alexisend
Może ktoś z was to przerabiał, więc liczę na wiele porad. Otóż, Tadż (SH) jest pierwszym psem w moim stadzie dziwnie się zachowuje: oczy smutne, łeb przy ziemi, nie chce się bawić z innymi psami w stadzie, ewidentnie stroni od innych psów jak i ludzi. Miesiąc temu poraz pierwszy zauważyłam takie dziwne zachowanie, więc zaraz pojechałm do weta ale było wszystko ok. Zabrałam go więc na wycieczkę i spędziłam z nim kilka godzin poza resztą stada. Wtedy stwierdziłam, że może ma deprechę po wprowadzeniu w tym roku dwóch nowych psów. Tadżowi poświęcamy najwięcej czasu i pieszczot (żeby nie poczuł się odrzucony, bo był naszym pierwszym psem w stadzie przez 2 lata), niż innym psom. Psy mają zapewnione treningi i spacery, a i na zabawę też znajduję czas. Tadż zachowuję się tak jakby stronił od stada. Może ktoś ma jakieś pomysły, porady. Będę wdzięczna.
a coś więcej info... tzn ile masz psów/suk (tzn czy dobrze zrozumiałam, że Tadż jest pierwszym, ale nie jedynym??), no nie wiem, może ich wiek, ile każdy jest u Ciebie?? czy są w jednym kojcu.
Tadż jest pierwszym moim psem w stadzie, ma 3,5 roku. W stadzie mam 4 psiaki, Bloom ok. 5 lat suczka trafiła do nas ze schronu 2 lata temu, następna Runa ok.2 lata, też ze schronu od czerwca tego roku a ostatni Morfi ok.1,5 roku pies, jest u nas od końca sierpnia. Wszystkie psy są po sterylkach i kastracji. Gdy jesteśmy w pracy psy są w kojcu, który ma ok. 30 m2. Gdy wracamy z pracy, biegają po ok.15-arowej działce. Treningi przez dwa dni a trzeciego dnia długi spacer po łąkach, każdy pies osobno - Tadż zawsze jest zabierany na spacer pierwszy. Nie wiem, co jeszcze, pytajcie.
U mnie Ceik był moim pierwszym 'osobistym' psem. Miał 2 lata kiedy pojawiła się Luna, a 3 jak dostałam Katię. Również wyraźnie widać, że stroni czasami od suk i reszty, ale równie często się z nimi bawi. Jednak zawsze leży gdzie indziej niż one (zwykle razem koło siebie), strasznie nie lubi podróżować w samochodzie razem z sukami, podobnie jak zabieramy psy do domu to Ceik czuje się jakby zagrożony i jest bardzo niezadowolony, ale jednak nigdy nie jest smutny. Ja uważam, że to taki trochę syndrom jedynaka
To prawda, Tadż był przez dwa lata "jedynakiem", ale jak sobie poradzić z taką deprechą jedynaka? A może poprostu nie ma na to recepty, tylko zwiększyć mu dawkę pieszczot i zainteresowania
To prawda, Tadż był przez dwa lata "jedynakiem", ale jak sobie poradzić z taką deprechą jedynaka? A może poprostu nie ma na to recepty, tylko zwiększyć mu dawkę pieszczot i zainteresowania Ja mam problemy z deprechą u suki. Poniekąd wiąże się to z "syndromem jedynaka", ale głównie chodzi o cieczki hormony i takie tam... Więc co do psa i do tego kastrata to niestety nie mam pomysłu... A jak u niego z apetytem?
Maruda straszna, wybredny od najmłodszych lat. Najbardziej zainteresowany jest tylko jedzeniem dla ludzi
hmm, może po prostu ten typ tak ma... chce was wziąć na litość i jak widać mu się udaje więc wykorzystuje to dalej Domowe hasiory to rozpieszczuchy...
Ares tak miał i myślałam, że się starzeje, ma 7lat. Zachowywal się tak od wiosny i przeszło mu dopiero z 2-3 tygodnie temu. Wogóle nie chciał sie bawić, na spacerach łaził koło mnie, nawet za myszami nie chciał kopać. Jak wyciągałam szelki, to wychodził na balkon, gdzie wcześniej cały blok słyszał, ze on idzie biegać Zazwyczaj raz dziennie przychodził sie tulać a tu przestał, wogóle wolał być sam. Ponieważ badania nic nie wykazały to dałam mu spokój, no i psu w końcu przeszło znów zachowuje sie jak szczeniak
Dzięki za wszystkie posty, uspokoiły mnie i mam nadzieję, że i Tadżowi przejdzie. Wczoraj dostał dużą dawkę pieszczot od całej rodziny i wieczorem nawet zaczął bawić się z innymi psami
Mialam podobnie z moja Shila. To moj jedyny pies, ale tez miewa obnizenia nastroju. W tym przypadku bylo podobnie do tego, co napisala Wera - po prostu samo przeszlo. Tez myslalam, ze moze ona jest chora,albo czegos jej brakuje z mojej strony, albo towarzystwa nawet. Coz, po prostu mamy wrazliwe psy:)
Moj znajomy, ktory jest weterynarzem, mowil, ze mozliwe jest iz psy cierpia na depresje, ale odradzal srodki farmakologiczne (na szczescie).
A tak poza tym to slyszalam, ze w Krakowie jest psi psycholog I to nie taki od psich zachowan, tylko wlasnie od obnizenia nastroju itp. czyli raczej psychiatra, rzeklabym . No, ale to zartem - raczej nie polecam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl