alexisend
Długo się zastanawiałam i nadal mam pustke w głowie - zacznę od początku.
1,5 roku temu przygarneliśmy zaniedbana sunię Husky, kiedys opisywałam ta historię w dziale powitań. Bardzo łagodny, kochany pies, uwielbiany przez dzieci.
I nagle nasz świat legł w gruzach, najpierw potrącił mnie samochód, potem zostawił
mąż. Nie wnikając w szeczgóły mam 2 dzieci, cierpiących w tej sytuacji, drugi etat,
niesprawne kolano, sunia tęskni do teraz, długo nie jadła, nie słucha mnie,
to on był jej panem, jego sobie upatrzyła. Załatwia się w domu, ucieka, nie moge sobie dać rady. Nawet w tym wszystkim nie mam jak jej wysterylizować bo nie mam szans
zając sie nią po zabiegu, a jak zostawić samą na 8-10 godzin? Boje się też ze w przypadku choroby lub wypadku psa nie miałabym pieniędzy na leczenie...
Myślałam o oddaniu do adopcji, ja z trudem rozstałabym się z nią, choc wiem ze to dla jej dobra. Problem w dzieciach. Próbowałam rozmawiać z nimi, skonczyło się histeria młodszego. Oni juz stracili jednego członka rodziny. Psycholog odradza.
Udać ze "zagineła"? Źle bym sie z tym czuła a prawda i tak kiedys wyszłaby na jaw.
Są wśród Was mądrzy ludzie, co mam zrobić Mam do tego takie średnie warunki mieszkaniowe i sama ze swoją kondycja psychiczną problemy.
Chętnie oddałabym ją komuś z okolic Poznania, kto zgodziłby się na kontakt psa z dziećmi.
A moze to tez nie dobry pomysł?
Trudno wymagac opieki nad psem od kogos kto olał własne dzieci. Pies się męczy, ja się męczę, a nasz "przewodnik stada" prowadzi wesołe kawalerskie życie.........
Jula, trzymaj się. Na forum jest parę osób z Poznania, może coś uradzą...
A moze ktos moglby z nia w ciagu dnia wychodzic na spacery? Moze sprobuj poszukac kogos na tej stronie
www.petsitter.plJesli jednak zdecydujesz sie ja oddac to ja bym odradzala,zeby dzieci sie z nia spotykaly. Kazde rozstanie byloby ciezkie i dla suczki i dla dzieci.
Bardzo mi przykro ze względu na Twoja sytuację obecną , ale wierzę iż dasz sobie rade mimo tych wszystkich przeciwności, które Cie teraz spotykają i wydają się nie do przeskoczenia!
A potem przychodzi wieczór, dzieci spią, cisza i tylko do niej moge sie przytulic i wypłakać
w futro. Muszę zdradzić przyjaciela tak jak zdradzono mnie
Jula, przede wszystkim trzymaj się. Jedyne co można napisać to to, że po kiepskich czasach nastąpią lepsze..
Ja generalnie nie dziwie się, że psycholog odradza, to jego odpowiedz na pytanie czy oddanie psa niekorzystnie odbije się na dzieciach. Nie da sie ukryć, że kiepska to lekcja odpowiedzialności dla dziecka, zwłaszcza jeśli im się tego nie wytłumaczy czy nie poda powodu oddania psa..
Wiadomo, sytuacja jest faktycznie ciężka i nie dziwie się, że zastanawiasz się nad oddaniem suczki. Ale z drugiej strony sama piszesz, że tak naprawdę tego nie chcesz. Może warto trochę powalczyć o wspólną egzystencje? Zacząć od przeczytania dobrych ksiażek o szkoleniu psów, aby suczkę utemperować. Być może któryś z dzieci sąsiadów chciałby troche zarobic i wyprowadzałby sunię w czasie dnia? W Poznaniu są ludzie, którzy trenują, być może ktos mógłby sunie brac na treningi?
Co do sterylizacji - wydaje mi się, że można zrobic zabieg np w piątek i do poniedziałku nie powinno być problemu z pozostawieniem suczki samej np w kołnierzu. Ja miałam wysterylizowane na raz dwie suczki i problem z obsesyjnym lizaniem byl jedynie w pierwszych dwóch dniach po zabiegu. Na trzeci dzień już nawet nie pamietały, że miały operacje. Od czasu do czasu wylizywały rane, ale kołnierz naprawdę się dobrze w takiej sytuacji sprawdza. Wiem, że inne osoby na forum maja podobne doswiadczenia.
Trzymaj się. Myślę, że warto się zastanowić czy oddanie psa nie pogorszy Twojego samopoczucia. Widze, ze masz wspaniale podejscie do zwierzat więc przypuszczam, że ta decyzja będzie dla Ciebie bardzo trudna..
Jula trzymaj się, to co cię spotkało to straszne i przykre Twoim dzieciom,jak i Tobie jest teraz potrzebna wasza psina, zwierzęta pozwalają zapomnieć o trudnych chwilach i dawać radość. Sama wiesz
Ludzie z Poznania macie jakieś pomysły może jakoś da się pomóc rodzinie
Może ktoś mógłby z sunią wychodzić na spacery? Albo np. podpinać do zaprzęgu? Wtedy sprawiałaby napewno mniejsze kłopoty.. i zostałaby z rodziną, która ją kocha. Jest tu ktoś z Poznania, kto mógłby pomóc?
A potem przychodzi wieczór, dzieci spią, cisza i tylko do niej moge sie przytulic i wypłakać
w futro. Muszę zdradzić przyjaciela tak jak zdradzono mnie nic nie musisz wszystko da sie zorganizowac, jeżeli się chce Przemysl sobie dokładnie wszystko i zdecyduj, czy chcesz aby pies został z Toba czy też nie. A jak juz zdecydujesz, to wtedy będziemy mogli Ci pomóc w ten czy inny sposób, ale najpierw podejmij świadomą decyzję ,czy psa zostawiasz, czy też go oddajesz...
A dzieci w jakim sa wieku? Czy nie moga jakos pomoc zajac sie psem? Ja swoja Azje dostalam jak mialam 12 lat i to rodzice mi pomagali sie nia zajmowac,a nie ja im. Wlasciwie ograniczali sie tylko do karmienia Azji i rozpieszczania,a spacery,wychowanie i treningi to byla moja dzialka
Szczerze wspolczuje sytuacji w jakiej sie znalezliscie. Podjelas juz jakas decyzje, radzicie sobie jakos?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl