ďťż

alexisend

Witajcie. Zdecydowalismy się na dołaczenie do naszej gromadki drugiego psa/suczki. Mamy w domu 10 miesięczną suczkę rasy SH. Jest energiczna, żywiołowa. hcielibysmy przygarnąc drugiego tej samej rasy. I tu pojawiły sie pytania - czy lepiej wybrac psa czy suczkę? W jakim wieku - młodszy w wieku zblizonym do Ariny czy starszy 2,3,5 letni zwierz??? Jak to było u was. Z jakim problemami sie spotkaliście? Na co zwrócić uwagę?


Ja bym radziła poczekać jeszcze z pół roku z tym zakupem.. Husky dojrzewają między 12 a 18msc życiem i pojawia się problem z nieposłuszeństwem i próbami "sprawdzania" właściciela. Lepiej skupić się na psie w tym okresie, bo rzutuje to na relacje właściciel-pies w przyszłości. Szczeniak może wprowadzić dużo zamieszania i spotęgować niektóre reakcje pierwszego psa..

Co do płci, musicie się zastanowić Jeżeli nie będzie problemu z cieczkami (suczka będzie wykastrowana lub na antykoncepcji) to pies może być bezpieczniejszym rozwiązaniem, chociaż nie ma reguły. Zależy jaki charakter ma Wasza pierwsza suczka jeżeli bez problemu dogaduje się z innymi psam to druga suka może również być dobrym rozwiązaniem. Jeśli myślicie o uprawianiu sportu zaprzęgowego to radze dobrac sukę czy psa podobnej budowy i wielkości do Waszej pierwszej suni, bo ułatwi to obu psom bieganie
Jeśli Wasza suczka jest uległa to można też zdecydować się na przygarnięcie dorosłego Haszczaka bez ryzyka, że psy się nie dogadają.. Oczywiście jeśli nie macie kotów, bo wiekszosc dorosłych SH za nimi nie przepada
Dzieki, powiększenie stada pewnie szybko nie nastapi bo wystapilismy o adopcje pieska a ta procedura jak czytałam może troche potrwac. Chcielibysmy jednak się przygotować zanim drugi pies do nas trafi. Arina jest spokojna, nie stara się dominować. Mysleliśmy raczej o suczce/psie w okolicy wiekowej do 4-5 lat. Natomaist nie chcielibysmy brac pod opiekę małego szczeniaka. Wydaje nam sie (choć możemy się mylić) że starszy pies/suczka nie została by odebrana przez arine jako rywal. Jeżeli chodzi o sporty zaprzęgowe to jak na razie biegamy z arina raczej rekreacyjnie niz wyczynowo. W naszym domu często goszczą inne psy (SH) i nie ma problemu z dogadaniem się. Słyszałam opinie że suczki "bardziej trzymaja się domu"???? Z arina na spacerach nie ma problemu . Po osiedlu chodzi na długiej tasmie, a przynajmniej raz dziennie chodzimy na 2-3 godzinne spcery di pobliskiego lasu. Tam arina biega sobie gdzie chce. Jednak zawsze ale to zawsze oglada się gdzie ja jestem . Jezeli oddali się dosyc daleko a ma swoje ulubione miejca tyo tez patrzy czy ja ide w jej kierunku, jezeli zawracam to leci w te pedy za mną. Zawsze mam dla niej na spacerze jakiś smakołyk i jak przybiegnie do mnie odrywając się od jakiegoś bardzo ciekawego zajęcia np ma ochote poleciec za psem ale przybiega do mnie to jest nagradzana. Jest przyjazna w stosunku do innych psów. Kotów nie mamy,
Wszystko co pisze, pisze na bazie moich doświadczen czyli 3 suk w wieku 7,4 i 1 rok , więc uprzedzam, ze to subiektywne doświadczenia..

Jeśli wielokrotnie w Waszym domu gościły inne psy i nie było problemów, to myślę, że Wasza suczka ma taki charakter, że łatwo toleruje inne psy i raczej nie będzie problemu. Ale trzeba byc swiadomym, że niezaleznie czy dołaczamy szczeniaka czy dorosłego psa to jednak wlaczamy kolejnego do stada i psy zawsze ustalaja między sobą hierarchie. Ja dwukrotnie dołaczałam nowego psiaka i za pierwszym razem poszło gładko, bo moja najstarsza suka ma bardzo uległy charakter i szybko dała się zdominować młodszej (tej 4 letniej). Rok temu doszedł szczeniak i było mniej wesoło, bo moja średnia suka (Indiana) jest bardzo dominująca i niechętnie toleruje inne psy (np 2msc temu chciała zjeść Laredo, psa Reimar ). Przez około 3msc nie dawała szczeniakowi spokoju - ciągle go przygniatała do ziemi, pilnowała aby siedział w jednym kącie itp.. Stopniowo, stopniowo go akceptowała, ale do dziś często go przywołuje do porządku (jak np za dobrze się bawi, albo zbyt pewnie idzie po schodach ). Ale nie podejrzewam Waszej suni o takie zachowanie

Wg mnie nie można generalizować i mówic, że suki są "bardziej takie" a psy inne. Wg mnie wszystko zależy od psa a nie od płci. Możecie trafić na bardzo trudną w wychowaniu sukę i łatwego w prowadzeniu psa.. Nie ma reguły.

Natomiast co do posłuszeństwa Waszej suczki. U mnie było tak, że do ok roku nigdy nie było problemów z posłuszeństwem. Suki idealnie sie pilnowały i chętnie poddawały się szkoleniu. Problem zaczynał się jak skończyły ok 12 msc, zaczęły się ociągać, "głuchnąć", oddalać coraz bardziej i przychodzić na co 5-te zawołanie, po prostu sprawdzać na ile mogą sobie pozwolić.. Po jakimś czasie im przechodziło, ale każda przez ten wiek przeszła (a najmłodsza teraz przechodzi ).


a taka miałam nadzię że moja taka posłuszna będzie juz cały czas Nie ma to jak pies z charakterem.
Uwielbiam ten moment kiedy wracamy po spacerze do domu - ona ubłocona, ja tez a wózek z moim pół rocznym synkiem wyglada jak jeep po przejściach Jak sie trochę oporzadzimy to pijemy wod, ja siadam z małym w fotelu a arina kładzie się przy moich nogach spokojnie zasypia. Czekaliśmy na nią dwa lata i
co ja się bede rozisywać sami wiecie bo tez macie psy.
Heh, niestety, takie są SH.. Trochę inne niż większość ras i niekiedy ludzie się rozczarowują, bo do Lassie to Husky'm daleko Zazwyczaj wygląda to tak, że pies "rozrabia" - ucieka , zaczyna polować, znikać, głuchnąć i albo ludzie go oddają albo się z nim męczą dostarczając mu ruch jedynie na smyczy, cztery okrążenia po parku albo (na szczęście) zaczynają treningi w zaprzęgu czy przy rowerze.. To ostatnie rozwiązanie to jedyna możliwość zapewnienia psu równomiernego wysiłku , tym samym maksymalnie dobrej kondycji fizycznej i psychicznej I nie ma ryzyka, że pies ucieknie, bo ciągnie w szelkach i na linie.. Polecam
Sieje takie czarne wizje, bo po tylu latach rozmów z osobami chętnymi na SH, na Bezdomnych Szpicach itd, można wpaśc w depresje
zgadzam się z toba w 100 % myśmy mieli dwa lata na to aby dojrzec w naszej decyzji, choc nie było lekko bo okazało sie ( w lutym odebraliśmy psa) że jestem w ciąży z drugim dzieckiem. I pierwsza mysl czy sobie poradzimy - ciaża była zagrozona - nie musiałam leżec plackeim ale jednak uwazać na siebie. I do końca hodowczyni sie pytała czy nie chcemy zrezygnować. Arina przybyła do nas jak juz troche ciezko było mi sie poruszac - ale nigdy nie przyszło nam do glowy zeby ja oddac bo jest cięzko. W tym trudnym czasie pod koniec ciaży kiedy nie bardzo mogłam sama z nia wychodzić na długie spacery zwłaszcza do lasu to umawiałam się z kims zanjomym, kto miał psa albo ochote na spacer. I po takim spacerze lepiej się czułam, ą z moja lekarka sie smiała. Potem jak urodził się maluch to z tygodniowym szkrabem w wózku o 7 rano smigałam do lasu i na łące go karmiłąm. Jetsem zdania ze jak naprawdę kocha sie psy to wiele rzeczy mozna pogodzić, jeżeli zakup psa jest decyzja przemyslaną a nie podjęta pod wpływem chwili, mody, emocji, zauroczenia i innych rzeczy to wyjście się znajdzie. Coćby takie jak ja stosowałam z kolegą który tez ma hasiora - brata naszej ariny, pare razy się zdarzyło że kolega musiał zostać na 12 godzin w pracy - to przynosił klucze i braałma amona na spcer, jak nie mogłam ja to brał go mój mąż, a jak oboje nie moglismy to kolega go wyprowadzał. Zawsze się znalało w awaryjnej sytuacji wyjście - trzeba było tylko chcieć.
Mam 2 psy różnica wieku to 1,5 roku. Brutus (starszy ) opiekuje się młodszym w razie choroby czy skaleczenia dogląda go wylizuje. W przypadku psiej awantury stawał między innym psem a Snookiem (dopuki Snookie nie skończył ok 8 m-cy) teraz razem '' walczą".
Między nimi panuje idealna zgoda, bez przerwy się bawią, Brutus obecnie ma 2 lata i 7 m-cy, a Snookie 14 m-cy.
A z jakiej hodowli jest Arina?

Zawsze mi miło czytać posty osób z takim odpowiedzialnym podejściem Generalnie to mam do czynienia z ludźmi, którzy kupują "bo chcą mieć" i oddają "bo już nie chcą mieć, bo pies jest głupi" albo po prostu dlatego, że nagle wyskakuje rzecz ważniejsza od psa - dziecko, wyjazd, mąż, żona, przeprowadzka.. To naprawdę przerażaje. W Polsce kupno Husky nie stanowi żadnego problemu, wystarczy pójść na pierwszą giełde i zapłacić 100zł.. Nie ma czasu, aby pomyśleć jaki to pies, co można mu zaoferować (bo jak to? to psu trzeba coś oferować? przecież samo wzięcie psa to dla niego wielka łaska..) i co będzie za miesiąc, rok..). Mam nadzieję, że kiedyś więcej ludzi zamiast wynosić się nad zwierzęta i traktowac je przedmiotowo, jak coś gorszego zacznie traktować zwierze jak przyjaciół i członków rodziny, o których się walczy.
Ja mam 2 suczki,ale jedna to husky,a druga kundelek 7kg Przez pierwszy tydzien Azja chodzila krok w krok za mloda i nie byla za bardzo zadowolona,ze ma towarzyszke,ale Lucy niespecjalnie sie nia przejmowala i wlasciwie to i tak robila to co chciala Mysle,ze jesli twoja suczka jest przyjaznie nastawiona do innych psow to nie powinno byc problemu. Ale tez ciezko mi sie szczegolnie wypowiadac,bo chyba jednak inaczej troche jest dolaczac do stada szczeniaka,a inaczej juz doroslego psa.
A na zakonczenie mala sielanka


Metros Arina jest z nieznanej hodowli Savea Uśmiech Klaudii ,matką Ariny jest Astra Demar (po Urko Russ Kenel i Joanna Fortunas) a ojcem jest Quick Eyed Yukon Tanana (po Tai Mir of Wolf Red Devil i Star Thet Travels Xani). Teresa dopero zaczyna a tak długo czekaliśmy bo Teresa nie chciała kryć pierwszym z brzegu psem tylko dobrać je patrząc na ich charaktery, zdrowie no i przodków czy nie są gdzieś blisko spokrewnione.
....
napisalam wielkiego posta..

..i chyba moge wydac go w postaci ksiazkowej...

...

..postaram sie pozniej skrocic go jakos i cos tu wkleic...

Agacia, piękne zdjęcie!!!
Moja zbieranina żyje zgodnie, to znaczy - nie dopuszczamy do konfliktów, które u nas zawsze miały podłoże "o michę". Micha to władza... Sonia, nasza najstarsza, niewidoma, przygłucha, ale wciąż trzęsąca całym podwórzem ON, przy pierwszym "nowym"- 2-miesięcznej Poli - przeżywała najbardziej, chciała ją sobie poporządkowac, ale jej się nie udało. Przy 2-letniej Tamirce była ostrożna, bo Tamira na nią warczała od samego początku, raz starły się o kromkę suchego chleba, od tamtej pory omijają się szerokim łukiem. Natomiast 1,5-rocznego Lupiego powitała bardzo serdecznie, bo akurat była "potrzebowska" niedługo i myślała, że coś z tego będzie... Ale widzę, że mimo iż nie robią sobie świństw, to mają dwa różne światy - haszczaki swój i Sonia swój. Ona pilnuje i to jest istotą jej życia, a hasie spędzają dnie na odpoczywaniu. "Przed", "po" oraz "na wszelki wypadek"...Łączy je tylko pora obiadowa - wtedy mają wspólny cel Zapomniałam dodac, że hasie między sobą zgadzają się super, chociaż mają jakąś tam hierarchię magiczną, w którą nie śmiem wnikac (np. kto pierwszy wychodzi rano z kojca, kto pierwszy wchodzi wieczorem do budy, kto stoi najbliżej mnie, kiedy żebrzą, kto pierwszy zakłada szelki, kto po kim może wylizac miskę itd.).
Mój pies został w zeszłym roku ojcem (4 suczki i 4 psy), właścicielka suki nie sprzedałą jednego szczeniaka i wziąłem go do siebie. Na imię miał Demon. Strasznie rozrabiał i męczył ojca , który z początku był w szoku, że mu się coś małego plącze pod łapami. W miarę upływu czasu mały coraz bardziej zadzierał z Thoresem, nawet na bieganiu skakał staremu do karczycha. Wojny wielkiej nie było, krew sie nie lała, Demon jednak był jeszcze młody i ojciec traktował go wyrozumiale. Jednak z uwagi na kłopot z wyprowadzaniem (nikt oprócz mnie nie miał siły utrzymać 2 psów, a niedaj Bóg jakby napatoczył się kot!) musiałem oddać młodego (7 mies, ale straszny byk!) w dobre ręce. Widziałem go ostatnio, piękny , zadbany i wybiegany przy rowerze.

[ Dodano: 2007-01-15, 18:44 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl