ďťż

alexisend

Jak myslicie?? Czy Jackson schrzanił? zmarnował szanse na zekranizowanie tak wspaniałej ksiązki!? Niom dobrze może i film był fajny a nawet bardzo ale ile błędów i to jakich!!
A w gazetach pisali "w 100% wierny i oddany książce" A ciekawe co by było gdyby mieli nakręcić "Silimarillion" aż się boje pomyśleć...

_________________________
"Nie każde złoto blask okrywa
ani wędrowiec myli drogi"


hmmm cóz... nie zrzucajmy na barki Jacksona tego wszystkiego. Nie jest nas az tak wielu by tworzono film tylko i wylacznie dla fanow tolkiena. Co tu duzo mowic, koszty produkcji musiały sie zwrocic itd. Film ten jest przeznaczony dla wszystkich i wiele zostało zmienione by bardziej trafic do laicznego widza. Sami wiece, w tej branzy nie ma miejsca na działalność charytatywna, trzeba zarabiac
Poza tym język filmu różni się znacznie niż język książki - to już na samym starcie wymusza pewną zmianę w podejściu. Trzeba tak dobrać zdarzenia, żeby fabuła była logiczna (nawet dla kogoś nie związanego z tematem), a bohaterowie "czytelni". Niektóre wątki trzeba opuścić z powodu ram czasowych.
Uważam że Jackson dobrze wywiązał się z zadania. A potknięcia... cóż, jesteśmy tylko ludźmi (no, Elfami ).
no P.J. raczej elfem nie jest... w koncu zagral slynna role "CZŁOWIEKA Z MARCHEWKĄ"


Hmm ja się zgadzam z Haldirem...

P.J musiał nakręcić ten film tak, a nie inaczej, a i tak myślę że bardzo mu się to udało. Piekne zdjęcia, ładnie odwzorowany świat i muzyka myślę, że to nie było złe wykonanie. Fakt, że dużo brakuje tego co było w książce, tłumaczy choćby jej długość. Gdyby chciał zamieścić wszystko w filmie to miałby on co najmniej 6 części i to baaardzo długich, a to chyba nie byłoby takie dobre czekać 8 lat na ostatnią część Władcy (jeśli liczyć, że dzisiaj by zaczął to kręcić)...

Po za tym jeśli ktoś widział kreskówkę z bodaj że 1978 roku, to na pewno wie, że ten film nasz jest lepszy o wiele (aczkolwiek kreskówka też ma swój klimat )
kto wie czy nie powstanie film animowany komputerowo, co jest ostatnim krzykiem mody w kinematografii... bycmoze w ten sposob zrobiliby hobbita, zapewne byloby to bardzo podobne do Shreka, gdyż Hobbit jest nieco humorystyczny. Chcielibyscie zobaczyc taka wersje?
Myślę, że nie chciałbym takiej wersji... dla dzieci może to i dobre, ale jednak co normalny film to normalny, najpełniej oddaje realizm...

Haldir, bardzo ładnie proszę trzymaj się regulaminu i używaj polskich liter tak jak to robią inni... już ci poprawiałem jeden post... [-X
A ja uważam, że taka wersja komputerowa byłaby dobrym pomysłem Ja oczywiście sądzę, że film jest the best itp, ale np. taką komputerową wersją można zaczęcić dzieci do czytania książek Bo np. filmu mogłyby nie zrozumieć No dobra, jak filmu nie zrozumieją, to książki tym bardziej hihi no ale to są szczegóły
Osobiście uważam, że film, mimo, że wiele mu brakowało, wyszedł świetny Podobało mi się dodanie do fabuły wątku Arweny i Aragorna, czego w książce nie było (chyba, że w dodatku) Słyszałam nawet, że przed P.J. miał być inny reżyser, który chciał zamiast Eowiny, dać Arwenę, by pokonała Nazgula...to byłoby straszne...tak fabułę zmienić...dlatego wyrzucili tamtego reżysera i za film wziął się P.J. I dobrze Jeszcze by do tego doszło, że jakiś reżyser zrobiłby, że pierścień zniszczył Boromir, który niespodziewanie pod koniec filmu zmartwychwstał hihi To byłoby ciekawe
hmmm a dlaczego uwazacie ze komputerowy Władca byłby dla dzieci?? Spojzcie tylko na film Final Fantasy, nie było to zbyt bajkowe, wdg mnie da sie stworzyc powazny film komputerowy.
nie no ja myślę że PJ dobrze wywiązał się ze swojej roboty wiadomo jest że nie mógł wszystkiego dokładnie umieścić (może kiedyś zrobi serial ) ale uważam że i tak było dobrze
najbardziej podobał mi sie dobór plenerów (Nowa Zelandia świetnie oddawała klimat Śródziemia, może to nawet pozostałość po nim ), muzyka supcio (ale to już w innym temacie omówione )
ogólnnie oceniam film na 5+

a co do animowanej wersji
hmmm
jeśli byłaby 100% odwzorowaniem książki to mogłaby być ciekawa, bo jeśli miałaby to być animowana kopia filmu to po co się za to brać
Mamy początek XXI wieku, technika jest taka a nie inna, tak samo reguły kręcenia filmów. Jeśli wziąć to wszystko pod uwagę, to PJ zroił to wszystko najlepiej, jak tylko mógł sobie na to pozwolić. Nie mógl zrobić tasiemca, bo nie o to w filmach chodzi, by wcisnąć tam wszystkie szczególiki książkowe. To jest film i on ma zachwycić, poruszyć, opowiedzieć historię obrazem. Nie możemy się spodziewać książki na ekranie. PJ pokazał nam Śródziemie jak prawdziwe: tętniące życiem, wstrząsane wojnami. I o to chodziło. I to mu się udało. Dla mnie jest mistrzem, który podołał stawionemu mu wyzwaniu.
Po za tym do wypowiedzi Elendila, dorzucę, że taki film na pewno zachęcił wielu do przeczytania książki i poznania całej historii
hmm... macie rację
owszem film jest cudowny ale gdy usłyszałam od kogos kto nie czytał ksiązki a 1 raz oglądał film:
- ten Tolkien to by tylko krwią lał!! itp...
To mi się to niespodobało albo:
- tak wychwalacie tego Tolkiena i co taki sobie ten film!!
A co d komputerowej wersji to dobry pomysł hmm...przewodnik po śródziemiu=) ciekawe...:-)
Zmierz się z Sauronem... hihi
powiedzcie mi dlaczego my go tak kochamy?? Nasz wspaniay Tolkien...
___________________________
"Nie każde złoto blask okrywa,
ani wędrowiecmyli drogi"
No, to napewno Gdybym nie obejrzała filmu, nie wiem, czy przeczytałabym książkę... Trzeba przyznać, że Tolkien ma taki specyficzny sposób pisania... Jak się nie lubi czytać, to się tego nie przeczyta, bo jest to mimo wszystko dość trudne dzieło Ale jak obejrzałam film, to stwierdziłam, że muszę się do książki dorwać No i podchodziłam do jej czytania, zaczynałam ją, łącznie 3 razy... za trzecim razem ją przeczytałam i byłam zachwycona hihi No i dzięki filmowi zaczęłam interesować się twórczością Mistrza A wiem, że takich osób, jak ja jest bardzo dużo, więc trzeba przyznać, że P.J. wywiązał się ze swojego bardzo trudnego zadania świetnie
Ja tak opisze. Zachecil, ale mnie nie zadowolil. Czyli na koniec powiem ze prawie zawalil sprawe.
hihi...tak wytłumaczę...pisząc "No, to napewno" załączałam do posta Ivelliosa hihi...bo zanim wysłałam mojego posta, to pojawił się post Areth...tak tłumaczę, jakby ktoś nie wiedział, o co mi chodziło hihi (ale ja wcale nie powtarzam słowa "post" w ogóle...heh)
Elwathi, powtarzasz raczej hihi co chwilę

Ja dowiedziałam się o Władcy przez film, ale zdążyłam przeczytać książkę zanim go obejrzałam. Książkę przeczytałam za pierwszym podejściem, pierwszego dnia czytania rozpłakałam się jak Gandalf spadł w przepaść w Morii... A na filmie optem jako "wielka znawczyni" komentowałam rodzinie co tu jest w książce, a czego nie ma, a co dodane... Stwierdzili że następny film oglądam sama
Cóż ja oglądałam film w kinie więc nie komentowałam rodzinie do ucha jak Fan, ale po wyjściu z kina zaczęłam dyskutować z moim wujkiem, który mi towarzyszył, wszelkie braki, pominięcia,a le i piekne sceny które mi się podobały.

Fakt, że dużo brakuje tego co było w książce, tłumaczy choćby jej długość. Gdyby chciał zamieścić wszystko w filmie to miałby on co najmniej 6 części i to baaardzo długich, a to chyba nie byłoby takie dobre czekać 8 lat na ostatnią część Władcy (jeśli liczyć, że dzisiaj by zaczął to kręcić)...

Ja się zgadzam z Ivem musieli coś wyrzucić musieli coś dodać. Film po pierwsze byłby strasznie długi gdyby chcieli go nakręcić kropka w kropkę jak książkę, po drugie nie trafiałby na pewno do wszystkich, którzy go obejrzeli, a nie czytali Władcy. Poza tym uważam że PJ dobrze wykonał swoją pracę.
Albo zrobili by z neigo brazylijską telenowelę(fujjj) Typu jakis Zbuntowany Anioł posiadającą 2087 odcinkow...normlanie Moda na sukces...a moze moda na pierścień
Co do komentowania, to po pierwszej części nie komentowałam, bo jeszcze nie czytałam książki ale jak poszłam z moimi kumpelami na drugą część, to wszystkie stwierdziły, że więcej ze mną do kina na WP nie pójdą hihi
dokładnie ja czytałam ksiażke na długo przed pierwszą cześcią filmu wiec gdy ogladnełam go sobei na spokojnie wdomciu przy kuzynkach komnetowałam co chwile podobnie jak fan co jest a czego nei ma mimo iz obiecały ze na 2 częsć idą do kina ze mną.... po domowych seansiku odwołały swoją obietnice ;P
Moda na sukces...a moze moda na pierścień

Isril wypluj to słowo. Wogóle jak to brzmi Moda na pierścień Nie no aż tak to by chyba tego nie pokaleczyli, nio chyba że zamiast PJ wziąłby się za Władcę jakiś reżyser dopiero co po szkole reżyserskiej i któremu marzyłąby się krótka kariera zakończona kompletnym zjeżdżeniem przez krytyków filmowych i rytualnym mordem jakiego dokonaliby na nim fani twórczości Tolkiena.
Wiesz, teoretycznie PJ też mógłby kręcić jak np Hoffman - robiąc jednocześnie serial i film kinowy Jak dobrze że tak nie zrobił...
ja bym się do tego mordu przyłączyła Elen

a co do serialu hmm... nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
(chociaż wielu leniwych mogłoby go pokochać )
Ale czemu nie? Serial fajna rzecz by była możnaby sobie spokojnie pooglądać po troche a te emocje, gdy nagle w środku wątku kończy się odcinek
...szczególnie jak się już zna koniec...
Co do tematu:

Jackson przedstawił swoją wizję danych wydarzeń, jednak nie zdążył umieścić wszystkiego w filmie. Wkurzyło mnie to że poprzekręcał kilka rzeczy(ARWEEENAA!!! NU PAGADI ARWEENAA!!! ). Sęk w tym że ludzie którzy nie czytali ksiażki oglądali film i maja teraz zrypane pojecie na temat tworczosci Tolkiena! NA przykład dla niech nie istnieje anie Glorfindel ani Tom Bombadil a Faramir był zły! Toż to koszmar jakiś! Jednak każdy kto ma tyle kasy na nakręcenie filmu moze z fabułą zrobić co chce prawda?

A co do serialu: WP to nie Wiedźmun Dajcie spokój buehehe

HAIL TO WIEDŹMUN!!
Hmmm ale zły według nich chyba był Boromir nie Faramir le za to PJ trochę nadrobił tę stratę w hmmm drugiej albo trzeciej rozszerzonej wersji gdzie dodaje wątek Boromira jako dowódcy armii Gondoru to troche polepsza zdanie na jego temat
Ale Faramir też, tu przyznaję rację Feathiliashtathowi - przecież w Dwóch Wieżach filmowych Faramir wychodzi okropnie. Chce zagarnąć Pierścień i zmusza hobbitów do podróży do Osgiliath (czyli przy okazji jeszcze naruszenie fabuły, bo takiej wycieczki nijak w książce nie ma)...
I o tym mówię Fanuilos! A Boromir? Był przedstawiony prawie jak w ksiażce, może trochę za bardzo jako zły, ale całkiem całkiem(do Ivelliosa Mirimafëa)bo w końcu CHCIAŁ zabrać pierścień frodowi i nie dodano mu nic co by mogło mu ujmować honor. (nie wiem czemu ale mam wrazenie że Boromir w filmie to niezdara )

HAIL TO BOROMIR!! HAIL TO PAPA SMERF!!
No więc do filmu mam wielki sentyment, głównie dlatego, że gdyby nie on, kuzyn nigdy nie namówiłby mnie do przeczytania książki
Uważam, że PJ nie spartaczył sprawy w żadnej (prawie) kwestii. Jasne, Faramir, Bombadil, Glor, Arwen... ale mimo wszystko udało mu się nakręcić piękny film. A to, że nie mógł nakręcić go tylko dla fanów, żeby był idealnie zgodny z książką- to jasne, nie? Gdyby nakręcić niektóre fragmenty z książki- chociażby Naradę u Elronda- zanudziłoby to większość widzów, prawda? Bo w końcu miłśnicy Tolkiena nie stanowią większości.

Ale chyba nawet ktoś, komu film się nie podobał, nie może zapzeczyć jednemu- większość kwestii, ujęć, scen, efektów, widoków była piękna,nie?
Nie chodzi o to piękna czy nie, bo jak sie chce popatrzeć na widoki to można obejżeć jakikolwiek inny film. Ten film jest bazowany na ksiażce kultowj dla połowy świata! (W Anglii panuje niejaki kult Tolkiena i jest uwazany za jednego z 3 najlepszych anglielskich pisarzy!! A co u nas się mówi o Sapkowskim? ) Jackson miał poważne zadanie a nakręcił swoją interpretacjewplatając wątki i postacie o których w ksiażce nie było nawet mowy! No moze jakieś drobne wzminaki... Tom Bombadil to nie jest ważna postać? Dobrze że jej nie ma? A ...? Ehh... I ta Arweeenaaaa!!! Nie mówiąc juz o Faramirze i innych ważnych wydażeniach... Jackson zrobił interpretację, a nie ekranizację...

Eovina... przykro mi to mówić ale wiekszosć ludzi którzy nieuswiadomieni(czyt. nie czytajac ksiażki wpierw)obejzeli film majatakie samo zdanie jak Ty. "Film fajny i genialny i mi nie robi czy zgodny z ksiażką czy nie Ładnie wyglądał i oh i ah te widoki! A Aragorn/Arwena!! Ahhh!! ". Jak dal mnie można to było zrobić dużo lepiej... niektóre fragmenty ofkoz, można wyciąć, ale nie jakieśtam znaczące dla fabuły, albo zmieniać Blee...

Film jest dobrą interpretacją i komercyjną masówą...
W ostatnim akapicie nie mówiłam o filmie Jacksona jako o ekranizacji, tylko o... no, filmie po prostu
Nie widzę nic złego w tym, że się uwielbia film, ubóstwiając jednocześnie książkę

Film musi być komercyjny, bo gdyby nie był, to by go w ogóle nie było
A to zależy jak bardzo komercyjny... Ostatnia częśc mam wrażenie była robiona tylko dla bitwy o Gondor... A co zciagnie(ostatnimi czasy)do kina wiecej ludzi niż widowiskowa bitwa? Ah... i jeszcze te teksty o truskawkach

Ej no spoko, uwielbiaj sobie co chcesz, ale film ma siemomentami nijak do ksiażki i Jackson, jesli chodzi o EKRANIZACJĘ powieści spartaczył(momentami)sprawę...
Momentami- tak. Ale trzeba przyznać chyba, że sporego kawałka filmu jako ekranizacji nie musi się wstydzić, prawda?

Co do wycięcia dużych, czasem potrzebnych fragmentów... myślę, że New Line też ograniczyło go co do długości filmu. Musiał ograniczyć swój film do najważniejszych scen, i do tego jeszcze żeby było efektownie... gdyby nakręcił film całkowicie zgodny z książką, byłby trwał chyba 15 godz. I żeby jeszcze wyjaśnić dogłębnie wszystkie sprawy tym wolniej kapującym, dodatkowe 2 godz. I kolejne tysiące. Musiał się ograniczyć, wyszedł mu film ściśnięy lekko, ale w miarę podobny do książki.

Jedno można mu przyznać: nie ubrał swoich aktorów jak Bakshi
Eo, fakt - ogromna zaleta

Nawet jeśli był ograniczony czasowo przez NLC, to przecież mógł zrezygnować z pewnych wątków - wtedy starczyłoby miejsca na inne. Gdyby PJ nie wpuszczał się w "złego Faramira", oszczędziłby chyba pół godziny na jakąś inną rzecz... Albo gdyby nie kazał Aragornowi spadać z klifu tylko dlatego żeby przez chwilę pokazać buzię Arweny... Patrzcie ile to daje wolnego czasu
nio ja bym się przeszła na taki 15 godzinny filmik zgodny z każdym zdaniem, każdym wyrazem niemalże w książce
to by było coś
i myślę że wielu ludzi by się znalazło którzy na pewno nie odmówiliby pójścia na taką ekranizację...
Na buzię Arłeny to NewLine napierała było o tym w dodatkach
Fakt, te wszystkie przeinaczenia zabierały troszkę czasu... dużo czasu...

Jaaasne, ja też na taki film bym poszła Tylko mimo wszystko to jednak mniejsza widownia niż wszyscy kinomani
A ja was zaskoczę.... będę miał wersję reżyserską filmu czyli taką co ma nawet to co PJ obciął na DVD czyli będzie na niej już totalnie wszystko bo jak wiadomo nakręcili troche więcej scen, ale przecież nie da się mieć wszystkiego na jednym filmie ;] ale wersja reżyserska istnieje
Będziesz miał? Kiedy? Może przed sierpniem?....
No całkiem prawdopodobne że jeszcze przed i już wiem nawet co ci po głowie chodzi Fan ... zobaczymy ja dzisiaj oglądałem FOTRa i w sumie bardzo mi się podoba ta pierwsza część, ale motyw, że Galadriela daje linę Samowi na dowidzenia #-o raju ale fajny jest
ech a ja nieoglądałam rozszerzonej wersji,,,,tylko podstawową....no może troszeczke rozszerzona odronke, i cały czas mi się przypomina ta wersja puszczona w TVN przecież ten lektor to była kompletna klapa #-o
Galadirlea mówi:Co widzisz w moim oczach, a lektor tłumaczy:Ty który widziałeś wielkie oko... #-o
Lektor to zupełnie inna sprawa Niestety nie zależy ona od Jacksona - może gdyby miał on na to wpływ, zabroniłby wprowadzania lektora, a zostałyby tylko napisy... W ogóle z lektorem widziałam tylko Drużynę na TVN - totalna porażka... Wolę oglądać z napisami lub całkiem w oryginale...

Ive, masz rację - właśnie to
No, ja też nienawidzę lektorów...To niszczy całą atmosferę, a nieraz zmienia nawet sens wypowiedzianych w oryginalnym filmie słów i zdań...Beznadzieja Tą wersję (z lektorem) mam na kasecie, ponieważ kupiłam oryginalną kasetę...heh...pamiętam, jak na początku miałam manię i oglądałam ten film kilka razy dziennie, przez jakiś tydzień (byłam chora i mi się nudziło ) Znałam ten film na pamięć
Co do wersji reżyserskiej WP...Ale masz fajnie, Ive...Może kiedyś będę miała okazję to zobaczyć... Może jakiś znajomy będzie miał...
No tak Ohte taki 15 godzinny maraton FOTR to by był cool Tylko przy[puszczam ze reaczej zroibli by z teego serial , albo coś takliego jak 24 godziny(czyli chyba też serial ) i było by biiiig badziewie, to coś takiego jak ekranizacja Silmarilliona, na ekranie jedno wielkie zamieszanie
nie no jakoś Silmarilionu nie wyobrażam sobie na ekranie
i mam nadzieję że tak zostanie i nikt nie spróbuje zepsuć mi humorku taką ekranizacją bo nie wybaczę
no wybaczcie ale czemu zaraz sie tak rzucacie? Ja bym osobiscie chciał zobaczyc taka ekranizacje, nawet jesli mialaby byc bardzo slaba i kiepska. Co mi szkodzi?
Mam swoje przekonania na temat ksiazki i juz, a film bylby ciekawym dodatkiem i elementem do dyskusji, a z pewnoscia milym dla oka i ucha obrazem nie uwazacie?
Ja z ciekawością zobaczyłabym Silmarillion jako film. Ciekawa jestem jak reżyser przedstawiłby niektóre ze scen i miejsc, np. siedziby Elfów w Valinorze i Śródziemiu czy postać Morgotha. Nawet jeśli aktorstwo i scenariusz byłyby do bani
no wiecie moim zdaniem większość z tego wszystkiego to byłaby po prostu animacja komputerowa efekty specjalne etc.
Zapewne. Ale może trafiłby się taki reżyser, który umiałby uchwycić sens i odpowiednio pokazać zdarzenia Silma... Chociaż raczej w to wątpię
Jakoś mnie nie pociąga wizja Silma na ekranie. Kto by sobie poradził z tyloma wątkami, ukazaniem tych wszystkich emocji bez pomocy opisów? E, chyba nie. Stworzenie Ardy? Jeszcze gorzej. Co innego jakieś poszczególne wątki, to może być. Chociaż większość jest ze sobą powiązana i pokazując jeden, trzeba wtrącić też drugi i kolejny...
Innymi słowy: ekranizacji Silma stanowcze NIE :]
A ja dalej chętnie zobaczyłabym taki film, właściwie im więcej przeszkód by było, tym bardziej byłabym ciekawa rezultatu...
na pewno lepiej by wyszło gdyby ekranizacja Silma była animowana
no bo w sumie narysować można wszystko
...a szczególnie tak animowana jak film Bakshiego
nio może być Bakshi
albo coś w stylu Animatrix
Juz widzę grozę Morgotha i karcharotha w filmie animowanym.....
Tak czy siak ja bym nie zniósł wersji komputerowej. Niech to będzie już prędzej kreskówka, to jeszcze zrozumiem, ale nie animacja komputerowa NIE!!... po za tym Silmarillion jest zbyt ogólnikowo napisany, żeby z niego zrobić jakąś historię...
Wiesz, historię da się zrobić ze wszystkiego - wycina się trzy czwarte rzeczy i już. Ale gdyby zrobić np serial... To pozwala na zachowanie większości wątków... a i lepiej gdyby to puszczali w telewizji niż jakąś "Niewolnicę Isaurę"...
nio tak Niewolnicy Isaurze mówimy NIE
nio a jak wiadomo prawie wszystkie wątki w Silmie łączą się ze soba więc jakaś odcinkowa kreskówka mogłaby być ciekawa
Nie proszę tylko nie taśmowce, przepraszam ale mam jakiś uraz od tych brazilijskich i niezniosłabym Silmarilliona w odcinakach nawet animowanych, w sumei całego nakręcić się nie da, ale mogliiby spróbować któraś historię np.Berena i Luthien, z drugiej strony to najgorsdzy pomysł jaki może być dla nas fanów Tolkiena bo..ech kto miałby zagrać tytułowe role?Napewno nie nikt znany...
Och, proszę, tylko nie rozwódźmy się nad tym kto byłby odpowiedni do jakiej roli... Sfilmowanie - ok, byle składnie i bez przekręcania zdarzeń i postaci...
ja mam pomysł: chcemy zobaczyć co wyszłoby z nakręcenia Silma?? - nakręćmy go sami w sumie to takie coś nawet możliwe... czytałam gdzieś - jak sobie przypomnę gdzie to dam linka - że jakiś typ nie mógł się doczekać aż nakręcą "Hobbita" więc zrobił to sam... na cały film poświęcił 2000 zielonych

a co do tego kto miałby grać główne role to Luthien byłaby chyba pokazywana bez twarzy - w końcu była najpiękniejszą istotą i nie istnieje nikt równie piękny

a tak serio to uważam, że tą ekranizację (jeśli wogóle, bo dla mnie Silma to książka stanowczo nienadająca się na stworzenie z niej filmu) to musiałby zrobić P.J. i nikt inny - klimat w WP - niepowtarzalny
Tylko że chyba widz by dostawał zielonej gorączki jakby w ogóle jej nie zobaczył... Co do PJa kręcącego Silmarillion, on już ma odpowiednie zaplecze.
Mnie się filmy strasznie podobają. Jest w nich piękna muzyka i wogóle wszystko jest moim zdaniem super. Choć przyznaję, że mają kilka wad...
Po pierwsze denerwuje mnie, że ominęli mnóstwo ważnych wątków, a po drugie - że pozmieniali wiele rzeczy. I nie rozumiem dlaczego! Jakbym ja robiła film na podstawie jakiejś książki, to wszystko byłoby dokładnie tak samo. To znaczy rozumiem, że niektóre rzeczy wycięli, bo inaczej byłoby za długo, ale zmiany są bez sensu!
Ale powoli przyzwyczajam się, że we wszystkich ekranizacjach książek jest mnóstwo głupich zmian i pominięć
Ale ogólnie - mimo swoich wad - ten film jest extra! I większość osób, które znam również tak uważa.
Ja osobiscie uważam ,ze Jackson zmasakrował ksiazke i zrobil film o podobnej tematyce co ksiazka. Dodane sceny walki, pominiecie postaci i co najgorsze brak elfickiej poezji tworza to przedsiewziecie nieudanym! Ale jezeli ktos nie czytal ksiazki, to mogl ten film go do tego zmobilizowac. MOJ WNIOSEK : Niech Jekson nie bierze sie za krecenie następnych dziel J.R.R. Tolkiena, ale niech zajmie sie King-Kongiem
uwarzam uważam
Jekson Jackson (jeśli wolisz fonetecznie: Dżekson )
ksiazki to książki, to

A teraz na temat:
Ja osobiscie uwarzam ,ze Jekson zmasakrował ksiazke i zrobil film o podobnej tematyce co ksiazka. Nie no, tak źle nie jest.
Dodane sceny walki, pominiecie postaci Jakie walki dodał? Ale Haldira mu nie moę wybaczyć (TB też )
co najgorsze brak elfickiej poezji ?? Czy mógłbyś wytłumaczyć? Miał stanąć Aragorn przed kamerą i wiersz recytować?
Ale jezeli ktos nie czytal ksiazki to mogl ten film go do tego zmobilizowac. Mógłbyś powiedzieć czemu? Po poprzednich zdaniach spodziewałbym sie odmiennego stanowiska
niech zajmie sie King-Kongiem Kongiem już się nie musi zajmować
Zgadzam się, że wiele osób ten film namówił do przeczytania książki. Ja, muszę się przyznać, nie wiele o niej nie wiedziałam, dopóki nie pojawił się film. Wcześniej jedynie "Hobbita" czytałam, a resztą jakoś nie byłam zainteresowana (głupia byłam!). A jak obejrzałam film (który mi się strasznie spodobał, uważam, że mimo swoich wielu wad, jest po prostu extra), to stwierdziłam, że po prostu MUSZĘ przeczytać książkę Większość moich znajomych miała tak samo. Tylko że oni, mimo że planowali książkę przeczytać, to zatrzymali się po kilku pierwszych rozdziałach i stwierdzili, że to nudy, że film lepszy (nie wszyscy tak uważają, ale z 90-95% jest tego zdania).
Wszystkim polecam obejżenie filmu WP, ale w wersji kolekcjonerskiej. Jest tam wiele scen, których nie było nawet w kinie. Po obejeniu tego wydania troche bardziej doceniłem P. Jacksona
Liadon, trochę bardziej doceniłeś, ale to nie zmienia faktu, że reżyser tam namieszał w stosunku do książki Nie wybaczę Haldira, zresztą Faramir też został przekręcony bez potrzeby...
Tinuviel, bo ci, co czytają dalej, to są prawdziwi tolkienowcy
Ja robię Silma, Hobbita i Władcę.Animowane. Może dostanę Oscara?
Lubię filmy PJ, ale są za mało szczegółowe.
Ja dopiero jestem na początku książki Władcy Pierścieni i już teraz zaważyłem (jak na pewno każdy inny), że fabuła książki odbiega od fabuły filmu (reżyser według mnie namieszał tak jak by było to zrobione w taki sposób aby tylko nakręcić ten film i być zadowolonym z tego że się tego dokonało w jak najprostszy sposób).
Uważam, że mówienie, iż reżyser zrobił coś na "odwal się" przysłowiowe, jest niesprawiedliwe. PJ miał swoją koncepcję tego jak to wyglądało. Wiadomo, że nie mógł się wszystkiego trzymać, bo to nie jest wykonalne. Musiał tak przekreować wszystko, żeby nie popsuć uroku a zarazem zmiecić to na ograniczonej ilości tasmy filmowej. Nie twierdzę, że film jest idealny, ale jak po ukazaniu się filmu w kinach mówili krytycy: "Udało mu się to, czego nie można było zrobić przez długi czas." Nakręcił bardzo dobry film, może nie jest rewelacyjny dla maniaków, ale przecież, najważniejsza jest książka a nie film. Film jest tylko formą rozrywki dla biernych. Idziemy do kina i oglądamy film, ale więcej zawsze można się dowiedzieć z książki. A do jej czytania zachęca nas także film.
poza tym, film jest przeznaczony nie tylko dla maniaków Śródziemia... Gdyby PJ zrobił go bardziej szczegółowo, to napewno przyciągnąłby znacznie mniej osób do kin... Film musiał być taki, żeby pasowało każdemu, a niektórych szczegóły nudzą;)
Zgadzam się z Norniel, chociaż nie do końca. Nie wszystkie szczegóły są nudne. Jak dla mnie to wyrzucenie wątku Toma Bombadila na rzecz rozbudowania scen batalistycznych w "Dwóch wieżach" nie było zbyt rozsądne. Nie wiem co bardziej by ludzi przyciągało czy Tom wraz ze swoją całą otoczką, czy bitwy,wojsko etc. które teraz wykorzystywane są do co drugiego filmu.Chociaż z drugiej strony słowo sponsorów i ludzi którzy łożą pieniądze na taki film też się liczy. Poza tym PJ chciał zrobić film dla wszystkich, zarówno dla maniaków Tolkiena ( takich jak my czy nawet większych) jak i dla przeciętnego widza. Dodać należy, że musiał zrobić film taki,aby nie zabili go fani Tolkiena, bo zepsuł klimat, i aby ludzie nie wiedzący nic byli po wyjściu z kina zadowoleni. Trzeba przyznać, że udała mu się ta sztuka nadspodziewanie dobrze, przynajmniej moim zdaniem. Oddał to co książka ma do powiedzenia, na taśmie filmowej która ogranicza.
Moim skromnym zdaniem Jackson nie zawalił sprawy. Zrobił to co trzeba było zrobić i filmy wyszły dobrze. Ich fabuła "w miarę" oddaje treść książki i według mnie większa dokładność i większa zgodnośc z ksiażka sprawiła by, ze film stałby się dla "zwykłego człowieka" niezrozumiały.
Ogólnie stwierdzam, że film jest brdzo dobrze zrobiony i zasługuje na uznanie.
Pozdrawiam !
Tylko mnie ciągle dziwi po co PJ przekręcił zupełnie postać Faramira... po co uśmiercił Haldira w Helmowym Jarze, jak w książce nie było tam żadnego Eldara... To są wg mnie zmiany które nie czynią filmu czytelniejszym dla "tolkienowskich mugoli", a tylko motają tym mniej jeszcze obeznanym tolkienowcom...
Cytat: w książce nie było tam żadnego Eldara

jak nie było?? A Legolas ??

No ale co się tyczy Faramira, to nie wiem o jakie przekręcenie wszystkim chodzi... bo ja czytałem nawet niedawno WP i jakoś nie widzę aż takiego przekręcenia

Co do elfów w HJ to jeszcze mogę o tyle usprawiedliwić PJ, że to przecież był film. W filmie głupio by wyglądało gdyby marna garstka Rohańczyków opiera się tyle czasu takie Armii Uruków... to by było mało wiarygodnie no i mało efektowne dla widza... poprostu nakręcono ten film pod publikę, co dziwić nie powinno... a ponadto, gdzies musiał zaszpanować komendami w języku Sindarin dzięki temu możemy dzisiaj się musztrować
Jak przekrecono postać Faramira?
Wydaje mi się, że zupełnie inaczej pokazany jest on w kiążce. Faramir lepiej odnosił się do hobbitów i lepiej ich traktował. Zaprosił ich na ucztę długo z nimi gawedził. Nie było mowy o więzieniu ich w jaskiniach przy Heneth Annun(przynajmniej tak to wygladalo w filmie ).
A co do Eldarów w HJ, to wydaje mi się że musiano gdzieś pokazać wojsko Elfów. Jeśli dobrze sobie przupominam w WP walczył, z elfów, na wojnie Legolas i synowie Elronda.
Faktycznie trochę pozmieniali, ale mi sie ogólnie podobał ten wątek z wojskiem Eldarów. Elfowie mogli się wreszcie pokazać od swojej wojennej strony. Zresztą tak jak już to ktoś powiedział głupio by wyglądała walka o takiej zróżnicowanej liczebności wojowników (żołnierzy)
Jeśli zaś chodzi o Faramira to w filmie trochę zmienili jego charakter, co według mnie wcale nie wyszło na dobre. W filmie Faramir stał się delikatnie mówiąc niezbyt przyjaznym człowiekiem, a przecież w rzeczywistosci tak nie jest.
Pozdrawiam !
Ive, czepiasz się
Rzeczywiście jedyny plus Elfów w Helmowym Jarze to ta sindarińska musztra... Ale już wolałabym żeby ich tam nie było niż żeby Haldir miał ginąć niepotrzebnie...
A Faramirowi całkiem zmienili charakter. Przecież w książce on pomagał Frodowi i o targaniu kogoś do Osgiliath mowy nie było...
Książkowy Faramir jest jednym z moich ulubionych bohaterów, a w filmie jest beznadziejny! Przede wszystkim w książce nie chciał Pierścienia! Był całkowitym przeciwieństwem Boromira, był bardziej podobny do Gandalfa i Aragorna, niż do swego brata. Był od niego o wiele mądrzejszy, rozważniejszy, szlachetniejszy. Bardzo pomagał hobbitom i nawet nie zależało mu, żeby dowiedzieć się wszystkiego o ich misji. A w filmie, gdy dowiedział się o Pierścieniu, zapragnął go tak samo jak Boromir i potrzebował sporo czasu, żeby się no... nawrócić. W Powrocie Króla był już w porządku, ale w Dwóch Wieżach strasznie mnie wnerwiał. Był tam zupełnie inny niż w książce i nie mogę tego Jacksonowi przebaczyć, mimo że ogólnie film mi się strasznie podoba.

Co do elfów w Helmowym Jarze, to mnie również podobał się ten wątek. Piękna była ta scena, jak przychodzą, by odnowić przymierze ludzi z elfami.
Śmierć Haldira miała być była chyba rodzajem urozmaicenia Żeby nie było, że tylko walczą i walczą. No i zauważyłam, że po śmierci Haldira w Aragorna wstępuje nowa siła. Chce się zemścić i z nową energią atakuje orków. Może to po to PJ go uśmiercił? A może po prostu po to, żeby nie było tak, że wszyscy znani nam bohaterowie przeżyli... PJ mógł uznać, że byłoby to zbyt banalne. Co w sumie jest prawdą... Czasami denerwuje mnie w filmach ta nieśmiertelność głównych bohaterów.
Nie tylko Ciebie denerwuje nieśmiertelnosć głównych bohaterów. Jeszcze co do Halidra...skzoda, ze zginął. Bardzo go lubiłam (w filmie).
A co myślicie o grze aktorów, czy zostali dobrze dobrani i czy wypełnili dobrze swoje "zadanie" ?
Mnie nie podobała sie za bardzo gra Boromira, był zbyt sztywny...
Mnie się wszyscy strasznie podobali, nie wiem, kto najbardziej. Może jestem mało wymagająca, a może po prostu każdy świetnie grał, w każdym razie nie mam żadnych zastrzeżeń co do obsady I cieszę się, że nie było tam żadnych gwiazd typu Sean Connery (któremu proponowano rolę Gandalfa), ponieważ mogliby jakoś tak za bardzo zwracać na siebie uwagę, dominować.
Właśnie, trzeba troche Jacksona pochwalić a nie tylko na niego narzekać (przynajmniej tak jest w moim przypadku).
Mnie obsada sie podobała. Boromir zagrany był według mnie dobrze, a scena gdy na zebraniu w Imladris z taką żarliwością mówił o pierścieniu, pokazała prawdziwego Boromira. Zagrany był też świetnie gdy Frodo zgubił pierścień, podniósł go (Boromir) - icudownie zagrane było jego wahanie czy oddać Frodowi pierścień czy też nie.
Był to Boromir syn Denethora, zachowywał się dumnie i wyniośle-nie był "za sztywny".

A jaka dodana scena wam sie podobała?
Wspaniałym posunięciem było dodanie ceny śpiewu Pipina w Minas Tirith. W książce była tylko wzmianka o śpiewie Hobbita.
Wzruszyła mnie scena gdy Eowin śpiewała nad grobem swojego kuzyna, Theodreda - niestety tylko w wersji reżyserskiej.

Co do śmiertelności głównych bohaterów, to "musiano" uśmiercic Haldira bo to sie podoba nieświadomej publice-przy filmie trzeba troche popłakać . Niestety tak bywa w "wielkim kinie". Podobnie jest ze sceną kiedy Frodo wisi na skale nad kraterem wulkany, Gory Przeznaczenia. Wisi i wisi tam na jednej ręce, ludzie bardzo lubią jak ktoś prawie spada i nagle... ktoś go ratuje albo nagle... odzyskuje siły.
Szkoda, że filmy nie mogą być kręcone wiernie do książki.
Pozdrawiam Liadon
W porównaniu z grą innych aktroów to jednak zostaje przy swoim i wciąż twierdze, ze gra Boromira była sztywna. Nie chcę narzekać na aktora go grającego, ponieważ nie gra on źle. Jenak na tle innych postaci Boromir według mnie najbardziej kuleje.
Jestem natomiast pełna podziwu dla aktrora grającego Golluma, co do niego nie mam zastrzeżenień
Mnie też podobali się niemal wszyscy aktorzy - pod względem gry oczywiście.
Ale nie wiem czy zauważyliście że tematem NIE JEST gra aktorska, a pytanie czy film PJa jest dobry Więc może do tego wróćmy.
Lubię ekanizację"Władcy" ale jest za mało szczegółowa... Lepiej było zrobić nawet serial a bardzo dokładny:)
O tworzeniu serialu była już mowa chyba - i wyszło na to, że byłby to straszny śmieć, taka telenowela made in Śródziemie
Ligia, w żadnej ekranizacji nie da się ukazać wszystkich wątków, to po prostu niemożliwe - dlatego uważam że film (jeśli chodzi o zachowanie tła i szczegóły) był ok.
Jej... trzeba po 1000 razy mówić.... PJ nakręcił tylko film, żeby ludzie mogli poznać mniej więcej dzieło mistrza... dla samego PJ było to bardziej wyzwaznie, żeby zekranizować, co (jak dotad uwazano) było niemożliwe.... Zrobił to i udała mu się ekranizacja, a to że nie posiada wszystkich elementów, albo że ma coś dodane jest tylko zabiegiem na potrzeby publiki lub też zmuszenia chocby nas do dyskutowania o tym jak było na prawdę.....
Hehe do dyskutowania To raczej walka fanów PJ z antyfanami
A co do tego dodawania, to raczej nie pod publikę, a pod producentów i sponsorów
Tak czy siak musiał dodać, bo gdyby nie to film nie mógłby powstać tak jak chciał przynajmniej w większości wypadków PJ. To tłumaczy go i myślę, że nie ma co go obarczać, bo nie on jeden winien jest takiego a nie innego wyglądu WP filmu. Wiadomo, że nie tylko on tu był od krecenia filmu i wiele zależało też od innych czzłonków ekipy, nawet od aktorów. To, że PJ zwalił sprawę, lub też nie jest raczej przesadą drobną...
widać, że każdy ma w tej sprawi swoje odmienne zdanie i nie da się za nic przekonać
co do PJ, jak tu już kilka razy wcześniej wspomniano, musiał on znosić naciski "z góry", po prostu musiał stworzyć kasowy film żeby zciągnąć do kin jak najwięcej ludzi (wiadomo, że sponsorom i producentom chodzi wyłącznie o kasę)
miał swoją koncepcję i próbował ją realizować, dlatego mamy kinówkę (maszynka do robienia kasy) i wersję kolekcjonerską (czyli to co mógł jeszcze dodać, bo wiadomo kasa się kiedyś kończy)
ja uważam, że film był bardzo dobry, jak na nasze realia

Liadon -> ja się popłakałam na tej scenie kiedy Pippin śpiewał w Minas Tirith ;(

Ja ronię zawsze łezkę w momencie jak Gandalf jedzie na przeciw oddziałom Faramira.... szkoda, że nie wykorzystali więcej tego motywu muzycznego, który wtedy się pojawia.... jest bardzo ładny...

A tak żeby jeszcze trochę odofftopować się to chyba Ohte ładnie podsumowała ten temat i myślę, że możemy już go zostawić... chyba że ktoś miałby jakieś całkiem inne jeszcze nie wypowiedziane tutaj zdanie...
Ja nie wiem kto odkopał ten temat, już tak sobie spokojnie leżał...
Ohte, bardzo dobre podsumowanie. Niniejszym zapraszam do tworzenia nowych ciekawych tematów
sorry!!!! ale muszę dodać ,parę postaram się, krótkich kwesti. Po pierwsze: próby nakręcenia filmu sięgają prawie jak powstała książka i dobrze się stało, że - oprócz animowan. - nikt nie dostał pozwolenia, nie wspominając o efektach, byłby to pewnie koszmar!!!!!!!!! Po drugie: Jackson miał określony budżet - którego dość sporo przekroczył - i ramy czasowe ( w pierwotnej wersji miały być tylko 2 części - Jakson uparł się i są 3 !!!!!!. Po trzecie: cały film był pod obserwacją jednego z największych fanowskich portali The OneRing z którą Jackson wymieniał opinie co do kontrowersji zmian i przekazania fabuły tak aby w miarę wszyscy byli zadowoleni - czyt. fanowie, produceńci i ci co nie znali Tolkiena,a poszli na film.Po czwarte: polecam 4 płyty DVD z pełnymi wersjami, super dodoatkami z każdej części!!!!! I na koniec na otarcie łez tym ,którzy czują niedosyt to jest zapowiedż Jacksona, że wyda jeszcze jedną wersję na DVD z bardziej znaczącymi motywami - a materiału są jeszcze "kilometry" taśmy- typowo dla fanów powieści i filmu. Ps: W dodatkach do Powrotu króla 4 DVD są scenki z innego alternatywnego zakończenia. To tyle ....uciekam bo zjedzą mnie motyle!!! Jak ktoś nie ma dostępu do specjalnych wydań - w co wątpię - to mogę udostępnić.
Muszę nieco sprostować wypowiedź Dzikiego. Chociaż może lepiej powiedzieć: rozwinąć.
miały być tylko 2 części - Jakson uparł się i są 3

To może brzemieć tak, jakby Jackson wpłynął na wolę wytwórni i ją przekonał. A było tak, że najpierw filmem zajął się Miramax i wtedy miały być tylko 2 części. Jackson się zbuntował i zerwał kontrakt z wytwórnią. Projekt był zagrożony, bo inne wytwórnie nie chciały sie nim zająć. Na szczęście P.J. przekonał New Line Cinema i chwała mu za to.

A co do kreskówki - to wg mnie była fatalna.
Dzięki za sprostowanie. Zgadza się! Ale nie chciałem rozwijać tego tematu, bo jako nowy trochę mi głupio rozpisywać się zbytnio. A co do wersji Ralpha to zgadzam się z Tobą jest cienka, muzyka tragiczna!!!! I właściwie nie wiadomo do kogo skierowana bo dla dzieci uważam, że za krwawa i niezrozumiała, dla starszych i fanów śmieszna i momentami niezrozumiała nie mówiąc o tym, że urywająca się....może i lepiej... ( jakiś goguś zrobił dokończenie, sam nie widziałem tego arcydzieła ale ze zdjęć, które mi kiedyś przemknęły, myślę, że nie chciałbym tego oglądać!!! )......nagle ot tak. Ale mam go w swojej kolekcji i raz nawet ponownie go obejrzałem. Wracając jeszcze do Jaksona to tak pomyślałem sobie, że gdyby nie On i film zrealizowany przez całą ekipę być może nie byłoby tej strony, a jeśli... na forum byłoby nas znaczne mniej! I chołd mu za to. A co myślicie o kłótni w sprawie HOBBITA? Może to nadaje się na nowy temat? Ale jeśli nie, to co myślicie? Za, czy przeciw? Moja sugestia jest taka, że zanim wytwórnie się dogadają możemy "stracić" GANDALFA, czyli "Janka", który wyraził zgodę na kontynuację.Cóż ma już swój wiek. Chociaż trzyma się dobrze i zdrowo. Oby jak najdłużej! Bo dla mnie za tą rolę powinien otrzymać oscara i to już po "Dryżynie Pierścienia" ale nie zapominajmy, że wtedy to był dla jurorków tylko jakiś tam film fatasy. Może ktoś napisze? Trzymanko usłyszanko...........
Dziki, o Hobbicie możesz założyć osobny temat w Sali Kominkowej, tutaj rozmawiamy o realizacji Władcy
Ja się jeszcze doczepię do jednej z wad - otóż bardzo poważną jest wg mnie wydawanie 50 różnych wydań filmu (chociaż niewątpliwie jest to bardzo zyskowne - niestety mamy kapitalizm...). Po pierwsze nie każdego fana stać, a też chciałby zobaczyć, po drugie ludzie mało związani z Tolkienem w końcu się pogubią w tylu wersjach, co może ich zniechęcić. A poza tym tyle czekania na kolejne wydanie - to samo, tylko inne... (nie poprawiać, napisałam tak specjalnie )
Hej Fanuilos! Wydaję mi się, że troszeczkę nie masz racji. Wersja kinowa dla tych co w ogóle nigdy nie mieli do czynienia z książką była wystarczająca. Za długa, by mogła zrazić, za krótko mogłaby stać się nieczytelna. To i tak z reklamami w kinie prawie 3.30, raz zdarzyło mi się 3.45 ( nie polecam na takim seansie pić napojów ) - co uważam w dobie "szybkich", komercyjnych filmów jest już długo i kogoś kto przyszedł do kina tylko po to by się zabawić i odpocząć mogłoby znużyć. Wersja specjalna jest dla tych co kochają WP ( z autopsji wiem, że gro ludzi po nią sięgnęło nie mających przed wersją kinową doczynienia z Tolkienem - ale o tym później ) i chołd dla ich 3 letniej cierpliwości, zrozumieniu, że czegoś zabrakło lub zostało zmienione dla potrzeb filmu. Wersja ( mam nadzieję nie końcowa !!!!!!! ) ostateczna jest na życzenie i tylko życzenie fanów. Zresztą nie wiadomo, czy zostanie wydana, bo miała się ukazać po King Kongu, a już jakiś czas mineła premiera i cisza w eterze. Jeśli mogę zacytować: "czekanie na kolejne wydanie - to samo, tylko inne". Zaczynam wątpić, że je oglądałaś bo dla mnie jest inne. Jakson nie zmienił tylko okładki i dołożył kilka scen. Film został na nowo zmontowany, została dopisana muzyka......o pięknych dodatkach nie dublujących się z wersją kinową DVD nawet nie wspominam!!!!!!!!!!!! Co do ceny przełóż, ją na przeciętnie zarabiającego AMERYKANINA.........!!!!!!!!...... Dla niego to kupno codziennego hoddoga! To, że polscy dystrybutorzy i nasze CUDNE państwo z podatkami podatków opodatkowanych, na które by chętnie nałożyli jeszcze akcyzę "dowalają " taką , a nie inną cenę, cóż......... Mogę tylko podać, że Fellowship Box, mniej więcej w dniu premiery wydania w polsce na Amazonie.com kosztował ok 160 - 180 zł w DTS -sie, z dodatkową płytą i bodajrze kartami dla kolekcjonerów. U nas 249 zł i "goła"!!!!!!!!!!!!!!! Pozostawiam bez komentarza bo zacząłbym rzucać mięsem Natomiast co do obejrzenia samegu filmu..... od czego są wypożyczalnie, czy znajomi. Mnie było stać na te wydania i skopiwałem już ok 50 kompletów dla ludzi, którzy uwielbiają ten film i nie stać ich na zakup, lub by innych przekonać do Tolkiena. I nie jest to piractwo!!!! Uwazam, że tu w Rivendell moglibyście stworzyć taki dział wymiany...np : ja mam to, i to film, książkę, łuk, gadżet z filmu. Zamienię odsprzedam, skopiuję itp oczywiście z godnie z prawem ( BRZYDZĘ SIĘ, KRADZIEŻĄ, PIRACTWEM !!! ) Dla miłośnika - czegokolwiek - szczególnie w wieku nastu lat, gdy się nie ma za dużo pieniędzy jest to ważne. Jak mają dotrzeć do najróżniejszych kolekcji jeśli się im tego nie udostępni, a zaporowe ceny.... Wiem nie na temat i znowu przeginam!!!! Tyle. Oczywiście jest to moje zdanie i nie chciałbym nikogo urazić swoimi słowami. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i poraz kolejny pozostałych UŻYTKOWNIKÓW.
Wbrew temu co sądzisz oglądałam wszystkie wersje wszystkich filmów (w domu mam 6 DVD, po dwa na każdą część) więc proszę nie zarzucaj mi niewiedzy. To, że wydania kolekcjonerskie są na nowo zmontowane, to się chwali, jednak mnie nie chodzi o JAKOŚĆ wydania a o ich ILOŚĆ... Według mnie starczyłoby jedno wydanie kolekcjonerskie, które zawierałoby wszystko, a nie dzielenie go na 10 tysięcy pomniejszych wydań...
Hej Fanuilos! To, że napisałem, że nie oglądałaś filmu to zapomniałem dać cudzysłów bo byłem na 99,999999999999999 itd aż do nieskończoności pewien, że fillm oglądałaś!!!!!! Pytanie, kto z Formowiczów tej wersji nie widział???????? Co do ilości wydań.... ukazał się box muzyczny z jedynki o którym sama wspominałaś i nie cieszysz się, że masz więcej muzy niż marne 75 min. I chociaż goście zarobili na tym dodatkową kasę, to chwała im za to, niech zarobią nawet tyle, że aż pękną! Mnie interesuje to, że mogę nacieszyć się nowym materiałem i z tego co wiem jest jeszcze więcej muzy. Jak za 3 latka, może z okazji jakiegoś jubileuszu wydadzą coś jeszcze to super!!! Co do filmu jest tyle materiału....... nie ciekawi Cię by to zobaczyć? ( nawet jak to będzie za 20 lat któraś tam wersja może np. z Tomem B? ) Tak szczerze chciałem juz to zostawić, bo uważam i szanuję to, że każdy ma swoje zdanie na dany temat i absolutnie do niczego nie chcę nikogo przekonywać. Co do "JAKSONA HOBBITKA PETERKA" wykonał kawał rzetelnej roboty i nie wydaje mi się by ktoś inny z WP zrobił takie przekonywujące arcydzieło na miarę książki porywając miliony ludzi, a przede wszystkim oddające w 100 % ducha powieści. To, że Gimli miał jednego krótszego wąsa, czy inne bez znaczenia szczególiki.... Obejrzyjcie ten film jeszcze raz i jeszcze..... Osobiście oglądałem go już ileś razy i za kazdym razem przechodzą mnie ciary w wielu scenach... właściwie to chętnie przeniósłbym sie tam na stałe!!! ( mam nadzieję, że nie jest to odbierane jak jakieś tot. wariactwo ! ) Ja w swoim czasie przemieliłem tony filmów z różnych gatunków, ileś lat wcześniej byłem fanem książki i nawet nie marzyłem, że ktoś podniesie rękę na ksiązkę, bo była święta i nie do zrealizowania w postaci filmu ( możecie mnie kroić nigdy nie wyprę się powyższych słów ) I trochę byłem wkurzony, że jakiś kmiot na dodatek, znany z paru horrorów odważył się na reżyserię.... ......... Po pierwszej części brukowce z niesmakiem pisały, że to się nie zgadza, a ten miał tak wyglądać,a tamten tamto żle zagrał, a w końcu syn autora Christopher stwierdził, że ojciec byłby niezadowolony --- po czym dowiadujemy się, że jest w stałym kontakcie z Jacksonem i nawet zagrał epizod w Powrocie króla piejąc z radości ! Nie ......kończę Mógłbym jeszcze wiele napisać ale nie chcę przeginać. Z góry przepraszam Cię Fan nie chcę abyś to wszystko co napisałem brała do siebie. Tak też sobie pomyślałem, ze pewnie cały czas mówimy o tym samym tylko troszkę inaczej to wyrażamy Pozdrawiam trzymanko
Bardzo możliwe dziki Tylko różnimy się w tym, że ty wolisz 10 wydań jednego filmu, a ja wolę dwa - jedno z podstawową wersją filmu i drugie - ze wszystkim co "ekstra", bo po prostu nie musiałabym kupować 5 innych wersji różniących się np. tylko dodatkami...
Dobra, oto moje zdanie na temat filmu:
Jak na holywoodzkie kino film i tak jest w miarę wierny ksiązce. Pewne odstepstwa jednak są. Najbardziej boli mnie dodawanie scen, których w książce nie było. Zamiast tych niepotrzebnych dodatków mozna było nie obcinać np: drogi Rohimirów do MInas Tirith lub powstania w Shire. Albo zakończenie bitwy pod Rogatym Grodem zrobić książkowe. Tym bardziej, że kawaleria nieużywająca kopii nie miałaby szans z piechota uzbrojoną jak Uruk-Hai - blachy, broń drzewcowa, szyk zwarty, wysokie morale...
Następna rzecz, która mi się nie podoba, to to co zrobili w drugiej i trzeciej części z Gimlim. W książce i w "Drużynie" pierscienia Gimli był dzielnym krasnalem, maszynką do mielenia orków, przyjacielem Legolasa. W filmie stał się pajacem i błaznem u boku zadziwająco "wypasionego" Legolasa. Mógłbym to jeszcze zrozumieć, przymknąc na to oko, gdyby nie konkurs picia, w którym elf pokonał krasnala. Rozumiem, że w świecie tolkienowskim elfy istotnie są najlepsiejsze pod każdym względem... ale wszystko ma swoje granice...
Strasznie się tez wściekałem na oblężenie Minas Tirith- że Gondorczycy tylko uciekają - dopóki nie zobaczyłem wersji reżyserkiej, na któerej niezgorzej stawiają opór.
Bardzo ładnie pokazana szarża kilku tysięcy jeźdźców... Jeszcze na filmie nie widziałem, żeby tak ładnie pokazano co jazda robi z piechotą jak już złamie jej szyki. (A teraz mała dygresja: pomyślcie jak wygladała szarża Francuzów pod Waterloo - tam na raz ruszyło 5000 ciężkiej jazdy, czyli porównywalnie z szarżą filmową... i zostało powstrzymane... Albo pod Wiedniem --> 20 000 jeźdźców zaatakowało stutysięczną armię i efekt był mniej więcej jak na Polach Pellenoru - tylko na trzy- czterokrotnie większą skalę- to musiał być widok... marzy mi się, żeby ktoś coś takiego nakręcił przy zastosowaniu dzisiejszej techniki)
Mimo tych kilku mankamentów film uważam za arcydzieło ---> Peter Jackson nie zawalił sprawy - wszak błędów nie robi tylko ten, co nie robi nic...
Muszę tylko jeden Twój błąd zdementować, Razosłavie . Władca filmowy nie jest produkcją Hollywoodzką A tak zgadzam się z tobą w większości argumentów, choć muszę przyznać, że droga Rohirrimów do Minas Tirith, nie jest dla mnie aż tak istotna, bym musiał koniecznie mieć ją w filmie, choć dla fana Tolkiena wszystko jest ważne. Dla zwykłego śmiertelnika było tego dość.
O tak znam Razocławie twoje rozterki na temat Gimliego. Pamiętam przeprowadziliśmy nawet symulację ztarcia Krsnoluda z Elfem wtedy sie nie chciałem przyznać, ale po przemyśłeniu to jednak masz dużo racji, Krasnolud jest roche jak czołg.
kawaleria nieużywająca kopii nie miałaby szans z piechota uzbrojoną jak Uruk-Hai jeśli dobrze przypominam sobie tem momęt, to fakt, nie mieli kopii ale meli Gandalfa
Droga może nie jest tak ważna... ale bardzo chciałem zobaczyć tych najstarszych ludzkich mieszkańców Śródziemia...

Cytat: jeśli dobrze przypominam sobie tem momęt, to fakt, nie mieli kopii ale meli Gandalfa Tak mieli Gandalfa... ale ksiązkowe zakończenie byłoby równie malownicze i równie heroiczne...

[ Dodano: 2006-10-25, 09:35 ]
Oglądałem sobie niedawno po raz kolejny "Dwie Wieże". I dochodzę do wniosku, że Peter Jackson zawlaił sprawę konstruując Rogaty Grów, zwany poniekad Helmowym Jarem. Ta forteca nie maogła się utrzymać. Nie zatrzymałaby hordy bezmyślnych goblinów, nie wspominając o ludziach czy uruk-hai. Jest skonstruowana bez znajomości podstawowych zasad inżynierii wojskowej. Saruman mówił o słabym punkcie - kanale... tak... to słaby punkt, który może wykozystać nawet armia nie dysponująca prochem strzelniczym. Podejśc pod osłoną tarcz lub wierzy oblęziczej, i wyrwać kratę. I juz jest się w twierdzy. Albo star sztuczka średniowiecznych saperów: poszeryć otwór, ale stemplowac, żeby nie zawalił się na głowy saperówm. Następnie pdłozyc ogień pod drewniane podpory i uciakać.... mur się wali!
Zresztą... twierdza nie miała żadnej fosy, żadnego przedwala. Nie miała nic, co utrudniłoby wrogowi podejście po sam mur.
Mur zresztą dosyć cienki jak na średniowieczne warunki, ale to nie ma znaczenia, skoro wróg nie uzywa machin oblężniczych. Mur nie jest zwieńczony blankami, przez co obrońcy są zakryci tylko do pasa i praktycznie nie chronieni przed ostrzałem oblegających.
Brama... najsłabszy punkt słabej twierdzy. Pozbawiona okuć w części dostępnej wrogowi. Do bramy bardzo łatwy dostęp - brak mostu zwodzonego. Brak barbakanu czy czegokolwiek co umożliwiłoby atakowanie wroga nacierającego na bramę od boku. To samo zreszta jesli chodzi o mury, Żadnych baszt, tylko prosty mur. Baszty nie tylko ładnie wyglądaja ale umożliwiają ostrzał przeciwnika z trzech stron a nie tylko od przodu. Wracając do bramy: tylko jedna linia obrony. Idiotyzm. Nawet gródek w "starej baśni" miał bramę i bronę, czyli kratownicę zza której można kłuć i ostrzeliwac przeciwnika, który sforsował główną bramę i znalał się w tunelu między bramą a broną. Nie wspominając jak to wyglda np: w Malborku.
Wogołe twierdza nie miała poza łucznikami na murze nic, co dałoby przewage obrońcom. Żadnej artylerii, smoły do polewania, otworów strzelniczych dających bezkarnośc obrońcom...nic...
Reasumując: Helmowy jar prawie padł w ciągu jednej nocy nie ldatego, że zdobywali go bezlitosci Uruk-hai, ale dlatego, że musiał paśc.
Przeglądałam sobie dziś moje 'archiwum" magazynu "Fantasy" w poszukiwaniu na konwersatorium fakultatywne czegoś o olbrzymach i w numerze 3'/04 znalazłam taki oto wywiad z Tomaszem Raczkiem, uznałam że warto go tu zamieścić Z góry przepraszam za ewentualne błędy w przepisaniu...

Cytat: - Co Pan sądzi o obsypanej Oskarami trzeciej części "Władcy pierścieni"? Czy jest to rzeczywiście film wartościowy, czy może jednak został przereklamowany?
- Ten film to nie tylko zakończenie, ale i uwieńczenie filmowej trylogii "Władca pierścieni". Monumentalne przedsięwzięcie, w którym połączono widowiskowe możliwości kina XXI wieku z pełną pokory wiernością literackiemu pierwowzorowi. "Powrót króla" jest sukcesem: posiada wewnętrzną harmonię i zarazem dobrze się wpisuje w całość trylogii, stając się jej najbardziej udaną częścią. Obrazy są imponujące, wyobraźnia pisarza oraz idącego jego śladami reżysera nie napotyka żadnych ograniczeń. Powstało wielkie, ponad trzygodzinne widowisko, tak realistyczne, że chwilami trudno uwierzyć, że to wszystko jest bardzo szczególną bajką. A jednak "Władca pierścieni" na ekranie przeszedł dziwną, trudną do uchwycenia metamorfozę. Jakby opowieść Tolkiena uległa fantastycznej mutacji, w wyniku której nie straciła nic ze swej efektywności, ale dotknęło ją spłaszczenie znaczeń i utrata bogactwa emocjonalnego oryginału. Rasowi "tolkieniści" wiedzą, co mam na myśli...
Filmowy "Władca..." jest jakby bardziej dla młodzieży. Stanowi szczytowe osiągnięcie nurtu, który można by nazwać "kinem młodego widza". Dorosłym może tu zabraknąć prawdziwej wielkości i to w każdym znaczeniu tego słowa: wieloznacznej myślowo perfekcji wykreowanego świata, doskonałości plecenia wątków, popisowości narracji, budzącej podziw i szacunek erudycji twórców oraz biegłości aktorów. To wszystko jest, ale wykonane zaledwie w stopniu zadowalającym. Czy więc "Władca pierścieni: Powrót króla" jest dobrym filmem? Tak, dobrym, ale nie wielkim. Czy Jackson sprostał oryginałowi Tolkiena? Niezupełnie. Czy jego wizja jest warta zobaczenia? Tak, ale największe szanse, by się nią zachwycić, mają nastolatki rodzaju męskiego. To na nich najsilniejsze wrażenie zrobią komputerowe wizje stolicy Gondoru, Minas Tirith oraz wykreowane przez specjalistów od efektów specjalnych postacie Golluma i pajęczycy Szeloby. To oni najchętniej przymkną oczy na wszystkie uproszczenia scenariusza i na wynikającą z tego naiwność narracji. Pewnie nie będą też reklamować aktorskich interpretacji głównych ról, np. Froda w wykonaniu Elijah Wooda.
W ogóle to nie jest film dla kręcących nosem smakoszy kina. To raczej bajka dla tych, którzy dzięki wyobraźni potrafią ewakuować się ze swojego prawdziwego życia i chcą spędzić 200 minut w fanatastycznym Śródziemiu, niczym w wirtualnym świecie gry komputerowej. Nie mogę też nie zwrócić uwagi na oczywisty feler filmu, który należy do grupy grzechów głównych: jest nim raptowna utrata kontroli reżysera nad kompozycją, która doprowadza do pojawienia się wielu następujących po sobie zakończeń "Powrotu króla" i całej trylogii. Owa "parada końcówek" trwa blisko 30 minut i w pewnym momencie można nawet stracić nadzieję, że film w ogóle kiedyś się skończy. Jest więc finał monumentalny (zwycięstwo i powrót króla), finał melodramatyczny (ponowne spotkanie i sugestia przyszłego małżeństwa Arweny i Aragorna), finał świecki (powrót hobbitów do swoich domów) i finał kultowy (ostateczne odejście Froda). Tyle tylko, że każdy może znaleźć coś, co odpowiada jego emocjonalnym potrzebom. Czyżby o to właśnie chodziło Jacksonowi? Jeżeli tak, to i w tej dziedzinie odniósł sukces.
- Czy Pana zdaniem "Władca pierścieni: Powrót króla" słusznie otrzymał tak dużą ilość Oskarów?
- Pewnie, że tak. Wszak Oskary to nagrody o charakterze marketingowym, a nie artystycznym: są nimi nagradzani ci, którzy w danym roku zrobili najwięcej dla amerykańskiego przemysłu filmowego. Zaś w obecnym sezonie "Władca pierścienie" zrobił najwięcej... kasy.

A co do wypowiedzi Razia, to faktycznie z Helmowym Jarem jest coś nie tak....do tego stopnia, że gdy oglądałam "Dwie wieże" pierwszy raz i na ekranie pojawiła się "forteca" przez jakiś czas zastanawiałam się: "Co to u licha jest?"
Je, je, je!!!!! Panie Raczek! ( Tomek to naprawdę fajny gość, a z Panem Kałużyńskim....to był duecik, a o filmach, które prezentowali!!! Aż łezka się kręci!!!!
Zgadzam się z nim w pełni i w ogóle patrząc wyłącznie chłodnym zimnym okiem fana!
Tak...... ale ja w filmie nie szukałem szczególików ( pisałem o tym kiedyś -dotyczyło fanów star wars! ) a przede wszystkim atmosfery i tego, by chociaz w części film pokrywał się z powieścią! No oczywiście w tej większej! Czytajac powieść i patrząc na nią okiem filmowca..... to naprawdę monolit z tytanu i aby go rozkruszyć na maciupkie fragmenty....to niemożliwe! A w każdym bądź razie nie w takiej formie i czasie jakim dysponował Peterek! Wydaje mi się, że Peterkowi udało się ten monolit rozkruszyć na malutkie fragmenty i oddać w filmie to co było istotne dla Pana Tolkiena, czyli nie wygląd samych postaci, czy miejsc, które i tak kreowała wyobraźnia czytających - z czego doskonale Autor ( Tolkien) zdawał sobie sprawę! Najważniejsze było przesłanie, wnętrze bohaterów, to co za pomocą czynów byli w stanie dokonać, przyjaźni, miłości itd! I nie czytamy tej powieści dla krajobrazów, mieczy, wąsów, budynków, a tego czegoś, tej magii jedynej w swoim rodzaju jaką przekazał nam Pan Tolkien!
Wydaje mi się że pod tym względem Peterek zrobił film na szóstkę z minusem! Ten minus pozostawiam właśnie pewnym niedociągnięciom, które zrobił, ale i tak wydaje mi się bardzo świadomie! Odsyłam poraz kolejny do dodatków wersjii rozszeżonej, gdzie o tych wielu sprawach o których tu mówimy są powiedziane "dlaczego tak postapiono, a nie inaczej"!
Co oczywiście dla oglądającego film obejżenie tego jest bez znaczenia, bo film ma mówić i przekazywać sam za siebie !
Ale ogólnie dyskusja jest fajna, bo można poznać jak inni patrząc na to samo odbierali pewne sprawy w zupełnie inny sposób! A takie dyskusje uczą! I choćbyśmy z pewnymi wypowiedziami się nie zgadzali to dają do zastanowienia i.............
Ps. A co do oscarów to w pełni też zgadzam się z Panem Tomkiem! Było wiele filmów, które obecnie zaliczane są do kanonu filmu, a przez szanowną komisję nawet nie zostały zuważone!!!!!!
Piekny dla oczy tzn.widoki, stroje, walki itp. Ale dlaczego w 2-czesci ginie Haldir?? co to ma byc . Haldir pojawił się tylko w jednym rozdziale ksiązki i napewno nie w tej walce a tym bardziej nie umierał:?. Tak na marginesie aktor grajacy Haldira(w filmie) jest bardzo przystojny:) poza nim niestety brakuje mu pieknych dlugich blond wlosow:(
No cóż....jak film Peterka odbiera się poprzez .....długie bląd włoski......... Nieźle..................
Moim zdaniem to troszke nie takie podejście jak trzeba....uważam, że film powinno się oceniać nie po tym czy grają w nim przystojni aktorzy... Tylko po tym jak grają a tu naprawde spisali się na medal!! niektórzy z nich to prawie całkiem amatorzy..a naprawde cudnie odtwarzają te role. Mi osobiście najbardziej podobała się rola Gimli'ego Przez to, że został w filmie pokazany w zabawny sposób nawet trochę zyskał..na sympatyczności..nie uważacie? Takie mam zdanie jeśli mowa o aktorach..

Lecz jeśli chodzi o sceny to jest jedna rzecz która naprawde mi się zupełnie nie podobała, chodzi o ukazanie Królestwa Galadrieli w Lorien..te drzewa na których oni mieszkali są takie nierealne...w ogóle nie przypominają drzew i to mi się nie podoba...
No już zażartowac się nie da. Mi osobiście najbardziej podobał się Elrond. Jego miny, ton głosu poprostu wspaniała gra i wspaniały aktor oceniając inne role. Gra była wspaniała, drzewa nierealne prawda. Tak taki Haldir wcześniej za wiele nie grał a w filmie poradził sobie wspaniale. Aragorn wrodzony talent do walki . film wspaniale pokazał piękno Elfów.
No to fakt udało mu się to A jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie zawarte w temacie, to uważam, że Peter nie zawalił sprawy..ale niestety ją trochę skrócił No ale takie były wymogi filmu, miał on być przeznaczony do odbioru przez wszystkich ludzi, a nie tylko takich jak my ...fanatyków Film dla nas musiałby być pełen szczególików, zawikłanych odniesień do przeszłości i nie mogłoby zabraknąć w nim ani jednej sceny z książki Ale to już inna historia...
Tylko fanatycy wytrzymali by film trwający kilka dni Zobaczymy teraz jak wyjdzie mu "Hobbit"
Tylko fanatycy wytrzymali by film trwający kilka dni

Oj mam pewne wątpliwosci, bo fanatyzm fanatyzmem, ale gdyby film był kiepski to nawet fanatyk by nie wytrzymał.... a swoją drogą, to nawet sesyjka rozszerzonego LotR'a bywa męcząca (a to przecież 12 godzin "tylko")....
Przyznam bez bicia czy tak strzelania z łuku że nie oglądałam wszystkich części rozszerzonych pod rząd:( ale planuje sobie zarzucic tak te normalne wersje i oglądnąc sobie z jakimś lembasem w ręku:)
A mi się bardzo nie podoboła scena kiedy w "Dwóch Wieżach" uruk hai rzucili się do muru a obrońcy zaczeli strzelać po pięciu minutach. Choć scena zrobiona widowiskowo i ładnie to mimo wsystko strasznie mnie to gryzie i przeszkadza
Dokładnie...;) wiem, o który mament Ci chodzi...ale wiesz takie "wstrzymanie" akcji i dość przedłużana chwila ataku jeszcze bardziej podnosi napięcie.. Władca Petera jest pełen takich "zagrywek" filmowych... ale może nie mówmy już o tym co się nam nie podobało bo naprawde film był świetny i powinien dostać więcej pochwał na tym forum..
W pełni popieram powyższy pościk! Ale i doceniam inność spojrzenia! Sam cosik tam kręcę i naprawdę........zrealizowanie takiego dzieła...to ........... mh dobra nie będę powtarzał!!! Ale w sumie fajnie, że wytykacie różne niespujności, no może trochę mi to przypomina: a widziałeś ( gostek oglądał film poraz ...może setny!), że w Poszukiwaczach zaginionej Arki Indy jak spada do Komnaty Dusz i wyskakuje żmija to widać jego odbicie...no nie......... itd.................
Co do pochwał to......... faktycznie..... aż mi żal zaczyna być W.P., że w ogóle został nakręcony!!!!!
No a ja chyba znalazłam niezły chaczyk na Jacksona..
oto cytat z N.O o Istarich:
Cytat: Liczebność tego bractwa nie jest znana, chociaż woadomo, że do północnych krain Śródziemia (...), przybyło pięciu najważniejszych. Pierwszy pojawił się starzec o dostojnej postawie i podobnych manierach, z KRUCZOCZARNYMI WŁOSAMI, pięknym głosem, cały odziany na biało..."

oczywiście mowa jest o Sarumanie...a na filmie jego włosy niemalże śnieżnobiałe...
Może i wyglądał tak, gdy przybył, lecz w WP czytamy:

Cytat: "(...) starzec odziany w płaszcz jakby szary, chociaż trudno było orzec, jakiej naprawdę jest barwy, to bowiem zmieniała się przy każdym poruszeniu. Twarz miał pociągłą, czoło wysokie, głęboko osadzone, ciemne oczy o nieuchwytnym wyrazie, które teraz połyskiwały smutkiem, życzliwością i znużeniem. Włosy i broda były białe, chociaż trochę czerni pozostało wokół ust i za uszami"

Tak więc, wiadomo teraz na pewno, że kruczoczarne włosy miał znacznie wcześniej a wraz z wiekiem mu zbielały P.J. obroniony
Gdybyśmy czepiali się takich szczególików, to to samo można powiedzieć o włosach Boromira, który w książce miał czarne włosy, a w filmie był rudziutki...
Nie czarne tylko ciemne... a to jest pojęcie względne o czym przekonuję się na własnej skórze ...

A co do szczególików to EKRANIZACJA powinna być w miarę dokładna z pierwowzorem, więc za tego typu odstępstwa nie wynikające z ograniczeń (takich jak usunięcie Bombadila) tylko z jakiegoś "zamysłu artystycznego" takie malutkie minusiki można dawać
Już bez przesady. I tak nie jest to tak zupełnie odrębny twór jak np Iliada i Troja. Dobrze a nie doskonale oddaje elementy które pojawiły się w książkach, niestety jak jużpisałem wcześniej wielu ważnych z nich tam brakuje
Tak!!! Brakuje mnóstwo......... drobiażdżków! Na każdym kroku i prawie w każdym rozdziale! Ale może dzięki temu, że W.P. wg Petera jest troszkę inny...... nie uważacie, że to jakby kontynuacja! Jakby powieść nabrała nowego wymiaru? Gdyby Peter podszedł typowo instrumentalnie do powieści to .......może byśmy sami się cofneli, a film byłby nudny! Spójrzcie na to okiem....... najpierw obejrzenia filmu, a potem przeczytania powieści!!!! Ja patrząc ...na odwrót .....zafascynowany jestem wizją Petera i scenarzystów! To dla mnie nowa podróż w świat Śródziemia! To tak , jakbym na nowo odkrywał nowe lądy! Peter dał nam szansę, aby ponownie spojrzeć świeżym okiem na ....nieśmiertelny epos!!!
Po części masz dziki rację. Choć wizja też jednak powinna się czegoś trzymać, powinna być realistyczna.
Mam tu na myśli głównie niesfinalizowany pomysł walki Aragorna z Sauronem. Gdyby P.J. to umieścił to chyba bym go zabiła. Sauron jako Annatar a potem taki jak w bitwie z Ostatnim Sojuszem (welcome back 2 Era), to już by była przesada.
Tak więc wizja P.J. czasami była mocno przesadzona i szczęście że samodzielnie nie pisał scenariusza i ładnie słuchał innych

choć nie powiem, ładny mu wyszedł ten Annatar
I...... Elvi! Masz słuszną rację!!!! Życie składa sie przede wszystkim z szczegółów! One tworzą konstrukcję naszych wizji, życia! I tak faktycznie Tolkien te szczególy już stworzył i potężny nieśmiertelny Epos! Ale wydaje mi się, że Peter świadomie zrealizował film tak, a nie inaczej............... bo On był tylko interpretatorem tej powieści i zdawał sobie z tego sprawę, że nie odkrywa nowego przysłowiowego lądu! Więc...... szczególy są naszym "życiem", ale w perspektywie przeżytych lat, kto babrze się w szczegółach ( no poza durnymi politykami i dziennikarzami! ) i Peter ( tak myślę!!!! ) wyszedł z założenia, że zrobi W.P. ksiązkowo, ale po swojemu! I czy ktos pamięta, co robił Cezar poza bitwami ( np. był gejem, rozpustnikiem itp... pierdołki! ) ??? Nie!!!!!! Wszyscy go znają, że był potężnym, patrzacym w przyszłość , wręcz wizjonerskim człowiekiem! I Peter stwarzając swoją interpretację W.P. przyczynił się do tego, że ...w przyszłości nie będą mówić: o spójrzcie to kolejny kopiarz Pana Tolkiena! Nie .... powiedzą : o to Peter, który zrealizował z sercem W.P.!!!!! Spójrzcie na amazon.com ile jest muzy psełdo pod W.P. !!90 % to pierdy badziewiaste!!!! Ale jest kilku, co oddali serce i ...pomimo upływu lat wielu ich słucha!!! Pomimo, że jak na tamte czasy byli ekstrawagandzcy!!! I tyle!!!!!!!!!! i pomimo upływu lat są kolejni zauroczeni powieścią, którzy tego słuchają! I wydaje mi się, że tak będzie z filmem!
Ale nie chcąc zamykać tematu ... to ....piszczie dalej...............
Mnie niestety trochę wkurza ta jego "orginalność" wizji...jak widzę ilu rzeczy brakuje.......a najbardziej mnie denerwuje to rozwinięcie wątków miłosnych.... przecież tolkien nie chciał zrobić ze swojej książki romansidła....i specjalnie nie umieścił w niej roznudowanego wątku Aragorna i Arveny....która widnieje tylko w dodatkach..( dla ciekawskich...takich jak my)

Peter natomiast specjalnie uwypuklił ten temat... sama nie wiem czy to dobrze.. bo mi wydeje się to nie potrzebne...

ps. a co do muzy...jest naprawde boska!! Howard Shore spisał się na medal i napewno nie zawalił sprawy..
Zgadza się!!! Tak!! Czytam na świeżo W.P. i ..... zgadza się! Ale......... dlaczego nie widzicie ....tak zwanego drugiego dna ( to rzadkość, gdy faktycznie coś jest dwuznaczne wartościowo!! ) dna stworzonego przez Petera???? Wiem... jestem mułem bagiennym!!! I ....brrrr..... I fajana dyskusja i dalej ......dawajcie.... co też ten Peter zrobił złego w W.P.!!!
Dzikuś...dzikuś...bez przesady....znowu nie będziemy tak pogrążać Peterka.......bo się nam jeszcze zbuntuje....... i nie nakręci Hobbita takiego fajnego jak W.P.. teraz przydałoby się trochę pochwał...na doping..dla Pana P. !!!

przed chwilką oglądałam właśnie 3 część tą rozszerzoną... ah! coż za perfekcja..w ukazaniu Sheloby.. jest taaaaka obrzydliwa..

hmm....i ten piękny moment....gdy orły ratują Froda i Sama ( tzn. zgarniają ich) cudne...
ps. nie powiem, że później mi czegoś tam brakuje( porządki w Shire), bo to miała być pochwała...
Spójrzcie na to okiem....... najpierw obejrzenia filmu, a potem przeczytania powieści Przykro mi ale jakoś ciężko mi na to spojrzeć w ten sposób gdyż nei byłbym wtedy w stanie oddać odczuć zarówno po obejrzeniu filmu jak i po przeczytaniu książki...
Peter natomiast specjalnie uwypuklił ten temat... sama nie wiem czy to dobrze.. Jak dla mnie to bardzo niedobrze!!! tyle cennego czasu mogącego posłużyć do jakichś scen których w filmie brakowało zmarnowane na niepotrzebnie rozbudowany wątek miłosny... zenada...
O nie pochwał pisać nie będę. Jak już mówiłem we wcześniejszych postach film mi się bardzo podobał i jest to naprwdę arcydzieło, ale tyle żeczy ominietych/przerobionych że aż żał d*** ściska

P.S. A to przypadkiem nie Aleksader był gejem, a nie Cezar?
Vilgefortz...... a którz to ich wie....? Ale to tak rzucone w przestrzeń!!! Jak pisałem już, właśnie sączę sobie poraz wtóry Władka i ...... na świeżo porównując, to odtwarzając w główce- sianku sceny odpowiadajace, te których zabrakło, czy tych które są, a ich nie było....... czytam dalej i........ znów za jakiś czas pomędzę!!!
Tak jak obiecałem..... - co prawda jeszcze nie doczytałem Powrótu Króla ( patrz ..posty wyżej! ) , bo sączę kropla po literce każdą stronkę myśląc ( ) i porównując tekst z filmem! I .... jednak wniosek nasunął mi się ( po raz kolejny!!! I tu już przedstawiany!!!! ) jeden!! Nie Peter! Kategorycznie nie masz się czego wstydzić swojej wizji W.P.!!! I jeśli mogę to tu na Forumku w tak skromny sposób! To z całej mojej wieloletniej miłości do powieści Pana Tolkiena dziękuję Ci o wielki PETERZE JACKSONIE za konsekwentną i piękną realizację w postaci cudownego filmu jakim jest i będzie ( tak jak powieść!!! ) nawet za xxx lat Twoje dzieło! I zgadza się, że pominąłeś, lub zmieniłeś ( do stokroć!!! ) wiele wątków.... Lecz myślę swoją skromną osobą, że Pan Tolkien dostał od Ciebie rozszerzone wydanie W.P., że Aniołowie ( może Elfy! ) udostepniły Tolkienowi ..... tam taki przeżytek jak DVD i... obejrzał z wypiekami na twarzy ze swoją cudną żoną Twoje dzieło! I może z początku za pierwszym obejrzeniem cicho przeklął złośliwie ( jak to czynił filmowy Gimli! ) ale... potem podskoczył jak Tom B. ( którego nie było niestety w filmie ) i zaśpiewał:
Oooo, ohoooo, oooo
spójrzcie jak moje zakurzone dzieło
ożywa i ma dalszy ciąg!
Jak barwnie i emocjonalnie
przenosi myśl mą!
Ooooo, hoooo, hoooo
W swym grobie nie przewracam się
Jak miło mi, że ktoś rozruszał dzieło me!!!

Jeśli mogę coś dodadać od siebie, to powiem tak: czepiać i czepialskie podejście w dodatku powierzchowne... to....... Proponuję tym, którzy szukają dziury w całym, by zamiast szukać "przysłowiowego złotego runa" ( wiecie o co chodzi?) ..to wyjaśniam:
zamiast doszukiwać się szczegółów, które nie mają najmniejszego znaczenia w takim dziele... jeszcze raz przeczytali książkę i jeszcze i potem znów obejrzeli film i kolejny ( oczywiście mówię tu o wersji rozszerzonej!!! ) i dostrzegli..... bo jeśli po przeczytaniu książki i potem zobaczeniu filmu dalej wysznupywali różne głupotki i "feeee", to ..... znaczy, że czytając powieść niewiele dostrzegli poza drzewkami, kwiatkami, Elfkami Hobbitkami, Nazgulami, Orkami.... itd. A moim skromnym zdaniem Pan Peter przekazał to co Pan Tolkien chciał przekazać w 99,99999999999999999 itd %.... I jeśli nie zrealizuje Hobbita....to być może .......biada nam!!!
Zaznaczam, że to moje zdanie i.....................
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl