ďťż

alexisend

Witam!!
Dziś z "ICE-m" odbyliśmy pierwszy trening i jestem tak dumny z mej psinki iż muszę się pochwalić.
Ice kończy 8 miesiąc swojego życia i podjołem decyzję iż najwyższy czas zacząć przedstawiać mu do czego jest stworzony, czyli do pracy. Jakieś 2 tygodnie temu odebrałem przesyłkę od Wiosny (pozdrawiam) z szelkami i liną z amortyzatorem, załatwiłem oponę od malucha i zaplanowałem ten pierwszy raz.
Pojechaliśmy do lasu dość dużego gdzie nie ma spacerowiczów z psami, roweżystów, pojazdów zmechanizowanych , są tylko nie groźni grzybiarze. Założyłem haszczakowi szelki podpiołem linę do liny oponkę i się zaczeło .
Plany były takie iż będą to dłuższe spacer by piesiu wiedział do czego służą szelki i aby się do nich przyzwyczaił ale Ice to zkorygował ponieważ zaczoł w tych szelkach z tą oponką biegać jak by jej nie było naszczęscie za jakis czas się zmęczył ale fakt był taki iż począdkowo nie był to spacer i zmusił mnie też do biegu bo zaczoł się oddalać i tak zaczeliśmy trenować.
Wyglądało to tak iż było troszkę biegu z jego i mojej strony a jak ja wysiadłem (bo muszę się przyznać że się zastałem ) przechodziłem do szybkiego marszu, ale Ice nie i biegał dalej, jak ja odsapłem to znów biegłem i tak jak od samego począdku za psiakiem ponieważ to on liderował i tylko na jakiąś chwile go wyprzedzałem jak się czymś zainteresował i tak trwało to jakiś czas nie wiem ile bo nie miałem przy sobie zegarka aż wreszcie on i ja już tylko przeszlismy do szybkiego marszu do czasu jak zauważyłem że Ice zostaje podczas marszu z tyłu za mną to był dla mnie sygnał iż jest już zmęczony i zaczołem wracać do samochodu, gdzie sprawdziłem godzinę i wyszło na to iż trening trwał całą godzinę. Jutro mamy w planach powtórkę może wezmę ze sobą aparat to wżucę pare fotek byście ocenili, czy szelki dobrze leżą i takie tam.


Nie sądzisz że to jest za wcześnie na trenowanie 8 miesięcznego psa??

[ Dodano: 2006-12-07, 13:53 ]
Wydaje mi sie,ze godzina biegania z oponka jak na pierwszy raz dla tak mlodego psa to troche duzo. W tym wieku to mozesz go powoli przyzwyczajac do ciagniecia powiedzmy na jakichs krotkich dystansach,ale nie doprowadzac do tego,ze psiak nie bedzie juz chcial isc,bo sie tak zmeczy. Uwazaj,zeby sie psisko po ktoryms wyczerpujacym treningu nie zniechecilo.

Wydaje mi sie,ze godzina biegania z oponka jak na pierwszy raz dla tak mlodego psa to troche duzo. W tym wieku to mozesz go powoli przyzwyczajac do ciagniecia powiedzmy na jakichs krotkich dystansach,ale nie doprowadzac do tego,ze psiak nie bedzie juz chcial isc,bo sie tak zmeczy. Uwazaj,zeby sie psisko po ktoryms wyczerpujacym treningu nie zniechecilo.

To nie była godzina czystego biegania były przerwy w których maszerowalismy, Ice się dość często zatrzymywał bo coś go zainteresowało całość trwała tak jak pisałem godzinkę. Tak będę uważał na to by go nie zniechęcić a już zobaczę pierwszy efekt jutro jak pojedziemy na trening i będę zakładał mu szelki czy bedzie je zakładał ochoczo czy grymasił. W trakcie dzisiejszego treningo widziałem jego szczęsliwe oczy.

Drabster - nie uważam że by to było za wcześnie tym bardziej ze to nie będzie co dzień.


Wydaje mi sie tez,ze jak juz pies ma pracowac to tez nie powinien sie co chwile zatrzymywac na wachanie,bo pozniej bedziesz mial problem.Z tym ciagnieciem to ja bym uwazala jednak,ale faktycznie mozesz,a nawet powinienes pocwiczyc z psem komendy,to mu na pewno nie zaszkodzi

Wydaje mi sie tez,ze jak juz pies ma pracowac to tez nie powinien sie co chwile zatrzymywac na wachanie,bo pozniej bedziesz mial problem.Z tym ciagnieciem to ja bym uwazala jednak,ale faktycznie mozesz,a nawet powinienes pocwiczyc z psem komendy,to mu na pewno nie zaszkodzi

Podstawowe dwie komendy zna stój i dalej i już zaczyna reagować na wolniej. My dopiero zaczynamy więc narazie pozwalam mu na wąchanie za jakiś czas będę mu tego zabraniał podczas biegu.

Adderus - Wiem że się rozwija i dlatego wszystko będziemy robić z należytą uwagą i w odpowiedniej ilości. Jak pisałem treningi będą dość rzadko bo raz w tygodniu w weekendy akurat zaczeliśmy dziś bo dostałem dwa dni wolnego ale plan był zacząc w sobotę. Zostają nam tylko weekendy ponieważ jak wracam z pracy w tygodniu to jest już ciemno.



Podstawowe dwie komendy zna stój i dalej i już zaczyna reagować na wolniej.

przydało by sie lewo, prawo i prosto jeszcze

1. Absolutnie NIE dla wąchania - tak jak już inni pisali potem będziesz miał tylko kłopoty.
2. Jeśli chcesz naprawdę wyszkolić psa do zawodów/sportu a nie rekreacji, to zmniejsz długość treningu (do midów to 8 mies. psa się nie przygotowuje...) - zacznij od maksymalnie 15 min, ale biegiem, najlepiej cwałem. Żadnego spaceru. Jeśli pies zaczyna ci zwalniać przed końcem tych 15 min to zakończ trening. Musi mu pozostać niedosyt - wtedy z utęsknieniem będzie czekał na następny. I jak dajesz sygnał stop na koniec treningu to pochwal psa, możesz dać mu jakiegoś małego smakołyka, uciesz się do niego a potem koniecznie: odepnij oponę, zdejmij uprząż i do samochodu odprowadzaj na smyczy. Pies musi dokładnie wiedzieć kiedy zaczyna się a kiedy kończy trening.
3. Według mnie husky jest na tyle drobną rasą, że w wieku 8 miesięcy może już biegać na krótkie dystanse (2-3 km) z lekkim obciążeniem. Jak dobrze rozłożysz trening to w wieku roku (czyli gdzieś na wiosnę) będzie mógł już startować.
4. Lekkie obciążenie to niekoniecznie opona. Nie wiem skąd się ona wzięła, to chyba jakieś zaszłości z książki Czerwińskiej (jakie sukcesy ta pani ma w sporcie zaprzęgowym każdy widzi). Opona jest niestabilnym ładunkiem o bardzo wysokich oporach toczenia. Jeśli napotka nierówność może się odbić i nawet uderzyć psa. A w takim przypadku, szczególnie dla psa o słabszej psychice, oznacza to niezłą traume. Potem może się bać czegokolwiek co się ciągnie z tyłu i kłopot gotowy. Czasami trzeba miesięcy żeby to odwrócić. Ale to załóżmy jest rzadki przypadek. Natomiast bez wątpienia opona ciągnąc się po nierównej glebie (szczególnie jeśli jest to łąka, ugór itp) cały czas zahacza o różne rzeczy. Powoduje to nagłe zmiany napięcia linki i w efekcie "szarpanie" się psa. A to jest najgorsze co może się wydarzyć młodemu zwierzakowi - przy szarpnięciach najłatwiej o uszkodzenie rozwijającego się układu kostnego - i trwałą kontuzję. Dlatego właśnie, szczególnie młode psy, ale tak naprawdę wszystkie, nie powinny szarpać się na starcie (trzymamy psa z przodu za barki, a nie za linkę z tyłu), powinny mieć równo rozłożone napięcie linki (bez zrywów - czyli np. nie najlepiej jest intensywnie pomagać na wózku czy hulajnodze, lepiej żeby pies szedł wolniej, ale napięcie było równe) i nie powinny brać ostrych zakrętów. Tak więc moja rada: zostaw oponę, przyszykuj rowerek, albo jak Bóg da i ześle śnieg, nartki. Średnij klasy rower, na w miarę pożądnych piastach i nie ważący 100 kilo, jest dużo lżej ciągnąć niż oponę - ma dużo niższe opory toczenia. Ważne jest tylko, aby na starcie psu intensywnie pomóc, tak aby nie było początkowego szarpnięcia. Później pomagać na tyle, aby mógł spokojnie galopować, ale żeby linka była cały czas napięta. Jak zaczyna się nudzić (rozglądać, wyraźnie zwalniać) - koniec treningu, a następnym razem tak wybrać trasę aby skończyć jeszcze PRZED tym momentem. Jeśli się nie nudzi i ładnie biegnie, to na początek 2-3km, do 5-6 pod koniec stycznia. Potem można zacząć normalne treningi - siłowe i wytrzymałościowe, i układać je w zależności od tego do czego chcesz psa przygotować.
Pamiętacie naszą dyskusję na tamtym forum o oponie?
Cały czas to pokutuje
Zaprzęgowiec nie stosuj tego badziewia bo tylko krzywde psu zrobisz. Aga ma tu całkowitą racje i myślę że wyraziła sie w sposób nie budzący wielu pytań.

A często jak z kimś rozmawiam i jestem z psem niestety słyszę pytanie: Dużo ten pies ciągnie oponę? krew mnie zalewa
Czyli wnioskując uważacie że lepiej będzie już mu podpiąc rower, biorąc pod uwagę że dopiero zaczyna i ma pierwszy kontakt z szelkami i z pracą.
Mnie się wydaje że wnioskujemy, że na ciężką prace jeszcze za wcześnie - jeśli rower, to na dobrym amortyzatorze, może nawet na gumie zamiast linki, ale Ty musisz pilnowac żeby ta guma była napieta ze stałą siłą, tyle że nie za dużą...

Jeszcze jedno - po tak ciężkim treningu jak mu własnie zafundowałeś to nieco większa przerwa niż 'do jutra' - szczególnie że to początki...
Agacia i Aga mają rację, choćby dlatego, że kobiety ZAWSZE mają rację


4. Lekkie obciążenie to niekoniecznie opona. Nie wiem skąd się ona wzięła, to chyba jakieś zaszłości z książki Czerwińskiej
Mnie też to zawsze zastanawiało, swoją drogą. Przysłowiowa opona "pokutuje" u wszystkich, ktrzy planują rozkręcenie psa do treningów. Tymczasem jaki to jest trening? Jak pies galopuje, to opona go szarpie a Ty biegniesz za nim? Jedziesz na rowerze? Jedenym plusem ciągania opon jest to, że z rozpędu nie wpadną na psa, który się nagle zatrzyma (własnie dlatego za wózkiem ciąga się po 2-3 ciężkie opony jak się nie ma quada).

Ja sugeruje rozwer i naukę następujących rzeczy:
1) biegnięcia do przodu na napiętej lince (bez obciążenia jakiegoś) na komendę, natychmiast po założeniu szelek.
2) naukę skręcania

No i trzymaj psa w lekkim niedosycie biegu. Po jakimś czasie będzie to odruch Pawłowa - Ty mu pokazujesz szelki, a pies zaczyna wyć jak szalony i skakać na 2 metry wysokości. To znaczy, że jest OK.

Aaa, jeszcze jedno: jeżeli to jest samiec, oduczaj sikania. Najlepszym sposobem jest obroża elektryczna zawiązana na jajach (to oczywiście dowcip, bo podobno po mnie można się wszystkiego spodziewać ) A poważnie, na znaczenie terenu każdy czas jest dobry, byle nie podczas biegu.

Pozdro
uff...Huskyteam, już się wystraszyłam, bo mój samiec też posikuje w drodze, ale jajeczek już nie ma i wtedy do czego?...
Nie wiem czy to było napisane ale ważne jest też aby pies przed treningiem zrobił koopkę i siku Jeżeli jeszcze na obroży pochodzisz z nim trochę po okolicy, pochwalisz za załatwienie sprawy to z czasem pies sam zrozumie co ma robić. Słyszałam, że są psy robiące koopkę na komendę
Niektóre psy w trakcie biegu i tak się załatwiają, ale to z podniecenia, z nerwów. Ponoć z wiekiem i doświadczeniem im to mija
U mnine Chan jak widzi że wychodze z domu z szelkami to leci w haszcze wraca po 2 minutach i dopiero moge go zapakować do auta

Za to na zawodach jakoś nie może się wypróżnić... nic nie daje chodzenie, jak ma zrobić, to zrobi na trasie...

nic nie daje chodzenie, jak ma zrobić, to zrobi na trasie...
A myslisz, że czemu ja w midach startuje ?


bo mój samiec też posikuje w drodze, ale jajeczek już nie ma i wtedy do czego?
Z tego powodu może mieć nieco mniejszą wolę do ciągania, mniej determinacji. Ale to niech się Miśka wypowie, ona mi to tłumaczyła.

Mnie się wydaje że wnioskujemy, że na ciężką prace jeszcze za wcześnie - jeśli rower, to na dobrym amortyzatorze, może nawet na gumie zamiast linki, ale Ty musisz pilnowac żeby ta guma była napieta ze stałą siłą, tyle że nie za dużą...

Jeszcze jedno - po tak ciężkim treningu jak mu własnie zafundowałeś to nieco większa przerwa niż 'do jutra' - szczególnie że to początki...


ZH - troszkę się spóźniłeś z odpisaniem . Byliśmy dziś też na treningu ale go skróciłem do 30 minut. Wstawię pare fotek.
Hmm... 8 miesięcy? jak dla mnie to o wiele za mało. Mój pies do roku ciągnął najwyżej jakieś kilowe "patyczki" po ziemi przecież możesz mu tym zdeformować szkielet opona -> moim zdaniem jest dla tych którszy desperacko szukają sposobu na trenowanie swojego psa a jeszcze nie mają warunków na to np. ja podpinałyśmy 2 psy do opony (trochę większej). Po ciemnku oczywiście. I skończyło się to tym, że liny i amortyzator się zgubiły no i to zmusiło nas do planowania kupna dwóch hulajnóg i zrobienia dwóch dwójek, a nie jednej czwórki zaprzęgowej.. poza tym... ja bym na Twoim miejscu Zaprzęgowcu najpierw skupiła się na nauce kierunków i innych komend, oraz tego by pies nie sikał na trasie. Własnie - może lepiej rower, którym właściwie Ty sterujesz a nie pies. Pilnuj, aby lina była naprężona... i aby psiak miał miłe wrażenia z każdego treningu
P.S. -> extra foty, a psiak przepiękny



no i jeszcze pozostaje kwesta podpinania opony za wozkiem lub rowerem to dobry sposob na wyrobienie checi do ciagniecia i kondycji psa

no ale to wszystko mozna zaczac jak pies jest juz odpowiednio rozwiniety czyli jak skonczy rok


Zgadzmy sie chociaż w tym że pies jest za młody...
To kiedy można szkolic psa jezeli już od 12 m-ca życia może startowac w zawodach
Ja też zaczynałam z moim husky zabawę w ciągnięcie jak miał 8 miesięcy. Tylko wtedy akurat była pora zimowa, więc zamiast opony były saneczki dziecięce bez obciązenia, a później z obciązeniem.
Aha, ZH pożyczył mi też klocek do ciągnięcia, jeszcze przed zimą, taki niewielki, żeby pies przyzwyczajał się, że coś za nim się ciągnie

To bardzo dobrze, że już przygotowujesz swojego psa do wysiłku.
Wiek - 8 miesięcy jest według mnie odpowiedni, by rozpocząć I treningi.
W tym wieku pies bardzo szybko chwyta komendy kierunkowe.
Ale stanowcze "NIE" dla ROWERU jako [ierwszego "REKWIZYTU" do nauki.
Zanim wsiądziesz z psem na rower, to lepiej, żeby znał komendy, choć częściowo, bo w innym przypadku możecie sobie obaj zrobić krzywdę!
Wiele właścicieli husky, z którymi rozmawiałam, właśnie zniechęciło się dożywotnio do treningów z psem, bo wsiały z młodym, rozbrykanym, ale juz silnym psem na rower, nie mając pojęcia, że pies może nie wiedzieć o co właściwie chodzi.
Jeśli już rower, to najpierw wyłącznie prowadzony przez Ciebie.

Chętnie sie z Tobą sptkamy w Łodzi lub okolicach na wspólnym spacerze-treningu, wymienimy się doświadczeniami
Piotr45 też chętnie weźmie swoje futra na takie spotkanie.
no jasne, że tak

nauczyły się współpracować ze sobą i "nie bawić" podczas ciągnięcia.
To to akurat nie takie trudne - jak psiak ma obsesję na punkcie biegania to pobiegnie i będzie miał gdzieś kolegę/koleżankę. Moja Tasheena szaleje na widok swojego taty (ej, ale bez skojarzeń... ) i uwielbia się z nim bawić ale jak tatusia pożyczamy na rowerek to psiaki wiedzą, że bawić sie nie można.

Ale wracając do tematu - nie obciążaj psa oponą, nie warto. Mam wrażenie, że to taki wielki wysiłek. Dobrze byłby do roweru i po równym pojeździć. Albo do nie obciążonych sań, do Ciebie jak śmigasz na nartach (w większych partiach gór śnieg już jest, a my czekamy, czekamy, może się doczekamy...). A najlepiej znajdź jakiś stary pasek, przyszep pieska i pobiegaj troszkę. Tak chyba najlepiej futrzaka uczyć (ja tam rower od razu).

Ja też zaczynałam z moim husky zabawę w ciągnięcie jak miał 8 miesięcy. Tylko wtedy akurat była pora zimowa, więc zamiast opony były saneczki dziecięce bez obciązenia, a później z obciązeniem.
Aha, ZH pożyczył mi też klocek do ciągnięcia, jeszcze przed zimą, taki niewielki, żeby pies przyzwyczajał się, że coś za nim się ciągnie

To bardzo dobrze, że już przygotowujesz swojego psa do wysiłku.
Wiek - 8 miesięcy jest według mnie odpowiedni, by rozpocząć I treningi.
W tym wieku pies bardzo szybko chwyta komendy kierunkowe.
Ale stanowcze "NIE" dla ROWERU jako [ierwszego "REKWIZYTU" do nauki.
Zanim wsiądziesz z psem na rower, to lepiej, żeby znał komendy, choć częściowo, bo w innym przypadku możecie sobie obaj zrobić krzywdę!
Wiele właścicieli husky, z którymi rozmawiałam, właśnie zniechęciło się dożywotnio do treningów z psem, bo wsiały z młodym, rozbrykanym, ale juz silnym psem na rower, nie mając pojęcia, że pies może nie wiedzieć o co właściwie chodzi.
Jeśli już rower, to najpierw wyłącznie prowadzony przez Ciebie.

Chętnie sie z Tobą sptkamy w Łodzi lub okolicach na wspólnym spacerze-treningu, wymienimy się doświadczeniami
Piotr45 też chętnie weźmie swoje futra na takie spotkanie.


Ja też po przemyśleniach po przeczytaniu tu odpowiedzi/uwag (za które dzięki) wychodzę z założenia że na rower jest za wcześnie a ta opona nie jast na tyle ciężka i niebezpieczna aby zrobic psiakowi krzywdę (chodzi mi o którąś odpowiedź iż opona może udeżyć psiaka jak się podbije/odbije) nie jest to możliwe ponieważ lina jest na tyle długa, szarpnięcia też są nie zauważalne ponieważ lina jest z amortyzatorem (profesjonalnie zrobiona przez Wiosne jak i szelki - pozdrawiam). Ja narazie tylko widzę jaka siła już jest w ICE i napewno jest jej tyle że w pierwszych minutach praktycznie biega jak by jej nie miał bo nawet ja niejestem w stanie go dogonić jak się puści z tą oponką. Jeśli widzę zmeczenie to przerywamy i kończymy trening - ostatnio w piątek trwał 30-40 min. i wyglądał tak: bieg w pierszych minutach (pierwszej częsci), i marszu w końcówce (drugiej części). Jeszcze przypomnę że treningi aktualnie będziemy mieć tylko w weekendy.

Tym razem nie pozwalałem na wąchania i sikania co kawałek jak pisaliście by nie miec w późniejym okresie z tym problemu.
Napewno skorzystam z podpowiedzi spaceru przed treningiem na "toaletę" bo po treningu to jeszcze troszkę po odpoczynku spacerujemy.

Z chęcią się z Wami spotkam ale raczej na spacerach bo Nasze treningi są narazie w fazie nauki, badania więc nie chcieli byśmy przeszkadzać w Waszych treningach.

Jeśli widzę zmeczenie to przerywamy i kończymy trening - ostatnio w piątek trwał 30-40 min. i wyglądał tak: bieg w pierszych minutach (pierwszej częsci), i marszu w końcówce (drugiej części). Jeszcze przypomnę że treningi aktualnie będziemy mieć tylko w weekendy.

Nie mozesz pozwolic mu na marsz... caly trening ma przebiec. W momencie kiedy przestaje biec... KONIEC TRENINGU!!!! A nawet wczesniej (tylko ty musisz nauczyc sie rozpoznawania sygnalow ze bieg juz sie "konczy"). Pies musi wiedziec ze w szelkach sie biega a nie spaceruje. Po drugie musi laczyc szelki z przyjemnoscia... Wiec przerywaj ta zabawe w momencie kiedy pies jest jeszcze w stanie biec. On ma czuc niedosyt biegania, tesknic za nim.
W momencie kiedy przechodzicie do marszu niestety wsztstko to "bieze w leb".
Jest jeszcze jedna sprawa odnośnie opony i młodych psów - opona to obciążenie - a jest oczywiste że w pewnym okresie rozwojowym nie robi sie żadnych treningów siłowych. Może nie ma takich badań odnośnie psów, ale zasady dotyczące ludzi są porównywalne - czemu w wieku rozwojowym dopuszczalne są tylko zabawy o charakterze ogólnorozwojowym, zwinnościowym, szybkościowym, a nie robi się zajęć siłowych? Tak samo u psów - a podpinając młodemu psu oponę robimy mu trening siłowy...

Inną sprawą jest ciągnięcie sznurka czy klocka (bezwzględnie nie może się zaczepiać o nic na drodze) - przyzwyczaja psa że coś się za nim dzieje, że ma szelki które mogą stawiać jakiś opór... ale nie jest to żaden trening siłowy.

jest oczywiste że w pewnym okresie rozwojowym nie robi sie żadnych treningów siłowych. Może nie ma takich badań odnośnie psów, ale zasady dotyczące ludzi są porównywalne - czemu w wieku rozwojowym dopuszczalne są tylko zabawy o charakterze ogólnorozwojowym, zwinnościowym, szybkościowym, a nie robi się zajęć siłowych?
Zaciekawiłeś mnie. Mój siostrzeniec ma 8, no prawie 9 lat. 5 razy w tygodniu chodzi na trening przygotowujący go do sezonu narciarskiego. Latem jeździli na rolkach, chodzili na basen, biegali. Teraz jest dodatkowo lodowisko i gimnastyka na sali. Dwa razy w tym roku byli w Alpach na lodowcu, po 10 dni wyjazd i kilka godzin na stoku codziennie. Myślisz, że trening może być zbyt intensywny?

Sorry za zmianę tematu
A gdzie masz tam trening siłowy? Jeśli jest pod opieką trenera, to na pewno ma ćwiczenia właśnie ogólnorozwojowe, szybkościowe i zwinnościowe... Może Runa więcej napisze Nie należy tu mylic też wytrzymałości szybkościowej z wytrzymałością siłową - chociaz szybkość wynika z siły, to nie koniecznie w tak młodym wieku osiąga się ją treningiem siłowym... sie mnie wydaje...
Horyzont, żebyś ty widział jaki on ma "kaloryfer" na brzuszku..


jest oczywiste że w pewnym okresie rozwojowym nie robi sie żadnych treningów siłowych. Może nie ma takich badań odnośnie psów, ale zasady dotyczące ludzi są porównywalne - czemu w wieku rozwojowym dopuszczalne są tylko zabawy o charakterze ogólnorozwojowym, zwinnościowym, szybkościowym, a nie robi się zajęć siłowych?
Zaciekawiłeś mnie. Mój siostrzeniec ma 8, no prawie 9 lat. 5 razy w tygodniu chodzi na trening przygotowujący go do sezonu narciarskiego. Latem jeździli na rolkach, chodzili na basen, biegali. Teraz jest dodatkowo lodowisko i gimnastyka na sali. Dwa razy w tym roku byli w Alpach na lodowcu, po 10 dni wyjazd i kilka godzin na stoku codziennie. Myślisz, że trening może być zbyt intensywny?

Sorry za zmianę tematu

Wreszcie jakaś sensowna wypowiedź na nieco drażliwy temat. W żadnym sporcie kariery nie zaczyna się wtedy gdy organizm do końca sie rozwinie. Z tej przyczyny pływak różni się budową od sprintera, a sprinter od długodystansowca, a wszyscy oni od zapaśnika czy boksera. Aby odnieść sukces w profesjonalnym, zawodowym sporcie trzeba zacząć wcześnie - tak, aby organizm rozwijał się w odpowienim kierunku. I tak samo jest w sporcie zaprzęgowym z psami. Oczywiście, niesie to ze sobą ryzyko kontuzji i urazów. Nie ma się co oszukiwać - na jednego przyszlego olimpijczyka x dzieciaków kończy karierę jeszcze przed swoim wielkim momentem ze względu na urazy. Ale jeśli trening jest dobrze ułożony to ryzyko jest nieduże. Tak więc wszystko zależy od doświadczenia trenera-mushera i celu. Jeśli to twój pierwszy pies i/lub twoją ambicją nie jest MŚ to poczekaj aż pies w pełni dorośnie (dla różnych ras i wręcz różnych osobników jest to różny okres). Jeśli masz doświadczenie i (nie lub ) ambicje być profi, musisz wcześnie zacząć trenować psa. I wtedy 8 miesięcy dla huskiego to już czas najwyższy.
_aga_ , ja tam nie wiem czy z "małego" będzie sportowiec, ale przynajmniej ruch i sport w nim zaszczepią Po sukcesach Małysza, wiele dzieciaków zaczęło trenować...


_aga_ , ja tam nie wiem czy z "małego" będzie sportowiec, ale przynajmniej ruch i sport w nim zaszczepią Po sukcesach Małysza, wiele dzieciaków zaczęło trenować...


Powodzenia Na pewno ma większe szanse być sportowcem niż ktoś kto zaczyna jako 15 latek. Ogólnorozwojówka w młodym wieku to fajna sprawa, nawet jeśli później nie będzie sportowcem.
Hmmm.... to ja jeszcze mam pytanie. Czy wiec całą trasę "treningu" pies powinien przebiec galopem? Tak pytam, bo teraz jak z Neronem trenuje to przez większość czasu biegnie on kłusem wyciągniętym (że tak pozwolę sobie powiedzieć) a galopem przy wyraźnej zachęcie z mojej strony... lub na widok sarenek.

A, i czy nie jest złe to, że trasy treningu przebiegają często przez teren mocno pofalowany? Zjazdy podjazdy - dość strome- nie są jakimś zbyt dużym obciązeniem dla stawów ponad 2 letniego samka?

PS; jeśli gadam głupoty, to przpraszam - zwyczajnie moje treningi są pełną, radosną, improwizacją.
Hmm.. no ja się przyznam że mój pies też rusza szybkim kłusem, chyba że się "rozkręcił" to wtedy biegnie galopem ważne, żeby ciągnął. ale to jest w BJ - co innego w ciągnięciu sanek/opony. Biegnie cały czas galopem, chyba że powiem "kłus". I jako jedyny pies potrafi tą komendę wzorowo (tfu tfu)

Aha, a przecież trening... jest dla Was a nie dla kogoś - od Was zależy jak będzie wyglądał i czy będziecie z niego czerpać przyjemność

Powodzenia Na pewno ma większe szanse być sportowcem niż ktoś kto zaczyna jako 15 latek. Ogólnorozwojówka w młodym wieku to fajna sprawa, nawet jeśli później nie będzie sportowcem.

_aga_, taką nadzieję mają rodzice oraz ja, czyli ciotka

Jeśli masz doświadczenie i (nie lub ) ambicje być profi, musisz wcześnie zacząć trenować psa. I wtedy 8 miesięcy dla huskiego to już czas najwyższy.
Jaki trening proponujesz i od kiedy zaczynać???
Już kiedyś pisałam, że 12 tygodni to dobry wiek na pierwsze treningi To było chyba w topicu o uczeniu komend. Luzem przy rowerze, w zależności od psa, od 4-5 miesiąca - 0,5-1,5 km spokojnym tempem; 5-6 miesiąc luzem na krótkich odcinkach przy zmęczonym zaprzęgu, 6-8 spokojnie mozna dopiąć do roweru (z pomaganiem ale napiętą linką); 7-9 z rowerem przy zaprzęgu; 8-9 w małym zaprzęgu (najlepiej lekka hulajnoga); 10-12 w zaprzęgu; od 12 miesiąca starty na zawodach. Przy tak rozłożonym treningu kwestia komend przy pierwszym dopięciu do roweru nie powinna być problemem, bo do tej pory szczeniak powinien w miarę je opanować.
Jestem za, poza jednym drobiazgiem: roweru uzywać do robienia kondycji, ale sobie, nie psom. A hulajnogę zostawić dzieciom

Moim zdaniem pies powinien rozróżniać dwie rzyczy: szelki = praca, obroża = spokój.

Jestem za, poza jednym drobiazgiem: roweru uzywać do robienia kondycji, ale sobie, nie psom. A hulajnogę zostawić dzieciom
Ktoś kto ma kilka psów wyśmiewa się w hulajnogi, bo nie zdaje sobie sprawy jaka to pożyteczna rzecz dla kogoś kto ma tych psów mniej Człowiekowi wygodniej a dwójce psów łatwiej ciągnąć hulajnogę niż trójkołowy wózek. Oczywiście powiesz, że dla huskiego nie powinno stanowić problemu uciągnięcie wózka. Tak, ale np. ja mieszkam w górach i mam tu bardzo ostre podjazdy, na których dwójce psów jest bardzo ciężko nawet jeżeli człowiek praktycznie cały czas biegnie. Lekka hulajnoga pozwala na swobodne pokonanie stromizny i przyjemny trening, z którego psy wracają zmęczone i zadowolone.

Jestem za, poza jednym drobiazgiem: roweru uzywać do robienia kondycji, ale sobie, nie psom. A hulajnogę zostawić dzieciom


Albo ja źle zrozumiałam do czego jest ten komentarz, albo ty nie zrozumiałeś mojego porzedniego postu Nie przez przypadek pojawia się tam hulajnoga i rower - trening jest ułożony od najlżejszego obciążenia do najcięższego - od biegania luzem, przez rower (najniższe opory toczenia, dobry środek ciężkości), potem hulajnogę aż po wózek. Narty, lekkie sanki / pulka, sanie w zimie.
Hulajnoga ma swoje plusy i minusy - jest lżejsza od wózka ale z drugiej strony mniej stabilna (wahania, szarpnięcia niekorzystne dla młodych psów), więc tak naprawdę wybór nie jest jednoznaczny - jeśli ktoś ma lżejszy i cięższy wózek można hulajnogi nie używać. Ważne żeby szczeniak zaczynał od małego zaprzęgu - tzn. najpierw biega w dwójce, później dopiero w 4 itd. Przypięty od razu do dużego zaprzęgu mógłby się przestraszyć, zostać przeciągnięty za szyję, itp co mogłoby spowodować niechęć do trenignów.
Popieram Basię w kwestii hulajnogi. Ale to co pisze _aga_ tyczy się chyba kogoś, kto ma "więcej" psów... Zgadałam się z koleżanką która ma też jedną suńkę ale będziemy trenować je przy rowerze (BJ) i przy hulajnodze z prostego względu.. nie mamy gdzie trzymać karta nawet jeśli udałoby się namówić rodziców na "zrzutkę" to zostaje problem -> gdzie trzymać, i ciekawe kto by nas dowozil z psami i sprzętem na trasy no niestety... rady _agi_ są dla kogoś, kto ma zamiar w przyszłości mieć po ileśtam psów> tzn marzy mi się ok. 3 Huskych ale.. czym się różni szczeniak wychowywany od tych 12 tygodni do cxiągnięcia od tego który ciągnie lekkie ładunki w wieku ok. 7-8 miesięcy, a dopiero od roku zaczyna ciężkie treningi. Kondycja? przecież kondycję można wyrobić, że tak powiem,... później..

Kondycja? przecież kondycję można wyrobić, że tak powiem,... później..
Kondycję tak, ale Aga pisała o wyczynowym sporcie.
czyli takim na serio extreme wytłumaczcie mi proszę, jak dziecku, na czym polega różnica między sportem wyczynowym, a "zwykłym" sportem .. bo dla mnie BJ to raczej nie jest "zwykły" sport... może się mylę
Tu nie chodzi o to czy sport jest ekstremalny czy nie.
Chodzi o to czy jest on uprawiany na poziomie wyczynu (osiąga się wyniki np. na imprezach krajowych, światowych), czy też nie.
Jeśli chce się osiągać w danej dyscyplinie sportu znaczące sukcesy, należy ten sport zacząć uprawiać odpowiednio wcześnie.
Dla przykładu, pływakiem na poziomie światowym nie zostanie zawodnik, który zaczął pływać w wieku dwudziestuparu lat (oczywiście mogą być wyjątki).
Wiesz, można z haszczakiem jeździć sprinty w BJ ze średnimi prędkościami powyżej 25 km/h (z kłapouchami powyżej 30 km/h) i pozwoli to osiągać już jakieś sukcesy. A można też jeździć ok. 20-22 km/h (mimo, że pies biegnie cały czas galopem) i tracić do najlepszych po parę minut.

Przeczytaj jeszcze raz co napisała Aga:

To nie chodzi o to jak bardzo extreeme jest dany sport, tylko jak poważnie się go traktuje. Zawodnicy dzielą się na zawodowców (tzn. zawodników wyczynowych), amatorów i czasami jeszcze tzw. profesjonalnych amatorów. Mój znajomy zajmujący się psychologią sportu robił kiedyś badania na ten temat (ale tylko wśród sportów olimpijskich) i wyszło mu że najlepszym predyktorem osiągnięć w sporcie (mierzonych najprostszą skalą - medali na zawodach różnej rangi) jest liczba jednostek treningowych w ciągu tygodnia. Jednostka = (zazwyczaj) kilkugodzinny trening. Dokładnie nie pamiętam, ale ogólnie próba podzieliła się na 2 grupy - tych co mieli więcej niż ok 10 treningów w tygodniu (zawodowcy, medaliści mistrzostw świata i olimpijscy) i tych co mieli poniżej 5 (amatorzy). Dodatkowo było kilka osób, które miały gdzieś pomiedzy 5 a 8 - to właśnie profesjonalni amatorzy. W naszym sporcie prawdziwych wyczynowców właściwie nie ma. Bo są to ludzie, którzy całe życie poświęcają karierze sportowej - a u nas jeszcze nikt chyba do tego nie doszedł. Amatorzy zajmują się sportem jako hobby (i takich u nas jest najwięcej), a grupa profesjonalnych amatorów to aktualnie nasza czołówka - w innych sportach zazwyczaj oznacza to 'górkę' różżnego typu lig amatorskich, w sportach nieolimpjskich są to po prostu najlepsi zawodnicy, którzy regularnie trenują (regularnie przez lata a nie przez jeden sezon )
Jak Grześ dobrze zauważył, mój plan treningowy jest dla kogoś kto chce być takim profesjonalnym amatorem - zdobywać medale na mistrzostwach krajowych i międzynarodowych. Jeśli ktoś nie ma takiej ambicji lub po prostu nie ma doświadczenia, nie powinien ryzykować zdrowiem psa i raczej poczekać aż zwierzak w pełni dorośnie. Liczba psów jakie masz / chcesz mieć nie ma zupelnie związku.
Podobnie jest z ludzkimi sportowcami - jeśli rodzice chcą dla dziecka kariery sportowej wysyłają je do klubu w wieku lat 6 czy 7. Jeśli traktują to tylko jako hobby i sposób na zdrowe życie, moment rozpoczęcia treningu i jego intensywność nie jest istotna.
Kurcze, daleko nam do zawodowców, co? A chciałoby się...
Dobrze gadasz, Aga.
Janusza już by można do nich zaliczyć.
W zaprzęgach też ze dwóch już mamy.

Zawodnicy dzielą się na zawodowców (tzn. zawodników wyczynowych), amatorów i czasami jeszcze tzw. profesjonalnych amatorów

Nie zgadzam się z takim podziałem - zawodowiec to uprawiający dany sport jako swój podstawowy zawód i pobierający za to wynagriodzenie - amator, to ktoś kto nie utrzymuje się z uprawiania sportu, a przeznacza na niego kase którą sam zarobi lub dostanie od sponsorów... Samo pojecie zawodowy/amator nie koniecznie oddaje poziom sportu i osiągane wyniki, choć na ogół człowiek który na sport poświęca cały dzień osiąga lepsze wyniki od tego który dodatkowo normalnie pracuje...
Ah, dzięki za wykład teraz rozumiem o co Wam dokładnie chodzi Ja jednak pozostanę przy "całkowitym amatorstwie" -> traktuję ten sport jako coś więcej niż hobby ale niech będzie I raczę będę na niego wydawać a nie zarabiać, więc... wg ZH również ze mnie jest i będzie amator Cieszę się, że jeszcze cała widza przede mną do zdobycia

[ Dodano: 2007-02-19, 14:13 ]
No, troszkę się przestraszyłem ...
Przeczytełam dwa wątki i teraz staram się poukładać to wszystko i „nałożyć” to na własne doświadczenia i sytuację.
Zachęcony pytaniami Woyoli poproszę o weryfikację, uzupełnienia i odpowiedzi na znaki zapytania. I błagam nie denerwujcie się na mnie; już wystarczy, że sam się czuję nie fajnie. Że też nie przyszło mi do głowy, aby wcześniej szukać!

Baza:
Jak wspomniałem przedstawiając się na Forum, Xara ma ok. 2,5 roku, a Roger urodził się 12 lutego, czyli 12 września skończył 7 miesięcy. Mieszkamy pod Warszawą, mamy ok. 500 metrów do całkiem miłego lasu, choć nie wolnego od okolicznych spacerowiczów z psami i jeźdżców z pobliskich stadnin. Oba psy zaraz po wyjściu za bramę zaczynają ciągnąć i wydaje mi się, że bardzo to lubią. Ja również znajduję tę formę ruchu mocno satysfakcjonującą, najchętniej jako przemierzanie lasu w równym tempie. Szacuję, że nasze trasy to nie więcej niż 6 km, a pokonujemy je na przemian biegnąc i maszerując w godzinę, maksymalnie godzinę i dwadzieścia minut. Nie myślę o zawodach, a o radosnej i wspólnej z psami rekreacji. Przyjmując psy bardzo przejąłem się zdaniem, że „szczęśliwy husky to zmęczony husky”.

Ruch:
Zaczęliśmy biegać (psy na linach z amortyzatorami, a ja w elastycznym pasie) w chłodniejsze dni w drugiej połowie kwietnia i na początku maja, potem trochę na początku lipca (do tego stopnia było deszczowo i chłodno, że przez kilka dni paliliśmy w kominku) i dalej od ostatnich dni sierpnia. Ogrodowe szaleństwa psów i ich gonitwy nie pozostawiały żadnych wątpliwości, że psy potrzebują ruchu, i że powinny być zmęczone. Pierwotnie Roger dużo mniejszy od Xary biegł na luźnej smyczy tuż przede mną, a Xara prowadziła. Obecnie jest już od niej wyższy, wyrażnie nabiera masy i zaczął mocno ciągnąć, szczególnie zaraz po starcie.

Przyszłość, czyli od dzisiaj:
1. Na razie rezygnujemy z biegania, ograniczamy się do spacerów. Czy będzie OK jeżeli wrócimy do formy opisanej powyżej w połowie listopada (Roger będzie miał 9 miesięcy)?
2. Dla wykształcenia dobrych nawyków konsekwentnie przestrzegamy „przebierania się”: obroża gdy idziemy, szelki do biegania.
3. Czy okresie spacerowym można mieszać szybki marsz (w szelkach) ze swobodnym bieganiem w obroży i na długich linkach? Oczywiście jeżeli szybki marsz w szelkach jest w ogóle wykonalny...
4. O długości do przebiegnięcia decydują psy (niedosyt biegu). Czy jednak taki interwałowy trening jest wskazany? Jak dotąd nie mam problemów, aby poderwać je do przebiegnięcia kolejnego odcinka.
5. Nie musimy wozić naszych psów i rozumiem, że „koniec treningu” mający nastąpić w momencie wystąpienia zmęczenia może być spacerowym powrotem do domu, oczywiście w obroży i bez szelek.
6. Zakładam, ze za jakiś czas całą „mieszną” obecnie trasę będziemy w stanie przebiec, czyli że wydłużać się będą odcinki przebiegane. Czy powinienem opracowac jakiś plan? Gdzie szukac wskazówek? Czy przy moich rekreacyjnych założeniach taki plan ma sens?
7. Czy poza smakołykami należy zabierać ze sobą np. wodę dla psów? Ewentualnie co jeszcze?
8. Poproszę o wskazówki na odpowiednie lektury.
Zapraszam na wspólny trening dzisiaj o 18.00 w Nadarzynie.
Wydaje mi sie,ze 7miesieczny psiak jest jeszcze za mlody na typowe treningi,ale z powodzeniem mozesz go uczyc komend
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl