ďťż

alexisend

Widzę, że kolczatka jest istotna więc niech ma swój temat.
Ja moje dwie suki prowadzam na pół kolczatkach jeśli idziemy w miejsce gdzie jest dożo ludzi i psów bo z dwoma silnymi psami które szaleją na widok innych psów na obrożach mało kto by sobie poradził. Suki na kolczatkach nie ciągną tylko trzymają luźną smycz. Na kantarkach szaleją... Co innego do lasu chodzę z nimi na obrożach zaciskowych. Ogólnie nie jestem zwolenniczka kolczatek, ale to nic strasznego...


Tak, ten temat budzi sporo kontrowersji...
Jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że użycie kolczatki, obroży elektrycznej (wiem, że nawet znani polscy szkoleniowcy ich używają) czy innych tego typu wynalazków jak choćby łańcuszki zaciskowe, to tak naprawdę poddanie się i pójście na łatwiznę. Psy można wszystkiego nauczyć, trzeba tylko znaleźć odpowiednią metodę. Jakos nie trafiają do mnie argumenty, że "ciągnie i może przewrócić". Potrafię wziąć 3 malamuty na smycz i pójść z nimi na spacer. Owszem, nieraz zaliczyłam glebę jak zobaczyły coś ciekawego zanim ja zdążyłam zobaczyć, ale to jest wpisane w ryzyko... A, że się tak wyrażę, na zakupy zdecydowanie wystarczy zabranie jednego psa. A z jednym można już sobie poradzić

Natomiast daleka jestem od piętnowania i naskakiwania na osoby, które używają kolczatek, po prostu mnie się to nie podoba... Co do kantarka nie mam zdania, nigdy nawet nie miałam go w ręce...
Psa? Najlepiej na niczym. Dobrze ułożone psy chodzą krok w krok za właścicielem i nawet pędzący obok zaprzęg nie jest w stanie spowodować żeby gdzieś pobiegły. Vide psy Habermanna który spokojnie spuszcza kilkanaście , robi z nimi krótki spacerek , ubiera w szelki , pojedyńczo przypina do sań i jak już przypnie te 12 czy 14 wsiada na sanie wyjmuje kotwice i jedzie. Pomijam tu już przypadki kiedy facet wydeptywał kółko w śniegu , wpuszczał tam psy i jakoś nie wychodziły. Tak właśnie powinno być a nie że zapinasz psa na kolczatke bo Cię przewróci. I tu nie chodzi o to kto jakie ma psy bo jakoś niektórzy nawet Malamuty potrafią tak ustawić że nie ma możliwości żeby chciały skakać za psami czy kotami. A już jak ktoś mówi "On tak robi bo to dominant" to naprawdę zakrawa na hańbe. Obroże zaciskowe , kantarki , kolczatki? Praca nad psem to jest właściwa odpowiedź. Zapytajcie np. Benki czy jej psy jak wyprowadza je na spacer przed biegiem wychodzą na kolczatkach? Mimo że są zdecydowanie większe a co za tym idzie dużo silniejsze niż SH nie musi się uciekać do takich rzeczy. A niejednokrotnie widziałem że wyprowadza kilka na raz i najpierw przechodzi przez cały stake-out. Jeśli ktoś mając jedengo czy dwa psy musi je wyprowadzać na zacisku czy kolczatce czy innym kantarku to tylko świadczy o tym że albo wkłada za mało pracy albo nie ma o tym pojęcia. Przykro mi to pisać ale niestety taka własnie jest prawda. Tak wygląda spacer... http://www.sleddogcentral...es_streeper.jpg
PRZECIWNA PRZECIWNA PRZECIWNA


Też nie zgadzam się do końca. Moja adoptowana suka husky potrafi być bardzo grzeczna biegnie przy nodze wraca na zawołanie, ale jak pojawia się kot, pies, sarna przestaje zauważać że ja w ogóle istnieje szarpie na obroży, kolczatce puszczona natychmiast ucieka i nie pomaga nic. Z tego co wiem sporo haskich tak ma i nie działa na nie żadne szkolenie. A jeśli pies wyrwie się bo właściciel nie utrzyma smyczy i pogryzie się z innym psem, zagryzie kota? To już chyba lepiej kolczatka...

Z tego co wiem sporo haskich tak ma Jak napisałem już wcześniej sporo osób nie potrafi zapanować nad własnym psem. Taka jest moja opinia.
I ja również uważam, że kolczatka jest ucieczką i pójściem na łatwiznę.
Jeżeli jest porozumienie pomiędzy psem a człowiekiem, to po niedługim całkiem czasie można dojść do tego co pisał Narcyz.
Trzeba tylko chcieć i włożyć trochę pracy.
A mi jeszcze do głowy przyszła jedna sprawa.
Te "haskie" co tak na smyczach ciągną i wyrywają łapy potem w zaprzęgu często nie ciągną...
Z wystawami podobnie, chociaż fakt, wystawowcy dbają o swoje piesy i pracują w większości z nimi.

Tak wygląda spacer... http://www.sleddogcentral...es_streeper.jpg
Jak widać, tam w przeciągu kilometrów nic a nic nie widać... Jak moje psy nie mają żadnego punktu zainteresowania ciekawszego niż ja, to też ładnie idą i nic im nawet mówić nie trzeba. Pies to pies i nie wierzę, że każdy będzie idealnie szedł za właścicielem, bo to jest tylko zwierzę. No, chyba że idealnie znacie psychikę zwierzęcia, co raczej do możliwych rzeczy nie należy. Zresztą ile jest czystych husky na tym zdjęciu? Kundelek moich rodziców też zawsze idzie ładnie przy nodze, niezależnie od tego, co i gdzie widzi... Najwyżej trochę odbiegnie i zaraz wróci...
A jeżeli każdy hodowca mówi, że husky ma taką a taką specyfikę, to chyba coś w tym musi być...

sporo osób nie potrafi zapanować nad własnym psem
To nie w tym rzecz. Odkąd ta suka do mnie trafiła pracowałam i pracuje z nią bardzo dużo, tyle ile sie da żeby psa nie znudzić. Szkoliłam ją metodą pozytywnych wzmocnień i jest posłuszna wykonuje wszystkie komendy, ale jak jest las i jest sarna włącza się instynkt a wyłącza myślenie. Pies nie reaguje na nic tak jakby mnie nie widział i nie słyszał. Co innego było jak szkoliłam rhodesiana mogło wokół biegać wszystko,a pies był skupiony tylko na człowieku, zapatrzony we właściciela -husky nigdy taki nie będzie, jest zbyt niezależny.
W przypadku psów takich jak rhodesian, labrador czy owczarek nawet bym nie myślała o kolczatce bo wiem że mogę psa wychować tak żeby na komendę był przy nodze, ale u hasiorów (przynajmniej moich) to nie przejdzie...

http://www.sleddogcentral...es_streeper.jpg
W takiej scenerii moje psy też szły by za mną krok w krok.

Jak widać, tam w przeciągu kilometrów nic a nic nie widać... Jak znajdziesz opis zdjęcia to pewnie się zorientujesz że w odległości tych Twoich kilometrów jest skraj miasta.
Pies to pies i nie wierzę, że każdy będzie idealnie szedł za właścicielem, bo to jest tylko zwierzę. No, chyba że idealnie znacie psychikę zwierzęcia, co raczej do możliwych rzeczy nie należy. Wiesz tak myśle że powienieneś pojechać kiedyś na zawody gdzie są ludzie przygotowujący zaprzęgi np. do Pireny. Zobaczysz że to wcale nie jakiś ewenement. Będąc w Hybe na zawodach samochody stały przytulone prawie na gazete że nie było jak przejść a czlowiek wypuszczał kilka psów , szedł w las i wracał mimo że dookoła samochody , przyczepy , ludzie , psy i inne rzeczy i jakoś nie miał problemu z tym żeby psy się gdzieś rozbiegły.
Kundelek moich rodziców też zawsze idzie ładnie przy nodze, niezależnie od tego, co i gdzie widzi... Najwyżej trochę odbiegnie i zaraz wróci...
Cooba please... Nie wyskakuj mi tu z kundelkiem rodziców bo znajomy ma węża boa dusiciela co go na krok nie opuszcza ale nie o tym mówimy. Temat jest o psach zaprzęgowych.
A jeżeli każdy hodowca mówi, że husky ma taką a taką specyfikę, to chyba coś w tym musi być... No to widzocznie takich właśnie hodowców spotykasz. Napisałem Ci kiedyś na priv ale widzę że to było grochem o ściane.
Wyprowadzanie przed biegiem to coś zupełnie innego niż zwykły spacer.. Myślę jednak że spacer z psem dookoła boiska jest zdecydowanie łatwiejszy od opanowania niż szał przed startem.

[ Dodano: 2008-06-02, 23:07 ]

Dobra już się nie wypowiadam w tym temacie. Widocznie z Waszego doświadczenia wynika coś zupełnie innego i nie namawiam Was do zmiany zdania...
Jak zobaczę huskiego zapatrzonego we właściciela, posłusznego i słuchającego komend w każdych warunkach, to będę miała powód, żeby Ci wierzyć i masz u mnie duże piwo za to, że nie wierzyłam od razu

Dobra już się nie wypowiadam w tym temacie. Widocznie z Waszego doświadczenia wynika coś zupełnie innego i nie namawiam Was do zmiany zdania...
doświadczenia? Na temat psów zaprzęgowych w tym temacie to ty masz doświadczenie, lata praktyki itd itp niż reszta (osób które się tu wypowiedziały)

ja jestem zdania że z każdym psem można czynić cuda. Liczy się praca, praca, praca i jeszcze raz praca. Dobra ręka i sposób wychowania.

a do reszty - ludzie czy prawda że wasze psy nie przychodzą na zawołanie, nie chodzą obok nogi az tak bardzo boli? że to tak naprawdę wasza wina? .... to może zamiast tłumaczyć się rasą, instynktem i pisaniem na forum warto brać psa, smakołyki i ciepliwie uczyć, uczyć?

[ Dodano: 2008-06-02, 23:16 ]

a do reszty - ludzie czy prawda że wasze psy nie przychodzą na zawołanie, nie chodzą obok nogi az tak bardzo boli? że to tak naprawdę wasza wina? .... to może zamiast tłumaczyć się rasą, instynktem i pisaniem na forum warto brać psa, smakołyki i ciepliwie uczyć, uczyć? A jak dwa lata uczenia nie przynoszą efektów i pies ma mnie dość bo wie że umie to świetnie,tylko jak pojawia się instynkt to zapomina? Może powód jest w tym, że nie mam jej i nie uczę od szczenięcia, ale na to nic nie poradzę. Już tak jest i w niektórych momentach zostaje tylko ta nieszczęsna kolczatka...
Bartosz Gadziomski - suka SH "Ucho"
Ewa (nazwiska nie pamiętam) - suka SH "Brawura"
Myśle że Ewaka też ma ze dwa przynajmniej takie psy które się nieźle słuchają. To tyle co na szybko. O inne psy zapytaj ludzi którzy na codzień z SH trenują.
Sytuacja z zawodów - bardzo poważany i szanowany w środowisku maszer, którego psy idealnie słuchają (nazwiska niestety nie pamiętam). Psy biegną bardzo ładnie w zaprzęgu od startu, doskonale słuchają komend, dokładnie wiedzą, jak biec, aż tu w pewnym momencie jeden z nich widzi stawek i co się dzieje...? Cały zaprzęg przy wodzie, część psów w ogóle nie ma zamiaru słuchać maszera (: Dopiero ten schodzi z wózka, odciąga mocno psy i jedzie dalej (:
Instynkt zwierzęcia to instynkt - a zwierzę to nie maszynka do zaprogramowania. Chyba że modyfikowane genetycznie rasy i nie-rasy (:

Tak, Narcyz, pisałeś mi na priv - chwała wszystkim najlepszym hodowcom na świecie. Ale czy każdy posiadacz psów rasy husky ma od razu walić drzwiami i oknami do tych ludzi?

Pisząc "psy zaprzęgowe" trzeba niestety rozgraniczyć, bo jedne są bardziej niezależne od innych. Rasy są rasami, każda ma inną specyfikę. I nie uciekaj się do węży, bo to trochę niedorzeczne...

Nie wątpię tutaj w niczyje doświadczenie, nie podważam niczyich poglądów, żeby nie było...
Ja napiszę tylko tylę.. studia studia studia.. gdzie ja mam czas? nie mam.. ide na łatwiznę bo tak mi wygodniej.. no i psu. Mojemu psu! nie mówię o innych psach.. próbowałam.. JA próbowałam różnych sposobów utrzymania Mony.. kolczatkę kupiłam na końcu ^^ nie żałuję. Chodzi grzecznie.. dzisiaj nawet jej nie pociągnełam idzie obok nogi (moze dlatego że gorąco) i krzywda się nie dzieje.

Kantarka używam jak muszę tak samo i kagańca oraz innych rzeczy stworzonych by pies i wlaściciel czuli się dobrze ze sobą.. mój się czuje ^^ a to że mnie nie słucha, nie wraca to moja wina bo nie mam czasu... jak będe go miała to popracuję a narazie wolę sobie nie uprzykrzać życia błahostkami.

Sytuacja z zawodów - bardzo poważany i szanowany w środowisku maszer, którego psy idealnie słuchają (nazwiska niestety nie pamiętam). Psy biegną bardzo ładnie w zaprzęgu od startu, doskonale słuchają komend, dokładnie wiedzą, jak biec, aż tu w pewnym momencie jeden z nich widzi stawek i co się dzieje...? Cały zaprzęg przy wodzie, część psów w ogóle nie ma zamiaru słuchać maszera (: Dopiero ten schodzi z wózka, odciąga mocno psy i jedzie dalej (:
Instynkt zwierzęcia to instynkt - a zwierzę to nie maszynka do zaprogramowania. Chyba że modyfikowane genetycznie rasy i nie-rasy (:
To nie instynkt tylko błąd treningowy... Psy zawsze tak robią jeśli regularnie na treningach mają okazje pochlapać się w wodzie. Numer stary jak świat.
Tak, Narcyz, pisałeś mi na priv - chwała wszystkim najlepszym hodowcom na świecie. Ale czy każdy posiadacz psów rasy husky ma od razu walić drzwiami i oknami do tych ludzi? Nie Cooba. Ja tylko napisałem żebyś nabrał trochę pokory , pojechał na zawody , znalazł sobie kogoś komu zaufasz jeśli chodzi o trening psów i czasami zastosował się do rad jakie Twój "mentor" Ci da. Nie wszystko można wziąść na prosty chłopski rozum i dlatego każdy z nas szuka kogoś kto potrafi coś podpowiedzieć. Nie jest ważne czy szukający to człowiek który pierwszy raz staje na sanie czy mistrz europy. Zawsze szuka się kogoś kto wie więcej bo to jedyny sposób żeby nadążyć za szybko rozwijającym się sportem.
Pisząc "psy zaprzęgowe" trzeba niestety rozgraniczyć, bo jedne są bardziej niezależne od innych. Rasy są rasami, każda ma inną specyfikę. Pisząc "pies zaprzęgowy" mam na myśli każdego psa który jest w stanie pobiec w zaprzęgu i waży więcej niż 11kg(gdzieś widziałem taki przepis).
Ja napiszę tylko tylę.. studia studia studia.. gdzie ja mam czas? I sama udzieliłaś odpowiedzi dlaczego kolczatka a nie bieganie bez smyczy. Trzeba to tylko przyjąć do wiadomości i mieć nadzieje że kiedyś ten czas się znajdzie. Ja przyenajmniej taką mam.
Pozdrawiam

I sama udzieliłaś odpowiedzi dlaczego kolczatka a nie bieganie bez smyczy. Trzeba to tylko przyjąć do wiadomości i mieć nadzieje że kiedyś ten czas się znajdzie. Ja przyenajmniej taką mam.
Pozdrawiam

udzieliłam bo wiem o tym nie ukrywam nic. Ale żeby mój pies biegał bez smyczy to nie mogę pozwolić skoro ona nigdy od małego (miałam wiecej czasu w sumie cały tylko dla niej) nie słuchała mnie... nikogo myślałam że jest głucha ;P ale ona głucha jest tylko na dworze. W domu najgrzeczniejszy i najbardziej posłuszny pies na świecie

Jak zobaczę huskiego zapatrzonego we właściciela, posłusznego i słuchającego komend w każdych warunkach, to będę miała powód, żeby Ci wierzyć i masz u mnie duże piwo za to, że nie wierzyłam od razu

W Gdyni pierwszy się raz z tym spotkałem.
Szedł facet, a obok niego pies, spokojnie bez jakiej kolwiek nerwowości.
I mimo psów, saren, dzików innych ludzi on nie odstąpił człowieka na krok.
Myślałem, że to przypadek odosobniony, ale potem jechałem ze swoim psiakiem i z naprzeciwka nadjechała kobieta ze swoim haszczakiem, jej pies nawet nie zatrzymał się na powąchanie.
Jak swojego drugiego dostałem to tez bał sie odchodzić na pół metra (teraz już mu przeszło, ale tylko z braku ćwiczeń)
Takich przypadków jest baaaardzo wiele.
I może warto skończyc z mitem, że SH czy inny północnik to demolant, nie umie chodzić na smyczy i morduje każde zwierzę w zasięgu wzroku.
Bo to nie prawda, a winę za takie zachowanie ponosi zawsze człowiek.

waży więcej niż 11kg
12kg

Ja napiszę tylko tylę.. studia studia studia.. gdzie ja mam czas?

a ja napisze tak... studia, praca, wolontariat i jakiś potrafię poświęcić psu czas na nauke... przeciez i tak musisz z psem wyjść na spacer prawda?? wiec przerób go na spacer+zabawa+szkolenie= pies o wiele szybciej i z większą przyjemnością uczy się nowych rzeczy

Ja napiszę tylko tylę.. studia studia studia.. gdzie ja mam czas? glópi argument eh ja mam 16 lat chodze do szkoly mialem teraz egzaminy itp.ludzie ktorzy prowadza swoje psy na olczatkach mam nie najlepsze zdanie o nich.....Swiatczy o tym ze nie potrafi sobie ze swoim futrzakiem poradzic nie potrafi sobie go ulozyc moje psy sa wystawowymi psami i ciagna w zaprzegu bardzo sa silne a na spacerach chodza spuszczone lub na zwyklych obrozach w zyciu bym nie dal mojemu psu kolczatki...Zal mi ludzi ktorzy chca swoje problemy z psami zalawic kolczatka

a ja napisze tak... studia, praca, wolontariat i jakiś potrafię poświęcić psu czas na nauke... przeciez i tak musisz z psem wyjść na spacer prawda?? wiec przerób go na spacer+zabawa+szkolenie= pies o wiele szybciej i z większą przyjemnością uczy się nowych rzeczy
haha a myślisz że nie próbowałam? to nie jest kwestia miesiąca lub dwóch... mojemu psu jest wygodnie tak jak jest ona już nie chce się uczyć, jak prowadze ją na czymś innym to ciągnie tak że się wywracam i zadna kara nie jest wystarczająco dobra bo ona KOTA zobaczy to by nawet sie udusiła, pokaleczyła ale chce go złapać, zresztą nie rozumiem... krzywdy jej nie robię, zważ na to że żadna obroża zaciskowa nie pomoże jej np jak widzi kota, jak mój tata wychodzi to tylko na kolczatce bo jest po udarze a jakby go przewróciła to nie wiem co,
zresztą zazdroszcze Ci ze masz czas bo ja go nie mam, ja musze robić ciagle rysunki, badania, pomiary itp. Jeden rysunek + obliczenia robi się średnio tydzień a ja chce je wszystkie wczesniej skończyć...

Co innego było jak szkoliłam rhodesiana mogło wokół biegać wszystko,a pies był skupiony tylko na człowieku, zapatrzony we właściciela -husky nigdy taki nie będzie, jest zbyt niezależny.


to może lepiej bylo kupic Rhodesiana ...

a wszystkich amatorów kolczatek zapraszam do siebie, mam aktualnie jednego kolczatkowego delikwenta, zapraszam tak dla porównania i poglądowo.

Te "haskie" co tak na smyczach ciągną i wyrywają łapy potem w zaprzęgu często nie ciągną...

Zgadzam sie w tym w 100%. Niestety mój ciągnie na smyczy, a przy rowerze se olewa... ale nic wypowiedzi Narcyza jakoś mnie zmotywowały i od razu zaczynam z nim 'nauke' i rezygnuje z kolczatki.
ja nie zrezygnuje bo moja ciągnie normalnie w szorkach i na szelkach spacerowych i w obroży i we wszystkim... (nawet w kantarku ciągnie tylko nie do przodu a do tyłu)

Bartosz Gadziomski - suka SH "Ucho"
Ewa (nazwiska nie pamiętam) - suka SH "Brawura"
Myśle że Ewaka też ma ze dwa przynajmniej takie psy które się nieźle słuchają. To tyle co na szybko. O inne psy zapytaj ludzi którzy na codzień z SH trenują.

+ moja Reina
+ Edi Maćka

[ Dodano: 2008-06-03, 13:17 ]

a niech Ci będzie żal, mi jest żal że ludzie myślą tak o kolczatkach... NIGDY BYM NIE POZWOLIŁA żeby mojemu psu stała się krzywda... te kolce są małe przetestowałam na sobie i na grubym swetrze.. uwierz ze nie robi mu krzywdy nic ^^ Nie rozumiem cie ale to co piszesz to jakas paranoja to dlaczego sie zdecydowalas na psa z ktorym trzeba tak duzo pracowac poswiecac mu czasu skoro go nie masz nie musisz mnie sluchac ale sama specjalistka Reimar ktora sie zna na tym mowi ze to co ty robisz z ta kolczatka nie jest dobre Pozdrawiam

Bartosz Gadziomski - suka SH "Ucho"
Ewa (nazwiska nie pamiętam) - suka SH "Brawura"
Myśle że Ewaka też ma ze dwa przynajmniej takie psy które się nieźle słuchają. To tyle co na szybko. O inne psy zapytaj ludzi którzy na codzień z SH trenują.


Jeżeli takie posłuszeństwo nie jest osobniczą cechą danego psa a wyłacznie podejściem i szkoleniem to dlaczego wymieniacie po jednym psie. Przeciez niektóre z tych osób mają więcej psów niz jednego. Więc dlaczego nie wszystkie?
O rety... Reszta ich psów to nie SH więc po co mam wymieniać 20 innych jak zaraz Cooba napisze że kundle się nie liczą?

O rety... Reszta ich psów to nie SH więc po co mam wymieniać 20 innych jak zaraz Cooba napisze że kundle się nie liczą? Heheheh, jaki wykręt... Nie zaprzeczysz jednak, iż napisałeś, że mają po jednym - dwa psy, które mogą spełniać wymogi wzorca, który opisujecie... Zresztą trochę tu hipokryzji na tym forum... W jednej chwili człowiek dostaje zj***ki za to, że uczy swojego psa siadać, a potem dostaje po głowie za to, że nie nauczył psa idealnego kroczenia za właścicielem...

Yuki, skoro masz tyle zajec wazniejszych od psa, przez ktore na psa brakuje ci czasu, to moze w ogole trzeba bylo sobie tamagouchi kupic? Albo yorka - podobna da sie go nauczyc zalatwiac w kuwecie i staje sie wtedy psem bezobslugowym. Tylko po co komus pies, skoro nie ma na niego czasu?
Tak jakby jak kupiłam psa to nie miałam tylu zajęć chyba proste nie? nie mam 12 miesięcy w roku tyle pracy ale tak to jest jak sie własnie wiekszosc czasu zajmuje domem, psem i teraz mam zaległości, jeszcze nie umiem gospodarować czasem, zresztą mam brata, mam rodziców którzy mi pomagają... gdybym chciała yorka kupiłabym yorka gdybym chciała bernardyna to bym go kupiła.. chciałam huskiego, taką gadkę sobie wciskaj innym . Ja na razie mam zajęcia i proszę się od nich odczepić na wychodzenie i jeżdżenie na rowerze znajde czas i to jest najważniejsze a że miałam kilka takich miesięcy to nie Twoja sprawa ^^
Reszta ich psów to nie SH więc po co mam wymieniać 20 innych jak zaraz Cooba napisze że kundle się nie liczą
a grenlandy sie liczą ? bo mam ich kilkanascie i w kolczatkach nie chodzą

Nie czepiam się Twoich metod wychowawczych to Ty nie czepiaj się moich.. ja jestem ZA kolczatką i już.
A czy Ty w ogole wiesz do czego sluzy kolczatka? Bynajmniej nie do wygody...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kolczatka_(obroża)

"Zadaniem kolczatki założonej ostrą stroną do wewnątrz jest spowodowanie bólu zwierzęcia w momencie szarpnięcia smyczą."

Co w tym dobrego dla psa? kolczatka to narzedzie treningowe (zdaniem nowoczesnych szkoleniowcow najmniej skuteczne) a nie obroza do wyprowadzania psa i notorycznego sprawiania mu bolu. Yuki, malo mnie interesuje co robisz i jak wiele czasu ci to zajmuje, ale obchodzi mnie to, ze dla wlasnej wygody i z lenistwa meczysz psa. Jestes na forum psiarzy wiec niech nie dziwi cie ich oburzenie.

Narcyz, jakoś nie przypominam sobie bys chodził ze swoimi malamutami luzem
Ja jestem przeciwnikiem uzywania kolczatek tym bardziej u psów zaprzęgowych. Mam takiego jednego delikwenta, psa kolegi, który od szczyla był prowadzany w kolczatce. Co z tego, że teraz na smyczy nie ciągnie jak wogóle ciągnąć nie chce. Jak biegnie z moimi psami w zaprzęgu to linke ma luźną i jest tak, że moje nie dość, że ciągną mnie to jeszcze i jego
Co do spacerów to nieraz chodzę z 3-ma a nawet 4-ma psami na smyczach i w obrożach i jakoś żyję Nigdy mi się nic nie stało nawet jak zobaczą sarnę to jakoś nad nimi potrafię zapanować choć gdyby były luzem to mógłbym se wołać i wołać ... .
Oczywiście po kartofle z nimi nie chodzę a raczej po łąkach
A wogóle to jak zobaczę ładną dziewczynę na ulicy to się oglądam. To taki instynkt Chłop to chłop i już

Narcyz, jakoś nie przypominam sobie bys chodził ze swoimi malamutami luzem Toż mogłeś tego nie widzieć. Ja wcele Cię nie widziałem i z tego afery nie robię. Co jednak nie znaczy że Malamuty nie potrafią chodzić bez smyczy.
A wogóle to jak zobaczę ładną dziewczynę na ulicy to się oglądam. To taki instynkt Chłop to chłop i już Taaa... ja zawsze mówię "starego psa nowej sztuczki nie nauczysz"

w Twoim wieku to juz wstyd publicznie cos takiego o sobie pisac

nie sadzę bio po raz pierwszy jestem na studiach i nie umiem na raz tylu zajęc pogodzić.. nigdy wczesniej nie rysowałam, nie robiłam zadnych prac wiec gdzie miałam się tego nauczyć? a odpocząć tez bym chciała

jak chcę żeby mój pies nie ciągnął to idę z nim w kantarku.. jak chce by ciągnął zakładam obrożę, szelki, jak ide na spacer zakładam kolczatkę. Nie używam jej do tresury bo to zamęczanie psa takie (szarpanie) ona sama wie na ile może sobie pozwolić i nie zadaje sobie takiego bólu jak ja bym zadała szarpiąc mocno.

wiesz.. mnie mało interesuje że Ty mi mówisz jaka jestem. Lenistwo? kobieto ja nawet nie wiem co to znaczy. Gdyby to było z lenistwa to teraz zamiast się uczyć i pracowac lezałabym na kanapie i patrzyła na psa. Pierwsza dorosła decyzja a skąd wiesz ze to jest pierwsza? widze że strasznie dużo o mnie wiesz

Narcyz, jakoś nie przypominam sobie bys chodził ze swoimi malamutami luzem Porozmawiaj sobie z Kuną ktorą pozdrawiam jak u niej malamuty z gronkami chodzą spuszczone i ona tam nie mowi ze jej uciekaja tylko poprostu sobie je tak ulozyła za co ją podziwiam

sadze ze najwyzszy juz czas sprobowac sie uczyc i nie przeciwstawiaj sie opiniom forumowiczów czy Reimar bo oni naprawde maja racje sam sie o tym przekonałem na początku kiedy tak wlasnie sie przeciwstawialem a teraz wiem ze nie mam racji
Ona ma swoje racje ja mam swoje racje. Opinia jak każda inna przydaje się ale w tym wypadku ja widze ze to że na jeden ze spacerów zakładam kolczatkę jest już końcem świata. Dla wiadomości - Mona nie chodzi non stop w kolczatce, tylko jak ide z nią na spacer wśród ludzi, po mieście, albo jak ma stycznosć z innymi psami (bo się zaczyna rzucać). Kantarka też używam ale się nie sprawdza bo już rok ucze ją chodzenia w nim a ona nadal nie chce. Nie pasuje jej po prostu. Tak samo jak kaganiec ale czasem musze założyć bo Mona do niektórych psów jest agresywna. Nie wiąze jej na tej kolczatce, nie szarpie, nie ciagam... i w czym problem? wiekszośc czasu chodzi w normalnej obroży albo w zaciskowej zalezy jaką mi się weźmie. Ale raz już prawie pogryzła drugiego huskiego (bo tamten sie na nią rzucił) i nie mogłam jej odciagnąc inaczej, odkąd nakładałam jej kolczatkę nie rzuca się. Pracuję nad jej agresją może jak przestanie tak ciągnąć mocno i nie będzie agresywna znowu się przerzucę na zwykłą obrożę

odkąd nakładałam jej kolczatkę nie rzuca się. Pracuję nad jej agresją może jak przestanie tak ciągnąć mocno i nie będzie agresywna znowu się przerzucę na zwykłą obrożę dziwisz sie ze sie nie zuca bo ja nie ty jak bys miala na szyi kolce tez bys byla pokorna jak baranek...Zrozum ze husky to pies pociagowy one maja instynkt ciagniecia cala sztuka w wychowaniu takiego wlasnie psa polega na tym zeby nauczyc go odruzniania spaceru od pracy jaka robi w sankach czy wozku...Mozesz go przeciez szarpnac jak zabardzo ciagnie ale czy napewno potrzebna do tego jest kolczatka?????/pomysl nad tym....

czy napewno potrzebna do tego jest kolczatka?????/pomysl nad tym....
ale już pisałam v.v próbowałam już wszystkiego!
To mam pozwolić żeby znowu pogryzła psa? wolę jednak tego uniknąć.
Mój pies dopiero zaczał biegać, do tej pory nie ciągneła niczego prócz mnie narazie jest za gorąco żeby trenować, ona nie ciagnie, własnie wróciłam z dworu (zawsze przed długim spacerem ide na chwilkę jeszcze na dwór z nią) nie była na kolczatce i znowu się rzuciła na "Czarusia", kundelka z bloku obok. Tu potrzeba czasu na to żeby oduczyła się ciągnąć.. w wakacje na pewno popracuje nad tym bo sama mam dosyć spacerów w biegu a przeciez normalne że wolałabym z nią normalnie chodzić bez kolczatki. Ta kolczatka to bylo ostateczne rozwiązanie.. najpierw chodziła w niej raz na jakiś tam czas potem w ogóle a teraz znwou chodzi odkąd rzuca się ostro na psy.

[ Dodano: 2008-06-03, 17:56 ]

znowu się rzuciła na "Czarusia"
Tu potrzeba pokazac psu, ze nie rzadzi w stadzie... zaniedbalas zupelnie jej wychowanie i teraz masz skutki. I nie do wakacji tylko zaraz sie bierz za nadrabianie tego zanim dojdzie do tragedii.

przypominam ze nie do każdego psa się rzuca
zresztą.. zaniedbaniem nazywasz nagłą zmianę charakteru psa? ona była przyjacielska i łagodna. Jej sie tak stało jak ją ten husky zaatakował z dnia na dzien a wcześniej nie dopuszczała tylko psów do siebie jak miała cieczkę. Miesiąc temu właśnie w czasie cieczki było gorzej już jest lepiej ale nadal do niektórych psów bez powodu warczy albo się rzuci.
hm tak nawiasem to nie kluccie sie kto jest madrzejszy a kto nie ja reimar wiem to co wiem i nie zapomnij ze pare tygodni temu to ja bylem wlasnie takim za przeproszeniem oslem pamietasz ta okcje z Grzesiem to forum jest po to zeby sie uczyc rzeczy od doswiatczonych wiecej itp.wiec Yuki przyjmij dorady od Reimar bo uwież ona nie chce zle tylko musisz ja zrozumiec tez Yuki czytajac twoje posty to i tak mam wrazenie ze nie zaduzo wiesz i mowie ci lepiej nie unosic sie takim honorem a przyjac wyzszosc tych ludzi ktorzy maja wieksze doswiatczenie niz my w tym przypadku Reimar....

zaniedbaniem nazywasz nagłą zmianę charakteru psa?
Psu nie zmienia sie charakter sam z siebie. To czlowiek popelnia blad, czego skutkiem jest zmiana zachowania psa.

Twoja sprawa co z ta wiedza zrobisz. Tylko nie pisz na forum herezji, ze nie ma nic zlego w kolczatce. I jeszcze mala dygresja - dojrzalosc bynajmniej nie polega na szukaniu tymczasowych rozwiazan, kiedy pod reka sa inne mozliwosci.

Ja napiszę tylko tylę.. studia studia studia.. gdzie ja mam czas?
ten argument jest co najwyzej smieszny...
Nie bede wspominala ze niektorzy nie dosc ze studiuja(dziennie) i pracuja(trzeba psa utrzymac) to znajda czas dla niego....
Ale mniejsza z tym...sa rozne rodzaje studiow...
Nie wiem,moze to kwestia podejscia ale ja jak widze Sh,labki czy goldeny w kolczatkach to mnie szlag trafia,bo albo nie pracujesz-i sie z tym godzisz( masz za to tzn.kare) albo pracujesz-pies chodzi jak normalny


ten argument jest co najwyzej smieszny...

to sie pośmiej, mi nie jest do smiechu kiedy nie mam czasu nawet zjeść , boli mnie to że nie daje sobie rady, że jest mi tak ciężko a wszyscy potrafią tylko powiedziec że "co tam studia ja tak nie miałem oho ja jeszcze prace miałem" ja tez mam - rysowanie rysunków, map, cieków, działów itp.

Ale mniejsza z tym...sa rozne rodzaje studiow...
są bo praca zajmuje Ci kilka godzin a mi 1 rysunek zajmuje tydzien


I sorry, ale jak widac po postach szesnastolatek jest bardziej dojrzaly i odpowiedzialny od Ciebie... Tę większą dojrzałość widać zwłaszcza po tym, jak zabiera psa po to, żeby sobie z kimś porozmawiać... A potem idą psy na spacer, leżą lub siedzą godzinę przy drzwiach/ławce/drzewie/płocie czy czymkolwiek innym i muszą czekać, aż właściciel przestanie rozmawiać... Ja tu w okolicy też mam masę takich szesnastolatków, których doskonale ułożone psy rzucają się np. na moje. Tylko dlatego, żeby miały kontakt z innymi ludźmi (; LOL
Powiem szczerze, że ta dyskusja raczej nikogo do żadnych wniosków nie doprowadzi. Jedni naskakują na drugich, czepiają się każdego słowa (lub jego braku).
Czy do Was nie dociera to, że yuki zabiera psa na kolczatce tylko w niektórych sytuacjach?? Ja moje psy też biorę na kolczatkach, gdy idę gdzieś, gdzie jest masa innych ludzi i psów. Wybaczcie, ale na zwykłej obroży nie tak łatwo utrzymać dużego psa, którego próbuje zaatakować inny, biegający luzem... No chyba że Wasze są tak doskonale ułożone, że siedzą ładnie w miejscu, jak na nie skaczą inne pieski

na zwykłej obroży nie tak łatwo utrzymać dużego psa, którego próbuje zaatakować inny, biegający luzem...
Zwłaszcza gdy ma cieczke

zresztą sytuacja sprzed no nie wiecej niż 3 tyg temu... Mona na szelkach idzie.. ja ja trzymam nagle kot wbiegl do krzaków. Mona wkrzaki a ja na krzaki, obdrapana, z wielkimi siniakami i jeszcze kleszcza załapałam no ale Monie nic nie było.

Tę większą dojrzałość widać zwłaszcza po tym, jak zabiera psa po to, żeby sobie z kimś porozmawiać... A potem idą psy na spacer, leżą lub siedzą godzinę przy drzwiach/ławce/drzewie/płocie czy czymkolwiek innym i muszą czekać, aż właściciel przestanie rozmawiać... Ja tu w okolicy też mam masę takich szesnastolatków, których doskonale ułożone psy rzucają się np. na moje. Tylko dlatego, żeby miały kontakt z innymi ludźmi (; LOL i tu czlowieku sie mylisz to że ty pewnie tak robisz bo znasz taki sposob bo mi on nawet nie pryszedl do mysli to nie znaczy ze ja tez tak robie....wiem kiedy moge wziasc pieska ze soba kezeli wiem ze ide do kogos do domu to chyba jasne ze nie zabieram go ze soba chyba ze dla ciebie nie jest jasne.......moje pieski sa tak ulozone ze nie maja na mysli zucania sie na inne gdy bym mial takie psy to mial bym zla opinie i w dodatku na treningach nie mogl bym wyprzedzac no bo jak???????wiec skoro nie masz pojecia jak jest u mnie to sie nie wypowiadaj bo to co teraz napisales i jeszcze o tym ze prowadzisz psy na kolczatce to jest paranoja...moje zdanie jak bys nie widzial poparla Reimar .Wiec czytaj czytaj a potem sie wypowiadaj
Ja mam porównanie dwóch psów.
Jednego miałem wcześniej pół roku niż drugiego.
Jak kupowałem psa to wybierałem między nimi. Tak się pstało szczęśliwie, że oba trafiły do mnie i są nierozłączni.
Mój pies od początku chodził na półzaciskowej obroży, ustawionej tak, że przy maksymalnym zaciśnięciu można było jeszcze wsunąć palce pod obrożę.
Drugiemy właściciel dał w wyprawce kolczatkę na której chodził u niego.
Porównanie dwóch psów spacerujących, ciągnących wózek było bardzo zróżnicowane.
Tukto bez oporów ciągnął wózek a na smyczy chodził w miarę dobrze.
Aluq bał się pociągnąć gałązkę, bo stawiała opór.
Powrót do "normalności" zajął 3 miesiące. Po dwóch pies jakby zapomniał, że ma nie ciągnąć.
Ale zdarzało się, że zwalniał i biegł na luźnej linie i w zaprzęgu starał się zwolnić na tyle, żeby być obok wózka.
Co ciekawe jak wynoszę graty do biegania ( w tym i obroże ) to psiaki się cieszą.
Ale jak pokazuję kolczatkę to Aluq się kuli i ucieka w kąt.
Wywaliłem to g..., bo nie mam zamiaru sprawiać bólu psu którego w jakiś sposób kocham.
Jak zakładam obroże to moje psiaki na wyścigi wkładają łby w nie, bo wiedzą że będzie zabawa.
Poza tym zauważyłem u psów kolczatkowych efekt "zaciągnięcia". Po pewnym czasie przestają jakby zwracać uwagę na ból i ciągną tak jak wcześniej.
Niestety wszystkie niedociągnięcia i braki w wychowaniu psiaka to wina właściciela.
Również brak panowania nad psem na spacerze.

Jestem przeciwnikiem kolczatek, poza jednym przypadkiem.
W jednym tylko przypadku uznaję jej zalety.
Jak zabiera się psa na polowanie albo z obawy przed pogryzieniem przez innego psa, czasem zakłada się kolczatkę, ale kolcami na zewnątrz.

A jeszcze na marginesie. Z mojego doświadczenia wiem, że pies jest bardzo wiele bolu znieść, żeby tylko dostać się do suki w cieczce. I nic nie pomoże i nie zatrzyma. To jest instynkt.

Ale jak pokazuję kolczatkę to Aluq się kuli i ucieka w kąt.
biedny
i tu tez jest różnica bo moja Mona jak widzi kolczatkę w ręku to rzuca się na mnie z radością ze idziemy wsuwa głowę w nią i już jest gotowa do wyjścia. Pewnie dlatego że się przyzwyczaiła albo nigdy nie poczuła takiego bólu żeby ją to raziło... za to nie lubi jak się jej zakłada zwykłą to zapinanie i zaciskanie (oczywiscie nie przesadne chdozi o takie zeby nie mogła zdjąć) ją zniechęca i ucieka. Dziwnego mam psa ale tak już ma
a o zakładaniu kantarka to już nie pisze.. na niego reaguje jakby jej się własnie krzywda działa
Juz jakis czas przygladam sie tej dyskusji,kolczatka zawsze wydawała mi sie jedna z drastyczniejszych metod wyprowadzania psa na smyczy,ale moze i dla tego ze nigdy nie potrzebowałam się uciekac do tego sposobu

Dzisiaj jak byłam na spacerze z psem dosłownie 5 m przed nami wyskoczyła sarna zatrzymałą sie i dalej w las.
Mój pies w pierwszej chwili stanał dęba, a po sekundzie myslałam ze juz odleci na tej smyczy i wówczas przed oczami staneła mi cała ta dyskusja za i przeciw kolczatką
Dodam że był ze mną mój drugi 10-cio tygodniak i nie mogłam sobie pozwolic na fruwanie za "starym"i "sarną":)
Wkorzystałam więc to co mój pies umie najlepiej czyli komendę "siad" i "nie rusz"
Siedział,ale przy każdej mojej próbie pójscia dalej zaczynało się fruwanie na linie zatem po każdej nieudanej próbie kontynuowania spaceru powracalismy do punktu wyjscia czyli siedzenia i komendy nie rusz
No i udało się za którymś razem wstał i oczywiście nie zrezygnował z zainteresowania co tam w krzakach piszczy, ale spacer mozna było kontynuowac w odpowiadajacym mi tępie.
Zatem przychylam sie do głosów przeciwników kolczatek, wystarczy włożyć odpowiednią prace w wychowanie psa i potem potrafić to wykorzystać

i tu czlowieku sie mylisz to że ty pewnie tak robisz Więc Ty chłopcze
minimini, bardzo Ci zazdroszcze Mona Mona tylko w domu słucha komend a na dworze nikogo nie słucha i męcze się już ponad rok z tym

i vice versa - jeśli chcesz, możesz przyjechać poobserwować Balto, który jest psem bardzo dobrze ułożonym, a potem komentować... Czy Balto to ten od justyny????z checią bym po patrzyl sobie na twojego pieska hehe napisales to jak jakis specjalista normalnie fajnie ale dobra bez zartow powiem ci ze nie mam najmniejszej potrzeby ogladac twojego psa poprostu moje to co trzeba umieja bardzo dobrze jezeli bym sie chcial czegos nauczyc to naprawde od osob ktore maja jakies doswiatczenie i takich ludzi znam i korzystam z ich rad nie musze wiec od ciebie nic i od twojego psa pozdrawiam
w przypadku moich psów kolczatka nie daje kompletnie żadnego efektu więc już dawno zrezygnowałem z jej używania ... wg mnie to tylko pieniądze wyrzucone w błoto

Czy Balto to ten od justyny?? Nie, z tamtej hodowli jest Balu... I do jego obserwacji na razie nie zapraszam, bo mamy go bardzo krótko, a pies był trochę bardziej "kanapowy" niż Balto (:
Ja nie piszę nigdzie, że masz się ode mnie uczyć, słuchać moich rad... Zaczęliście w pewnym momencie uwłaczać godności innej osoby, a tak się nie robi "zaocznie"... Ja w prowadzeniu psów też słucham osób doświadczonych, które znam osobiście i które swoje osiągnięcia mają... A to zdanie zostało napisane raczej zwykłym językiem, żadnym specjalistycznym (:

u mnie też działa no dzisiaj to się przestraszyłam bo przed chwilką wróciłam ze spaceru na którym moja Mona szla w kolczatce (ale kolcami do góry) nagle zobaczyła Hajiego jej kolegę i obróciłam jej kolczatkę na wypadek agresji ale zanim doszłyśmy to Mona wzieła do pyska żabę od razu wypluła i zaczeła jej piana lecieć z pyska to jej wlałam cały bidon wody do pyska i pociągnełam kolczatkę a ona zwymiotowała i było już ok. Tak wiec można powiedzieć że dzięki niej Monie nic nie jest. Uf ale stracha nam narobiła...
Zwymiotowała od tej wody co jej na siłe wlałaś do pyska a nie od żaby (właściwie to powinna być raczej ropucha).
mało jej polkneła wiecej wypluła bo sie nie dała musiałam ją scisnąc żeby był ten odruch (ona ma tak)... zresztą.. czy ja powiedziałam ze od żaby? miała zwymiotowac bo chciała zjeśc żabę i mi się zaczeła pienić...

ale była to żaba nie trująca ale i tak sie przestraszyłam. Moja mama od szoku prawie zemdlała... straszny widok
Jak wiecie mam owczarka podhalańskiego. Niestety są to psy późno dojrzewające psychicznie i pies ważący około 40kg ma jeszcze rozumek 6-tygodniowego malucha. Siła+waga Luny powodowały spore trudności z wyprowadzaniem jej, z wyjściem na miasto. No i popełniłam ten błąd i kupiłam jej kolczatkę Rzeczywiście Luna chodziła idealnie przy nodze ale nie wynikało to z posłuszeństwa, z jej woli a tylko z powodu dyskomfortu i strachu przed kolczatką. Była raptem na kilku spacerach w tym ustrojstwie ale do dziś boi się dźwięku łańcucha a ubranie jej czegokolwiek na szyję jest poprzedzone mocowaniem się z nią.
Okazało się, że byłam zbyt mało cierpliwa, zbyt mało konsekwentna w pracy z Luną i poszłam na łatwiznę kupując kolczatkę. Wieloletni hodowca podhalanów doradził mi jak z nią pracować, kazał oczywiście wyrzucić kolczatkę i okazało się, że można.
Obecnie Luna waży więcej niż ja Bez wysiłku mogłaby mnie przewrócić i zrobić krzywde, ale bez problemów mogę z nią wejść między ludzi i między psy na wystawie, na zwykłej obroży.
Napiszecie mi, że to owczarek a nie husky. Tak, ale husky też mam. Nigdy nie używałam wobec nich kolczatki. Ceik potrafi iść luzem przy nodze (rzadko ale potrafi ) i nie ma zwyczaju ciągnąć na smyczy, bo tak go nauczyłam. Katia ciągnie bardzo ale też ja jej nigdy tego nie oduczałam - wręcz przeciwnie. Często wychodze z dwoma husky, mieszkam pod lasem, spotykam i jelenie, i zające, koty, wiewiórki ... Bywa różnie ale jeszcze nigdy nic się nie stało.
Cierpliwość i konsekwencja - to kluczowe sprawy .. chyba we wszystkim
wiesz ja też kiedyś nie używałam kolczatki, tyle że nie wiem czy Mona jest wyjątkiem czy nie.. ona nie boi sie jej.. z chęcią wsuwa głowę, na sam dźwięk jak podnoszę ją do góry juz przybiega i siada przede mną żeby ją nałożyć.
Nie mówię że to dobrze, nie mówię że źle, ona nie ma przykrych doświadczeń z nią. Dzisiaj już np byłam w normalnej obroży i nie ciągnęła, psa żadnego nie było i spokojnie szła. Nie to że ja non stop zakładam jej kolczatkę. Zakładam kiedy muszę. Ja w tamtym roku poświęciłam dużo czasu na to żeby spokojnie chodziła i nie ciągnęła. No i było ok chodziła na szelkach czy w obroży i było super. Odkąd przejawia agresje nakładam kolczatkę przy okazji zaczęła ciągnąć niemiłosiernie.

a wczoraj jak spotkała kolegę warczała ale nie złowrogo... dlatego że była zazdrosna bo zaczęłam go głaskać ^^ w sumie to było takie mruczenie a nie warczenie ale widzę ze już jej przechodzi
Widze ze dalej sie ten temat ciągnie a nie potrzebnie.....kolczatka to najwieksze gow......jakie moze byc za przeproszeniem ze juz tak powiem...kto chce to ja uzywa kto nie to nie....
Narcyz, czyli Twoim zdaniem przypis w regulaminie o tym, że zabronione jest puszczanie psów luzem na terenie zawodów - jest niepotrzebny?

Bo wydaje mi się, że trochę przesadziłeś...
Oczywiście, Sh da się wychować, ale bez przesady....

A po drugie czemu nigdy nie słyszy się o prawdziwym "maszerze" mającym ileś tam huskych (nie jednego), który chodzi z nimi bez niczego...?
Może jednak specyfika rasy ma jednak jakieś znaczenie?

Choć szczerze, nie obchodzi mnie to... nie mam zamiaru puszczać swojego psa na zawodach... więc mi to tita. Satysfakcjonuje mnie to, że potrafi chodzić na spacerze luzem i wracać na komendę; nawet w obliczu zagrożenia jakim jest: zwierzyna czy inny pies. To mi wystarczy - najbardziej zależy mi na tym, by pies dobrze biegał w zaprzęgu.

Czy psy, które podałeś jako przykłady wzorowo posłusznych SH biegają w zaprzęgu? I jeśli tak, to JAK?

P.S. gdzie się podziali wszyscy przeciwnicy puszczania luzem psów, którzy na wcześniejszych tematach jechali równo po wszystkich, bo puszczają psy?
eh chciałabym równiez puścić Mone i żeby wracała... męcze się już póltora roku i nic.. od szczeniaka głucha na komendy na dworzu

Narcyz, czyli Twoim zdaniem przypis w regulaminie o tym, że zabronione jest puszczanie psów luzem na terenie zawodów - jest niepotrzebny?
Jest potrzebny, bo w Polsce ludzie rzadko kiedy panują nad swoimi psami w stopniu wystarczającym do puszczania ich luzem na zawodach. Na zawodach Esdry czy IFSS-u maszerzy puszczają po 20 psów (husky też) na raz i mimo, że jest zakaz to nikt im kłopotu nie robi bo i oni kłopotu tym nie sprawiają.. Wszystko kwestia tego jak ułoży się psy i jak pokazują przykłady maszerów to husky też da się tak ułożyć (takich jest mniej bo z sh trzeba bardziej pracować).

Jednak ktoś mnie ubiegł...

nie wiem czy Mona jest wyjątkiem czy nie.. ona nie boi sie jej.. z chęcią wsuwa głowę, na sam dźwięk jak podnoszę ją do góry juz przybiega i siada przede mną żeby ją nałożyć.
.. bo prawdopodobnie kojaży ją z wyjściem na spacer.
Nie wiem dlaczego przekonujesz nas a chyba zwłaszcza przekonujesz siebie, że kolczatka to taka super sprawa. Ponieważ jak pisałam sama używałam kolczatki u Luny, nigdy nikt mnie już do niej nie przekona.

basia, nikogo nie chce przekonać ^^ ja już wspomniałam.. wy macie swoje racje a ja swoje. Ja wiem co mi kolczatka daje. Super sprawa? nie nazwałabym tego tak. Nie mam juz zamiaru pisać 5 razy tego samego;)


Widać słabo słuchasz bo ja takich na własne oczy widziałem.
Detlef Oyen, Surówka jak puszcza swoje husky to też jakoś nie


No to widocznie nie mówi się o tym na tyle głośno.... bo nie słyszałam. A staram się słuchać wszystkiego.


Wybaczcie, ale na zwykłej obroży nie tak łatwo utrzymać dużego psa
Husky to pies sredniej wielkosci. Ja bez wiekszych trudnosci wyprowadzam dwa na raz (takie ciagnace, z atrakcjami typu koty po drodze) a do poteznych nie naleze, wiec dziwi mnie gdy ktos ma problem z utrzymaniem jednego. Nie wyobrazam sobie, aby ktos taki byl w stanie zapanowac nad takim psem w ferworze biegu podczas treningu...

[ Dodano: 2008-06-04, 19:33 ]
Wybaczcie, że sie wtrącam, ale już chyba każdy wyraził swoje zdanie co do kolczatki, wiec może zakończymy ten temat i przestaniemy naskakiwać na yuki??
a skad wiesz ze kazdy

Husky to pies sredniej wielkosci. Ja bez wiekszych trudnosci wyprowadzam dwa na raz Ja też wyprowadzam dwa na raz (: Ale niestety, nie zawsze mogę ja wyjść z piesami, a małżonka jest bardzo małą osobą (; A poza tym nie cały czas człowiek idzie z psami spięty i przygotowany na to, żeby go bardzo mocno trzymać, prawda...?
Dyskusja taka jest bez sensu, bo zawsze znajdzie się za i przeciw, nikt niczyjego zdania pewnie nie zmieni... Mam tylko nadzieję, że yuki uda się zapanować nad swoją psiną (: My z kolczatki małymi krokami też rezygnujemy, więc...
Wiadomo, że wszystko ma swoje „za” i „przeciw”, ale nikt nie powinien pisać komentarzy typu „Jesteś niedojrzały, bo używasz kolczatki”, sorry... Skoro kolczatka została przez kogoś stworzona, to chyba niektórzy mogą jej używać, prawda? Telewizji też nie oglądacie, bo ogłupia społeczeństwo...?

usky to pies sredniej wielkosci. Ja bez wiekszych trudnosci wyprowadzam dwa na raz Moja mama codziennie prawie wychodzi z 3 psami na smyczy chodzi miedzy ludzmi bez zadnego problemu.....

Skoro kolczatka została przez kogoś stworzona, to chyba niektórzy mogą jej używać, prawda?
jejciu..... broń też została stworzona - ale czy wszystko co człowiek stworzy jest dobre? Nie. Więc taki argument jest całkowicie bez sensu....

[ Dodano: 2008-06-04, 21:37 ]

Mam nadzieję że spróbujecie pracę tylko z obrożą , bez kolczatki i będzie dobrze Ja proponuję czytać dokładnie, a potem wyrażać nadzieje

My z kolczatki małymi krokami też rezygnujemy,
naprawdę umiem czytać

[ Dodano: 2008-06-04, 22:10 ]

My z kolczatki małymi krokami też rezygnujemy, ha a jeszcze wczoraj tak broniles kolczatek a teraz rezygnujesz??????dos tak

ha a jeszcze wczoraj tak broniles kolczatek a teraz rezygnujesz???
Nie, po prostu nie jestem przeciwnikiem kolczatek Od samego początku piszę, że nie prowadzę psów tylko w kolczatce... Jak już komentujesz, to komentuj proszę uwzględniając wszystkie wypowiedzi od początku. I, proszę, zacznij używać znaków przestankowych - po coś one w końcu są...


małżonka jest bardzo małą osobą
Gremlin ma 11 lat, 145 cm wzrostu i wazy ok. 40 kg a bez problemu utrzymuje husky na zwyklej obrozy. Zastanow sie, czy po prostu nie szukasz sobie wymowek.


Gremlin ma 11 lat, 145 cm wzrostu i wazy ok. 40 kg a bez problemu utrzymuje husky na zwyklej obrozy. Zastanow sie, czy po prostu nie szukasz sobie wymowek.
Zapewne ma tego husky od małego. Zapewne był przy układaniu tego husky. My dostaliśmy 1,5 tygodnia temu rozpieszczonego psa, który mógł bardzo dużo - czytaj: ciągnie, prawie nie słucha poleceń i ogólnie próbuje robić to, na co tylko ma ochotę. Ciągnie do wszystkiego, co się gdzieś rusza - i to nie jest zwykłe ciągnięcie, tylko momentami rwanie się do przodu za wszelką cenę... O ile ja sobie z tym spokojnie poradzę, moja żona niekoniecznie... Więc po co mam się stresować i zastanawiać, czy czasem coś się nie dzieje...? Balto, którego mamy dłużej, jest dużo większy od Balu. Jest bardzo posłuszny, ale czy możemy mieć pewność, że jak Balu będzie ciągnąć, to nie będzie chciał go jakoś ustawić...? Są teraz na etapie ustalania sobie hierarchii i jeszcze robią to przy wielu różnych okazjach...
Nie szukam wymówek, tylko używam kolczatki jako pomocy do nauki psa. Nie preferujecie takich metod - dobrze, nikt Wam nie broni. Ale to nie znaczy, że od razu musicie naskakiwać na tych, którzy tych kolczatek używają... Zwracacie uwagę wszystkim sąsiadom, że nie wolno używać kolczatek, bo to psa boli? Może wieszajcie plakaty na każdym sklepie zoologicznym „Stop kolczatkom!”.
Czy Wy się naprawdę aż tak nudzicie??

Czy Wy się naprawdę aż tak nudzicie?? Ja sobie robię przerwy w pracy (;

Wybaczcie, że sie wtrącam, ale już chyba każdy wyraził swoje zdanie co do kolczatki, wiec może zakończymy ten temat i przestaniemy naskakiwać na yuki??
jestem za


a ja jestem Yuki mam 20 lat nie potrafie utrzymać psa tak zeby nie wylądowac na ziemi no i co? Powinnam chyba na siłownie pójść
moim zdaniem wyolbrzymiacie to wszystko Na litość boską nie róbcie z psa jakiegoś konia do nie utrzymania.....Yuki to co ty piszesz to ja nie wiem nawet jak to nazwać nie potrafię sobie tej twojej suni wyobrazić jaka ona musi być duża że nie możesz jej utrzymać...Powtórzę jeszcze raz moje husky biegają na średnim dystansie są bardzo silne i na smyczy chodzą normalnie...
Cooba twój Balu ten od Justyny ja też nim byłem zainteresowany tylko właśnie była obawa że by sobie przy moich nie poradził bo powiedzmy sobie tak jak jest on ciągnął tylko bodaj 2-3 razy u Justyny więc on nawet jeszcze nie wie co to ciągnięcie bo to jeszcze takie duże dziecko Więc on też nie jest jakimś traktorem Więc proszę Was nie piszcie że nie mozecie utrzymać swojego jednego psa bo to jest smieszne
Się okazuje, że husky to piest wyłacznie dla "pudzianów" i innych "szwarcenegerów".
Az strach pomysleć co by było jak byście mieli np. malamuty.
A może zacznijcie je bić? Biciem też można wiele wymusić, "nauczyć?"
Ach te niebieskie oczy

nie piszcie że nie mozecie utrzymać swojego jednego psa bo to jest smieszne Ja od samego początku piszę o DWÓCH psach, a nie o jednym... I nie chodzi mi o to, że nie mogę go utrzymać... Człowieku - od samego początku piszę, że chodzi o to, aby NIE CIĄGNĄŁ na spacerach, prawda? Żeby się nie wyrywał do innych psów, kotów, wiewiórek, nie rzucał się w pogoń za myszą, którą zobaczy gdzieś w trawie...
Jak rozwiązuję sprawę tak, że w lesie chodzę z psami na obrożach i przypinam je na pas bo tylko tak mogę je utrzymać jak zobaczą dziczyznę, ale jak idę do ludzi pasa nie biorę i używam tych nieszczęsnych pół kolczatek dla bezpieczeństwa. Psów to nie boli bo po prostu jak mają kolczatkę to nawet nie zaczynają się ciągnąc. Smycz jest ciągle luźna, a jak coś się dzieje to natychmiast się zatrzymuje i one też, nawet nie napierają na kolczatki bo wiedzą że będzie bolało i o to w tym chodzi - Trzymają luźne smycze.
Jak pisał cooba po to kolczatki wymyślili.
Nasunęło mi się skojarzenie z wędzidłem. Wędzidło konia też potrafi ranić i sprawiać ból. Można konie bez problemu nauczyć jeździć i skręcać na samym kantarze albo i bez, ale 95% koniarzy używa wędzidła "idą na łatwiznę" i nikt się do tego nie czepia.
Właśnie dla ułatwienia wymyślają takie sposoby, a że ludzie są nacją leniwą będą z nich korzystać, bo tak jest łatwiej.

Żeby się nie wyrywał do innych psów, kotów, wiewiórek, nie rzucał się w pogoń za myszą, którą zobaczy gdzieś w trawie...

Nie krytykuję Cię,każdy ma prawo do swojego zdania,ale tam gdzie myszy,wiewiórki czyli w lesie rozumiem chyba mozna popracować nad psem i darowac sobie kolczatke po to by cos z psem porobić wychowawczego
Może spróbuj w lesie jak zobaczy zdobycz to do znudzenia kazać mu siedzieć dopóki zrozumie że jak nie przestanie ciągnąć to koniec spaceru...aczkolwiek nie wiem czy to dobre skoro Twoim celem sa zaprzegi,poprawcie mnie jesli sie mylę,mi tez przyda się ta wiedza

Miasto gdzie psy,ludzie itp to inna sprawa,całe szczęscie mój pies nie wie co to miasto więc ten problem mi odpada
Hmm.. Pisząc o kolczatce, nie miałem na myśli spacerów do lasu właściwego - tam psy mają bardzo długą linę i mogą trochę pohasać. Jest też czas na naukę, także spokojnie... A kolczatkę zakładam, gdy idziemy do lasku (wyodrębniona część przerobiona na teren spacerowo-wypoczynkowy) - czyli na zwykłe spacery. A tam ludzi dużo, psów też, a wiewiórki i myszy też są stworzeniami codziennymi (:

minimini napisał/a:
skoro Twoim celem sa zaprzegi
Na treningach są szelki - a w tych ciągną idealnie (:


No wiem,że na trningach są szelki ale chodziło mi bardziej o to, by ktos się wypowiedział czy metoda którą ja stosuje jak pies zaczyna ciągnąc w lesie czyli przypomne -"komenda siad do znudzenia i kontynuacja spaceru juz swobodnym krokiem" jest dobra jesli przyszłościowo pies ma biegac w zaprzęgu
dodam-biegać rekreacyjnie

moim zdaniem wyolbrzymiacie to wszystko Na litość boską nie róbcie z psa jakiegoś konia do nie utrzymania.....Yuki to co ty piszesz to ja nie wiem nawet jak to nazwać nie potrafię sobie tej twojej suni wyobrazić jaka ona musi być duża że nie możesz jej utrzymać...Powtórzę jeszcze raz moje husky biegają na średnim dystansie są bardzo silne i na smyczy chodzą normalnie...
tu nie chodzi o to... ona idzie spokojnie i nagle szarpie a ja wtedy leże. Ona ciagnie tak mocno że jak się zapieram to ona się prawie czołga i tak wygląda spacer. Zresztą skąd możesz wiedzieć że wyolbrzymiam skoro mnie nie znasz. Ja pisze to co widzę i odczuwam na sobie samej Pewnie problem jest we mnie że nie mam dobrej koordynacji ruchu i powinnam zapisac się na rehabilitację. Zresztą ty to wiesz najlepiej jaki jest mój pies skoro piszesz ze wyolbrzymiam znasz go na wylot... a ja wg Ciebie to pewnie niezdara o skłonnościach do kłamania żeby tylko udowodnić że kolczatka to rzecz stworzona przez Boga.


może jak Cie pies słucha ale mój jest na mnie głuchy

Może spróbuj na początek nauczyc go zwracać uwagę na siebie ,nawet i na tej nieszczęsnej kolczatce, jak bedzie reagował to smakołyk-przekonasz się że nie jest głuchy
i tak powoli powoli może osiągniesz cel, warto popracowac, jesli rok pracy to za mało to działaj dalej do skutku
Właśnie te smakołyki. Ona w domu uwielbia a na dworze wypluwa. Ostatnio nawet jej boczek wędzony kupiłam po drodze bo to uwielbia. Zobaczyła kota a ja wtedy jej plasterek boczku pod nos. Powąchała, wzięła do pyska i wypluła Przeszliśmy trochę dalej, kotów nie było a ona się upominała o boczek.
Tak samo próbowałam żeby przyszła na komendę to jej dawałam sera. 2 razy przyszła a potem miała mnie w dupie zmieniałam smakołyki ale nie skutkowało i mi uciekała a to było w tamte wakacje jeszcze. Chciałabym bardzo żeby wreszcie przestała tak szarpać

Przeszliśmy trochę dalej, kotów nie było a ona się upominała o boczek.

No własnie bo pszeskakujesz o jeden krok za daleko tak mi sie wydaje

Podtykaj jej ten boczek najpierw własnie jak nie ma żadnych pokus w okolicy,chodzi tylko o to abyś nauczyła sie zwracac uwagę na siebie
Jeden z forumowiczów SO polecił mi taka metodę, by wypowiadać imie psa nie patrząc na niego prowadząc go na linie oczywiście,i wówczas jak pies zareaguje nagradzać,
I ćwicząc to dopiero zobaczyłam jakie mamy (ja i mój pies) braki

Spróbuj
Zachwanie wobec pozostałych zwierzaków to dalsza praca, nie odrazu
Ale nie nie.. nie daje jej potem tego boczku. czekam na inna okoliczność bo czasem uda jej się zjeść. Ale spróbuje wcześniej dawać. Co prawda robiłam tak juz i nie skutkowało ale może zbyt szybko się zniechęciłam
Ja na spacerze zawsze coś przy sobie mam, jak nie boczek to ciasteczka albo inne smakołyki i zazwyczaj jest to samo. Ale będę próbować nadal.

[ Dodano: 2008-06-05, 12:10 ]

Ja jestem - choc troche przekonalam sie do tego, ze bywaja husky, ktore mozna puszcac luzem. Sama puszczam Reine, oczywiscie nie w kazdej sytuacji.

Szczerze nie o Ciebie mi chodziło ale ok.

A tak swoją drogą... nie rozumiem stwierdzień typu: "kolczatka nie sprawia ból zwierzęciu".
To tak samo jak zwykła taśmówka czy skórzana obroża. Więc po co ta kolczatka? Rdzewieje, niszczy sierść, odbarwia się na niej...

Aha i jeszcze najbardziej rozbawił mnie pokaz na Bytomskiej, tegorocznej wystawie.

Były pokazy szkoleń PT i IPO.
Na PT I-go stopnia jakiś facet pokazywal groenendaela i była jakaś babka z huskym.
Husky fajnie szedł - podobnież jak owczarek.... na mnie akurat nie zrobiło to wrażenia bo to co pokazywała mogłabym zrobić ze swoim psem z miejsca ale to nie o to chodzi...

Później zobaczyłam tę "parę" siedzącą przy stołówce. Jak zobaczyłam kolczatkę na szyji Huskiego, mina mi zrzedła... Co to za osiągnięcie nauczyć psa czegokolwiek na kolatce?

I dotychczas odradzałam wszystkim ich kupowanie, ale post Kuny do mnie trochę przemówił... Po co ja się mam przejmowac czyimś psem? No żal mi jego, ale nie będę se rwała włosów za głupotę jego właściciela.
Niestety, ale zbyt często mam do czynienia z ludźmi (oczywiście znanymi, doświadczonymi "kynologami" ) sądzącymi że: "duży pies musi być wyprowadzany na kolczatce i w kagańcu".

Życzę powodzenia w trenowaniu np. zaprzęgu czy BJ psa, którego oduczyli ciągnięcia na kolczatce...

Podobnie robie na spacerze tylk onie nagradzam bo nigdy nie reaguje ^^'''
To zacznij w domu. Ja mam takiego "autystycznego" husky i nie musze go wyprowadzac na kolczatce, wystarczylo z nim popracowac - i wcale nie tak duzo. Jesli wydaje ci sie, ze Twoj pies jest gluchy, to znaczy, ze jest madrzejszy od Ciebie

[ Dodano: 2008-06-05, 12:29 ]

tu nie chodzi o to... ona idzie spokojnie i nagle szarpie a ja wtedy leże. Ona ciagnie tak mocno że jak się zapieram to ona się prawie czołga i tak wygląda spacer. Ludzie od samego poczatku powtarzam ze pies powinien odruzniac wyjscie na spacer od pracy w zaprzegu...porozmawiajcie z ludzmi bardziej doswiatczonych odemnie bo tak jedziecie na mnie np Cooba a sadze ze wam to samo powiedza....a praca i powtazam praca duzo czasu z psami jest wlasnie nagroda dla pana i psa ze wychodzi sobie na spacer ze tak powiem lajtowo...Wiec zamiast klucic sie na forum itp czy nie lepiej bylo by spedzic ten czas z psem???

to w koncu Ty wyprowadzasz psa na kolczatce czy Twoja delikatna malzonka?
mam wrazenie, ze osiagniecie niedlugo mistrzostwo w szukaniu wymowek dla wlasnego lenistwa

OMG... Zdefiniujcie mi proszę doświadczonego maszera/hodowcę husky... Bo na tym forum są to na razie osoby butne, zarozumiałe, wszechwiedzące i wymądrzające się na każdym kroku... Pomijając może parę osób, które proszę, aby nie brały tego do siebie...

Reimar, przeczytaj wszystkie posty, które napisałem w tym wątku, bo już szczerze mi się nie chce po raz x-ty odpisywać tego samego na Wasze głupie docinki...


OMG... Zdefiniujcie mi proszę doświadczonego maszera/hodowcę husky... Bo na tym forum są to na razie osoby butne, zarozumiałe, wszechwiedzące i wymądrzające się na każdym kroku... nikt sie nie wymadrza tylko chce Ci przetlumaczyc ze to co popierasz czyli kolczatke to nie jest dobre rozwiazanie...

nikt sie nie wymadrza tylko chce Ci przetlumaczyc ze to co popierasz czyli kolczatke to nie jest dobre rozwiazanie... Tłumaczenie polega na czymś innym niż pisanie "to jest wielkie g...", "Ty jestes niedoswiadczony", "Po co Ci taki pies, skoro nie mozesz sobie z nim poradzic" itd. itp. A takie są odpowiedzi na dużą większość pytań, próśb i zwykłych wypowiedzi, w Waszym mniemaniu, niedoświadczonych ludzi....

Tłumaczenie polega na czymś innym niż pisanie "to jest wielkie g...", wiele osob to napisalo ze to jest nic nie warte czyli kolczatka Ty sie unosisz wielkim chonorem i co ty to nie jestes boprowadzisz psa na kolczatce Ty dorosly facet eh szkoda gadac nie dacie sobie przetlumaczyc tego ze to jest do niczego i krzywda dla psa...jestescie tacy a nie inni to wasza sprawa tylko pisac na forum psiarzy ludzi ktorzy kochaja psy a szczegolnie swoich futrzakow takie rzeczy o kolczatce wstyt poprostu

wiele osob to napisalo ze to jest nic nie warte
Jak na razie to wiele osób napisało, że nie potrafimy radzić sobie z psami (: A tylko mała garstka wypowiedziała się o kolczatkach w sposób nienacechowany emocjonalnie - po prostu wyrażając swoją opinię, a nie naskakując na drugą stronę (: Masz na to dużo dowodów w tym wątku... |I jeszcze raz proszę - używaj zasad pisowni języka polskiego (: |

Piszesz, że to jest krzywda dla psa - a obroża zaciskowa nie jest krzywdą? Pies pociągnie i tak czy siak się trochę „poddusi”. To też jest dla niego złe odczucie, nie sądzisz?

Z definicji obroża półzaciskowa nie ma zadania podduszania psa.

W przeciwieństwie do obroży ZACISKOWEJ. Ale między nimi jest duża różnica

A każda obroża ściska szyję psa, który ciągnie i jest nienauczony chodzić spokojnie na smyczy. Dlatego kwestia podduszania psa nie zależy tylko od obroży, ale i od wychowania psa.

Piszesz, że to jest krzywda dla psa - a obroża zaciskowa nie jest krzywdą? Pies pociągnie i tak czy siak się trochę „poddusi”. To też jest dla niego złe odczucie, nie sądzisz? nie używam tego wiec co mi mówisz o czymś takim ja używam sprzetu żeby nie zadawało bólu psiakom i było wygodne
No, przepraszam, chodziło mi o półzaciskową (:


Rozumiem, że wszystkie pieski wyprowadzasz gęsiego bez niczego? moje psy maja zwykle obroże nie zaciskowe a ni nic a co do tego co napisałeś tak zdarza sie że sobie je spuszczam a czemu nie

Jesli wydaje ci sie, ze Twoj pies jest gluchy, to znaczy, ze jest madrzejszy od Ciebie
no tak to teraz jestem głupia

Nie mogę sobie nawet wyobrazić, że mój pies mnie tak pociągnie, że leżę na ziemi. Owszem jak widzi sarne wyrywa się ale spokojnie mogę go utrzymać i dodatkowo jeszcze nawet 2 takie. W takim razie nie wiem co robią właściciele np. bernardynów kiedy ich pies ciągnie.
Mój ciągnął do 2 roku życia, potem sam przestał. Nigdy mi to specjalnie nie przeszkadzało, ale nigdy nie było też tak, że ciągnął mnie po ziemi i miałam powyrywane ręce.
mnie nie ciągnie po ziemi ale potrafi mnie pociagnąć tak że jak się zapieram siedze na ziemi. Najgorzej jest jak chodze po wałach to ona jak kot zbiega ze stromej górki która ma ze 15-20 metrów ciągnie tak ze mogłabym bez problemu spaść. Ona idzie normalnie przy nodze ale jak zobaczy kota czy ostatnio kunę czy jeża to szarpie z wielką siłą i gdybym się nie zapierała mogłabym leżec w szpitalu z polamanymi nogami. Juz widzialam jak jednego faceta jego suczka husky średniej budowy pociągneła z górki tak ze on się przewrócił i ręka zwichnięta.

[ Dodano: 2008-06-05, 14:16 ]

mój pies jest o wiele mądrzejszy ode mnie i ciągnąć mnie może, a ja jak "chorągiewka na wietrze" mam za nim latać

Kurcze czy Ty masz hasiora czy jakiegoś perszerona? jakim cudem pies, który waży ze 25 kg może przewrócić kogoś kto waży ze 2 razy więcej od niego i jeszcze wlec po ziemi?? Rozumiem, że za pierwszym razem może w grę wchodzić element zaskoczenia, ale na następnych spacerach? (bo tych chyba już razem trochę zrobiliście)

Może Ty masz coś takiego na smyczy, a ktoś Ci wmówił, że to husky...

http://upload.wikimedia.o...hend_rechts.jpg


naprawdę ja to tutaj słucham tylko RAD
no wiec uslysz wreszcie RADE: przestan zakladac psu kolczatke, bo sprawiasz mu tym bol i zacznij z nim pracowac stosujac zasady szkolenia pozytywnego (np. z klikerem)

Pewnym jest, że z ułożeniem psów (a z czasem co za tym idzie również z ich utrzymaniem bez lądowania na glebie) sobie poradzicie bo jak pokazują całkiem liczne przykłady radzą sobie z tym nawet dzieci.
Pytanie jedynie jaką metodą to zrobicie. Są metody pozytywne czyt. nie sprawiające bólu i przykrości (np. podany przez Reimar kliker) oraz metody negatywne tzn. sprawiające ból - nawet jeżeli krótkotrwały- czyli np. ta nieszczęsna kolczatka. I to chyba jest cały sens tej dyskusji, a nie to czy jesteście dobrzy czy źli. Bo o właścicielu nie świadczy tylko to czy jego pies jest grzeczny czy nie, ale również to jakich metod używa, żeby to osiągnąć.
Jeżeli chodzi o opinię to jest prosty przykład ze świata zaprzęgowego: psy Kolara drą się na stracie jak opętane skaczą na smyczy i ciągną jak oszalałe, a są traktowane jak ich własne dzieci i wszystko jest w porządku i koleś mimo tego, że ma takie zwariowane psy ma świetną opinię i był świetnym zawodnikiem. Z kolei zaprzęg Open Hainricha Stahla stoi jak trusie na starcie, ale dlatego, że koleś traktuje je w lecie prądem jak się króryś w linach odezwie. Opnię ma jaką ma. Kwestia doboru metod treningowych.

W takim razie nie wiem co robią właściciele np. bernardynów kiedy ich pies ciągnie. u mnie tez jest bernardyn i chodze z nim na spacery wiadome czuje większą siłę ale to jest tylko przez moment jemu dużo nie trzeba żeby sie zmęczył ale nie ma takich ekstremalnych sytuacji jak tu piszą forumowicze z husky.

Kurcze czy Ty masz hasiora czy jakiegoś perszerona? jakim cudem pies, który waży ze 25 kg może przewrócić kogoś kto waży ze 2 razy więcej od niego i jeszcze wlec po ziemi?? Rozumiem, że za pierwszym razem może w grę wchodzić element zaskoczenia, ale na następnych spacerach? (bo tych chyba już razem trochę zrobiliście)
eh eh eh... pisałam że ląduje na ziemi nie oznacza to że jestem ciągnięta. Element zaskoczenia jak to napisałeś jest za każdym razem bo nie jestem w stanie wypatrzeć jeża w ciemności, ja myślalam że to zwykły kamień a ona dostrzegła jeża. Chcę czy nie zostanę pociągnięta a własnie najgorzej jest jak się tego nie spodziewam. Nie zawsze przecież mnie przewraca, było tylko kilka takich przypadków ale ręke nadwyrężoną miałam nie raz

tak oczywiście mam konia w domu

Czy wy naprawde nie możecie odpuścić?? Czy ten temat naprawde został stworzony po to, aby krytykować innych ludzi i ich doświadczenia... bo wydaje mi się, że nie.
Uważam, że ten temat został storzony, aby WYMIENIĆ sie doświadczeniami i własnymi opiniami, więc może przestalibyście sie kłócić? Ile razy można pisac?!
Pomyślcie jak biedna Yuki sie czuje. Chcielibyście być przez każdego tak naskakiwanie, bo ja nie...

Czy wy naprawde nie możecie odpuścić?? Czy ten temat naprawde został stworzony po to, aby krytykować innych ludzi i ich doświadczenia... bo wydaje mi się, że nie.
Uważam, że ten temat został storzony, aby WYMIENIĆ sie doświadczeniami i własnymi opiniami, więc może przestalibyście sie kłócić? Ile razy można pisac?!
Pomyślcie jak biedna Yuki sie czuje. Chcielibyście być przez każdego tak naskakiwanie, bo ja nie...

Heh, Gosia, z obserwacji tego forum wynika, że niekoniecznie da radę bez czegoś takiego :p Nom ale my „kolczatkowcy” możemy się trzymać razem i wspierać yuki

Temat zaczął się normalnie, ale niestety strona przeciwna sprowadziła go na taki poziom właśnie... „Rad” i „porad”, jak sami to nazywają...

Element zaskoczenia jak to napisałeś jest za każdym razem
Stad moje podejrzenie, ze pies jest od Ciebie sprytniejszy ja bez problemu widze po moich psach, ze cos sie swieci, zanim sie to wydarzy. Sprobuj z nim najpierw popracowac w domu, gdy nic go nie rozprasza i nawiazac kontakt. Pozniej stopniowo wprowadzaj "przeszkadzacze", np. wpostaci innych czlonkow rodziny. Jak juz pies bedzie skupial sie na Tobie pomimo przeszkadzaczy, wyjdzcie z domu i powtarzajcie cwiczenia na dworze, nadal z pozorowanymi przeszkadzaczami. I przez caly czas obserwuj jego zachowanie i ucz sie jego reakcji. Oczywiscie bez kolczatki tylko ze smakolykiem. Trwa to dluzej i trzeba miec duzo cierpliwosci, ale za to skutek jest dlugotrwaly i o wiele bardziej satysfakcjonujacy.

Może tak... Możliwe że nie uczyłam jej jak trzeba bo szczeniaka nigdy nie miałam. Uczyłam poprzez zabawę i niektórych rzeczy udało mi się dokonać.

heh.. ja już dawniej powtarzałam i jak już pisałaś Reimar, to tylko rozwiązanie tymczasowe. Nie prowadzam psa cały czas na kolczatce ale tak samo cooba, chce oduczyć psa ciągnąć. Kolczatki nie mam zamiaru wyrzucić bo boję się że znowu mogę przestać nad nią panować jeżeli chodzi np. o agresję (chociaż myślę że ją oduczę jak wcześniej).


a ze stwierdzeniem że pies jest sprytniejszy... możliwe. Ale nigdy nie pisz że jest mądrzejszy, bo to nie na miejscu.

hm.. może jestem walnięta ale jakoś by mi to nie ubliżyło

może jestem walnięta
znam wielu takich walnietych, w tym siebie

Najgorzej jest jak chodze po wałach to ona jak kot zbiega ze stromej górki która ma ze 15-20 metrów ciągnie tak ze mogłabym bez problemu spaść. Ona idzie normalnie przy nodze ale jak zobaczy kota czy ostatnio kunę czy jeża to szarpie z wielką siłą i gdybym się nie zapierała mogłabym leżec w szpitalu z polamanymi nogami.
Miałam dokładnie tak z podhalanem i teraz wiem już doskonale, że psa można tego oduczyć. Wystarczy odpowiednia liczba prób i bycie bardziej upartym od własnego psa

yuki, zamiast nasze krytyczne uwagi brać tak bardzo do siebie, zastanów się raczej nad nimi. Nikt nie rodzi się wiedząc wszystko i na prawdę czasami warto ustąpić i chociaż spróbować coś zmienić. Może ktoś mógłby się spotkać z Tobą i Twoim psem i na żywo zobaczyć co się dzieje. Czasami obcy ludzie, stojący z boku lepiej widzą błędy oczywiste i zupełnie banalne. Poco korzystać z kolczatki, która jakbyś na to nie spojrzała, sprawia ból, jeżeli nie ma takiej konieczności

A co do Ciebie Cooba... Yuki przynajmniej zaczela dostrzegac to, ze jej postepowanie nie jest do konca sluszne i deklaruje chec zmiany sposobu pracy z psem na korzystniejszy dla niego... a Ty? Droga Reimar... Ja pisałem kilka razy, że przecież coraz więcej Balu wychodzi też na zwykłej obroży Nigdzie nie napisałem, że nie macie racji... Z psami spędzam bardzo dużo czasu. Pracuję w domu i praca mi na to pozwala. Bardzo dużo pracuję z nimi obydwoma.. I pisałem, że kolczatka jest tylko tymczasowym środkiem na początku, bo pies był naprawdę rozbrykany Właśnie to lubię na tym forum - uczepicie się czegoś i idziecie w zaparte.
Twój przedostatni post jest dopiero pełen porad... I tak powinno być od początku, prawda?? A nie naskakujecie, że jesteśmy tacy i tacy, bo ubieramy psom kolczatki A ja od samego początku piszę, że tej kolczatki nie używam notorycznie!!

ja od samego początku piszę, że tej kolczatki nie używam notorycznie!!
czy okazjonalnie mozna sprawiac psu bol? skoro spedzasz z psami duzo czasu to tym bardziej warto sprobowac pozytywnych metod i odlozyc bolesne w kat, nawet na poczatku

a wracajac do poczatku... zwolennicy kolczatek sami przyznaja, ze stosuja je tymczasowo, bo brak czasu/sily/umiejetnosci szkoleniowych/ nie pozwala im na zastosowanie metod nie sprawiajacych psu bolu... wiec byc moze zdaja sobie jednak sprawe z tego, ze nie jest to dobre dla ich psa?

wiec byc moze zdaja sobie jednak sprawe z tego, ze nie jest to dobre dla ich psa? Niektórzy na pewno, ale to jakieś 5% . Ale tacy co nie zaglądają na to forum uważają, że nie ma w tym nic złego. I nikt ich na ulicy nie zatrzyma i nie uświadomi że jest inaczej. Bo dla większości to nic strasznego, a nawet jest to normalne.

Miałam dokładnie tak z podhalanem i teraz wiem już doskonale, że psa można tego oduczyć. Wystarczy odpowiednia liczba prób i bycie bardziej upartym od własnego psa
No alez oczywiście że można oduczyć i ja już się o to postaram.

Basiu masz racje ale w milszy sposób tez można przedstawić swoje racje Nie ma w sumie u mnie w mieście kogoś kto by mi kolczatkę odradził. Tak to u mnie jest wszyscy mają huskie ale nikt się na nich dobrze nie zna, a nie znam żadnego hodowcy.


Kuna napisał/a:
hm.. może jestem walnięta ale jakoś by mi to nie ubliżyło

Tobie nie, ale porównywanie inteligencji czlowieka z inteligencją psa to już jest chyba przesada?


Wiesz chyba nie o porównywanie chodziło... A od psów możesz się wiele nauczyć i tylko inteligentny człowiek jest w stanie to dostrzec

[ Dodano: 2008-06-05, 19:09 ]
widocznie Ty inaczej to odebrałaś niż ja...

hm.. może jestem walnięta ale jakoś by mi to nie ubliżyło

Tobie nie, ale porównywanie inteligencji czlowieka z inteligencją psa to już jest chyba przesada?

ja tam bym sie cieszyla ze mam psa takiego inteligentnego

Ogolnie rzecz biorac jestem zdania ze jak ktos potrafi sie kolczatka obslugiwac i jest to naprawde ostateczne rozwiazanie ( np duzy pies ,strasznie agresywny,gdzie jest ryzyko ze jak sie rzuci na psa ,ktory przechodzi obok moze go zagrysc) jak rowniez jest to kolczatka w miare bezpieczna( z zaokraglonymi koncowkami,np z trixie) to nie mam nic przeciw.... ale jezeli sa to rasy z natury lagodne,przy ktorych trzeba tylko popracowac ....to nie popieram
Co do SH....to chyba zbyt duze ryzyko jest ze pies nie bedzie chcial ciagnac ( pracowac z człowiekiem) , czyli robil to do czego rzekomo zostal stworzony....bo co to za SH ktory nie ma werwy do ciagniecia?
A wiecie że ta dyskusja ma juz 9 stron,132 odpowiedzi i aż 1606 wyświetleń?
i powolli schodzi z tematu kolczatki na temat inteligencji człowieka
Niseamowite jak dalego mozna zajsć poczynając od kolczatki....
przynajmniej jest narodowe ruszenie i wszyscy sa aktywni na forum

bo co to za SH ktory nie ma werwy do ciagniecia?

Taki których "dzięki" nieudolnym hodowcom i ich hodowlanemu "dorobkowi" jest niestety teraz coraz więcej

A wiecie że ta dyskusja ma juz 9 stron,132 odpowiedzi i aż 1606 wyświetleń?
i powolli schodzi z tematu kolczatki na temat inteligencji człowieka
Niseamowite jak dalego mozna zajsć poczynając od kolczatki....


Przynajmniej atmosfera trochę się rozładowała i jak wrócimy do tematu, to będzie może spokojniej...

Basiu masz racje ale w milszy sposób tez można przedstawić swoje racje
A czy ja byłam niemiła?
A ja się przyznaję otwarcie że mój pies jest mądrzejszy ode mnie
Ale trzeba umieć to dostrzec i ... wykorzystać

[ Dodano: 2008-06-05, 21:08 ]
Słuchajcie tyle osób już tu napisało, że kolczatka to nic dobrego. Jak mówi ci 100 osób, że jestes pijany to chyba raczej jesteś, prawda?

ja tam bym sie cieszyla ze mam psa takiego inteligentnego nie to wynikło że ja jestem głupia a mój pies o wiele mądrzejszy ode mnie


przynajmniej jest narodowe ruszenie i wszyscy sa aktywni na forum
A ja tylko chciałam wyciągnąć dyskusje z tematu o zdjęciach

nikt tu nie twierdzi że to jest dobre Skoro sama napisałaś ze to jest nie dobre to dlaczego robisz top swojemu psu i jej używasz

Skoro sama napisałaś ze to jest nie dobre to dlaczego robisz top swojemu psu i jej używasz Przeczytaj jeszcze raz ten wątek - wszystko zostało dokładnie opisane nie raz, nie dwa...

Przeczytaj jeszcze raz ten wątek - wszystko zostało dokładnie opisane nie raz, nie dwa... Wiesz co zostało opisane głupie wymyślone historyjki itp.

Wiesz co zostało opisane głupie wymyślone historyjki itp. Może Ty opowiadałeś głupie wymyślone historyjki (: My pisaliśmy, dlaczego używamy kolczatek...

Wiesz co zostało opisane głupie wymyślone historyjki itp.

A niby skąd ty możesz to wiedzieć??

A niby skąd ty możesz to wiedzieć??
Bo on wie wszystko On wie więcej o Twoim psie niż Ty sama

[ Dodano: 2008-06-05, 23:29 ]

nikt tu nie twierdzi że to jest dobre
to skoro juz sama wiesz, ze to nie jest dobre dla psa, to mam nadzieje, ze kolczatka wyladowala juz tam, gdzie jest jej miejsce - czyli na smietnik
ja mam taka propozycje... zamiast siedziec na forum... i tłumaczyć się, że nie ma się czasu (co własnie widać ) to brac tyłeczki do góry i iść z psem poćwiczyć... wystarczy 15 minut dziennie!!! NO TO JUż... DO ROBOTY
Milenka: Jeżeli Justyna się nie obrazi (Journey) to polecam zobaczyć jej husky w akcji.
A ja zapraszam

(...) ja jak widze Sh,labki czy goldeny w kolczatkach to mnie szlag trafia(...)

Mnie nie. Jedne psy uczą się chętnie, inne ''chodzą własnymi drogami" i nic do nich nie dociera...
Swoją drogą retrievery wcale nie są takie grzeczne i wspaniałe, jak się o nich mówi. Miałam doczynienia z wieloma labradorami i goldenami. Denerwują mnie reklamy, w których pokazywane są słodkie, małe labki... Ludzie kupują te psy, bo są modne, ładne i ''idealne dla rodziny z dziećmi''. Labradory to energiczne, niezależne, często niedelikatne i nadpobuliwe, duże psiska. Uwierz, że doskonale wiem, co mówię ....

kezeli wiem ze ide do kogos do domu to chyba jasne ze nie zabieram go ze soba chyba ze dla ciebie nie jest jasne.......

Kiedy jadę do Warszawy spotkać się z przyjaciółmi, zawsze biorę ze sobą przynajmniej jednego psa. I nie zostawiam go w mieszkaniu, wręcz przeciwnie- wszędzie zabieram. Znajomi już się przyzwyczaili i teraz jedynym pytaniem jest "Z jakim psem jesteś?" Łączę przyjemne z pożytecznym- spotykamy się w parku Praskim lub Skaryszewskim, my rozmawiamy, psy bawią się w najlepsze. Po całym dniu w Warszawie moje hasiory ''padają'' i śpią do rana.

(...)moje pieski sa tak ulozone ze nie maja na mysli zucania sie na inne (...) moje zdanie jak bys nie widzial poparla Reimar .

Co z tego, że reimar poparła Twoje zdanie?

Czy Balto to ten od justyny????

Nie, Kuba ma dwa psy: z naszej hodowli jest Balu. Natomiast Balu ma brata Balto, może dlatego Ci się pomyliło

Natomiast co do zdjęcia...
OK, fajnie..., ale nikt nie pisze o tym, że kundle mają inną psychikę niż psy zaprzęgowe... Łatwiej się uczą. W stadzie nie gryzą się tak, jak np malamuty. Husky, malamutowi czy grenlandowi trzeba poświęcić o wiele więcej pracy. Nie każdy podejmie się takiego wyzwania. Lepiej zainwestować w zaprzęgowe kundle i porównywać ich posłuszeństwo z posłuszeństwem huskyego........

Biernat: Cooba twój Balu ten od Justyny ja też nim byłem zainteresowany tylko właśnie była obawa że by sobie przy moich nie poradził bo powiedzmy sobie tak jak jest on ciągnął tylko bodaj 2-3 razy u Justyny więc on nawet jeszcze nie wie co to ciągnięcie bo to jeszcze takie duże dziecko

Balu dobrze wie, co to praca w zaprzęgu, a jego młody wiek jest dużą zaletą.
Biernat, Ty jak wnioskuję szukasz lidera idealnego- wytresowanego, doświadczonego, szybkiego, wytrzymałego i posłusznego. Takich psow nikt nie oddaje

Pozdrawiam.

nikt nie pisze o tym, że kundle mają inną psychikę niż psy zaprzęgowe.
a kundle to nie psy zaprzęgowe?

Justyna, przpomnij sobie co ci powiedzialam w ubieglym roku na Mlocinach jak przyjechal wlasciciel Balu i psiak mial na szyi kolczatke... i nie pomylilam sie... Niestety, ale jest w tym pewna zaleznosc i doswiadczenie cie tego nauczy.

bo bynajmniej nie są to miłe i spokojne owieczki bez charakterów i trzeba im w tym względzie (szczególnie przy dużym stadzie) poświęcić równie dużo czasu co rasowcom. Oj tak nie miałem do czynienia zbytnio dużo z kłapouszkami więc nie będę nic dodawał do twojej wypowiedzi Maciek ale poprę to co napisałeś miałem okazję zobaczyć je w akcji nie powiem bo są to bardzo towarzyskie stworzenia i przyjazne ale swój charakterek i temperament maja i jestem pewien że nie należą one do jakiejś innej grópy psów bo z każdym psem trzeba pracować i poświęcać mu czas chodzby nawet dla jakiego kolwiek sukcesu bo to że są one bardzo silne i pełne zapału do pracy to nie wszystko trzeba z nimi pracować żeby coś osiągnąć jak z każdym czy to husky czy kłapouch takie moje zdanie teraz będę czekał czy ktoś mnie za nie zbeszta czy może sie obejdzie bez tego

Journey napisał/a:
W stadzie nie gryzą się
Przeklejaj cytaty w taki sposób, aby zachowany był sens wypowiedzi, a wtedy komentuj.


Ja cię zbesztam za pisownię hahahahaha


Jednak wiesz wolał bym jak by ktoś kto sie zna na tych psach jeżeli nie mam racji mi o tym powiedział To się nie nazywa besztanie, nie sądzisz? No, chyba że tu tkwi przyczyna Waszego zachowania na tym forum...

Przeklejaj cytaty w taki sposób,
Kurcze to jest forum publiczne i wszyscy czytają CAŁE poprzednie wypowiedzi i nawet jak cytuje się kawałek to normalnie myślący człowiek zakapuje o którą wypowiedź chodzi i nie gubi ich sensu po drodze. Tak czy siak nawet gdybym zacytował całość to sens byłby taki sam.


Więc zdolność uczenia się nie ma nic wspólnego z tym jak często i jak łatwo dają się sprowokować swoim kompanom.
Tak, zgadzam się z Tobą. Ale sens tego wątku jest trochę inny, początkowe nawiązanie do psów ras wymieszanych również (: Piszemy o kolczatkach przy husky, a kolega wkleił zdjęcie kilkunastu psów niekoniecznie czystej rasy... Chodziło właśnie o naukę husky, a nie kundelków... Gryzienie gryzieniem, to w końcu są psy.

Piszemy o kolczatkach przy husky, a kolega wkleił zdjęcie kilkunastu psów niekoniecznie czystej rasy... Chodziło właśnie o naukę husky, a nie kundelków. Powiem Ci tak tylko nie pomyśl że to co napiszę jest o tobie...Sądzę że jeżeli człowiek który nie umie pracować z psami i nie będzie potrafił sobie ich ułożyć to to czy to będą kłapouchy czy husky to i tak nie nauczy sobie ich tej karności itp.że bedzie mógł sobie w takiej ilości wypuścić...nie sądzisz??????

W stadzie nie gryzą się tak, jak np malamuty.
w tej wypowiedzi chodziło wyraźnie o to czy się gryzą, czy są temperamentne, a nie o to, że się szybko uczą. O uczenie chodziło we wcześniejszej jej części:


Sądzę że jeżeli człowiek który nie umie pracować z psami i nie będzie potrafił sobie ich ułożyć to to czy to będą kłapouchy czy husky to i tak nie nauczy sobie ich tej karności itp.że bedzie mógł sobie w takiej ilości wypuścić...nie sądzisz??
A żebyś wiedział, że sądzę... Jednak o co cała ta „dyskusja” się rozeszła? O to, że nie znając nas ani naszych psów zaczęliście pisać, że nie możemy sobie poradzić z naszymi psami itd. itp. A to chyba nie o to chodziło, prawda...?

A to chyba nie o to chodziło, prawda...? no z pewnością nie chodziło o to żeby Was w jakiś sposób oceniać itp. ale z pewnością ta rozmowa była po to żeby przetłumaczyć Wam że kolczatka to jest naprawdę kiepskie rozwiązanie

no z pewnością nie chodziło o to żeby Was w jakiś sposób oceniać itp. Czyli przyznasz, że złe podejście mieliście...? Bo od samego początku rzucaliście tylko różnymi określeniami , a dopiero na końcu wyszły jakieś w miarę sensowne uwagi...
Reimar, po pierwsze był to właściciel BALTO, nie Balu Balto ma się świetnie Po drugie nie pamiętam co mi powiedziałaś, więc nie wiem o jaką zależność ci chodzi.

Dla mnie kundle to kundle, a psy zaprzęgowe to psy ras Północnych.
Jest różnica między ‘’w stadzie nie gryzą się’’ a ‘’w stadzie nie gryzą się jak np. malamuty’’. Nie wątpię, że kundle są temperamentne ale i tak uważam, że są łatwiejsze w wychowaniu niż psy Północy.

Dla mnie kundle to kundle, a psy zaprzęgowe to psy ras Północnych.


Jak widać po czasach na zawodach nie rzadko to „kundle” są bardziej zaprzęgowe niż psy „zaprzęgowe” czytaj- północy.
No niestety, te "prawdziwe" psy zaprzęgowe to już z zaprzęgami, a przynajmniej z wydajnym bieganiem w nich mają z roku na rok co raz mniej wspólnego...

No chyba, że za wyznacznik tego co jest zaprzęgowe, a co nie jest bierzemy klasyfikację w FCI i nazwę, a nie chęć i możliwości pracy w zaprzęgu, bo psom ras północnych co raz częściej zostaje tylko to pierwsze...
Ale jak tam kto uważa...

nierzadko to „kundle” są bardziej zaprzęgowe niż psy „zaprzęgowe” Jeżeli łączy się dwie rasy, które szybko biegają, to po co...? Chyba właśnie po to, żeby mieć psy szybkobiegające o jeszcze większej wytrzymałości... Takie są bowiem zalążki eurodogów i greysterów, prawda...? A po co są tworzone? Po to, żeby miłośnicy psów północy w pewnym momencie stwierdzili, że nie zależy im na pasji do psów, tylko na zdobywaniu laurów... Po czym stwierdzają, że już nie będą siedzieć w husky, tylko np. w greyach... Nie dlatego, że kochają rasę, tylko dlatego, że one szybciej biegają i ułatwią zdobywanie podium...

Po to, żeby miłośnicy psów północy w pewnym momencie stwierdzili, że nie zależy im na pasji do psów, tylko na zdobywaniu laurów... Po czym stwierdzają, że już nie będą siedzieć w husky, tylko np. w greyach... Nie dlatego, że kochają rasę, tylko dlatego, że one szybciej biegają i ułatwią zdobywanie podium...
kompletnie się z Tobą nie zgadzam... nie wszystkim chodzi o podium ale o prędkości jakie te psy osiągają o to że dają z siebie kompletnie wszystko żeby właściciel był happy itd. A nie ma się co oszukiwać husky opierdzielają się jak tylko mają okazję... i to co mówił Maciek - z roku na rok co raz mniej mają z psów zaprzęgowych z tych super biegających husky....
Zresztą co to za powiedzenie że jak ktoś ma kłapoucha to od razu mu chodzi tylko o wyniki, podium, tytuły.... głupota.

Zresztą co to za powiedzenie że jak ktoś ma kłapoucha to od razu mu chodzi tylko o wyniki, podium, tytuły.... głupota. Przytoczyłem tylko myśl, którą mi wygłosił pewien mniej lub bardziej poważany człowiek ze światka zaprzęgowców (: Wiceprezes pewnego konkurencyjnego klubu... I to dokładnie jego słowa były - że się przesiadać będzie na greye, bo co mu po takich hasiorach, jak tu więcej pucharów może zdobyć
Hmm.. Zresztą po co zostały one stworzone? Same się nie skrzyżowały.. To człowiek chciał więcej i więcej (:

I to dokładnie jego słowa były - że się przesiadać będzie na greye, bo co mu po takich hasiorach, jak tu więcej pucharów może zdobyć
to świadczy tylko o tym człowieku jaki jest ......
Zresztą po co zostały one stworzone? Same się nie skrzyżowały.. a po co husky, grenlandy, malamuty zostały stworzone? do pracy w zaprzęgu, a przodkowie tych psów mieli takie predyspozycje do ulepszenia szybkości itd w zaprzęgu że zostały skrzyżowane i proszę z powodzeniem (taka jest moja opinia, jak coś źle powiem to proszę o poprawienie )

do pracy w zaprzęgu Owszem, były wykorzystywane w zaprzęgach, ale nie jako maszynka do zdobywania laurów - a mi chodzi o to (: Dopiero po ich odkryciu przez cywilizowany świat zaczęła się rywalizacja, kto szybszy.

Czyste greystery trzeba bardziej uczyć pracy w zaprzęgu niż nie jednego sh No tak, bo charty, wyżły i pointery nie są z natury psami zaprzęgowymi (:
Może i nie napisaliście tego dosłownie ale zakładanie psom zaprzęgowym kolczatki mówi samo za siebie.
A co do tego co wyczytałeś czy coś tam to powiem szczerze że choć tych hodowców ras zaprzęgowych (mówię o Greyach ESD ESP itp.) w Polsce jest bardzo mało to nie wiem od kogo takie rzeczy usłyszałeś może po prostu źle zrozumiałeś. Jeżeli nie to na pewno nie jest to sportowe podejście nie możesz wszystkich hodowców utożsamiać z tą obłąkaną wypowiedzią.

W poprzedniej wiadomości dopisałem wyżła bo zapomniałem...
Hmm.. Co do kolczatki - wyraźnie napisałem, dlaczego jest ona używana. Mamy u siebie dwa dorosłe psy po innych ludziach - Baltuch jest już na tyle zżyty, że chodzi w obroży zwykłej. A Balu... nie chce mi się pisać tego po raz kolejny Nie chcę, żeby pies, którego, jakby nie patrzeć, nie znam jeszcze do końca, zaskoczył mnie w jakiś niekorzystny sposób. A że jest bardzo rozbrykany, wolę dmuchać na zimne. Już są postępy, chodzi też dużo więcej na zwykłej obroży - kolczatka jest tylko półśrodkiem w dążeniu do jakiegoś celu..
A co do kompetencji źródeł - po prostu zdobywam informacje, a później kieruję się, jak to ktoś kiedyś stwierdził, plotkami w celu „szufladkowania”...

Dla mnie kundle to kundle, a psy zaprzęgowe to psy ras Północnych.
Pies zaprzęgowy jak zakłada regulamin to każdy pies będący w stanie biec w zaprzęgu który waży więcej niż 11kg. To że dla Ciebie psy zaprzęgowe to psy ras północnych (zazwyczaj piszemy z małej litery jak już mam się w Coobe bawić) to znaczy tylko tyle że jesteś albo strasznie uparta albo słabo rozgarnięta. Wybacz że to piszę ale już tyle lat nawracam butnych ludzi że nie jesteś w stanie mnie zaskoczyć niczym , nawet taką wypowiedzią. To o czym pisał Maciek to nawet nie chce mi się dyskutować bo 90% maszerów uważa to za pewnik.
Jeżeli wyeliminujesz czynnik ludzki (czyli będziesz karać wszystkich tych, którzy kupują sobie husky, bo jest ładny), to będziesz w stanie zachować ciągłość „przeznaczenia” tej rasy... Mylisz się niestety. Wyeliminowanie czynnika który hoduje psy pod wystawy a nie pod zawody może przyniosłoby właściwy skutek.
Przytoczyłem tylko myśl, którą mi wygłosił pewien mniej lub bardziej poważany człowiek ze światka zaprzęgowców (: Wiceprezes pewnego konkurencyjnego klubu... I to dokładnie jego słowa były - że się przesiadać będzie na greye, bo co mu po takich hasiorach, jak tu więcej pucharów może zdobyć Powodzenia. Tylko tyle powiem bo rozumowanie jest laickie. Zaskakuje mnie że ktoś uważa że kupi sobie 6 ESD czy greyów i zdobędzie 10 pucharów w sezonie. Jest to tak beznadziejne myślenie że aż się prosi o lincz. Jak kupi 6 greysterów to mogę dać sobie palec uciąć że nie zdoła ich ustawić. Jak kupi 6 esd to nie będzie w stanie zdobyć tych "pucharów" bo z taką wiedza jaką się ma po SH to można tylko te psy zmarnować. No i jeszcze jedna kwestia... 6 szczeniaków ESD z dobrego miotu to koszty w granicach 20 koła (liczę lightowo po 1k € za szczaniaka czyli wcale nie jakaś niesamowita cena) i to jak znajdziesz dobrą duszę co Ci hurtowo sprzeda.
No tak, bo charty, wyżły i pointery nie są z natury psami zaprzęgowymi (: W tej chwili to są bardziej zaprzęgowe niż Twój SH bo tak zdołali go ludzie spaczyć.
wyobraź sobie, że dokładnie tak właśnie robię (: czytam, czytam, dowiaduję się, konsultuję, czytam, a potem piszę (: Sorry Cooba ale Ty się chyba z ZK konsultujesz bo nikt inny nie przychodzi mi do głowy.
Wyobraź sobie, że dużo czytając i rozmawiając na temat tych ras, nieraz natknąłem się na wypowiedzi typu "Husky mam, bo je lubię, a z greyami startuję, bo mam większe szanse, że wygram". Albo "I tak przesiadam się na greystery, bo..." Komentarz patrz wyżej. Pozdrawiam

Mylisz się niestety. Wyeliminowanie czynnika który hoduje psy pod wystawy a nie pod zawody może przyniosłoby właściwy skutek. Mylę się? Taki przecież był tok rozumowania (:

Mylę się? Taki przecież był tok rozumowania (: Rozumiem że chcesz przez to powiedzieć że wszyscy Polscy hodowcy zajmują się SH bo są takie ładne. No można i tak myśleć.
No fakt, wiceprezes jednego z klubów siedzi w związku kynologicznym... Ja tego nie powiedziałem.
Oba psy, które mam, znalazłem zapewne na ulicy, więc nie mam żadnego kontaktu choćby z hodowcami, od których mogę mieć psy... Nie mam pojęcia gdzie znalazłeś swoje psy i szczerze mówiąć to jestem bardzo daleki od rozpatrywania czy znalazłeś ja na śmietniku czy kupiłeś od Pam Thomas (może przynajmniej wiesz kim jest skoro masz zdanie na każdy temat) to nie ma nic do rzeczy.
Pan o nazwisku Tracz też pewnie nic nie wie Igor Ci powiedział że masz psy w kolczatkach wyprowadzać? To zapytam może i mojego psa z którym startował też wyprowadzał non stop na kolczatce?
Stronka, której adres mi raz podałeś, zapewne też jest pełna odnośników do bajek wyssanych z palca... To tak jak z Mediamarkt... reklama mówi wyraźnie...
A o którym moim piszesz...? Niestety o jednym i drugim...
I proszę, piszcie cooba z małej litery - tak, jak mam w nick'u (: Brzydko wygląda Cooba... Wedle życzenia... Może być cOOBA? Chyba jest z małej litery?
Heheh, Twoja hipokryzja mnie trochę bawi (:

A ponoć należysz do czołówki najlepszych źródeł informacji w Polsce... Sam tak pisałeś, żeby nie było domysłów (: Chyba Ci się wał obluzował z lekka albo jakiś pijany byłeś jak czytałeś? Jak Ci klarowałem że ogórki nie są dobrą dietą dla psów to wywnioskowałeś że kreuje się na speca? To wie chyba każdy. Słuchaj jak chcesz to u mnie na targu są tanie ogórki wpadnij kup kilka skrzynek będziesz miał czym psy karmić.
Rozumuj sobie, jak chcesz, ale patrząc na kontekst, każdy w miarę inteligentny będzie wiedzieć, o co chodzi... Wiesz zazwyczaj jest tak że wariat nigdy do końca nie wierzy że jest wariatem. Dlatego Twoje rozumowanie nikoniecznie musi się pokrywać z rozumowaniem reszty...
Trochę do rzeczy ma, chociażby to, że dużo informacji nabywam choćby od hodowców... Właśnie widzą w przeroście ambicji nad formą to Cię podszkolili... nie ma co.
Czy ja napisałem, że Igor mi coś powiedział...? To po cholerę sobie Igorem gębę wycierasz? Wycieraj sobie kim innym bo akurat Igora troszkę znam i wolałbym żebyś mówił sam za siebie.
Wyobraź sobie, że faceta nie widziałem na oczy (a jeśli widziałem, to nawet nie wiem, że to on...) - zresztą napisałem, że czytałem Jak wyżej tylko jeszcze podaj linka gdzie pisał o tych kolczatkach bo jestem żywo zainteresowany. A może chcesz powiedzieć że Igor przekazał Ci wiedzę sekretną że teraz przesiada się na greje i nie interesują go już SH bo łatwiej zdobędzie tam puchary?
Heheh, Twoja hipokryzja mnie trochę bawi (: Twoja mnie zupełnie nie bawi więc wybacz. Zastanawiam się tylko czy sam doszedłeś do tego poziomu (kreta oczywiście) czy ktoś Ci pomagał? Szkoda że zaczynasz swoją przygodę z psami kreując się na wielkiego znawce. Nie sądzę żebyś miał możliwość nauki od Maćka , Igora czy innych skoro jesteś tak butnym człowiekiem. Ale przynajmniej na forum sobie pokrzyczysz i pokarmisz psy ogórkami. Czego Ci życzę z całego serca.
to jakiś paradoks uważać że kundle to nie psy zaprzęgowe. przecież husky, malamuty czy grenlandy to psy które dawno temu biegały w zaprzęgu bo jako jedyne wytrzymały niskie temperatury, już od początku rozwijania się sportu na Alasce wygrywały mieszanki różnych psów, m. in. seterów. większość haszczaków zawsze będzie stanowić ta bardziej puchata oraz krótkonożna część. zawsze będę miał sentyment do SH bo od tej rasy zaczęło się u mnie zainteresowanie sportem zaprzęgowym, ale w przyszłości jeżeli bym się dalej interesował tym sportem na poważnie to bym wybrał równie pięknego jak SH - Kundla o kłapiastych uszach

Nie sądzę żebyś miał możliwość nauki od Maćka , Igora czy innych skoro jesteś tak butnym człowiekiem Widzisz, taka jest między nami różnica, że ja nie mam psów w domu po to, żeby laury zdobywać. Żeby karmić je idealnie w taki sposób, żeby wycisnąć z nich jak najwięcej - jak to sam pisałeś we wiadomości do mnie (: Wystartować wystartujemy, ale jak nie zdobędziemy mistrzostwa świata, europy, polski, a nawet lokalnie, to się w zupełności nic nie stanie, bo nie od tego jest pies... Czy będę miał możliwość wysłuchiwania Waszych kazań, tak nie do końca mnie to obchodzi, Wy macie swoje psy, jeździcie z nimi po świecie na wyścigach, proszę bardzo - mi to nie jest do szczęścia potrzebne (: Widzę, że moje psy są szczęśliwe, to mi wystarczy... Nie musimy szczycić się staniem na podium światowym, z czego Ty jesteś taki dumny...
Ja tego nie rozumiem gość (cooba) przygarnął dwa haszczaki i od tego czasu bęc wszystkie rozumy zjadł chłopie zastanów się o co ci chodzi bo każdego z kim rozmawiasz mieszasz z błotem , obawiam się że ty nie masz i nie będziesz miał żadnych autorytetów wśród maszerów z którymi cały czas dyskutujesz a uwierz mi że coś ci Goście znaczą lub potrafią .
Co do kolczatki to codziennie wyprowadzam z Ajką nasze dwadzieścia pare psów i musiałbym każdemu sprawić po sztuce bo targaja tak że na butach jadę po trawie a ważę 95 kilo I CIESZĘ SIĘ BO O TO CHODZI(nawet dwie 12-letnie malamutki na emerytyrze), ale powtarzam ale jak je puszcze luzem po dwa lub po trzy to bez problemu wracają na przywołanie czyli nijak się to ma do twoich nowatorskich teorii, pies zaprzęgowy czy to północny czy kundlowaty (sorry dziewczyny i chłopaki ) nigdy nie będzie chodził cały czas grzecznie przy nodze powtarzam cały czas bo napewno ma momenty takiego posłuszeństwa a jeśli tego oczekujesz od psa to przygarnij owczarka niemieckiego lub dwa idż z nimi na szkolenie i wtedy nawet twoja małżonka sobie poradzi z nimi na spacerze.
Ty chyba w sumie lubisz się z ludźmi żreć na tym forum(w sumie to mam czasami to samo hehe) gorzej jak pojedziesz na zawody bo może się do ciebie ustawić kolejka maszerów którzy (jak kiedyś opowiadał prezes
jednego klubu )będą chcieli załatwić z tobą sprawę jak chłop z chłopem ale to już twój problem.
Wiesz tak w sumie to posłuchaj czasami kogoś w sprawie psów a może ci się to przyda w wychowywaniu swoich psów.
Pozdrawiam

Wiesz tak w sumie to posłuchaj czasami kogoś w sprawie psów a może ci się to przyda w wychowywaniu swoich psów. Jeżeli ktoś pisze do mnie normalnie, tak, jak ja piszę z pytaniem itp., to na pewno będę to czytać z „pobłażaniem”. Ale sorry, jak tu nagle wyskakuje jedna, druga i trzecia osoba, że się nie znasz, że po ch... Ci pies, że co Ty robisz i w ogóle, to jak można czerpać z takich wypowiedzi...? Hmm.. Jeśli ktoś mnie miesza z błotem od pierwszych moich wypowiedzi, to dlaczego nie mam robić tego samego...? Co do tych kolczatek nie będę pisać po raz n-ty...

Dobrze wiem, że te psy nie chodzą grzecznie przy nodze. i to nie moją teorią było, że spacer powinien wyglądać tak, jak na zdjęciu załączonym do jednej z pierwszych wypowiedzi w tym wątku...
cooba weź ty się ugryź w język (czy w palce) zanim cokolwiek napiszesz

Trochę pokory chłopie. Nie masz się czym chwalić w sprawie wiedzy więc przestań pouczać innych, dużo bardziej doświadczonych od Ciebie ludzi bo to jest śmieszne a zarazem żałosne. Robisz sobie tylko wrogów w tym sporcie - i po co Ci to? zrozum że to co robisz nie zawsze jest wcale dobre (kolczatka, karmienie ogórami itd) więc powinieneś się do tego przyznać , schylić głowę i zrobić tak żeby było dobrze a nie unosić się honorem czy ego....

to co napisał maciekbies - Podpisuję się pod tym rękoma i nogami
Już się do tej wypowiedzi ustosunkowałem..
Powiedz mi, na jaki post w jaki sposób zareagujesz:
"Słuchaj, ogórków się psom nie daje, bo coś tam coś tam"
"Hahaha, gość jest głupi, bo psom daje ogórki, hahaha, chodź do mnie na targ"

(: Ja w tym momencie dopasowuję swoje wypowiedzi do przedmówców

Pracując ze swoimi psami korzystam z rad hodowcy (doświadczonego, który ma również swoje osiągnięcia w tym sporcie...), którego mam tu na miejscu.. Biorę telefon i pytam, jadę, pytam... Więc to, o czym piszę, wcale nie jest jakoś z palca wyssane... I nikogo nie pouczam, tylko trzymam się po prostu tego, co robię, jak pytają i atakują - odpowiadam, dlaczego itd...

Pracując ze swoimi psami korzystam z rad hodowcy (doświadczonego, który ma również swoje osiągnięcia w tym sporcie...), którego mam tu na miejscu.. Biorę telefon i pytam, jadę, pytam... Więc to, o czym piszę, wcale nie jest jakoś z palca wyssane... I nikogo nie pouczam, tylko trzymam się po prostu tego, co robię, jak pytają i atakują - odpowiadam, dlaczego itd.. Nie miej mi nic za złe proszę ale nie które twoje wypowiedzi to one nie są nic warte tylko że tak powiem ośmieszasz sie tak jak np z tymi kłapouchami które to bardziej zaprzęgowe husky czy kundle tam nie chodzi o miłośc czy coś w tym rodzaju.Zakładając zaprzęg dostałem bardzo ważne pytanie od Pana Śwista czy ja chce mieć tylko husky czy chce wygrywać kiedyś na husky czy może będę przesiadał sie tak jak np Pan Górowski na kundelki.Każdy muscher kocha swoje pieski bo bez jakiego kolwiek uczucia do psów to po co one mają dawać wszystko na zawodach treningach?????/Muscherą biegającym z husky chodzi o standart o równe siły bo jak z pewnością wiesz bo z ciebie doświadczony człowiek jest w kundelkach bardziej tez chodzi o to który ma lepszą domieszkę krwi itp.
No ale i w psach rasowych są różnego typu kombinacje więc teraz juz nie wolno zabardzo na nic liczyć tylko na siebie i swoje psy i na to żeby wygrać

niektóre twoje wypowiedzi to one nie są nic warte tylko że tak powiem ośmieszasz sie Heh, popatrz też na swoje wypowiedzi w tym wątku i oceń wartość niektórych z nich...
Dajcie już spokój!
cooba masz swoje doświadczenia i założenia i się ich trzymaj, nie musisz o nich polemizować.
Doświadczeni Maszerzy skoro takie drażniące jest doinformowywanie cooby, który i tak nie słucha to odpuście i zachowajcie swoja mądrość dla siebie i dla tych co słuchać będą.
A reszta mniej doświadczonych co się podlizuje doświadczonym to w ogóle niech idzie na spacer!
KONIEC
Ebonique, ojjoj sie zdenerwowała

A reszta mniej doświadczonych co się podlizuje doświadczonym to w ogóle niech idzie na spacer!
to bylo dobre


Ebonique, ojjoj sie zdenerwowała
kurcze..noo....znika sie na pare godzin a potem sie ma kilka stron do czytania!

Widzisz, taka jest między nami różnica, że ja nie mam psów w domu po to, żeby laury zdobywać. Wiem masz je bo tak Ci się umamiło. Ale co dalej z nimi robić to już Cię przerasta.
Żeby karmić je idealnie w taki sposób, żeby wycisnąć z nich jak najwięcej - jak to sam pisałeś we wiadomości do mnie Nie wkładaj w moje usta słów których nie powiedziałem bo będę zmuszony nazwać Cię łgarzem.
Wystartować wystartujemy Czekam tego jak zbawienia... Może Ci się oczy otworzą a może nawet będziesz miał okazje spotkać kilku z nas?
ale jak nie zdobędziemy mistrzostwa świata, europy, polski, a nawet lokalnie Ukończenia wyścigu życzę... nic więcej to i tak często potrafi zmienić podejście człowieka.
Czy będę miał możliwość wysłuchiwania Waszych kazań, tak nie do końca mnie to obchodzi, Wy macie swoje psy, jeździcie z nimi po świecie na wyścigach, proszę bardzo Nareszcie sam to powiedziałeś. Nie interesuje Cię co inni piszą. Ale może np. Biernata obchodzi? Może obchodzi mnie? Może 100 innych osób? Twoja opinia skoro nie zamierzasz mówić nic mądrego tylko paplać mnie osobiście np. nie obchodzi a jesteś na tyle otwartym człowiekiem że wszędzie ją piszesz. Zastanów się bo może to jest czynnik zapalny. Może zwyczajnie nie obchodzi Cię co piszesz byle być nastukał postów?
A czy ja sobie kimś gębę wycieram...? Wymieniłem tylko źródła informacji, z jakich korzystałem i korzystam, w reakcji na Twoje wydumane zarzuty Mówisz że swoją wiedzę czerpiesz od Igora a potem twierdzisz że nawet nie wiesz kto to jest. To jednak sobie gębę wycierasz i to w sposób perfidny.
Właśnie po Twoich wypowiedziach to widać. Nareszcie znalazł się ktoś kto Cię uświadomił...
Czy się kreuję na znawcę? Nie wydaje mi się... To skoro nie masz nic mądrego do powiedzenia to może nie powinieneś udzielać się po 50 razy w temacie co czyni go nieczytelnym bo wszędzie przewijają się Twoje posty a jak sam twierdzisz są bezwartościowe.?
Butnością odpowiadam na butność starych bywalców, takich jak na przykład Ty... To Cię kiedyś do grobu zaprwadzi (wystarczy że odpowiesz butnością przechodząc obok bramy) ale to Twój wybór.
Jak zresztą powiedzieli mi to też inni użytkownicy forum i również hodowcy psów... Widzę że jednak kogoś słuchasz. Szkoda tylko że wprowadza Cię w błąd.
przeczytaj sobie jeszcze raz Twoją korespondencję do mnie, to zobaczysz, o co mi chodzi - bo widzę, że niekoniecznie pamiętasz, co sam do ludzi piszesz...
Przeczytałem. Nie mam pojęcia dlaczego wyciągasz tu prywatną korespondencję , może uważasz że pw to jakiś temat tabu? Muszę Cię jednak zaskoczyć. To co piszę w pw to jest moje zdanie które niejednokrotnie wygłaszałem na forum. O tym że warto czerpać od lepszych , że są diety lepsze i gorsze , o przewadze makreli nad szprotką. Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi ale tu jak widać nie jestem osamotniony.
I wyobraź sobie, że nadal będę psom dawać co jakiś czas ogórka Jak już pisałem w pw do Ciebie "dla mnie to możesz w swoje psy walić ogórki skrzynkami".
Może Twoim kundelkom to szkodzi, u moich niestety nie zaobserwowałem żadnych dolegliwości... Więcej szczęścia niż rozumu. Taka niestety prawda.
Słuchaj, ogórków się psom nie daje, bo coś tam coś tam"
"Hahaha, gość jest głupi, bo psom daje ogórki, hahaha, chodź do mnie na targ"
No Ty chyba lepiej zareagujesz na tą drugą opcją bo pierwszą dostazłeś z 10 razy i nic?
Narcyz daj już spokój głową muru nie przebijesz a tylko niepotrzebnie się denerwujesz, jak chłop chce karmić ogórami to ok a najlepiej jeszcze niech skroi cebulę do tego. Z kompleksów chłop musi leczyć się sam a jak sam mówił ma obok siebie jakiegoś mistrza który mu doradzi ,nie rozumiem tylko po co wypytywał ludzi na forum bo jak otrzymywał odpowiedzi lub jakieś sugestie to od razu odbierał to jako atak na siebie.To po co było pytać?Dziś przynajmniej u nas na południu jest chłodniej to można ruszyć psy(oczywiście chodzi mi o jakąś bieganinę luzem ) bo moje żeby rozładować energię szukaja już zadymy.
Pozdrawiam wszystkich maszerów mniej lub bardziej doświadczonych miłej niedzieli.
Ebonique kazała skończyć i tak ma być howgh
Co racja to racja... EOT.
EOT? skończyło się na tym kto się bardziej zna od drugiego a watku o kolczatkach dawno nie widziałam już w waszych wypowiedziach
Bo to zapewne miało być EOOT (czyli End Of Off-Topic (; ).
nie, no tam ktoś napisał jeszcze w międzyczasie, że kolczatka jest oczywiście bee (:
No nareszcie... Męska decyzja Narcyz Pozdrawiam

nie, no tam ktoś napisał jeszcze w międzyczasie, że kolczatka jest oczywiście bee (:
ah no tak xD

śmieszy mnie to że przez tyle czasu czytają wszyscy te posty a nadal uważają ze codziennie nosimy kolczatki psom żeby je katować...

Ja przez ostatnie dni nie nakładałam bo bylo tak gorąco że Mona nawet nie rzucała się do psów, kotów ani innych stworzeń ^^ raz mnie pociągneła za Kuną znowu ale nie mocno.

[ Dodano: 2008-06-08, 13:10 ]

śmieszy mnie to że przez tyle czasu czytają wszyscy te posty a nadal uważają ze codziennie nosimy kolczatki psom żeby je katować. Nom ja już nieraz pisałem, że widzą to, co chcą widzieć. A potem się dziwią, że nie słuchamy ich cennych porad

Nom ja już nieraz pisałem, że widzą to, co chcą widzieć. A potem się dziwią, że nie słuchamy ich cennych porad
tia, ale wiesz... cennych porad się słucha a porad przepełnionych agresją i ironią to się ignoruje.

EOT?

end of transmission
pogadajcie i popyskujcie sobie jeszcze... prowokujecie a pozniej sie dziwicie ze ton nie taki jaki jasnie panstwu by odpowiadal...
Męską decyzją to byłoby nie wysyłanie teraz PW z pytaniami tak jak to robi cooba. Skoro ma takich doświadczonych hodowców to powinnien się do nich zwrócić o radę a nie do mnie bo sytuacja kiedy w dobrej wierze udzielam odpowiedzi na pw a potem ktoś mi mówi że kreuje się na znawce i próbuje jeszcze mnie obszczekać na forum to już przesada. Pozdrawiam.
PS. Co do kolczatek to temat już chyba został przemaglowany ze wszystkich stron więc Yuki też możesz sobie dać spokój bo już mało kogo interesuje czy prowadzasz psa na kolczatce czy wozisz go w papamobile.
Jeszcze raz end of topic.

pogadajcie i popyskujcie sobie jeszcze... prowokujecie a pozniej sie dziwicie ze ton nie taki jaki jasnie panstwu by odpowiadal...
pyskowałam wg Ciebie? po prostu wolałam jak napisałaś mi normalnie, doradziłaś i dziękuje za to

Narcyz, do Ciebie nie pisałam wiec Ty do mnie też bo nie będe tego czytać o ile nie jest to rada na temat kolczatek Nie pytałam Ciebie o radę więc nie zwracaj się do mnie jak bym Cie znała Daj se siana i idź pokłócić się gdzie indziej z kimś kto Cie słucha.

i nie będziesz decydował czy mam skończyć pisac czy nie bo moze mam pytania do kompetentnych ludzi co nie piszą jak ty i nie naskakują na każdego co pisze

mam pytania do kompetentnych ludzi co nie piszą jak ty

zdefiniuj "kompetentnych" w takim razie

Narcyz, do Ciebie nie pisałam Nie do mnie ale o mnie więc może bądź tak łaskawa i nie komentuj. Zwłaszcza głupio.
Nie pytałam Ciebie o radę więc nie zwracaj się do mnie jak bym Cie znała Skoro nie pytałaś mnie o radę to zaznacz na samym początku topicu że nie chcesz słuchać rad tylko chcesz sobie podreperować samopoczucie a z pewnością nikt nie będzie zabierał głosu bez potrzeby. Albo może napisz pw do kogoś a nie zaśmiecaj forum skoro uważasz że jedni powinni Ci odpisywać inni nie. A i Ty nie zwracaj się do mnie jakbyś mnie znała bo nie przypominam sobie żebym miał tą nieprzyjemność.
se siana i idź pokłócić się gdzie indziej z kimś kto Cie słucha. No i po cholere mnie jeszcze zaczepiasz? Masz za dobry dzień?
i nie będziesz decydował czy mam skończyć pisac czy nie bo moze mam pytania do kompetentnych ludzi co nie piszą jak ty i nie naskakują na każdego co pisze Czasami to mam wrażenie że masz jakiś kłopot z interpretacją słowa pisanego. Daj znać to będę pisać dużymi literami żebyś mogła lepiej zrozumieć.
PS. Naprawdę nie mam już ochoty bo sił myśle że spokojnie wystarczy na dyskusje na tak marnym poziomie jaki prezentujesz więc może daruj sobie wywoływanie mnie do odpowiedzi i wszelkie docinki bo akurat tutaj możesz się bardzo mocno zdziwić jaki potrafię być nieprzyjemny. ostatni raz EOT

Nie do mnie ale o mnie więc może bądź tak łaskawa i nie komentuj. Zwłaszcza głupio.
eh chodziło mi o wątek do którego się odwołałeś czyli jak pisałam do cooby

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl