alexisend
Mam wrażenie, że tworzę ten temat co rok i zawsze na innym forum Ale dobra, panta rei
U mojej najstarszej suki huki i wystrzały powodują niemal zapaść. Ziaje, strasznie szybko bije jej serce, trzęsą się łapy, chodzi za mną krok w krok... Wiadomo, że w Sylwestra chciałoby się gdzieś wyjść z mniej więcej czystym sumieniem. A w tym przypadku jest bardzo ciężko. Mamy jakieś ziołowe tabletki, ale one bardzo mało skutkują. Macie jakiś pomysł co robić? Czy iść po jakis mocniejszy środek uspokajający do weterynarza na 31.12..?
Ja na pewno odradzam takie niebieskie tabletki(nie pamietam nazwy,ale chyba sedalin,czy jakos tak). Kiedys dalam Azji to nie dosc,ze wymiotowala po nich okropnie,a dostala niezbyt wiele to jedynie co to jej miesnie zwiotczaly i sie ruszac nie mogla za bardzo,ale strachu to jej raczej nie zmniejszylo. Na szczescie jak strzelaja to Azja boi sie troche,ale nie jest jakos bardzo przerazona,tylko lubi sie schowac w jakies ciasne miejsce z dala od okien i jakos udaje nam sie przetrwac bez tabletek.
włącz na maksa muzykę, jak zaczynają strzelać petardami U mnie to działało na Puszka, bo muzyka zagłuszała wystrzały
U mnie to zupełnie nie działa.. Ona dostaje szału nawet jak daleko, daleko coś strzeli i długo się uspokaja. A w Sylwestra strzelają od rana, często kilka dni wcześniej (dzieci ), więc ciężko , aby ta metoda skutkowała..
Moze na dogomanii bedzie cos w weterynarii na ten temat
Jak dobrze że nie mam tego problemu. W zeszłym roku spędzaliśmy Sylwestra w Międzyzdrojach - oba psy leżały spokojnie na plaży i gapiły sie w niebo na rozbłyskujące fajerwerki. -a głuche nie są, bo słyszą nawet cicho wydawane komendy
U mnie to zupełnie nie działa.. Ona dostaje szału nawet jak daleko, daleko coś strzeli i długo się uspokaja. A w Sylwestra strzelają od rana, często kilka dni wcześniej (dzieci ), więc ciężko , aby ta metoda skutkowała..wiesz ja pisałam o samym sylwestrze już, gdzie jest najgłośniej.... Ale muza u nas wtedy naprawdę głośno grała a może zwróć sie z tym problemem do Twojego weta, on zna sunie i moze bedzie wiedział co robić....
Tez proponuje wizyte u weta,tylko nie daj sobie wcisnac tego niebieskiego dziadostwa
ja w sumie też proponuje wizyte u weta ,bo to chyba coś poważnego....
ja nie mam takiego problemu,jak ostatnio poleciałam zamknąć moje pieski bo zaczeły sie petardy to mój jeden piesek popatrzył dwa razy w niebo i jakos za bardzo go to nie ruszyło ,no ale on to taki specyficzny piesek jest...
U mnie w święta jak zaczeli strzelac to psy mi się tak rozwyły, że ho, ho. Stały przy płocie, patrzyły na wystrzały i wyły. Po tym wszystkim w Sylwestra o 23:30 wziąłem je profilaktycznie do domu. Jak zaczeli strzelać zaraz koło domu to nawet łbów do góry nie podniosły tylko leżały na dywanie i telewizję ze mną oglądały
A ja też nie mam takiego problemu, a specjalnie zostałam z młodym na sylwestra Bawiliśmy się przednio i nawet trochę szampana dostał
hehe..a mój Kuba obserował a jak my puścilismy takie mini petardy za 50gr jedna to Kuba na to polował i szczekał i wył ... wogóle mój Kuba sie na razie niczego nie boi... ani strzałów ani psów ani zadnych zwierząt żadnego człowieka itd... ja nie wiem ...
Nie chce Was "pocieszać", ale ten problem pojawił się u Alaski w wieku ok 5 lat. Znam wiele psów, które tj na starość zaczęły się bać..
Nie chce Was "pocieszać", ale ten problem pojawił się u Alaski w wieku ok 5 lat. Znam wiele psów, które tj na starość zaczęły się bać.. nie kracz mój Ares ma 5 lat i siedział na balkonie i ogladał te dziwne cos na niebie pojawiające sie co chwila
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl