ďťż

alexisend

Po sensacjach typu kolejnych pseudoschronisk, po wizytach w niezłym przecież, ale zawsze tylko schronie w Pcach - znowu wróciło do mnie pytanie, czy jest jakaś możliwość, żeby sterylki psów przebywających w schronach, trafiających do nich - stały się normą, albo nakazem?... Żeby np. wet opiekujący się schronem nie robił zabiegów tylko wybiórczo? Proszę, jeśli ktoś wie ile kosztuje tak naprawdę "po kosztach" sterylka - niech się odezwie. Myślę, że trzeba napisać dużo listów do władz, marzy mi się przyzwoity artykuł na ten temat w piśmie kynologicznym. Każdy się lituje nad bidami z Krzyczek czy Radzikowa, ale trzeba krzyknąć, dlaczego tak się dzieje - a wg mnie właśnie przez bezmyślne i niekontrolowane rozmnażanie! Dlaczego obok plakatów "Każde dziecko wie, że sprząta się po psie" (u nas taki wisi) nie miałyby zawisnąć w typie "Nie chcesz wchodzić w psie kupy - nie rozmnażaj psa, nie pozwól sąsiadowi..." (no, ponioosło mnie troszeczkę...). Ale rozumiecie ideę? Psiaki oprócz litości, karmy i kocyków na Boże Narodzenie potrzebują więcej, a więcej dla psów to wg mnie znaczy mniej psów w Polsce... To może byśmy zaczęli jakoś zbiorowo o to walczyć?... Może ulotki u wetów w poczekalniach informowałyby nie tylko o super karmach i środkach na robaki, ale też o tym, że statystycznej Azie szczeniaki wcale do szczęścia i zdrowia nie są potrzebne, a już statystycznemu Burkowi to zwisa zupełnie? Nie jestem przeciwko mieszańcom jako takim, ale przeciwko ich ilości.
Allle się rozpisałam. Gdyby jednak ktoś to przeczytał i wyłuskał coś, z czym się zgadza - proszę o zdania. Ja dziś zacznę pisać list do pana Prezydenta Pabianic. A teraz jadę do schronu, podobno jakiś mieszaniec husky znowu trafił...


Pomysł świetny, niestety to chyba utopia Schroniska sterylizują psiaki na własny koszt, zazwyczaj maja układy z wetami, którzy się nimi opiekują i te sterylki są tańsze niż te standardwe w lecznicach, niemniej jednak kosztują...
Bardziej niż nacisk na schrony, które często borykaja się z brakiem funduszy, przydatny byłby np. podatek, na schrony (tu chyba mnie poniosło). No cóż, pozostaje tylko wirtualna opieka i dobrowolne przekazywanie przez nas pieniędzy na ten cel. Moja koleżanka ma juz na swoim koncie kilkadziesiąt sterylek w mieleckim schronisku. Gdyby np. kazdy rofumowicz, zamiast ubolewać nad tym co sie dzieje, zfinansował sterylke chocby jednej suki, to juz byłoby to coś...
Pieniądze na taki cel łatwo jest wydać (wiem coś o tym ) Mnie bardziej chodzi o "nękanie" władzuchny listami, petycjami, o dźganie ich po oczach tymi problemami, aż sobie uświadomią, że one istnieją... Może ktoś wie, jak te sprawy wyglądają w UE pod względem przepisów?
Jak to wygląda w UE nie wiem, ale wiem, że Urzędy Gmin maja obowiązek zajmować się psami bezdomnymi. Zazwyczaj kończy się to na podpisaniu umowy ze schronem, czasem nawet nie, bo schron nie przyjmuje psów z powodu przepełnienia. Dlatego niektóre TOZ-y prowadzą rozmowy z gminami, aby wprowadziły program sterylizacji na mocy art.11 a
1. Rada Gminy może w drodze uchwały przyjąć program zapobiegający bezdomności zwierząt obejmujący w szczególności:
1) sterylizację albo kastrację zwierząt;
2) poszukiwanie nowych właścicieli dla zwierząt;
3) usypianie ślepych miotów
2. Koszty realizacji programu, o którym mowa w ust. 1, ponisi gmina.

Cały widz polega na tym, aby przekonać Wójta i Rade gminy, że warto wydać na to kasę... Ja w swojej gminie takie rozmowy prowadze od 2 miesięcy...



Może ulotki u wetów w poczekalniach informowałyby nie tylko o super karmach i środkach na robaki, ale też o tym, że statystycznej Azie szczeniaki wcale do szczęścia i zdrowia nie są potrzebne, a już statystycznemu Burkowi to zwisa zupełnie?

tego u wiekszosci wetow nie przeskoczysz... nasz powiedzial nam szczerze, ze jak najbardziej jest za sterylka, kastracja itp ale... za odebranie porodu, zaszczepienie maluchow odpchlenia odrobaczania itp i te kilka psow ktore zostana u okolicznych mieszkancow i beda do niego docierac mniej lub bardziej systematycznie wplynie mu wiecej kaski do kieszeni a na tym polega jego praca i jego "sposob na zarabianie pieniazkow" - niestety ma w tym troche swojej racji
nie mówiąc o tym, że wielu wetów do dziś przekonuje, że suka raz w życiu powinna miec szczenieta... tak dla zdrowia

tego u wiekszosci wetow nie przeskoczysz... nasz powiedzial nam szczerze, ze jak najbardziej jest za sterylka, kastracja itp ale... za odebranie porodu, zaszczepienie maluchow odpchlenia odrobaczania itp i te kilka psow ktore zostana u okolicznych mieszkancow i beda do niego docierac mniej lub bardziej systematycznie wplynie mu wiecej kaski do kieszeni a na tym polega jego praca i jego "sposob na zarabianie pieniazkow" - niestety ma w tym troche swojej racji
no i mamy super kontrargument, gdy ktos twierdzi, ze jego wet odradzal sterylke
Dzięki, Kuna, za wskazówkę. Ja też zacznę chyba regularne wizyty w gminie... Łodziaki, wiecie coś na temat hotelu dla zwierząt w Łodzi na ul. Kosodrzewiny? Nasza gmina ma z nim podpisaną umowę o odstawianie bezpańskich psów... Dziwne, że nie z Pabianicami, bo i bliżej, i pewnie taniej...
Tylko uzbrój sie w cierpliwość, bo trudno wytłumaczyć wójtowi, że lepiej wysterylizować i znaleźć psu dom, niż pozbyć się problemu wzywając hycla...
Poza tym ja idę troche dalej i namawiam, aby aterylizować, na początek przynajmniej suki w gminnych dospodarstwach, bo one tez w dużej mierze zasilają grono bezdomnych.
Interesująca sprawa. Ja próbowałam się dowiedzieć na co w mojej gminie przekazywany jest podatek od posiadania psów ktory jest wysoki 45zł od psa, ale nikt nie był w stanie mi powiedzieć. Kazali mi iść na sesję rady:/ Podatek ten nie jest obowiazkowy gminy same go ustanawiają. Skoro moja juz ustanowiła to niech teraz idzie na jakiś porządny cel np. sterylizaje, a nie znika w próżni...
Dokładnie tak, masz argument... Moja gmina zniosła podatek od posiadanych psów i wydaje jej sie, że też ma, ale ustawa jednak zobowiązuje ją do zajęcia się psami. Problem w tym żeby przekonać gminę, iż lepsze jest objęcie psów programem sterylizacji niz wydawanie kasy na schronisko...
U mnie w Lublinie w schronie jest niby OK, przed adopcją psa obowiązkowa steryzlizacja (kastracja), chipowanie, odrobaczanie i szczepienie na wściekliznę. Ja 3 tyg.temu adoptowałam od nas ze schronu SH, wzięłam go po kastracji i wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że pies został zaniedbany pod względem czystości po zabiegu (lepiej nie będę pisała jak wyglądały jego worki mosznowe). Na drugi dzień musiałam poddać go drugiej operacji usunięcia moszny, bo zgniła. Ile pies się wycierpiał to tylko ja wiem, sterylka to jedno ale później też trzeba od czasu do czasu sprawdzić, jak goi się szew i czy wszystko jest OK.

Ja 3 tyg.temu adoptowałam od nas ze schronu SH
Kasia, nastepny? Rosniesz w sile i potege
Tak, już są cztery i jak dobrze wszystko pójdzie to będzie piąty
do kochania nigdy za wiele
niestety dzisiaj okazało się, że piątego ogonka jak narazie nie będzie
spokojnie... co sie odwlecze to nie uciecze, skoro juz jest decyzja
Oj tak:) znaleźć psiaka do adopcji to naprawdę łatwa sprawa, jestem najlepszym tego przykładem
jestem za sterylizacją.ale jestem też przeciwna pseudo hodowlą psów takich jak np.SH.Ostatnio adoptowałam takiego-jest piękny,wygląda na rasowego ale cóż z tego.hodowca chciał zarobić kasę.ok-zarobił.a teraz zarabia mój wet bo musi mojego psa leczyć.rodowód to super rzecz.nigdy więcej pseudo hodowli rasowych i innych piesków.powinno się tępić takich debili!!!bo właśnie potem jak piesek się nie sprzeda trafia prędzej czy później do schroniska!!!!a jak się sprzeda to problem ma właściciel bo okazuje się że piesek ma choroby np.genetyczne o których łaskawie hodowca Cię nie informuje no bo byś takiego psa już nie wziął.ojeju straszne to wszystko

[ Dodano: 2008-10-15, 13:30 ]
Kiedyś trafiłam na dogomanii na fajny temat o sterylizacji. Jeśli go znajdę to podam link...
Jestem za sterylizacją/kastracją psów (schroniskowych, wiejskich, rodowodowych=niehodowlanych), ale... No wlasnie. Komuś zaginęła rodowodowa sunia. W schronisku wysterylizowali ją... Potem hodowca znalazl sunię- juz po zabiegu... Ja bym sie na jego miejscu zdenerwowala..... Suczka z tytułami, mlodziutka... Nikt w schronisku nie zauważył jej tatuażu...
A u nas w schronie w Lublinie sterylkę lub kastrację robią dopiero po adopcji psa lub kota, dwa dni przed oddaniem go do domu. Oczywiście można zwierzę zabrać dopiero po zdjęciu szwów ale jak ktoś chce to może już po dwóch dniach.
Journey, ten przypadek, o którym piszesz, jest przykładem tego, jak niekompetentni ludzie pracują w niektórych schroniskach. Podstawową sprawą jest szukanie tatuażu lub czipa przecież, żeby ustalić właściciela... No i nie wiem, jakiej rasy była sunia, ale jeśli w miarę popularnej - też powinni ją traktować inaczej niż wielorasowca. Pamiętasz może, po jakim czasie właściciel znalazł małą?
Kaśka, dobry zwyczaj mają u was w schronie :-) Wg mnie tak właśnie powinno być.
Bodajże 3 tygodnie.

Journey, ten przypadek, o którym piszesz, jest przykładem tego, jak niekompetentni ludzie pracują w niektórych schroniskach. Podstawową sprawą jest szukanie tatuażu lub czipa przecież, żeby ustalić właściciela...
olga, w jakim świecie ty żyjesz
Jak do Cieszyna trafiał wyglądający na rasowego pies czy suka to TYM BARDZIEJ nie szukało się tatuażu ani czipa. Jeszcze by znaleźli i nie można by było psa dobrze sprzedać. Szukanie właściciela? No coś ty!! Takiego psa zamykano w najdalszym boksie lub w piwnicy. Wszystkim wmawiano, że pies jest wyjątkowo agresywny i nie należy go pokazywać ludziom odwiedzającym schron. Po jakimś czasie słuch po nim ginął i nie zostawał nawet ślad w papierach
Miałam napisać parę słów na różne litery, ale ta cenzura...

Miałam napisać parę słów na różne litery, ale ta cenzura...
A ulżyj sobie. Ja tak zrobiłam pisząc wcześniejszy post

Jak do Cieszyna trafiał wyglądający na rasowego pies czy suka to TYM BARDZIEJ nie szukało się tatuażu ani czipa. Jeszcze by znaleźli i nie można by było psa dobrze sprzedać. Szukanie właściciela? No coś ty!! Takiego psa zamykano w najdalszym boksie lub w piwnicy. Wszystkim wmawiano, że pies jest wyjątkowo agresywny i nie należy go pokazywać ludziom odwiedzającym schron. Po jakimś czasie słuch po nim ginął i nie zostawał nawet ślad w papierach

Nie no nie dam rady

Jestem jak najbardziej ZA OBOWIAZKOWA sterylka w schroniskach.
Oryginalnie jestem z Bielska i musze rozejrzec sie jak to u nas wyglada.Chetnie tezdowiem sie czy w UK w schronach to robia.
Journey,

sorry,nie bylo zamierzone.Po prostu cos mi sie zle musialo wkleic. Sama nie wiem jak to zrobilam.Wybacz,ale z komputerow jestem kiepska i czasem jak cos wykonam,to nie wiem jak to sie stalo

[ Dodano: 2008-10-22, 23:00 ]
Journey,

sorry,nie bylo zamierzone.Po prostu cos mi sie zle musialo wkleic. Sama nie wiem jak to zrobilam.Wybacz,ale z komputerow jestem kiepska i czasem jak cos wykonam,to nie wiem jak to sie stalo

[ Dodano: 2008-10-22, 23:00 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl