alexisend
to i ja wam pokaze zdjecie naszej Herki - pozniej wstawie z lepszego podswietlenia ale i na tym widac ze w zasadzie OK jest
A może być tak, że tylko jeden staw ma dysplazję?
Z tego co czytałam (czyli niekoniecznie tak jest) to są dysplazje jednostronne , ale chyba tylko u Labradorów, Rottków i jeszcze jednej rasy..
Może
z tego co wiem to nie ale moze miec chyba jeden wieksza a drugi mniejsza (znaczy rozny stopien) chociaz pewnie metros wie wiecej na ten temat - ja sobie obiecalem ze przed zdjeciem nie ucze sie na pamiec szczegolow
Ja się nie bardzo orientuje. W takich sprawach zawsze najlepiej sięgać po opinie specjalistow. Na forum dysplazja.com można zadac pytanie dr Janickiemu, ortopedzie z Warszawy.
U tego Janickiego byłam kiedyś z łapą Brutusa. Stwierdził, że psu nic nie jest, a ta opuchlizna zejdzie za kilka dni. Nie docierało do niego, że tę opuchliznę ma już z 4 miechy
aylin, bo na każdego weta trzeba brać jednak poprawkę, nawet na największego specjalistę.
wet zastanawial sie tylko nad glebokoscia panewek stawowych czy aby nie za plytkie... ale stwierdzil ze wg niego sa ok w koncu - jednak glownie to go sklonilo zeby zabrac zdjecia do Siembiedy
Suuper MIK że Kobietka "Herka" jest zdrowa a ile płacileś za fotkę
Moja Toffee też ma lewy gorszy, znacznie.
za calosc zaplacilismy 105 zl bo byly 2 fotki - mam jeszcze rtg odcinka ledzwiowego kregoslupa
Moja Toffee też ma lewy gorszy, znacznie.Ciekawe..
za calosc zaplacilismy 105 zl bo byly 2 fotki - mam jeszcze rtg odcinka ledzwiowego kregoslupaCzyli można liczyć ze koszt foty to 50 zeta - nie mało, ale będę chciał Ice-owi zrobić, tylko muszę się dowiedzieć gdzie w Łodzi robią - a może ktoś z Was wie gdzie można zrobić psiakowi RTG??
Kurczę, a ja myślałam, że ponad 200... a może to razem z łokciowymi...
Chyba dużo zależy od weta...W jednym mieście mogą byc duże różnice w cenach u różnych wetów. Jak się dowiadywałam o kastrację, to jeden zaproponował za 300 zł (!), a drugi zrobił (bardzo przyzwoicie) za 130.
Chyba dużo zależy od weta...W jednym mieście mogą byc duże różnice w cenach u różnych wetów. Jak się dowiadywałam o kastrację, to jeden zaproponował za 300 zł (!), a drugi zrobił (bardzo przyzwoicie) za 130.Ja jak się dowiadywałem o kastrację to koszt był 70-80 zeta było to jakieś 4 miesiące temu.
no Ice u nas tez takie koszty nam podawal jakis czas temu za kastracje ale wczoraj rozmawialismy i mowil ze ma jakies naciski i musi sie rownac z cenami do reszty i na dzien dzisiejszy 200 bierze
A jak to jest... no bo sprawdzałam, którzy weterynarze mają prawo do oceny zdjęć.. i wychodzi, że najbliższy jest we Wrocku. Ale chyba można je zrobić gdzieś bliżej, a do tamtego zawieżć, by zobaczył?
Zdjecie ocenic moze Ci kazdy lekarz jesli zna sie na tym,a tamci maja prawo robic wpisy do rodowodow.Ale warto,zeby zdjecie obejrzal specjalista do tego uprawniony. Zdjecie mozesz zrobic u siebie gdzies i przeslac je poczta do Wrocka,albo Twoj wet je przesle.
Dzięki Warto byłoby je zrobić...
Mi tam się nie wydaje żeby nawet 105zł było dużo. Z tego co tu wyczytałam wet musi umieć ustawić do zdjęcia dobrze i pies musi zostać poddany narkozie niestety Tego się najbardziej boję. W lecznicy pod koniem mam dobrych wetów, w diagnostyce jest świetna Ewa Wiatr, a w operacjach Małogorzata Micor. Nie wiem, może akurat tam się konsultują z Siembiedą, trzeba zadzwonić.
[ Dodano: 2007-02-20, 14:13 ]
Ja robilam zdjęcie u Siembiedy, Toffee nie była w narkozie, ale dostała coś a la głupiego jasia. Przez 2 godziny była ogłupiona i spiąca..
Ja zapłaciłam za prześwietlenie łokci i bioder (bez wpisu do rodowodu) 100zł.
aha to przepraszam za wprowadzenie w błąd Wyczytałam gdzieś na forum, że narkoza jest konieczna. Ale skoro tak to lepiej.
no nasza Hrka miala pelna narkoze - do wieczora byla nieprzytomna jakas taka no i jak mowie to byly 2 zdjecia bo na jednym tak ja ustawil ze ma zdjecie bioder i stawow kolanowych a drugie robilismy kregoslupa, no i badanie wszystkiego co sie dalo ortopedycznie namacalnie - tak ze uwazam cene za przyzwoita - jak na cene spokoju swojego wlasnego
Wg mnie im więcej psów z rodowodem ma badania (bez względu na to czy to hodowlane czy "pety") tym lepiej, bo baza psów przebadanych jest większa.. Wiadomo, baza psów bez rodowodu niewiele wnosi.. bo nie znamy ich przodków i psów z nimi pokrewnych.
Malvina obawiam sie, że nie ma czegoś takiego jak "linia w której pojawiła się dysplazja" lub "linia wolna od dysplazji". Różnica między nimi może polegać jedynie w dwoch rzeczach 1. dysplazja już sie pojawiła albo jeszcze się nie pojawiła
2. dysplazja się pojawiła i o tym wiemy lub pojawiła sie i nie wiemy
We wszystkich liniach może się pojawić dysplazja a ryzyko tym wieksza im wiecej przodkow u psa nie jest badanych czy nie znanych.
Ja zachęcam każdego, kto ma z rodowodem do przebadania go i dokonania wpisu w rodowód, po to aby psa móc zgłosić do bazy. To jest swietna wiedza dla siebie samego i dla innych.
[ Dodano: 2007-02-20, 14:22 ]
napewno warto przeswietlac mlode psy zanim pokaze sie niepokojacy objaw... tak zeby psu za wczasu moc zapewnic odpowiedni ruch i nie przegiac z wysilkiem i obciazaniem stawow a co za tym idzie nie poglebic ani nie przyspieszyc rozwoju dyslazji - tu chyba wiek przed 6 miesiacem bylby optymalny moim zdaniem bo wtedy jeszcze nikt psa nie forsuje a pozniej to bywa roznie , zwlaszcza ze wiekszosc naszych psiakow w jakis tam sposob pracuje w "zaprzegach" jedne mniej drugie bardziej
lepiej oszczedzic im bolu i cierpienia przez wczesna diagnoze - tak mi sie wydaje i napewno z nastepnymi psiakami o ile beda tak bedziemy robic
[ Dodano: 2007-02-20, 14:57 ]
Zaprzęgowiec wydaje mi się, że jeżeli pies jest już starszy ( nie wiem ile ma twój ), nic się nie dzieje niepokojącego i nie zamierzasz go rozmnażać to nie ma konieczności tego badania.Nie wiem ile powinien miec ten starszy pies,zeby nie musiec robic badania,ale nie moge sie z tym zgodzic. Przeciez nie zawsze dysplazja daje jakies objawy. Mamy chociazby na forum przyklad Luny Basi. O moze Azji nie ma sensu juz robic takiego badania,bo ma juz 10 lat,przez 7 lat regularnie biegala w zaprzegu sprinty i midy i nic jej nie jest Jakby te 10 lat temu przeswietlenia na dysplazje byly bardziej popularne nie tylko dla ras wpisanych na liste to na pewno bym jej takie badanie zrobila.
O moze Azji nie ma sensu juz robic takiego badania,bo ma juz 10 lat,przez 7 lat regularnie biegala w zaprzegu sprinty i midy i nic jej nie jest Jakby te 10 lat temu przeswietlenia na dysplazje byly bardziej popularne nie tylko dla ras wpisanych na liste to na pewno bym jej takie badanie zrobila. No o to mi mi chodziło tylko, ale macie też rację z tym, że dyspalazja może byc niewidoczna przez ileś lat, a zawsze taki negatywny wynik może pomóc spokrewnionym psom, wtedy ludzie mają świadomość, że one też te geny mogą nosić. Ale chodziło mi tylko o to, że ja bym się bała poddać narkozie 10 letniego psa np. ( nie wiedziałam że nie musi być to pełna narkoza) co innego jak jest młody.
Narkoza to zawsze jakies ryzyko jest,ale jesli pies jest zdrowy i ma silny organizm to nie jest az taka niebezpieczna. I wiek na pewno tez swoje robi,ale duzo wlasnie zalezy od stanu zdrowia psa,a zwlaszcza serca. A najlepiej sie weta zapytac czy podaje narkoze czy tak jak Toffee miala,tylko srodek zwiotczajacy miesnie.
Słyszałam o wiotczeniu mieśni itd itd.. I co? Specjalista - Siembieda nie wprowadzał psa w narkoze. Chyba, ze to jakas odmiana narkozy Ja czytałam i wet wykonujący Lunie prześwietlenie to potwierdzał, że pies MUSI być zwiotczony by dało się go odpowiednio ułożyć i aby zdjęcie było wykonane poprawnie.
Luna dostała dwa zastrzyki. Pierwszy to był taki właśnie głupi Jas a drugi zwiotczający, po którym ledwo ogonem machała ale była nadal przytomna. Wróciła do stanu uzywalności po godzinie
Jak Lucy miala wypalanego brodawczaka tez dostala tylko cos zwiotczajacego,zeby ze stolu nie uciekla i znieczulenie miejscowe,ale byla przytomna caly czas,tylko zaspana troche Tez mysle,ze do RTG nie ma sensu usypiac psa,tylko wystarczy,ze bedzie zwiotczony i nie bedzie sie ruszal.
Czy taka "narkoza" jest naprawde bardzo inwazyjna dla psa?Mnie nie pytaj, nie mam pojęcia ale też chciałabym się dowiedzieć
Hera w takiej pelnej narkozie byla w sumie bardzo krotko bo najwyzej 15 - 20 minut reszta to juz przytomna tylko totalnie bezwladna
w domu juz tez nawet machala ogonkiem ale ruszyc sie nie miala sily (no chyba ze Paka trzeba bylo ugryzc ) zdjecie bylo robione o 13 ale dopiero okolo 20 byla w stanie kiepsko wyjsc na dwor
Ciekawe.. Luna o własnych siłach opuściła gabinet weta po godzinie od zastrzyku Kazał nam czekać tak długo, aż będzie w stanie samodzielnie chodzić.
Laredo mial pelna narkoze. Dostal po niej takiej glupawki, ze do wieczora piszczal. Pod wieczor strasznie zglodnial, a ze nie pozwolili nam nic mu dac to lezal w kuchni kolo worka z karma i popiskiwal. Ok. 20:00 pojechalismy po opis, po powrocie do domu dostal jesc i sie wreszcie uspokoil. Ale caly czas mial ciezkie lapy i glowe, az do rana.
Za zdjecia zaplacilismy 190 zl (2 zdjecia+narkoza), za opis 50.
no to dzis dr Siembieda ogladal foteczki naszej Herki...
nie dopatrzyl sie w zadnym punkcie (biodra, stawy kolanowe, odcinek ledzwiowy kregoslupa) najmniejszych zmian - wszystko zdrowiusienkie
na ten moment zostajemy przy srodkach wzmacniajacych chrzastki i obserwujemy dalej, a on w kazdej mozliwej chwili probuje sie dowiedziec co jeszcze moze byc przyczyna...
bardzo sie ciesze ze narazie nic nie znaleziono
Ja też się cieszę MiK, to na prawde dobre wieści
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl