alexisend
Czytałam sobie ostatnio topiki na Wolfdogu (wolfdog.org) dotyczące biegów wytrzymałościowych dla psów, organizowanych w Czechach i na Słowacji.
Czy może ktoś z Was brał w nich udział z psem?
Albo wybiera się w tym roku?
I
Jeden "typ" to egzaminy wytrzymałościowe dla psów ratowniczych, które są zobowiązane corocznie je zaliczyć. Ma to na celu sprawdzenie kondycji psa i przewodnika.
Ale może w nich wziąć udział każdy człowiek z każdym psem.
Pierwszy - najłatwiejszy to tzw. VZ1 (vytrvalostní zkouąka ) - człowiek na rowerze i pies biegnący obok (dopuszczalnie luzem - w Czechach - pod warunkiem, że nie oddali sie od roweru na odleglosc wieksza niz 2 metry.) mają za zadanie pokonac trasę : 20 km w określonym czasie (120 minut).
Drugi - tzw. VZ2 - pies towarzyszący człowiekowi (na rowerze) ma pokonać 10 km, a kolejne 10 km człowiek pokonuje pieszo, tzw. marszobiegiem, no może oczywiście również biec tak jak towarzyszący mu pies. Limit czasu: 120 minut.
Trzeci - tzw. VZ3 - człowiek pokonuje 10 km na rowerze, 10 km marszobiegiem i czeka go jeszcze 1 km pływania. Oczywiście towarzyszy mu w tym jego kompan - pies. Limit czasu: 150 minut.
Osoba, która ukończy wszystkie 3 egzaminy w limitach czasowych, odstęp czasowy między tymi egzaminami jest chyba dowolny, otrzymuje tytuł żelaznego przewodnika (Železného psovoda).
II
Drugi typ biegów wytrzymałościowych, to egzaminy niezbędne, aby czechosłowackie wilczaki otrzymały w Czechach i na Słowacji uprawnienia hodowlane.
Są to biegi tzw.
ZVP1 (Czechy) / SVP 1 (Słowacja) -bieg na 40 km
ZVP2 / SVP 2 -bieg na 70 km
ZVP3 / SVP 3 -bieg na 100 km
W tym biegu psy, które pokonają dystans w określonym czasie - otrzymują odpowiednie oceny. Jest limit czasowy dla przyznania oceny doskonałej, bardzo dobrej, dobrej i dostatecznej.
Rekord na 40 km, o którym czytałam należał do: Eąkona Foncorda i wynosił: 2:16
Na ocenę doskonałą jest limit do 3h 20 minut.
Wilczaki są rasą poddawaną próbom pracy, któreś z zawodów były nawet zgłoszone przez słowacki klub jako oficjalne zawody w SKJ i FCI i była możliwośc przyznawania CACTów i CACITów - czyli wniosków na Championa Użytkowości i Międzynarodowego Championa Użytkowości.
Oczywiście dotyczyło to wyłącznie psów poddawanych próbom pracy, a może i samych wilczaków.
PROPOZYCJA DO ROZWAŻENIA. CO O TYM SĄDZICIE?
Pies w czasie tych wszystkich egzaminów nie musi, a nawet nie powinien ciągnąć roweru, a po prostu biec.
Czy zatem jest to oferta dla psów zaprzęgowych?
Jest to z pewnością zajęcie dodatkowe, tak samo jak udział z zaprzęgowcem w dogtrekingu, maszeriadzie czy innych imprezach dla właścicieli lubiących z psem aktywnie wykorzystywać czas.
Czy takie biegi są/będą organizowane w Polsce?
Prawdopodobnie, gdy powstanie Klub Wilczaków w Polsce, to członkowie pokuszą się o zaproszenie czeskich lub słowackich sędziów i zorganizowanie takiego biegu, wraz z bonitacją wilczaków lub wystawą klubową wilczaków.
Ale zanim klub powstanie i taka impreza odbędzie się, to może warto samemu spróbować coś takiego zorganizować.
Czy ktoś z Was chciałby uczestniczyć w czymś takim?
Zwracam się zwłaszcza do osób lubiących aktywnie spędzać czas z psem niezależnie od pory roku, i nie traktujących jazdy na rowerze jako zła koniecznego i czegoś uwłaczjacego "prawdziwemu maszerowi", bo takie głosy niejednokrotnire słyszałam.
Ja miałabym ogromną ochotę wystartowac i sprawdzić się w takim biegu, bo z psem robię na rowerze trasy 20 km, tylko zawsze na lajciku, bez ścigania się.
Natomiast na zawodach zaprzęgowych w Polsce nie mam szans na trasy bikejoringu powyżej 10 km (regulamin zabrania).
Dlatego można by opracować choćby ramowy regulamin takiego biegu wzorując się na czeskich, słowackich i przeprowadzić takie biegi na własnym podwórku, poza strukturami związkowymi-mam tu na myśli ZKwP czy też nasz związek, biegi non-profit, po prostu w ramach zwyczajnego treningu, ale których ukończenie byłoby potwierdzone dyplomem /certyfikatem (muszę spojrzeć do słownika jaką definicję podaje dla certyfikatu ) .
Po prostu chodzi mi o papier, który do niczego nie służy, nic nie załatwia, ale będzie dla człowieka i psa potwierdzeniem ukończenia biegu w określonym czasie, zamiast medalu czy rozety.
Pomiar czasu - metodą tradycyjną, tu może wypowiedzą się osoby, które brały udział w dogtrekkingu, jakie niespodzianki mogą czekać co do pomiaru czasu.
Taki dyplom mógłby np. wydawać Klub Sportowy, który objąłby patronat nad biegiem.
Czy ktoś z Was chciałby uczestniczyć w takim biegu?
Ja znam co najmniej 2 osoby, nie licząc mnie, ale akurat szykują się na Wyspy.
Napiszcie, co sądzicie o takiej formie rekreacji.
Co prawda słyszę o tym po raz pierwszy, ale brzmi naprawdę interesująco, może ze względu na moje zainteresowania dt. wszelkich form aktywności (zaczynając od szybownictwa, poprzez survival kończąc na mushingu w każdej formie).
Jestem naprawdę zainteresowany tego typu rekreacją. Ostatnio planowałem start w Zimowy Maratonie Pieszym (120 km w 30-godzinny limicie czasowym). Uzyskałem nawet zgodę na start z psem w zawodach przez organizatorów, lecz zrezygnowałem, bo nie miałem pewności jak zniósłby pies trucht przez 30 godzin a poza tym była wichura (oczywiście nie było tu mowy o ciągnięciu przez psa w w/w limicie czasowym). Nigdy nie miałem możliwości sprawdzenia tego na jakiejkolwiek imprezie w Polsce. Najdłuższy doktrekking nonstop to ok. 14 godz. w wolnym tempie (pies zniósł to dobrze). W ostatnim czasie rozmawiałem także nad możliwością startowania z psem w zawodach biegowych, tzw. cross’ach (max. 15 km), lecz musiałbym zrezygnować w tym przypadku z rywalizacji z innymi biegaczami z uwagi, na to, że pies jedna trochę pomaga. Z uwagi, iż jestem chyba jedynym biegaczem w rejonie miasta czy województwa, który trenuje canicross, więc nie ma mowy na odrębną klasyfikacją w zawodach, swoją drogą na niektórych imprezach spotyka się np. odrębne klasyfikacje dla wegeterian czy grubasów.
Tak czy inaczej propozycja godna rozważenia.
Ja to bym chciała wziąć udział w takich biegach. Ale narazie nie mam szans...chyba że zrobią coś takiego w Polsce ae ogólnie bardzo interesują mnie te "dyscypliny" spędzania wolnego czasu z psem
Szamanka, bardzo ciekawe jest to co piszesz.
Ja chętnie wziąłbym w czymś takim udział.
Biorąc pod uwagę warunki, które maja spełnić psy ratownicze, to pierwszy (VZ1) nie powinien dla nikogo z SH stanowić problemu. Pokazują to wyniki z tegorocznych styczniowych zawodów w Dziergowicach (były dystanse 10,7 i 17,8km).
Zmieszczenie się w limicie czasowym drugiego (VZ2) też powinno być spokojnie do zrobienia. Natomiast w VZ3 nie wiem co by było z tym pływaniem.
Również chętnie sprawdziłbym się w ZVP1/SVP1, oczywiście ja na rowerze.
Myślę, że po pewnym przygotowaniu mozna by się zmierzyć z tym rekordem.
Patrząc na średnią, jaką osiąga Andrzej Górowski teraz na midzie, to zrobiłby ten dystans w 1:32.
Taurus, znam przypadek zawodniczki, która wystartowała w biegu terenowym z psem.
Organizatorzy zgodzili się, by z nim wystartowała, bo co tam pies. Potem była wielka konsternacja, jak w swojej kategorii wygrała ona ten bieg. Niestety, nie uznali jej tego z uwagi na pomoc psa i potencjalne protesty innych startujących.
Ja z Ice-m tez chętnie podejmiemy się takiego trudu Pomysł jest przedni
No to pracujmy nad kondycją własną i psów, może da radę zrobić się coś podobnego w Polsce Centralnej (czyt.Spała)
A na wiosnę, w ramach przygotowań, proponuję rajd rowerowy z psem, ale o tym już wkrótce w osobnym temacie, muszę najpierw przeanalizować sprawę
No to pracujmy nad kondycją własną i psów, może da radę zrobić się coś podobnego w Polsce Centralnej (czyt.Spała)
A na wiosnę, w ramach przygotowań, proponuję rajd rowerowy z psem, ale o tym już wkrótce w osobnym temacie, muszę najpierw przeanalizować sprawę Oki. Czekamy i cieżko trenujemy
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl