ďťż

alexisend

Nie wiem od czego zacząć...

Sobota:
Sherwood szalał z psem mojej mamy - zabawa jak za każdym razem.
Wieczorem kąpanie (po kąpielach w augustowskich jeziorach), potem suszenie i odpoczywanie w domku (bez wychodzenia na zewnątrz).
Nic nie wskazywało na chorobę.

Niedziela:
Rano ciąg dalszy kosmetyki i tortur - czesanie, a potem byłam święcie przekonana, że Sherwood się za to wszystko obraził: nie był zainteresowany jedzeniem (a ostatnie tygodnie, to pusta miska w 2 minuty po nałożeniu karmy), niechętnie też byłl nastawiony do wyjścia na spacer (!!).
Przez cały dzień zjadł w sumie 1/4 dziennej porcji karmy.
Stolec właściwy.

Poniedziałek:
Rano po spacerku nawet nie spojrzał w kierunku miski, napił się tylko wody i położył się.
Po południu krótkie wyjście (też niechętnie) - siku (w normie) i kupa (kolor pomarańczowy i rzadka).
Dalej zero jedzenia.
Na nasz widok nie dość, że nie wstał, to nawet nie ruszył ogonem...
Jazda do weta.
Temperatura 39,9. Po badaniu wstępnie zapalenie oskrzeli.
Antybiotyk+przeciwzapalny lek+przeciwgorączkowy.
Podjechaliśmy pod dom, Sherwood podniósł łapę i wysikał się praktycznie krwią.
Telefon do weta i czekanie na rano na badania.

Wtorek:
Pies słaby okrutnie. Rano wyjście z domu dopiero do weta, żeby go już nie męczyć zbytnim chodzeniem.
Pobrana krew, mocz - wyniki będą przed 17.00.
Rtg (niżej) wg weta w normie, pęcherz trochę powiększony.
Temperatura 39,4.
Dostał coś na wzmocnienie (wit. C) i w dalszym ciągu przeciwgorączkowy.
Wet nie podał antybiotyku - czekamy na wyniki krwi.
Pod domem nie miał siły wyjść z samochodu. Nie mógł utrzymac równowagi - zataczał się.
Te zastrzyki przeciwgorączkowe sa bardzo bolesne i prawdopodobnie nie mógł stanąć na tylne łapy (zastrzyki dostał w tylne łapy).
Nawrotka do weta, praca serca w normie - do domu.
Przed chwilą zwymiotował karmą (z niedzieli?!), zabarwioną na żółto. Zwymiotował praktycznie wszystko, co zjadł w niedzielę.

I w zasadzie tyle.
Wet podejrzewa zapalenie pęcherza. Przed Rtg myślał o kamieniach/piasku w nerkach, ale potem to wykluczył. Bierze oczywiście pod uwagę tez babeszjozę, choć wg niego objawy nie są typowe.

Po południu dzwonimy (wyniki) i jedziemy do weta.

Nic więcej nie wiem i w zasadzie teraz już nawet nic nie myślę.

Zmierzyliśmy teraz temperaturę: 37,4. Lek działa (przeciwgorączkowy).


Moze go cos w tej wodzie dopadlo
Dlatego piszę o kąpieli, bo może być jakiś związek jednego z drugim.
Ale może też być tylko zbiegiem okoliczności...

Trzymam kciuki,zeby Sherwood szybko wyszedl z tego. Tak przez neta to ciezko gdybac co to moze byc i najlepiej poczekac na wyniki badan. Trzymamy kciuki z Azjatka i Lucynka


czy zbadano krew na obecnosc wirusa boreliozy, my mielismy identyczne objawy z psem ktory zachorowal , wlasnie mu sie rzucilo na nerki, i zachowanie wrecz jota w jote
Kurczę, oby to nie było aż takie poważne jak wygląda...
Niech Sherwood wraca szybciutko do zdrowia!
podobbe objawy do tych ktore mial Draco.. tyle ze on tyle dni nie dal rady...:(
dracus mial:
-brak rownowagi a wrecz zataczanie sie
-brak checi jedzenia
-lezal caly czas od czasu do czasu poszedl napic sie
-gorączka
-co dziwne (bardzo) nie cieszyl sie na moj widok, nie mial sil wstac, merdnal tylko ogonkiem
-czeste drgawki (prawdpodobnie z zimna)
-oziebienie ciala
-powiekszone zrenice (po antybiotykach)

tak wogole to dzien przed tym nieszczesnym zdazeniem dostal cos domowego do jedzienia i myslelismy ze to wlasnie otrucie... a to tylko zbieg okolicznosci...

trzymaj sie AMelka! dacie rade.. - musicie dac rade! trzymam kciuki ze Schnappkiem zeby bylo wszystko dobrze...
Krew badana ogólnie i pod kątem babeszjozy
Za chwilę jedziemy do weta, to poznamy wyniki.

Ale dalej jest słabiuśki

[ Dodano: 2007-09-11, 17:30 ]
Amelka, trzymam kciuki .. nic więcej zrobić nie moge Jedyne co jeszcze mi się nasuwa to powiększenie prostaty i stąd problemy z nerkami i pęcherzem, ale Sherwood jest chyba na to za młody. To najczęściej przytrafia się psom, które maja już skończone te 6 lat przynajmniej.
trzymamy kciuki za Sherwooda, żeby szybko wrócił do formy
Wet ma poważne wątpliwości co do babeszjozy (ta jedna "komórka", a powinno być więcej), ale też jej otwarcie nie wyklucza.
Z drugiej strony wg niego krew może też budzić wątpliwości, czy Sherwood nie zjadł jakiejś trutki (nie bardzo miał kiedy, chyba że dorwał jakąś mysz u mamy)
I cały czas krąży wokół zapalenia pęcherza...

Dziś glukoza, płyn wieloelektrolitowy, antybiotyk, witamina K i przeciwgorączkowy lek.
Na jutro rano przygotowany imizol, jeśli rano będzie krwiomocz....

Po kroplówkach Sherwood ładnie sam wyszedł (nawet z podniesionym ogonem), ale potem... położył się przy samochodzie.

Głupia już jestem.
Wiem tylko, że rano próbujemy wyjść na trawkę, a potem wet.

[ Dodano: 2007-09-11, 20:55 ]
Biedny Sherwood
jestesmy z Wami
trzymajcie się a najbardziej Sherwood, poprzytulaj go od nas
Trzymamy mocno kciuki!
Na pewno wszystko dobrze się skończy
Trzymamy mocno kciuki!
Przytul słoneczko od nas.
Kilka słów, nie czepiam się tylko moje przemyslenia.

Mieliśmy wielokrotnie doczynienia z kleszczami i chorobami po kleszczowymi

1. Jesli pies nie je- temperatura do weta od razu
2. Jesli jest apatyczny - temperatura do weta
3. Badanie krwi koniecznie- tylko przez badanie krwi jest się w stanie stwierdzić pokleszczowe babeszje( borelia jest cholernia rzadka)
4. Obesrwacja psa

jeden dzień objawów na babeszje to dużo, mogą zajść zmiany bardzo duże, ona rowijać się może w ukryciu jakiś czas, jesli w krwi znalazł babeszje nawet w małym stopniu niestety od razu trucizna i kroplówki

To są nasze doświadczenia z naszą kliniką warszawską, w tym roku dwa psy mieliśmy z babeszją

Kropłówki pomagają - ale nie 100% nie jestesmy w stanie swteirdzić od ilu kleszczy uchroniła kropelka dlatego mówimy czasem ze kropelka nie działa, trzeba kropić ale i tak pies może zachorować

I jeszcze jedno proszę PSY SIĘ NIE OBRAŻAJĄ, jesli nie je alebo jest apatyczny to trza temperature sprawdzić i do weta.

Pozdrawiam trzymam kciuki za niego i napisz co stwierdził wet koniecznie
Wet cały czas wyklucza babeszjozę i dziś nie było "imizolu".
Cały czas podejrzewa jakieś toksyny. Mmoże faktycznie w czasie kwadransa, kiedy nas przy nim nie było u mamy na działce upolował coś 'skażonego'? - łapię się już każdej myśli. W sumie może to byłoby jakieś uzasadnienie nagłych niedzielnych objawów??

Sherwood dostał dziś to co wczoraj + środek moczopędny, wit. B1, coś osłonowego na wątrobę i kompleks witaminowy.
Nie dostał leku przeciwgorączkowego - rano było 38,3 a w południe 39,0.

Generalnie jest troszke mocniejszy (sam chodził dziś po schodach), mocz rano był dużo jaśniejszy niż wczoraj. W trakcie kroplówek zrobiliśmy przerwę na sikanie i złapanie moczu do ponownego badania: zawiera dużo bilirubiny, nie ma białka i w dalszym ciągu jest zabarwiony (w czasie naszego pobytu w lecznicy analiza była w trakcie), ale nie jest już tak krwisty i gęsty jak wczoraj i w poniedziałek.

Na miskę z jedzeniem w ogóle nie reaguje; za chwilkę spróbuję mu dać lekki kleik ryżowy na rosołku - może to go zainteresuje?

Czy ten "imizol" jest naprawdę tak toksyczny i szkodliwy dla organizmu?

Co do "obrażania" się psów - nie podejmuję się dyskusji.
A jeśli widzę zmianę w zachowaniu Sherwooda, mogącą mieć związek ze zdrowiem - od razu jadę do weta. Wolę jechać niepotrzebnie, niż narazić na rozwój choroby.

Oby tylko to leczenie teraz dało efekty!
Amelka, to że Sherwood jest mocniejszy, że sam chodzi po schodach, że mocz wygląda lepiej to bardzo dobre objawy. Widać jest leczony w dobrym kierunku. Głowa do góry, będzie OK
Wet ma poważne wątpliwości co do babeszjozy (ta jedna "komórka", a powinno być więcej), ale też jej otwarcie nie wyklucza.
Z drugiej strony wg niego krew może też budzić wątpliwości, czy Sherwood nie zjadł jakiejś trutki (nie bardzo miał kiedy, chyba że dorwał jakąś mysz u mamy)
I cały czas krąży wokół zapalenia pęcherza...

Dziś glukoza, płyn wieloelektrolitowy, antybiotyk, witamina K i przeciwgorączkowy lek.
Na jutro rano przygotowany imizol, jeśli rano będzie krwiomocz....

Po kroplówkach Sherwood ładnie sam wyszedł (nawet z podniesionym ogonem), ale potem... położył się przy samochodzie.

Głupia już jestem.
Wiem tylko, że rano próbujemy wyjść na trawkę, a potem wet.

[ Dodano: 2007-09-11, 20:55 ]
Amelka nie przejmuj sie Sherwood jeszcze nie raz sie na ciebie obrazi
Dla mnie też babeszja typowe objawy jeszcze się dopytam wiem już więcej moich wetów

[ Dodano: 2007-09-12, 22:38 ]
Moje tez potrafia No chyba,ze to zjawisko inaczej sie nazywa
watpliwosci co do babeszjozy?! utrata apetytu, krwiomocz, oslabienie- typowe!!! takoz rzyganie i temperatura, anemia, pokladanie sie... w Poznaniu psa z babeszia leczyli antybiotykami na prostate i pecherz- po kilku dniach po psie! A jeden imizol zalatwilby sprawe... Ja juz przy utracie apetytu jade na imizol W 5 przypadkach na 6 byla babeszja potwierdzona; tylko raz zwykly spadek apetytu .. Na co czekac??
pozdro

[ Dodano: 2007-09-12, 23:43 ]
Właśnie Amelka, co z Sherwoodem?
Jak dla mnie to wygląda na objawy babeszjozy, ale weterynarzem nie jestem , więc tylko coś opiszę...

Nasi znajomi mieli pięknego, czarno-białego, potężnego samca malamuta. Cudowne psisko. Biegał w zaprzęgu, miał apetyt, kochal wszystko, co sie rusza Któregoś dnia zadzwonili do nas i powiedzieli, że "z psem jest cos nie tak... weterynarz mowi, że to żołądek." Malamut wymiotowal, sikal krwią, nie mial sily chodzic, nic nie chcial jeść i tylko od czasu do czasu napil się trochę wody. Oczywiście pojechaliśmy do nich jak najszybciej. Nanook, bo tak się nazywal, na nasz widok próbowal stać ale sie przewrócił... Po kilku minutach rozmowy i obserwowania psa powiedzielismy, że to odkszleszczowe. Oni na to, że weterarz wie lepiej, pies ma chory żołądek, to zatrucie. I koniec. Nie dalo sie z nimi rozmawiac. Chcieliśmy zabrać Nanook'a do naszego weterynarza... nic z tego. Oni nie chcieli. "Bierze leki, wyjdzie z tego." Ze łzami w oczach żegnaliśmy malamuta i wróciliśmy do domu. Gdy odjechaliśmy, pies zdechl.

Potem badania w INNEJ klinice wykazaly, że to byla choroba odkleszczowa.

Nigdy im tego nie darowalam. Nanook dzisiaj miałby sześć lat...

To tyle, jeżeli chodzi o moje doświadczenia z babeszjozą. Dlatego jestem bardzo konsekwentna jeżeli chodzi o zabezpieczanie psów np. Frontline'm.

Proponuję wziąć od weta wyniki badań psa i jechać z tym do innej kliniki. Czasami trzeba sprawdzić co powie inny weterynarz. Może od tego zalezec życie naszego psa. Warto. Oni pojechali kilka godzin za późno....

Pozdrawiam,
Justyna
Dziennik choroby - dzień kolejny

Dziś ponownie krew do badania - i ponowne poszukiwania babeszji.
Dziś doszła wit. B6 i - po próbie - imizol.

- temperatura 38,4,
- mocz też lepszy,
- Sherwood sam się przemieszcza - niechętnie, powoli, ale sam (do samochodu też sam wszedł, mimo że tego raczej nigdy nie robi),
- samopoczucie raczej bez zmian,
- apetyt bez zmian,
- wydaje mi sie, że od wczorajszego popołudnia spokojniej oddycha.

Dziś wieczorem poznamy wyniki badań, a jutro badamy mocz.

Z wetem cały czas na telefonie - w razie zmian w zachowaniu psa.
Dodam jeszcze, że dostał dziś w kroplówce Dophalyte, bardzo dobry lek, od razu postawił Sherwooda na nogi
Trzymam mocno kciuki za Sherwooda, nie dajcie się choróbsku!
Nasza husia właśnie wyszła z babeszjozy, w ten poniedziałek o 11 rano zachowywała się normalnie, o 14 była apatyczna, ledwo szła i miała 40 stopni gorączki, rano trochę gorzej też zjadła, już po 15 byliśmy w klinice, pobrano jej krew, podano kroplówke i po godzinie mieliśmy wyniki krwi, wyszła babeszja, nerki w porządku, wątroba trochę uszkodzona, wrócilismy do domu po 19 husia poszła spać, we wtorek zjadła ryż z mięskiem i marchewką już ze sporym apetytem, a popołudniu już zaczepiała naszą malamutkę do zabawy:)

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, obie nasze sunie są zabezpieczane frontlinem regularnie co 4 tygodnie i mimo to spotkała nas babeszja, bowiem żaden ze środków nie zabezpiecza psa na 100 %!!! Trzeba o tym pamiętać i sprawdzać psy po spacerach i bardzo ważne jest szybkie zawiezienia psa do veta jeśli tylko coś się dzieje!

Dziś jest czwartek i husia szaleje aż za bardzo, je jak smok- ma teraz dietę ze względu na wątrobę.

A i jeszcze jedno pierwszy raz miałam doczynienia z babeszją i wystarczy też zajrzeć psu do pyszczka dziąsła i język są bardzo blade, wręcz białe!
Czyli pierwszymi objawami bebeszjozy jest apatia, brak apetytu, gorączka i krwiomocz, tak? To powinno dać nam do myślenia, że możemy miec psa chorego na tą odkleszczową chorobę? I rozumiem, że choroba bardzo szybko postępuje?
Czy bebeszjozę można zdiagnozować wyłącznie na podstawie badań krwi?

Wybaczcie te pytania ale nie mam doświadczenia (dzięki Bogu!!) z tą chorobą.
gdy jest krwiomocz to podobno już nerki są zaatakowane, badanie krwi wszystko wyjaśnia, dlatego ważne jest jak najszybsze badanie krwi, nam nasz weterynarz kazał od razu grzać do kliniki, bo oni od razu maja wynik( po godzinie) w Warszawie na Gagarina

Czyli pierwszymi objawami bebeszjozy jest apatia, brak apetytu, gorączka i krwiomocz, tak? To powinno dać nam do myślenia, że możemy miec psa chorego na tą odkleszczową chorobę? I rozumiem, że choroba bardzo szybko postępuje?
Czy bebeszjozę można zdiagnozować wyłącznie na podstawie badań krwi?

Wybaczcie te pytania ale nie mam doświadczenia (dzięki Bogu!!) z tą chorobą.


Hmm.. krwiomocz- nie powiedziałabym. Słyszałam (i obserwowałam), że krwiomocz pojawia się w późniejszym stadium babeszji.
Pierwszymi objawami są przede wszystkim właśnie apatia i brak apetytu. Po Aldanie zauważyłam od razu, że jest z nim coś nie w porządku- pokazywał wręcz wzrokiem, żeby mu pomóc. Leżał, nie miał na nic ochoty, nie reagował ani na smycz w ręku, ani na kawałek kurczaka (a jeżeli już to bardzo łagodnie). A potem to już pies bardzo szybko "odpływa". Nos robi się suchy i ciepły, warto zajrzeć też w oczka- odchylić dolną powiekę, bo zdrowy pies ma ją od środka różowo-czerwoną, chory ma blado-różową, wręcz białą. Z dziąsłami, jak pisała tantrunia, jest podobnie. Psiak robi się coraz bardziej słaby, nie ma ochoty na zabawę, spacery.
Babeszjozę najłatwiej zauważyć u psa, który jest bardzo żywiołowy albo ma zazwyczaj wielki apetyt. Bo różnica jest wtedy ogromna.
Dobrze, że z Sherwood'em jest już lepiej
Pozdrawiam!
Asia
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia Znowu jestem ciut mądrzejsza .. co nie znaczy, że nie mam pytań
Czy bebeszjoza jest dla psa bolesna?
Ile jest czasu, od pojawienia się pierwszych objawów, na uratowanie psa?

Bardzo dziękuję za wyjaśnienia
Nie ma za co

Jeszcze raz dzięki za cenne informacje

Niestety nie udało mi się znaleśc mapy, która pokazywałaby gdzie bebeszjoza występuje a gdzie nie, ale na niezawodnym vetserwisie też się dokształciłam co i Wam polecam

http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html#babeszjoza

Ciekawa informacja jest na dole strony!
Basiu, choroba postępuje bardzo szybko, dlatego trzeba jeszcze szybciej działać... Malamut, o którym pisałam zachorował rano i drugiego dnia późnym wieczorem umarł...
Kida, odpisz mi na maila :*
Pozdr.
Tu jest mapka i trochę do poczytania.
Dzięki Amelka. Trzeba stronę dodać do 'ulubionych'.
z babeszją jest jeszcze ten problem, że często, nawet mimo wyleczenia, psu siada układ odpornościowy (uszkodzenie nerek czy wątroby to inna bajka) - my mamy jedną sukę, która przechorowała babeszję i teraz przy "byle okazji" łapie ja przeziębienie lub inne infekcje ukł.oddechowego...
A to prawda, że jasniejsze dziąsła są tez objawem bebeszjozy?? Czy to jakieś mity?

A to prawda, że jasniejsze dziąsła są tez objawem bebeszjozy?? Czy to jakieś mity?
na przykladzie osobistym mówie ze to prawda... Draco mial doslownie biale dziąsła i rowniez podniebienie (wczesniej normalne mial)

A to prawda, że jasniejsze dziąsła są tez objawem bebeszjozy?? Czy to jakieś mity?

jeśli doszło do anemii, bo to jest przyczyną bladych dziąseł (śluzówek jamy ustnej i oczu)
my mielimy juz kilka przypadków i z dosiadczenia

brak apetytu, nie chce na spacer, pies osowiały
gorączka wysoka
dziąsła blade
w fazie postępującej żółty brzuch

skok temperatury ale ona potem spada do nawet 37

podobno dzień po ataku jest wysoka potem spada.

z naszych doświadczeń 2 3 dni
4 5 już bardzo duże zmiany zachodzą

konieczne badanie krwi inaczej nie będziemy mieć pewnosci czy podac truciznę

wszyscy weterynarze którzy podają od razu truciznę nie wiedza co robią, chyba ze stan jest już bardzo ciężki

jak już pies miał bebeszję nie pozostaje to bez znaczenia dla nerek i wątroby ( po to badanie krwi także gdyż wtedy wiadomo jak dalekie zaszły zmiany w wątrobie którą można odbudowac nerek niestety już nie)

my robimy tak

pies nie je wet
pies nie chce na spacer wet
pies ma temperature wet 120km/h

Mi pierwszy psiak jak nie miałem kontaktu nigdy z psami umarł na babeszje ( choć wet mówił o trutce na szczury , teraz wiem ze to była babeszja )

wieczorem biegałem z nią i lekko tak zostawała w tyle i była inna niż zwykle , rano nie zdążylem z nią już do weta, gdybym wtedy mierzył temperaturę i umiał rozpoznać objawy pewnie by teraz żyła, a była piekna i mądra i wyjątkowa bo nie wiem czy ktoś widział brązowego ( czekoladowego) malamuta?

w fazie postępującej żółty brzuch

A konkretnie .. gdzie jest żółty?
ponoc jeszcze oczy i uszy mogą stać sie żółte, pożułkłe
Milenka - ok, ale jak już zaczęła się żółtaczka. Tylko to już jest chyba dość zaawansowany stan a nie pierwszy objaw
i tak i nie. Zależnie od tego jak silną wątrobę ma pies...
Dzień kolejny

Morfologia – płytek więcej (we wtorek było 16, dziś 30), ale ubyło czerwonych krwinek i troszkę przybyło białych.
Wynik moczu poznam dopiero popołudniu.
Gorączki nie ma – 38,6

Wyniki morfologii z wtorku i dzisiejsze zostały u lekarza – chce to jeszcze dziś wszystko skonsultowac z resztą swojego zespołu, bo cały czas szuka przyczyny takiej krwi.

Jedzenie w ogóle go nie interesuje, całe szczęście, że dalej pije.
Dostałl dziś to samo, co wczoraj oprócz ‘dophalyte’ i dodatkowo ‘citroenzymix’ (może pobudzi trochę apetyt?).

Zastanawiam się już, co mu podsunąć pod nos, żeby cokolwiek zjadł?
właśnie przed chwilą Sherwood zjadł 2 garście surowego (tzn tylko sparzonego) mięsa z piersi kurczaka!
więc są postępy super oby tak dalej
oby tak dalej!
oby tak dalej, ale i tak kciuki dalej 3mamy tak na wszelki wypadek
Kciuki potrzebne, bo to maleńkie kroczki - ale są!!

Jestem po rozmowie z wetem: w moczu nie ma ani krwi, ani bilirubiny. Jest jeszcze białko.

Sherwood godzinkę temu skorzystał z drugiej miski - wypił 0,5 l rosołku
A teraz wróciliśmy z siku i nowej formy spaceru: poleżeliśmy sobie na trawie (15 metrów od wejścia do domu, ale zawsze coś) jakieś 45 minut
Sherwood pooglądał trochę życia osiedlowego, przyjął kilku gości (w tym zaprzyjaźnioną i swoją ulubioną panią weterynarz) i pouśmiechał się trochę machając ogonem do dzieci.
A wychodząc po schodach do domu mieliśmy PODNIESIONY OGON.
:brawo:
a przed chwilą POCHŁONĄŁ kolejną porcję mięska

O rany, żeby tak dalej!!
Boje się zapeszyć, ale co tam. Tak trzymać dzielny malamutku. Będzie dobrze .
(nie zapeszamy ciii )
Sorki Amelka, ze się podczepiam pod twój temat ale okazał się dziś, ze przez te kilka dni trzymałam kciuki (i nadal trzymam) za Sherwooda a tymczasem pojawił się problem z Shamukiem
Choroba co prawda zupełnmie inna ale... eh
wczoraj na popołudniowym treningu nie bardzo chciał biegać ale zgoniłam to na pogode, było dość ciepło, potem niec nie chciał jeść, nawet nie pilnował miski przed Runą 2 godziny po spacerze bez szczególnych znaków, ze chce wyjść zaczął sikać, tyle tylko, ze od razu skierował się na balkon ale nawet nie potrafił się wstrzymać już po drodze zaczął sikać. Od razu spacer i ledwie wyszedł na dwór stanął i sikał i sikał i ... i tak prawie przez cały spacer. Dziś rano wczęsnie mnie obudził i zdążyłam się tylko ubrać bo widziałam, ze bardzo się powstrzymuje, wyszliśmy przed klatke i to samo, normalnie jakby się z nigo lało. Po spacerze od razu do weta. Dobrze, ze akurat był nasz lekarz bo innym raczej nie ufam
Wet: albo zwykłe przeziębienie albo kamienie, na rentgen i cewnik - żadnych kamieni ani w pęcherzu ani w cewce, uf. Badnaie prostaty i tu niestety dość duzy (ok. 2cm) jakiś guzek czy coś w tym stylu.
W poniedziałek mamy jeszcze zrobić krew żeby zbadać w kierunku cukrzycy i za tydzień kontrolny rentgen. Dostał antybiotyk i coś jeszcze, poza tym jakieś dwa zastrzyki u weta i czekamy jak ten guzek zareaguje na antybiotyk to ok a jak nie to bede miała dwa kastraty w domu, a tak nie chciałam kastrować Shamuka eh
co jest z tym rokiem?
Trzymamy kciuki i dużo zdrówka.
maloplytkowosc to tez glowny objaw babeszjozy- po imizolu zwykle szybka poprawa (24 godz) . Przy dluzszej chorobie postep w leczeniu wolniejszy ale powinno juz byc szybko coraz lepiej...
Niektore psy przechodza babeszje bezobjawowo, inne moga sie samowyleczyc (pies jest bez apetytu 1-2 dni, apatyczny, pozniej powoli coraz lepiej).
Smierc w ciagu 2-3 dni moze wystapic nadostrym przebiegu choroby-nstad wazne szybkie WLASCIWE leczenie!
Babesia canis to nie bakteria lecz pierwotniak- ZADNE ANTYBIOTYKI NIE POMOGA! Leczenie objawowe (np. kroplowki) moze pomoc psu przezwyciezyc chorobe- normalnie zarazenie pierwotniakiem wycisza sie w ciagu kilku tyg.
3 historie z zycia:
Znajoma przygarnela dwa szczeniaczki 7 tyg. znajdki, mieszance. Jeden spokojny , drugi rozrabiaka. Na drugi dzien 'spokojny' juz lecial przez rece i nie udalo sie go uratowac mimo intensywnego leczenia (babeszja). Drugi ok; dopiero po 3 miesiacach we krwi drugiego psiaka wyszla Babesia- wykryto DNA pierwotniaka! Wiec tez sie zarazil ale bezobjawowo, i trwal sobie w chronicznym stanie.. pozornie zdrowy. Szczesciarz!
Historia Biedronka ciemna noca- w zeszlym roku karmilam psy dosc pozno-0k. 22. Jak zwykle rozrabialy na wybiegu, wszystkie tak samo ochoczo. Potem krotki pisk- i juz Biedronek nie mial ochoty na jedzenie, zaczal sie pokladac..po 10 min. nie mial sily wstac! Na syrenie do calodobowej kliniki; tam psiak wyraznie zaczal schodzic! Na szczescie mieli usg- zdiagnozowano pekniecie sledziony (krwotok wewn. zagrazajacy zyciu) przy dziwnie powiekszonej sledzionie. Telefony po chirurgow i blyskawiczna operacja z tranfuzja krwi uratowaly mojemu psiakowi zycie...Ale skad ten uraz??? A po kilku godz pokazala sie krew w moczu- i diagnoza- ostra babeszjoza! Sprawa wyjasniona- pies mial chroniczna bezobjawowa postac babeszjozy objawiajaca sie tylko powiekszeniem sledziony, przez co doszlo do jej pekniecia w czasie enegicznych harcow na wybiegu! Po tyg. leczenia wyszedl z tego.. ale mial cholernie duuuzo szczescia )!
A jesienia moja huska -lakomczuszka stracila w trzy dni apetyt do zera. Poza tym nic- zero goraczki, zero siusiania krwia, wymiotow itp.. Ma 10 lat wiec nie dziwila jej kontemplacyjna postawa.. Po namysle pojechalam do weta- na badanie krwi. I niespodzianka- babeszjoza Po imizolu juz nastepnego ranka wolala o miche!
PS Wszystkie moje psy sa zabezpieczane od marca do listopada srodkami przeciw kleszczom...a od dwoch lat prawie cala 10 tka juz miala babeszjoze!

Jesli Twoj psiak jet 'niewyrazny' lub ma choc jeden z objawow- zrob badanie krwi ; nawet jkesli wyjdzie neg. polecam dawke imizolu- jeli pomoze to bedzie t
niemal od razu widac!
Sherwood dziś lepszy:
- gorączki nie ma
- mięsko zjedzone i rosołek wypity
- od dziś dostaje dodatkowo wit. B12, żelazo i kwas foliowy
- rano miał ochotę przejść się troszkę dalej, niż 15 metrów (25?)

Oczywiście w przyszłym tygodniu konieczna kontrola krwi, bo anemia go trzyma wyraźnie.

Runa, u Ciebie znowu czekanie... Ale już działacie!
Czy znasz ewentualne działania, gdyby guzek po lekach nie zniknął?

Trzymam kciuki!!
Amelka, jak nie zniknie to kastracja
Runa tak mi przykro A zwłaszcza, że Shamuk jest z mojej hodowli. Moge tylko powiedzieć, że nie było takich przypadków u rodzeństwa i przodków, więc to raczej nie powinno być związane z genetyką. Pamiętam, że u niego bardzo długo nie schodziło jądro, może to był jakiś znak. W razie potrzeby mogę skonsultować się z moim wetem w Łodzi.Trzymam kciuki żeby to nie było nic poważnego i dawaj znać na bieżąco jak się ma Shamuk.
Runa, nie doczytałam wcześniej
Wierzę, że mu zejdzie ten guzek!

A Sherwood wraca do normy:
- bokser na spacerku już nie był mu obojętny
- łapie i nadrabia wszelkie braki w obwąchiwaniu swojego terenu
- ponosi łapę przy sikaniu
- łapie znalezione kości po drodze....
- jest głodny - zaraz po spacerku wchodzi prosto do kuchni i czeka przy misce
Strasznie miło patrzeć na uśmiechniętego psa - słabego jeszcze, ale już uśmiechniętego!

Dziękuję wszystkim za rady i uwagi - wszystkie zostały wykorzystane!

Teraz tylko czekam i mam nadzieję, że krew mu się poprawi.
Super



to psy się uśmiechają?


Mój tak

to psy się uśmiechają?
Tak ZH, tylko za Twoimi plecami

Amelka, strasznie się cieszę.

Runa, robiłaś badanie moczu? Ten guzek już stwierdzony czy nadal przypuszczenie?
Miałam podobny problem ze swoim psem i wet powiedział, że czasami jak przedłużają się cieczki w okolicy to psom się prostata powiększa nieznacznie. Te wrażliwsze to odczuwają, te mniej nie reagują wcale.
Basiu guzek był widoczny na rentgenie i aż lekarz się zdziwił, ze taki duży
ja mam ciągle nadzieje, ze to wszystko to jakies straszne głupie przeziębienie w poniedziałek z rana badanie krwi
Basiu wet nie kazał robić badania moczu

Basiu wet nie kazał robić badania moczu
A stwierdził powiększenie prostaty??
Ja bym zrobiła mimo wszystko. To zaledwie pare złotych (u mnie 8 zł), wystarczy niewielka ilość moczu a w laboratorium ci zrobią podstawowe badania.
stwierdził guza na prostacie, sama zresztą widzialam na rentgenie
pod koniec tygodnia mamy kontrolny rentgen i jeśli alej bedzie ten guzek (czy co to tam jest) to będziemy podejmować kolejne kroki i pewnie wtedy zaleci badanie moczu. "Nie kazał" miałam na myśli, ze nie wspominał o tym
a z Shamukiem juz dużo lepiej, normalnie się załatwia, czyli leki działają byle jeszcze tamto zeszło
No to teraz my trzymamy kciuki!!
A Sherwood po ostatnich przejściach chyba najbardziej.
A jak Sherwood? już fika koziołki?
Jeszcze nie fika, ale wczoraj zainteresował się zabawką!
Na razie leży i nabiera sił. Spacery na krótkich dystansach (to nawet nie "przechadzki").
Ważne, że je. W piatek robimy kontrolne badanie krwi.
Jak dobrze
W każdym razie troszkę nam spadł z wagi... w niedzielę ważył 33 kg - kruszynka nasza
Ale je. Ba! Pochłania mięso!
No to rzeczywiscie mu sie schudlo,ale nie ma co sie dziwic.dobrze,ze juz jest lepiej A Azjatka wazy 27 kg Klucha jedna...
Zważyliśmy dziś Sherwooda.... 38 kg
Wraca chłopak do normy, czas ograniczyć "obżarstwo" ale z rosądkiem - ciągle anemia

Runa,
nie piszesz nic o Shamuku.
Jak wygląda sytuacja?
Shamuk już ma się dobrze, prawie
wszystko okazało się jakimś strasznym przeziębieniem, które w miare szybko przeszło. Byliśmy w poniedziałek na usg i to coś (guzek, torbiel czy co to tam jest) ciągle jest ale dobra wadomość, ze się zmniejsza za dwa tygodnie znów do kontroli
Uff.
Ważne, że się zmniejsza!

U nas za tydzień badania kontrolne krwi...
Troche czasu juz mineło i mam nadzieję ze rekonwalescent w pełni sił . Zapraszamy więc na trening . Jutro - 7,00. Nastepne- sobota i niedziela (godzina na telefon)> Spotykamy się u Jolki.
Czekam na telefon w sobotę!!

Jutro może jednak nie - muszę "odpracować" czas spędzony na kroplówkach...

[ Dodano: 2007-10-26, 17:18 ]
no to ja tylko dopisze, ze z Shamukiem wszytsko ok, nie wiem jak to się stało ale tego czegoś na prostacie juz nie ma, ona sama też nie powiększona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl