alexisend
w książkach Mistrza bohaterów i wielkich wojowników od groma... Turin Turambar, Earendil, Tuor czy Ereinion (Gil - Galad) - można dlugo wymieniać... Jak myślicie co ich skłoniło do poświęcenia dla obrony dobra, do mężnej walki z Nieprzyjacielem, do wielkich czynów i do tego wszystkiego co pozwliło im stać się legendą? Który z nich jest waszym ulubionym bohaterem i dlaczego?
Ja bardzo lubię:
Finroda Felagunda-za to ze nie bał się śmierci i pomógł Berenowi wybeirając własną smierć, a poza tym jest taki pełen majestatu i mam do niego wielki szacunek...
Glorfindela-za to ze zmagał się z Balrogiem ratując innych i za to ze to mó ukochany tatuś ;D
Mablung- Mistrz łuku i świetny przyjaciel
Eovin-nie bała się stanąc twarzą w twarz ze strachem strachów i śmiercią...jej postać ciekawsza była w książce...
Fingolfina-za to piękną walke z Morgothem i królewski majestat..
I wielu wielu innych
no nareszcie pierwsza osoba odpowiedziała;P
W sumie to tak dla mnie to prawie wszyscy bohaterowie mieli w sobie coś takiego, że trzebabyło ich polubić, chociaż zdarzają się też wyjątki, np. nie weim jak Wy ale ja bardzo nie lubię Turina Turambara... taki ... egoista :-k Myślę, że miał też niewielki rozumek skoro wolał wybyć z Doriathu..No i był zbyt dumny.
A co do ogółu bohaterów to moim zdaniem do walki z Nieprzyjacielem, brony swego ludu itp. skłaniała ich koniecznoćś (Elendil, Ereinion), rozpacz(Eowina), królewski rozkaz(Mablung) no i przeznaczenie(Tuor, Earendil)... gdybym coś przeoczyła to dopiszcie
No i zgadzam się co do Eowiny - jak dla mnie to w książce była jakaś taka bardziej mężna i widać było, że nie tylko z tytułu jest księżniczką z rodu Eorla :-k
Lubie podobne postacie co Isril i za podobne cechy:
Finroda Felagunda- za jego honor i ze pomoc której udzielił Berenowi chociaż wiedział że to oznacza dla niego śmierć.
Eovin- tak tak to była dzielna kobieta, która wlaczyła o tych i o to co kochała, nie bała się walczyć i nie bała się śmierci, chciała walczyć tak jak inni. Zgadzam się ta postać była ciekawsza w książce. Sam fakt że była kobietą przemawiał za tym że nie musiała walczyć, do tego była kobietą tak wysoko urodzoną inna zapewne czekałaby z założonymi rękami na wynik walki, a ona stanęła w szeragu razem z innymi żołnierzami. Godna podziwu upartość i odwaga.
Aragorn- za to że potrafił przeciwstawiać się upadającej wierze Theodena, za to że mimo wszelkich przeciwności potrafił zawsze stać po stronie dobra i walczyć w obronie Śródziemia. Za to że miał swój honor i wiedział co jest dobre. Ta postać również bardziej podobała mi się w książce, a jego oddanie względem Gandalfa i Froda którego starał się doprowadzić do Rivendell, a potem cały czas wierzył że jego walka ma sens i że Frodo dotrze do celu i spełni misje.
Nio i chyba tyle mianem wstępu. Jak sobie coś przypomne to dopisze. Tak apropo ciekawy temat.
Pierwsze miejsce ma u mnie Turin syn Hurina, Czarny Miecz, Smoczy Hełm (nie będę wymieniał reszty imion). Za co? Jest to bardzo wyrazista postać (po przeczytaniu niedokończonych opowieści poznałem go lepiej niż po Silmie), kocha matkę a musi odejść z domu, później dowiaduje się, że matka z córką, odeszły z Doriathu. No ogólnie, walczy a ciągle nie może dojść to tego czego chce. Zabił, najlepszego przyjaciela Belega nie wiedząc o tym(wyobraźcie sobie taką sytuacją), przecierpiał cholernie dużo i wytrzymał prawie wszytko. Dobiło go dopiero to, że jego żoną była jego siostra. Był wielkim wojownikiem, ze zrąbaną psychiką. Walczył, żeby zapomnieć, a gdzie się udał przeszłość sama go znajdowała. Teraz odpowiem na zarzuty norniel . Powiadasz, że był dumny. Może i był ale zastanów się. To nie było łatwe wrócić tam(do Doriathu). Skoro sam uznał się za wyrzutka. Jak już pisałem, przeżył tyle, że nie bardzo wiedział kim jest. Egoista? Owszem ale pod wpływem, takich przeżyć, niewielu nie zmieniło by się. Uważam, że był postacią tragiczną od początku do końca. (o kolejnych bohach na mojej liście napiszę później)
P.S. Widzę, że mamy temat do kłótni.
Nie pisałam o tym czy było łatwo wrócić do Doriathu czy nie, i czy tyle cierpienia mogło zmienić Turina, tylko wyraziłam swoją opinię na temat jego wad Nie podobało mi się to.. Np. ta duma, którą odziedziczył po matce, gdyby umiał uznać swój błąd i ukorzyć się no i przyjąć dobroć i łaskę (sic!) Thingola, to zapobiegłby wielu tragediom... Przecież mógł zachować się choćby tak jak Aragorn - też doświadczał wielu cierpień a potrafił zachować się z pokorą i cierpliwością. Oczywiście nie twierdzę, że Turin nie był wielkim wojownikiem i wielkim bohaterem ludzi, ale mimo to ta postać nie należy do moich ulubionych...
Według mnie na największy szacunek zasługują:
Gil-Galad- bo był najwspanialszy elfim władcą...
Glorfindel- Bo nie bał się bezpośrednio zaszarżować na Króla Arnoru w obronie Earnura
No i oczywiście Elrond- jako że nie bał się poprowadzić elfów na wojnę z Sauronem, w której to stracił on Jedynego.
Nie bał się tego, ten się nie bał tego a ów jeszcze nie bał się czegoś innego... tylko głupiec się nie boi, jak to kiedys ktoś powiedział. Odwaga to nie brak strchu ale jego przełamywanie.
Znając swój przykład łazikującego po górkach....tak jak rzekł Razek! Ci co się nie boją.... a w każdym razie Ci co się nie bali to już ....ich nie ma! Wybrali się na wieczną wędrówkę po Tatrach, Alpach , Himalyach! Odwaga to przymus i najczęściej bohaterem "człek " staje się przypadkiem! - no znam bohaterów górskich tzw. opowiadaczy, którzy.....ale to opowieść....zapraszam do schronisk w Tatrach, tam można się nasłuchać jak np. gościu wspinał się w ekstremie na górkę.....której na żadnej mapie nie znajdziecie!!!!
Wiem , że niektórzy ............ ale moim bohaterem świata Fantasy to przede wszystkim ( dobra.... oprócz Aragorna, Króla Artura, Robin Hooda i....... ) Conan! To typowy świadomy przykład bohaterstwa, gdzie zwykły człowiek, taki szary zostaje niewolnikiem, po czym....... znając co to głód, ból...... staje w obronie słabszych ! I nie robi dla tego by zostać bohaterem, a z przekonania! Ta cecha charakteru staje się myślą przewodnią jego postaci! I nawet jak zostaje królem.....w sercu zawsze pozostaje wojownikiem, który śpieszy na każde wezwanie tych słabszych!
Moim skromnym zdaniem..... nie ten bohater co ma predyspozycje na bohatera, a ten skromny szrak, co bohaterem już jest dawno, ale............
Taki Aragorn......... pisałem już o tym i jak Rene mówi : " słuchajcie, bo nie będę powtarzał dwa razy! " ...... no właśnie....Aragorn!!!!!
Jakby nie było, strach to element instynktu samozachowawczego i jest on potrzebny. Jest coś takiego jak zdrowy strach i tego jak najbardziej nie należy się wstydzić i zabijać.
Ale odwaga też jest potrzebna, lecz trzeba wiedzieć jak rozróżnić sytuacje gdy trzeba się bać od tych gdy można być odważnym. Bez tego faktycznie można źle skończyć....
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl