy napiszą - czemu tylko gadacie jesli jesteście tacy mądrzy...) : to już druga zima w ramach związku, a dokładnie drugie ferie zimowe, i nie dało rady ruszyć do żadnego teleranka, kawy czy herbaty lub innej TV w celu zrobienia dobrej, promocyjnej roboty Pewno hasło naszego działu promocji to "lato z psem", a nie "zima....".
Radek
i nie dało rady ruszyć do żadnego telerankaTy lepiej uważaj, bo obudzisz się jutro i znów nie będzie teleranka...
Radek, ten temat leży całkowicie. Mam prawie wszystko zgrane co wcześniej ukazywało się w telewizji z moim udziałem telekspresy,panoramy, kawy i herbaty itp. , niie wspominając MS czy innych bo tych materiałów było więcej,ale cos się działo ludzie kojarzyli. W większości zapraszaliśmy, sam wiesz, wykorzystując własne znajomości i opłacając częściowo ekipy telewizyjne, będąc ciągle jeszcze takim tematem wychodzącym spod ziemi. Teraz kiedy ma się za sobą to,że jesteśmy oficjalną dyscypliną, po prostu dupa, nic w tym temacie się nie dzieje poza dwoma miigawkami z Bajerową i Igorem.
Za tydzień są ME w Zubercu. Polacy na pewno będą zajmować czołowe miejsca, na pewno nasz hymn, mam nadzieję, będzie grany wielokrotnie i zobaczysz, będzie taki sam oddżwięk jak i w zeszłym roku, kiedy przywieżliśmy drużynowe złoto. Poprostu dział promocji w PZSPZ, to totalna wieś.
Pzdr !!
Ja pozwolę sobie wrócic na chwilę w Bieszczady. Podczas pobytu u Tomka miałem okazję porozmawiać z p. Wójt gminy Cisna. Tematem naszej rozmowy były trasy skijoringowe, a dokładnie porównanie tras w Przysłupiu i Wetlinie.
I co się okazało? Te same osoby, które tak mocno krytykują trasę przygotowaną przez Tomka promują trasy, które w niczym nie są lepsze. Powiedziłbym nawet gorsze... bo nie sprawdzone... Jak jest u Tomka...wszyscy wiemy... Lekko nie jest, ale da się przejechać, czego jestem od kilku lat przykładem, żyję ,sprzetu nie połamałem, pies także nie utopił się w śniegu.
Na "nowych" trasach nie jest ani twardziej ani szerzej... 70- 100 cm to trochę za wąsko pod "łyżwę"...
Pytam więc, o co tu chodzi? Czy tylko o to, aby "zabrać" coś Tomkowi, aby "pokazać mu miejsce w szyku"? Bo jest niewygodny, bo zadaje pytania, bo ma własną wizję???
bo ma własną wizję?I tu trafiliście w sedno tarczy...
No właśnie , dyr. d/s sportu na pewno ją ma i jest to jedyna słuszna, a jak wygląda widać gołym okiem.
Horyzont tłumacz
[ Dodano: 2007-02-11, 22:35 ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl