ďťż

alexisend

Często się spotykam z opinią, że fantastyka to literatura niepoważna, niemająca nic do przekazania, czysto rozrywkowa i ostatecznie - dla dzieci.
Czy takie oskarżenia są słuszne? Czy rzeczywiście fantastyka nie przekazuje żadnych idei, wartości?
Literatura z wyższej półki traktuje o współczesnym świecie, jest krytyką absurdów i niebezpieczeństw dnia dzisiejszego. Czy fantastyka, której akcja się rozgrywa w zupełnie innych kontekstach może coś powiedzieć o życiu i rzeczywistosci?
I w końcu: czy literatura fantastyczna to literatura dla dzieci? Ale jeśli tak, czy to czyni ja gorszą, czy przez to nie nadaje się dla 'dorosłego'?


jak narazie na wstępie napiszę, że moje wątpliwości na ten temat rozwiał rozdział z książki A.Sapkowskiego "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini" - polecam .To jeszcze nie ostatnie moje słowo na ten temat, jeszcze coś dopowiem...
Moim zdaniem w literaturze fantastycznej również może być wiele przesłań, tylko że są tam one w ciekawszy sposób przekazane.
Coraz mniej osób lubi teraz książki w stylu np. "Krzyżaków" czy w "Pustyni i w puszczy". Większość młodzieży uważa je za nudne. Więc jeśli ktoś chce coś w dzisiejszych czasach przekazać (zwłaszcza młodzieży), to najlepiej zrobi, jeśli napisze to przesłanie właśnie w książkach fantastycznych. Bo takie książki coraz więcej osób teraz czyta.
Wiem, że jest mnóstwo osób (głównie starszych), które uważają takie książki za głupie i bez sensu, ale większość z nich nawet tych książek nie czytała. Najwyżej streszczenie. Myślę, że gdyby je uważnie przeczytali, to przynajmniej część z nich by przyznała, że w większości te książki mają jednak sens.
Nawet jeśli książka jest o jakichś kosmitach, to ci kosmici mają często ludzie cechy. Ich wady i zalety. I czytając można się czegoś uczyć nie wiedząc o tym. Fantastyka równie dobrze może przekazywać ważne idee, jak jakaś poważna, trudna do przeczytania ksiązka!
Może i racja, ale moim zdaniem da się zaobserwować trend.... hmmm jak-by-to-nazwać.... ideowego misz-maszu Chodzi mi o to, co Bendedykt XVI w czasach gdy był jeszcze Josephem Ratzingerem nazwał "umysłowym onanizmem" Chodzi o to, że jakieś dzieło (czy to książka, czy to film) stara się właśnie coś "przekzazać" czerpiąc z różnych tradycji, filozofii, religii, ideologii itp. nie wchodząc jednak w jej głąb. Jest to takie powierzchowne adoptowanie do powieści idei, które zdaniem twórcy/ów są 'cool' Wtedy dzieło stara się tyle przekazać, a nie przekazuje de facto nic.
Inną, często krytykowaną, sprawą jest polska specjalność - przekleństwa :] Po jaką cholerę (a propos ) polscy pisarze wprowadzają tyle przekleństw? Czemu to ma służyć? Ach, żeby to jeszcze czemuś służyło! Moim zdaniem jest to raczej chwyt marketingowy, chcenie przypodobania się czytelnikowi, który często przeklina.
Piszesz, Tinuviel, o kosmitach, więc ja też coś o sf powiem, ale nie będzie to nic pochlebnego. Okres chwały science fiction minął. Kiedyś to było coś, początki tego gatuku są świetne. Asimov, Gibson, Dick.... Trzy prawa Robotyki, "Neuromancer"... Nie zapominając oczywiście o prekursorach gatunku, jakimi są Juses Verne i H.G. Wells. Aż chce sie zaśpiewać "Dziś prawdziwego sajns fikczn już nieee ma" Co prawda z bardziej nam współczesnej fantastyki naukowej czytałem tylko kilka książek z cyklu 'Star Wars", ale ów cykl i krótkie zapoznanie się z opisami paru innych książek skutecznie mnie odstraszyły. Niestety, dzisiejsze sf (oczywiście prócz paru perełek) nie ma niczego do przekazania, a jest tylko kolejną książka o tym jak marsjanie/roboty/whatever zabijają ludzi
A co się tyczy fantasy, której nieco więcej przecyztałem. Tutaj też nie jest pięknie. Synonimem fantasy powinno być 'powiesć przygodowa', bo od powieści przygodowej się nie oczekuje żadnych głębokich przemyśleń, a jedynie ciekawe przygody, z czym sobie fantasy nieźle radzi. Jeśli ktoś lubi ciągłą sieczkę, z drobnymi różnicami w sosobie zabijania, jest zadowolony, bo tak mniej więcej wygląda większość fantastyki. No dobrze, niech będzie, nie oczekuję od każdej książki, żeby mi tu podawała filozofie na miarę X* (*w miejsce X wstaw nazwisko twojego ulubionego Filozofa ). Ale żeby chocią było coś nowego, a nie powatrzanie starych pomysłów i to na dodatek nie własnych Kiedyś czytałęm książki z serii "Forgotten Realms", ale mi się znudziły, bo wszystkie takie samy były
No cóz. Jeśli wziąć ogół fantastyki, to niestety moi zdaniem nie prezentuje on wysokiego poziomu, nie jest to literatura wyższej półki... Oczywiście są dzieła, które sie wybijają. Niektóre silniej - o nich słyszą wszyscy, inne słabiej - o nich słyszą tylko ci, którzy czytają zazwyczaj ten gatunek. Fantastyka jako gatunek mogłaby dorównywać 'literaturze pięknej', jednak zawiero w sobie tak wiele śmieci, że beletrystyka nie chcę sie brudzić, bo sama zacyzna mieć kłopoty... :]

[ Dodano: 2005-10-31, 09:58 ]
Jeszcze coś napiszę o fantastyce jako litereturze dla dzieci, ale później. I tak sie rozpisałem :]


Inną, często krytykowaną, sprawą jest polska specjalność - przekleństwa :] Po jaką cholerę (a propos ) polscy pisarze wprowadzają tyle przekleństw? Czemu to ma służyć? Ach, żeby to jeszcze czemuś służyło! Moim zdaniem jest to raczej chwyt marketingowy, chcenie przypodobania się czytelnikowi, który często przeklina.
Nie zgodzę się IMO przekleństwa jako jedna z ważniejszych części słownictwa (sic!) zasługuje na miejsce w literaturze. Myślę, że jeśli komuś zależy na realizmie w książce, to bez przekleństw ani rusz. Bo, jak to raz powiedziała moja znajoma, "prawdziwe zycie nie zawsze przypomina pieśń Luthien w lesie Doriath". Tylko powieści pełne patosu i szlachetności z wyidealizowanymi bohaterami mogą sobie pozwolić na nieużywanie przekleństw. Scena śmierci bliskiej osoby głównego bohatera staje się wyrazistsza, kiedy bohater wyklina w niebogłosy (znając życie zachowałbym sie tak samo...), ale nie dlatego, że przeklina nałogowo, tylko dlatego, że jest to wynikiem impulsu.
No cóz. Jeśli wziąć ogół fantastyki, to niestety moi zdaniem nie prezentuje on wysokiego poziomu, nie jest to literatura wyższej półki... Oczywiście są dzieła, które sie wybijają. Niektóre silniej - o nich słyszą wszyscy, inne słabiej - o nich słyszą tylko ci, którzy czytają zazwyczaj ten gatunek.
Nie wiem czy czytujesz, ale w "Nowej Fantastyce" jest dość wiele wybijających się opowiadań A jak wiemy Nowa Fantastyka często kuźnią talentów jest ;] Co do wybijających się dzieł... Pratchett Lepszego pisarza fantasy początku XXI stulecia nie znam ;] Potrafi ubrać wszystko w suknię satyry, a mimo to wciąz przekazywać bardzo istotne treści. co innego, kiedy czytelnik zwraca uwagę tylko na powierzchniową śmieszność jego książek, a nie roztrząsa ich przesłań
Cytat: Nie wiem czy czytujesz, ale w "Nowej Fantastyce" jest dość wiele wybijających się opowiadań
To są właśnie ci wybijający się słabiej :] Nie czytuję.

Cytat: Co do wybijających się dzieł... Pratchett
Zgadzam się Pisząc o wyjątkach miałem przede wszystkim jego na myśli

Cytat: IMO przekleństwa jako jedna z ważniejszych części słownictwa (sic!) zasługuje na miejsce w literaturze.
Wiem, że są ważne (aczkolwiek sam nie używam ). Jednak przekleństwa nie są niczym pięknym, a literarura powinna być piękna. Jeśli przekleństwa rzeczywiście są po to, aby nadać realizmu, okej. Jednak jak mówiłem czuję, że jest to raczej prztypodobanie się czytelnikowi, przekleństwa podobno są 'cool' (aczkolwiek 'cool' podobno już jest passe )
W każdym razie jakoś zagraniczni autorzy tak nie muszą kląć, tylko Polacy odczuwają takądziwną potrzebę 'urzeczywistnienia' :] (czy Pratchett przeklina? Nie, on nie potrzebuje...
Ogólnie nie uważam fantastyki za zbyt ambitną literaturę. Większość powieści powiela te same schematy, niemal zawsze jest jakiś wojownik i piękna wojowniczka/ księżniczka/ czarodziejka/ inna. Są oczywiście autorzy którzy się wybijają (jak wspomniany Pratchett), ale jest ich mało. A szkoda, bo fantastyka ma nprawdę dużo do zaoferowania. Tylko trzeba to umieć wykorzystać .
Co do przekleństw, rzeczywiście w polskich dziełach fantasy ich pełno. I nie zawsze jest ten impuls "zezwalający" na ich użycie...
Dobra fanstatyka nie jest zla. Przeciez "Balladyna" to tez fantasy,w dzielach Szekpira i Mickiewicza tez troche magii wystepuje- a uwazane sa za klasyke:) Dobre ksiazki fantasy dla dzieci tez nie sa zle(ostatnio czytalam fajne bajki). Tolkien z pewnoscia nie jest dla dzieci, chociaz inteligentne szybko zalapia sens, ale nie zawsze je to ciekawi. a takie "Opowiesci z Narnii" maja glebszy sens, a "Harrym Potterem" zachwycaja sie nie tylko dzieci. Pewnie, ze czytam znacznie mniej fantastyki od dziel powaznych i ksiazek naukowych. Nie lubie wielu fantasy, np. Sapkowskiego, Muminkow, polskiej fantasy(oczywiscie poza dawnymi basniami oraz Jakubem Wedrowyczem). Ale nawet historycy zajmuja sie takimi "malo powaznymi" dzielami- np. mitologia- aby zrozumiec i rozpoznac plemie, trzeba znac wytwory jego fantazji.
Przeciez "Balladyna" to tez fantasy,w dzielach Szekpira i Mickiewicza tez troche magii wystepuje- a uwazane sa za klasyke:)
1) "Balladyna" to nie jest fantasy Tak samo "Sen nocy letniej", czy "Dziady"
2) Klasyka i fantastyka się nie wylkuczają, nie słyszałaś o klasycznym fantasy?

Dobre ksiazki fantasy dla dzieci tez nie sa zle(ostatnio czytalam fajne bajki).
Bajki to nie bantasy Baśnie też nie

Tolkien z pewnoscia nie jest dla dzieci, chociaz inteligentne szybko zalapia sens, ale nie zawsze je to ciekawi. a takie "Opowiesci z Narnii" maja glebszy sens, a "Harrym Potterem" zachwycaja sie nie tylko dzieci.
Moim zdaniem fantastyka jest dla dzieci.
A dorosłych zachwyconym "Harrym Potterem" nie znam

takimi "malo powaznymi" dzielami- np. mitologia
Mitologia mało poważna?!?!
Właśnie czytałam niedawno "Balladynę" jako lekturę w szkole i byliśmy na tym w teatrze. Pani od polaka powiedziała nam, że jej zdaniem "Balladyna" nie jest dla dzieci, ani nawet nie dal młodzieży. Że jest bardzo pesymistyczna i że można mieć depresję po jej przeczytaniu. Bo "Balladyna" jest o tym, że człowiek nie ma wpływu na swoje życie, że życie to teatr.
No ale w każdym razie zgadzam się, że jest to fantastyka, która mówi o rzeczach poważnych.

[ Dodano: 2005-11-08, 18:13 ]
A ja znam wielu dorosłych, którzy bardzo lubią Pottera.
Na przykład moja mama lubi Pottera;) I ja, jakby nie było, też lubię - co daje przynajmniej trzech dorosłych
Mitologia nie jest mało poważna, w żadnym wypadku... Tak samo można by napisać że Silmarillion jest mało poważny, bo jest mitologią...
A jak ktoś kiedyś przeczyta jakieś polskie fantasy i będzie chciał na jego podstawie nas rozgryźć, to wypadniemy... (sami wpiszcie, co chcecie ).
Możesz lubić "Pottera", ale czy jesteś nim zachwycona?
Jak czytałaś pierwszy tom (przypuszczam, że ) nie byłaś jeszcze dorosła
/swoją drogą jaka ty już stara jesteś /

A o mitach zacytuję taki fragment:
Dla większości współczesnych krytyków mit to zaledwie inne określenie kłamstwa czy fałszu, coś, co z natury swojej jest nieprawdą. Dla Tolkiena mit miał dokładnie przeciwny sens. Był jedynym sposobem na wyrażenie w zrozumiałej formie pewnych transcendentnych prawd. By zrozumieć Tolkiena, trzeba zrozumieć właśnie to.

PS Własnie wróciłęm z Emiku z egzemplarzem cytowanej książki Myślałem, że nakład jest wyczerpany [taka informacja jest na stronie wydawnictwa] i wielkie było moje zdziwienie, które przerodizło sie w radość, gdy zobaczyłem ów egzemplarz na półce
No fakt, że zachwytem nie można tego nazwać... (i nie jestem stara!!! )
Ale znam też osobe dorosłą, o której można powiedzieć że kocha Pottera.
A z cytatem absolutnie się zgadzam.
Wiec po kolei.Balladyna nie jest fantastyka,Star Warsy nie sa sf tylko fantasy;]Bajki i basnie oczywiscie tez fantastyka nie sa,chociaz moga o nia zachaczac,jednakowoc rozroznienie miedzy nimi dla kazdego bedzie widoczne,jesli tylko zaglebi sie w temat.
Czy fantastyka wnosi cos waznego do literatury?Poza kilkoma dzielami ktore mozna wyliczyc na palcach jednej reki-nie,jest to czyste powielanie wzorcow.
Tak,czasami ze swietna technika i doskonalym warsztatem,jak na przyklad dziela Tolkiena,ale czy literatura bylaby bez nich ubozsza?Ani troche nie.
A teraz co do Pratchetta ktory stal sie tak popularny-jego dziela sa slicznym,wciagajacym czytadlem w ktorym autor bawi sie jezykiem,trescia i forma,a czasami nawet samym czytelnikiem i z roznymi skutkami,ale zazwyczaj swietnie mu to wychodzi:]
Ale to nic ponad czytadlo:]Pratchett nie bedzie klasykiem i nigdy nie bedzie kanonem-co najwyzej moda:]
Pozdrawiam;]

Ssy
Dajcie mi kolesia który twierdzi, że fantasy jest dla dzieci to długo on nie pożyje. Pratchett, Tolkien, Sapkowski, oni nic nie przekazują?!!! Oni są nie poważni?!! Takie opinie wydają ludzie którzy uważają wszystkich metali za satanistów a rock za muzykę deprawującą ludzi. Jednym słowem ludzie CIEMNI. A jak mi ktoś powie, że Silmarillion lub niedokończone są dziecinne, głupie i nic nie przekazują to wyjdę z siebie a później powieszę kolesia na suchej gałęzi i będę go powoli torturował.
Taa, obrzucanie obleganego miasta głowami jego poległych obrońców jest jak najbardziej dla dzieci
Fantsy to schematy? Tak. Ale teraz na prawdę trudno wymyślić coś oryginalnego. Nie chodzi mi tylko o literaturę ani o fantasy. Wiele ksiązek i filmów ( zwłaszcza amerykańskich) to te same schematy. Podam przykład serii powieści pewnego pisarza. Jest sobie główny bohater. Głowny bohater znajduje coś dziwnego. Jego intuicja podpowiada mu, że to ważne. Jacyś źli Ruscy (ewentualnie faszysci)należący do ogroooooooooooooooooomnej miedzynarodowej korporacji próbją zabić glównego bohatera. Jednak ten mając do pomocy zwariowanego kumpla i przepiękną kobiete krzyżują ich plany zdobycia władzy nad światem. Całość kończy sie tym, że głowny bohater ląduje w łożku z tą cud lalunią (inne opcje to plaża lub kabina super luksusowego jachtu) I tak w kazdym kolejnym filmie tudzież ksiązce. I co dziwne każda z nich jest bestselerem (czy jak tam się to pisze ) Ksiązki z wyższej półki to książki problematyczne i do ich przeczytania na prawdę trzeba mieć ochotę. Fantsy ma w literaturze jednak troszkę inną funkcję. Pozwala uciec od tych właśnie problemów i szarości codziennego życia. Dlatego pozycje tego typu nie zawsze mają jakiś głębszy sens czy przesłanie. To nie znaczy wcale że te ksiązki są dla dzieci. Bo jeśli każda ksiązka nie posiadająca drugiego dna byłaby przeznaczona wyłącznie dla dzieciarni to dorośli nie mieliby co czytać
Meoi, najmądrzejsza 18-latka z Grajewa, jaką znam... Nie wniosę nic do dyskusji, bo wszystkie moje myśli telepatycznie przechwyciła Meoi. Pozostaje mi się tylko z nią zgodzić w 100 procentach.
Serdecznie pozdrawiam.
Nie uważam, że literatura fantastyczna nic nie wnosi! A napewno dużo więcej niż książki dzisiaj czytane. Np. weźmy sobie jakąś tam książkę detektywistyczną. Jest sobie koleś który jest super detektywem szuka w ogóle wielka fabuła wszyscy giną no i jemu się w końcu udaje coś odkryć... I czy to ma jkieś watrości? U Tolkiena możemy zobaczyć pięknie przedstawione przykłady walki dobra ze złem, przyjaźni, miłości, co dzieje się z ludźmi mającymi za dużą władzę, jak czasem łatwo się komuś podporządkować. Czy to jest bezwartościowe? Może nie jest to tak ładnie przedstawione u innych autorów, ale znam różne wartościowe ksiązki fantastyczne. Wiadomo jak to jest- są książki niefantasyczne które coś wnoszą i takie, które nic nie wnoszą- tak samo jest z tymi fantastycznymi. Książki Tolkiena zaliczyłbym jednak na pewno do tych wartościowych.
hej! Jeśli mogę wtrącić słówko to Tolkiena zaliczyłbym do książek bezcennych! Zresztą nie przez przypadek jest aktualna od ponad 50- ciu lat myślę, że za 1000 lat gdy zmienimy swoją formę z cielesnej na energetyczną to dalej będzie czytany! Zresztą co tu mówić więcej, gdyby nie fantastyka nie byłoby koła, "statków powietrznych" etc..........Dziś pewnie zamiast siedzieć w ciepełku przy komputerku prychalibyśmy na siebie pod chmurką, ewentualnie w jaskini- które uwielbiam objadalibyśmy z kości surowe mięcho! SF,fantastyka, fantasy, a nawet bajki dla dzieci są uważane za literaturę gorszej kategorii bo ludzie zatracają swoje dziecięctwo gubiąc gdzieś wyobrażnie. Co tam taki Clarke ,Stasio Lem, Dick lepiej kupić twarde wydanie Dostojewskiego i postawić na pułeczkę - oczywiście nie przeczytawszy - to jest coś! może widzieliście film fanowski " Pierścienie: władcy fanów " tam jest miło opisany problem samego Tolkiena jak się z niego wyśmiewali wybitni krajanie.

[ Dodano: 2006-05-31, 23:12 ]
Jezeli chodzi o Harrusia to nie przeczytałem ani jednej powieści, aczkolwiek mam wszystkie na półce natomiast bardzo podobały mi się filmy - szczególnie 3 i 4 z mroczną przemianą Ralfka Finka. I pomimo,że faktycznie nie jest to arcydzieło to już za fenomen uważam, że kupa dzieciaków w dobie TV, komputerów, a nawet wtórnego analfabetyzmu sięgnęła po książkę.....książki i to jakiego formatu - ostatnia bodajże 800 stron. I myślę, że po tym sięgną po Fantasy, a potem kto wie? I nawet jeśli literatura nie przedstawia jakiegoś konkretnego przesłania to to, że pobudza wyobrażnię, daje odpocząć od problemów często szarej i makabrycznej rzeczywistości ( Meoi )....... a, że tak jak wszędzie zdarzają sie knoty i to ostatnio coraz więcej, nie oznacza, że wsztstko należy wrzucać do przysłowiowego wora i podpisać " bezwartościowe "!
Rzeczywiście większość współczesnej fantystyki, to schematyczne książki nic nie wnoszące do gatunku. Psują one opinię o całym gatunku. Ale są dzieła wybitne, mające jakieś porzesłanie, tylko trzeba je czytać ze zrozumieniem.
Fantastyka nie jest jednak dla każdego. Kiedy próbowałam zachęcić znajomych do przeczytania Tolkiena, ci wymiękali po pierwszym opisie przyrody. Aby docenić fantastykę trzeba myśleć i przedewszystkim lubić czytać.
Część fantastyki napewno można uznać za książki dla dzieci. Ale nie wyobrażam sobie dziecka czytającego Silma lub Niedokończone, Le Guin, Friedman czy cykl o Inkwizytorze Piekary

Fantastykę najbardziej krytykują ludzie bez wyobraźni, którzy nigdy nie przeczytali książki z tego gatunku. A dobra fantastyka ma swoje przesłania: pokazuje wartości które zaginęły we współczesnym świecie opartym na wyścigu szczurów. A trzeba przecież stanąć, zastanowić się nad sobą i światem, a fantastyka potrafi poprzez magię, wojowników i smoki pokazać jaki naprawdę jest świat i co jest w nim najważniejsze.

Świat się zmienił i literatura piękna nie zawsze do nas przemawia, dla wielu jest zbyt ciężka lub nieaktualna. Problemem jest to, że najłatwiej dostępna jest fantastyka z niższej półki...

Na koniec przytoczę cytat, który być może pokaże, że fantasy może też filozofować

" Dla Ciebie przyjąłem najsubtejniejsze z moich wcieleń: cywilizowane Zło, uprzejme i kuszące. Zło, które tolerujesz, ponieważ potrzebujesz jego usług, chociaż jego towarzystwo podważa fundamenty twojej wiary. Zło, które każe ci kwestionować podstawy twojej tożsamości, które zaciera granicę między ciemnością a światłem, aż tracisz pewność, które jest którym, oraz jak je odróżnić."

"Świt Czarnego Słońca"
trylogia Zimnego Ognia
C. S. Friedman

PS. Co do Portiera, to maja babcia (80 lat) zaczytuje się w nim. Każdy tom czytała kilka razy. Kupuje niby dla mnie, ale to ona go czyta.
Elvinga! Zgadzam się z Tobą! W dzisiejszym świecie opanowanym przez "Bożka manianę" (aczkolwiek nie neguję, że pieniądze nie są ważne i potrzebne ) dużo ludzi zostało oślepionych i zgubiło gdzieś to co faktycznie ważne jest w życiu. W dobie zabiegania przestali sięgać po książki wolą spędzać czas przy telenowelach, czy amerykańskich kiczach z "życia wziętych" i wierzyć, że tak jest naprawdę. To dopiero "fantastyka z życia wzięta!!!!!! A najgorsze w tym wszystkim jest to naśmiewanie i krytykowanie. Jak można coś krytykować jesli się czegoś dobrze nie zna. Któryś z przedmówców wspomniał już o tym I tyle!!!! Fantastyka, Fantasy, czy SF same się obronią. Już 100 lat temu poprzez prawie cały wiek wielu zachłystywało się śmiechem i zapowiadało marność i rychły upadek tych podrzędnych literatur. I co? A, że schematy..........każdy gatunek opiera się na schematach i kiedyś pan Lem to ładnie ujął, że w sumie można by użyć wszystkich słów i napisać jedną skończoną książkę w, której by została zawarta treść i forma wszystkich innych. Ale po co? Na tym polega urok pisania by tworzyć, powielać, urozmaicać, wymyślać "nowe rzeczy", które ktoś juz kiedyś przed nami wymyślił i tak w kółko, by stworzyć coś nowego, ot tak. To w końcu zabawa, wymiana myśli, odczuć, poznawania. Literatura Fantasy ma w sobie niesamowity potencjał stwarzania! A jeśli ktoś przeczytawszy kilka pozycji stwierdzi, że to nie dla niego, to jego prawo - w dodatku bardzo uczciwe - wyboru i może spokojnie sięgnąć sobie po coś innego. Kurcz....pip, pip.....ak pieczony z rożna jest dobry ( wiem ta ptasia grypa!!! ) znowu się rozpisałem. Mam nadzieję, że nie odstraszam swym mędrkowaniem innych postowiczów?
A ja myślę, że ludzie nie czytają fantasy, bo korzystają z tego schematu:
FANTASY---------->SCIENCE FICTION----------->STATKI KOSMICZNE I WALKI W KOSMOSIE.

Jeśli tak sobie to skatalogujemy, to rzeczywiście bardzo niewiele nam pozostanie do czytania... No bo według wielu ludzi: ja nie lubię S-F, to nie lubię też fantasy, bo tytuły gatunków brzmią podobnie...

Pozdrawiam.
Niekoniecznie Senion
Sztuka czytania po prostu zanika
Nie czytają, bo nie mają czasu a przecież wystarczy godzinka lub mniej... zamiast telewizji (w której zresztą rzadko leci coś ciekawego )
No Elun............... tak niestety jest...... i sami młodzieżowcy to prowokujecie, bo.... np wolicie zamiast przeczytac lekturę - kiedyś było to niedopomyślenia!- to albo oglądacie, bo jakiś głupawy reżyser nie mając weny, a majac kontakty skroił coś takiego , albo czytacie streszczenia tłumacząc sie brakiem czasu ....... no koment! I to przełoży się na Wasze dzieci, a ich dzieci nawet nie będą wiedziały co to książka! Chyba, że nastanie czas Farenhaita.... czytał ktoś, lub oglądał....najbliżej Eqilibrium - też fajny!
Może to prawda (a nawet na pewno)... ale nie każdy lubi być popędzany przy czytaniu... lektur !!
To juz zostawmy
Bardzo polecam książki Margit Sandemo (znasz ją Dziki??), norweskiej pisarki
Jedne z jej najlepszych to "Saga o ludziach lodu"
Nie znam tj widziałem w księgarni, ale nie czytałem! Zreszta ostatnio trudno mi jest się przełamać do nowości....kilka razy się sparzyłem i szczerze wolę odgrzane kawałki, czyli powroty........inaczej podróże sentymentalne - cóż może starość nie radość - i mam zaległości w Star Warsach, które mam wszystkie i .......... Cóż.... to bym nazwał troszkę inaczej ale...............

[ Dodano: 2006-07-27, 22:54 ]
Ps. Okładki były zachecajace! jak polecisz to.może się skusze!

[ Dodano: 2006-07-27, 22:56 ]
A co do literaturki z niższej pułki to.....własnie o to min chodzi, że jest gro pierdół na rynku wydawniczym i ne sposób się połapać, a to rzutuje na min sięganie po fantasy , czy SF.... a szkoda!
Czytałam kilka tomów Sagi o ludziach lodu
Moja babcia posiada chyba wszystkie
Czytałam kilka tomów Sagi o ludziach lodu
Moja babcia posiada chyba wszystkie

To pora resztę przeczytać
Jeden z ciekawszych tomów ma tytuł: "Anioł o czarnych skrzydłach"

Dziki, to ja to Tobie polecam
Na stronie wydawnictwa POL - NORDICA możesz zamówić >>Tutaj<< (hmmm... nawet są tanie ale ja już je mam )
Polecam jeszcze "Sagę o czarnoksiężniku"
Hmmm.... To chyba normalne u babć, Lúthien... Bo moja też ma wszystkie tomy... Ale jeszcze nie zaglądałem do tego. Jeśli mi polecisz, to pewnie sobie poczytam
Pozdrawiam
Cytat: Bardzo polecam książki Margit Sandemo
Polecam wszystkim, a nie każdemu z osobna
Łeeee Elun...a tak ładnie Cię zamęczali prośbami o indywidualne podejście ...

Ciekawe kiedy w końcu mi pożyczysz te książki
Łeeee Elun...a tak ładnie Cię zamęczali prośbami o indywidualne podejście ...
Właśnie zamęczali (bez urazy )

Ciekawe kiedy w końcu mi pożyczysz te książki
Jak przyjedziesz... proste

[ Dodano: 2006-09-16, 21:58 ]
Ale tu cicho się zrobiło ....
Elun poleca więc wam kolejną książkę:
"Lord Demon" Rogera Zelaznego i Jane Lindskold
cykl o Inkwizytorze Pilipiuka
Jeśli chodzi o licencjonowanego Inkwizytora Jego Ekscelencji Biskupa Hez-Heronu to jest to cykl Piekary. Pilipiuk stworzył Jakuba W.

Dzieła Mickiewicza albo Szekspira to fantastyka jak najbardziej Zwłaszcza Szekspir. Może nie ma tam smoków, dzielnych rycerzy i niewinnych dziewic, czyli nie jest to takie "czyste" fantasy(zwłaszcza we współczesnym rozumieniu), ale są elfy, są duchy, są diabły, są upiory, jest kontakt ze światem nadprzyrodzonym... Innymi słowy-komplet. Baśnie też się mieszczą w tym nurcie...
Dla mnie osobiście fantastyka to dzisiejsza "ucywilizowana" baśń, tylko trzeba ją było usystematyzować i jakoś nazwać. Bo czym jak nie baśnią jest WP? A baśń nie koniecznie jest dla dzieci(np. oryginałów baśni Grimmów albo Andresena długo się bałam...). Teraz jest owszem dużo powieści fantastyczno-historycznych, polityczno-fantastycznych itd, ale to nadal jest fantastyka wywodząca się od starych dobrych baśni...

Czy to jest literatura z niższej półki... Większość "dzieł" jakże ambitnie traktujących o zabijaniu smoka/zdobywaniu skarbu/uwalnianiu dziewicy/i co tam jeszcze chcecie, które najczęściej mają to do siebie, że są równie wciągające jak "Moda na sukces", tak samo beznadziejnie przewidywalne i pisane w kilkudziesięcio-tomowych sagach, nie są literaturą najwyższych lotów. Najczęściej takie "czytadełka" zniechęcają mnie samą okładką, bo wszystkie mają taką samą. Z drobnymi wariacjami w zależności od tematu przewodniego i wydawnictwa...
ALE na polskim rynku wydawniczym jest kilka liczących nazwisk, po które można sięgnąć bez obawy, że się człowiek rozczaruje. U mnie na półce króluje Piekara, Sapkowski, Dębski, M. Wolski, wspomniany Pilipiuk... Z zagranicznych jakiś czas temu trafiłam na Trylogię Kusziela. Książki warte przeczytania, co z tego, że erotic-fantasy...Jest co czytać, wystarczy oddzielić ziarna od plew.

A to czy to jakaś ambitna i uznana literatura... Tolkiena też przez długi czas wyśmiewali, krytycy go nie doceniali. Ale za to czytelnicy się zakochali. I to jest chyba najważniejsze. Nie każdy musi stać się kanonem literatury szkolnej...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl