alexisend
Późna pora więc podam tylko adres, spójrzcie na stronkę pod bieżące wyprawy.
www.gienieczko.prx.plResztę opiszę z rana.
Dziś w radiowej trójce słyszałem o Arctic No Limits Expedition 2007. Będą relacje w radiu.
Powiem krótko .. WOW!
Asiu i jak wrażenia po konferencji? Podziel się wrażeniami
Strasznie żałuję, że nie mogłam z Wami pojechać
http://pejzaze.onet.pl/fi...,odtwarzaj.htmlNo to macie filmik z przygotowań
Właśnie miałam go wkleić, Vorevol ....
byłem szybszy .... i tak mój Avatar jest ładniejszy
Bezpośredni link do filmu: mms://stream.onet.pl/media.wsx?/turystyka/200701/319ab1c4a5.wmv
To idiota! w temacie mushingu oczywiscie.byłem wczoraj na konferencji prasowej ktora zrobil w pubie w gdansku. koles nie ma zielonego pojecia o psach i mushingu. Jego mentorem i mistrzem jest Biegnacy Wilk- Darek Morsztyn, krytykujacy cale srodowisko maszerskiego w Polsce a w szczegolnosci w 3miescie.
Bylismy tam aby zadac kilka pytan.
1. Dlaczego bierzesz alaskan malamuty? - Pan Gienieczko: sa najsilniejsze i najlepsze, szczegolowo nie znam sie na tym ale moja kolezanka z Kanady Kate wszystko wie.
2. Dlaczego bierzesz tylko 6 psow?- Nie wiem, Kate wie, to jej psy.
3. Masz swoje psy lub miales?- Nie, Kate ma.
4. Jak bedziesz karmil psy?- To tajemnica, system karmienia w Kanadzie rozni sie od systemu karmienia w Europie.
5. Kim jest Kate?- Maszerka, startowała na Yukon i na Iditaroad na alaskan husky i Kate zna Franka Turnera.
6. Ile km bedziesz jechal zaprzegiem?- ok 800km, 50 km dziennie.
7. A prowiant i sprzet?- Kate jedzie za mna skuterem z przyczepa.
8.W jakim systemie chesz jechac?6 godzin jazdy na 6 godzin przerwy?czy w inny sposób?- Nie wiem, Kate wie.
9. Nicola Vanier przejechal zaprzegiem 8000 przez Kanade- wzorujesz sie na nim?- troszke, ale zrobie to lepiej, on to komercje robił. Mi skuter nie bedzie torował drogi.
10. Jak dlugo trenowales?- 13 miesiecy, duzo bylem na siłowni a jeszcze wiecej czasu spedzilem w internecie.
Ponadto w wolnych chwilach pan Gienieczko bedzie polowal na wilki i jelenie.czesc z 2000 km trasy pokona pieszo, czesc na nartach a 800 km zaprzegiem.
Psy trenuje mu niejaka Kate. On zrobi sobie z nimi trening na miejscu, a w Polsce jedzil 2 malamutami na wozku od Biegnacego Wilka- ot cale doswiadczenie, zreszta to nic trudnego jak mowi. Najgorsze ze temu idiocie Pan Morsztyn juz nawkładal do głowy idei i teorii mushingu jakze rozniacego sie od tego na calym swiecie.
Na spotkaniu byli rowniez Marek Kaminski i Wojtek Ostrowski.
Tak to prawda, też uczestniczyłam w konferencji. Podpisuję się rękoma i nogami pod wypowiedzią Igora. Faktycznie Pan Gienieczko nie ma doświadczenia zaprzęgowego i jak wynika z jego wypowiedzi nie ma dobrego zdania o polskim mushingu. Podczas wyprawy od połowy trasy ma zostać z psami sam. Twierdzi, że jego wyprawa jest trudniejsza niż wyprawa Vaniera. I fakt polowania na wilki dla rozrywki . No ale będzie z tego niezły film i pewnie o to w tym wszystkim chodzi.
Najgorsze ze temu idiocie Pan Morsztyn juz nawkładal do głowy idei i teorii mushingu jakze rozniacego sie od tego na calym swiecieTo znaczy jakich idei i teorii??
Że całe te nasze federacje, zwiazki, zawody i Sport to tylko zabawa i nic nie warte próby "jeżdżenia po trójmiejskich górkach".
[ Dodano: 2007-01-05, 23:04 ]
... yyy ... ja tam się nie znam, ale jak udawało mu się do tej pory te wszystkie wyprawy, o których na stronce pisze, przeżyć?
jak masz kase i mozliwosci o zwiedzasz, niewiel wyczynu w jego wyprawach ,wiecej turystyki i rekreacji. zreszta ja tu chce tylko pokazac ze koles jedzie na "pałe" z zaprzegim, nie ma o tym pojecia i albo sie wycofa bo psy mu padna, ale wskoczy na skuter.
mnie osobiście najbardziej przeraziła ignorancja chłopaka.Aż trudno uwierzyć,że można kogos tak ukierunkowac przeciwko Polsce,temu co musherzy przez te kilka dobrych lat dokonali,w jakich warunkach.Bo gdyby On chociaż wiedział i miał jakiekolwiek pojęcie o pracy z psem-doświadczenie...........Ale go nie ma.A na dokładkę strzelanie do wilków Na jednym z pokazywanych filmów wypowiedział się jego kolega i stwiedził,że w pomysle Marcina jest duża doza szaleństwa................... A ja myslę,że za duża doza chęci realizacji ambicjii bez liczenia się z PSAMI
To skończony idiota.Jazda dwoma malamutami na wózeczku zdecydowanie różni się od prowadzenia zaprzęgu 6 psów, choćby i najwolniejszych, ale na jego nieszczęście potwornie silnych. Jestem bardzo ciekawa co zrobi gdy ta szóstka będzoe chciała przewlec kiedy on tego będzie najmniej chciał. Przecież tego nie przetrenował!Może być śmiesznie. Midy uczą pokory, i to właśnie tam nawet u doświadczonego maszera wychodzą błędy...bo to wynika po prostu z rachunku prawdopodobieństwa.No i ta karetka pogotowia z kobitą na pokładzie w postaci skutera, która ma asekurować "twardziela".
Czytaliscie wypowiedzi ludzi pod tym artykułem w onecie?... Oczywiscie są zachwyceni... i jakie sliczne pieski...itp...zgroza!!!!!
Wiesz, trudno nie być pod wrażeniem. Czytałeś jego stronę?
No cóż - ja zapraszam tego "survivalowca" do mnie, do domu, na jakiś miesiąc. Nie ma wody ciepłej ani zimnej, nie ma ogrzewania żadnego, jedynym luksusem jest prąd. Od podłogi "trochę" wali zimnem, bo nie miałem kasy na zrobienie czegoś innego niż żelbeton przed zimą. Acha, w ramach zaprawy kondycyjnej trzeba 2 razy dziennie karmić psy. Dodam, że wodę do ugotowania im żarcia trzeba przynieść samemu, ale rzeczka jest blisko. No i 2-4 razy w tygodniu trening, niezależnie od pogody. Niestety bez takich szpanerskich wynalazków jak goreteksowe kurtki i odzież hi-tech. A może są inni chętni?
Ta jego wyprawa to taki sam kit jak "wyprawy" Kamińskiego z Melą - kolesie są samolotem dowożeni na około 400 km od bieguna i dalej idą obwieszeni GPS-ami i aparatami fotografocznymi. Choćby się NIC nie działo, to przecież metriał filmowy musi powstać, bo sponsorzy itd.... Żenada i tyle. Prawdziwe wyprawy skończyły się już dawno temu, co niestety smuci...
HT, mo Ty masz szczęście w nieszczęściu, że narazie zima łagodna
Ale jedno musicie przyznac - potrafi rozkrecic wszystko dookola zeby cos zorganizowac.
Szczerze mówiąc to wygląda to ciekawie i ładnie. Ale skoro kolo nie ma zbytniego pojęcia o zaprzęgach to szkoda psów. Poza tym nie zauważyłem zeby jakieś wyprawy odbywał zima. A podejrzewam że minus 30 i niewiele mniej da juz mu ostro po tyłku.
lepiej nich sobie idzie w rakietach te 2000 kilosów i za pierwszą próbę strzelenia wilka niech mu obgryzą to i tamto. O!
podejrzewam ze mozemy sie spodziewac wzmianki o nas, jesli bohater tematu dotrze do naszych opinii....
kimkolwiek oslawiona Kate jest "podziwiam", ze tak lekka reka przekazuje swoje psy na taka wyprawe, takiej osobie. Jakkolwiek mozna podziwiac chec czynu, wypraw, robienia-czegokolwiek niz siedzenie w domu (majac tylu sponsorow pewnie musi rozdmuchiwac wyprawe w mediach i pod media....), ale lepiej zeby sobie odpuscil i psy i wilki...
Faktycznie, WIELKA wyprawa i szczytny cel zabić bezbronne zwierzę, zarobić masę pieniędzy, zrobić wiele medialnego szumu i zostać bohaterem. Straszne jak ludzie się na to nabierają..
skad wiedzialam metros...
przeczytaj ostatnie dziewiec slow. Bez psow i wilkow niech sobie robi medialny szum, zarabia kase - bo lepszy taki sposob niz afery i "wyprawy" innego typu, na ktorych brak nie mozemy narzekac
kimkolwiek oslawiona Kate jest "To nie Kate tylko Keith
"Keith Hickling, Norma Wells – Zawodowa maszerka w Kanadzie - przygotowanie psów na III etap ekspedycji"
ale tyle o niej tylko wiem.
skad wiedzialam metros...
przeczytaj ostatnie dziewiec slow. Bez psow i wilkow niech sobie robi medialny szum, zarabia kase - bo lepszy taki sposob niz afery i "wyprawy" innego typu, na ktorych brak nie mozemy narzekacMój post zupełnie nie odnosił się do Twojego... Nawet Twojego wcześniej nie zauwazyłam
Natomiast teraz odnosząc się do niego: wg mnie jeśli chcą na coś wydać pieniądze niech się zaangażują w działalność charytatywną.. Ale oczywiście to utopia.
Metros, jaką działalność charytatywną? Po co??? W myśl tego rozumowania wszystko inne niż jedzenie (niezbędne dla egzeystencji) jest marnowaniem pieniędzy, bo przecież zamiast zgłaszac psa na wystawę albo zawody możesz tą kase oddać Runumce na skrzyżowaniu. Albo wesprzeć "charytatywną" imprezę Owsiaka (na jedym rajdzie używaliśmy firmowego auta Orkiestry jako serwisówki, to tak nawiasem mówiąc). A jak jedziesz na wakacje, to nie żałujesz pieniędzy, które wydajesz? Przecież inni bardziej potrzebują...
Moje zdanie:
1) psom się nic nie stanie, będą miały lepszą zabawę nić 95% czworonogów siedzących całymi dniami na wybiegach, w kojacach i w mieszkaniach. Koleś będzie pod opieką kamer TV i techników.
2) Chylę czoła przed kimś, kto potrafi coś takiego zorganizować - sponsorów, media, logistyka itd...
3) Doświadczenie w zaprzegach nie jest potrzebne: Steve Fosset (ten milioner co lata dookoło świata balonem) przecież ukończył Iditarod na 47 miejscu. Da się? Pewnie!
4) Gadka o ektremalnych warunkach i surwiwalu to pic na wodę. Niewielka to sztuka podążać nawet dziewiczą trasą przy takiej technologii, jaką obecnie mamy.
Moje zdanie:
1) psom się nic nie stanie, będą miały lepszą zabawę nić 95% czworonogów siedzących całymi dniami na wybiegach, w kojacach i w mieszkaniach. Koleś będzie pod opieką kamer TV i techników.
3) Doświadczenie w zaprzegach nie jest potrzebne: Steve Fosset (ten milioner co lata dookoło świata balonem) przecież ukończył Iditarod na 47 miejscu. Da się? Pewnie!
te psy biegaja i na co dzien takze atrakcji im nie brakuje. moze to kwestia podejscia, ale ja po prostu obawialabym sie o swoje psy oddajac je w niedoswiadczone rece. Nawet jesli w razie czego mogliby je wylapywac helikopterem.
Nie ma stachu... już tam malamuty zarżnąć się nie pozwolą... Kiedy będzie trzeba biegać będą facecika robiły w jajo, a kiedy trzeba będzie się zatrzymac pokażą mu gdzie raki zimują... ot, chyba nie bedą sie liczyły z nieznajomym kolesiem.W końcu taka ich natura.
(...)
Moje zdanie:
1) psom się nic nie stanie, będą miały lepszą zabawę nić 95% czworonogów siedzących całymi dniami na wybiegach, w kojacach i w mieszkaniach. Koleś będzie pod opieką kamer TV i techników. Otóż nie będzie pod opieką kamer TV i techników. Jedyny kontakt ze światem będzie miał poprzez telefon satelitarny i sam będzie kręcił film o swoich nieskoromnych wyczynach. Keith ma jechać za nim na skuterze, obciążenie sań około 60 kg.
Na konferencji zadano mu pytanie jak zamierza podczas samotnej wyprawy nakręcić siebie jadącego zaprzęgiem, okazało się, że tego jeszcze nie opracował, ale coś wymyśli....może na miejscu. Potem pewien starszy Pan zapytał, jak zamierza zabezpieczyć się przed utratą zaprzęgu, proponował przywiązanie się do sań, na co Pan Gienieczko opowiedział historię opracowania przez Pana Morsztyna specjalnych "łyżek" zabezpieczających sanie, na temat przywiązania się do sań nie miał zdania, na koniec stwierdził, że Keith ma i tak lepsze rozwiązanie. Generalnie bardzo wiele z przygotowań jest tajemnicą, albo nie jest przygotowana. /Chodzi mi o przygotowanie etapu z psami/
Na koniec dodam, że bohater to osoba, która postępuje w zgodzie z wzorcami moralnymi.
Ten podróżnik może się na bohatera nieskromnie kreuje, poprzez media, internet, ale póki co nim nie jest.
A swoja droga niech weżmie ze sobą któregos z naszych midowców. Możemy mu dodawać otuchy na trasie, tylko że tą osiemsetkę każdy z nas zrobi w conajmniej 4 dni mniej... Może wtedy przestanie krytykować polskie środowisko którego wogóle nie zna.
agatka
twierdził, że nasz sposób odżywiania psów zaprzęgowych jest jakże różny od kanadyjskiego, może malamuty też się różnią.....
Jadąc najłatwiejszym systemem 40 rano 40 wieczorem zrobiłby to w 10 dni...Jeżeli te psy sa odpowiednio przygotowane to nie żaden problem. Ale na to pytanie pan Marcin pewnie odpowiedziałby"zapytam Keith". A poza tym musi mieć jeszcze czas na polowanie na wilki- dzikich braci psów z którymi podróżuje... żałosne.
[ Dodano: 2007-01-08, 12:07 ]
Metros, jaką działalność charytatywną? Po co???To zdanie, to chyba wypadek przy pracy ?
W myśl tego rozumowania wszystko inne niż jedzenie (niezbędne dla egzeystencji) jest marnowaniem pieniędzy, bo przecież zamiast zgłaszac psa na wystawę albo zawody możesz tą kase oddać Runumce na skrzyżowaniu.Nie popadajmy ze skrajności w skrajności. Jedyne, co chciałam napisać to to, że znacznie lepiej wydać pieniądze na akcje charytatywną niż na wyprawę podczas której osoba, która nie kocha i nie rozumie (a przynajmniej wszystkie znaki na ziemi i niebie o tym świadczą) istoty sportu zaprzęgowego, psów , jedzie do Kanady, aby zrobić wokół siebie szum medialny a przy okazji zabić kilka niewinnych zwierząt.. w celu zwykłego zabijania. To nie jest wyprawa, żadna przygoda, żadna idea, to jest zwykła kpina
Albo wesprzeć "charytatywną" imprezę Owsiaka Tu sie zgadzam..
Niewielka to sztuka podążać nawet dziewiczą trasą przy takiej technologii, jaką obecnie mamyNo właśnie.. więc co w tym pięknego i wartego dokonania? Już lepiej niech sponsorzy zrzucą się naprawdę wartościowego (nie koniecznie materialnego, coś co naprawdę dostarczy pozytywnych wrażeń estetycznych a nie.. to).
No kochani, ale dla ludzi, którzy nigdy nie byli dalej niż w pomiejskim lesie (i to z przewodnikiem i zapasem żarcia na tydzień w koszyczkach wiklinowych) to to jest bohater i zdobywca a ludzie lubią oglądać samotnych bohaterów. Sami po cichu chcieli by być tacy i dlatego to oglądają i daja na to kasę. A o co w tym wszystkim chodzi? o kasę.
Jak by tym bohaterom (przynajmniej niektórym) pozabierać te wszystkie giepeeresy, telefony satelitarne itd. i dać normalny kompas to zaprzeproszeniem do d*** by poszli
Kochani... dyskusja na ten temat toczy się takze na forum "Onetu". Pomoglibyście troche, bo sam nie "obskoczę" .
http://wyprawy.onet.pl/4,...,0,0,forum.html
Keith ma jechać za nim na skuterze, obciążenie sań około 60 kg. 60 kg + sanie 20 kg + człowiek w pełnym ubraniu 90 kg =170 kg. Podziel to na 6 psów = 28 kg na psa jeżeli dobrze liczę. Malamuty, kopny szlag, ktoś na skuterze obok (a może na saniach, kto tam wie ile czasu kto powozi zaprzęgiem...). Po prostu sielanka wg mnie...
To co przeczytałem o panu G. to mnie do niego zniecheca przynajmniej lekko. Ja bym mu psa nie dał nawet na godzinkę. Jak zwykleto komercja. Zaskoczył mnie jego sztab ludzi normalnie armia. Macie racje że to w takim wypadku i przy takich nakładach i przygotowaniach to jest raczej prosta wyprawa. założę się że jeśli by tak ogłosic nabór chetnych to by się zgosiło wielu ludków i też ze srodowiska maszerskiego. Ja też. Przydoga niezła. Myślę że tak jak ktoś pisał na żywxa i z samyym plecaczkiem i kompasikiem to by sie facet zastanowił albo skończył wyprawę w Ottawie.pozdro
Facet na jednym ze zdjęć "pędzi" zaprzęgiem 2 malamutów i ma założoną linę asekuracyjną na rękę..na płaskiej trasie. Pozę ma taką jakby jechał z 50 na godzinę . Na innym zdjęciu uprawia canicross z 3 hasiorami i one go wcale nie ciągną, w każdym razie nie widać żeby go coś rwało do przodu.No ale jaki on silny, aż z trzema psami biegnie.
No Agatka, w jakim świecie żyjesz ? Przecież te foty to totalna żenada i każdy, kto choć raz telepał się a wózku z psami wie, że w miarę efektowne zdjęcie można zrobić zawsze, nawet dziecku na pokazach psich zaprzęgów.
dla mnie to nie jest "WYPRAWA" przez duże "W" o której się kręci filmy, pisze ksiażki i pamięta przez wiele lat a raczej wyjazd w stylu "wakacyjnej przygody". żal mi tylko psów i tych bezbronnych wilków. skoro ta jakaś Kith jest taką znawczynią psów zaprzęgowych i zawodową Kanadyjską musherką dlaczego oddaje swoje psy pod opiekę gościa, który chce strzelać do wilków a z psami to ma kontakt na spacerach to jest chore i na pewno nie profesionalne.
Niestety, na kontynencie amerykańskim trochę inaczej się traktuje psy niż u nas. Bardziej przedmiotowo
jeśli dla kasy!!! to dla mnie żadna z niej zawodowa musherka niech lepiej zajmie się czymś innym w tej Kanadzie
Najbardziej mnie dobija to, że radiowa 'Trójka' objęła nad tą nieszczęsną wyprawą patronat medialny...
......halo halo tu Polskie Radio program 3,
własnie pan Marcin celuje do pięknego samca wilka, który coś trzyma w pysku....., ależ to pewnie tylko jedzenie dla szczeniaków.....
W ŁEB NIECH SE STRZELI
wiesz dla nich to jest cos taka wyprawa pewnie nikt tam nie jest tak dobrze zorientowany w tematyce zaprzegow jak forumowicze a moze tak by im podeslac linka do tego topicu? co o tym myslicie? Myślę, że nikt nie wycofa się z tego przedsięwzięcia.
Powód? Kasa poszła, albo pójdzie (umowy podpisane), medialnie nagłośnione... kto się przyzna do błędu? Tym bardziej, że dla ludzi ta wyprawa prawdopodobnie jest bądź co bądź jakimś wyczynem...
wrrr
Szkoda, że to tak wygląda jak piszecie. Myślę, że można było zrobić z tego fajną wyprawę w klimacie odpowiednim, promując szacunek do przyrody, kultury i tradycji.. Mediom też by się spodobało.
Miejmy tylko nadzieje , że nie zdoła trafic żadnego wilka
Wiesz Piotr, po tym co tu piszecie liczę, że wilki będą miały więcej rozumu niż myśliwy
Rzucilismy sie do gardła (szczegolnie "my maszerzy z trojmiasta")klientowi ktory wlazł na nasz wybieg, do naszego kojca, na nasze podwórko i wcale sie tego nie wstydze. Za brak skromnosci i ta wysoka noszoną głowę trzeba bylo aby gosc podwinał ogon. Niestety on i tak medialnie bedzie romantycznym bohaterem, "polskim Jackem Londonem" ktory odwaznie stanał twarzą w twarz z dzika Kanadą:)
Dobrze by było,żeby ktoś medialnie obyty utarł mu nosa tak jak wczoraj tej babie od wypędzania duchów..Ratunku, czy w ludzkim gatunku aż tylu debili...
Ratunku, czy w ludzkim gatunku aż tylu debili...Niestety debile mają to do siuebie ,ze sie rozmnażaja na potege, więc wiesz, czego jak czego, ale ich nigdy nie brak
Wiecie nie jestem pewny
Byłem na stronie gostka i generalnie nie widziałem debilizmów - przynajmniej za dużo . Czy to nie jest tak , że w głębi ducha to facetowi poprostu zazdrościmy przygody życia , o której większość z nas marzy .
Może dla potrzeb mediów które są okrutne facet owija o w bajkę o Londonie. Czy to nie jakaś dupa medialna a chodzi tylko o to by za bardzo małą kaskę to zrobić .
Fakt foty z "przygotowań" to koń by się uśmiał . Udział nawiedzonego Darka , któremu się jednak udaje - co jest dowodem na to co potrzebuje rynek mediów to tylko przykrywka .
Sam się zastanawiam czy będąc laikiem porwałbym się na coś takiego i został bym zaatakowany przez maszerów z trójmiasta to tylko bym z kulił uszy przeprosił i wyszedł NIE rzuciłbym się do gardeł tym , którzy próbują zniszczyć moje marzenia i cele .
Igor naprawdę wiem jak się czuje ktoś komu na podwórko włazi ktoś i mówi że wie i zrobi to lepiej Bieszczady nie jedno widziały .
Byłem na stronie gostka i generalnie nie widziałem debilizmów - przynajmniej za dużo . Czy to nie jest tak , że w głębi ducha to facetowi poprostu zazdrościmy przygody życia , o której większość z nas marzy Tomek, poczytaj na forum na onecie jak te jego "wyczyny" komentuja inni: himalaiści, fotografowie.... kazdemu, kto na prawde zna się na tym co robi facet za skórę zalazł.
A ze "motłoch" który nic nie robi ,tylko gapi się w ekran, go broni??? Jasne ze tak, bo takim najłatwiej kit wcisnąc.
wiem,że marzenia powinny sie spełniać,że medialnie trzeba sie w takim momencie sprzedawać jak poczynił Pan G.Problem lezy nie w zazdrości,ale w tym,ze skrytykował i to bardzo niemiło srodowisko 3miejskich musherów -środowisko musherów w Polsce.I po co to?Czy trzeba do tego stopnia sie kreować?Wyprawa jako taka godna podziwu nie przeczę-ale do tego jeszcze odniosłam wrażenie,że chłopak poprostu nie ma kontaktu z psami wogóle..............duzo by pisać.Jesli jego guru jest Pan Morsztyn jak dotąd propagator idee wolności dla wilków to az trudno nie odnieść wrażenia,że chłopak ma niewiele rozumu własnego-przynajmniej po konferencjii w Gdański,której byłam uczestnikiem
Wiele jest w tym wszystkim dziwności , zaczynając od łączenia Darka z polowaniem na wilki , dla mnie to wali jakąś prowokacją, medialną lub głupotą faceta . Nie wiem jak to wyglądało na konferencji czy sam zaatakował czy się bronił . Tak czy siak pomysł fajny tylko wychodzi na to , że za wszelką cenę
A tak w ogóle to co on takiego na tych maszerów nagadał?
A mnie się wydaję, że p. Gienieczka chciał powołać się na jakiś autoryrtet w świecie maszerskim, a znał tylko nazwisko p. Morsztyna...
Być może nawet bez wiedzy tego ostatniego...
Morsztyn pomaga mu w przygotowaniach, a skoro nie zna innych maszerów polskich to ten jest dla niego guru, normalka
A tak w ogóle to co on takiego na tych maszerów nagadał? Poczekaj na Traczera... on uczestniczył w konferencji prasowej. Ale generalnie sprowadzało sie to do tego, ze polscy maszerzy to nic nie wiedzą, więc mają cicho siedziec, a jedyni specjalisci od zaprzęgów mieszkaja w Kanadzie.
Hmmm.. Mógł poszukać gdzieś bliżej. O ile mi wiadomo na skandynawii też sobie z zaprzęgami śmiało poczynają
basiu ale tylko ci z Kanady dali mu psy na taki wypad
Runa, i może w tym tkwi cały szkopuł właśnie
Ja tam mu życzę jak najlepiej, bo jak jemu coś się stanie to psom tym bardziej.
A ja mu życzę aby psy sponiewierały go na Maxa.... aby mu trochę rozumu i pokory do głowy wbiły. Nie martwię się o resztę, bo przy takim zabezpieczeniu logistycznym jakie z nimi jedzie, nic złego im się nie stanie.
Kilka słów na temat tego "gieroja".
Podejrzewam, że z ta jego twardoscia to jest tak, że albo za nim jadą albo za nim lezą tzw. ubezpieczyciele, żeby sie tylko takiej medialnej małpie nic nie stao, bo te tygodniki czy tam miesięczniki nie miałyby zdjęc. Jeśli chce sam łazic czy pływać, to dobrze, ale jeśli wykorzystuje do kreowania siebie psy /nie znając sie w ogóle/ a jeszcze ma przy okazji dla zabawy ma zabijać wilki, to dla mnie jest to ostatni dupek jakiego poznałem i szkoda że przez internet. O tym oszłomie, który niby ma go przygotowywać a raczej obznajamiać z malamutami nie ma co sie wypowiadać bo i nie ma o kim. Dlaczego tylko ten "biegnący wilk" godzi sie pomagać komuś, kto wybiera się międzyu innymi po to aby ileś tam sztuk wilków pozbawic życia. Czyżby one tam zagryzały owce góralom.
Nie piszę więcej bo tylko sie w....am jeszcze bardziej. Chciałbym tylko aby ta jego wyprawa skończyła sie tak samo jak i start morsztyna w Finlandii w zeszłym sezonie.
Najważniejsze to zr4obić dużo krzyku wokół siebie, sponsorzy i media, to lubią, natomiast o istotnych rzeczach w tym temacie milczą.
Pozdrawiam przy okazji wszystkich zaprzęgowców.
Ps.
Igor, trudno z tobą się nie zgodzić.
A właśnie, jak się skończył start Morsztyna w Finlandii?... Pamiętam, że był jakiś szum na tego z jakimi psami ma tam wystartować itp, ale jakoś nie było chyba nic słychać o jego wynikach...
Facet przypomniał sobie , że nie popiera sportu z udziałem zwierząt i nie wystartował.
To taka sama medialna małpa jak i ten "gieroj". Trochę szumu i gadaniny a potem cisza.
Pisałem wówczas że jak wystartuje, to szczerze mu pogratuluję, chociaż od razu wiedziałem znając go od początku, że do tego nie dojdzie.
A co do tego "gieroja", jak taki mocny, to niech weżmie te sześć psów, prowiant na 200 km i niech ruszy sam a nie z zapleczem na skuterze lub skuterach. Pewnie tego nie zrobi, bo tyle wie o psach i zaprzęgach co ja o budowie F 1.
maika, ja myślę, że to jego zdanie na temat polskich maszerów nie wzięło się z powietrza. Może ktoś go odpowiedniu ukierunkował?
maika, ja myślę, że to jego zdanie na temat polskich maszerów nie wzięło się z powietrza. Może ktoś go odpowiedniu ukierunkował? No a kto? Wielki guru Darek M....
Vorevol, wiesz co .. Ja Darka osobiście nie znam, tzn. nigdy nie miałam możliwości porozmawiania z nim, spotkałam go tylko w Wysokiej raz. Wtedy zrobił na mnie miłe wrażenie. Byłam też na jego stronie kilka razy (ostatnio juz dawno nie) i nie będę udawała, że nie podobało mi się to, co tam czytałam, właśnie o wyprawach, o jego podejściu do tematu popularyzacji psich zaprzęgów, o hodowli itd. Możliwe, że to wszystko ma jakieś drugie dno, nie wiem
Nie widzisz, ze wszystkie te wioski, imprezy to OFERTA HANDLOWA? Myslisz, że taka oferta skierowana jest do przeciętnego "zjadacza chleba"?... Nie, do bogatych firm , które prześcigają się w tym, jaką by tu jeszcze ciekawszą "impezę integracyjną" wymyślić. Darek kiedyś robił bardzo fajne zawody w Puszczy Augustowskiej... I co? przestał robić, bo bardziej opłaca sie, za grubą kasę, wozić zaprzęgiem biznesmenów z Niemiec. Co do wypraw...poczytaj, co mówi o nim Andrzej W.... na początku tej strony i pod koniec poprzedniej. Darek zarzeka się, że jest "przeciwnikiem wykorzystywania zwierząt w sporcie".... a w robieniu kasy juz nie jest????
Może niepotrzebnie wtrące swoje 3 grosze, ale po lekturze jego strony wnioskuje, że hodowla jest również niczym innym jak jedną z ofert, form zarobienia pieniędzy.. Nie podoba mi się takie podejście do sprawy , "wszystko jest na sprzedaż" .
Przepraszam , że wtrące się . Możecie zaprezentować maszerów z PZSPZ który ma doświadczenie w wyprawach z psimi zaprzęgami na dalekiej północy?
Jedynym polskim maszerem, który poczuł smak i namiastkę dalekiej północy, to Andzrej Górowski. poza tym z cięższych wyścugów zaliczył Pirenę i Lodową Jazdę.
Zaliczył również jedną z wypraw organizowanych przez morsztyna i też ma swoje o nim zdanie, zdanie dzięki któremu już na następnych imprezach organizowanych przez niego nie pojawiał się, a nie jest to zawodnik, który sie ze sobą pieści, tylko nie lubi jak go robią w balona.
Przepraszam , że wtrące się . Możecie zaprezentować maszerów z PZSPZ który ma doświadczenie w wyprawach z psimi zaprzęgami na dalekiej północy?Niech pomyśle... Z punktu widzenia maszerów z południa Polski, a tych jest chyba większość, mamy kilku maszerów 'operujących' na "dalekiej północy" (nie mylić z Daleką Północą, ale nie o to przecież pytałeś ) - nie wiem czy robią wyprawy, ale skoro tam żyją to chyba maja jakies doświadczenie północnikowe...
Wychodzi więc na to , że poza Andrzejem nie ma nikogo w Związku kto mógłby pomóc w szkoleniu Marcinowi...
Z tego co mi wiadomo to właśnie z wybrzeża pochodzi kilka osób które regularnie bywają na Dalekiej Północy w tym także kobiety np. na Spitsbergenie i miedzy innymi rzeczami które tam robią jest także praca z psimi zaprzęgami, ze Związkiem nie maja one pewnie wiele wspólnego ale pewnie ich doświadczenie w kwestii wypraw zaprzęgiem w zimne rejony globu są dużo większe niż kolegi z Mazur, zresztą chyba nawet kilka z tych osób jest zalogowanych na tym forum.
Nie widzisz, ze wszystkie te wioski, imprezy to OFERTA HANDLOWA? nie on jeden oferuje uslugi "zaprzegowe", Przystanek Alaska z Gdyni, Darek Poborski, Traperska Osada kolo Poznania, Kornacki z Bialegostoku (nie wiem czy nadal)...
Poborski rzeczywiście ma doswiadczenie w wyprawach. Tyle tylko że te wyprawy nie dochodzą do skutku a osoby które w związku z nimi naciągnął do tej pory go szukają.
TYak że jak się coś lub kogoś wskazuje, to trzeba mieć o nim chociaż minimum informacji aby nie wprowadzać innych w błąd.
Natomiast co do maszerów z trójmiasta i ich doświadczenia związanego z wyprawami na Szpicbergennie, to informacja jak najbardziej prawdziwa.
TYak że jak się coś lub kogoś wskazuje, to trzeba mieć o nim chociaż minimum informacji aby nie wprowadzać innych w błąd.chodzilo mi o strony, ktore prezentuja oferte handlowa - fakt, ze nie tylko Morsztyn takowa posiada. Co sie za nimi kryje naprawde to juz inna sprawa. Ktos kto nie jest rozeznany w temacie wchodzi i widzi mozliwosc zorganizowania "imprezy dla firmy" w roznych miejscach Polski.
a jest cos zlego w łączeniu mushingu z zarobkiem? moze ja to widze inaczej ale psy trenowac tak czy inaczej trzeba a jezeli jest przy tym mozliwosc zarobienia paru groszy to juz zle ? sąsiad mojej siostry jest przedstawicielem firmy farmaceutycznej (jakie to popularne ostatnio) i byl z tej firmy wlasnie na "szkoleniu" w norwegii. w cudzysłowie bo wiadomo ze to nie bylo szkolenie tylko takie tam. jedną z atrakcji byl przejazd psim zaprzegiem . czy ktos mysli ze za darmo? raczej nie pomimo ze trening i tak by sie odbyl a dodatkowe obciazenie na treningu jest wskazane i jeszcze płacą za to . czy mając kilkanascie psów robi komus roznice posadzenie na saniach jako "dodatkowy ciężar" obcej osoby zamiast jak zwykle kogos z klubu? sory ale ja wysiadam.
Może niepotrzebnie wtrące swoje 3 grosze, ale po lekturze jego strony wnioskuje, że hodowla jest również niczym innym jak jedną z ofert, form zarobienia pieniędzy.. Nie podoba mi się takie podejście do sprawy , "wszystko jest na sprzedaż" .Gdzie na stronie znalazłaś coś, co skłoniło Cię do takiej refleksji. Może ja źle szukam..
chodzilo mi o strony, ktore prezentuja oferte handlowa - fakt, ze nie tylko Morsztyn takowa posiada.O ile sie orientuję to ewaka z Dominikiem też takie usługi świadczą.
a jest cos zlego w łączeniu mushingu z zarobkiem? moze ja to widze inaczej ale psy trenowac tak czy inaczej trzeba a jezeli jest przy tym mozliwosc zarobienia paru groszy to juz zle ? Też się nad tym zastanawiam. Na moje oko to nie sprawa pieniędzy a podejścia do nich i nie widzę niczego złego w dorabianiu w ten sposób.
moj zaprzeg tez kilka razy do roku realizuje "trening" za dobra kase dla jakiejs firmy w ramach szkolenia teambuildingowego czy zwyklej imprezy outdorowej.
obecnie 3 osoby z trojmiasta sa lub czesto bywaja(nie wiem jak jest w tej chwili) na spitsbergenie i w Norwegii gdzie od kilku lattrenuja zaprzegi i organizuja wyprawy.
a jest cos zlego w łączeniu mushingu z zarobkiem? Jeżeli jest tylko taka możliwość to myślę , że większość z nas by sie na to zdecydowała .
Nie ma NIC złego pod warunkiem, że w tym wszystkim pamięta się głównie o dobrze psów a nie zarabianiu pieniędzy... Czego zresztą dobrym przykładem jest Ewaka.
Oczywiście,że to iż zaprzęg powozi trochę ludzi nie jest niczym złym. W poprzednim poście natomiast poruszyłem całkiem co innego.
Większośc klubów oferuje takie usługi, żeby sobie dorobić do budzetu klubów. nam zdarza się wozic ludzi, Igorowi, barankowi, Extremom czy wielu jeszcze innym też.
Nalezy jednak wyodrębnić ludzi, którzy mają psy TYLKO po to, żeby na nich zarabiać. Tam gdzie psy stanowią jedną, czy główną częśc machiny do robienia sporej kasy. Bo one w tej osadzie, sa tylko po to. A co do hodowli? doóbr hodowalny chyba jest przypadkowy, nawet nie specjalnie mocnozaprzegowowyspecjalizowany
Myślę, ze o to chodziło wilczkowi.
Swoją drogą sądzę że D. M. po porstu już się zatarło kim chce być. Pozuje na przyjaciela przyrody, ekologa i doświadczonego maszera. I nie twierdzę, że od tego się zaczęło.
Ale ten etap ma juz chyba dawno za sobą. Teraz jest to nieźle prosperująca machina, z ktorej zyje spora grupa ludzi zatrudnianych do tego. Taka "cepelia", do łapania firmy na "oryginalność". Natury i spontaniczności juz w tym nie ma.
Sa twarde rachunki i negocjacje. Bylismy na jednej imprezie przypadkowo, razem z ekipą biegnącego wilka. nasze honorarium to było pikuś tyle.
a co do maszerstwa? szkoda ze nie dane nam było przesledzic jak radzi sobie na Femundslopet, moze troche nizej nosiłby głowę..... ale kto wie?
To takie swoiste rozdwojenie jaźni - z jednej strony jest zażarytym przeciwnikiem sportu i komercji, ale chce wystartowac na znanych zawodach sportowych, w dodatku gdzie gra idzie o kasę lub niezłe gifty dla wygranych
z jednej strony kocha pieski i jest przyjacielem natury, zyje w zgodzie z przyrodą, a z drugiej żyje z piesków, i wykorzystuje ten wizerunek do robienia pieniędzy.
I wszystko ok, każdemu wolno Tylko skąd to wygórowane mniemanie o swojej wielkości????
Nie ma nic złego ani w tym że ktos jedzie psami do Kanady, czy Bóg raczy wiedzieć gdzie. Nie ma tez nic złego w tym , że ktoś kto ma psią pasję i wiele w życiu poświęcając ją realizuje dorabia sobie do utrzymania psów, bo to normalne...Ale nienormalne jest to, że całe środowisko maszerskie krytykuje ktoś, kto o maszerstwie ma gówniane pojęcie i ludzi których krytykuje wogóle nie zna...co więcej oprócz jednego guru nawet nie poświęcił 5 minut żeby ludzi poznać, zanim ich skrytykuje.
Agatka, święte słowa. Tym bardziej pogrąża tego dupka co jedzie polować na wilki.
Niech lepiej na mnie zapoluje, to się pobawimy i wtedy zobaczymy co to za twardziel.
Wrrr
właśnie posłuchałam sobie w 'trójce' wypowiedzi p. Gienieczki...
Wyobraźce sobie, że w Kanadzie jest bardzo dużo śniegu!
Nasz bohater musi zmienić plany - włąśnie nad tym pracuje....
On już jest na miejscu;
"ciężko się idzię z obciążeniem po głębokim śniegu"...
teraz siedzi i myśli nad nowym planem
e tam graty na skuter i do przodu
Jak wilki zawyją, to wróci z pełnymi portkami i oby tak było.
A co tam u dzielnego Pana Gienieczko. Jakoś tak przycichło, może nosek sobie odmroził.
CZY maszerzy otrafią docenic cokolwiek czy kogokolwiek czy tylko potrafia krytykować. dariusz Morsztyn beeee, Marcin beeee, Pasaj brzydall. Ludzie poczytajcie na spokojnie jeszcze raz ten temat przeciez tutaj nie ma ani krzty próby zrozumienia ludzi a tylko bija zabij. Trochę pokory sami sprobujcie cos takiego zrobić a potem może krytykujcie Bez sensu
[ Dodano: 2007-08-29, 20:05 ]
ewentualnie jedź z nim jako fotograf na jego "samotna wyprawę"
Ej Addreus nieunoś się , tylko przeczytaj co napisałem przeczytaj jeszcze raz cały temat jedziecie równo po wszystkich. Mi sie to nie podoba, ja nie oceniałbym kogoś na zasadzie wywiadu w telewizji czy gdzieś którego połowa z wypowiadających nie widziała, albo na podstawie strony internetowej Darka M. Chodzi mi tylko o to żeby mniej się czepiać bardziej zgłebiac temat a najlepiej poznać go od osoby o której piszecie i wtedy wyrobić sobie zdanie. Nie chciałem nikogo urazić po prostu nie lubią nagonki bo w kazdej historii ...
O literówkach już pisałem że po wyprawie mam zepsuta klawiature w laptopie i musze mocniej dociskać.
Masz rację ale skąd wiesz ze dla rozgłosu z tym bym uważał, bo to jest osąd bo tak ci się wydaje reszta moze masz rację o ile informacja o wilkach jest sprawdzona a nie wyjeta z kontekstu. Już się nie kłócę prosze o rozwage w ocenianiu innych.
Pozdrawiam ADDERUS
normalni ludzie jak np KamińskiOsobiście uważam że przykład chybiony...
Natomiast jeśli szukasz przykładu człowieka który 'robi swoje', nawet jeśli (bo inaczej się nie da) za kasę sponsorów, ale nie szuka takiego rozgłosu jak Kamiński, jest o wiele bardziej przystępny niż Kamiński, to polecam sylwetkę Pustelnika
Miałem okazję bezpośredniego kontaktu z obu panami, o ile osiągnięcia Pustelnika w niczym nie ustępują osiągnięciom Kamińskiego, to rozmawiasz z nim jak z najnormalniejszym człowiekiem - wiadomo że robi on coś, czego większość z nas nie doświadczy nigdy, ale nigdy nie odczułem (ani nikt z moich znajomych) jakiegokolwiek traktowania 'z góry', a niestety w przypadku pana Kamińskiego już z daleka wali aura "jestem wielki, dokonałem wielkich rzeczy, oczekuje podziwu i uznania'... Sorki, takie są moje odczucia, a i kilkoro znajomych z którymi miałem okazję nawiązać kontakt z obu panami... to już IMHO Reinhold Messner który jest odbierany jako ogromny showman, mimo iż jego dokonania na łeb biją Kamińskiego, w bezpośrednich kontaktach też nie patrzy na nikogo z góry, no w sensie przenośnym, nie dosłownym Czy Kamiński postąpiłby tak jak Messner (Calgary, 1988), gdyby przyznano mu olimpijski medal za całokształt osiągnięć?
[ Dodano: 2007-08-30, 12:33 ]
podobnie jak Pustelnik.. super kobitkapowiem szczerze że nie wiedziałem że jest już po operacji a taki facet fajny był
No widziecie a na "moim temacie" o wyprawie ktoś tam skrytykowal że Martyna Wojciechowska , taka nadeta i wogole taki obraz stworzyła w mediach, na codzien fajna babeczka i da sie z nia pogadać ten patronat nieprzypadkowy był u nas Po czytaniu jej książki tez wiele sie od niej można dowiedzieć opisuje tam Everest bez nadecia i bez wielkiego o jeju jaka jestem wielka zdobyłam Everest bardziej Jestem maluczka i udało mi się dostapic zaszczytu. Często ktos mówi o kims a go nie zna nigdy z nim nie gadał i z tym się nie zgadzam a jak pan Gieneczko strzelał do wilków to pal go sześc na pewno autorytetem dla mnie nie jest ale co do jego wyprawy nic nie mam wiele osób wypożycza psy na takie wyprawy ale mają w postaci skutera zaplecze w razie jakby co , to chyba o nim dobrze świadczy że w razie jakby co to może bez szkody dla psow wycofac się.
Kaminski jest ok , no troche w swoim życiu zrobił i zobaczył i tacy ludzie zazwyczaj jednak ciut mają inny pogląd na świat niż my.
krzychu, masz problemy ze zdaniami podrzędnie złożonymi?
Dobra, pisze zdaniami prostymi, czy może nawet tylko równoważnikami zdań...
ooo... albo pani Ania Czerwińska.
Pani podobnie być Pustelnik.
Pani być super kobitka
Pan super.
Pani jak pan super...
Twoja rozumieć teraz?
Jakąś sarną się zajmujecie, znaczy Asarną ,a tu szykuje się wyprawa jakiej jeszcze nie było . Proszę bardzo rzucić okiem i kibicować, a nie bzdurami się zajmować
http://dziendobrytvn.onet...ktualnosci.html
jak ten człowiek chcce wystartować na Finnmarkslopet? Czy oni tak przyjumują tam każdego napalonego? PO drugie to on ma niewielkie doświadczenie z psami
[ Dodano: 2008-02-23, 17:27 ]
Lupakowa, rzeczywiście takiej wyprawy jeszcze nie było i podejrzewam, nie będzie, więc nie podniecaj się tym szołmenem. Swego czasu jechał na wilki do Kanady i też miał tam jechac zaprzęgiem. Jakoś nie zauważyłem żadnej relacji z tej wyprawy. Może się mylę, ale nie ma komu tu kibicować. Chciałbym tego gościa zobaczyć np. na 12-tce haszczaków Surówki na trasie w Jaku. Musiałby mieć mocne ściągacze u spodni aby nie zostawić śladów za sobą. Widziałem jego treningi przed wyprawą do Kanady i to mi wystarczy. Chłop nie ma zielonego pojęcia o psim zaprzęgu. Ja mam nie wielkie, ale on zupełnie i myślę, że takim leszczom nie umożliwiają startu np. na Finma., aby ich potem ni eszukać, Bóg wie gdzie.
Wilczku, wiem W zeszłym roku to było. Śledziłam i teraz bawi mnie powtórka z rozrywki
(nawet dyskusje z onetu, z Traczerem skończyliśmy na PW, bo mnie na odcisk nadepnął na ogólnym forum dyskredytując malamuty )
ale jak ładnie zaprezentował się w TVN-ie
ciekawe czy wiedza jakiego oszołoma popierają
He a Wy widzę swoje. Nie znacie gościa, a na podstawie dwóch zdań w necie wyrabiacie sobie opinię. Znacie gościa? Wiecie coś o nim więcej. Ja wiem że przeżył swoje i jest w stanie postawić sobie cel i go zrealizować co w nim cenię. Zobaczymy jak to wyjdzie. Ma pomocników i doradców chyba ciut bardziej doświadczonych jeśli chodzi o psy niż nasi maszery. Zobaczymy ja mu kibicuje jak da radę to będzie pierwszy Polak który nie mówi o starcie w wielkiej i trudnej imprezie musherskiej a dokonał tego i do tego nie musher he
[ Dodano: 2008-02-25, 22:35 ]
Poszło jak poszło. Ja jestem sceptykiem co do tego gościa i myślę,że tak samo skończy jeśli chodzi o Finm. Co prawda tutaj jest inaczej, ale podejrzewam, że organizatorzy mają głowy po środku ramion i nie będą sobie stwarzać problemów.
Tu nie chodzi przecież o nic, tylko o trochę szumu wokół siebie. Facet ma dojście do ludzi z TVN, kręcąc nimi, nieżle się bawi i tutaj rzeczywiście ma talent.
A tak na marginesie, to nie wyśmiewaj polskich maszerów,bo jak byś zapomniała, to są to drużynowi Mistrzowie Świata, a tego za darmo nie dają.
Po pierwsze nie jestem kobietą, po drugie nie wysmiewam. Chodziło mi o starty w wieloetapowych długich zawodach. Nie neguje mistrzostwa Polaków. Zobaczymy jak mu pojdzie ale po jego dokonaniach to wydaje mi się że jednak sporo mu się już udało zdziałac a stary nie jest. A to że ma dojścia do TVN-u to chyba nie jest źle. Akurat o tym coś wiem ciężko jest złapać kasę na takie działania bez mediów. Tutaj akurat chyba PZSPZ powinien brac przykład bo sport mamy medialny tylko nikt go na razie nie umie pchnąć dalej.
Tutaj jest relacja z wyprawy zimowej o której mówicie , oficjalna informacja jak poszło. a ja powiem tyle ja będę miał własna stronę to też wielkie opisy wypraw swoich powstawiam.
oficjalna informacja jak poszło. Ze szczególnym naciskiem na słowo "oficjalna" Czy zdjęcia albo filmy z tej wyprawy mozna gdzieś zobaczyć??
oficjalna informacja jak poszło. Hmmm, w relacjach w trójce inaczej było, ale może mam sklerozę, albo...
przynajmniej facetowi nie udało się do żadnego wilka strzelić
media mówicie... hm... co prawda nie jestem odpowiedzialny za promocję naszego sportu, ale polecam Dzień Dobry TVN w najbliższą sobotę (1 marca)
a ja polecam OTV Jurka Owsiaka na platformie N telewizji co wtorek jeden odcinek z wyscigow, niestety powtarzane po 12 razy na miesiac, kazdy 26 minut, poszlo juz IFFS Italy 2008, ECC Volklingen, Bikejoring Zyrardow, MP Szymbark i MP Jakuszyce.
Kaminski i Moskal to w porzo kolesie, mialem okazje z nimi pracowac, a Gienieczko to medialna ciota i niech spie... z tematu o ktorym nie ma pojecia bo tylko ma szanse spierd... wizerunek psich zaprzegow.Zdania nie zmienie od ubieglego roku.
Igor znasz kolesia osobiście?
Tak z ciekawości bo ostre słowa, ja go nie znam wiem że kilka rzeczy udało mu się zrobić w życiu. Może i za psy niech się nie łapie i tak mają w wielu przypadkach musherów juz przerąbane ... Tzn znam gościa który go zna i wie z pierwszej reki że kilka rzeczy zrobił fajnych , dlatego pytam.
Ludzie ze srodowiska podrozniczego i czesc mediow, smieja sie jawnie z kolesia.zrobil pare ciekawych wypraw ktore ubral w jeszcze ciekawsze słowa i zdjecia i to w polaczeniu ze znajomoscia i dobrym kontaktem z niektorymi mediami poteguje wrazenie wielkosci jego wyczynow.
niektorzy go cytuja inny rezygnuja ze wspolpracy , koles zrobil sie znany bo tego chcial i to jest jego najwieksze osiagniecie.
poznałem go osobiscie na jego konferencji prasowej, - dobrze sie bawilem.
zalazł mi za skore pieprzeniem na polski mushing na antenie trojmiejskiego radia. obrazil mnie i kilka innych osob, wytarl se morde nami aby osiagnac swoj marketingowy cel.
Szkoda ze nie bylo takiego halasu jak Rafał Swietoniowski i śp Jacek Karas zrobili trawers spitsbergenu zaprzegiem czy przemierzali nim syberie.
Pasja, to podniecaj się dalej tym swoim "bohaterem". Dla mni eto tak samo jak i dla Igora, dupek do kwadratu i tak jak Igor powiedział, niech sie odpieprzy od psów,kupi sobie np.latawiec i obleci ziemię do okoła. Myślę, że tvn by to łyknął.
Wilczek, ja się nie podniecam tym gościem, chodzi mi o pogląd sprawy i uczciwośc w osądzaniu kogoś na forum, tym bardziej że ktos nie bardzo ma jak sie bronić ( tak zostało zrobione z moją wyprawą na tym forum dopóki nie zarejestrowałem się ). Igora argumenty do mnie docierają twoje nie. Igor spox rozumiem teraz i kończe temat. A tak wogóle Wilczek od psów to też kilku polskich maszerów mogłoby się odpieprzyć tez dobrze by zrobili.
My z Mateuszem mieliśmy okazję "poznać" gościa pod biesiskiem , zajechał jeepem podszedł do psów powiedział że jest Gienieczko i czy nie chcemy sponsorować jego wyprawy
wręczył nam bilecik z numerem konta z piękną grafiką portretową , na 24 psy nawet nie spojrzał na stejku i odjechał .Mati się pyta co to gość
Ubawił mnie po pachy bilecikiem rozpaliliśmy kominek w knajpie tyle . Ja bym mu nawet hulajnogi do prowadzenia nie dał a co dopiero zaprzęg . Człowiek nie świnia podobno sie uczy , może mu sie uda .
No, pamiętam A Waldek tak żałował, że go przy tym nie było...
Temu "Gieniowi", to tak zależy na psach jak nam na zeszłorocznym śniegu.
NIkt ni rbroni mu się bronić tylko, że do obrony trzeba mieć argumenty, a z tym w tym wypadku może być już gorzej. To wszystko na ten temat. Szoda czasu.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl