alexisend
Szukam inforacji, artykułów na temat sterylizacji. Jakie są plusy, jakie minusy sterylki. Ja jestem zdecydowany poddać moją trzy letnią suczke zabiegowi lecz niemoge przekonać jednego brata więc prosze Was o pomoc
tu masz dobrze opisaną sterylkę :
http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html Ja co prawda nie mam suki, ale gdybym miała, to napewno wysterylizowałabym ją, aby uniknąć chorób i pozbyć się cieczki, która jakby nie patrzył jest bardzo uciążliwa.
Jakie są plusy i minusy sterylizacji nie wiem jako specjalista, bo nim nie jestem ale mam sunię SH po sterylizacji. Bloom ma ok.2-3 lata i ok.pół roku temu miała sterylkę. Piszę około, bo zaraz po sterylizacji została porzucona a ja ją przygarnęłam. A jak jest teraz z moją Bloom -apetyt niesamowity, pochłania wszystko jak odkurzacz , pojawił się również problem nietrzymania moczu, ale sporadycznie. Dosyć uciążliwa przypadłość dla mnie ale jakoś sobie radzę. Vet twierdzi, że duże rasy po sterylce tak mogą mieć.
I to tyle
Moja Azja jest 3 lata po sterylce i zaluje,ze nie zrobilam jej zabiegu wczesniej. Zwlaszcza,ze wet mowil,ze juz cos jej sie zaczynalo robic na jajniku. Najpraktyczniejszy + to chyba brak cieczek, poza tym Azja odmlodniala duchem, no i zmniejszone ryzyko zachorowania na kilka chorob. Apetyt ma taki sam jak miala przed zabiegiem no i z nietrzymaniem moczu nie ma problemow.
Ja mam dwie po sterylce i nic sie nie działo. Zalet jest wiele - sa zywsze, zdrowsze, ladniejsza siersc. Tylko jednej poprawił sie apetyt, aczkolwiek nieznacznie. Nie mam z nimi problemów z nadwagą. Dwa, najwieksze ryzyka to 1. operacji - ze pies sie nie wybudzi, 2. wspomniane nietrzymanie moczu.
tu masz dobrze opisaną sterylkę : http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html Ja co prawda nie mam suki, ale gdybym miała, to napewno wysterylizowałabym ją, aby uniknąć chorób i pozbyć się cieczki, która jakby nie patrzył jest bardzo uciążliwa.Wera wielkie dzieki o to właśnie mi chodziło
Kaśka - musisz tutaj dodac, ze Bloom byla w paskudnych warunkach. przeciez ona miala krzywe szwy, do schroniska trafila prosto po sterylce, jeszcze do konca nie zrosnieta, wczesniej byla u jakiegos faceta, ktory ja trzymal gdzies nie woadomo gdzie, nie dostawala zadnych lekow, byla w brudzie i schroniskowym syfie... wydaje mi sie, ze nie mozemy odradzac przez to sterylki, a zwracac uwage na warunki, w jakich pies dochodzi do siebie po zabiegu.
ja znam naprawde mnostwo suk po sterylce, duzych, malych, srednich, mlodych, starych.. jedynie Bloom ma takie problemy, znam jeden przypadek nie wybudzenia sie suki po sterylce, zabieg byl robiony, kiedy suka miala jakies 9-10 lat, byla schorowana, slaba i zabieg byl robiony u weta na wsi..
ja zdecydowanie sterylke polecam. kastracje zdecydowanie tez.
Czy ja wiem Wiosna. To trochę ryzykowne mówić, że powikłania się niemal nie zdarzają. Trzeba zaznaczac, że istnieje zawsze możliwość, że pies sie nie wybudzi - co prawda u młodych psów prawdopodobienstwo jest mniejsze, ale istnieje. Reimar znała Goldenke, którą sterylizowano tydzień po Reinie u tego samego weta i suka nie przezyła operacji chociaż miała chyba niespełna dwa lata. Weterynarz zakomunikowal, że suka się nie wybudzila - być może popełnił jakiś błąd w sztuce, no ale nie wiadomo. Nietrzymanie moczu też się zdarza na tyle, że jest to zawsze wymieniane, gdy mówi się o sterylizacji. Ja również polecam sterylizacje psa, bo uważam, że to dobre rozwiązanie, ale właściciel musi miec pełną świadomość zalet i zagrożeń wynikających z tego zabiegu i musi podejść do tego poważnie. W innym przypadku może mieć pretensje, że nie dostarczono mu wystarczających informacji. Niewątpliwie, ryzyko można zawsze zmniejszac - wybrać dobrego weterynarza i go odpowiednio zmobilizować Wtedy prawdopodobienstwo, ze coś pójdzie nie tak jest nikłe, ale trzeba być świadomym, że jednak jest.
Mam nadzieję, że każdy rozumie, że nie odradzam sterylizacji
Czy ja wiem Wiosna. To trochę ryzykowne mówić, że powikłania się niemal nie zdarzają. Trzeba zaznaczac, że istnieje zawsze możliwość, że pies sie nie wybudzi - co prawda u młodych psów prawdopodobienstwo jest mniejsze, ale istnieje. Reimar znała Goldenke, którą sterylizowano tydzień po Reinie u tego samego weta i suka nie przezyła operacji chociaż miała chyba niespełna dwa lata. Weterynarz zakomunikowal, że suka się nie wybudzila - być może popełnił jakiś błąd w sztuce, no ale nie wiadomo.Z tego co pamietam ,to suka sie wykrwawiła (wewnetrznie ), bo wet źle ją zszył, bo sie na urlop śpieszył
Wiosna, nie odradzam sterylki wręcz przeciwnie, ale opisałam tylko jak jest z moją Bloom.
A nie trzymanie moczu no cóż, vet twierdzi że przy dużych rasach tak jest ale do końca nie jestem o tym przekonana. Jak wiesz Bloom miała nadwagę i moje podejrzenia chyba się sprawdziły, że to raczej nadwaga i stres związany z nowym domem są powodem nie trzymania moczu. Otóż, Bloom schudła i minęło pół roku, jak jest u nas - myślę, że już się czuje pewnie i bezpiecznie- i wiecie co, skończyło się nie trzymanie moczu
tez jetsm jak najbardziej ZA
wszystkie 4 sunie mam juz po.Dzieki Drabsterowi trafiłam do suuuuper weta.Robi sterylizacje laporoskopowo.Szew na 8 cm,szwy wewnatrz rozpuszczalne-bajer.Robiliśmy "hurtem"po 2 szt. dzień po dniu-no bo jak szpital w domu to na całego a one na drugi dzień brykały jak kozy.Jak kto chce to moge wkleić zdj. rany bo szczerze mówiac jak ogladałam wczesniej te poszyte brzuszki niemal przez cała długośc to byłam przerazona.A co do wybudzania-nie wiem co za ustrojstwo ma ten wet. ale mi mówił,że Iglu(ta najstasza) ma bardzo długa faze wchodzenia w narkoze i żeby ew. przy nast.koniecznej narkozie uprzedzac o tym lekarzy,żeby nie dawali dod zastrzyku.Nie znam sie i nie wiem czy psy tez sie w jakis sposóm monitoruje ale ważne ,że wsystko było ok.No i zadnych zastrzyków po tez nie było. tylko kontrola po 10 dniach.
Ja też robiłam u takiego weta, który tym sposobem sterylizacuje, obie suki zrobił w 1.5godziny.. Moge dac namiar na niego jakby ktos szukał dobrego weta we Wrocku - godny polecenia.
A jakie są koszta sterylizacji??
A jakie są koszta sterylizacji??u mnie sterylka sh kosztuje od 100 do 120zł, za kastracje psa zaplaciłam w sumie 70zł, miało być 60zł, ale mój pies miał problemy z krzepnieciem krwi i w dodatku zerwał sobie szew i wet musiał przyjeżdżać do domu, związac spowrotem szew i dać mu 3 zastrzyki i dlatego zapłaciłam 70zł.
dzięki za info
dzięki za info wiesz, watpie aby dawało Ci to jakikolwiek obraz cen bo z tego co rozmawiałam z ludzmi, to tylku w niewielu miejscach w Polsce ceny sterylki sa tak niskie w Wawie sterylka to koszt od 300zł w góre...
Ja w Lublinie zapłaciłam 200 zł za sterylkę + wyciągnięcie jąderka z jamy brzusznej-wnętrostwo.
[ Dodano: 2006-08-29, 15:31 ]
We Wrocławiu w wiekszych klinikach okolo 250zl,ja zaplacilam 160 na Januszowickiej za Lucy,ale normalnie wzieliby 250zl(studenci wet maja znizki).Za Azje 3 lata temu zaplacilam w tej samej klinice 200zl za sterylke,wyciecie guza za uchem i czyszczenie kamienia z zebow Dziwne,ze az taka roznica w cenie.
Pewnie w mniejszych gabinetach wychodzi taniej.
Ja chyba zapłaciłam 350zł za dwie suki hurtem (brzydkie okreslenie) No ale generalnie ceny we Wrocku wynoszą od 200-400zł za sterylizację. Tyle, ze ja placiłam 100zł rocznie za antykoncepcje, wiec sterylizacja mi sie zwróciła po niecalych dwóch latach.
Reimar znała Goldenke, którą sterylizowano tydzień po Reinie u tego samego weta i suka nie przezyła operacji chociaż miała chyba niespełna dwa lata. Weterynarz zakomunikowal, że suka się nie wybudzila - być może popełnił jakiś błąd w sztuce, no ale nie wiadomo.
hej - my za sterylke Hery zaplacilismy 160 zl wszystko bez najmniejszego problemu jak juz zdjal jej szy to sobie ciut to rozlizala paskuda ale dostalismy jakis srodek do przmycia i w dwa dni bylo po temacie warto napewno - teraz widzimy (po prawie 2 miesiacach) ze sunia zaczela sie dobrze odzywiac (nareszcie) i ciut bardziej przytulasna sie zrobila bo jak do tej pory to straszne niedotykalskie stworzenie bylo - no chyba ze do obcych (sprzedawczyk jeden) ;-)
za sterylke tekili zapłaciłam 300zł. i jestem jak najbardziej za sterylka,my zrobilysmy sterylke aqrat jak powoli zaczynalo sie ropomacicze-wiec zabieg oszczedzil nam wielu przykrosci minely dopiero 2 miesiace od zabiegu,ale juz widze zmiany przede wszystkim ladniejsza siersc(a tego sie nie spodziewalam) pozatym Mekla jest bardziej przytulasna i czesciej mnie molestuje o zabawy wydaje mi sie tylko,ze jest troche bardziej agresywna w stosunku do suk,niz przed zabiegiem,nie wiem czy to ma zwiazek-ale teraz czesciej sie wpienia na suńki
tez jetsm jak najbardziej ZA
Dzieki Drabsterowi trafiłam do suuuuper weta.Robi sterylizacje laporoskopowo.mogę ten adres dostać??
a na czym polega ta metoda?
jasne, tu masz link
http://www.mypet.com.pl/ i mam 2 zdj jak to wygladało nast dnia po zabiegu i po 12 dniach.Zabieg 2 pierwszych był 13.06 a 2 następne 14.06 .Były straszliwe upały i dzięki tak małym rankom nic sie nie "przyplątało"
ja w warszawie zapłaciłam 170 zł ale normalna cena u mnie w klinice to 270za wszystko.W kwietniu jest organizowany swiatowy dzien sterylizacji , wtedy gmina dofinansowuje kliniki i zabieg jest tanszy trzeba sie tylko dowiedziedzieć czy dana klinika uczestniczy w tej akcji i zapisać sie wczesiniej, u nas ludzie zapisywali sie juz na miesiac lub dwa, ja czekałam rok bo zapózno sie obudziła i nie było juz miejsc.Ale jestem zadowolona z zabiegu, mała sie nic nie zmieniła.A w tym roku Ays idzie tez pod nóz
My też planujemy w czasie tej akcji sterylizacji, za niedlugo trzeba się będzie porozglądać za jakimś lepszym gabinetem...
ludzie ja mam jeszcze pytanie odnosnie zabiegu.Nie dawno ktoś mi mówił ze trzeba podawać po zebiegu jakies hormony.Moja mała stała sie troche ostrzejsza ale nie wiem czy to wina zabiegu czy moze wychowania.Wiecie moze coś na ten temat ??
po sterylizacji podaje sie antybiotyk, zeby sie rana ladnie zagoila.
nie podaje sie hormonow, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo..
najlepiej, jesli zapytasz weta, ktory Twoja suke cial..
My sterylizujemy Lucę w piątek... mam stresa, nie powiem...
Ale mam nadzieję że wszystko pójdzie gladko i bezproblemowo .
nasza sunia dostawala antybiotyk (przeciwzapalnie i przeciwbolowo) a hormony to tylko w przypadku gdy zdarza sie pozniej problemy z nietrzymaniem moczu bo to ponoc zaburzenia hormonalne przede wszystkim (tak gdzies slyszalem ale na 100% nie potwierdze bo nie wiem)
Ja moją suńkę sterylizuję na początku 2007 roq ... chciałabym prędzej .. ale to może być ,,niezdrowe''
Ja stanowczo polecam sterylizację każdej niehodowlanej suczki - moim zdaniem wynikają z tego same zalety. OWszem, zawsze jest "ryzyko", ale na tym polega życie... kastrację również popieram. Może kastrowałabym psa ale planujemy karierę wystawową i to narazie nie wchodzi w grę .
a kariera wystawowa a kastracja lub sterylka to trochę inna historia Ale o sterylce - nie rozmażajcie psów bez papierów -- jak ktoś takiego siaka chce to niech przejdzie się do schroniska uratuje choć JEDNO psie życie ..
A my jedziemy z Luśką na 17.00 na sterylkę... trzymajcie kciuki
i jak tam?
Wszystko OK
Wczoraj byla "pijana", troszku popiskiwala, ale na nasz widok machala kitą. Noc już prawie calą przespala. Dzisiaj wyleguje się i odsypia... Po poludniu jedziemy na kroplóweczkę i kontrolę.
Dzięki za trzymanie kciuków .
po sterylizacji podaje sie antybiotyk, zeby sie rana ladnie zagoila.
nie podaje sie hormonow, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo..
najlepiej, jesli zapytasz weta, ktory Twoja suke cial..A może chodzi o hormony,ale podawane w celu zablokowania cieczki,mnie weterynarz poradził właśnie zablokowanie moich psic,wtedy operacja jest mniej krwawa.
a przecież sterylizaji NIGDY nie wykonuje się w czasie trwania cieczki !!!!
Wszystko OK
Wczoraj byla "pijana", troszku popiskiwala, ale na nasz widok machala kitą. Noc już prawie calą przespala. Dzisiaj wyleguje się i odsypia... Po poludniu jedziemy na kroplóweczkę i kontrolę.
Dzięki za trzymanie kciuków .to super głaski dla dzielnej psinki
nas to również czeka ;)jeszcze nie mamy terminu ..ale na początek 2007 roq więc najlpeiej nie w moje urodziny ;p (25 I ) ;p
Przekazalam
Dzisiejsza noc już spokojna, calą przespala, no i najwyraźniej się jej poprawia, bo już żebrze o jedzenie .
Tylko czasem próbuje tą ranę polizać, chociaż na zwykle "nie" przestaje, to chyba nie jest aż tak zdesperowana .
Dzisiaj znowu do weta...
Aha, no i nie zgadzam się że jak jakoś wcześniej jest sterylizowana to to jest niezdrowe... po prostu nie jest aż tak to nowoczesne jak w innych krajach, gdzie sterylizują mlode szczeniaczki. A na tronie vetserwisu (nie da się skopiować tekstu) pisze, że tylko sterylizacja przed 1 cieczką obniża prawie do zera ryzyko zachorowania na guzy sutek,
przed drugą od 8%, a przed trzecią i nast. do 25%.
przed pierwszą cieczką ja myślę ze nie powinno się steryzilowac bo organizm jeszcze dorasta tak jak zrestą u ludzi i najlepiej jak macica będzie ,, dojrzała'' to należy sterylizować ...
huska, sa rozne szkoly, nie mozna stwierdzic, je to tak a to nie.. to jak z zaczynaniem treningow - jedni od 8 miesiaca, inny nie wczesniej niz w 12..
ja za tydzien jade na sterylke z 8 mies.. bernardynka ;p
Ja postępuję tak, jak mój wet mówi A jak są inne opinie a wet tak poradził to nie mam nic przeciwko Sa różni weci - różne opinie ;p Ja się trzymam swojej ;p
Ja postępuję tak, jak mój wet mówi A jak są inne opinie a wet tak poradził to nie mam nic przeciwko Sa różni weci - różne opinie ;p Ja się trzymam swojej ;pNo... tylko że wet to też czlowiek... Ale wg mnie jest to zawód zaufania spolecznego i powinien on dzialać w interesie PSÓW, a nie wlasnych pieniędzy. A doświadczenie z poprzednią wetką nauczylo mnie, że nie zawsze tak robią niestety...
mnie niestety też ...chociaż weta mam 100 metrów od domu ( ) chodzę 3 kilometry od domu, ponieważ ta są ,,normalni'' weci a nie tak jak tu -> bierze za oglądanie papugi i diagnozę (która i tak okazała się nieskuteczna ;( ) bez żadnych lekarstw ani antybiotyków 70zł ...
A ja chciałam zadac takie pytanie : czy suczka ktora jest wysterylizowana moze byc wystawiana??
Tak, może
Tak, może dzieki
Witajcie Wszyscy!!!
Mam pytanie odnośnie sterylizacji i kastracji...
mianowicie chciałbym w tym tygodniu dokonać sterylki dla Tajgi i kastracji dla Kortesa!!!
Całą kasę wykłada mój sponsor czyli Pani Joanna, która wzieła pod swe "aniele" skrzydełak Kortesa.
Chcemy dokonać obydwu zabiegów w dobrej klinice (przypuszczalnie będzie to w Gdyni na Kieleckiej).
A że uważam, iż mimo że kasa jest z zewnątrz to chciałbym wiedzieć, czy nie przepłacamy za te operacje.
Za sterylizcję wstępnie zasygnalizowano mi kwotę 350,00 PLN a za kastrację około 250,00 PLN!
Proszę więc o podpowiedź czy to normalne ceny?!
Pozdrawiam Zolw..z lasu
Mi w sumie ciezko cokolwiek powiedziec ile przecietny klient kliniki placi za sterylke,ale to chyba zalezy od wielkosci suczki. Ja placilam za sterylke Lucy 160zl,ale dostalam rabacik za to,ze studiuje wet. Podobno normalnie kosztuje kolo 250zl za psiaka wielkosci Lucy(7kg). Za Azje placilam 200zl,ale w tym miala jeszcze dodatkowo usuwanego guzka za uchem i czyszczone zeby z kamienia,wiec za sterylke sama chyba mniej by wyszlo(Azja 25kg). Na uczelnianych klinikach zaplacilabym tylko za zuzyte leki i materialy,wiec pewnie jakos miedzy 50-100zl. Moze zapytajcie o mozliwosc jakiegos rabatu,z okazji zabiegu dla 2 psiakow? 250zl to chyba duzo za kastracje,ale w sumie to nie wiem jak to jest,bo ja na wszystko mam znizki
Ja płaciłam 150 zl za kastrację.. Przerażają mnie wasze propozycje cen..
Poprostu wet sie ceni i chce sobie zarobic Męcz go o rabacik ile sie da
Oki rozumiem, chodź z trudem nie które sprawy przyjmuję!
Ceny nie są za niskie, jutro mamy spotkanie z weterem bo jest jeszcze drobna kwestia Kortesa , chodzi o to ze jest w koncowce brania antybiotyku (antybiotyk na opryszczki około wargowe i na koncach łap-bierze juz prawie dwa miechy).
Na szczescie juz wychodzi z tego i zostanie wyleczony !
A co do wagi to Korti ma około 18 kg a Tajga ostatnio wazona miala 22kg i jest w pelni zdrowa i gotowa do sterylki.
Na ceny do konca nie mam wplywu, ale na pewno bede negocjowal i nie odpuszcze...
Argumentem faktycznie moze byc zabieg na dwoch psach i to powinna byc \znizka cen!
dzieki i zobaczymy co z tego wyniknie...
a te 350 zł za sterylke to za sam zabieg tyle ?? bo ja tyle będę płacić za zabieg i cały okres rekonwalescencji po zaiegu ... potem trzeba jakoś codziennie przez tydzień chodzić do weta
A widzisz huska, tego za bardzo nie brałem pod uwagę i mi wet nie wspomniał o takiej koniecznosci!
Ale dziś wszystko ustale i mysle ze bedzie dobrze dla piesiow!!!
Pozdrawiam Zolw
Z tym lataniem do weta przez tydzień to chyba przesada...
Ja po sterylce Azji nastepnym razem bylam u niego dopiero na sciagniecie szwow,wiec nie wiem co ten Twoj wet kombinuje. Zadnych lekow po operacji tez nie dostawala,wiec moze Twoj wet Cie naciaga albo z gory zaklada jakies komplikacje
Za Azje placilam 200zl,ale w tym miala jeszcze dodatkowo usuwanego guzka za uchem i czyszczone zeby z kamienia,wiec za sterylke sama chyba mniej by wyszlo(Azja 25kg). a ja musiałam zapłacic 300zł bez żadnych 'dodatków' a moja ważyła wtedy 16kg w cenie było jeszcze tylko zdjęcie szwów.(w ogóle nie musiałam z nią potem na żadne zastrzyki czy kroplówki chodzić-nic z tych rzeczy). Wetka mówiła,że cena będzie się wachac między 250-300zł,a te 300 to zapłaciłam pewnie dlatego,że już się zaczynało ropomacicze
z tego co tu piszemy wychodzi, że rożnice cenowe są dość znaczne
Ja po kastracji psiaka podawałam Cefoleksyne, ale że tabsy kosztowały grosze więc.. No i tez byłam tylko na zdjęciu szwów potem.. Huska nie trzeba do weta chodzic codziennie, aż do zdjęcia szwów
Mnie kastracja psa kosztowała w sumie 70zł Okazało się, ze pies ma problemy z krzepliwosci krwi i leżał dużo dłużej u weta niż inne ciachane psy, jak i dostawał dodatkowe leki właśnie na tą krzepliwość krwi, po czym wet razem z psem odwiózł mnie własnym samochodem do domu Za to zapłaciłam 60zł. W domu Ares rozwiązał jeden szew i wet przyjechał do mnie do domu, zawiązał szew spowrotem, podał psu zaszczyk na krzepliwosć krwi i dał nam tabletki na to samo. I za to zapłaciłam 10zł. Za ściągniecie szwów nie zapłaciłam nic. Pies ważył wtedy 23kg. Sterylizacja suki sh z tego co pytałam kosztuje około 120zł u mojego weta.
My placiliśmy 200 zl, w cenie byla kroplówka po dwóch dniach, zmiana opatrunków i kontrola co 2 dni, zastrzyki przeciwbólowe, zdjęcie szwów i pożyczenie takiego fajnego materacyka do przenoszenia psa . Luśka waży 23 kilo.
Witam ponownie!
Jesteśmy już umówieni na zabiegi:
a) Tajga będzie miała jutro lub 23.10.06r sterylizację
b) Kotres ma zabieg na 31.10.06r ( z tego względu, że bierze jeszcze antybiotyk).
Kwestia ceny raczej nie ulegnie mocnej zmianie, robimy te czynności w dwóch nie zależnych klinikach i tak po prostu pozostanie!
Za Tajgę będzie kosztować zabieg 300 zł. lub trochę powyżej, a za Kortesa około 240-,
Takie są ceny w 3mieście i tego nie da się przeskoczyć...
Tu nie ma za dużo wetów i klinik, a te małe na obrzeżach jak już to serwują z najwyższej półki ceny!!!
Pozdrawiam Zolw z psami (tym razem nie w lesie)
Witam ponownie!
Jesteśmy już umówieni na zabiegi:
a) Tajga będzie miała jutro lub 23.10.06r sterylizację
b) Kotres ma zabieg na 31.10.06r ( z tego względu, że bierze jeszcze antybiotyk).
Kwestia ceny raczej nie ulegnie mocnej zmianie, robimy te czynności w dwóch nie zależnych klinikach i tak po prostu pozostanie!
Za Tajgę będzie kosztować zabieg 300 zł. lub trochę powyżej, a za Kortesa około 240-,
Takie są ceny w 3mieście i tego nie da się przeskoczyć...
Tu nie ma za dużo wetów i klinik, a te małe na obrzeżach jak już to serwują z najwyższej półki ceny!!!
Pozdrawiam Zolw z psami (tym razem nie w lesie) to przyjedzcie do mnie i w cenie jednego psa u Was machniecie oba u mnie daleko nie macie, a wydać do 300zł u mnie lub ponad 500zł u Was to duża różnica.... Chyba nawet z wahą itp. wyjdzie taniej A daleko tak strasznie nie macie...
Wetka mówiła,że cena będzie się wachac między 250-300zł,a te 300 to zapłaciłam pewnie dlatego,że już się zaczynało ropomacicze A skąd pewność, że to był początek ropomacicza?? Czy wetka tak po prostu powiedziała czy jakoś to potwierdziła?
Pytam, bo parę lat temu, moja mała kundelka też NIBY miała mieć ropomacicze. Wetka namawiała mnie na operację za kilka stów. Ponieważ sunia była już mocno leciwa wahałam się i w końcu zmieniłam weta. Okazało się wtedy, że suczka ma chore nerki a nie ropomacicze
to przyjedzcie do mnie i w cenie jednego psa u Was machniecie oba u mnie daleko nie macie, a wydać do 300zł u mnie lub ponad 500zł u Was to duża różnica.... Chyba nawet z wahą itp. wyjdzie taniej A daleko tak strasznie nie macie...[/quote]
Witam,
Wero dzieki bardzo!!!
Kwestia do przemyslenia tym bardziej, że dla Tajguśki przełożono zabieg na 23.10.06r.
Jeszcze się do Ciebie odezwę tak lub telefonicznie!
Zolw z piesiami
hej, Zolwiu.. ja moze troche poza tematem sterylek, ale - Kortes moze miec niedobory cynku. Huskie bardzo slabo przyswajaja go z pozywienia, tym bardziej, jesli wczesniej pies nie jadal zbyt dobrze - objawia sie to wlasnie plamami na pysku i lapach..
Sprubuj podawac mu cynk, jedna tabletke dziennie, pozniej jedna co drugi dzien - na pewno mu to nie zaszkodzi, a moze to wlasnie to..
Ja psom co jakis czas podaje cynk, zeby to nie powstawalo, ale z tego, co wiem, Kortes wczesniej nie byl specjalnie zadbany..
nie, nie źle mnie zrozumieliście ... mój weyt nie powiedział o tym, że potewm tzreba zastrzyki dawać itp. i trzeba codziennie do weta chodzić ... tylko gdzieś na innym forum czytałam że właśnie ktoś swojej suni zrobił zabieg sterylizacji i potem codzinenie do weta .... może potem napisał a nie zagalądałam ze były jakieś powikłana czy coś hm... a jak ien ten wet to jaki inny ?? koło mnie nic z tego nawet jeśliby ktoś mi miał dac za to 10000000 dolarów na ,,szarleju'' też nie bo gabinet jest w strasznym stanie i nie jestem też przekonana do innych rzewczxy u tego weta ... ew. jeszcze w Bytomiu .....
mi powiedzieli że 350 zł w tym : zabieg, okres rekonwalescencji (czyli wyciągnięcie szwów ... ) i jakiś ewentualnie kołnbierzyk albo koszulka ... ale to jest cena maxymalna ...
[b]Witajcie!!!
Witaj Wiosno...[/b]
Ja na temat cynku juz cos tam skrobnalem i przekaze Pani Joannie aby Kortes od czasu do czasu dostawał tabletki z cynkiem!
Zreszta Tajga akurat u nas w domu dostaje, chodź ona to teraz jak Primadonna wygląda
Czesto wolamy i mowimy do niej Lala, lalunia!
Taka sie z niej zrobila ksieznicza, cud nie baba!!!
A tak wracajac do tematu, to dzieki Wiosna bardzo za podpowiedz!
Bede mial to bardziej na uwadze...
Pozdrawiam z północy Zolw
Witam ponownie!
Jesteśmy już umówieni na zabiegi:
a) Tajga będzie miała jutro lub 23.10.06r sterylizację
b) Kotres ma zabieg na 31.10.06r ( z tego względu, że bierze jeszcze antybiotyk).
W 3mieście okres sterylek!
Elza jutro ma zabieg! Potem codziennie przez jakiś czas będziemy jeździć do weta. Oby wszystko się powiodło - zaczynam chyba zbyt czarno myśleć
Dziś jedziemy na badanie....trzymajcie kciuki za Zołzunie!
Huska - polecam weta w Gliwicach, jakby co, moge pomoc z dojazdem..
jakby co to na pw moge podac Ci namiary.
Zolwiu - ciesze sie, ze moglam pomoc
a jeszcze bardziej sie ciesze, ze suni u Was dobrze i Wam z nia tez
Boże... dzisiaj byl okropny dzień . Chcialam sprawdzić Luce jak goi się rana, zdjęlam kubraczek, a jej szwy się rozeszly i wypadl kawalek - z 5 cm - myslalam że macicy lub jelita .
Natychmiast pojechalyśmy z mamą do weta, tam szybko przemyl jej to, narkoza, wenflon... ...
Gdy wracalyśmy do domu, calą drogę przeplakalam nie wiadomo bylo, czy Luca to przeżyje, czy nie będzie martwicy... W domu wszyscy jak na szplikach, grobowa atmosfera. Po pólgodzinie z powrotem - i ulga, mala przeżyla, musiala podskoczyć mocno lub coś i rozerwala szwy .
Teraz bidulka leży i wszyscy ją glaszczą, największe zagrożenie minęlo, ważne żeby tylko zapalenia otrzewnej nie bylo . Wet mówil, że dobrze, że tylko wypadla "siateczka" chroniąca jelita, bo gdyby jelita wypadly, Lusia już by nie żyla .
Nie mogę się otrząsnąć chcialabym żeby ten zly sen się już skończyl ...
Wiedzieliśmy o ryzyku... ale akurat na nas trafilo
My właśnie kilka godzin po zabiegu i czekamy, aż Elza wybudzi się całkiem z narkozy. Teraz śpi...
KasiK, współczucia to musiało być straszne przeżycie 3mam kciuki żeby już obyło się bez niespodzianek za Elze też
a czy ona na pewno byla dobrze zszyta.. ?
z tego co mi wiadomo, nie powinno nic sie dziac, oczywiscie - pies nie powinien skakac, ale nawet jesli - nie powinno tak to wygladac..
mam nadzieje, ze sie to dobze skonczy..
moj Maly tez byl teraz szyty drugi raz, tyle, ze on zezarl szwy..
Rozmawiałam własnie z moim wetem i kastracja psa u mnie kosztuje od 50 do 60zł, a sterylizacji suki do 150zł. Cena zależy od ilości zurzytych nici, ale te co podałam sa maksymalne
Ale tanio!...
Byliśmy w niedzielę i wet mówil, że nić się nie wyślizgnęla ani nic, tylko rozerwala i że on takiej nici w rękach przerwać nie potrafi...
Jak na razie jest dobrze, zakażenia raczej nie ma, mala jest wesola, ale podajemy jej środki uspakajające, bo brak spacerów daje się we znaki no i antybiotyk. Prawdopodobnie jakoś mocno podskoczyla (byla wtedy sama) ale okolo 15 minut przed moim przyjściem ze szkoly, więc w ciągu (wg weta) godziny od zdarzenia byla już operowana. No, duże szczęście w nieszczęściu jakby nie patrzyć, bo moglo być o wiele gorzej, choć na razie wolę nie dzielić skóry na niedźwiedziu...
hmmm, dziwne to, co piszesz, KasiK..
ja dalej obawiam się, że sunka zostala albo zle zszyta, albo ktos chcial przyoszczedzic na materialach...
co do kosztow - glownym kosztem jest narkoza - sa drogie i tanie srodki. oczywiscie - te drogie sa bezpieczniejsze. moim zdaniem nie ma co na tym oszczedzac przesadnie - choc oczywiscie nie mowie o placeniu 300zl za sterylke..
A moze poprostu sunia pomogla troche tej nici sie przerwac,co tez jest mozliwe.
No właśnie, te ceny mogą podrażnić nie jeden portfel.
Mnie osobiście co najmniej drażnią!
Tu w 3mieście to nie jest tak słodko i tanio!
Ceny sa wygórowane, i trzeba się do nich ustsunkować... albo usmiechnąć do Wiosny i tam coś wybrać!
Co ja w efekcie chyba uczynię
Pzdr Zolw i psy!!!
Kochane są te czworonogi... a Fiona jest czasami zazdrosna (buhahahahahaha) bęc
Witam ponownie!
Jesteśmy już umówieni na zabiegi:
a) Tajga będzie miała jutro lub 23.10.06r sterylizację
b) Kotres ma zabieg na 31.10.06r ( z tego względu, że bierze jeszcze antybiotyk).
Kwestia ceny raczej nie ulegnie mocnej zmianie, robimy te czynności w dwóch nie zależnych klinikach i tak po prostu pozostanie!
Za Tajgę będzie kosztować zabieg 300 zł. lub trochę powyżej, a za Kortesa około 240-,
Takie są ceny w 3mieście i tego nie da się przeskoczyć...
Tu nie ma za dużo wetów i klinik, a te małe na obrzeżach jak już to serwują z najwyższej półki ceny!!!
Pozdrawiam Zolw z psami (tym razem nie w lesie) Zolwiu co to wet w 3miastku co bierze za sterylkę 300 pe-el-enów. Ja Cię! Na której półce Ty go znalazłeś?
A portfel na to - "AŁAŁA!"
Tajga już po sterylce?
Z tego co wiem to Tajga ma teraz cieczke,wiec sterylka pewnie za jakies 3 miesiace bedzie
Moja suczka miała wcześniej, ale to inna historia.
Skoro Tajgunia ma cieczkę to na pewno nie będzie miała tak szybko zabiegu, a ja zrozumiałam, że ma właśnie 23.10.2006
Zółw - Wera ma zaprzyjaznionego weta gdzies.. nad morzem prawie to pewnie blizej, chociaz - zapraszam
dowiedzialam sie czegos o sterylkach przed pierwsza cieczka - jest to bezpieczne ze wzgl. na choroby macicy, natomiast sam zabieg jest duzo trudniejszy, bo macica jest cieniutka, moze tez pojawic sie pozniej nietrzymanie moczu. Po pierwszej cieczce sprawa wyglada zupelnie inaczej, wszystko jest juz wyrosniete i dojrzale, "spokojnie mozna ciac"
Maika,bo dobrze zrozumialas i tak wlasnie byla umowiona,ale zrobila niespodzianke ta cieczka
Agacia, pewnie Tajga przestraszyła się zabiegu i dostała cieczkę. Załatwiła na cacy Zolwia i Fionę
U mnie koniec problemu cieczkowego.
Przynajmniej do momentu cieczki u suki sąsiadów, na razie jest z niej piękny szczeniaczek
Zolwiu, jeśli chciałbyś "tanio i doskonale" też służę moimi znajomościami, pomocną informacją na temat wetów 3miejskich, którzy od lat cieszą się dobrą reputacją. Ceny, które podałeś są bardzo wygórowane. Z moich orientacji wynika, że za sterylkę biorą średnio 200 zeta. A niedaleko mnie 150 PLN - choć do mnie macie 17 km.
Zółw - Wera ma zaprzyjaznionego weta gdzies.. nad morzem prawie to pewnie blizej, chociaz - zapraszam
Żółw chyba mnie miał na myśli, a napisał Wiosna
Witajcie Dziewczyny!!!
Tak, to fakt nie do obalenia, za dużo na ten temat debatowaliśmy z Fioną i jak nic się Tajguchna przestraszyła!
Ale do tematu trzeba będzie wrócić (mądre książki mówią o 2-6 tygodni po tym "okresie")!
Maika, bardzo proszę daj mi cynka na priva, albo tu jakoś odpisz, chciałbym mieć dostęp do dobrych i nie drogich Wetów!!!
Jest to zresztą tym podyktowane, że może w nieodległym czasie zwiększe swe stadko o jeszcze jednego SH! Coś mi tam świta w głowie
No i dziewczyny dzięki z góry za Wasze rady i podpowiedzi, są cenne i dają do myślenia (ja nie doświadczony jeszcze jestem) znaczy żółtodziób
Pozdrawiam Zolw... z lasu
[ Dodano: 2006-10-26, 12:56 ]
No i tu mam dylemat, bo mój wet powiedział, że można ciachać już 2 tygodnie po cieczce Moja Elza miała sterylkę po 3 tygodniach.
a moja najprawdopodobniej 70 dni. po cieczce ....
No to nie zły odstep czasowy między ... a między...!
Może bardziej jakieś konkrety, oczywista jeśli takowe są!
Pozdrawiam Zolw
Co wet to inna szkola widze.Wroclawscy zalecaja mniej wiecej w polowie czasu miedzy cieczkami,zeby organizm powrocil do rownowagi po cieczce i ewentualnej ciazy urojonej. Z doswiadczenia wlasnego powiem tyle,ze Azja miala sterylke okolo miesiac po cieczce i 2 dni po zabiegu dostala ciazy urojonej i laktacji Oczywiscie piersi miala powiekszone dosc mocno i niestety mozna powiedziec,ze rana sie w nich zaglebila,przez co zaczela sie troszke babrac Mysle,ze spokojnie moglaby wykarmic kilka szczeniakow. Lucy miala sterylke jakies 3 miesiace po cieczce i dr mowila,ze jeszcze za wczesnie bylo,bo miala jakies zmiany w organizmie po ciazy urojonej,chociaz ja nie zaobserwowalam u niej zadnych objawow.
wpadl mi w rece artykul o powiklaniach sterylizacji i kastracji u psow. Wiekszosc zostala tutaj juz napisana. Sam zabieg chirurgiczny uwaza sie za malo skomplikowany, gdy zwierze jest zdrowe, narzady nie sa objete procesem chorobowym. Mozliwosc powiklan wzrasta gwaltownie gdy narzady zajete sa procesem chorobowym, powiklan zarowno anestezjologicznych i pooperacyjnych.
Przed znieczulaniem alarmujace sa z pozoru blahe przypadki zdrowotne - nawracajace biegunki, wymioty, kaszel. Dlatego wazny jest szczegolowy wywiad, nie pomijajac badan osluchowych serca i pluc. Wskazanie wykonania profilu biochemicznego krwi w celu oceny pracy nerek - nie pownny byc obciazane metabolitami lekow, przeciwwskazaniem jest takze niskie cisnienie krwi. Morfologia krwi - tak, by wykluczyc anemie, odwodnienia.
Co ciekawe, dobermany - jako rasa predysponowana do krwotokow (tzw. zespol Von Willebranda) powinny zostac poddane ocenie czasu krwawienia policzkowego. Nie wiem czy w kazdym przypadku tak szczegolowo badaja zwierzeta przed zabiegiem?
Zdecydowanie bezpieczniejsza (i zdecydowanie bardziej kosztowna niestety, wymaga tezobecnosci anestezjologa) jest narkoza wziewna. Tylko ta umozliwia pelna kontrole pacjenta i w razie gdy cos zaczyna sie dziac, pozwala na natychmiastowe odciecie doplywu substancji usypiajacych. Coraz czesciej stosuje sie narkoze infuzyjna ("kroplowkowa" m.in. ketamina, glukoza, ksylazyna) w polaczeniu z lekami przeciwbolowymi - umozliwia niemal calkowite wybudzenie po zabiegu. W Polsce niestety anestezjologia jeszcze kuleje, zarowno jesli chodzi o wiedze teoretyczno-praktyczna jak i dostepnosc sprzetu. W wiekszosci nadal bazuje sie na iniekcjach domiesniowych, gdzie ciezko okreslic dawki dla konkretnego pacjenta. Rzadko stosuje sie monitoring czynnosci zyciowych jak chociazby zwykly kardiomonitor...
Konkretnie - zaburzenia pracy serca i oddychania jesli chodzi o etap narkozy, czesciej dotyczy suk niz psow
Mozliwe komplikacje samego zabiegu - krwawienia z tetnic, uszkodzenia innych narzadow;
7 dni po zabiegu procz krwawen, dochodza mozliwosci infekcji rany, u psow - przepuklina mosznowa czy martwica skóry worka mosznowego (gdy wytna wiecej naczyn niz potrzeba), u suk - niewydolnosc nerek po narkozie, przepuklina, zatory pooperacyjne
Jako dlugotrwale skutki zabiegu podaje sie: zwiekszony apetyt, zmiana usposobienia, nietrzymanie moczu, odczyny zapalne wewnetrzne jako reakcja na stosowany material chirurgiczny.
Jesli chodzi o sterylizacje szczeniat 3 m-cznych (polityka stosowana w Stanach), malo elastyczna macica wymaga dluzszego ciecia jamy brzusznej, mozliwa jest takze niedojrzalosc psychiczna gdy sterylizuje sie suki w tak mlodym wieku (dotyczy to rowniez zabiegow miedzy I a II cieczka).
Zdaje sie ze widzialam tez opis technik operacyjnych. Moglabym strescic, jesli kogos to interesuje...
Jesssu! Niezły thriller medyczny...
Idę oglądnąc Lupiego, czy nie ma martwicy...chyba nie, ale jest po zabiegu dopiero ze trzy tygodnie.
e spoko... artykul w temacie ma "powiklania..." wiec wiadomo bylo ze zebrane wszystkie totalnie pesymistyczne mozliwosci... To tak jak ktos zabiera sie za wyhodowanie i odchowanie swojego (i suki ;-)) pierwszego miotu i przeczyta np. "Rozrod psow" Dubiela.... Mozna sie przerazic, jak sie zobaczy ile jest mozliwosci komplikacji/zaburzen/chorob na kazdym etapie
Acha, coś w stylu ulotek przy lekarstwach: "Działania niepożądane"?
no dokladnie. jeszcze nie zazyjesz, a juz dopada Cie marskosc watroby... no i w najlepszym przypadku jeszcze 5 innych... ;-)
Dzieki z uwaga przeczytała to wszystko. Dowiem sie ile u nas kosztuje sterylka i gdzie mogla bym ją zrobic ta metodą laparoskopową. może znacie namiary na dobra klinike w warszawie? Sporo tego jest ale o dobra to trudno. Tym bardziej że Arina nie choruje i niech tak juz pozostanie. A do weterynarza chodzimy co dwa trzy miesiące po prostu na profilaktyczne obejrzenie. po takich wizytach trudno wywynioskowac czy jest dobry.
Mamy sterylizowac Kire, i dzis dzwonilismy do weta i powiedział ze nie powinno sie po 5 mies od cieczki tylko 2-3 bo rana dłuzej sie goi..
Jakie jest wasze zdanie?
ekhm ... to ja radzę zmienić weta ... alekurczę tak zmieniać i zmieaniać weterynarzy a niejeden jest lepszy od drugiego
a powiedzicie mi, jaka jest różnica między kastracją a sterylizacją upsów i suk ?? bo mamy parę odmiennych zdań a chcę trzymaać się 1
A więc wczoraj o 18:00 moja Sara miała sterylkę. Do domu ją przywiozłem około 21:00 i od tamtej pory nic nie chce pić. Sika normalnie, kupę też zrobiła czyli tu niby w porządku ale pić nie chce.
Powiedzcie jak długo Sara może nie chciec pić po sterylce. Rozumiem, że jeść może nie chcieć, ale pić chyba powinna? Czytałem, że w ciągu doby po zabiegu powinna już pić i jeść a jeżeli nie ma pragnienia i apetytu to mogą to być niepokojące objawy. Jak wasze doświadczenia w tym temacie?
pić jak nie chce to nie musi... ale jakieś pół dnia po zabiegu do dnia po zabiegu powinna się coś napić, a co do jedzenia - jeśli podawano glukozę do krwi - dopiero najepiej na następny dzień a najlepiej 2 dni po zbaiegu jeść
No a my mamy termin na wtorek o 18.45..
troche sie boje
to późno masz zdążysz ją wylotać
aha i 2 tyg. albo nawet i 3 nie biegać !!nawet spuszczając !
I kto to mówi
no co ?? ja choć nie umiałam się odczekać dopiero po 2 tygodniach ją zaczęłam spuszczać nie mówiąc o treningach
No powiedzmy.. a treningi i tak narazie chyba pójdą na odległy plan bo robi się coraz cieplej..
no własnie
NIe martwcie się za niedługo też będę się chyba tak zamartwiać bo narazie tylko taka mądra jestem po klubowych zawodach w Kucobach może w końcu zdecydujemy się ostatecznie na zabieg.. tzn moja mama
my Hectora kastrujemy za miesiac
Powiedzcie jak długo Sara może nie chciec pić po sterylce. Rozumiem, że jeść może nie chcieć, ale pić chyba powinna?Nasz wet zabrania podawania wody przez prawie dobę po sterylce. Później też powolutku - najpierw zwilżanie, dopiero potem picie.
Jedzenie dopiero dwie doby po operacji.
to ja polecam nieco inaczej - oczywiscie, woda nie w dowolnych ilosciach, ale nie wogole - pies po zabiegu jest spragniony i napic sie powinien, byle w malych porcjach. Wszystkie sterylizowane u mnie suki dostawaly po wybudzeniu sie picie, przy zadnej nie bylo zadnych problemow.
jedzenie dostawaly wieczorem, okolo polowe porcji, i tez nigdy klopotow nie bylo.
Dzieki za odpowiedźi.
Wiecie, najlepiech chyba psy sobie same radzą . Sara zaczęła pić sama w niewielkich ilościach wczoraj po południu . Na niewiele jedzenia skusiła się wieczorem.
Będzie dobrze
o tak głowa do góry dla wszystkich sterylizowanych
Uwaga na wspaniałych, zaufanych "lekarzy weterynarii"!!!
Jednak nie jest dobrze. Dzisiaj rano Sara moja nie mogła stanąć na nogi. Jak próbowała to zaczynała piszczeć. Bardzo ją bolało. Czym prędzej pojechałem do kliniki weterynaryjnej gdzie przyjmuje wet chirurg. Kobieta pasjonat. Okazało się, ża Sara miała może 12 godzin życia.
Pan "lekarz weterynarii" który robił Sarze sterylkę, spieprzył wszystko co mozna było spieprzyć. Juz dokładnie nie pamiętam wszytkiego (3 noce prawie nie spane), ale chyba: źle podwiązał jajowody, źle zszył otrzewną, użył do zszycia otrzewnej normalnych nylonowych nici (żyłki wędkarskiej), źle zszył skórę dlatego wczoraj puścił szew i sie wszystko rozlazło. Poza tym ani przy sterylce, ani przy wczorajszym szyciu nie podał Sarze płynów, wynikiem tego było znaczne odwodnienie. Pani chirurg stwierdziła, że musiała stracic bardzo dużo krwi. W jamie brzusznej było sporo krwi, a z rany sączyło sie osocze. Poza tym nie podał jej żadnych antybiotyków.
W tej chwili Sara jest po ponownym otwarciu brzucha i poprawieniu tego wszystkiego. Na początki dawali jej niewielkie szanse że wyjdzie z tego.
Rano bardzo cierpiała. Dostała morfinę a przez nastepne trzy dni ma brać zastrzyki przeciwbólowe z Tramalu oraz antybiotyki.
"lekarz", który wykonywał Sarze sterylkę ma opinię jednego z lepszych wetów w Biłgoraju. Ja do tej pory też nie mogłem mu nic zarzucić więc nie miałem podstaw, żeby mu nie ufać. Ale też nie miałem prawie żadnych problemów z psami.
Wybieram się do niego wieczorem na rozmowę i nie wiem co mam zrobić.
Nie mogę sobie podarować, że poszedłem do niego z Sarą.
Idz do niego i go zjedz rówo! Ja na twoim miejscu kazał bym sobie zwrócić jeszcze koszta sterylki
Ważne, żeby Sara z tego wyszła.
Trzymam kciuki!
kasa to nie wszystko - psica najwazniejsza ale opinie bym mu taka wyrobil ze szok... trzymajcie sie - jestesmy z Wami
wiadomo że pies najważniejszy, ale niech sobie głupi frajer nie mysli że mu można tak popuścić
Uwaga na wspaniałych, zaufanych "lekarzy weterynarii"!!!
Jednak nie jest dobrze. Dzisiaj rano Sara moja nie mogła stanąć na nogi. Jak próbowała to zaczynała piszczeć. Bardzo ją bolało. Czym prędzej pojechałem do kliniki weterynaryjnej gdzie przyjmuje wet chirurg. Kobieta pasjonat. Okazało się, ża Sara miała może 12 godzin życia.
Pan "lekarz weterynarii" który robił Sarze sterylkę, spieprzył wszystko co mozna było spieprzyć. Juz dokładnie nie pamiętam wszytkiego (3 noce prawie nie spane), ale chyba: źle podwiązał jajowody, źle zszył otrzewną, użył do zszycia otrzewnej normalnych nylonowych nici (żyłki wędkarskiej), źle zszył skórę dlatego wczoraj puścił szew i sie wszystko rozlazło. Poza tym ani przy sterylce, ani przy wczorajszym szyciu nie podał Sarze płynów, wynikiem tego było znaczne odwodnienie. Pani chirurg stwierdziła, że musiała stracic bardzo dużo krwi. W jamie brzusznej było sporo krwi, a z rany sączyło sie osocze. Poza tym nie podał jej żadnych antybiotyków.
W tej chwili Sara jest po ponownym otwarciu brzucha i poprawieniu tego wszystkiego. Na początki dawali jej niewielkie szanse że wyjdzie z tego.
Rano bardzo cierpiała. Dostała morfinę a przez nastepne trzy dni ma brać zastrzyki przeciwbólowe z Tramalu oraz antybiotyki.
"lekarz", który wykonywał Sarze sterylkę ma opinię jednego z lepszych wetów w Biłgoraju. Ja do tej pory też nie mogłem mu nic zarzucić więc nie miałem podstaw, żeby mu nie ufać. Ale też nie miałem prawie żadnych problemów z psami.
Wybieram się do niego wieczorem na rozmowę i nie wiem co mam zrobić.
Nie mogę sobie podarować, że poszedłem do niego z Sarą.Wlasnie przez takiego idiote moi tesciowie stracili suczke goldenke... zrobil dokladnie to samo - zle podwiazal jajowody i suczka wykrwawila sie do otrzewnej - ale oni nie zdazyli zareagowac... za pozno pojechali do kliniki i lekarze juz nie zdazyli jej otworzyc... Zabieg byl po poludniu, nastepnego dnia rano tesciowie pojechali z nia do tego debilnego weta, bo bylo bardzo zle.... a on ich odeslal twierdzac, ze sunia metabolizuje jeszcze narkoze, dlatego sie tak zachowuje. Zaraz po tym wyjechal sobie na urlop w Bieszczady. Gdy w poludnie suni zaczal slabnac oddech, pojechali do kliniki weterynaryjnej, ale suczka odeszla lekarzowi na stole... Najgorsze jest, ze ten sam wet sterylizowal kilka tygodni wczesniej nasza Reine i wszystko zrobil jak nalezy, wiec to ja go polecilam tesciom...
Wina lekarza byla bezprzeczna, choc do ostatniej chwili sie wypieral, pomimo ze dysponowalismy wynikiem sekcji, potwierdzajacej to. Odeslal nas do swojego ubezpieczyciela - wystapilismy o odszkodowanie i firma ubezpieczeniowa zwrocila pieniadze za psa. O zwrot za nieudany zabieg nakazali wystapic do lekarza, ale ten cham odmowil a my juz nie mielismy sily walczyc... Zreszta co nam po tych pieniadzach...
Nauczka z tego taka, ze nie kazdy wet jest chirurgiem i potrafi zoperowac psa... ale skad tu wiedziec ktory?
Miales szczescie Jacok, ze zdazyles zareagowac. Trzymam kciuki, zeby wszystko bylo dobrze! I koniecznie podaj nazwisko i adres weta, ku przestrodze innym!!!
Zdrowie psa najważniejsze, masz racje ale nie mozna błedu lekarskiego podarować! Dla dobra innych posów! Czy jestes pewny, ze to ten wet sam robił zabieg? Czasami dobrzy weci wyręczają sie innymi... Weź od nowego weta opis na piśmie tego co zobaczył, moze sie przydać. Z nami wet podpisał ugode (pięknie napisaną przez ZH)
I jak tu zdecydować się na sterylizację ...
I jak tu zdecydować się na sterylizację ... Właśnie o tym mówiłem dziś z Twoją imienniczkę o mojej suni.
Ja miałam sterylizować Lunę w maju - wycofałam się z tego. Po prostu nie potrafię zdecydować się na to puki jeszcze nie muszę. Postanowiłam odwlec ten moment ze dwa lata.
Za kilka tygodni będzie sterylizowana "moja" (teoretycznie moich rodziców), mała kundelka. Jest to pies o niezwykle trudnym charakterze, histeryczka, panikara, do tego agresor. Niewyobrażam sobie co będzie przez te kilka dni po zabiegu, a juz zupełnie sobie nie wyobrażam tych dni jeżeli nastąpią jakiekolwiek komplikacje. Jestem przerażona, bo to, naturalnie, ja będę się Bertą opiekowała Zabieg jednak jest konieczny, bo horrorem można nazwać to, co przeżywamy co cieczkę
to straszne, powinien za to zapłacić
szkoda słów
Zabieg jednak jest konieczny, bo horrorem można nazwać to, co przeżywamy co cieczkę Cieczka horrorem? Chyba lekko przesadzasz - wystarczy tylko trochę o tym poczytać i horroru nie ma - fakt jest to okres paru tygodni kiedy z moją sunią się nie rozstaje
Nie znasz mojej suczki i zapewniam cię, że jest to horror.
Suczka jest pieskiem podwórkowym, bo jest na wpół zdziczała. Nie pozwala nawet do siebie podejść, nie mówiąc już o dotykaniu jej. Kiedy zbyt długo (w jej mniemaniu) przebywa z człowiekiem, zaczyna wpadać w histerię. W ogóle w zamkniętych pomieszczeniach nie może przebywać zbyt długo, bo natychmiast zaczyna ciężko dyszeć, ślinić się itp.
A to przeciwieństwo mojej Łagodna, kochająca wszystkich ludzi ( no nie wszystkich nie lubi tych, których ja też nie lubię)reaguje i słucha jak ją wołam - ale wg mnie najlepszym wyjściem jest zmęczenie psiaka - w tym okresie naprawdę dwa razy tyle biegamy i po tym nie ma psiaczka - śpi jak zabity i głupiutkie myśli po główce nie biegają A spacerki po północy Sprawdzone
Kurde co jest z tymi weterynarzami !?! Ja już na swojej drodze spotkałam dwóch partaczy.
Jacok trzymamy kciuki za suńkę!!!
a ja myśle, ze sterylka to jednak ułatwienie życia (oczywiście jeśli suczka nie ma być kiedyś mamą) i w moim przypadku sprawdza się super. Jestem zadowolona, ze zdecydowaliśmy się na ten zabieg u Runy. Ale jak tu sie zdecydować kiedy się czyta takie historie
Ano.Ja ciesze sie,ze trafilam na dobrego weta.ale jak widze co sie u mnie na uczelni dzieje i jak dla takiego synka profesora paru juz pozanizalo prog zaliczenia to mi rece opadaja. Na szczescie nie wszyscy tak robia,wiec Konradek juz 3 raz poprawia cala mase przedmiotow. Ale pewnie za jakis czas mniej lub bardziej odlegly studia skonczy i bedzie "leczyl" zwierzaki.
Ale jak tu sie zdecydować kiedy się czyta takie historie Myślę, że to trochę tak, jak z czytaniem ulotek leków...
Kiedy miałam problemy z utrzymaniem ciąży (własnej - nie psiej ), mój lekarz przepisywał mi leki, których skutki uboczne doprowadzał mnie do histerii. Podjęłam wtedy decyzję - sama wybrałam tego lekarza, sprawdziłam i właśnie jemu powierzyłam prowadzenie ciąży, więc będę mu ufała i koniec z czytaniem ulotek
Wracając do psów - teraz nasz wet sterylizował suki Niuy i Mike'a, a za 10 dni na stół trafią nasze.
Jednak zanim mu zaufałam - sporo się napracował
I jeszcze jedno... Na początku naszej przygody z haszczakami powierzyliśmy opiekę nad nimi wetowi, który do tej pory zajmuje się malamutami z Radockiej Góry. U nas się nie sprawdził - przede wszystkim jako człowiek, bo technicznie, jako lekarz, nie jest zły. Myślę, więc, że zaufanie do lekarza (tak ludzi jak i psów) jest sprawą bardzo indywidualną.
Jacok napisz co z Sarą, czy pomału wraca do siebie. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.
Właśnie wróciłam z Ivu i Anuri po sterylce od veta. Odbierając Anuri po operacji dowiedziałam się, że decydując się na zabieg prawdopodobnie uratowałam jej życie. Miała już zaawansowane ropomacicze bez jakichkolwiek objawów zewnętrznych.
Jak się czują panny?
Ivu - obecnie 2,5 godziny po zabiegu jest już w miarę przytomna, obraca się, macha ogonem, próbuje wstawać.
Anuri - 40 minut po zabiegu powolutku dochodzi do siebie. Przed momentem zmieniła pozycje z bocznej (w jakiej ją vet ułożył) na wygodniejszą Mam nadzieję, że to świństwo w niej nie poczyniło jakiś większych szkód.
Jutro koło południa obie jadą na kroplówkę (Anuri obowiązkowo, Ivu - zobaczymy).
Ja bym wzięła obie.
Sherwood po operacji dostawał antybiotyki kroplówką, sole mineralne, ale tez kompleksy witaminowe...
To ostatnie po ingerencji chirurgicznej się przydaje.
Tyle, że ja (na szczęście) nie mam za dużego doświadczenia w psich operacjach (o ludzkich moge powiedzieć więcej )
Pojadą obie - decyzja należy do veta. Jak go znam - poda obu
Jak Azja miala sterylke to tez wet mowil,ze juz cos jej sie zaczynalo robic na jajniku i byc moze zdazylismy przed choroba.Miala 6 lat wtedy. Lucy sterylke miala po pierwszej cieczce Ale u mnie ani jedna ani druga nie dostawaly zadnych kroplowek Na szczescie oprocz laktacji u Azji innych powiklan nie bylo.
Kroplówka podawana jest psu przez mojego veta, żeby przyspieszyć oczyszczanie organizmu ze środków usypiających. Nie jest to konieczne, ale skoro pies może szybciej poczuć sie lepiej, to czemu nie
Wiem wiem,tylko dziwie sie,ze nasza pani doktor nie dawala
hej!
ja mam suke która miała sterylke jak miała ok 4 lat..
też nic nie dostawała..a na drugi dzień nie było po niej nawet widać że miała operacje
po 2 tyg już zaczęła trenować
pozdrawiam
tak, już 2-3 tygodnie już powoli można zaczynąc oczywiście nie od razuna pełny gaz ale tutaj chyba nie trzeba tego mówić
oj, u suki to ja odradzam treningi po 2 tygodniach od operacji - i psa ciecie jest malutkie i w zasadzie chwile po zdjeciu szwow wszystko jest ok, ale u suki ciecie jest znacznie wieksze i glebsze, ja bym radzila sie wstrzymac przez conajmniej 4 tygodnie.
po 2 tyg już zaczęła trenować To ja z Kubą po miesiacu zaczełam trenować i to od 1 km ... po miesiącu treningów wrócilismy na treningi z MiK'iem .... Ale to był pies
A nam wet kazał zrobić 2msc przerwy.. dlatego robiłyśmy sterylke początkiem lipca.
o lol :wow: to może jakies powikłania były ?? albo wet coś podejrzewał i woli przeczekać ... najważniejsze to tylko poczekac aż szwy ściągną
Mi wetka, ta która "poprawiała" Sarę, powiedziała, że minimum 6 tygodni nie poddawać jej wysiłkowi i nawet powiedziała mi "w naukowy sposób" dlaczego, ale zapomniałem
W sprawie karmienia, to mówiła, żeby teraz przez dwa miesiące karmić normalnie tak jak karmiłem i jeżeli zauważę, że tyje to zmniejszyc ilość albo lepiej przejść na lighta.
Nie, moje suki miały kastracje metodą "spay-hook" czyli ich "rany" miały długość 3-4cm, miały samorozpuszczalne nici i wszystko poszło bardzo dobrze, bez komplikacji.
aha no to może wet chciał być bardziej ,,ubezpieczony'', żeby potem nie było komplikacji no własnie z karmieniem uważać ... bo potem suki tyją moja już 2 dni po zabiegu przytyła 4 kilo
Anuri z Ivu są już mocno zdegustowane domową bezczynnością i domagały się spaceru. Wzięłyśmy je z Sarniakiem na wycieczkę dookoła osiedla i cały czas zastanawiałyśmy się dlaczego (o naiwności!) nie wzięłyśmy pasów, tylko smycze na rękę. Obie wariatki ciągnęły jak szalone
Moje kilka dni po zabiegu , na spacerze, odstawiły paraolimpiadę (ciągnęly je szwy, wiec niekontrolowane przeskoki, wyrzuty łapami, nagle przysiady), ale honorowo ciągnęły..
HAHAHA! A my dzis o 21 jestesmy umowieni na kastracje!!
Hektorek straci jajeczka
[ Dodano: 2007-05-02, 21:56 ]
a szybko potrwał zabieg .... i jak ??
Oby wraz z jajeczkami stracił odrobinę temperamentu
no bylismy o 21 tak jk kazano ale musielismy czekac bo była sterylka jakiejs suczki.
wet powiedział ze miał duze jajka jak na takiego psiaka.
no ale teraz w domu siedzi. tzw tylko u mnie w pokoju bo gdzie indziej wyje i drzwi drapie.
na spacerach tez normalnie chodzi
do 9 dn szwy sie same rozpuscic maja a jak nie to wet zdejmie.
a tak po za tym to Hktor sie troche uspokoił w domu .
bo na dwor jak idziemy i idziemy koło kojca to ciagnie jak nie wiem co .
[ Dodano: 2007-05-04, 09:28 ]
ekhm ... to ja radzę zmienić weta ... odgrzebuje, ale dopiero teraz zauważyłam.... Radze posluchac tego weta, a nie go zmieniac - bo ma racje mowiac ze rana moze sie dluzej goic - chodzi tu o to ze 5 miechow po cieczce organizm szykuje sie juz powaznie do nastepnej - zmiany w budowie macicy, ktora staje sie grubsza, bardziej ukrwiona - a w towarzystwie takiej ilosci krwi i tkanki sterylizacja jest nieco trudniejsza.
Moja suczka miala, wiec ja uwazam ze wogule nic sie nie zmienilo jej od sterylizacji (oprocz tego ze nie ma cieczki i ciazy xDD), i do tego kosztowala 400zl..
Do maszerka: u twojego psa szwy ladnie wygladaja , u mnie to ona ciagle drapala je ze okropnie wygladaly, ale sie wygoily sie cudownie.
wiessz innaczej szwy wygladaja u psa a innaczej u suczki
iinaczej jak się psa pilnuje, żebynie wylizwyał i inaczej, jak się nie pilnuje
iinaczej jak się psa pilnuje, żebynie wylizwyał i inaczej, jak się nie pilnuje ja mojego psa pilnowałam przez pierwsze 2 dni, ale juz w pierwszy dzień zdołał sobie rozwiazać szew, wystarczyło, że wyszłam na nie całą minutkę do wc i musiał przyjechać wet i go związac ponownie. A żeby było mało to przy kastracji sie okazało, że mój pies ma problemy z krzepliwością krwi i leżał u weta dwa razy tyle czasu co normalny pies No i jak sobie szew ściagnał ,to krew dosłownie się lała A teraz nie ma nawet śladu po jakimkolwiek cięciu Wszystko ładnie sierścia zarosło
hm.. a ubranko miał ?? (hm. teraz jednak wiem, że lepsze niż ubroanko jest klosz na głowę ... ) bo moja miała ubranko i co chilę miała je ściągnięte, ale nie rozlizywała szwów
Mój pies nie dałby rady ściągnąć siebie ubranka chyba
u nas herka chodziła w ubranku kołnierz bardzo interesował Paka wiec nie mogła nosic takich wynalazków a i ubranko pomagał jej zdejmowac.
Viva 2 ruchy (nawet bez ściany) i już pozbyła się ubranka - choć było na węzły związane i bardzo mocno
zdecydowałem sie na kastracje i sterylizacje, obu psów, najbardziej przekonały mnie argumenty z innego tematu gdzie była mowa ze pies lepiej biega i nie interesuje sie poboczem , ojciec nie jest zachwycony tym co mu dziś powiedziałem, ale musi to zaakceptować, nie chcą za bardzo tego robić bo sąsiadki po kastracji ma większą korbe jak wcześniej ... gryzie, szczeka jak opętany itp , ale u nich nigdy nie było normalnych psów
zabieg planuje po sezonie lub w wakacje
Altair, a jeśli nie będziesz zadowolony zachowaniem psa po zabiegu?
Mozna psa nauczyć ładnie biec i nie niuchać po kwiatkach a operacja jest nieodwracalna.
jednak wolałbym aby on był wykastrowany , nie zagroźi żadnej suczce i będę spokojniejszy, o to tycie sie martwię trochę, ale i tak musi być starszy do zabiegu mam czas na myślenie ale nastawiam sie na kastracje
Tycie się zdarza ale regułą nie jest. Poza tym jeżeli będzie biegał to powinieneś raczej sytuację mieć opanowaną.
Przemyśl to jeszcze skoro czasu też jeszcze trochę masz. Trzeba być pewnym swojej decyzji.
jeszcze sie wgłębie w temat na pewno
Moli już jest po zabiegu chodzi w ubranku nie przeszkadza jej i nie ściąga go
o to tycie sie martwię trochęRika sterylizowana byla jak miala 8m-cy...teraz ma 2 lata i 7 m-cy....od tego czasu "figurke" ma nie zmieniona, trenujemy z nia co ok 2-3 dzien...wiec chyba nie ma sie co martwic o tycie
Prawda jest,ze pies bedzie tył jak mu pozwolisz ... Mój po kastracji wciągał CAŁEGO KURCZAKA i mu było mało No i sie spasł ... Bo aż żal było mu odmówić ... Ale wystarczy nie zmieniac dawek jedzenia/obserwować czy ta sama dawka jaka była odpowiednia przed zabiegiem ,jest dobra i teraz . Jeśli jest za duzo i pies tyje-zmniejszyc ją . Z karmą suchą jest prościej ... Ja karmiłam go wtedy barfem i wszystko robiłam na oko . A po kastracji trzeba bylo zmniejszyc dawki itd . Powodzenia .
ja jade z Atheną we wtorek na zabieg, mam nadzieje, że będzie dobrze, bo mój grubasek baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo lubi jeść
Ja moją chce wysterylizować w połowie lutego i tylko jednego się boje nie trzymania moczu. A tak to myślę że będzie szczęśliwsza bo odpadną urojone ciąże no i cieczki które u nas wypadają trzy razy w roku.
Tak dla zainteresowanych tematem sterylizacji - moge opisac moj przypadek choc nei wiem na 100 % czy to co sie dzialo jest wynikiem samego zabiegu, ale mysle ze warto to poruszyc.
Moja 8 letnia sunia dwa lata temu byla poddana sterylizacji.
Rok temu - dokladnie rok zaczal sie caly proces zmian.
Poczatkowo zaczely jej symetrycznie jasniec wlosy na bokach po obu stronach - nawet nie zwrocilismy na to uwagi bo wygladalo to tak jakby ktos ja wytargal i tylko bialy podszerstek sie pojawil pod uciskiem palcow , dodam ze miala czarno-biale umaszczenie. Jednak te plamy po wyczesaniu zostawaly.
Pozniej zaczela lysiec glowa i tu zaniepokoilismy sie co to , poczatkowo myslelismy ze to nuzyca, bo takie byly dokladnie objawy - zeskrobiny to potwierdzily.
Po 3 miesiacach kolejne zeskrobiny nagle pokazaly ze po nuzycy nie ma sladu za to grzybica jest.
Suka byla rok po sterylizacji. Byla leczona na grzybice - dwie serie ketonazolem i tylko widac bylo lekkie zaleczenie, futro nadal kiepskiej jakosci, bardzo przezedzone, glowa nadal lysa - z lekkim meszkiem.
Miesiac temu kolejne zeskrobiny - bo glowa i kawalek grzbietu nadal lyse - niby znow grzybica plesniowa.
W miedzy czasie pojawilo ze zrogowacenie rogowki - niby w wyniku spania z otwartymi oczami - jest zreszta do tej pory.
Poza tym pies po treningach jest bardzo połamany i ledwo chodzi, na drugi dzien jest ok, do kolejnego treningu ;(
No i dodam ze stała sie ciut bardziej agresywna - potrafi sie zucic na psa ktory nic jej nei zrobil Nie czesto sie to zdarza, ale jednak. Kiedys bez obaw podchodzilam do obcego psa, obecnie robie to z rezerwa, bo nie wiem jak Etna zareaguje.
W koncu zalamana jade do Wawy do weta homeopaty - i Pani maca, oglada - robi dokladny wywiad, patrzy na wyniki i stwierdza ze to nie grzybica ( nie ma typowych objawow grzybicznych - bo zmiany chorobowe to tylko zmiana kolorytu siersci i jej osłabienie lub miejscowe wypadanie ) ale albo to skaza cynkowa - typowa dla husky albo brak hormonow tarczycy.
Obecnie jestesmy na etapie robienia wynikow Ft4 i t4 i estradiolu. W najgorszym wypadku bedzie robiony wycinek skory w celu zbadania mieszkow wlosowych.
Po czarno-bialym umaszczeniu nie ma prawie sladu - sunia z czarno-bialego husky stala sie prawie szara cala i z meszkiem na glowie i 2 lysych plackach na grzbiecie i pojawiajacych sie kolejnych zmianach kolorystycznych i slabnacych wlosach na szyji.
Co do karmy dostaje eukanube od ukonczenie 7 tygodnia zycia - wiec to lysienie nie jest spowodowane zlym jedzeniem, do tego futrowana gammolenem i gammolenem r + kerabol , nie jest tez na nic uczulona, miala robione badania alergologiczne.
Nie zaluje ze ja wysterylizowalam, bo wiem ze gdybym tego nei zrobila to na 100 % mialaby ropomacicze lub raka sutkow lub narzadow rodnych - miala straszne ciaze urojone
Poza tym fakt po sterylce przytyla - bardzo, ale to byl efekt mojego zaniedbania ( karma do woli non stop i brak totalny ruchu) , dzieki pomocy znajomym odzyskala forme i teraz dziewczynka biega, trenuje i bierze udzial w zawodach, tylko wlasnie ostatnio po treningach porusza sie jak staruszka. Waga wrocila do normy - choc na moim wikcie i ak jest ciut grubsza niz u znajomych, ale nei ma juz nadwagi i miesci sie w granicy rozsadku, choc wiem ze jak jej pofolguje to tycie znow sie zacznie.
Jednak ta zmiana umaszczenia i pogorszenie stanu futra zaintrygowalo mnie i zastanawiam sie ile jest w tym winy sterylizacji i braku hormonow, ale to pewnie sie okaze za miesiec po kolejnej wizycie u Pani doktor.
aha do tej pory nie zauwazylam by miala problem z moczem, nei ma zadnych sladow w domu.
Etna przed sterylizacja:
Etna po sterylizacji zdjecie z luty 2008:
CDN.....
Jola, nie jestem vetem i trudno mi podeprzeć się medycyną, ale ja mam cztery wysterylizowane suki, plus w klubie znam na co dzien z 10 nastepnych - i to co nas dobija - to raczej to [piiii] futro, jakiego dostaly nasze zwierzaki po sterylce. Wszystkie te psy mają sierść grubą, zbitą, wyglądają przez to jak kwadratowe klocki, i co więcej - prawie w ogóle jej nie zrzucają...
to, że stała się bardziej agresywna może mieć na przykład takie podłoże, ze np. już gorzej widzi i czuje się niepewnie? albo cos rzeczywiscie ja pobolewa....
co do nużeńca, to włos po nim potrafi z dużych płaszczyzn nawet do roku odrastac, jezeli zmiany był wielkie..
na mojego nosa, to jednak czegoś szkodliwego nadmiar?
lub brak przyswajania czegoś potrzebnego?
może ta właśnie eukanuba ja wykończyła? moze spróbuj przestawić ją na jakieś tradycyjne jedzenie + witaminy.
znałam psa, który całe zycie mógł jeść z suchych karm tylko Pedigree Advance (juz chyba go nawet nie produkuja), bo po wszystkich innych zbilansowanych karmach dostawał świństw.
w każdym razie, jak bym chyba nie łaczyła tego faktu ze sterylką, tylko szukała w badaniach o kórych piszesz, np chyba ze sądzisz, ze cos jej uszkodzono przy zabiegu? Ale czy to mzoe miec taki wpływ i takie konsekwencje?....
Ja nie twierdze ze to po sterylce, tez tak napisalam ze nie jestem pewna na 100 %, tyle tylko ze to wszystko zbieglo sie razem w jednym czasie.
Moze moje suczysko jest poprostu oslabione. Ogolnie jestem zalamana juz - bo ciągle cos nowego ma lub jakas kolejna diagnoze postawioną.
Mam nadzieje ze badania ktore zrobie cos wyjasnia i wtedy napisze dalej co z nia.
Pewne jest ze jakbym miala kolejna sunie to tez bym ja wysterylizowala i wcale to co sie dzieje z Ecia mnie nie zniechecilo do tego zabiegu - bo w koncu nie mam pojecia co sie z nia dzieje.
Poza tym co pisalam wczesniej, dziewucha jest miła, kochana, przylepa czasem, a czasem nietykalska Typowy hasior
Futro tez dostala okropnie grube zaraz po sterylce, jakby wszystkio poszlo w te klaki, pozniej wyliniala no i sie zaczely problemy, a teraz od roku nie linieje wcale, tyle ze ma cienkie klaki w miejscach zmienionych - caly grzbiet i boki i zaczyna psuc sie jej szyja.
Jola, a nie ma na SGGW jakiegoś psiego dermatologa, który może drożej, ale postawiłby z wiekszm pradopodobieństwe, czy pewnością i odpowiedzialnością - w koncu jakąś stanowczą i poprawną diagnozę?? niestety, nie ma nic gorszego niż "szukanie" przez kolejnych vetów i testowanie na psie całej gamy farmaceutyków, a efektów czasem ni ma...
Nie znam niestety zadnego dermatologa weterynarza
Poczekam teraz na wyniki - powinny byc w przyszlym tygodniu. Poza tym narazie nie jest juz futrowana zadnymi strasznymi lekami - zostaly teraz homeopatyki, a to raczej nie szkodzi - tak mysle, no i gammolen z kwasami omega i olejem z rekina i kerabol.
Jola dobry wet, nawet bardzo ma swoja klinikę w Bydgoszczy jak chcesz dam Ci namiary na niego
http://www.sggw.pias.pl/strony/chw.htmzajmują się dermatologią,
trzeba by było tylko podpytac Kasi Cz. czy mają tam jakiegoś najlepszego z najlepszych specjalistę?
A robiono jej badania pod kątem poziomu hormonów??
Suczka mojej siostry - kundelek - była sterylizowana 13 lat temu. Rok po sterylce zaczęły się kłopoty ze skórą, które trwają do dziś. W jej przypadku badaniami potwierdzono, że to z powodu zaburzeń hormonalnych po sterylizacji.
Jarku a jaki to weterynarz, bo ja kilka lat mieszkalam w Bydgoszczy i mialam jedno małzenstwo weterynarzy swoje ulubione, ale oni gdzies przepadli.
Tak, wyniki juz poszly do Wawy do badania, w przyszlym tygodniu beda wiec wszystko sie okaże.
weterynarz - Michalski - tel. 602 273 394
Dziś o 16:30 Grubcio będzie miał zabieg kastracji.
Trzamajcie kciuki za tego małego psiaka aby wszystko przebiegło bez komplikacji ... i abym ja to jakoś zniosła
Dziś o 16:30 Grubcio będzie miał zabieg kastracji.
Trzamajcie kciuki za tego małego psiaka aby wszystko przebiegło bez komplikacji ... i abym ja to jakoś zniosła trzymam
Czekam na tel od weta, że moge zabrać go do domu Strasznie się boję jak to będzie w domu te kilka dni przetrzymać ..
Rodzice oburzeni. Zwłaszcza tata. Nie rozumiem, nigdy psy go nie obchodziły, nie zajmuje się nimi a jedyne co robi to narzeka i wytyka nam jakie to one są złe. A teraz nagle wielki obrońca usiśnionych
Strasznie się boję jak to będzie w domu te kilka dni przetrzymać .. Będzie tj po operacji dzisaj bedzie spał wiekszość wieczoru i popiskiwał sobie ,mój terier jak miał operacje gdy miał ropomacicze ,jak go przywiexlismy do domu to zamiast szczekac wył jak husky tak specyficznie ale był to efekt działania tzw
"głupiego jasia" chodził pijanym krokiem,ale szybciutko wszystko przeszło mimo ze operacja powazna była
Jednym słwem goiło sie ja na psie
Pierwszą noc na pewno masz z głowy
Trzymam kciuki za Was ,i czekam na info że Gruber juz w domku pozdrawiam
Będzie dobrze Basiu, zobaczysz
Grubciu już w domu ale nie jest wesoło. Bardzo źle zniósł narkozę. Wybudził się w miarę dobrze ale potem dostał niekontrolowanych drgawek Musiał dostać leki, no i teraz śpi. Siedzi biedak w klatce, bo wet doradził, że tak będzie dla niego najbezpieczniej (w razie czego w nic się nie uderzy). Wet powiedział też, że teraz najważniejszy jest dla niego mocny, zdrowy sen.
[ Dodano: 2008-05-09, 22:50 ]
Jasne,że narkotyk z premedykacji,śpij spokojnie dziś rano będzie już całkiem dobrze
z moją sunią było bardzo podobnie,widać psy reaguja inaczej niz ludzie na te specyfiki
Powodzenia !
Na szczęście teraz już jest OK. Mam ciągle pietra czy dam go radę upilnować, ale ma kubraczek więc powinno być łatwiej. Mam nadzieję, że pozostałe psy nie będą go niepokoić.
[ Dodano: 2008-05-12, 21:20 ]
Tylu z was miało kastrowane psy. Błagam, niech ktoś mi napisze czy jego pies trzy dni po zabiegu był osowiały, obolały, miał gorączke i dreszcze i nie miał chęci do życia?? Błagam napiszcie, że to normalne i minie Mój pies był osowiały tylko pierwszego dnia po sterylce.
Basiu jak tam psiak??
Ja zaraz po zakończeniu roku szkolnego sterylizuje Sarę... będę musiała kupić jej takie śmieszne ubranko bo znając Luke, to będzie chodziła za nią i wylizywała jej rankę.
Luka po swojej strylce wyjęła sobie sama szwy na szczęście miała juz cały brzuchol zagojony a tego samego dnia czy nastepnego (bo już nie pamiętam) miałyśmy jechać na weta na zdjęcie. Jak widać sama sobie poradziła z tym hehe
Witam,
pewnie zaraz ktoś na mnie nakrzyczy, że się nie przedstawiłam , ale chciałam od razu przejść do rzeczy.
Mam spore doświadczenie jeżeli chodzi o narkozy i wiem, że rzeczywiście niektóre psy mogą mieć problemy z pewnymi rodzajami narkozy. Przy czym zaznaczam, że nie mówię tu o reakcji alergicznej, ale o problemie związanym z metabolizmem. W każdym razie miałam podobną sytuację jak ta, którą opisujesz. Pomógł mi zwykły ludzki lansul, czyli środek, który działa podobnie do lakcidu, tyle, że duzo mocniejszy. Pewnie dlatego na receptę... Oczywiście dostawał jeszcze kroplówki, bo on do tego wszystkiego nie jadł, ale Ty chyba nie masz tego problemu.
W kazdym razie po konsultacjach lekarsko-weterynaryjnych (bo zagoniłam wtedy równiez lekarza ludzkiego do roboty) ustalono, że był to problem z przemetabolizowaniem podanych srodków. Pół roku później dowiedziałam się, od Kaśki Wilczopolskiej, że chodzi o ksylazynę. Być może to jest problem Twojego psa. W każdym, z tego co piszesz, najgorsze juz za Wami
Natomiast co do sterylizacji/kastracji to jestem wielkim zwolennikiem tego procederu, większość moich psów ma to juz za sobą i obserwuję tylko plusy tego posunięcia.
Pomógł mi zwykły ludzki lansul, czyli środek, który działa podobnie do lakcidu, tyle, że duzo mocniejszy.Rozumiem,że chodziło o Lanzul nie Lansul,i absolutnie nie działa On podobnie do Lakcidu- polecam Pharmindex
3 dni po operacji pies nie powinien miec temperatury już, nie piszesz jak wysoka Ona jest)
Temperatura jest reakcją obronna organizmu na jakis stan zapalny raczej nie na alergie
Mogę powiedziec tj Wera konsultacja z innym Wetem (badanie moczu,krwi itp)
Rozumiem,że chodziło o Lanzul nie Lansul,i absolutnie nie działa On podobnie do Lakcidu- polecam Pharmindex no, tak zwykła literówka..
Natomiast może po prostu jest to sprawa osobnicza, tak jak reakcja na różne rodzaje narkozy? Mojemu gronkowi pomógł, więc wyrokowanie, że coś absolutnie nie działa jest na wyrost...
Obyś miała rację z tą reakcją na narkozę...i że wszystko zakończy sie dobrze,czego oczywiście życzymy z całego serca, tylko skąd ta temeratura
Mam nadzieję, ale oczywiście zgadzam się z Wami, że powinna się skonsultować z innym wetem. Mojego Spiducha trzymało 5 dni, byłam przerażona, naprawdę źle z nim było i naprawdę zaczął wracać do świata żywych po lanzulu. Lekarze wytłumaczyli to spowolnionym metabolizmem. Potem, tak jak juz pisałam, Kaśka Wilczopolska powiedziała, że te psy źle sobie radza z ksylazyną. Odkąd moi weci zaczęłi stosować środki, które ona poleciła, nigdy nie miałam juz problemu.
Basia goń z nim do innego weta, bo ten coś kręci! Podczas kastracji okazało się ,ze mój pies ma problemy z krzepliwościa krwi i leżał u weta dwie godziny dłużej niż powinien, bo wet musiał sie upewnić, że wszystko jest ok, zanim puścił go do domu. Ale mój wet nie ukrywał, że okazało się, że pies ma problemy z krzepliwoscia krwi. Twój ukrywał, że okazało się iż pies ma uczulenie na lek, dlaczego?? Może on ukrywa cos więcej?? Ja bym na Twoim miejscu poszła na konsultacje do innego weta i to jak najszybciej. Może Twój wet cos spieprzył, albo nie umie sobie poradzic, a nie chce sie do tego przyznać Wera, mój wet niczego nie ukrywał. Psa odbierałam od niego późnym wieczorem, nocą już właściwie, do tego w bardzo ciężkim stanie. Nie za bardzo docierało do mnie to co wtedy mówił wet. Rozmawialiśmy o tym jak psa ratować jak mu pomóc i nie wdawaliśmy się w szczegóły operacji. Dopiero w poniedzialek jak bylismy na kontroli i zastrzyku, mogłam z nim już w miare spokojnie porozmawiać.
Nie myślcie, że żałuję kastracji Grubera. Nie, nie żałuję! Nie mogę tylko znieść myśli, że sprawiłam temu małemu pieskowi taki potworny ból, tak fizyczny jak i psychiczny.Basia za tydzień czy dwa o niczym nie bedzie pamiętał Głowa do góry
Powiedzieli mi też, że w psim środowisku nie jest mile widziane gdy ktoś o tym głośno mówi, bo burzy to nieco idealistyczny wizerunek kastracji i sterylizacji. Słyszałam o róznych zachowaniach psa po kastracji,kiedyś nawet je tu poruszałam ale zostały obalone Sama nie mam doświadczenia w tym zabiegu,moge mówic o tym co słyszałam od bliskich znajomych.
Moja znajoma która kastrowała psa bardzo żałuje i powiedziała ze nie zrobiłaby tego więcej,patrząc jak sie zmienił po zabiegu, nie był to juz ten sam wpatrzony w nia pies,stał sie obojetny.
tj.w. napisałam sama nie wiem czy to odosobniony przypadek,czy nie,ale tak włąsnie było, ponoc pies zaczał po tym zabiegu chorować i zaczeły sie rózne histoie zdrowotne.
Jednak musze dodac że pies był stary a zabieg przeprowadzany z powodu podejżenia nowotworu jądra-co okazało się zła diagnozą
Basia za tydzień czy dwa o niczym nie bedzie pamiętał Ale ja będę..
[ Dodano: 2008-05-13, 21:54 ]
Ja mam trzy kastrowane psy i z żadnym nie było problemów. Stosunkowo trochę kłopotów było jedynie z Chinookiem, ale to dlatego, że nie potrafił spokojnie się zachowywać i nieco krewki mu sie sączyło z ranki. Ale brykał / chciał brykać praktycznie na trzeci dzień Nasz kundelek Kajtek zdawał sie w ogóle nie zauważyć, że coś się stało Nawet Manu, kastrowany w wieku ok. 8 lat, przeszedł przez to gładko
Dlatego wydaje mi się, że to kwestia osobniczego uczulenia na składniki narkozy/medykamentów dawanych psu może być w 99% powodem kłopotów w niektórych przypadkach. Albo będzie wszystko w porządku, albo uczulony pies na coś źle zareaguje i kłopoty gotowe.
Nie ma możliwości w naszych Polskich realiach wykonać jakichś wcześniejszych badań, aby móc wykluczyć takie ryzyko ? Można by wtedy podawać psu narkozę wziewną np. ...tak myślę
Ja natomiast mam 12 wykastrowanych psów, zarówno samce jak i suki. Tylko Spidi miał problemy, żaden inny pies nie przezywał ani fizycznych ani psychicznych męczarni. Po prostu mieliście pecha
Przykro mi z tego powodu, ale nie powinnaś się od razu zrażać.
Natomiast uważam, że przesadzasz z tym areozolem. Pozwól, aby pies poradził sobie sam. Ciągłym pryskaniem tylko pogłębiasz jego frustrację...
Z suką nie miałam zadnych problemów.Rano zawiozłam na zabieg wieczorem odebrałam i na wieczór nie było po niej nic widac, tylko tyle ze mniej futra po tygodniu zdjecie szwów i dziekuje po sprawie.
Z miskiem było gorzej, ciezko przezyl kastracje wet wydał go bez wybuzenia z narkozy wsadziłam go na kocyku do samochodu a potem do klatki i dopiero na nastepny dzien jakos wygladał... po 3/4-ch dniach pies nie czuł sie lepiej nie mógł siadac i widac było ze go boli.2-gi wet stwierdził zapalenie w ranie i powiedział ze juz dawno nie widział takiego sposobu kastracji, antybiotyk i kroplówki, po tygodniu dopiero doszedł do siebie.
To nie była nasza klinika tylko polecona przez znajomą ,która tam własnie kastrowała swojego psa i nie miała zadnych problemów.Przypadek
Pozałowałam wtedy tego zabiegu, ale teraz ciesze sie ze mamy to za soba...
Natomiast uważam, że przesadzasz z tym areozolem. Pozwól, aby pies poradził sobie sam. Ciągłym pryskaniem tylko pogłębiasz jego frustrację...Popieram w całości. Ja Aresowi niczym nie pryskałam ,tylko pilnowałam go pierwsza dobę , żeby szwów nie lizał i latał w majtkach przez kilka dni.
Natomiast uważam, że przesadzasz z tym areozolem. Pozwól, aby pies poradził sobie sam. Ciągłym pryskaniem tylko pogłębiasz jego frustrację..... ale to nie mój wymysł tylko zalecenie weta. Poza tym nie pryskam mu tego ciągle a jedynie raz - dwa dziennie.
Basiu są różni weci, oczywiście nie twierdzę, że Twój taki jest, ale powszechnie wiadomo, że niektórzy próbują nam, właścicelom wcisnąć wszystko za co mozna wydobyć kasę... W każdym razie nawet gdybyś pryskała Grubera co drugi dzień, to będziesz skupiała jego uwagę na ranie i tym samym dawała do zrozumienia, że coś jest nie tak. A to będzie powodować, że czas jego powrotu do normalności będzie się wydłużać. Daj mu spokój, obserwuj, ale nie skupiaj swojej i jego uwagi na ranie. Nawet jeżeli trochę poliże to nic się nie stanie. Zaznaczam trochę, jeżeli będzie lizał ciągle, to trzeba będzie mu to udaremnić, majtki, o których mówi Wera, to bardzo dobry pomysł.
Co zaś do pecha, to czasem po prostu się zdarza. Ale napewno nie powinnaś myśleć, że go ściągasz!
Kuna napisał/a:
Natomiast uważam, że przesadzasz z tym areozolem. Pozwól, aby pies poradził sobie sam. Ciągłym pryskaniem tylko pogłębiasz jego frustrację...
Popieram w całościTeź popieram. Ślina psa ma własciwosci gojące :
"W jej skład wchodzi około 90 % wody, pewna ilość białka, lizozymu (substancja przeciwbakteryjna – bardzo dużo w ślinie psa"
Wet, który robił zabieg dał mi ten środek za darmo, więc nie wyciąga kasę jak sugerujesz. Leczył już moje zwierzęta oraz te, które przyprowadzałam do niego ze schroniska i zawsze traktował nas finansowo bardzo uczciwie.
Nie rozumiem Waszego nastawienia, że każdy wet to partacz i leci tylko na kasę. Wiem doskonale, że lekarze są różni, otarłam się już o wielu w tym i takich, którzy dyplom chyba na stadionie kupili.
Gruber cierpi nie z winy weta, leków czy nadprzyrodzonych mocy. Cierpi z powodu rutynowego zabiegu, który po prostu taki właśnie daje efekt. Możliwe, że Grubciu jest bardziej podatny na ból, bardziej niż inne psy okazuje cierpienie.
Rozmawiałam z kilkoma weta. Każdy potwierdził, że kastracja jest bardzo bolesna, i że przez kilka dni po zabiegu pies dość mocno cierpi.
Mój błąd polegał na tym, że ja nie zakładałam takiego scenariusza. Podeszłam do kastracji jak do zabiegu usuwania kamienia nazębnego, po którym w ciągu kilku - kilkunastu godzin pies wraca do normalności. Nie byłam świadoma, że pies aż tak źle będzie się po tym czuł.
Nie rozumiem Waszego nastawienia, że każdy wet to partacz i leci tylko na kasę. Wiem doskonale, że lekarze są różni, otarłam się już o wielu w tym i takich, którzy dyplom chyba na stadionie kupili. Basiu, napisałam, ze weci sa różni i że wcale nie twierdzę, że Twój jest taki. To świetnie, że nie wykorzystuje kochających włascicieli psów, mozna Ci tylko pozazdrościć. I nie jest to też moje nastawienie, po prostu takich też znam, to wszystko.
Wracając do tematu powiem tak, zanim wyjechałam z Rzeszowa moja koleżanka wet pozwalała mi towarzyszyć przy kastracjach moich psów. Uważam, że w porównaniu z kastracją suki, kastracja psa to zabieg a nie operacja. Tak naprawdę to tutaj może zaszkodzic tylko narkoza... Oczywiście zakładamy, że cała reszta była ok, czyli nie wdało sie jakieś zakażenie. Co zaś do samopoczucia, to oprócz wspomnianego przeze mnie Spidiego, żaden mój psiak nie miał problemów. Nawet suki juz w tym samym dniu biegały, jak tylko się całkowicie otrząsnęły z narkozy. Mówię o tym, bo o ile bieganie i skakanie u psa nie ma żadnego znaczenia, o tyle dla suki ma duże. Tzn. bieganie jest wskazane, zapobiega to ewentualnym zrostom, ale skakanie przez 3 tygodnie absolutnie nie, końcu tutaj zostają przecięte wszystkie powłoki brzuszne...
Oczywiście wszystko to trzeba jeszcze dopasować do psa, bo kazdy jest jedyny w swoim rodzaju i może inaczej reagować na różne rzeczy, ale faktem jest, że kastracja to "agrafkowa kontuzja"
BAsiu, wiem co czujesz bo moja Runa też strasznie przeżyła sterylke. Pisałam już nie raz o tym na forum i zawsze inni pisali, ze oni nie mieli żadnych komplikacji, a pies na następny dzien już szalał. POnieważ mam do swojego weta 100% zaufanie stwierdziłam,z ę ldziom łatwiej pisać, ze wszystko jest ok.
Runa przez tydzień po zabiegu nie wychodziła z łazienki, spacery tylko z koneczności ale to i tak jak ją bardzo namówiliśmy. Kiedy musieliśmy być w pracy siedziała z nią moja mama i jak widziała jak Runa cierpi pytała mnie "i po co ty jej to zrobiłaś?" i ja wtedy też żałowałam bo ból fizyczny w tym przypadku nie równał się bólowi psychicznemu
Na szczęście niedługo po tym przykrym zdarzeniu wet zmienił miejsce pracy bo ona za nic nie chciała wejść do jego starego gabinetu.
Trzymam kciuki za to żeby Grubcio szybko doszedł do siebie i ty też oczywiście. I przestań chrzanić o pechu, jesteś wspaniałą pania dla swoich zwierzakóa, martwisz się nie tylko o swoje ale też o całą mase schroniskowym. Nos do góry
minimini - po to są osłonki, wasnie zeby pies sobie tych ran nie lizał. rana musi się zrosnać, a nie otworzyć. Rozdłubywanie tego przez psy, moze się skończyć wypadnięciem "wnętrzności", co raz moim znajomym się przydarzyło...
Co do kastracji i sterylizacji psów i suk, to trochę mnie dziwi to co piszesz Kuna, bo całe życie byłam przekonana, że właśnie dla suk to zabieg, a dla psów to operacja, a nie odwrotnie...
Co do alu-spray i innych uwag odnośnie pracy wetów, to weźcie pod uwagę, że jest KILKA szkół robienia zabiegów i conajmniej dwa sposoby samej kastracji (fajny artykuł na ten temat był kiedyś bodaj w biuletynie KRAM.) i to co jedni z nas przechodzili, nie koniecznie musi mieć odniesienie do zabiegu innego psa..
My mamy część suczek po sterylce - te które miały zabieg u naszych wetek (nowoczesne metody) zostawały na zabieg, a po 3-4 godzinach były od odebrania i "zywe" jakby nigdy nic się nie stało, a ranka była maciupka - kilkucentymetrowa. Bodaj dwa szwy.Wystarczyło noszenie fartucha i sprawdzanie czy wszystko jest ok i pilnowanie zeby suki nie szalały, tak jak chcą.
Natomiast jedną sukę sterylizowalismy u jednego z najstarszych i najleszych wetów w Łodzi - który w dodatku ma wielką wiedzę o psach połnocy, ale stosuje "starą" tradycyjną szkołę. Suka po odebraniu kilka godzin po zabiegu była wciaż półprzytomna, popiskiwała całą noc i cały nastepny dzień, zachowywała się jak suka po cięzkiej operacji. Byłam wtedy w szoku, i panikowałam, bo przypominało mi to suki po zabiegu naszych psów jak byłam mała, a od takiego widoku już dawno się odzwyczaiłam.. Cięcie było przez caaaały brzuch, szwów pełno. Trzeba było bardzo uważać na ich suchość rany. Po kilku dniach wróciło do normy, ale o takie cięcie trzeba dbac inaczej niż o takie na wielkość skalpela, i Alu było na porządku dziennym...
Rika miała sterylke połaczoną z operacją układu moczowego.całośc trwała około 6-7 godzin -nie pamietam dokładnie bo byłam w stresie,na szczęście nasz wet asystował przy jej operacji-a miała ona miejsce w Toruniu.Mała wybudzała sie już na stole ale jakoś dokończyli operację-miała rane przez cały brzych ale szycie kosmetyczne-jakoś od srodka czy jak, sorki ale nie pamietam-na zewnatrz miala tylko "pętelkę" przez 2 dni była osowiała,ale 3 dnia juz chciała biegać i skakać-jak nasz wet przychodził do nas aby dać jej zastrzyk-to cieszyła sie do niego-próbowała skakać z radości i trzeba było baaardzo uważać na nią aby wszystko się dobrze zagoiło.
no właśnie u każdego psiaka zabieg/operacja kastracji/strerylizacji przebiega inaczej jak u ludzi-nie zawsze ten sam na pozór prosty zabieg konczy sie w ten sam sposób.
Basiu ZAWSZE trzeba być dobrej myśli i sądzę,że Gruber szybko o tym zapomni ...i Ty też bo po co pamiętać zlę chwile??
Co do kastracji i sterylizacji psów i suk, to trochę mnie dziwi to co piszesz Kuna, bo całe życie byłam przekonana, że właśnie dla suk to zabieg, a dla psów to operacja, a nie odwrotnie... Operacja wg słownika języka polskiego to zabieg chirurgiczny polegający na przecięciu skóry i innych tkanek organizmu, w miejscu umożliwiającym dotarcie.... itd.
Nie jestem lekarzem, ale na logikę biorąc przecięcie wszystkich powłok brzusznych suki, a nacięcie moszny i wyłuskanie jąder (można zrobić to też powyżej/poniżej moszny) chyba zdecydowanie się różni... Nie wiem Ewaka czy kiedyś widziałaś jedno i drugie, ale zapewniam Cię, że wycięcie macicy jest dużo poważniejsze od wycięcia jąder.
to wnosi do sprawy, że jeżeli grubcio ma sporą ranę i lekarz karze pryskać alu, to moze nie nam oceniać, ze tego robic nie trzeba
[ Dodano: 2008-05-14, 18:35 ]
Wracając do tematu powiem tak, zanim wyjechałam z Rzeszowa moja koleżanka wet pozwalała mi towarzyszyć przy kastracjach moich psów. Uważam, że w porównaniu z kastracją suki, kastracja psa to zabieg a nie operacja.Z moich rozmów z wetami wynika coś wręcz przeciwnego jeżeli chodzi o psy. U kotów ponoć kastracja to 15 minutowy zabieg, natomiast sterylizacja kotki to już poważna operacja. Jednak nie oto chodzi by komuś cokolwiek udawadniać.
Basiu, Runa miała rok jak przezywała te katusze ale teraz przynajmniej nie musi się odganiac od przyjemniaczków a i Shamuk ma spokojniejszą glowe bo nie musi jej przed nimi bronić
Może młode psy jakoś bardziej traumatycznie i chisterycznie na to reagują, nie wiem .. Basiu - Rika miała 8 miesiecy jak miala sterylke wiec to chyba nie wiek
Kuna napisał/a:
Wracając do tematu powiem tak, zanim wyjechałam z Rzeszowa moja koleżanka wet pozwalała mi towarzyszyć przy kastracjach moich psów. Uważam, że w porównaniu z kastracją suki, kastracja psa to zabieg a nie operacja.
Z moich rozmów z wetami wynika coś wręcz przeciwnego jeżeli chodzi o psy. U kotów ponoć kastracja to 15 minutowy zabieg, natomiast sterylizacja kotki to już poważna operacja. Jednak nie oto chodzi by komuś cokolwiek udawadniać. Przecież dokładnie o tym samym mówimy... U suki tak jak u kotki jest to poważna operacja, u samców zabieg, prosty i nieskomplikowany.
I kastracja i sterylizacja jest zabiegiem, ktory niesie za soba ryzyko. I nie chodzi tylko o metabolizowanie leku, uzytego do znieczulenia, o sposob przeprowadzenia samego zabiegu czy w koncu osobnicza odpornosc na tego typu zabiegi. Jest jeszcze ryzyko bledu lekarza. Reina przeszla sterylke praktycznie bezbolesnie. Zachowywala sie spokojnie, byla przytomna, dzien po juz praktycznie bez problemu poruszala sie a rana goila sie blyskawicznie. Jak zapewne pamietacie goldenke Nale, o ktorej pisalam na DGL, to choc zabieg wykonywal ten same lekarz, odeszla kilka godzin po. Sekcja wykazala blad lekarza - spadla opaska podwiazujaca jajowod i nastapilo krwawienie do otrzewnej. Minelo kilka lat, w miedzyczasie rozmawialam na ten temat z kilkoma wetami, kazdy powtwierdzal, ze takie przypadki po prostu zdarzaja sie. Jest tez wiele innych bledow, ktore popelnione przez weta, moga zagrozic zyciu psa. Znajoma wetka mowila, ze najlepiej sterylizowac i kastrowac u wetow schroniskowych, bo oni przeprowadzili juz tyle zabiegow, ze wiedza, na czym sie moga pomylic - po prostu juz to przeszli.
Nie ma bezpiecznego i bezbolesnego zabiegu operacyjnego, ani u zwierzat, ani u ludzi. Ale przeciez nie powinnismy stawiac znaku rownosci pomiedzy trwajacym kilka dni cierpieniem a nieocenionymi korzysciami ktore plyna w takiego zabiegu. Nawet dla samego psa...
Ale przeciez nie powinnismy stawiac znaku rownosci pomiedzy trwajacym kilka dni cierpieniem a nieocenionymi korzysciami ktore plyna w takiego zabiegu. Nawet dla samego psa...Asia, łatwo Ci mówić, bo nie musiałaś patrzeć na cierpienie swojego psa.
Kiedy widziałam w jakim stanie jest Gruber miałam ochotę kogoś zabić. Jak byliśmy na pierwszej kontrolnej wizycie mało weta nie rozniosłam, co chyba wyczuł, bo był niezwykle miły Kiedy patrzy się na cierpienie własnego psa, mało Cię obchodzą jakieś ogólne korzyści, frazesy i dobro całej reszty obcych dla ciebie psów. Obchodzi cię tylko ten twój jeden i tylko ta chwila jest istotna .. przynajmniej ja tak mam. Może to mało szlachetne, mało nowoczesne i egoistyczne ale tak właśnie czuję.
Basia, moja Sara przy sterylizacji była 2 razy cięta, trzy razy szyta, w międzyczasie sie wytrzewiła a na koniec rok po sterylizacji dostała ropomacicza Wiem co to cierpienie zwierzaka i chęć zamordowania weta. Na szczęsie wszystko to przetrzymaliśmy i teraz wszystko jest ok.
[ Dodano: 2008-05-15, 19:17 ]
Basiu, nie dyskutuję, mówię tylko o własnych doświadczeniach... W niedzielę ściągam szwy mojej 8-miesięcznej kociczce, wysterylizowałam ją zaraz po pierwszej rujce. Operacja trwała dokładnie pół godziny, kocica w tym samym dniu biegała po domu, jadła i nie było z nią najmniejszych problemów. Tyle samo trwały wszystkie kastracje moich psów (mówię o samcach) i poza jednym, wspomnianym przypadkiem, nie było najmniejszych komplikacji. Kastracja suk trwała do ok. godziny czasu. Co do kastracji kocurów, to rzeczywiście, byłam kiedyś świadkiem jak podczas kastracji mojej suki, wet odwrócił się w stronę sąsiedniego stołu i "ciachnął" delikwenta.
Oczywiście nie chodzi tu o porównywanie tych spraw i tak jak powiedziałam juz w jakimś z poprzednich postów, wszystko to sprawa osobnicza. Odezwałam się, bo "opisałaś przypadek mojego psa", więc powiedziałam co mu pomogło... Przy okazji mówie też o innych przypadkach jakie znam, bo jedyne co chce tu przekazać to to, że naprawdę warto poddawać zwierzęta tym zabiegom. Miałaś pecha, ale to nie znaczy, że wszystkich to spotka... Poza tym Gruber żyje, wyzdrowieje i wierz mi, ja naprawdę obserwuję tylko pozytywne skutki tego zabiegu.
Kuna, on bardzo się mnie teraz boi . Myślisz, że to też minie?
Kuna, on bardzo się mnie teraz boi . Myślisz, że to też minie? Basiu, ja osobiście nie miałam takiego przypadku, ale miał mój kolega, który ma suczkę malamutkę... Zajęło jej to 2 tygodnie, ale znów są najlepszymi kumplami
Przede wszystkim staraj się oglądać ranę pooperacyjną tak, aby on tego nie zauważał. Wiem, że w tym momencie nie jest to łatwe, skoro zaczął sie bać, ale może w takim razie wogóle się przez parę dni nią nie interesuj. Z tego co pisałaś wcześniej, rana goi się ładnie, więc nie masz powodu do zmartwień. Przemyśl też fakt samodzielnego ściągnięcia szwów, może będzie to dla niego mniejszy stres? I wcale nie musisz robic tego po 10 dniach, jak dasz mu jeszcze 2-3 na dojście do równowagi psychicznej, to nic się nie stanie.
W każdym razie jeżeli mogę coś doradzić to zacznij zachowywać sie tak, jakby nic się nie stało, nie interesuj się raną i generalnie zadbaj o swój nastrój, bo się udziela
Asia, łatwo Ci mówić, bo nie musiałaś patrzeć na cierpienie swojego psa. Basiu, ja musialam pogodzic sie nie tylko z cierpieniem, ale ze smiercia psa...
Basiu, ja musialam pogodzic sie nie tylko z cierpieniem, ale ze smiercia psa... Oj Reimar, mnie chodzi o złość, rozżalenie na bezsilność wobec cierpienia psa, któremu nie można pomóc, można tylko patrzeć i .. o zgrozo! .. czekać. Do tego nie wiesz czy pies przeżyje, czy jego stan będzie się poprawiał czy pogarszał a pies skamle i wije się z bólu u twoich stóp. W takiej sytuacji masz ochotę, jak pisałam już, kogoś zabić a do siebie zaczynasz nabierać wstrętu, bo nachodzą cię myśli "ja mu to zrobiłam, to wszystko przeze mnie".
Wszędzie się czyta o zbawiennych skutkach sterylizacji czy kastracji, ludzie jeden przed drugim piszą jak to ich psy bezproblemowo przeszły przez zabieg i jakie są szczęśliwe, a ty trzymasz na rękach psa cudem wyrwanego śmierci. Zabieg, który miał być rutynowy okazuje się być poważna operacją. Komplikacje, które się pojawiają okazują się nie być wcale takim sporadycznym przypadkiem, a ty dowiadujesz się, że wielu twoich znajomych miało podobne problemy ale nikt nic nie mówi, bo to nie jest trendy.
Złość i gorycz jaką czujesz kipi w tobie całą siłą. Dziwisz się?
Teraz, tydzień po zabiegu kiedy Gruber już biega i zachowuje się w miarę normalnie, moje emocje nieco się uspokoiły. Jak pisałam nie żałuje decyzji, żałuje tego, że nie byłam JA na coś takiego kompletnie przygotowana. Dlatego opisałam to wszystko tak dokładnie tutaj, bo może ktoś to przeczyta i zastanowi się jeszcze ze trzy razy i przygotuje emocjonalnie na to co może się wydarzyć. Nadal potrzymuje swoje zdanie sprzed tygodnia, że nikogo namawiała na kastrację nie będę, co nie znaczy, że będę ją odradzała.
Jutro jedziemy na sterylkę z adoptowaną sunią Wiedzminna Mayą. Nie wiem czy ją pamiętacie:
3 majcie mocno kciuki, żeby wszystko poszło dobrze, bo wiedzminn już panikuje!!!
trzymamy
eee tam wszystko będzie ok !
ja też trzymam kciuki
Jesteśmy Już w domu ... Maya leży jeszcze oszołomiona mam nadzieje że szybko dojdzie do siebie
Kamień spadł z serca, nie?
My mamy wysterylizowane trzy suki i jednego psa. Nie było problemów. Wszystkie operacje przeprowadzał wet. Czerwiecki z Warszawy
No kamień z serca Myślę że to była dobra decyzja... zobaczymy za jakiś czas
a ja swoją lusie coś koło września wysterylizuję ...
mam nadzieję że wszystko pójdzie jak należy ;P
Niedługo ja będę w takiej samej sytuacji, bo zamierzam wysterylizować moją suczkę
to journey powodzenia
to journey powodzenia Journey??
??
A ja przywiozłam 2 tygodnie temu nowego członka naszej rodziny Runę ze schronu w Żyrardowie już po sterylce i co się okazało? jutro ma następny zabieg materiał czyli nici którymi była szyta wywołują u niej reakcję alergiczną i na brzuszku ma ropiejące rany
teraz czekam na info ze schronu, jakie to były nici żeby wiedzieć czym ją szyć
Mam nadzieję, że w brzuszku nic złego się nie dzieje
Kasiu, mówisz o niciach wewnętrznych? Ostatnio dość często sie to zdarza. Moja ostatnia sterylizowana suka też miała ten problem. W miejscu gdzie były węzły zrobiły sie przetoki. Ale wyobraź sobie, że mój wet wyciągnął szwy wewnętrzne właśnie przez te dziury przetokowe. Zaoszczędziło to kolejnego usypiania... Może u Runy tez tak się da i obejdzie się bez kolejnej operacji?
Nie wiem czy to wewnętrzne nie znam się na tym, dzisiaj wszystko się wyjaśni. Zapewne jeśli będzie możliwość wyciągnięcia szwów w ten sposób, to pewnie tak wet zrobi ale nerwy dopadły mnie już wczoraj
Głowa do góry, wszystko będzie dobrze
Dzięki
[ Dodano: 2008-07-10, 09:47 ]
No moja Maya doszła już w 100% do siebie i muszę powiedzieć że dość wyraźnie widać różnice w zachowaniu sprzed operacji. Zrobiła sie bardziej despotyczna w stosunku do Mojego 2 psa Tota
działajcie szybko z Runą bo u naszej suki parę ładnych lat temu skończyło sie wszystko tragicznie
ile sie srednio suka goi po sterylce?? teraz na sezon to już chyba nie bardzo co?? musi wypoczywać nie?
Pełny zrost trwa 3 tygodnie, potem możesz zacząć ja rozbiegiwać. Na początek luźne, swobodne bieganie, potem może poganiać za zaprzęgiem. Spokojnie po ok 5 tygodniach może biegać w zaprzęgu
Ja mysle o sterylizacji juz jakis czas i zamierzam to zrobic za kilka tygodni.Nie bylam(w sumie to nadal nie jestem) do konca przekonana,ale tylko dlatego,ze sie boje,ze Shila sie nie wybudzi i ze beda komplikacje.No,ale jestem generalnie za.Musze tylko sie dowiedziec czy robia to laparoskopowo,ale przypuszczam,ze w UK tak.
Mam nadzieje,ze wszystko pojdzie dobrze.
Shila zawsze ma po cieczce urojone ciaze,a nawet "szczeniaki".Jestem zmuszona chowac jej zabawki .Jednak moj znajomy wet powiedzial,ze sterylizacja nie musi rozwiazac tego problemu do konca...Ale najwazniejsze,ze pozbawi ryzyka chorob,jakie moga sie zdarzyc.
Jak czytam wasze posty, to mi lepiej
Shila bylaby dobra mama,ale nie stac mnie na utrzymanie gromadki psow,a tak by pewnie sie w moim przypadku skonczylo...Bo chyba bym nikomu obcemu psow nie oddala.Wiem,co sie dzieje pozniej(czesto) i serce by mi peklo.
Takze raczej sterylizujemy.
moja po sterylce już i do psów do których była obojętna chce się bawić normalnie jak szczeniak i obce psy zachęca do zabawy hihi
marzata,
Dzieki! fajnie by bylo. gdyby moja Shila tez tak miala, bo ostatnio spowazniala. Nie do koncz, oczywiscie, ale kiedys byla bardziej zabawowa;)
Ja mysle o sterylizacji juz jakis czas i zamierzam to zrobic za kilka tygodni.Nie bylam(w sumie to nadal nie jestem) do konca przekonana,ale tylko dlatego,ze sie boje,ze Shila sie nie wybudzi i ze beda komplikacje.No,ale jestem generalnie za.Ja mam ten sam problem. W każdym razie z ew.zabiegiem mojej suni wstrzymam się do końca sezonu
ja właśnie przywiozłem moją Shikę do domu po operacji ropomacicza Suczka ma dopiero 9 miesięcy. Miała pierwszą cieczkę i dzięki temu, że szyjka macicy była otwarta zauważyłem wydostającą się ropę. Byłem w szoku, że tak młoda suka może dostać ropomacicza. Mam nadzieję, że dalej będzie wszystko dobrze.
Jacok dużo zdrowia dla suńki ! Wszystko będzie dobrze.
Pozdrawiamy !
Moja suka jest po sterylce 1,5 miesiąca i bardzo się cieszę, że to już za nami. Obyło się bez żadnych problemów - po prostu idealnie. Saga na drugi dzień po zabiegu już szalała po ogrodzie (wiem, że nie powinna była tego robić, no ale ciężko było jej to wytłumaczyć ). Rana zagoiła się idealnie, a suka w ogóle nie interesowała się swoim brzuszkiem, jakby nic nie zauważyła. Dziś już praktycznie ciężko zauważyć bliznę po cięciu.
Chciałabym rozwiac ewentualne obawy co do nie wybudzenia sie suki po znieczuleniu ogólnym bo widzę, że sporo osób uważa to za główną przeszkodę i obawę przed zabiegiem sterylizacji.
Oczywiście wszystko zależy od waszego weta ale Wy- jako właściciele macie prawo zażądac żeby pies przed zabiegiem został zbadany pod kątem chorób mogących zwiększyc ryzyko jego przeprowadzenia.
Otóz najlepiej pobrac krew na biochemię i oznaczyc ilośc enzymów wątroby- to wątroba jest odpowiedzialna za metabolizm środków użytych do znieczulenia ogólnego. Jeżeli jest zdrowa to mamy pewnośc, że środki zadziałają z taką mocą jak powinny i pies wybudzi się w oczekiwanym czasie.
Po drugie, należy osłuchac serce- to właśnie serce i ośrodek oddechowy padają "ofiarą" środków anestetycznych- więc choroba serca poważnie zwiększa ryzyko zabiegu.
Oprócz tego proponuję dowiedzie się, czy podczas samego zabiegu pies jest podłączony do EKG monitorującego cały czas pracę serca.
U młodych psów nie mających wad ani chorób serca znieczulenie jest szybkie, trwa do godziny, a pies wybudza się równie szybko jak zasypia.
O zaletach sterylizacji chyba nie muszę pisac... Wystarczy zajrzec do działu "adopcje" żeby zdac sobie sprawe z problemu bezdomnosci psów, nie mowiac o ropomaciczach, ciążach urojonych i stresu związanego z cieczką... mam na myśli zarówno sukę jak i właściciela
Rybka,
Dzieki!
Na pewno zapytam o to wszystko. Bede sterylizowac Shile na poczatku przyszlego roku. Jestem jak najbardziej za. Nie chce, zeby miala szczeniaki (bo musialabym je wszystkie wtedy sobie zostawic, a na to mnie nie stac), ani tez nie chce, zeby zachorowala. Tak wiec wiem, ze to bedzie dobry krok. Ale stresa i tak bede miala - taka juz jestem. Zwykle chyba przesadnie sie o nia martwie.
moja suczka jest właśnie jakieś 4 godziny po zabiegu sterylizacji. na razie wszystko ok, już kontaktuje, merda ogonem na mój widok. próbuje się przechadzać, ale na razie udało mi się ją od tego odwieść i sobie właśnie leży jutro jeszcze na antybiotyk do weta, a w poniedziałek do kontroli.
raną zbytnio się nie interesuje, bynajmniej jak na razie, mam nadzieję że obejdzie się bez żadnych komplikacji.
Trzymam kciuki i wrzucaj wiesci, bo nas za pare tygodni czeka to samo
Jestem umówiona w środę na godzinę 12 z sunią na sterylizację. Weterynarz powiedziała, że ostatni posiłek ma dostać we wtorek rano.
Mam też pytanie czy mam ją przedtem wykąpać (tzn. jutro)? Inari nie jest w domu więc jest teraz brudna. Nigdy nie kąpiem ją w zimę, jeśli już musiałabym zrobić to w domu bo na dworze jest bardzo zimno.
Czy mam później trzymać ją przez kilka dni w domu? Moja mama nie jest za tym, żeby pies był w domu ale jeśli będzie musiał oczywiście się zgodzi. Inari normalnie śpi w pokoju obok garażu na fotelu ale ze względu że teraz jest zimno i w domu jest bardziej higienicznie zastanawiam się czy nie wziąć ją do domu na ten czas.
Ja bym spytala weta,ale osobiscie mi sie wydaje,ze mozesz ja wykapac,a potem potrzymac w domu,zeby przypadkiem jakiejs infekcji nie zlapala.Ale w sumie jak nie jest bardzo brudna,to chyba nawet nie koniecznie.Wadomo-jest zima i nasze psiury sa nieco zszarzale,zwlaszcza w czasie chlapy.
Mam też pytanie czy mam ją przedtem wykąpać (tzn. jutro)?
Czy mam później trzymać ją przez kilka dni w domu? jestem świeżo po sterylizacji mojej Nuty.
to jest operacja - im lepszą zachowasz higienę, tym mniejsze ryzyko zakażenia, zapaleń itp.
Poza tym przez kilka dni po zabiegu trzeba sukę nadzorować, żeby nie wyciągnęła sobie szwów (bo to może być groźne). U mnie na szczęście nie było z tym problemu.
wykąp i weź na trochę do domu po sterylce.
I jeszcze jedno - moja sucz dostała 4 dni po zabiegu ciąży urojonej. To się też czasem zdarza, ze względu na huśtawkę hormonalną po wycięciu narządów.
Ja bym suńkę wzięła do domu na jakiś czas. Im dłużej będzie trzymał ten mróz, tym dłużej Ty ją w domu.
A już na 100% ważne jest trzymanie jej w cieple w parę godzin po narkozie. Podczas przenosin do i z samochodu oraz podczas samej jazdy okryj ją ciepło kocem.
Mam też pytanie czy mam ją przedtem wykąpać (tzn. jutro)? Inari nie jest w domu więc jest teraz brudna. Nigdy nie kąpiem ją w zimę, jeśli już musiałabym zrobić to w domu bo na dworze jest bardzo zimno. Nie kąp jej!! Jeżeli masz wątpliwości co do jej czystości, to ja wyczesz, ale nie kąp! Co do reszty, w 100% popieram Manu, suka musi mieć ciepło. Poza tym rany na mrozie bardzo źle się goją, więc tym bardziej powinna byc w domu, przynajmniej do momentu wyciągniecia szwów.
Nie kąp jej!! Jeżeli masz wątpliwości co do jej czystości, to ja wyczesz, ale nie kąp!A dlaczego?
Pytam z wrodzonej ciekawości
Po pierwsze generalnie kąpiel w tych temperaturach jest dość ryzykowna... Nawet porządnie wysuszony pies jest szczególnie narażony na działanie czynników zewnętrznych przez przynajmniej 24 h, a przecież sunia musi wyjść na siku i kupę...
Po drugie kąpiele generalnie osłabiają psa... zmywamy przecież naturalna barierę ochronną skóry, a pamiętajmy, ze suka będzie operowana, więc po co dodatkowo ja osłabiać?
Po trzecie, wg mnie, nie ma takiej potrzeby. Skóra wokół miejsca, które będzie cięte, zostanie ogolona i zdezynfekowana, więc nie ma obaw... Jeżeli nie mówimy o psie, który bezpośrednio przed operacją wpadł do szamba, to kąpiel jest niepotrzebna, a wręcz niewskazana.
Dzięki za rady
Wezmę więc sunie do domu jak radzicie. Z kąpaniem to spróbuję ją wyczyścić jakoś na sucho bo nawet jeśli wykąpiem ją w domu i wysuszę później będę musiała wypuścić na mróz (dokładnie jest u mnie -15) więc rezygnuję. W końcu Inari nie jest aż taka bruda.
Co do ciąży urojonej mam nadzieję, że nas to nie spotka bo juz raz to przerabialiśmy, suczce zbierało się nawet mleko.
[ Dodano: 2009-01-07, 10:26 ]
to naprawde taaaaanio ja teraz (w piatek) sterylizowałam swoją sunie i zapłaciłam 250 zł, co i tak nie jest wygórowaną ceną, w łodzi zdarza się jeszcze drożej....tak notabene, może napisze trochę o przebiegu okresu po sterylizacji. Zacznę od tego, iż Diana miała po każdej cieczce urojona ciążę, co było dośc uciążliwe, dodatkowym negatywnym aspektem były uciczki podczas cieczki (jaki rym ). Zdecydowałam się na strylkę, odczekałam ponad 2 m-ce po cieczce i postanowiłam! Miłam już zaklepany termin, ale zauważyłam powiększone wymiona u Diany w których zaczynało się co prawda dopiero, zbierac mleko. Nie miałam czasu, aby osobiście pojsc do weta, więc posłałam mame, żeby lekrz obejrzał psa a przede wszystkim, jeśli tylko ma urojona ciąże zmienił termin zabiegu. Ku mojemu zdziwieniu, lekrz powiedział, ze nie ma czym sie przejmowac, nie ma żadnej urojonej ciąży, a to co sie sączy z wymion, to woda. Zabieg wykonano. Z dwa dni po zabiegu Diana masakrycznie rozdrapała sobie brzuch niedaleko rany, poszłam oczywiście do weta powiedzial, ze ją pewnie swedzi i dał jakąs masc. Zachowanie psa zmieniło się radykalnie, cały czas wyła, uderzała głową o sciane, w ogóle nie reagowała na nasze słowa, nie opuszczała swojego miejsca, a jakikolwiek spacer był dla niej dramatem.
Wczoraj w nocy podczas upokajania jej po wielkim wyciu nacisnełam jej lekko na brzu i poleciała fontanna mleka zatem ciąza urojona nadal jest, a oni zrobili jej w tym czasie zabieg....dostaje teraz leki, mam nadzieje ze jej sie poprawi, bo gospodarka hormonalna została mocno nadszarpnieta
Sterylizacje oczywiscie w pełni popieram, ale naprawdę trzeba wybrac odpowiedni moment do zabiegu, by pozniej suka nie przezywała tego, co teraz moja...
[ Dodano: 2009-01-22, 13:42 ]
Współczuje Inarugowa i lullaby Dajcie znać jak suczki dalej będą się czuły.
Niestety mamy kolejne przykłady powikłań głównie z win weterynarzy
masa stron, wypowiedzi i jakoś nie mogę znaleźc a jestem ciekawa .. więc mam pytanie.
Jak upilnować bardzo ruchliwą sukę po sterylce? bo suka musi mieć spokój, bez wysiłku itd, ale jak upilnować sukę która jest jak żywe ADHD ?
milenka, ja mam suczkę kundelkę, która jest kłębkiem nerwów, panicznie boi się .. wszystkiego. Pytałam weterynarzy (kilku) jak postępować z takim psem gdyby ją chciała wysterylizować. Każdy z nich odradził mi zabieg, ponieważ przy suce tak nieprzewidywalnej jak moja Berta, ryzyko powikłań jest zbyt duże a zastosowanie środków uspokajających w czasie tych 10 dni nie wchodziło w rachubę, bo stwarzałoby kolejne problemy.
Większość suk po zabiegu jest wyciszona, spokojniejsza jakby rozumiały sytuację i cierpliwie czekają aż minie czas rekonwalescencji. Co z tą mniejszością niestety nie wiem
dziękuję za odp. Kurczę to wychodzi że nic prócz pilnowania, męczenia się nie pozostaje przy tych specyficznych "mniejszościach"
Jeżeli nie mówimy o psie, który bezpośrednio przed operacją wpadł do szamba, to kąpiel jest niepotrzebna, a wręcz niewskazana.Dokładnie to samo mówiła moja wetka.
milenka_husky jeżeli mogłabym Ci cos poradzic, to nie podawałabym suni środków przeciwbólowych. Jeżeli bedzie czuła ból, będzie się ograniczała, środki bólowe sprawią, że nie bedzie uważać na siebie.
Wiecie co? jestem na tym forum jedna z osób, która chyba ma najwiecej doświadczeń z kastracją zarówno psów jak i suk i poza jednym przypadkiem (opisywałam go przy problemach psiaka .basi) nigdy nie było żadnych powikłań. Tylko po zabiegu mojej pierwszej suki uzywałam Alu, Bora miała kubraczek, jak musiałam pójść po 2 dniach do pracy, to załatwiłam osobę do pilnowania jej Była pod kontrolą praktycznie cały czas i wiecie co? rozlizała sobie szwy Na szczęście tylko troszke, wiec nie było z tym problemu. Potem nigdy juz tak nie panikowałam i naprawdę było wszystko ok.
W wątku Grubera powiedziałam, że im bardziej skupiamy sie na psie i jego ranie, tym bardziej skupiamy jego uwagę na niej... co za tym idzie łatwo przewidzieć.
Oczywiście taki przypadek jak ma lullaby, to zupełnie inna gadka i błąd weta Trzymam kciuki, żeby sunia poradziła sobie z tym jak najszybciej!!
dziękuję za odp. Kurczę to wychodzi że nic prócz pilnowania, męczenia się nie pozostaje przy tych specyficznych "mniejszościach"Nie, nie, nie. Popytaj wetów i ludzi, którzy sterylizowali wiele swoich suk. Ja napisałam co powiedziano w przypadku tej mojej jednej suczki, ale to nie znaczy, że w przypadku Twojej też tak jest. To jednak inny pies i inna sytuacja.
Wiem, zrozumiałam. Tylko po tym co napisałaś obawiam się, że albo będzie tak jak w przypadku twojego psa.
Najlepiej po sterylce trzymać w domu prawda? Tylko pytanie co zrobić w przypadku gdy ma się psa który nigdy w domu nie był i nawet nie wchodzi do ganku przed dom. Tak jakby stała taka niewidzialna ściana której przekroczyć nie chcę, i nie wchodzi nidgy nawet jak mam jedzenie. No tak, Kuna - nadopiekuńczość to nic dobrego, jak zawsze i wszędzie.
no tak... to rzeczywiście dość ciekawa sytuacja... masz jakis pomysł dlaczego tak jest?
A wracajac do tematu, myślę, że po samej operacji będzie jej wszystko jedno, gdzie ja wniosłaś i należy miec nadzieję, że nie wpadnie w panikę A czy jakis garaż wchodzi w grę? bo jednak kojec w tej temperaturze i na dodatek przy tej pogodzie to nie jest najlepsze rozwiązanie.
masz jakis pomysł dlaczego tak jest? ja nie mam jej od szczeniaka.... ale wiem że u poprzedniego właściciela była na dworzu trzymana w kojcu z resztą psów. Właśnie dlatego najlepiej by mi bylo jak już ciepło będzie, wogóle to najlepiej na wakacje - będę miała wolne więc jak w razie czego będę miałą psa pod kontrolą. Bo tak normalnie to jednak około 10h mnie w domu nie ma.
Inari w sobotę miała ściągane szwy. Trochę je sobie rozlizała i w jednym miejscu miała strupek. Wet powiedział, że mamy ją jeszcze przez 2 dni pilnować, żeby tego nie lizała i zostawić w kubraczku. Zrobilismy tak jak kazał. Przez 2 tygodnie była w domu i musiliśmy już potem dać ją do swojego pokoju koło garażu bo w domu nie mogła juz być, strasznie się leni (akurat teraz!) więc musiałam sprzątać codziennie a i tak jadłam włosy, wszystkie obrania były we włosach. Strupek odpadł i zamiast się zagoić jest tam mięso, z którego coś trochę cieknie ale to nie jest ropa ale jakiś płyn. Jest to wielkości połowy jednego grosza. Nie wiem co mam teraz robić, czy jechać z nią znowu do weta. Była przez 2 tyg w domu a niby nie musiała aż tyle. Przez 2 tygodnie nosiła tez kubraczek. Ja już nie wiem czyja to jest wina. Czy to się zagoi czy musze jechać z tym do weta? Ona sobie tego za bardzo nie liże. Myślicie, że zrobi się z tego strupek?
W ogóle Inari stała się teraz jakaś dziwna. Przez ten czas kiedy była w domu cały czas miała towarzystwo a teraz na dworze siedzi i wyje. Wiadomo, że nie mogę być z nią 24h na dobe, chociaż staram się z nią być jak najczęściej. Myślicie, że z samotności się tak zachowuje??
Jeszcze teraz nie może chodzić na długie spacery. Weterynarz powiedziała, że taki intensywny spacer to dopiero od miesiąca po sterylizacji, a ciągnięcie roweru po 3 miesiącach.
Proszę o radę
Inaugurowa, jak to żywa tkanka to musisz zasuszyć żeby się zrobił strup. Najlepiej Rivanolem, jak nie znajdziesz to jodyna, ewentualnie woda utleniona. Potem jak już strup będzie nie ruszaj, niech samo się goi. Póki nie ma ropy- nie ma zakażenia. Pies nie może tego też rozlizywać...
P.S. Taka mała uwaga, pies LINIEJE, a nie leni się... lenić się może leń na kanapie
A co do wycia... cóż pies to zwierze stadne. Po mieszkaniu z Wami wie jak to jest i wie co traci... przydałby sie jej drugi psiak
Nie wiem co na to Rybka, ale mój wet twierdzi, że suka po sterylizacji powinna generalnie duzo chodzic, a nawet dellikatnie biegac, oczywiście bez obciążenia. Tłumaczy to tym, iż suce która sie mało po operacji rusza mogą zrobić sie zrosty. Być moze to przypadek, ale rzeczywiście moja pierwsza suka zrosty ma, a te, które kastrowałam juz po uzyskaniu tej informacji nie mają...
Za to lenienie sory ale piszę z przyzwyczajenia Co do samotności też tak myślałam, o zgodę na 2 pieska proszę już mamę rok ale wątpię w to, że coś się zmieni.
Mam nadzieję, że ta rana się zagoi.
Co do tego biegania / chodzenia po sterylizacji nie wiem już co mam robić, jedni mówią tak, drudzy tak, każdy wet ma inną opinię.
Uważam, że trzeba zastosować zasadę złotego środka. Spokojne spacery, bez innych psów, skakania i zrywania się sa wskazane. Jednak harce z gromadką, szaleńc ze pościgi za piłeczką czy treningi zdecydowanie nie.
Między innymi dlatego większość wetów nie podaje po operacji środków znieczulających
(ku rozpaczy właścicieli)- pies się budzi, czuje się dobrze, nic go nie boli, więc zaczyna rozrabiać jak zwykle... I szwy się rozchodzą. Czasem ciężko wytłumaczyć, że lepiej jak poboli kilka dni niż potem szyć znowu, przycinać rozrośnięte tkanki i leczyć zakażenia...
dokładnie o to mi chodziło. Delikatny kłusik pod kontrolą, aby się suczydło nie rozpędziło, bez gwałtownych hamowań czy zwrotów. I tak jak piszesz... lepiej bez przeciwbólowych, pies wtedy sam wie, na co sobie może pozwolić, a na co nie.
Wczoraj za radą mamy naświetliłam tą ranę taką specjalną lampą ( taką leczniczą z specjalnym światłem) i zrobił się strupek:) Nie wiem czy to tylko przez lampę ale dzisiaj spróbuję jej jeszcze raz to naświetlić.
jak dlugo po sterylizacji suka dochodzi do siebie?
10 - 12 dni no chyba,że są jakieś komplikacje...
dziekuję bardzo za info
nie ma za co
Odnawiam temat.
Shila wlasnie ma cieczke i po tej cieczce mam zamiar ja wysterylizowac. Ma juz 5 lat, a w
iem, ze im wczesniej tym lepiej. Slyszalam jednak, ze moze juz byc za stara na to. Nie doslownie, ale wet z Vetopedii.pl napisal mi tak:
"Swoją drogą należy także mieć przekonanie i cel co do przeprowadzenia zabiegu u suczki w tym wieku."
Cokolwiek chcial przez to powiedziec
Mam cel, by uchronic ja przed ropomaciczem. Zaluje, ze nie zrobilam tego wczesniej, ale trudno, juz czasu nie zawroce.
Tak zaraz po cieczce to lepiej nie sterylizować dopiero w dwa, trzy miesiące po. Myślę że 5 lat to jeszcze nie tak późno na sterylkę.
ciekawe podejscie weta..sporo suk hodowlanych sterylizuje sie dopiero w wieku 8 lat... po zakonczeniu kariery 'matki'
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl