ďťż

alexisend

Czy u was w szkole tez tak było że jak mieliście omawiać ciekawsze książki to je omiawialiście góra przez 3 lekcjie? U mnie tak jest... Książke o jakimś emerycie omawiamy przez tydzień, a np. hobbita przez 3 lekcjie....


U mnie jest tak samo. Im ciekawsza książka, tym krócej ją omawiamy! W VI klasie zgodziła się pani na omawianie Harry'ego Pottera pod koniec roku, lecz poświęciła na to tylko dwie lekcje Ale nie będę narzekać, bo raczej dość ciekawe lektury nam pani zwykle wybiera. Nie jest najgorzej.
UWAGA: Ten post, podobnie jak dwa poprzedzające, jest offtopicowy. Jeśli Wielce Szaniwni Admini mają zamiar w tej sprawie coś zrobić - zachęcam

Ja uważam, że to lepiej, że fajne książki są omawiane krócej. Często takie "wałkowanie" może zabić wszelką przyjemnosc z czytania. Czytąłem na przykład w szkole w tym roku "Dżumę" Alberta Camusa. Powieśc fenomenalna, ale przez trzy tygodnie musiałem słuchać interpretacji, z którą się nie zgadzam
Masz racjie Lórin, że długie omawianie książki sprawia że trci ona swój urok, ale jak omawiałam Hobbita to jedną lekcjie spędziliśmy na sprawdzianie z wiadomosć o tej kasiążce, a drugą i trzecia o ustalaniu postaci pierwszoplanowych, czasu i miejsca akcji itd.
Można było usnąć na tych lekcjiach, strasznie nudno. A jeżeli chodzi o wybieranie lektur przez nauczyciela, to wybiera nam długie i nudne, albo nieciekawe. Znienawidziłam moją nauczycielke od polskiego keidy kazał nam 2 raz przeczytac "W pustyni i w puszczy" nienawidze tej książki!


"W pustyni i puszczy" jest fajne
Aby dobrze omówić książkę Tolkiena, potrzebna jest duża wiedza nauczyciela o tym temacie (o Tolkienie i jego mitologii). Jeśli wasza nauczycielka nie zwróciła uwagi na źródła książki i motywy, to może lepiej, że nie odważyłą sie na wgląd w głąb książki

UWAGA: 5 offtop

[ Dodano: 2006-01-08, 12:27 ]
Ten temat już nie jest offtopem
Lorin, każdy ma prawo do popełniania błędów, nie każdy jest taki genialny jak Ty:] Skąd wiesz czy ktoś, kogo aktualnie jedziesz za to, że robi błędy ortograficzne i literówki nie jest dyslektykiem!!!:] [-X

Żeby ten post nie był usunięty to dodam, że lektury w szkole są zwykle wybierane ze względu na jakieś arcygenialne (niekoniecznie ciekawe) morały i pouczenia, no i oczywiście ze względu na to, że są klasyką, występują w kanonie książek danej epoki, że autor jest wybitnym pisarzem, że poruszają problemy ponadczasowe, itp. itd. Moim zdaniem Władca Pierścieni, Silma i inne książki Tolkiena by tu pasowały pod każdym względem, zle poloniści kierują się raczej lekturami, które są w kółko omawiane w każdym roczniku. Tak już jest...
Lektur wybieranych spośród fantasy nieprędko się doczekamy. Głównie dlatego, ze kanon lektur jest dobierany wśród tych książek, których autor wielkim pisarzem był. A że fantasy to wg ogromnej bandy polonistów pod-literatura, to niezbyt szybko uznają oni Zelaznego czy Le Guin za pisarzy naprawdę wartych uznania.
To smutne, ale odnoszę wrażenie, że większość lektur jest wałkowanych na lekcjach tylko dlatego, że były wałkowane na lekcjach dawniej (coś jakby tradycja). Nie mówię, że wszystkie lektury są złe, ale kogo interesuje Borowicz, co się w książce odzywa 5 razy? ;PPP
Czyż nie możnaby przerobić pod względem psychologicznym charakterów Książąt Amberu np.? Najgorsze jest to, że musi minąć ładnych parę lat, by te naprawdę interesujące książki stały się lekturami. Mimo to już teraz widać, że coś się zmienia, o czym świadczy np. mój podręcznik do polskiego zawierający już całkiem spory dział z fragmentami z dzieł zagranicznych, które w ostatnich paru-parudziesięciu latach zdobyły uznanie świecie (a u polonistów już jakoś nie)
Pozostaje trzymać kciuki, by poloniści wyjrzeli czasem gdzieś poza okres zaborów, poza Żeromskich, Sienkiewiczów i innych Prusów.
No niestety musze przyznac ze ja nie mam ciekawych lektur w szkole ;(
moze dlatego ze polskiego uczy mnie dyrektorka
kiedy raz zaproponowalam zebysmy mieli jako lekture WP to spojrzala na mnie jak na UFO.
Wiekszosc moich lektur to jakies melodramatyczne ksiazki nuuuuuudne ze po dwoch stronach odechciewa sie czytac . Zazdroscze wszystkim ktorzy maja jako lektury ksiazki fantasy.
A ja powiem trochę inaczej.
Czy chcielibyście by każdy nie z przyjemności ale z przymusu czytał takie dzieła jak np. Władca Pierścieni, przeciez to jest beszczeszczenie tak pięknej literatury. Sam mam kilku kolegów którym nawet nie dałbym potrzymać w ręku jakiegoś dzieła J.R.R.Tolkiena poniewaz są niegodni. Z drugiej strony te szkolne lektury są dobijające.

Z góry przepraszam za błędy i jeśli chodziło o mnie to sie nie obrazam jak ktoś powie mi, że je robie np Lórin. Ostatnio pomyliłem się w moim imieniu napisałem "Liadn" zamiast "Liadon"
Pozdrawiam Liadon
Ja bym nie chciała omawiać w szkole żadnej z książek Tolkiena. Głównie dlatego, że nie podobałoby mi się traktowanie książek Mistrza jako przeciętnych lektur. Wymienilibyśmy bohaterów, miejsca, plan wydarzeń, np. omówili postać Golluma i nic więcej! A przecież możnaby tyle powiedzieć!
Wiem też, że niewiele osób z mojej klasy ucieszyłoby się, gyby nauczycielka oznajmiła, że będziemy omawiać "Władcę Pierścieni" Większość uważa tą książkę za strasznie nudną! Moja przyjaciółka trzy razy zaczynała czytać WP i ani razu nie doszła nawet do połowy Drużyny Pierścienia! Twierdzi, że to śmiertelnie nudne i że po prostu nie da się przeczytać. Natomiast w "Hobbicie" dwa miesiące temu utknęła w połowie i dalej jej się nie chce. Mówi, że nie jest zły, ale że nie wciąga. I takie jest zdanie większości osób, które znam - straszne nudy, nie do przeczytania!!! Już nawet przestałam im powtarzać, że nie mają racji, bo wiem, że to i tak nic nie da
"W pustyni i puszczy" jest fajne
Że co?

Ja w ogóle nie mam lektur fantasy. Cała klasa chciała mieć "Hobbita", a gdzie tam! Nasza pani powiedziała, że weźmie lektury, które są zapisane gdzieś tam w jakimś... poradniku dla nauczyciela (?) . No, nie ważne gdzie .
Bo to ktoś ważny (chyba jakiś minister od edukacji) wymyśla jakie mają być lektury. Jest cała długa lista i nauczyciele mają wybierać lektury z tej listy. Ale oprócz tego mogą też robić jakieś dodatkowe, jeśli chcą. Tylko że właśnie - muszą chcieć
Moim zdaniem takie namawianie nauczyciela na jakąś lekturę jest trochę bez sensu, bo nawet jeśli się w końcu zgodzi, to omówi ją tak "na odczep się", a z tego przecież nie będzie żadnej przyjemności. Jeśli się zgadza tylko tak dla świętego spokoju i żeby się podlizać uczniom, to niech się lepiej wogóle nie zgadza! No chybaże omówi tą lekturę porządnie, to co innego
W szkole powinny być lektury fantasy, ale niekoniecznie muszą być to dzieła mistrza J.R.R. Tolkiena (Byłyby omówione zbyt powierzchownie-a na to nie zasługują!), są też inni pisarze fantazy!
Liadon
hmm...u mnie zazwyczaj lektury sie omawia góra dwa tygodnie ( pierwsze lekcje ok ale późniejsze mozna usnąć), ale teraz przygotowywuje się do matury to lektury są omawiane góra tydzien i tak w kółko( jak skończymy omawiać to mamy tydzień na przeczytanie nastepnej)
U nas nauczycielka nawet nas łaskawie nie poinformuje, że mamy coś omawiać... ciągle zmienia kolejność omawiania wiięc ledwo się wyrabia z czytaniem... a omawiamy też około 1 tygodnia
wiecie ja wole jednak gdy są lektury nawet w miare szybko omawiane, lecz szczegółowo
Bo mam złe wspomnienia jak przez...7 miesięcy szkoły ( VI klasa podst) mieliśmy omawianie..."Ani z zielone wzgórza" wiec jeżeli książki są omawiane wszystkie przez 3,4 lekcje jest najlepiej ( jak się słucha oczywiście a nie buja w obłokach)

"Anię z Zielonego Wzgórza" to i ja pamiętam Ostatnio doszłam do wniosku, że jednak dobre by było omawianie fantasy, ale nie tak, że bierzemy sobie jakąś książkę byle jaką (fantasy teraz jest na kilogramy więc jest w czym wybierać), tylko powiedzmy dobieramy jakieś lepsze z kanonu tego gatunku, które nawiązują do starych eposów, jakichś poematów, mitologii... W ten sposób można by rozwijać wiedzę o fajowskich utworach z przeszłości, które także można wykorzystać na maturze ( np. takiego Beowulfa, Volsungasaga, legendy renu, Kalevalę i inne takie perełki )
Norniel, to by było fajne... dla pasjonatów. Ale pomyśl o tych biedakach, którzy nie przepadają za fantasy - oni na tych zajęciach będą cierpieć i marzyć tylko o tym, żeby to się skończyło. Wtedy trzebaby było omawiać fantasy szybko i amatorzy tego gatunku też by byli zawiedzeni, że tak krótko... Jak dla mnie, fantasy nie powinno być w szkole - literatura pociąga wtedy, gdy człowiek nie jest zmuszany do jej czytania...
Masz rację Fan, ale można na to spojrzeć z innej strony. Są tacy co lubią Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza. Są też tacy co nie lubią, a mimo wszystko omawia się ich szczegółowo. Dlatego każdej literatury powinno być po trochę i już. Tymbardziej, że tak na prawdę u nas się omawia niemalże tylko dzieła Polskie, zapominając o niezwykłych utworach literatury zxagranicznej. (nie mówię, że nie robi się wcale).
Cytat: Są tacy co lubią Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza. Są też tacy co nie lubią, a mimo wszystko omawia się ich szczegółowo. Dlatego każdej literatury powinno być po trochę i już. Tymbardziej, że tak na prawdę u nas się omawia niemalże tylko dzieła Polskie, zapominając o niezwykłych utworach literatury zxagranicznej. (nie mówię, że nie robi się wcale).
Bo widzisz, z Sienkiewiczem czy Mickiewiczem jest nieco inna sprawa. Oni stworzyli kanony literatury polskiej i MUSZĄ być omawiani, niezależnie od uczniowskiej sympatii czy jej braku. Natomiast co do omawiania głównie polskiej twórczości, dlatego to się nazywa język POLSKI, prawda? Z tego powodu wprowadzenie literatury zagranicznej, i to w dodatku z gatunku fantasy, dla mnie jest na języku polskim stratą czasu i zniechęcaniem uczniów do późniejszego zgłębiania tej literatury...[/quote]
Bo widzisz, z Sienkiewiczem czy Mickiewiczem jest nieco inna sprawa. Oni stworzyli kanony literatury polskiej i MUSZĄ być omawiani, niezależnie od uczniowskiej sympatii czy jej braku. O, Eru! Nie cierpię, nie cierpię, nie cierpię, nie cierpię kanoniczności Skąd paru profesorów w starszym wieku ma wiedzieć, co uczeć musi czytać, a czego nie musi? "Pana Tadeusza" omawiano od dziada, pradziada, więc dzisiejszy uczeń tez to musi czytać? Niekoniecznie! Epopeja narodowa, największe polskie dzieło. Co za stek bzdur. Dlaczego kochamy Słowaciekgo? Bo wielkim poetą był. Do tego to sie sprowadza. Niech ktoś mi powie co takiego najprzyrodzonego jest w "Panu Tadeuszu"? Wątpię, żeby jakikolwiek nauczyciel powiedział coś bardziej sensownego niż "to wielkie dzieło". To, że się wałkuje "najwieksze dzieła polskiej literatury" na lekcjach języka polskiego nie świadczy o ich wartości. Więcej mówi o niereformowalności systemu edukacji. Brakuje mi w spisie lektór nowych powieści. Taki Dukaj na przykład. Jego powieści więcej powiedzą współczesnemu uczniowi niż "Lalka" z problematyką romantyczno-pozytywistyczną. Dziś nie jest ani romantyzm, ani pozytywizm! Czas odświeżyć listę lektor o pozycje naprawdę wartościowe dla uczniów i nie podtrzymywać tradycję. Ja wiem, że i "Pan Tadeusz" i "Lalka" to są ważne dzieła w historii literatury polskiej i dlatego w kursie o historii literatury ich zabraknąć nie może. Ale po co omawiać Mickiewicza dzieła wszystkie? Naprawdę "Dziady", jedna ballada i garstka wierszy starczą, po co wiecej?!
BTW Ja nic nie mam przeciwko "Lalce", czy "Panu Tadeuszu". Lubię (sic! ) te ksiązki
A co do zagranicznych książek. Owszem, to jest język polski. I dlatego sie książki zagranicznych autorów czyta po polsku. Ale kurs historii literatury byłby niepełny bez zagranicznych pozycji. Polskie wcale nie znaczy lepsze. Nie można się ograniczać do polskich autorów, nieuwzględniając pisarzy zagranicznych. Takie coś by było moim zdaniem objawem ksenofobii. Bo jeśli nie omawiać zagramicznych pisarzy na lekcjach języka polskiego, to kiedy?
po pierwsze to przecież na języku polskim nie ma tylko polskkich utworów (taka choćby wcześniej wspomniana "Dżuma")
po drugie ja nie miałam jako lektur książek fantasy, ale moja rok starsza siostra w podstawówce i owszem nawet czytali hobbita, ale mieli takie cholerne szczęście, ze polskiego uczył ich dyrektor, który bądź co bądź był pasjonatem (nie maniakiem ) fantasy, i omawiali go (jeśli można by to tak nazwać) prawie 2 miesiące, odgrywali scenki, zagłębiali się w genezę wszystko wszystko i mimo, że większość ludzi w jej klasie nie przepadała za fantasy, to wszyscy wspominają te książkę z wilką sympatią
Lórin, ja nie mówię że chcę żeby tak było, po prostu mówię jak jest - i tyle. Ze wszelkimi pretensjami zgłoś się do Ministerstwa Edukacji, a nie do mnie.

Z tą literaturą zagraniczną może źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że wprowadzanie fantasy byłoby moim zdaniem błędem. Ogólnie światową literaturę też trzeba znać (przynajmniej te najsłynniejsze utwory).
z tym wprowadzaniem też bym się wstrzymała, no chyba, że nauczyciel naprawdę się tym interesuje i jest w stanie coś mądrego powiedzieć i zaciekawić
suche fakty każdy potrafi sobie odszukać a to nie na tym polega żeby znać gł bohaterów, miejsce i czas akcji i fabułęm, trzeba w tym posiedzieć
a moim zdaniem dzisiejsi nauczyciele nie potrafią już tego zrobić i z każdej nawet najciekawszej książki potrafią zrobić straszną nudę
Lórin, ja nie mówię że chcę żeby tak było, po prostu mówię jak jest - i tyle. Bo widzisz, z Sienkiewiczem czy Mickiewiczem jest nieco inna sprawa. Oni stworzyli kanony literatury polskiej i MUSZĄ być omawiani, niezależnie od uczniowskiej sympatii czy jej braku. To wygląda na twoje zdanie
Chodziło mi o to, że wprowadzanie fantasy byłoby moim zdaniem błędem. Fantasy może tak. Znam naprawde mało wartościowych powieści fantasy. A Hobbita omawiała moja siostra i go szzerze nie znosi
Za to uważam, że sci-fi powinno się znaleść na wykazie lektur. Lem już tam jest Ale fakt faktem, że nauczyciele są raczej kiepsko przygotowani do omawiania takich dzieł, a i Ministerstwo Edukacji Narodowej raczej niechętnym okien na fantastykę patrzy
W programie 1 gimnazjum jest "Hobbit"," Drużyna Pierścienia", "Nigdy niekończąca się opowieść". A sci-fi źle wspominam, bo Lem mnie nudzi. W pierwszych klasach podstawówki miałam różne baśnie, poza tym w szkołach przerabia się fantastykę romantyzmu i mitologie grecką(bardzo uładnioną przez Parandowskiego i nieszczegółową). Poza tym nie ma nic z fantastyki, ale cóż- jak byłam w gimnazjum ludzie woleli czytać o obozch koncentracyjnych i ćpunach niż coś z fantastyki. Myślę, że mała ilość utworów fantastycznych jest wynikiem tego, że ludzie często nierozumieją fantastyki.
Wszyscy narzekaja to i ja sobie trochę ponarzekam. Otóż;
U mnie w szkole nie przerabiamy nic godnego uwagi. Zamiast zagłębiać się w jakieś ciekawe powiesci, zamast rozbudzić w uczniach chęć czytania fantastyki to my przerabiamy np. nawiedzony dwór (nawet nie wiem jakiej autorki
Czas to zmienić... ale nie wiem jak
jakieś pomysły ?
Bo szkoła jest od przerabiania podstaw dopiero potem każdy może czytać co mu się podoba. A fantastyki właściwie nie ma jak przerobić, tzn. nie ma tam zazwyczaj jakiejś głębszej myśli ani czasem nawet ciekawej fabuły...
Bo fantastyka to tzw. "czytadła" nie wyrażają one programu żadnego taki problem miałem właśnie przy maturze, bo wziąłem WP i Miecz dla Króla, a tam za Chiny nie ma żadnego odwołania typowego, choć można wiele podciągnąć pod różne elementy... ja mam o władcy w literaturze, no to w końcu królowie jacyś są... a jak się to ma do krytyki społeczeństwa to inna sprawa, bo w końcu WP nie krytykuje działań dzisiejszych królów ...(tak btw. upoprałem się z maturą z polskiego w 70% cut )...
To gratulacje Ive, jeszcze tylko te 30%
No właśnie, w fantastyce właściwie większość rzeczy sprowadza się do młócki mieczem lub walenia w drugich zaklęciami... I co tu omawiać? Jakie zaklęcie magik X miotnął w magika Y
Rozumiem to wszystko i równiez popieram, ale (co było cudem) ostatnio przerabialiśmy w szkole ksiazke pt. "Opowiesci z Narni: Lew, Czarownica i Stara Szafa" - C.S Lewisa, a to przecież jest fantastyka. W związku z tym twierdzę mimi wszystko, ze są powiesci, które wynoszą jakiś morał i prawdę zyciowa.
Jakby się głębiej przyjrzeć do Władca również wynosi pewne morały. Ukazuje jak wspaniałym uczuciem jest przyjaźń, miłość. Pokazuje do czego może zaprowadzić złość, porządanie, nienawisć i brak zaufania.
Mogłabym się jeszcze trochę porozwodzic na ten temat, ale myslę, że to na razie wystarczy.
Pozdrawiam !
Ireth, Opowieści z Narnii to nie tylko fantastyka, ale przede wszystkim alegoria i to na języku polskim może byc interesujące.

Władca opowiada o stosunkach między ludźmi, o uczuciach, ideałach, ale która książka tego nie robi? W związku z tym nauczyciele wolą przerabiać klasykę literatury pięknej niż fantasy. Zwłszcza biorąc pod uwagę, że czasem fantasy marniutko wypada w zetknięciu z resztą prozy.
No niestety muszę sie zgodzić .
Ale od czasu do czasu można przerobić ksiązke o tresci fantastycznej i mam nadzieje, ze kiedyś będe miała ją jako lekture.
Ale, ale, ale (znów mam nowego asa w rękawie) mój kuzyn przerabia w gimnazjum "Hobbita", a tu chyba juz nikt nie powie, ze to nie fantastyka
A moja kuzynka kiedyś przerabiała Harrego Pottera.
Jak widać czasami i fantastykę ktoś zauwazy (na szczęscie)
Pozdrawiam !
Ireth
Czy to takie szczęście? Nie jestem pewien. Nie chce by ktoś potraktował twórczość Mistrza J.R.R. Tolkiena jak zwykłą lekture którą trzeba czytać z przymusu i potem i tak wszystko zapomnieć. Ja czytam lekturu bez najmniejszej przyjemntości(taki leniuch ze mnie ) i jest wiele osób które mają do tego podobny stosunek. Wiec, jakby to powiedzieć, w ten sposób można zbeszcześcić tak piękny utwór.
Już to pisałem -
Sam mam kilku kolegów którym nawet nie dałbym potrzymać w ręku jakiegoś dzieła J.R.R.Tolkiena ponieważ są niegodni. - i dalej tak myśle.
Właśnie Selenka powiedziała, że lektury u niej omawia sie 3 dni. Trzy dni nie wyśtarczą by obówić cokolwiek, ba! Przecież żadne z dzieł Tolkiena nie zasługuje by omówić je "po łepkach".
Powtarzający sie stale
Liadon
PS- -świetna buźka!
Własciwie to masz racje, ale tu nie chodzi tylko o Władcę Pierścieni, ale tez o inne książki.

Możliwe jednak, ze takie przerobienie "po łebkach" moze sprawić, że po jakimś czasie się do tej książki wróci. Władca (jak wszyscy wiecie) potrafi rzucić czar od którego trudno się uwolnić. Jeśli zas chodzi o osoby niegodne przeczytania owej powiesci to przecież kiedyś musza drosnać i wtedy zrozumieją jaka to ksiązka.
Ale fakt faktem, że fantastyka nie jest czestą lekturą... nad czym mimo co ubolewam (od czasu do czasu)
Ireth, ze swojego doświadczenia wiem, że do książek "szkolnych" wraca się bardzo rzadko albo w ogóle Po prostu samo słowo "lektura" może człowieka nieźle odstraszyć (oczywiście są od tego wyjątki, jak od każdej reguły ).
Ireth, Opowieści z Narnii to nie tylko fantastyka, ale przede wszystkim alegoria i to na języku polskim może byc interesujące.

Władca opowiada o stosunkach między ludźmi, o uczuciach, ideałach, ale która książka tego nie robi? W związku z tym nauczyciele wolą przerabiać klasykę literatury pięknej niż fantasy. Zwłszcza biorąc pod uwagę, że czasem fantasy marniutko wypada w zetknięciu z resztą prozy.
Naturalnie.
Niestety pojawia się jeszcze jeden, znaczny problem - problem polonistów/polonistek. Nie wyobrażam sobie mojej kobiety od polskiego opowiadającej o twórczości Mistrza... Załozę się, ze nie podeszłaby do tego z większym entuzjazmem niż do "Syzyfowych Prac" czy życiorysu Sienkiewicza . Obawiam, się że takich nauczycieli, tego wspaniałego skądinad przedmiotu, może być wielu.
W ogóle sam pomysł calej klasy czytajacej WP jako lektury wzbudza u mnie odrazę. Nie potrafiłabym chyba znieść mysli, ze mielibyśmy to w naszej klasie omawiać. Z ludźmi, których części nie interesuje nic poza końcem własnego nosa i tym, czy są ponownie laureatami z matematyki bądź fizyki. Zerowa wrażliwość. Zerowe poczucie piękna. Zerowy gust w dziedzinie literatury. A na dodatek całkowity brak szacunku... i ktoś taki miałby potem pisac np. charakterystykę Elfów? To byłaby zniewaga dla takiego dzieła jak WP.

Dlatego jeśli chodzi o uczynienie z dzieł Tolkiena (za wyjatkiem Hobbita, bo to sie jeszcze przyjmuje) lektur szkolnych, jestem zdecydowanie na 'NIE".
Sam mam kilku kolegów którym nawet nie dałbym potrzymać w ręku jakiegoś dzieła J.R.R.Tolkiena ponieważ są niegodni.

A ja się zgodzę z Tobą w 100%.
Uwaga bedzie wyznanie:
ALTARIEL, KOCHAM CIĘ!

Właśnie to co napisałaś to są moje myśli. Dokładnie tak bym to ujął i zgadzam sie z każdym twoim słowem(chodzi o wypowiedź wyżej )
Pisanie charakterystyki Legolasa, albo rozprawki na temat: "Czy Aragorn dobrze zrobił zrzejakąc się tronu" lub porównanie Galadriel z Arwen. Poprostu masakra!!!
Wyobrażam sobie mojego kolege Tomka(fikcyjne imie by nikogo nie obrazić) który wstaje w pięknym nowym dresie, zdejmując z uszu odtwarzacz mp3 z którego słychać wspanialy kawalek czegoś co niektóży nazywają muzyką, i zaczyna czytać. Po czym ja wstaje zabieram mu zeszyt i wrzucam go go kosza na śmieci po uprzednim podarciu go. Lub gdy Pani C. zaczyna tłumaczyć coś o historii Gondoru o czym wogóle nie ma pojecia, zastanawiałbym sie czy wtedy wyjść czy ją udusić.
To jest to co chcialem od dawna powiedzieć na ten temat!
Inne lertury fantasy jak najbardziej, nie ważne co byleby nikt już wiecej nie musiał czytaś "Siłaczki"(książka niewielka a ile może przyspożyć bólu) tudzież czegoś o podobnie bełkotliwej budowie.
Pozdrawiam Liadon
PS-Altariel,z tym kocham cie to chodzi o takie przyjacielskie uczucie, bez pottextów i wogóle tego wszystkiego.
ALTARIEL, KOCHAM CIĘ!
Eru ammelda...

Istotnie - WP się na lekturę nie nadaje, bo lektury zazwyczaj zrażają ludzi do siebie. A poza tym, jak już napisaliście współczesna młodzież średnio się nadaje do analizy takiej książki... No chyba, że w którejś klasie LO wpisać WP jako lekturę dodatkową - to chyba by nie było złe

A reszta fantasy - są pozycje warte polecenia na lektury dodatkowe, ale na pewno nie na obowiązkowe.
Dlaczego LO? U mnie w szkole(a chjodze do Gim.) można zdawać wszystko co napisaj Tolkien, traktują to jako literarura światowa(hm.. przynajmniej tak mi to Pani powiedziała).
Co do tego
Cytat: ALTARIEL, KOCHAM CIĘ!
To chodzi mi o to że tak sie z Nią zgadzam, że musialem coś takiego napisać. W naglym naplywie emocji
Pozdrawiam
Z lekka odbiegający od tematu
Liadon
Dlaczego LO? U mnie w szkole(a chjodze do Gim.) można zdawać wszystko co napisaj Tolkien, traktóją* to jako literaróra** światowa(hm.. przynajmniej tak mi to Pani powiedziała).

Chodziło mi o to, że w LO chyba prędzej znajdą się ludzie, którzy zainteresują się Tolkienem i będą drążyć temat. Ponadto w LO (wydaje mi się) analiza literatury jest już na ciut wyższym poziomie niż w Gim.

To chodzi mi o to że tak sie z Nią zgadzam, że musialem coś takiego napisać. W naglym naplywie emocji
Ależ rozumiem. Co nie zmienia faktu, że rozbawiło mnie to

A teraz wybacz Liadon za publiczne piętnowanie, ale to są TAKIE błędy:
*traktują - choćby nie wiem co się działo 'uje' się nie kreskuje (czy też 'ują' się nie kreskują) P
**literatura

W sumie pobliczne pietnowanie ma korzyści nie tylko dla tego, kto uczy się na własnych błędach, ale także dla tych, którzy uczą się wtedy na cudzych
"W sumie pobliczne pietnowanie ma korzyści nie tylko dla tego, kto uczy się na własnych błędach, ale także dla tych, którzy uczą się wtedy na cudzych "
Hehe, zgadzam się w 100%

Co do poziomu analizy literatury w LO, nie jestem taka pewna czy jest wyżej niż w Gim, przynajmniej w mojej starej szkole. Na szczęście podejrzewam że jest ona wyjątkiem i reszta podniesie poziom
Nie zniosłabym osób produkujących się przy rozprawkach typu "Arwena czy Eowina - dylematy władcy"
Hmmm WŁADCA W SZKOLE?? Błagam tylko nie to..zeby ktoś traktował WŁADCĘ jako lekturę??Przecież jak powiedziałą Fanuilos, to słowo nie ma kszty magiczności..moze gdyby Trylogia Sienkiewicza nie była lekturą, stałaby się popularniejsza...Nie wyobrazam sobie traktowania Dzieła Mistrza tak, jak np Potopu Sieniekiwcza..Do władcy trzeba dorosnąć intelektualnie, to książka trudna, bo często wymagająca dłuższego pomyślunku..o co dla niektórych trudno..ja przerabiałam w szkole w I LO fragmnety Wiedzmina Sapkowskiego, np o Złotym Smoku..mówilismy o tym bardzo dużo i ogólnie lekcja wyglądała fajnie, ale niestety Sapkowskiego nie da sie porównywac z Tolkienem..
A co do Harrego Pottera kto jeszcze upiera się, ze to jest fantasy??
Świetnie, że wszyscy (na to przynajmniej wygląda) się rozumiemy

ub gdy Pani C. zaczyna tłumaczyć coś o historii Gondoru o czym wogóle nie ma pojecia, zastanawiałbym sie czy wtedy wyjść czy ją udusić.

właśnie wyobraziłam sobie moją polonistkę prowadzącą rozważania typu: "Czy Arwena powinna pozostać w Śródziemiu, czy odpłynąć wraz z ojcem do Valinoru..." i buźka "lol" jest jedyną w tej sytuacji adekwatną... Czasami mam wrażenie, ze jedyny sposób na skuteczne zabicie dobrej literatury to zrobienie z niej lektury... Przypomina mi się jak "omawialismy" Rok 1984. Czyli pisaliśmy streszczenie (bo to akurat idealna książka, aby pisac jej streszczenie ), czy rozmawialiśmy o nowomowie. Nie muszę chyba wyjaśniać, ze rozmowy o nowomowie nie odbiegały od zawartości dodatku z tyłu książki, co każdy sobie sam moze przeczytać....

ALTARIEL, KOCHAM CIĘ!

cóż, dośc hm... silne wyrażenie emocji

Chodziło mi o to, że w LO chyba prędzej znajdą się ludzie, którzy zainteresują się Tolkienem i będą drążyć temat. Ponadto w LO (wydaje mi się) analiza literatury jest już na ciut wyższym poziomie niż w Gim.
Mam nadzieję, przynajmniej podobno tak jest w liceum do którego się wybieram... eh, mam juz dość pospolitości polskiego w gimnazjum
Ah! Jak to słysze uszy robią mi sie coraz bardziej spiczaste!
Wszyscy elfowi jednym(no...prawie jednym) zgodnym glosem mówią, że omawianie wszkole dzieł J.R.R. Tolkiena to nie trafiony pomysł! Kiedy ostatno tak bylo by tyle osób sie zgadzało! Jesccze raz Ah!
Zadziwiony i szcześliwy
Liadon
No, to skoro już jakoś doszliśmy do zgody stwórzmy teraz kilka ciekawszych tematów, bo tutaj już wszystko chyba zostało powiedziane...
No może nie wszystko zostało powiedziane, ja podzielę moim "przeżyciem" polonistka nie jest aż tak okrutna i dała nam wybór: przeczytajcie Syzyfowe Prace albo Hobbita i oczywiście rozległ się wrzask: "Hobbita!!!" A potem omawialiśmy treść (tylko i wyłącznie, bez żadnej budowy utworu itp.) Na 3 lekcjach w formie gry planszowej (my występowaliśmy w niej) jako drużyna Bilba... Dla mnie lektury tak mogłyby być zawsze omawiane...
Fakt że takie lekcje naprawdę są super. Obawiam się tylko że ta twoja polonistka stanowi niestety odosobniony wyjątek (ale za to chwalebny!).
Jesli mogę dołączyć...niestety za moich czasów jak ktoś interesował się i czytał podrzędne gatuneki SF I Fantasy to........po prostu był śmieszny! Miałem to szczęście, żę koledzy i nauczyciele byli wyrozumiali.....Wiem, teraz się uśmiejecie z ramolka, ale mogę się pochwalić, że w szóstej klasie na wolny temat z polskiego za komiks częściowo przekalkowany z oryginału Kosmos 1999 - cudny film nawet nie zdajecie sobie sprawy co on wtedy znaczył dla Wszystkich fanów studia 2 - dostałem 5 ( 6- tek wtedy jeszcze nie było ) A tak poza nie było takich lektur!!!!!Trochę szkoda....................
Ja usilnie z kolei Nalegałem, swojego czasu, żebyśmy przebrnęli przez "Pierwsze Prawo Magii" Terrego Goodkinda. Polonistka była zadowolona nawet z lektury, póki nie wpadła na wątki z Mord Sith i stwierdziła, że "nie będziemy czytać książek sodomitów i pedryli."
Bez komentarza ...
U mnie w LO było pod tym względem nawet nieźle (do 3 klasy kiedy to zmienili nam polonistkę)

W podręczniku do polskiego z klasy pierwszej był fragment WP opisujący walkę Eowiny i przywódcą Nazguli....niestety polonistka uznała, że nie jest na tyle obeznana z Tolkienem, by przerobić ten fragment......ale powiedziała, że jak chcę to mogę poprowadzić lekcję o Tolkienie...dała mi 2 lekcje

A na angielskim przerabialiśmy streszczenie "Beowulfa"

A tak w ogóle to chcę podziękować pani Kasi (moja psorka od polaka do klasy 2) za to, że dzięki niej na liście tematów maturalnych znalazł się Tolkien
Mnie na angielskim jedno co pozwolili to przedstawić sylwetkę Tolkiena. Ale musiałam się o niego nieźle wykłócać bo babka wolała Jane Austen.
A literatura ogólnie z dawnych wieków u nas kulała bo babka wolała jakieś polskie gnioty
Fan nawet mi nie mów
ulubionymi książkami mojej babki od polskiego były Potop i Lalka
jak dla mnie obie nie do przejścia
z tego co wiem to w moim (byłym) LO żaden polonista nie pokusił się o chociaż odrobinę fantazy

ulubionymi książkami mojej babki od polskiego były Potop i Lalka

hihihihi....a ja te lektury przerabiałam akurat gdy moja polonistka poszła na zwolnienie i dostaliśmy babkę "na przetrwanie" do końca roku....."Lalkę" robiliśmy 2 lekcje, a "Potop" 3....upiekło mi się
My Lalkę tłukliśmy chyba dwa tygodnie - MASAKRA...

Ale proszę o powrót do lektur fantasy i pisanie tylko uwag, które nie zostały jeszcze napisane...
W podstawówce moją wychowawczynią była pani z Historii! Tak nawiedzona, że kazała nam do końca 7 klasy przeczytać Trylogię Sienkiewicza! I była mała jak Pan Michał..ale zamiast szabelki.....dużą, krzykliwą buzię i potrafiła nieźle nas wytarmosić - czytaj niegrzecznych chłopców ! To nie to co teraz! ta wolność....fe......! Ale...mh....dopiero po jakims czasie to doceniłem! Była fanką trylogii.....Tolkiena! I non stop tłukła nam do głowy, by to przeczytać ! Ja niestety wtedy bujałem czysto strikte w kosmosie i go eksplaatowałem! Zreszta wtedy W.P. był tylko w bilotekach i to nie licznych i na zapisy oczywiscie tylko dla znajomych! Teraz z rozrzewnieniem wspominam to nawiedzenie i .......szkoda trochę, że ten czas przeminął ! Ale ogólnie nauczycieli miałem tolerancyjnych i myślę, że gdyby wtedy literatura sf i fantasy wyszła z podziemia to.... z pewnościa cos byśmy przerobili...... niestety te Antki bantki i inne pierdołki nudki!
A ja miałem chyba szczęście w 6 klasie pani od polskiego pazwoliła nam omawiać hobbita i wiedźmina ale z wiedźmina zrezygnowała poniewarz nie starczyło nam czasu , a hobbita omawialiśmy ok 4-5 lekcji. Były też plany omawiania sillmarliona ale dziewczyny z klasy miały dość ,hobbitów ,elfów ,orków ,goblinow ,gandalfów itp. znienawidziłem je za to.
Sądzę że w szkole oprucz zwykłych lektór powinny też być omawiane książki wybrane przez uczniów.
My w drugiej klasie gimnazjum omawialiśmy dosłownie malutki fragment WP, a mianowicie
Śmierć Boromira. Ogólnie przeznaczyliśmy na to 2 godziny lekcyjne, a praca domowa była tylko dla chętnych… Niestety moja polonistka tak jak większość wolała, woli omawiać lektury o jakiś starych ludziach, chociaż ostatnio powiem szczerze przy omawianiu Quo Vadis polonistka stwierdziła, że w ty roku (3 klasie) omówimy sobie całego WP.
To ciekawe... w podręczniku do 3. klasy gimnazjum z Języka Polskiego, bodajże wydawnictwa "Znak" (ale nie dam glowy bo nie pamiętam), był fragment Silmarillionu, a konkretnie kawałek rozdziału "Beren ah Luthien"... niestety nie zdążyliśmy przerobić ... chlip... a ciekaw jestem co by powiedziała moja polonistka o tym....
Nie pamiętam jaką miałem książkę w gimnazjum ale też miałem kawałek "Silmarilionu" Nawet zdązylismy go przerobić i polonistka wcale nei narzekał. A nawet ( nie pamiętam czy w 2 czy w 3 klasie) przerobiliśmy całego Hobbita
Ja tylko w 6 klasie miałem wiersz podobno Tolkiena pt. Żujpaszcze powiem wam że był całkiem fajny ale i mroczny.
Hobbota w 2 klasie hm.... fajnie nawet, gdybym ja przerabiał wtedy hobbita a nie tak jak teraz(może pod koniec tego roku szkolnego jak bedzie czas) to może bym wcześniej przeczytał WP i Silma.
Hehe… pamiętam ten wiersz…, ale w poniedziałek moja polonistka stwierdziła, że będziemy pod koniec 3 klasy omawiać Hobbita… a nawet ostatnio na lekcjach powstają spory na ten temat… ja oczywiście bardzo chcę omawiać powieść Mistrza tak samo jak kilka moich przyjaciół
Tak..nadeszły piękne czasy, gdy dzieła Mistrza znów zostały docenione i wciągane są w kanon lektur....nam pozostaje się tylko cieszyć z tego i prosić o więcej

Ps. Mało trupem nie padłam gdy przeglądając zasoby biblioteki wydziałowej (fil. polska) u mnie na Uniwerku znalazłam WP, Silmka, Hobbita, NO i uwaga KZO ....żyć nie umierać

A w kanonie dla pierwszego roku mamy książkę C.S. Lewisa, co prawda nie fantasy, ale jednak
Ps. a jaką książkę Lewisa będziecie przerabiać? Zazdroszczę Wam! Tak! Nie będę wracał do moich poprzednich wypowiedzi! Bo w szarych czasach nawet pan Stasio Lem był na Emigracji! Lektury!!!!!! Brrrrrr............. którz chciał je czytać? I do dzisiaj są spory co do lektur! Jedni trwają w " ciemnocie" i daliby się zagrzebać w starych już zdewaluowanych opowieściach! Na szczęście są tacy, którzy czują i mam nadzieję to za ich sprawą zmieni się troszkę program lektur, który zachęci do czytania, a nie spowoduję, że nikt nie będzie chciał spojrzeć na przysłowiową książkę! Co do Pana Tolkiena to(jak min Trylogia, Faraon) tak i jego powieści powinny być kanonem literatury! Może mnie wyśmiejecie, ale opowiadania o słynnym czarodzieju Harrym i......też powinny wejść do kanonu! No Harry jest, ale już się co poniektórzy oburzają i...... ciemnogród!
Nie tylko trudne i czasami niezrozumiałe arcydzieła, którymi zachwycają się nieliczni ( być może to wynika z ich niedowartościowania i wstydza się ujawniać, że czytają też inną literatuę!) Ale to co jest postrzegane jako masowa popkultura, która po długim czasie jest zauważana przez mh, kha,kha....znawców.............
ps 2! Chociaż w dobie pana "załoga G " to ....wspólczuję! To będą dopiero lektury! Sam stanę się propagatorem streszczeń i jeszcze nudniejszych ekranizacji!
Ech, a u mnie w podręczniku od polskiego jest fragment Silmarilliona i Władcy jako lektur, ale nie przerabialiśmy.. Za to mieliśmy Sapkowskiego
Ja tylko w podstawówce przerobiłem hobbita ale mam farta i będę przerabiał tylko jedną (niestety) część WP.
Ja tam i tak uważam, że nie jest taką wspaniałą sprawą omawianie tych książek w szkole. To takie kalanie świętości(może z lekką przesadą) nie powinno sie pospólstwu dawać czegoś czego nie są godni
Może i Liadon masz rację, ale dzięki omawianiu ich jako lektur wiele osób zaczyna się tym interesować. Bierze udział w dyskusjach internetowych itp. Zaczynają w szkole, a kończą, np. na takim forum. Moja przygoda zaczęła się od Hobbita właśnie w szkole.
Hmmmm.... faktycznie. To troche tak jak z filmem. Teraz mówie że nie jest taki dobry, ale gdyby nie folm to bym tu z wami nie pisał
No właśnie! Dla tego owszem czytanie trylogii jest w szkołach jak najbardziej właściwe.
Osoby, które się tym zainteresują będą trwały w tych głębokich rozważaniach na ten temat, będą pogłębiać się w tajniki świata Tolkiena.
Natomiast osoby, które się tym nie zainteresują, dadzą sobie z tym spokój i nie będą do tego powracać. Każdego kręci, co innego.
Nie zgodzę sie z Tobą. Jeśli ktoś ma w sobie hm.... ducha, to nawet jeśli w szkole nie przeczyta WP ani nic takiego to i tak kiedyś dojdzie w jakiś inny sposób do Tolkiena.
Już mówiłem, nie rzuca sie pereł przed wieprze. One na pewno się nimi nie zainteresują
Możesz się z tym nie zgodzić owszem, ale sam powiedziałeś, że gdyby nie film to by Cię tu nie było…
A poza tym, to dzięki szkole, w tym przypadku można się zainteresować literaturą fantastyczną. Dziejami Śródziemia i pochodzeniem Elfów. Jeżeli kogoś to nie interesuje to da sobie spokój, nie będzie się jak my delektował, każdym słowem napisanym przez Tolkiena.
Ale ja sama nie jestem przeciwna temu, żeby inni czytali trylogię. A poza tym każdy ma prawo czytać, co chce i nikt mu nie zabroni. A lektury fantastyczne pobudzają naszą wyobraźnie i zmysły, a przez omawianie w szkole poznajemy je też z innej strony.

W dalszym ciągu sie nie zgadzam. Rorumiem o co Ci chodzi Naljo, czecz nie uznaje takiego rozwiązania, tak jakbyś powiedziała "każdy przecież ma prawo do piękna i sztuki i dlatego można sobie wieszać obrazy w wychodku, bo czemu nie?! można sobie popatrzec w skupieniu..........." poprosu nie uznaje dawania tym każdym któży mają prawo czegoś tak wspaniałego na sponiewieranie.
Tak rozumiem Cię i wiem, o co Ci chodzi.
Ale taki spór moim zdaniem jest beznadziejny i do niczego nas nie będzie prowadził…
A lektury fantastyczne są bardzo często omawiane i interpretowane przez nauczycieli, a uczniowie dzięki temu mają o wiele lepsze oceny.
Wtracę ......tradycyjnie swoje ...... pięc groszy!!!! Dla mnie to czy Tolkien ma być dostępny w szkole, czy nie to.....Tak! Powinien być! Lecz co do czytania to....uważam, że lektur powinno być dużo więcej i do wyboru i..... to już zależałoby od nauczycieli i ich kreatywności i oczywiście chęci uczniów, czy to będzie jakiś brukowiec, arcydzieło, czy literatura popularna! ( oczywiście te obowiązkowe- tyle, że w mniejszej ilości- powinny być! Tzw. Kanon! ) Co do dostępności to każdy ma prawo....... do czytania..... nawet "romanów" - niemieckie zeszyty, które czytają namiętnie Śląskie Babcie!!!!!- czy najbardziej wyrafinowanej literatury, którą....pewnie nie rozumie ten co ją sam napisał!
Ale..... niestety mogę narazie tylko Wam współczuć co do doboru lektur!
A to czy pospólstwo ma czytać Tolkiena! Mh.......... Tego nie rozumiem! Bo dla mnie przysłowiowy " Wiesiek, czy Jaś" bez względu na .....powinien mieć możliwość dostępu do Tolkiena, Dostojewskiego, Irwinga, Lema, Bułhakowa, Dumasa, Shawa, Ginsberga, Riverdy'ego, Wierzyńskiego, Lenki Głupotki............ itd, itp....................
Mogę tylko tyle dopowiedzieć, że miałem bardzo luźnych nauczycieli w podstawówie ( o czym pisałem!!!! ) Ale ogólnie literatura fanastyczna , science fiction, fantasy to było coś niżej traktowane niż przysłowiowe śmieciowe opowiastki, niczemu nie służące! Może też dzięki panowi Lemowi, który pisałi pisał i........ i pisał ...... I na Wstrętnym, zgniłym uwczesnym zachodzie był traktowany jak "góru" ( Solaris do dzisiaj jest traktowany jak "niebiańskie dzieło"! ) to może spowodowało, że literatura Fantastyczna ze śmietnika trafiła do wszystkich!
Czyli została potraktowana poważnie!!! Zresztą pan Lem zainicjował serię " Lem poleca", gdzie niestety ukazały się bodajże tylko trzy powieści : " Ubik", P.KDicka ( mam nadzieję, że w końcu ktosik odważy się i nakręci super film! ) Czarnoksięznik z Archipelagu, Le Guin ( tu nakręcili.....brrrrrrrrrr ), Piknik na skraju drogi i Las... Struggacckich ( była wersja Radziecka....... szczerze....... mam ten film na VHS-sie, ale go nie rozumiem i nie wiem o co chodzi!!!!
Moje motto: Ludzicha!!! Czytajcie wszystko....bylebyście czytali!!!!
co do lektur fantasy w szkole
oki zgodzę się że fajnie czasem oderwać się od schematu i poczytać coś normalnego no i jakąś lepszą ocenkę zarobić
ale z drugiej strony trzeba się zastanowić nad tym jakby sie czył każdy z was gdyby wasza polonistka przyszła omawiać WP i nie miała o tym bladego pojęcia wszystko by przekręcała myliła fakty to już nie byłoby takie przyjemne (dla was również ciągłe poprawianie kogoś może być męczące)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl