ďťż

alexisend

Słuchajcie, mam pytanie, bo wiem, że część z Was uczestniczy w oragnizowaniu zawodów bądź ma wpływ na ich przebieg. Jak wiadomo, klimat panujący w naszym kraju stwarza możliwości do uprawiania pięknej dyscypliny, jaką jest maszersto. Tyle tylko, że pogody, przy których nie sprawia się psom udręki, trwają u nas jakieś 4 miesiące. W pozostałych (wczesna jesień, późna zima) temperatura w nocy wynosi blisko 0-7 stopni, ale w dzień podskakuje do zabójczej dla psów 15-20.

Teraz tak: czy nie można by organizować zawodów, jeżeli już koniecznie muszą być robione w tym okresie, w nocy?

Przecież wszyscy trenujemy po zmierzchu albo przed świtem i wszyscy widzimy, jaka jast różnica w nastawieniu psów. Nocne jazdy mają swój urok. Psom lżej, dla nas jest to jakimś wyzwaniem...


Masz racje - tylko że z punktu widzenia organizatora (hłe hłe hłe) jest to coś zupełnie innego... Jak to zrobić żeby było bezpiecznie, jak oznakowac trase pokazała Ola - więc można... tylko nie jestem pewien czy poziom zawodników pozwoli wziąć w nocnych zawodach udział każdemu... No i trzeba pamiętać, że w nocy więcej zwierzaczków.

No i na koniec medialność... raczej zerowa w porze nocnej, nie ma co liczyć na kibiców... sponsorzy się wypną kompletnie...

A co z wieczorem maszera? Zamienić na "świt maszera"
ZH:
1) Zwierzyny więcej, ale to samo dotyczy treningów i chyba każdy jest przyzwyczajony do "awaryjnej procedury darcia mordy" na widok przeskakujących sarenek przez drogę.

2) Medialność... ilu masz kibiców (nie licząc "lokalsów", którzy akurat nie mają nic lepszego do roboty), którzy przyjeżdzają specjalnie na zawody? Sponsorzey nie muszą wiedzieć, że start pierwszego zawodnika zaplanowano na 02:00 ;-)

3) Wieczór maszera? No tak, zapomniałem, po co się jeździ na zawody :-]

Jeżeli chodzi o cały temat, to ja tylko nieśmiało proponuję, dla dobra zwierzyny ;-)
Ad 1 - lasy są różne - w jednych bywa sarenka, w innych nie, jedne psy są przyzwyczajone/nauczone, inne nie, bo i na czym..

Ad 2 - nie ma, ale ma być.. a nocą nie będzie... A sponsora to ładnie tak oszukiwać? A

Ad 3 - no a po co?

A wogóle to nie wiem co na to PZSPZ - niby nie ma że ma być w dzień, ale takie jest domniemanie...


Mi tak się po prostu przypomniały zawody w zeszłym roku w Baranowie. Temperatura taka, że w koszulce na krótki rękawek można pomykać, tumany kurzu na polnej drodze... no i dystans chyba 4 km. Nic tylko płakać.
jednym płakać, innym eztremalne przeżycie
A jak wyobrażalibyście sobie oświetlenie trasy? Ja ras jechałam na rowerze z psem po ciemku w lesie i nie było przyjemnie tzn to była nasza głupota, ale na szczęście koleżanka miała jedną lampkę w rowerze... a psy były wyjątkowo spokojne (wymęczone albo przestraszone? )
W Kucobach na zawodach fajnie trasa byla oznaczona na etapie nocnym z tego co slyszalam(ja nie startowalam),ale nie pamietam jak

A jak wyobrażalibyście sobie oświetlenie trasy? Ja ras jechałam na rowerze z psem po ciemku w lesie i nie było przyjemnie tzn to była nasza głupota, ale na szczęście koleżanka miała jedną lampkę w rowerze... a psy były wyjątkowo spokojne (wymęczone albo przestraszone? )

Oświetlenie trasy... HUSKYTEAM.. widzisz..

A powaznie - nie po to robi sie nocne etapy, żeby trase oświetlać, na tych nocnych które jechałem zawsze warunkiem były dwa niezależne źródła światła i telefon komórkowy...

W Lublińcu trasa była nie tyle oznaczona, co wytyczona - drzewa zalegające na drodze nie pozostawiały wątpliwości gdzie jechać, natomiast w Kucobach na drzewach przyczepione były taśemki odblaskowe, co dawało niesamowity efekt, po obu stronach "świeciły" odblaski i tez nie było wątpliwości gdzie jechać.. chociaż zerwał się wiatr który zwiał część tasiemek i kogoś zniosło z lekka

A co do psów - IMHO one były po prostu bardziej skupione
Jak zaczynaliśmy sport zaprzęgowy w Polsce, to na organizowanych wyścigach etapy nocne były standartem. W tamtych czasach nikt nie miał telefonów komórkowych, trasy nie były oświetlane i nikt się nie zabił. Ludzie, normalności trszeczkę. Chcecie robić etapy nocne, to należy zrobić, ale na Boga nie montujcie na całej trasie latarni. Kiedyś za dobrych czasów, kiedy nie było tych wymyślonych regulaminów, aby każdego zadowolić /co i tak się nie uda/, etapy nocne były dodatkową atrakcją. Nie liczone były czasy, tylko kto ukończył, miał prawo startu w nastepnych wyścigach. Etapy nocne były w piątek. Zapytacie o odprawy i te wszystkie tam pozostałe, tak to wszystko można zrobić.
A tak przy okazji, uwielbiam na trening jeżdzić nocą. Jest tylko las, moje psy i ewentulna jakaś tam zwierzynka. W przypadku moich lasów, głównie dziki. Adrenalinka skacze, ale kto jej nie lubi, to niech się nie bierze za zaprzęgi.
A tak na koniec, oświetlenie problem?, toć to wystarczy czołówka.
Pozdrawiam nocnych twardzieli /oprócz jednego/, a jest ich paru.
No właśnie nie była pewna czy wolicie startować w ciemnościach dla mnie bomba, bo pies może bardziej skupiłby się na trasie tyle że narazie musimy zdobyć nieco doświadczenia, żeby na coś takiego się decydować..
Oświeltenie trasy zapewnia czołówka firmy Petzl lub Silva - jest jasno jak w piekle :-)

Od siebie dodam, że psy w nocy mają jakąś większą wolę pracy i zauważyłem, że biegną z większym poświęceniem. Być może chodzi o różnicę temperatur (w sumie zawsze noc jest zimniejsza), może o co innego, ale chyba tak właśnie jest.

Może któryś z organizatorów się pokusi o etap nocny, albo przynajmniej nocny prolog dla chętnych...

Ps: Wilczek, kiedyś w maratonie Paryż-Dakar wystarczał kompas, teraz masz obowiązkowy GPS... a rola pilota ogranicza się do wypatrywania wyłomów w drodze. Podobnie jak wyprawa na biegun, w której uczestnicy są dowożeni 300 km do bieguna samolotem, i potem "zdobywają" go w heroicznym wysiłku... Ech, gdzie czasy prawdziwych wyzwań?
My niestety w tym roku nie damy rady - glównie z powodu Hubertusa którego przenieśli na nasz termin - nie ma szansy żeby wpuścić do lasu zaprzęgi, w czasie gdy będzie się po nim pałetać zgraja pijanych myśliwych... Chociaż może to rozwiązałoby pare "problemów"?
Tzn jakich? szczerze to wyścig w ciemnościach to podwójna impmreza, bo ja też zauważyłam że psy chętniej pracują ale nie wiem co ze zwierzynką bo u nas pojawia się ona najczęściej zimą
jakich problemów? hmm... miedzyludzkich.. jeśli myśliwi odstrzelą część zawodników głównie zaprzęgowców, to może pozostanie jedynie słuszna opcja tego sportu i zero problemów... ale to taki żarcik niewinny nie przejmuj się...
Aha, no zapomniałam... ale to jeden z tych najczarniejszych scenariuszy a co jak się ktoś zgubi?

a co jak się ktoś zgubi?

Nie przewiduje się takie możliwości

A jak się zgubi, to regulamin przewiduje co wówczas
gdzieś ktoś proponował bieganie na stadionie, wiec moznaby wynająć taki stadion który ma kilka luxów i już zawody w nocy mozna robić
W Spale da się jeździc nocą próbowałem z 2 psami i rowerkiem w dodatku trochę padało i było ślizko. Trasy są dośc proste (jak na rower )

gdzieś ktoś proponował bieganie na stadionie, wiec moznaby wynająć taki stadion który ma kilka luxów i już zawody w nocy mozna robić


Mistrzostwa Świata WSA Sprint i Mid odbędą się w 2008 roku w Asarnie w Szwecji. Aby ułatwić dojazd zawodnikom z Europy specjalnie w tym celu zostanie zorganizowany stake-out w Szwecji ok. 500- 600 km przed Asarną, zaraz po przejechaniu mostu pomiędzy Danią a Szwecją. Szykuje się niezła wyprawa J. Szwedzi zapraszają też na trening do Asarny. Dzień treningu kosztuje 5 EUR (razem z opłatą za przyczepę kampingową). Można jeździć na trasach od 5 do 55 km przez 24 h gdyż trasy są oświetlone w nocy
http://www.psyzaprzegowe..../98/cat/AK.html
Ooo.. no to fajnie ale my musimy liczyć na możliwości własnych organizacji chciałabym kiedyś spróbować tak nocą, ale narazie - samotnie nie mam szans
A nocą na śniegu jest zawsze widniej
I światło się nie odbija od śniegu - i nie szkodzi ani musherowi ani psom
Byle nie Kubalonka..... Tam wystarczajaco latwo sie zabic chocby i dzien... ...
Vorevol, nie taki diabeł straszny Na Kubalońskiej trasie FISS, zaprzęgi trenować mogą właściwie tylko po zmierzchu, bo wcześniej są narciarze i psy przepędzają . Tomek z Grześkiem Parchańskim i Jackiem Sobotą czasami zimą robią sobie tam nocne treningi i sobie chwalą
A ja czekam na nich z herbatką z prądem...
A tak nawiasem mówiąc, to w zeszłym roku postulowałem puszczenie nocnego MIDa w Jakuszycach, w czasie zawodów "Tydzień po Sylwestrze". Oprócz mnie chęć startu wyraziło kilku zawodników, ale niestety nic się nie udało "bo to bez sensu"...
Hmm... lepiej spróbować ja na to sobie nie mogę pozwolić, ale skoro innym wychodzi, to chyba warto zaryzykować
najpierw trzeba tam dojechać a potem gdybać ... no chyba ze ktos blisko jest
Nastają ciepłe dni i czas nocnych treningów,

A jechał ktoś bez oświetlenia? kurczę jak se kupię wózek to w przyszłym sezonie spróbujemy...myślę że jestem gotowa na zmierzenie się z ewentualną zwierzynką na trasie a jeśli nie to się przekonam
Zimą i początkiem wiosny tylko po zmierzchu biegam (poprostu wtedy mam czas). Dwókrotnie z małym stadkiem dzików się spotkałem a raz coś psowatego nas ścigalo.

W Spale da się jeździc nocą próbowałem z 2 psami i rowerkiem w dodatku trochę padało i było ślizko. Weź chłopie o czym Ty mówisz?? Dwa pieski i rowerek to nie zaprzęg np. 6 grejsterów czy 8 slimów takich jak ma Surówka. Różnica jest taka jak między Choperem a Hayabuzą. Na Choperze fajnie ale można się zabić. Na Hyabuzie fajnie ale z czasem z pewnością się zabijesz. Jedyne zawody w nocy jakie przychodzą mi na myśl to organizowane na śniegu. Z tych na wózkach to w nocy można tylko mieć szczęście i się nie połamać. Ja też trenuje w nocy ale te trasy mogę jechać z zamkniętymi oczami i wiem że nic mi nie grozi. Jakbyś nie oznaczył trasy to przy średniej z wyścigu 30km/h zawsze masz duże szanse na trafienie nie w tą koleine co trzeba albo że skręcając zawadzisz o drzewo. Wszystko fajnie ale nie bawie się kosztem własnego życia. Na śniegu pewnie , dry-land stanowczo nie.
Podzielam zdanie w całości. Przećwiczyliśmy nie raz ściganie się nocą na wózkach / połowa lat 90-tych/, nikomu ani niczemu to nie służyło, więc przestalismy to organizować,, a tak jak pisze Narcyz,wyścig taki, naraża na niepotrzebne urazy zarówno ludzi jak i psów. Zima pod tym względem jest inna.

A tak nawiasem mówiąc, to w zeszłym roku postulowałem puszczenie nocnego MIDa w Jakuszycach, w czasie zawodów "Tydzień po Sylwestrze". Oprócz mnie chęć startu wyraziło kilku zawodników, ale niestety nic się nie udało "bo to bez sensu"...

"bez sensu" dla organizatora (KLubu DR) nie było puszczenie "nocnego MIDA" (bo taki jest temat przewodni tej dyskusji) ale "jakiegokolwiek MIDA". Jeżeli jeszcze ktoś tego nie wie to trasy dla MIDA (ca 40 km) w Jaku kosztują ekstra 3.000 zł za 1 dzień (dwa dni to 6.000 zł). Zgłosiło się 5 zawodników na MIDA czyli wypadało po 1.200 zł na łeb. za startowe. Nie znaleźliśmy sponsora to odwołaliśmy MIDA na 5 załóg. Tak było bezpieczniej dla stanu kasy klubu DR, który tylko do sprintu dołóżył 8.000 a załóg na zawodach "Sylwestrowych" było 124 a "Tydzeń po" 65. Jakby to tylko odemnie zależało a nie od kasy to zrobiłbym nocny maraton dla dwóch zaprzęgów :-)

Jakbyś nie oznaczył trasy

Narcyz, trasę da się oznaczyć bardzo sensownie, pokazała to Ola w Kucobach, na wysokości wiązki światła z czołówki, dość gęsto na drzewach, po obu stronach drogi przyczepione były kawałki odblaskowej taśmy - jazda jak po autostradzie... Można dodać światło chemiczne w odpowiednich kolorach jako znaki...

Co do Spały - co prawda da się tam zrobić trasę na nocny etap, ale osobiście bardzo się bym zastanowił - po prostu jest na prawdę dużo zwierzyny, a obawiam się że zbyt wielu zawodników mogłoby mieć problemy jeśli na drodze lub poboczu pojawią się dziki... a rozryta droga kilkadziesiąt metrów od ośrodka to nic niezwykłego... A w Kucobach, mimo świetnie oznaczonej trasy, wyskoczył komuś w BJ zajączek, pies poszedł za nim pod prostym kątem w las, no i zawodnik łapkę złamał... więc i przy rowerki z jednym psem może być niezły chrzan..

No i jeszcze to, że póki nie ma żadnych sensownych wytycznych ze związku, to etap nocny raczej jako nieobowiązkowy, można więc (i chyba nikogo to nie urazi) ograniczyć wielkość zaprzęgu do 3 - 4 psów... z sześcioma to z całym szacunkiem i uznaniem Twoich zdolności, w "naszym" lesie być Ci odradzał nocną jazdę....

Nie wiem do końca jak jest w Jaku, ale w Spale zimą jest jeszcze gorej niż jesienią/wiosną - stado 30 dzików przy samej drodze to normalka, sarenki stojące przy samym skraju drogi niemal do chwili gdy psy są z nimi łeb w łeb... Nie wiem, ale jeśłi psy nie są do tego przyzwyczajone, to może być problem, bo taka sarenka zwykle gdy psy są już przy niej rzuca sie ostro w las... ile zaprzęgów pójdzie za nią... Ile osób ma takie psy jak Julka, kiedy jej się jedna suka wypięła i poszła za stadem dzików, to w miarę spokojnie dała się odwołać?

Ogólnie nocna jazda jest fajna, ale raczej tak jak Narcyz pisze, zależy to od wielkości zaprzęgu, no i czym innym jest jazda po znanym nam i psom terenie, a czym innym zawody gdzie nie znasz trasy...
Jak dla mnie nie ma sprawy, mogę jeździc czym sie da i kiedy się da , ale nie bym był za tym aby w jakiś sposób przymuszać wszystkich na taki start na oficjalnych zawodach np. PP czy MP.Zbyt duże ryzyko.

Jeżeli jeszcze ktoś tego nie wie to trasy dla MIDA (ca 40 km) w Jaku kosztują ekstra 3.000 zł za 1 dzień
Jacek, ja nie mam pretensji do organizatorów - w przyszłym sezonie planuję Cisną, Krainę Wilka i nic poza tym w Polsce, bo i po co się stresować? Czechy, Słowacja, Niemcy... tam się można pościgać z osobami, dla których zaprzęg to sanie, góry, ryzyko i wyzwanie. Bez sensu stwarzać nerwowe sytuacje tam, gdzie tego nikt nie potrzebuje.
Żałuję tylko, że tylko garstka osób u nas ma takie podejście jak Traczu:
Jak dla mnie nie ma sprawy, mogę jeździc czym sie da i kiedy się da .

Pzdr
HUSKYTEAM, A czy widziałes jakie są propozycje odnośnie MIDa na najbliższy sezon?

Napływaja pierwsze uwagi do przedstawionej propozycji wyscigów midowych:
1) jesienią niższa dolna granica dla klsasy mid sport , ok. 15-20 km

Koleżanki i Koledzy,
mając na uwadze rozwój średniodystansowych wyścigów sportowych , obserwując współzawodnictwo w sezonach 2005/06, 2006/07 jak równiez zmienność warunków atmosferycznych przedstawiamy propozycje nowych zasad rozgrywania Pucharu Polski w średnim dystansie.

Puchar Polski Mid 2007/2008

1. Podział na klasy
Mid sport – 4 psy
Mid – 6 psów
Mid – 8 psów
Skijoring – 2 psy
We wszystkich w/w klasach dodatkowo prowadzona będzie klasyfikacja NB (Nordic Breed); rasy: alaskan malamute, pies grenlandzki, syberian husky, samojed potwierdzone rodowodem lub metryką )

2. Dystanse
1 listopada – 30 listopada
Mid sport; 20 – 25 km
Mid 6 psów; 20 – 25 km
Mid 8 psów; 20 – 25 km
Skijoring; 20 – 25 km

1 grudnia – 31 grudnia
Mid sport; 20 – 25 km
Mid 6 psów; 25 – 35 km
Mid 8 psów; 25 – 35 km
Skijoring; 20 – 25 km

1 stycznia – 15 marca
Mid sport; 20 – 25 km
Mid 6 psów; 40 – 100 km
Mid 8 psów; 40 – 100 km
Skijoring – 20 – 25 km

3. Sprzęt
Mid sport; wózek 3 lub 4 kołowy, sanie
Mid 6 psów, mid 8 psów; wózek 4 kołowy wyposażony w worek do przewozu psa, sanie
Pozostały sprzęt opisany w regulaminie wyścigów średniodystansowych obowiązuje we wszystkich klasach.

4. Punktacja
Propozycja nr 1.
1 miejsce 9 pkt
2 m. 7 pkt
3 m. 6 pkt
4 m. 5 pkt
5 m. 4 pkt
6 m. 3 pkt
7 m. 2 pkt
8 m. i każdy następny zawodnik, który ukończy wyścig 1 pkt

Propozycja nr 2.
Punktacja uzależniona od ilości zawodników startujących w danej klasie j np. jeśli w klasie wystąpi 3 zawodników, to pierwszy otrzymuje 3 pkt, drugi 2 pkt, a trzeci 1 pkt.
W przypadku kiedy wystartuje 10 zawodników, pierwszy otrzymuje 10 pkt, drugi 9 pkt itd.
Jeśli w klasie będzie jeden zawodnik, to kończąc wyścig otrzyma 1 pkt.

Wyścigi średniodystansowe mogą być rozgrywane niezależnie od opadów atmosferycznych. W przypadku, kiedy np. w styczniu nie będzie śniegu zawody należy przeprowadzić na wózkach. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy stopień trudności trasy może spowodować niebezpieczeństwo dla startujących zawodników lub psów.

Pozostałe przepisy nie ujęte w powyższym opracowaniu - zgodnie z Regulaminem sportowych wyścigów psich zaprzęgów Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów.


I co Wy na to? Lepiej na wózkach, czy wcale?

I co Wy na to? Lepiej na wózkach, czy wcale?

28.10. - 29.10.2006 Nový Dům Memoriál Jochena Süsse 2006
28.10. - 29.10.2006 Reingers 1. Mezinárodní závod psích spřeźení Reingers
04.11. - 05.11.2006 Náměąť na Hané-Nové Dvory Cakovsko-novodvorský okruh
18.11. - 19.11.2006 Hostěnice u Brna Hostěnický mid
18.11. - 19.11.2006 Točník Brdský pohár Acana
25.11. - 26.11.2006 Běleč nad Orlicí HRADECKÝ MID

To czeskie pozycje midowo-drylandowe na mijający sezon
Ja pytałem "co Wy na to?" a nie czy gdzieś robią mid w drylandzie.. ale na pewno rzuca to nieco światła Dzięki...

Żałuję tylko, że tylko garstka osób u nas ma takie podejście jak Traczu: Cytat:
Jak dla mnie nie ma sprawy, mogę jeździc czym sie da i kiedy się da
.

ja także jestem zwolenniczka midów,jazdy po górach i ciekawych trasach...
jest tylko jedno ale..w pewnych warunkach trasa może stwarzać zagrożenie dla psów..my możemy sami zadecydować jak bardzo chcemy ryzykować,ale pamiętajmy,że nasze psy nam ufaja,pobiegną gdzie im powiemy,wiec musimy być na tyle odpowiedzialni żeby nie ryzykować ich zdrowia kiedy nie jest to potrzebne..
ja 6 AH jeździłam już naprawdę w róznych warunkach,ale to są już doświadczone psy i wiedzą same kiedy należy zwolnić i ostrzec mnie przed np.przeszkodą...
ale jak pomyśle,że mam jechac w nocy na 6 Greyach...40km/h na wózku a tu dołek którego nie uda się zauważyć...nawet przy dobrych hamulcach nie wyhamuje i moge na tylne psy najechać...
więc jak najbardziej zgadzam się ze zdaniem aby nocne etapy robić na śniegu ale nie na wózkach!!

HUSKYTEAM, A czy widziałes jakie są propozycje odnośnie MIDa na najbliższy sezon?

Dobrze ujęte: "PROPOZYCJE"...

Alaskanka - podzielam Twoje zdanie, ale też nalezy pamiętać, że mamy w głowie mózg i za nami doświadczenie, zatem powinniśmy sami decydować, czy ryzyko stwarzane przez TRASĘ nie wymaga redukcji liczby psów. A konia z rzędem temu, kto dobrowolnie odepnie parę psów, żeby jechać bezpieczniej...
Zgadzam się z tym,można zawsze odpiąć np 2 psy tylko wtedy trzeba traktować etap nocny bardziej jako zabawe...następnego dnia dopinasz już te psy i już calkiem inne wyniki..
jest jeszcze druga strona medalu-dla kogoś kto trenuje cały czas np. 6 psów jest zupełnie nie opłacalne odpinanie tych 2 tylko do jednego startu a potem znowu ich przypinanie..myśle że mało kto pójdzie na cos takiego..

Jak dla mnie nie ma sprawy, mogę jeździc czym sie da i kiedy się da Oj Igor... Ja tez tak myślałem kiedyś tylko wtedy byłem dzieckiem. Tak żeby naprostowac sprawę to nie wiem czy na MP które sam organizowałes pojechałbyś w nocy zaprzęgiem Benki czy moim (pomijam fakt że prawdopodobnie żadne z nas nie zaryzykowałoby psów na taką trasę w nocy). Tam u Ciebie były takie zjazdy (w koleinach niektóre) że hamowałem tylko po to żeby nie najechać na psy a z górki miały ponad 50km/h. Dodajesz do tego leciutki wózek na trzech kołach i nieznajomość trasy i choćby skały srały a żółwie latały to na którymś zakręcie nie zdołasz się wyrobić i wylecisz z trasy. Pojechać może pojedziesz ale czy wrócisz z psami czy też trzeba ich będzie szukać po lasach to już inna sprawa. Zasada jest prosta w tym sporcie nie ma miejsca dla kaskaderskich wybryków. A wiesz dlaczego? Dlatego że jeśli nie stosujesz zasady "moje zdrowie jest ważne i nie narażam się bez potrzeby" to powinieneś stosować: "zdrowie i zycie moich psów jest ważne i nie narażam go bez potrzeby". Pamiętam jak kiedyś na MP Polski Benka miała świetnie wytrenowany zaprzęg i w zasadzie zwycięstwo było tylko kwestią czasu. Niestety trasa była tak przygotowana że zaprzęg zwyczajnie uciekł mimo że był bardzo karny a umiejętności maszera były dobre (start był równoległy więc praktycznie nie ma szans na zawrócenie) wiesz w jakim amoku biegała i jeździła żeby znaleźć psiaki? Zanim popiszesz się kaskaderką na zaprzęgu pomyśl czy chcesz miec taka sytuację jak Ona. Pozdrawiam
Gówno to powinno mnie obchodzić, ale nie mogę czytać czegoś podobnego.
Igor kup sobie kłada i wówczas będziesz jeżdzić, jak chcesz i kiedy chcesz. Psy zostaw w spokoju. To są żywe stworzenia a nie maszyny, PANIE DYREKTORZE.,jak ci coś w zyciu nie wyszło, to nie szukaj samorealizacji w zaprzęgach. NIc w nich więcej nie osiągniesz, mając takie podejście i zachowaj sobie tę przestrogę. Wspomnisz ją po kilku latach, śmiejąc się z niej teraz.
Chłopie, jesteś dobry, ale zaprzęgów, nie czujesz. Znaczy się psów. Dla ciebie, to jak widzę tylko maszynki do kariery. Pytam się jakiej ?, Małyszem w tym sporcie nie zostaniesz, a psy zeszmacisz, a jako dyr. powinieneś reprezentować jakiś poziom /nie tylko sportowy/, czyż nie ?.
NIe próbuj odbijać mi piłeczkę, że moje też służyły mi do kariery. Tak, posłużyły, chociaż to przyszło dużo lat po póżniej /czy to kariera ?, można podyskutować/, ale zawsze na pierwszym mijescu były one a nie ja i zawsze to podkreślałem. Robiły wyniki, bo biegały dla mnie z radości a nie z przymusu. Ty tej zasady nie przestrzegasz, czego dowodem jest twoja wypowiedż. Szkoda, że jak dyr., nie czujesz tego. Widocznie takie życie.
Baw się dobrze.
Was pojebało...czy ja mówie o waszych psach, mówie o swoich, które mnie znają i ze mna trenują i wiem na co je stać, a one wiedzą czego mogą się z mojej strony spodziewać. Od lat trenuje na trudnych, bardzo trudnych techniczie trasach, ja i psy jestesmy do tego przyzwyczajeni.Przestańcie wyolbrzymiac problem.
Andrzej cóż za żal przez Ciebie przemawia, zejdź ze mnie . A oddaje się żywe stworzenia jak się "kończy kariere", ja swoich , a mam psy w różnym wieku jakoś nie oddaje. Ale pewnie niebawem zabijesz swoje wyrzuty sumienia kupując sobie nowe , co?:)
A co rozumiesz pod pojęciem "że mam poziom reprezentwoac"- poziom hamstwa?-taki jak ty i twoim kumple?
ps. ma dwa quady, a adrenaliny dostarczam sobie wystarczająco duzo w pracy.

Narcyz ?Twoim czy Bajerki?Bo to zasadnicza różnica:)?

Narcyz ?Twoim czy Bajerki?Bo to zasadnicza różnica:)?

Dlaczego teraz jak ktoś mówi, że może pojechać nocą to:

"Gówno to powinno mnie obchodzić, ale nie mogę czytać czegoś podobnego.
Igor kup sobie kłada i wówczas będziesz jeżdzić, jak chcesz i kiedy chcesz. Psy zostaw w spokoju. To są żywe stworzenia a nie maszyny, PANIE DYREKTORZE.,jak ci coś w zyciu nie wyszło, to nie szukaj samorealizacji w zaprzęgach. NIc w nich więcej nie osiągniesz, mając takie podejście i zachowaj sobie tę przestrogę. Wspomnisz ją po kilku latach, śmiejąc się z niej teraz.
Chłopie, jesteś dobry, ale zaprzęgów, nie czujesz. Znaczy się psów. Dla ciebie, to jak widzę tylko maszynki do kariery. Pytam się jakiej ?, Małyszem w tym sporcie nie zostaniesz, a psy zeszmacisz, a jako dyr. powinieneś reprezentować jakiś poziom /nie tylko sportowy/, czyż nie ?.
NIe próbuj odbijać mi piłeczkę, że moje też służyły mi do kariery. Tak, posłużyły, chociaż to przyszło dużo lat po póżniej /czy to kariera ?, można podyskutować/, ale zawsze na pierwszym mijescu były one a nie ja i zawsze to podkreślałem. Robiły wyniki, bo biegały dla mnie z radości a nie z przymusu. Ty tej zasady nie przestrzegasz, czego dowodem jest twoja wypowiedż. Szkoda, że jak dyr., nie czujesz tego. Widocznie takie życie.
Baw się dobrze."

a w latach 90-tych:

"Jak zaczynaliśmy sport zaprzęgowy w Polsce, to na organizowanych wyścigach etapy nocne były standartem. W tamtych czasach nikt nie miał telefonów komórkowych, trasy nie były oświetlane i nikt się nie zabił. Ludzie, normalności trszeczkę. Chcecie robić etapy nocne, to należy zrobić, ale na Boga nie montujcie na całej trasie latarni. Kiedyś za dobrych czasów, kiedy nie było tych wymyślonych regulaminów, aby każdego zadowolić /co i tak się nie uda/, etapy nocne były dodatkową atrakcją. Nie liczone były czasy, tylko kto ukończył, miał prawo startu w nastepnych wyścigach. Etapy nocne były w piątek. Zapytacie o odprawy i te wszystkie tam pozostałe, tak to wszystko można zrobić.
A tak przy okazji, uwielbiam na trening jeżdzić nocą. Jest tylko las, moje psy i ewentulna jakaś tam zwierzynka. W przypadku moich lasów, głównie dziki. Adrenalinka skacze, ale kto jej nie lubi, to niech się nie bierze za zaprzęgi.
A tak na koniec, oświetlenie problem?, toć to wystarczy czołówka.
Pozdrawiam nocnych twardzieli /oprócz jednego/, a jest ich paru."

Rozumiem, że wtedy był problem z quadami (co do adrenaliny);
choć trzeba przyznać, że w dalszej części forum:

"Podzielam zdanie w całości. Przećwiczyliśmy nie raz ściganie się nocą na wózkach / połowa lat 90-tych/, nikomu ani niczemu to nie służyło, więc przestalismy to organizować,, a tak jak pisze Narcyz,wyścig taki, naraża na niepotrzebne urazy zarówno ludzi jak i psów. Zima pod tym względem jest inna."

Jestem ZA a nawet PRZECIW?

Dla osoby postronnej to trochę niekonsekwentne. Rozumiem, że poglądy można (a nawet trzeba) zmieniać ale te wpisy wyrażnie się ze sobą kłócą. Chyba, że są po to aby komuś "przywalić".

PS
Nikogo nie chcę tutaj bronić ani atakować, czytam i choć nie jestem "nastolatką" to nie mam na razie problemów z pamięcią a ten sposób pisania (niekonsekwencja i agresja) nie bardzo mi odpowiada i nie pasuje mi do obrazu doświadczonego maszera.
19m59, a nie widzisz różnicy w tym co cytujesz? niektóre cytaty dotyczą zimy i 'nocek' na saniach, a inne drylandu i 'nocek' na kółkach.. Jedno drugiemu chyba nie przeczy?
A skąd ty jesteś tego taki pewien? I czy uważasz że na śniegu bez oświetlenia to też zapewnisz psom bezpieczeństwo?

jeszcze jeden cytat wilczka, który pokazuje jak bardzo popiera zapewnianie bezpieczeństwa psom... Temat o wyścigu "w kraine wilka"


Jak dla mnie nie ma sprawy, mogę jeździc czym sie da i kiedy się da
Was pojebało...czy ja mówie o waszych psach, mówie o swoich, No i właśnie nie wiem dlaczego tak to odebrałeś? Piszesz o wszystkim to odpowiadam że na wszystkim to nawet Tony Hawk nie pojedzie a na Twoich psach być może pojedziesz. Igor nic do Ciebie osobiście. Były takie zawody że my startowaliśmy z zamkniętymi pczami a T. White jak zobaczył trasę to powiedział że On na swojej 4 by nie pojechał. Po prostu gość ma takie podejście a nie inne. W tej chwili na niektórych trasach ja też bym nie pojechał bo zwyczajnie boje się o swoje i psie zdrowie.
a jako dyr. powinieneś reprezentować jakiś poziom /nie tylko sportowy/, czyż nie Co do tego to dyskusja nie na temat i nie na to miejsce bo Traczer jest na forum jako Igor Tracz a nie jako dyrektor do spraw blebla...
Narcyz ?Twoim czy Bajerki?Bo to zasadnicza różnica:)? Dokładnie taka jek między Benką a mną.
Narcyz ?Twoim czy Bajerki?Bo to zasadnicza różnica:)?

A Ty Michał daj na luzik bo też Ci trochę do Benki brakuje.

na śniegu bez oświetlenia

Ano pewien nie jestem, bo zależy od okoliczności, ale pewien jestem że cytowane słowa Wilczka dotyczyły 2 różnych spraw.. A jakie okoliczności? proste, śnieg + pełnia (albo spodziewany wkrótce wybuch supernowej) daje całkiem przyzwoite warunki oświetlenia, do tego trasa przygotowana ratrakiem...

Widzę że ostatnio zapanowała moda na dość ciekawe zestawianie.. napisze jak więcej czasu będę miał, ale np. _aga_ pisząc o mixach (mieszanie x ras w stos.prop), zakłada że będzie idealnie, a już przy SH najgorzej jak być może..

Przyjmijmy, że etap nocny na śniegu jest przygotowany - nie ma za to możliwości wyrównania trasy dla drylandu.. widzisz różnicę, czy coś Ci przesłania obiektywne widzenie?

[ Dodano: 2007-05-09, 15:07 ]

robić jak wymaga 'system',
To tak przy okazji, czy wiadomo już kto trzyma władzę? I kto jest tym systemem, miałeś dać znać jak ustalisz?

To tak przy okazji, czy wiadomo już kto trzyma władzę?

Myślałem że Ty mi powiesz....



To tak przy okazji, czy wiadomo już kto trzyma władzę?
Myślałem że Ty mi powiesz....

Osobiscie i prywatnie jeżdze też w nocy, po dziurach, hopkach, błocie, mieście no i "zmuszam swoje psy do pracy- jak powiedział Andrzej" (ci co znają Krakersa wiedzą jak go trzeba zmuszać do pracy
- ale pełniąc oficjalną funkcję muszę myśleć o wszystkich, a wiele osób nie chce ponosić takiego ryzyka. Ryzyko to odpowiedzialność, którą mogę wziąść za siebie i swoje psy, ale nie za kogoś.

19m59, a nie widzisz różnicy w tym co cytujesz? niektóre cytaty dotyczą zimy i 'nocek' na saniach, a inne drylandu i 'nocek' na kółkach.. Jedno drugiemu chyba nie przeczy?

Powiedz które.
Dla przypomnienia Tobie post chronologicznie pierwszy (zaczynający się od słów "jak zaczynaliśmy sport zaprzęgowy") pojawił się w momencie gdy nikt jeszcze nie wspomniał o śniegu.
Zresztą dyskusja dotyczy startów nocnych ze względu na TEMPERATURĘ (czyli dryland bo np. Kucoby, Baranowo).
Tekst "Chcecie robić etapy nocne, to należy zrobić, ale na Boga nie montujcie na całej trasie latarni." czego w tym kontekście może dotyczyć?

Natomiast deklaracja Igora, że on pojedzie po wszystkim i kiedykolwiek - jest dokładnie tym - deklaracją na temat jego własnych i jego psów możliwości. Właśnie o to chodzi! To jest dokładnie tak że Igor na swoich psach wie co może zrobić i psy tez doskonale wiedzą co moga. Pisałem że po przypięciu innych psów sprawa ulega dramatycznej zmianie a Igor to potraktował jako wątpliwość w jego możliwości. Wcale tak nie jest! Nikt nie wątpi ale team to psy i maszer a zrobienie teamu z psów i maszera którzy znają sie nawet przez płot obniża w takich sytuacjach próg bezpieczeństwa tak bardzo że wypadek jest praktycznie nieunikniony. Igor sorry jeszcze raz jeśli tak odebrałeś mojego pierwszego posta , wyjaśniam tutaj sprawę i myśle że już wystarczy. Wracając do etapów nocnych to _aga_ pamiętasz nocny etap w Korczewie? Ja po pierwszych 200m (4 ah i były supergrzeczne) już nie chciałem dalej jechać bo zdążyłem , uderzyć w drzewo , wpaść do rowu z kamieniami , rozwalić głowę i zerwać łączówkę. I dlatego takich etapów należy uniknać bo np ja nie chce więcej takiej zabawy. Pozdrawiam
Może w nieodpowiednim momencie to wpiszę.. i niezbyt to odpowiednie porównanie...albo zaś napiszecie że się wymądrzam
Kiedyś we trójkę wybrałyśmy się na wycieczke bikejoringową (dokładnie tak się ona nazywa) co nazwalibyście pewno zabawą... ok, to było wtedy gdy zbytnio nier wiedziałyśmy jak się do tego zabrac. Więc: 3 dziewczyny każda na swoim rowerze z przypiętym swoim psem na szorkach do roweru... z głupoty zbyt późno oddaliłyśmy się za bardzo na trasie. Przejechałyśmy cały las i wjechałyśmy do drugoego miasta. Kiedy wracałyśmy, powoli się ściemniało... gdy z powrotem jechałyśmy przez las, było totalnie ciemno. Dodam że w naszym lesie po zapadnięciu zmroku dopeiro pojawia się DUŻO zwierzyny. Przede wszystkim stada saren....
Jeden rower miał starą zdechłą lampkę zasilaną przez dynamo.
I 3 kilometry z 3 niedoświadczonymi nastolatkami, z 3 niedoświadczonymi młodymi i szalonymi psiakami.
Efekt był taki że przekłusowały cały ten las.
Wniosek?
Zmęczenie? Zanim wjechałyśmy jeszcze pięknie galopowały i ścigały się...
Nasz strach, niepewność... Nie wiem. Przez cały czas wydawało mi się że jesteśmy z psami jednością (rawie zapomniałyśmy o nich -> trzymały cały czas jednakowe, równe tempo i ciągnęły nasze rowery). Totalna odmiana charakterów. Nie widziałyśmy nawet zarysów trasy (nie znałyśmy jej wtedy na pamięć) ale psy nas poprowadziły do samego końca...
I za to jestem im wdzięczna. Żadna z nas nie miała wtedy pałąka -> nie był potrzebny bo psy miały równomierne tempo i liny wcale się nie luzowały...
oczywiściw wtedy wyszło na jaw bez wątpliuwości że są mądrzejsze od nas ale od tamtej pory wiele się zmieniło...
Dziś jestem przekonana że to psy są naszymi przewodnikami na trasie tak naprawdę a nie my. I często jest tak że jesteśmy odpowiedziali za nich zawsze, ale one czasami również o nas zdbają jeśli nie zdajemy sobie z czegoś sprawy... to tyle. Nie chciałam się wymądrzać, po prostu opisałam jeden z najbardziej emocjonujących treningów jakiego miałam okazję przeżyć...
Traczer, młody jesteś i .... . Gówno wiesz dlaczego oddałem psy a piszesz o tym. Na pewno nie oddał bym ich tobie. Pracować poszła czwórka najmłodszych grenlandów i była to wyjątkowa sytuacja, z której nie myślę ci się tłumaczyć. Cała reszta staruszków jest u mnie i będzie do końca swoich dni. Ciekawy jestem w jakim wieku zaczniesz ty swoje oddawać.
Powiem ci jedno i niech wszyscy o tym tez przeczytają, że jak ci epoznałem, to tak jak mam nie wiele uprzedzeń do ludzi, w twoim przypadku było inaczej i jak widać nie myliłem się.
To, że ty mnie nie darzysz sympatią, też przeżyję i to bez większego bólu. Natomiast podkreślę jeszcze raz, że stanowisko, które zajmujesz, do czegoś tam cię zobowiązuje, chyba, że na to lejesz, ale to juz nie moja w tym rzecz.
Możesz mnie zmieszać z błotem, wyzwać od najgorszych i robić co chcesz. Ja więcej na twoje wypociny wypowiadał się nie będę. W dalszej dyskusji z tobą wymiękam, zwyciężyłeś, możesz poczuć się mistrzem, niestety tylko takim.

Zgadzam się z tym,można zawsze odpiąć np 2 psy tylko wtedy trzeba traktować etap nocny bardziej jako zabawe...następnego dnia dopinasz już te psy i już calkiem inne wyniki..
jest jeszcze drug

niekoniecznie "jako zabawe"...
jak pokazal drugi dzien w lutowiskach 2007, wcale nie gorsze byly te wyniki robione na mniejszych zaprzegach ;-) mniej asekuracyjnego hamowania...
stadion - takie indianapolis- bedzie plasko, bez zakretow niespodziewanych, przewidywalnie, zero hamowania, idealne warunki do zaprzegow, jak w naturalnym srodowisku kiedys tam i bedzie sport pełną gębą

stadion - takie indianapolis- bedzie plasko, bez zakretow niespodziewanych, przewidywalnie, zero hamowania, idealne warunki do zaprzegow, jak w naturalnym srodowisku kiedys tam i bedzie sport pełną gębą I oczywiście bez śniegu

[ Dodano: 2007-05-10, 23:21 ]
To ciekawe, że wszyscy zaciekli zwolennincy powrotu do korzeni w sporcie zaprzęgowym wierzą że wszyscy inni nie cierpią sniegu... Jakaś fobia chyba, że zabiorą ten śnieg, czy jak. Interesujące skojarzenia. Ale to chyba dla tego że inne argumenty już do głowy nie przychodzą.

chyba dla tego że inne argumenty już do głowy nie przychodzą. To do ciebie nie docierają argumenty. Pleciesz wkółko to samo jak nakręcona katarynka.

Śnieg to Twój wróg....
coś się tak uczepił,że ci co jeżdża na nierasowcach nie lubią śniegu?? cały czas próbujesz nam to w jakiś sposób udowodnić ale cały czas nie wiem co to ma na celu?

coś się tak uczepił,że ci co jeżdża na nierasowcach nie lubią śniegu Czy ja coś takiego powiedziałem? Sam mam kundelki które uwielbiają śnieg.

Gdybyś czytał uważnie choćby te tematy w których tak światle się wypowiadasz, to znałbyś odpowiedź na to pytanie...

Gdybyś czytał uważnie choćby te tematy w których tak światle się wypowiadasz, to znałbyś odpowiedź na to pytanie... Nie potrafię czytać ze zrozumieniem więc postaraj zwięźle odpowiedzieć w kilku zdaniach a nie w kilkuset w których ciężko cokolwiek na temat wyłapać.


czy polscy zawodnicy zdobywający tytuły mistrzowów świata i europy ścigają się z tymi samymi zawodnikami z którymi dostają po dupie na saniach?
Więc?

[ Dodano: 2007-05-11, 16:44 ]
Większość psów biega dużo lepiej w niższych temperaturach. I owszem, nasi "0"-wcy obrywają na śniegu od tych samych (z grubsza) zawodników z którymi wygrywaja w drylandzie...

I owszem, nasi "0"-wcy obrywają na śniegu od tych samych (z grubsza) zawodników z którymi wygrywaja w drylandzie...

A o czym to świadczy? Ano o tym, ze ci sami zawodnicy (zagraniczni) nie traktują imprez drylandowych na 100% serio i szczyt formy ich psów wypada kiedy indziej (zimą , na śniegu).
Pytam się więc czy zwycięstwo odniesione w zawodach drylandowych, nad zawodnikami będącymi dopiero w fazie przygotowań, ma taką samą wartość jak zwycięstwo nad zawodnikiem u szczytu formy??? Jak dla mnie .... Nie bardzo.

Pytam się więc czy zwycięstwo odniesione w zawodach drylandowych, nad zawodnikami będącymi dopiero w fazie przygotowań, ma taką samą wartość jak zwycięstwo nad zawodnikiem u szczytu formy??? Jak dla mnie .... Nie bardzo.
Ma taką samą wartość jak zwycięstwo w zimie zawodnika ktory szykuje się na śnieg nad zawodnikiem który nastawił się na dryland i jest już po szczycie swoje formy.

Większość psów biega dużo lepiej w niższych temperaturach. I owszem, nasi "0"-wcy obrywają na śniegu od tych samych (z grubsza) zawodników z którymi wygrywaja w drylandzie... Więc jak to można wytłumaczyc? Może sama Ania nam to wyjaśni?

Ma taką samą wartość jak zwycięstwo w zimie zawodnika ktory szykuje się na śnieg nad zawodnikiem który nastawił się na dryland i jest już po szczycie swoje formy.

To nie startujcie zimą... jak nie chcecie.... "śniegowcy" jesienią trenują wiec ich starty są uzasadnione.... a Wasze??? Po co siebie i psy jeszcze po sezonie męczyć???

Po co siebie i psy jeszcze po sezonie męczyć??? Bo tak

To nie startujcie zimą... jak nie chcecie.... "śniegowcy" jesienią trenują wiec ich starty są uzasadnione.... a Wasze??? Po co siebie i psy jeszcze po sezonie męczyć??? Pozwolisz, że zawodnicy sami będą decydować gdzie chcą startować? Może jeszcze do nie których to nie dotarło ale nie wszystko w tym sporcie kręci się dookoła śniegu. I bez względu co jeszcze napiszecie na tym forum to tak jest. Różnica polega tylko na tym, że niektórzy jeszcze nie zauważyli, że nie mają monopolu na to w jaki sposób inni chcą startować.

To TYLKO trening z elementami współzawodnictwa i tak jest w większości traktowany przez zawodników na całym świecie.

A na czym bazujesz tą opinię? Bo czołówka sportu zaprzęgowego "NA ŚNIEGU" czyli Norwedzy i Czesi, sa jednymi z największych zwolenników i promotorów drylandu. I nie wiem o jakim "świecie" piszesz, bo na ME i MŚ w drylandzie, rok w rok przyjeżdża kilkuset zawodników z całego świata, łącznie z Afryką, Am. Południową i Azją.
Mam wrażenie, że już nie raz to pisałam, ale najbardziej chyba utytułowana zawodniczka w tym sporcie, Lena Boysen Hillestad stwierdziła, że ściganie się na śniegu ją znudziło, bo mimo wielu starań w ogóle się nie rozwija. I ściga się w drylandzie, bo tam widzi swoją przyszłość w tym sporcie. Ściga się na wyśmiewanej przez wielu "maszerów" z Polski hulajnodze. Więc o których konkretnie zawodnikach z całego świata mówisz?

A na czym bazujesz tą opinię? Może na tym , że w drylandzie nie ma odpowiedników takich zawodów których przebieg oglądają z zapartym tchem muszerzy z Afryki , Azji i Ameryki południowej - Iditarot, Yukonqest , Finnmarkslopet i wiele innych...
A może są takie zawody tylko my o nich nie wiemy?
Oświeć nas malućkich o PANI...
To, że ich nie ma nie zmienia faktu, że decydują się przebyć tysiące kilometrów aby na MŚ wystartować. Ale to pewnie po to żeby potrenować w warunkach zawodów

Mam wrażenie, że już nie raz to pisałam, ale najbardziej chyba utytułowana zawodniczka w tym sporcie, Lena Boysen Hillestad stwierdziła, że ściganie się na śniegu ją znudziło, bo mimo wielu starań w ogóle się nie rozwija. I ściga się w drylandzie, bo tam widzi swoją przyszłość w tym sporcie. Ściga się na wyśmiewanej przez wielu "maszerów" z Polski hulajnodze.

Widziałem ze podasz ten właśnie przykład....Bo jest chyba jedynym znaczącym wyjątkiem od reguły.

To była tylko rada jak uniknąć przegrywania ciągle z tymi samymi ludźmi. Mam nadzieję, że sobie również udzielisz podobnie cennych rad i w nadchodzącym sezonie pokażesz jak nie przegrywa się ciągle z tymi samymi "kiepskimi polskimi kłapouchami".
Do psów nie nie mam, kłapouchy są OK.... jedynie do ścigania się na sucho....


Widziałem ze podasz ten właśnie przykład....Bo jest chyba jedynym znaczącym wyjątkiem od reguły.



Do psów nie nie mam, kłapouchy są OK.... jedynie do ścigania się na sucho.... A Norwegia skąd pochodzą greystery jest krajem wybitnie bezśnieżnym.
Baranek napisał:
"Może na tym , że w drylandzie nie ma odpowiedników takich zawodów których przebieg oglądają z zapartym tchem muszerzy z Afryki , Azji i Ameryki południowej - Iditarot, Yukonqest , Finnmarkslopet i wiele innych...
A może są takie zawody tylko my o nich nie wiemy?
Oświeć nas malućkich o PANI..."

Czyli kwintesencją sportu zaprzęgowego jest ściganie się na śniegu, ale Iditarot, Yukonqest , Finnmarkslopet to chyba nie są zawody w sprincie.
To czy sprint na śniegu to coś co jest tak blisko korzeni (a to jest główny argument tych co "tylko na śniegu") sportu zaprzęgowego?
Może sprint na śniegu jest tak samo "wstydliwy" jak sprint "na sucho".

Na miejscu Baranka zabrałbym się za krytykę wszystkich sprintów i jako ten "prawdziwy maszer" zbojkotowałbym wszystkie sprinterskie zawody startując i osiągając sukcesy na dystansach przynajmniej 1000km na śniegu. (a może już startujesz na takich zawodach tylko my o tym nie wiemy. Oświeć nas o PANIE...)

jako ten "prawdziwy maszer" zbojkotowałbym wszystkie sprinterskie zawody Ogłaszam bojkot zawodów sprinterskich.
w momencie gdy nasz Związek zorganizuje zawody z dłuższym etapem niż 100km.

Ogłaszam bojkot zawodów sprinterskich.
w momencie gdy nasz Związek zorganizuje zawody z dłuższym etapem niż 100km.
To związek jest od organizowania zawodów?

[piiii] napisał/a:
Ogłaszam bojkot zawodów sprinterskich.
w momencie gdy nasz Związek zorganizuje zawody z dłuższym etapem niż 100km.
To związek jest od organizowania zawodów?
Niech będzie że gdy takie zawody zostaną wpisane do kalendarza zawodów zatwierdzonych przez związek.
Bono a co Ty zbojkotujesz?

Niech będzie że gdy takie zawody zostaną wpisane do kalendarza zawodów zatwierdzonych przez związek.
Bono a co Ty zbojkotujesz?
Ja jestem od startowania a nie bojkotowania. A szczerze mówiąc to niech każdy robi co chce, żeby tylko nie mówił mi co ja mogę a czego nie mogę robić.

Ja jestem od startowania A ja od sprzątania.

OK... źle sie wyraziłem, nieprecyzyjnie. Chodzi mi to że nie lubię drylandu niezależnie od tego jakie psy go biegają. A z drugiej strony nie mam nic przeciw kłapouchom, jeśli biegają śnieg.... I tu jest pies pogrzebany, niektórzy lubią.
Bono, co ty pieprzysz chłopaku. Związek właśnie po to jest abyś biegał tak jak ci na to pozwoli i w odpowiednich regułach, a nie, cytuję "Zeby mi ktoś mówił jak mam biegać i kiedy biegać".
Właśnie po to jest /tak się domyślam, młody człowieku/, związek, a przynajmniej powinien być, aby pewne grono oszołomów, wziąć w pewne reguły. Jak chcesz biegać kiedy chcesz i jak chcesz, to proponuję ci założyć własne towarzystwo adoracji, tyle tylko, że do sportu wówczas, będzie bardzo nie po drodze. Pewnie się za moją wypowiedż obrazisz, ale przeżyję to jakoś.
Jeśli chciałbyś podyskutować ze mną, to nie widzę innej możliwości, aż do momentu kiedy się nie ujawnisz. NIe gadam z cieniami.

Bo czołówka sportu zaprzęgowego "NA ŚNIEGU" czyli Norwedzy i Czesi, sa jednymi z największych zwolenników i promotorów drylandu

Czołówka trenuje godzinami z psami zamiast udzielać się na forach internetowych.

Najlepsze jest to, że stanowimy grupę około 100-150 osób. Udzielamy się w niszowej bądź co bądź dyscyplinie, jaką są psie zaprzęgi. Zamiast rzeczywiście promować tą formę sportu, zamiast działać w porozumieniu i starać się podnosić poprzeczkę skaczemy sobie do gardeł. Każdy z Was jest mistrzem. Każdy wie najlepiej, każdy ma rację. Ten ma takie psy, ten inne a tamten jeszcze lepsze. Dodatkowo wymiana jakiegoś spostrzeżenia wiąże się z podzieleniem naszego forum na klany "za" i "przeciw" - bynajmniej nie w lightowej formie.

Polecam ogólne wyluzowanie się, ewentualnie zajęcie czymś bardziej konstruktywnym od krytyki zainteresowań innych. Wymieniajcie doświadczenia, porady odnośnie sprzętu, treningów psów i siebie, a całe nerwy ukierunkujcie w budowę lepszego sprzętu - w końcu Panie i Panowie, mamy 4 miesiące do następnego sezonu i chyba każdy chce być lepszy za rok, niż w roku ubiegłym...

Pzdr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl