ďťż

alexisend

Niedobrze dzieje sie z malamutami już od jakiegoś czasu, ale jak widać po ilości startujących na ME w Zubercu /klasa c-2 cztery i klasa b-2 trzy/, to wydawać by sie mogło, że nadchodzi nieubłagany koniec zaprzęgów malamucich na zawodach. Szkoda, bo moim zdaniem jeśli chodzi o urodę, to są to najładniejsze z psów zaprzęgowych.
No ale Polska, to nie Alaska, a i tam już nie transportują psami na taka skalę jak kiedyś, a co do wyścigów, to wiadomo, chodzi o szybkość, czego niestety u malamutów z tą szybkością jest jak jest.



Niedobrze dzieje sie z malamutami już od jakiegoś czasu, ale jak widać po ilości startujących na ME w Zubercu /klasa c-2 cztery i klasa b-2 trzy/, to wydawać by sie mogło, że nadchodzi nieubłagany koniec zaprzęgów malamucich na zawodach. Szkoda, bo moim zdaniem jeśli chodzi o urodę, to są to najładniejsze z psów zaprzęgowych.
No ale Polska, to nie Alaska, a i tam już nie transportują psami na taka skalę jak kiedyś, a co do wyścigów, to wiadomo, chodzi o szybkość, czego niestety u malamutów z tą szybkością jest jak jest.


Może dlatego, że urody nie ocenia się na wyścigach
no wlasnie malamuty swietnie nadaja sie na dlugi dystans a na zawodach dla np. 6 psow zrobic okolo tych 16km to praktycznie nic..... dlatego coraz czesciej nawet zamiast husky pojawiaja sie grenlandy i eurodogi..... ja uwazam ze husky sa najpiekniehsze malamuty maja w sobie to "cos" .... w sumie szkoda ze malamuty zostaly zamienione na inne psiaki bo trzeba przyznac ze widok biegnace zaprzegu z samych malamutow jest imponujacy
Wilczek, może 'pomogłoby' wydzielenie Malamutów do odrębnej grupy? Nie wiem czy to błędne przekonanie, ale chyba ludzie odchodzą w 2-ce od Malamutów na rzecz Grenlandów, bo są z natury szybsze... Po co więc ścigać się w klasie, w której biegnie też rasa szybsza od Malamutów?


Czasy są jakie są. Nawet na forum widać .
Wszystko w pędzie , w biegu. Narwane i nerwowe. Jaki pan taki kram – to z czym do malamuta ?
Longa żadnego, z midami też nie teges, to czego oczekiwać w dobie kręcenia ułamków sekund. Ale „nasze” czarne tam są i bronią honoru malamuta (tylko młode i niedoświadczone- jeszcze, ale gdzieś muszą się otrzaskać z dużą imprezą będzie dobrze )
Tak, powinny miec dla siebie klasę...Kochane długodystansowce
Chyba Prochal robił że "co rasa to klasa"
A wicie co jest z tego wszystkiego najgorsze?
Że niestety większość ludzi biorących Malamuty trzyma je albo tylko dla rozrodu albo na wystawy albo co gorsza traktują je tylko jako domowe "pieleszaki"

Chyba Prochal robił że "co rasa to klasa"
Prochal, pomijając podziały na rasę psów, zrobiłby również każdą klasę (choćby na wrotkach ), byleby tylko trzech chętnych się znalazło. Jemu nie przeszkadzało velo na śniegu i lodzie. Było trzech chętnych, to jechali.
Widzę, że nie tylko mi przykro, że mamuty "podupadają" mi też wcale nie na rękę, że od jesieni będę strtować z moimi mamutami razem z tymi szybszymi- grenlandami a kto w ogóle wymyślił, żeby te dwie rasy- tak bardzo różne, połączyć w jedną klasę?? według mnie jest co bynajmniej CHORE!!!!!!!!! Ja pierwsza złożę wniosek do Związku o rozłączenie tych dwóch ras, i z pewnościa Jurek Prochal będzie pierwszą osobą, która mnie poprze.

[ Dodano: 2007-02-16, 14:47 ]
Smutne to co piszecie - ale niestety taka jest prawda
Chociaż z drugiej strony myślę,że ten kto ma malamuta - malamuty, to na zawody przyjedzie nie po to aby wygrać ale po to aby być i sprawić im i sobie radość ze startu.

No właśnie nie wiem, czy to na pewno rozwiązałoby sprawę - był kiedyś już temat szybkości w 2 grupie poruszany, chyba zakończył się wnioskiem, że dobrze trenowany zaprzęg Malamutów nie musi ustępować Grenlandom...

Może 'sposobem' byłoby przemyślenie klasy MID Sport, jako nie obowiązkowej, ale fakultatywnej - z tego co czytałem, bywały w Polsce MIDy 'normalne' gdzie 4 psy biegły tą samą trasę co reszta, po co uszczęśliwoać na siłę? Chcesz, jedziesz MID Sport, chcesz 'pełen' MID, jedziesz pełen... Może właśnie dystanse pozwoliłyby reaktywować zaprzęgi Malamutów, skoro do tego właśnie się najlepiej nadają....

Ale jeśłi samym zawodnikom nie będzie zależało, to nikt nie będzie lobbował w tym kierunku, tendencje związku są żeby było coraz szybciej (vide hulajnoga w klasie D)...
Wszystko co mówicie jest piękne i ładne, ale co mi po tym jak moje mamuty na pewno nie będa ważyć max. 28 kg jak mówią niektórzy maszerzy, że to WSPANIAŁY mamut do biegania nie po to jest ta rasa, żeby te psy odchudzać, żeby wyglądały jak charty a wagowo przypominały grenlandy. Ja rozumiem, że kiedyś było mniej grenlandów to biegały one razem z mamutami, ale teraz moim zdaniem powinny być rozdzielone. Przecież to normlane, że mamut nie wygra z grenlandem. acha....czyli jak ktoś chce wygrywać z grenlandami to jedynym wyjściem jest odchudzenie mamuta do wagi prawie husky... ktoś mi poradził, żebym odchudziła moje psy....ale czy to normalne?? nie sądzę
zdaniem niektórych pies, który biega w zaprzęgu nie może byc juz wystawiany...a przepraszam bardzo, czemu jedno ma wykluczać drugie??
Wiecie, ja się nie znam, ale przecież Husky biegają w swojej własnej, odrębnej klasie.. i co z tego skoro wiele, wygrywających Husky ma ze wzorcem tej rasy niewiele wspólnego? Coraz częściej przypominają Alaskan Husky.. Więc to chyba nie w braku osobnej klasy leży problem.. Może po prostu powinno się bardziej promować przyjemność z uprawiania z tego sportu a nie kłaść takiego nacisku na czasy, wyniki, nie gloryfikować tych , którzy na psach jedynie przypominających dana rasę wjeżdzają pierwsi na metę. Husky i Malamuty z definicji nie są psami wyścigowymi, ale zdolnymi do pokonywania długich dystansów pod obciążeniem.. Może zamiast wyścigów zaproponować coś alternatywnego, np wyprawy.. Oczywiście tak tylko sobie piszę, luźno
czasami zastanawiam sie czy nie lepsze byłoby wprowadzenie jak w stanach zjednoczonych 3 klas sportowych dla psich zaprzęgów: profi, sport i amator, bez względu na rasy psów tylko ze względu na wyniki i czasy przejazdu na danych zawodach.zakończyłoby to wszelkie waśnie i spory powstałe na podłożu kynologiczno - genetycznym, czyj husky jest bardziej wzorcowy , jaki ma rodowów itp...
zreszta _aga_ ma to w jednym palcu i juz kiedyś o tym wspominała:)

czasami zastanawiam sie czy nie lepsze byłoby wprowadzenie jak w stanach zjednoczonych 3 klas sportowych dla psich zaprzęgów: profi, sport i amator, bez względu na rasy psów tylko ze względu na wyniki i czasy przejazdu na danych zawodach
Igor a jakies szczegoly? Jak to tam wyglada?
Nie moge sobie wyobrazic na czym polegaja takie zasady klasyfikacji - co od czego i z czym sie "je".
Coś jak struktura ligowa?
Problem może byś u nas z małą ilością zawodników... przecież już teraz wyższe klasy są ledwo obsadzone... co jeśli podzielić to przez trzy? czy nawet dwa?
No ciekawe, ciekawe...
Moze bym sie zalapal do jakiejs "okregowki".
Jest to jakies rozwiazanie, bo dalsze podzialy sa raczej niemozliwe. Oddzielimy mamuty to moze podzielmy tez sh na sportowe i "pluszowe" - nie realne i tak jest juz mnostwo klas a zakonczenie zawodow trwa i tak juz zdecydowanie za dlugo.
Tylko przy takim podejsciu to wolniejsze rasy beda z "przydzialu" w nizszych klasach
I tak zle i tak nie dobrze...
Można to ograniczyc albo dostosowac do naszych warunków, ale teoretyzując może to doprowadzić do dość skrajnych sytuacji np: super szybki malamut łapie się w klase profi bo osiąga prawie takies same srednie jak jakieś szczury albo wręcz odwrotnie greyster ze słabym maszerem nie daje rady i wpada do klasy amator.
Ale to raczej małoprawdopodobne przypadki, największą rację bytu w klasie profi miałyby psy najszybsze stricke sportowe: alaskany, greystery, esd i inne mixy. Inne / lub inna klasa np amator lub sport ograniczyłaby się pewnie do psów rasowych, starych lub z maszerami bez sportowego zacięcia.
Ale o szczegóły w tym temacie, jak wygląda to za wielka wodą, trzeba pociągnąc _age_ za język:)

[ Dodano: 2007-02-16, 23:18 ]
Igor, to co piszesz odnosisz bardziej do psów niż ludzi - tymczasem u nas nie ma żadnej klasyfikacji zy 'rankingu' psów - oficjalnie oczywiście... bo zainteresowani dobrze wiedzą "kto na czym jeździ" Czy w innych krajach są prowadzone jakieś rejestry psów? Czy jeśłi jest klasyfikacja na przestrzeni sezonu, to można dowolnie zmieniać psy na każdych zawodach, czy są jakieś limity? Przykładowo - w klasie C można jechać co tydzień na zawody i wystawiać przemiennie dwie różne 'czwórki' - czy może zgłaszasz do pucharu/klasyfikacji 6 psów do klasy C i tylko z tej szóstki mmożesz składać team w czasie sezonu? (to są pytania, nie propozycje)
nie wiem jak jest w innych Państwach ale nie sądze aby ktoś prowadził ranking psów.
Moje prywatne odczucia bardzo kłócą sie z wypożyczaniem psów, a przedewszystkim z nagłym, przypadkowym i częstym ich wymienianiem, kiedyś nawet miałem taki chory pomysł aby wprowadzić na dany sezon startowy (w ramach PP i MP) limit i nr chipów psów które zawodnik może wykorzystać, np startuje w klasie C to może zgłosić na dany sezon dwa albo 3 psy więcej.

kiedyś nawet miałem taki chory pomysł aby wprowadzić na dany sezon startowy (w ramach PP i MP) limit i nr chipów psów które zawodnik może wykorzystać, np startuje w klasie C to może zgłosić na dany sezon dwa albo 3 psy więcej.

Hmmm... czemu chory? ja tam myśle że to pomysł całkiem całkiem... poza tym co piszesz o wymienianiu psów, ma to jeszcze taki skutek, że wyrównuje nieco szanse zawodników. Pozostając przy klasie C - przy zawodach co tydzień, możesz inaczej rozplanować treningi i starty jeśli wystawisz 8 psów w rotacji co dwa tygodnie, masz jakiś sensowny okres regeneracji i przygotowania. Zrównuje to nieco szanse zawodnika który ma tylko cztery psy i takiej rotacji robić nie może, bo zawsze w zaprzęgu będą dwa psy które startowały w poprzednim tygodniu... przy założeniu że wystawiasz na sezon w danej klasie 150% ilości psów na pierwszy etap... czyli do D 3 psy, do C sześć, do B dziewięć... A przedstawiałeś ten pomysł "na zarządzie"? jakie opinie?
niee;) to nie był "oficjalny" pomysł, to narazie rzecz do przemyslen.


klas wtedy masz dużo mniej odpadają ci klasy z podziałem na rasy psów, jest to najprostsza droga do wypracowania najszybszych teamow a co za tym idzie przygotowania do startów na olimpiadach.

Przepraszam za OFF-a
Z ta olimpiada to mnie troche przeraziles, bo nie da sie ukryc, ze podstawa to psy im szybsze, tym lepszy wynik... i az boje sie myslec co ludzie sa wstanie w tym celu zrobic.
Taka samowolka "szybkosciowa" moze byc...brrryy. No chba ze zalozymy jakis standard, wzorzez psa do klasy olimpijskiej tylko jak to zrobic. Jak obecnie nie ma na to rady i w klasach mamy misz masz rasowy.
Ostatno czesto wywolywane byly porownania do F1 - nawet tam sa jakies ograniczenia, standarty.
Ciekawe jak to bedzie rozwiazane, dla bezpieczenstaw psiakow

Psia krew kolejny topik wielowatkowy nam sie zrobil
rzeczywistosc jest brutalna obecnie na swiecie scigaja sie najszybsze psy odpowiednio skrzyzowane, patrz np: greystery (wyżeł niemiecki krótkowłosy i niewielka kilkuprocentowa domieszka charta greyhounda) albo esd (europe sled dog- mieszanka greystera i alaskana husky), SH typu slim lub liniaa zero (domieszka...hehe nie bede kontynuowal tematu) i nie sądze że jest to ze szkodą dla zwierząt, -psy sportowe muszą miec idealne =cechy psychiczno fizyczne, zdecydowanie w gorszej sytuacji są psy rasowe chodowane pod kątem wystaw.

i nie sądze że jest to ze szkodą dla zwierząt
Ok jeszcze nie, ale ludziska to wredne bestie i rozne rzeczy przychodza im do glowy.
A olimpiada... kiedys jakies lyzwiarki w usa sie malo nie pozabijaly zeby dostac sie do kadry... a psy, dla niektorych to tylko psy

DOBRA to jak to jest z tymi mamutami... malamutami - wygina w zaprzegach?

i nie sądze że jest to ze szkodą dla zwierząt

niestety ja nie mogę sie z tym zgodzić....Możecie mówić, że ja jestem tylko młoda juniorką, która nic nie wie o zaprzegach, ale jestem chyba zbyt spostrzegawcza

Właśnie Patrycja wg mnie o tym pisze Igor Tracz. My amatorzy jeżeli chcemy biegać to mamy do dyspozycji LZ z jej już i tak rozbudowanymi kategoriami, a PP niech zostanie dla sportowców i zawodowców i tam zmienić może podział na "wielkość zaprzęgu"bez względu na rasę psa i wiek zawodnika.
A ludzie są tylko ludźmi i patologia jest w każdej dyscyplinie życia - tego nie zmienimy
Wg nmie prosty podział na ligę juniorów, amatorów i sportową. Może to zakończyłoby dyskusje na temat "ten jest lepszy od tamtego bo ma tyle czy tyle psów"

[ Dodano: 2007-02-17, 10:27 ]

podstawa to psy im szybsze, tym lepszy wynik... i az boje sie myslec co ludzie sa wstanie w tym celu zrobic.

Ciekawe czy na zbliżający się, już jakby nie było trzeci sezon sportowy PZSPZ, uda się opracować jakiekolwiek przepisy antydopingowe... aż chce się spytać czy komuś zależy żeby nie było podstaw do kontroli? Z drugiej strony, podjęto uchwałę o powołaniu komisji d/s medycznych... bez zakresu kompetencji, nie jest znany skład... Ciekawe kiedy pojawią się jakieś efekty działania tej komisji.. bo teraz jest taka paranoja, nie występująca chyba w żadnym innym sporcie, że zawodnik może ulec niezłej kontuzji (złamać rękę?) i spokojnie dopuszcza się go do kontynuowania zawodów.... Nie trzeba przecież przecierać na nowo żadnych szlaków - wystarczy skorzystać z doświadczeń w innych dyscyplinach... albo zebrać się i w dwa tygodnie to opracować... i nie piszcie że nie można, bo można, sprawa statutu chyba jest niezłym przykładem... ehhhhh.....
Przeklejam swoją wypowiedź na ten temat z innego forum:



Vorevol napisał/a:
A mnie nie podoba sie w obecnym stanie podział na rasy.... Niech bedzie tak, jak jest w klasie "A" czy w moim SJ... i wtedy kazdy startuje z takim typem psa jak mu pasuje, nie ma mowy o oszukiwaniu, czy przekretach.


I tak chyba w niektórych organizacjach jest

Mnie najbardziej pasuje podział jaki jest w stanach. Nie ma ras ale są klasy Profi, Sport i Amatorska. To gdzie startujesz zależy od twoich ambicji. U nas pewnie podział przebiegałby tak, że w Profi byłyby wyżły i inne tego typu, w sport slimy, alaskan husky i pewnie starsze wyżlaki, a w amatorskiej (chociaż nie powinna tak się nazywać) puchacze, starsze alaskany, zaprzęgowce bez rodowodu (bo wiekszość z nich jest w typie wystawowym, a muszą ścigać się z greysterami) i wszystkie inne rasy - goldenki, borderki (aczkolwiek nie wiem czy co poniektóre nie powinny trafić do sportu ). Powinny byc też jakieś obwarowania, żeby ci z szybszymi psami startowali w szybszych klasach a nie szli na łatwizne i odbierali medal tym wolniejszym. Np. jeśli chcesz być w reprezentacji na mistrzostwa ifss to musisz mieć wyniki pucharowe z klasy profi (chyba że jest klasyfikacja dla pure breed, wtedy również ze sport); jeśli na wsa to musisz startować co najmniej w sport, itp. Każdy mógłby ocenić zarówno swoje realne możliwości (bo po co pchać się na zawody światowe, jeśli w kraju nie idzie za bardzo) jak i ambicje (bo jak chcę konkurować z mistrzami wsa to kupuję sobie slima i startuję w sporcie). Ostatnia klasa mogłaby byc podzielona na rasy - tak aby mamutki i samoyedy miały szanse na swój własny puchar - i z niego były selekcjonowane do mistrzostw wsa...
Taka moja wizja, która męczy mnie od dawna Pewno, że wymaga dopracowania, ale mam wrażenie że rozwiązałaby dużo konfliktów.

Idea całości jest taka, że nie ma odgórnego przydziału, który pies w której klasie. Po prostu z różnymi poziomami wiążą się różne konsekwencje. Co nie umniejsza sukcesów czołówki z każdej klasy. Tak jak np. jest w kolarstwie. Amatorska liga MTB ma bardzo rozbudowany system zawodów i ci którzy tam zwyciężają są naprawdę postrzegani jako klasa super, mimo, że większość z nich na zawody zawodowców nie jest nawet zapraszana (bo oczywiście może być również, przy dużej konkurencji, kwalifikacja do najwyższych klas).
Czyli przekładając na nasz system organizacyjno-prawny, organizacja ligowa....

Uzyskując wyniki w lidze II awansujesz na następny sezon do I ligi i nie idziesz na łatwiznę... są też gotowe rozwiązania co do powoływania kadry i reprezentacji narodowej... Ale czy to nie będzie wówczas zbyt przejrzyste? To się u nas nie przyjmie, to się u nas nie uda, rozumiecie, koledzy, nie ten moment

Igor, a co do Twojego pomysłu... wiesz.. gdybyś potrzebował jakiś lobbing.. w Polsce już jest legalny

To się u nas nie przyjmie, to się u nas nie uda, rozumiecie, koledzy, nie ten moment
niestety ale chyba jednak tak to się właśnie skończy...
proędzej doczekamy się kolejnej klasy dla grenlanda, samoyeda niż ktoś pójdzie w kierunku takim o jakim piszecie
Wprowadzenie zmiany której ta dyskusja dotyczy, leży chyba w gestii obecnego zarządu.
Mam wątpliwości, czy Igora pomysł zaakceptują takie sławy tego sportu jak np. p.Radłowski.
Mnie osobiście taki podział nie przeszkadza, w ogóle nic mi nie przeszkadza co uprościłoby ten bałagan klasowy.


Mam wątpliwości, czy Igora pomysł zaakceptują takie sławy tego sportu jak np. p.Radłowski.

Czemu Andrzeju tak myslisz, przeciez on też musi sie zmagac w tej chwili z grenlandami i łatwo z nimi nie ma....

Mnie osobiście taki podział nie przeszkadza, w ogóle nic mi nie przeszkadza co uprościłoby ten bałagan klasowy.

No to znając nasze realia najprędzej można się spodziewać wprowadzenia tego rozwiązania jako... dodatkowego podziału, czy raczej podział jak pisze Igor, a w tych grupach jak dotąd... Nie oszukujmy się, są naciski, lobby, tendencje, żeby każdy mógł być mistrzem, żeby każdemu starczyło miejsca na podium..
Pierwsze słyszę aby radłowski miał grenlandy. Jeśli tak, to mnie oświećcie, kto zrobił taki błąd, sprzedając je mu. Dla mnie ten facet, po tym w jakich warunkach przywiózł psy na MŚ w zeszłym roku nie istnieje jako maszer, a z innymi określeniami się wstrzymam. Może stosuję zbyt stereotypowy sposób oceniania ludzi, ale sprawdzający się.
Chodziło chyba o to że musi konkurować z zaprzęgami grenlandów, a nie że sam je ma...
ja mam 2 mamuty i bede ZAWSZE je miala i z nimi startowala. Mozemy 'zamiatac ogony'. Bo nie ma nic piekniejszego jak szczesliwe pyszczydlo mamuta
tinahet ---> super podjescie do sportu bo w koncu o to chodzi zeby psy byly szczesliwe a nie zeby zdobywac jakies laury (co prawda wygrac milo jest ale wedlug mnie usmiechnieta morda od ucha do ucha jest wazniejsza) przede wszystkim chodzi o sprawdzenie swoich pocoech i siebie pozrawiam Milenka
1. sprawdzcie sobie wyniki z Przysłupia w C2, Maciek na malamutach wygrał z grenlandami Pawła., grenlandy sa szybsze - tak, ale naprawde bardzo niewiele, i czasami może byc tak, ze specyfika trasy i warunków całkowicie zniweluje różnice, a nade wszystko psy trzeba WYTRENOWAĆ I PRZYGOTOWAĆ, same to one moge złapać kurę, na przykład, więc nie wypisujcie bzdur o tym ze malamuty nie mają szans. Andrzej toczył zacięte noje z samoyedami, jeżeli juz ktoś nie pamięta!

2. mileno. znowu taki drobiazg. SPORT - to wyczyn, wyścig, dążenie do zwycięstwa, podporządkowanie wszystkich działań - legalnych oczywiście - wygraniu, to jest sport.
Jeżeli najważniejsze sa dla Ciebie tylko uśmiechnięte pyski, to to jest rekreacja, turystyka, spacery itp. Nawiasem mówiąc nie wiedziałem jeszcze psa SPORTOWEGO, który nie byłby szczęśliwy na mecie, zadowolonym że ukończył wyścig i został pochwalony.
pozdrawiam
Eskimo, oczywiscie ze rywalizacja w sporcie musi byc. Ale mi chodzilo o to ze mamuta nie zamienilabym na zadnego innego psa. i niewazne ze inne rasy sa lub moga byc szybsze od moich mamutow.
Dla mnie mamut i tylko mamut
Eskimo - dlatego własnie zastrzegłem, że przekonanie o tym że Grenlandy sa szybsze może byc mylne, czy zbyt pochopne
a to że malamuty są wyjatkowe to oczywiste! moja Ryska już nic nie musi i łazimy sobie na spacery, bo że to wyjątkowa rasa to pełna zgoda!


2. mileno. znowu taki drobiazg. SPORT - to wyczyn, wyścig, dążenie do zwycięstwa, podporządkowanie wszystkich działań - legalnych oczywiście - wygraniu, to jest sport.
Jeżeli najważniejsze sa dla Ciebie tylko uśmiechnięte pyski, to to jest rekreacja, turystyka, spacery itp.


Sport - rozmaite formy aktywności fizycznej i umysłowej, podejmowane dla przyjemności lub współzawodnictwa. Od zwykłej rekreacji sport różni się tym, że uprawianie go jest związane z przestrzeganiem szeregu reguł obowiązujących w danej dyscyplinie, jednak praktycznie granica między sportem i rekreacją jest dosyć płynna. (zrodło wikipedia, nie chciało mi sie wiecej definicji wyszukiwac)

Wikipedia jest tworzona prz4ez ludzi, niekoniecznie fachowców... dlatego skłaniałbym się do bardsziej oficjalnych definicji sportu...
Ogromny wkład w upadek malamuta mają superhodowcy produkujący maskotki na wystawy i psy towarzyszące do pokazania się na mieście. Ale szkoda czasu, żeby o tym pisać.
Jeśli chodzi o klasę 2, to uważam dzielenie na greny i mamuty za niepotrzebne. Nie jest prawdą, że najważniejszym parametrem określającym szybkość psa jest jego waga. Podstawą jest trening. Najczęściej jednak przegrywa człowiek, a nie psy (tak jak to było w moim przypadku w Przysłupiu). Moje psy ważą około 40kg i dzielnie walczą z innymi. Najważniejsze jest jednak to, że w naszej klasie zawodnicy wciąż traktują się
jak dobrzy znajomi, a nie konkurenci do pobicia. I myślę, że tak pozostanie.
Wiesz, z Mamutami jest podobnie jak z Siberianami, tyle że w nieco gorszym wydaniu. Otóż bez woli hodowców wystawiających i ROWNOLEGLE startujących w zawodach nie jest możliwe zachowanie rasy w formie wzrocowej. Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że pies zaprzęgowy to ani nie waga, ani nie trening (choć też), ale przede wszystkim głowa i proporcja długości łap do ciężaru. Niestety zarówno wystawowe Malamuty jak i Siberiany mają bardzo krótkie łapki i dlatego są z góry skazane na porażkę w konfrontacji z alaskanami i "pseudohuskimi". Takie czasy, że jeżeli chcesz mieć ładny zaprzęg to musisz biec za saniami nawet po płaskim ;-)
Taki troche offtop , ale fajna rzecz. Karen Ramstead porównuje SH z AH:

Well, I think the breed's biggest weakness is their intelligence. I work alot with Jamie Nelson in Minnesota and get to compare the learning curve and performance levels of her Alaskans to my Siberians. The Alaskans don't seem to have to have things 'explained' to them like the Siberians do. You show them what you want and they will apply themselves 110% to the task. The Siberians tend to need to be shown why it is to their advantage to do this and want to always know what is in it for them.

As for strengths - I think the breed is much hardier and more 'durable' then many Alaskan lines. Not enough Siberian distance teams try to use these things to their advantage though. Take booties for example, I rountinely use about 2/3 less booties on the trail that most teams do. Saving that 30 - 45 minutes on the trail or in a checkpoint can be an advantage - yet most Siberian mushers bootie like the Alaskan drivers do, not wanting to trust the tough feet of their dogs.

Wikipedia jest tworzona prz4ez ludzi, niekoniecznie fachowców... dlatego skłaniałbym się do bardsziej oficjalnych definicji sportu...
sport rowniez jest torzony przez ludzi,
ale prosze bardziej "profesjonalne" wyjasnienie :
sport, z założenia pokojowe współzawodnictwo, którego istotę stanowi indywidualna bądź zespołowa rywalizacja (wg określonych reguł) prowadzona zgodnie z zasadami fair play oraz dążenie do osiągania jak najlepszych wyników, podejmowane także m.in. w celu rekreacji i doskonalenia własnych cech fiz.; wyraża się przez ćwiczenia i gry uprawiane wg określonych zasad; sprzyja zachowaniu zdrowia oraz rozwija cechy osobowości, m.in.: wytrwałość, silną wolę, zdyscyplinowanie, poczucie solidarności i koleżeństwa. W sporcie kwalifikowanym celem nadrzędnym jest osiąganie możliwie jak najlepszych wyników na zawodach różnego szczebla o zasięgu regionalnym, krajowym, świat. czy olimpijskim; wymaga to odpowiedniego przygotowania ogólnego i specjalnego, długotrwałego i intensywnego treningu prowadzonego m.in. pod opieką trenera, lekarza sport. oraz specjalisty od odnowy biologicznej. W wielu dyscyplinach sport. chęć osiągnięcia wyników bliskich granicy możliwości ludzkiego organizmu przynosi niekiedy negatywne skutki, jak przetrenowanie, urazy czy niedozwolony doping. Istniejący do 1972 (do końca kadencji A. Brundage’a na stanowisku przewodn. Międzynar. Kom. Olimpijskiego), ostry podział na sport amatorski i sportzaw. coraz bardziej się zaciera; nowy status sportowca, oprac. przez MKOl, umożliwił m.in. start na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie 1992 zaw. koszykarzom i tenisistom.
Sport rekreacyjny (masowy) jest formą czynnego wypoczynku służącą odprężeniu po pracy, regeneracji sił, utrzymaniu sprawności fiz. i dobrego stanu zdrowia, jednocześnie zachowuje element współzawodnictwa, który jest ważnym czynnikiem motywującym.

a byłbym zapomniał podać źródło : słownik wyrazów obcych PWN,
niezależnie od definicji, dla mnie sport to zabawa
Taaa.. a sport kwalifikowany? Bo taki właśnie ma miejsce na zawodach związkowych... Wiem, jak pisali słownik nie było sportu kwalifikowanego...

Niemniej pojawia się w wielu definicjach jeden wspólny motyw.. "dla osiągnięcia jak najlepszego wyniku" - to przeczy rekreacyjnemu podejściu, nie da się na jednej imprezie jechać dla jak najlepszego wyniku i jak najlepszej zabawy - bo wtedy jedni drugim przeszkadzać mogą.. A rekreacja to może i to samo co sport, jełśi chodzi o czynność, ale CELE są zupełnie inne... Czy jelśi mnie nie zależy na wyniku, mam prawo nie przejmować się kimś dla kogo wynik jest najważniejszy?

W sporcie kwalifikowanym celem nadrzędnym jest osiąganie możliwie jak najlepszych wyników na zawodach różnego szczebla o zasięgu regionalnym, krajowym, świat. czy olimpijskim; wymaga to odpowiedniego przygotowania ogólnego i specjalnego, długotrwałego i intensywnego treningu prowadzonego m.in. pod opieką trenera, lekarza sport. oraz specjalisty od odnowy biologicznej.

Cos tam jednak było


Niemniej pojawia się w wielu definicjach jeden wspólny motyw.. "dla osiągnięcia jak najlepszego wyniku" - to przeczy rekreacyjnemu podejściu, nie da się na jednej imprezie jechać dla jak najlepszego wyniku i jak najlepszej zabawy - bo wtedy jedni drugim przeszkadzać mogą.. A rekreacja to może i to samo co sport, jełśi chodzi o czynność, ale CELE są zupełnie inne... Czy jelśi mnie nie zależy na wyniku, mam prawo nie przejmować się kimś dla kogo wynik jest najważniejszy?


no i mozemy dyskutowac długo i długo, świetny temat do debaty przy browarze ,

dlaczego
Jak przeszkadzać? Zachowaniem na trasie, sytuacji może być wiele, każda wpływać na cenne sekundy zawodnika któremu zależy... Dlatego właśnie chyba pora na wydzielenie sportu od rekreacyjnego podejścia. I tu mała uwaga - są takie zawody jak Kucoby, które pomimo jakiegoś elementu rywalizacji pozostają imprezą otwartą, bardziej zlotem niż zawodami - tu jedno drugiemu nie przeszkadza, ale są zawody, gdzie ludzie jada po wynik, żeby utrzymać tytuł, albo go zdobyć... wtedy ktoś komu nie zależy na swoim wyniku może przeszkadzać - jeśli nie zależy mi na swoim, to czy zrozumiem kogoś komu zależy na jego własnym?

Jeśli zależy Ci na wyniku, to nie jest to już rekreacja, celem jest wynik, a nie dobra zabawa... pojęcia sport-rekreacja nie były chyba w Polsce dokładnie zdefiniowane, czy może były na siłe łączone, stąd teraz nie potrafimy się w nich odnaleźć... tez się zastanawiam, czy wolę żeby w Spale była impreza sportowa, czy rekreacyjna...
Specyficzny rodzaj rekreacji preferowany jest też u Prochala.
no ZH, serce się raduje czytając takie twoje wypowiedzi, tym bardziej po naszym spotkaniu na trasie w lublińcu...-:) masz u mnie piwo!
A co było na trasie w Lublińcu?
dawno to było...
ale chodzi mi o to, że hm... no nie obraź się, ale prezentowałes tempo i styl jazdy raczej spacerowy... więc mimo przerwy między klasami dogoniłem Cię i było troszkę zamieszania przy wyprzedzaniu..., napisałem o tym, po to zeby uświadomić, że czasami wspólne starty zawodników którzy zaprzęgi traktują jako sport KWALIFIKOWANY (podkreślam, bo poprzednio byłem łapany za słówka i cytowano definicje... -:) a nie sport REAKREACYJNY mogą byc utrudnieniem DLA JEDNYCH I DLA DRUGICH! W naszym przypadku nic się nie stało, ale psy też mają podniesiony poziom adrenaliny i zawsze może być różnie. W każdym razie Ty na trasie zachowałeś się jak trzeba.
Na marginesie, kiedyś startowałem z liderem który przy mijaniu lubił kłapnąć pyskiem nad liderem drugirgo zaprzęgu. Każde mijanie to był dla mnie strach. Okazało się, że za granicą, i to na zawodach rangi mistrzowskiej, nikt sobie nie zawraca głowy faktem, że któryś pies kłapnie, czy dziabnie - dla dokładnych za "dziabnie" uważam sytuację w której pies łapie zębami innego psa i natychmiast puszcza, robi to tylko po to żeby pokazać swoją wyższość, nawet jeżeli jest to pies z zaprzęgu wyprzedzanego! - spotkało mnie takie zdarzenie we Frauenwaldzie, gdzie kilka kilometrów jechałem sanie w sanie z samojedami - tak z samojedami! - i na finał, kiedy kilkaset metrów przed metą puszczałem niemca, bo z nim i tak juz wygrałem, jego samojed dziabnął mojego lidera. I co? I nic? Bo to tak jak okrzyki dopingu u tenisistów na przykład. Oczywiście do póki nie ma jatki...
Hmm.. nie Ty jeden mnie doganiałeś - dlatego zawsze staram się tak to zrobić, zeby wyprzedzanie nie wiązało się z opóźnieniem wyprzedzającego... bywało też że schodziłem z wózka i przeprowadzałem komuś zaprzęg, bo się obawiał czy psy przy wyprzedzaniu się nie pogryzą... zawsze staram się zjechać na pobocze, jestem pewien że moje psy nie są agresywne, nawet jeśli są zaczepianie. Może za mało pracuje nad szybkością, a za dużo nad innymi sprawami, ale każdy ma swoje priorytety

Ale ogólnie o to mi właśnie chodzi - żeby nie przeszkadzać, nawet jak jadę wolo, to może być to sport, bo znam zasady i ich przestrzegam, w jednej z podanych wyżej definicji rekreacji pojawił się motyw że nie koniecznie trzeba przestrzegać zasad i reguł... to nie tempo na trasie decyduje czy jedziesz sportowo czy rekreacyjnie, ale właśnie znajomość i stosowanie reguł... a jak może jechać 'sportowo' zawodnik który tych reguł nie poznał nawet?

System licencjonowania jest jaki jest, mam swoje zdanie na ten temat, nie raz je wyrażałem, dodam tylko, że nie wiem czemu całkiem pomija znajomość regulaminów... tylko nie piszcie że nic nie da się zrobić - przed wieczorem maszera sędzia może całkiem swobodnie przeprowadzić test na znajomość regulaminu u startujących po raz pierwszy - nie literalną, szczegółową znajomość, ale chyba można stwierdzić czy 'kandydat na zawodnika' wie o co chodzi, czy nie ma pojęcia gdzie się znalazł i po co...

przed wieczorem maszera sędzia może całkiem swobodnie przeprowadzić test na znajomość regulaminu u startujących po raz pierwszy - nie literalną, szczegółową znajomość, ale chyba można stwierdzić czy 'kandydat na zawodnika' wie o co chodzi, czy nie ma pojęcia gdzie się znalazł i po co...

popieram w 100% - znajomość regulaminu i zasad w nim zawartych winna być znana każdemu kto przystępuje do zawodów
Jestem za.
A to bardzo słuszne! Pewnie będzie się kojarzyło z np. egzaminem z teorii na prawo jazdy, ale masz ZH absolutna rację, że należy znać zasady i reguły czegoś co się uprawia!
Tylko pewnie nie wszyscy by zdali...-:)
He he he

Zgłaszam swoją kandydaturę do Komisji Egzaminacyjnej
Zawodnik ma obowiązek znać regulamin w chwili zgłaszania się na zawody... Twoja propozycja jest utopijna, sędziowie mają inne rzeczy na głowie niż egzaminowanie.
Co z tego że ma obowiązek? Taki obowiązek mają również sędziowie i co? I nic, regulamin swoje, a my zrobimy to po swojemu, przy czym ranga zawodów nie ma nic do rzeczy...

Jak chcesz zagwarantować że zawodnik zna regulamin? Złoży oświadczenie?

A czy nie jest utopią, że dopuszcza się na zawody sportowe (tak tak, LZ to są zawody sportowe) zawodnika bez licencji? Że warunkiem do uzyskania licencji jest udział w zawodach, a żeby wziąć udział w zawodach trzeba mieć licencje... Czy obecne rozwiązanie nie 'zmusza' zawodników, czy raczej kandydatów na zawodników do łamania prawa? Tu nie widać utopii? Jeśli już na samym wstepie pokazujemy zawodnikowi, że przepis się obchodzi, a w sumie to mamy go gdzieś, to jak potem wymagać czegokolwiek... Fajnie jest mieć związek, nazywac się sportowcami, tyle że 99%, nie wyłączając członków zarządu, dyrektorów, przewodniczących komisji etc.. nie ma pojęcia z czym to się wiąże, że zabawa się skończyła i nasze widzimisie może być dość ograniczone przez przepisy PRAWA - a mamy taką chora sytuacje, zapoczątkowaną przez pierwszego Prezesa i do dziś nie uporzadkowaną, że wewnętrzne przepisy związkowe stoją ponad prawem stanowionym w Polsce... Wiem że nie jest to na rękę conajmniej 3/4 zawodników, że trzeba znać regulamin - lepiej nie znać, bo a nuż kolejnym pomysłem będzie że trzeba go PRZESTRZEGAĆ?
Jak chcesz zagwarantować że zawodnik zna regulamin? Złoży oświadczenie?
Fajnie jest mieć związek, nazywac się sportowcami, tyle że 99%, nie wyłączając członków zarządu, dyrektorów, przewodniczących komisji etc..

No właśnie żywa prawda , A czego może się nauczyć dobrego młody zawodnik na zawodach np. w Baranowie .
należy promować udział młodych zawodników w zawodach najlepszej rangi po upewnieniu się w kwesti znajomości regulaminu i kultury osobistej .
Czyli wracamy do upierdliwego pytania:

Jaka jest (powinna być) rola klubów sportowych w tym wszystkim?
ale to chyba proste i zrozumiałe - w klubach juniorzy uczą się wszystkich zasad i reguł jakie obowiązują w tym sporcie a następnie przez klub mogą brać udział w zawodach
Fakt - zawiązujemy klub - ale już dziś każdy członek ma egzemplarz w ręku i musi go znać - tu nie ma o czym dyskutować. W tym przypadku wiedza=brak problemów na zawodach. To tak jakby ktoś grał w koszykówkę i nie wiedział co to dwutakt
Tyle że to nie kluby zgłaszają zawodników na zawody, nie kluby dostają dofinansowanie - kluby sa pomijane całkowicie, poza jedną dziedziną - finanse - tu klub ma swoją rolę, jak najbardziej, ma płacić składki, ma płacić za licencje... poza tym nic...
a to odrębny temat
Mnie bardziej chodzilo o to po co jest klub. Przecież tak jak dotąd mogliśmy się spotykać na treningach w soboty niedziele i środy i nie ma problemu. Zakładamy go właśnie po to, aby się nauczyć zasad obowiązujących w tym sporcie - wszyscy bez wyjątku aby młodzi którzy mają psy mieli wolny dostęp do sprzętu - w ten sposób można zachęcić do uprawiania sportu zaprzęgowego.
A nawiasem mówiąc to chyba jestem nieliczny w Toruniu, który na dzień dzisiejszy nie widzi potrzeby należenia do PZSPZ. To tak jak napisałeś ZH wydawanie na tych ludzi pieniędzy nie otrzymawszy nic w zamian. Mamy poprawne kontakty ze "Śnieżnymi Psami" i ich przesympatyczną pani prezes i licencję młodzież może sobie zrobić jak chce występując pod ich nazwą

...kultury osobistej .

A to z kultury osobistej też chcecie egzaminować? Powodzenia
Wiesz.. nie pomyślałem o tym.. ale znów wracamy do roli klubów... w zakres kultury osobistej wchodzi tzw. sportowe zachowanie... a z NIEsportowe zachowanie można dostać DS... Gdyby to klub wystawiał zawodnika, albo gdyby istniał jakikolwiek związek zawodnik-klub po linii zawodów, to może i ta dziedzina byłaby w jakiś sposób weryfikowana... Teraz jest tak, że klub nie ponosi żadnych konsekwencji (i nie ma żadnych podstaw aby je ponosił) jeśli jego zawodnicy źle przewożą psy, niesportowo się zachowują, itd itp... klub nie m żadnej motywacji żeby na zawodnika oddziaływać, co gorsza, zabiera mu się narzędzia do takiego oddziaływania.... jeśli Prezes (lub inny organ w klubie o takich uprawnieniach) klubu X powie, że na zawody PP w Y jadą zawodnicy A, B i C, to zawodnik D może sam się zgłosic, zapłacić wpisowe i nikt nie będzie się przejmował zdaniem klubu... KTO w/g Ciebie ma kształtować, ale też ODPOWIADAĆ za kulturę osobistą zawodników? Pamiętaj że "wszyscy" to w rzeczywistości NIKT...
Daleko mi do "chwalidupy", ale proszę mi udowodnić i przedstawić sytuację, w której zawodnik i to nie ważne czy "stary" czy początkujący nie przestrzegał regulaminu, stworzył komuś problemy na trasie, a jeśli już stworzył, co każdemu może się przydażyć, jak się zachował ?.
Tutaj Jacku jest rola klubów i zdrowego podejścia do tego sportu. Nie mamy w klubie żadnego instruktora wyszkolonego przez PZ, ale mamy instruktorów, których życie zaprzęgowe wyszkoliło, a tego nic nie zastąpi.
Szkolenie należy zacząć od podstaw, ale jeśli na kursie związkowym, zwracasz uwagę, że jak się wyprowadza psa poza własny stake /nie wiem zresztą po co/ i się po prostu zesra, to należy sprzątnąć a nie odwracać się od tego i spotykasz się z całkowitym brakiem reakcji lub wręcz agresją, to o czym tu mówimy. Do tego sportu w ostatnich latach trafiła ogromna masa ludzi, którym wydaje się, że są najważniejsi i wszystko do okoła nich powinno sie kręcić, bo oni przecież mają psa i to najlepszego. Trzeba dużo na początku pracować nad psychiką i mentalnością trafiających do tego sportu ludzi, zanim wsadzi się ich na zaprzęg, ale o tym trzeba wiedzieć, niestety.
No i tutaj mamy do czynienia z rolą klubów.

[ Dodano: 2007-02-22, 06:40 ]
_AGA_
ty nie wiesz o co mi chodzi w słowie kultura osobista

Już o tym pisałem i nie będę się powtarzał , każdy popełnia błędy , ale musi wyciągać wnioski i być reformowalny .
Odnoszę jednak wrażenie , że niektórzy członkowie zarządu mają z tym problem ( Pan Radłowski ) , mam nadzieję , że ty nie masz zamiaru iść w ich kierunku

A wracając do pewnej kwestii to na ME w Zubercu w drugi dzień zawodów na odkrytym terenie widocznym dla wszystkich ze stejka Romek Radłowski skraca trasę , na co Szwedzi i Włosi wytykają to palcami . Zawodnik wpada na metę i co i nic . . . . .
nikt tego nie protestuje bo zawodnik ma ostatnie miejsce w klasie , nie zwalnia go to jednak od KULTURY OSOBISTEJ , powinien to zgłosić sędziemu a nie liczyć na to że może się uda .
Co na to TATA - sportowiec . . . . . też nic z tym nie robi bo po co JAki jest udział najlepszego trenera każdego syna czyli rodzica - ŻADEN
Romek jest młodym zawodnikiem nic do niego nie mam , ale na pewno jest uczony źle i nie sportowo jego obwiniam tylko za to , że nie walczył o to by wrócić na trasę , ale zdaża się nie dał rady w tym miejscu było ciężko ale tak NIE WOLNO
Czy takie coś _AGA_ popierasz
Tomek Radłowski jako prezes klubu cze-mi , ojciec Romka , były zawodnik w czymś tam ? dopuszcza do takiej postawy ?? Dla mnie to nie zrozumiale .
Po zawodach w Pzrzysłupiu z Postawy Pana Radłowskiego wiele mogę sobie już wyobrazić

Mnie za takie coś Andrzej Wilczek w Neselwengle w 2000 r na MŚ skopałby dupę i tego samego dnia spakował do domu . I TO JEST NAUKA
Powodzenia
A co to ma wspólnego z kulturą osobistą? Oczywiście, zachował się niezgodnie z postawą fair play i powinien ponieść tego konsekwencje, ale kultura osobista to trochę co innego niż fair play. A swoją drogą dlaczego piszesz o tym na forum? W zubercu był kapitan ekipy, powinieneś to do niego zgłosić, a on powinien poważnie porozmawiać z zawodnikiem, bo jego zachowanie szkodzi wizerunkowi reprezentacji Polski. Powinno byc to odnotowane w sprawozdaniu kapitana i przekazane do zarządu. Wtedy byłaby szansa wyciągnięcia wobec niego jakichś konsekwencji, w końcu na reprezentację trzeba zasłużyć. Ale w sytuacji, gdy piszesz o tym na forum internetowym prawie tydzień po zdarzeniu, to po ptokach. Skoro popieracie wychowywanie zawodników itp. to może czas zacząć działać?...

A co to ma wspólnego z kulturą osobistą? Oczywiście, zachował się niezgodnie z postawą fair play

Postawa fair-play wynika, czy wręcz jest pochodną kultury osobistej.

Mówiąc inaczej, bez podstawy jaką jest kultura osobista nie ma postaw w rodzaju 'fair play'...

co do ZH z ta licencja to ja uwazam ze to jest sluszne
bo tak naprawde to jedna trzecia zawodnikow nie ma pojecia o sporcie psich zaprzegow i bierze udzial w zawodach np. "bo mam psa zaprzegowego i mieszkam nie daleko a czemu nie sprobujemy nie" i wiesz pierwszy raz z psem i wogole nie wie o co biega i on mialby dostac licencje ??? wedlug mnie licencje sa potrzebne wlasnie okolo jednej trzeciej ludzi bioracych udzial w zawodach nie ma licencji i wedlug mnie bez sensowne byloby wyrabiac wszystkim "amatorom" licencji

PODKRESLAM ZE : to sa moje slowa i moje wlasnie zdanie zeby znow nie bylo ze kogos w blad jak cos wprowadze

a co do tej zasady "fair play" i tych klubow to nie ma co sie oszukiwac ze wiekszosc zarzadzajacych olewa wszystko bo dla niego liczy sie tylko kasa ktora zarabiac ma i trzyma sie tylko tych obowiazkow ktore Musi robic...... no np. po co on ma ruszyc dupe i pomoc komus lub rozwiazac jakis problem ? on nie widzi potrzeby
niestety takich ludzi na stanowiskach jest coraz wiecej...........

pozdrawiam Milenka
O czy m ty piszesz kobieto !!!!!
Od dawna uprawiacie pie.....ą prywatę, w kadrze znajduje się 99 % zawodników z wszystkich klubów i ty mówisz o powołaniu do kadry i konsekwencjach za chwilę pójdę płakać .Kto obniżył zasady dopuszczania do kadry ! ! ! O co walczył Włodarczyk i nie dziwne , że się go nie lubi bo był tym który chciał zaostrzenia wymogów i zawodnicy by wypadli z kadry więc jak tu takiego lubić będąc zawodnikiem.
Z dyscypliny sportowej robicie towarzyskie pogrywki za miedzą ( sprawa pani Moniki ?!?!? i wiele innych )
Ty mówisz o oficjalnych krokach a nie doceniasz wychowania i kultury osobistej w postawie zawodnika - sportowca - nie obrażaj mnie bo zaczynam żałować że kiedyś wystartowałem na pierwszych zawodach .
Czy uważasz że sposobem na załatwienia sprawy Romka jest tylko droga oficjalna ,
włączyła ci się ścieżka biurokratyczna .
Widzisz ja wywodzę się ze szkoły sportowej ( nie tylko psiej ) gdzie sposobem było kształcenie by NIE DOPUSZCZAĆ do takich sytuacji , a wy to macie gdzieś , bo dopuszczacie do sytuacji w których :

- juniorów kształcicie się na obozach bez wtłaczania postawy sportowca ( gówna w jakuszycach i samowolki , syf w pomieszczeniach do spania , jak ktoś nie wierzy proszę zadzwonić do Biatlonu )

- popieracie kalendarz imprez z zawodami gdzie wszelkie reguły i zasady są łamane ( łęg itp.)

-ciągle zmieniacie regulamin zależności od WŁASNYCH potrzeb doprowadzając do sytuacji gdzie młody zawodnik MA a NIE ZDOBYŁ LUB WYWALCZYŁ

-brak jest grona sędziowskiego , a dobrzy sędziowie nie chcą z wami współpracować

-kalendarz imprez zimowych czytaj Puchar nie istnieje , a organizatorzy zawodów na śniegu wycofują się ze współpracy ze związkiem.

- Może jesteś wstanie wytłumaczyć fakt dla którego osobą która odpowiedzialna jest za trasy w Jakuszycach na MŚ Juniorów jest Jacek Włodarczyk który jeszcze rok temu był razem z Andrzejem oskarżany o złe reprezentowanie Związku w Jakuszycach . A tu nagle Pan Gorazdowski nie chce z nikim innym współpracować tylko z nim - NIE MOŻLIWE jak to wszystko sie zmienia a prawda i tak po czasie wypłynie

-DLACZEGO jako drużynowy mistrz świata i mistrz Europy Polska jest w trzeciej grupie w ministerstwie sportu a przy odrobinie rzeczowego działania powinniśmy być w drugiej , a tak jesteśmy na równi z czajnikami puszczanymi po lodzie i zamiast 500.000 mamy 150.000

POWIEM TAK PROWADZICIE śWIADOMIE LUB NIE DZIAłANIA ZMIERZAJąCE DO UDUPIENIA SPORTU ZAPRZęGOWEGO W POLSCE
Proponuję tak dalej a na pewno bedziemy super

[ Dodano: 2007-02-22, 17:39 ]
Taka była nadzieja, że będzie lepiej, a okazało się, że wyszła z tego blada dupa. Zobaczcie teraz sobie wszyscy komu powierzyliście związek sportowy.
Psie zaprzęgi schodzą na psy. Wszystko poszło nie tą drogą i teraz macie możliwość to zobaczyć, a nie ma co sie łudzić, będzie jeszcze gorzej, dopóki tym sportem nie będą zarządzali ludzie, którzy są fachowcami i którym na nim zależy.
Obecny zarząd poza jednym czy dwoma wyjątkami, nadaje sie do organizowania zabawy na śniegu.
Polski sport tworzą trzy może cztery kluby i one w pewnym momencie będą decydowały o sporcie jako takim. Cała reszta pozostanie niestety rekreacją.
Teraz pytanie co lepsze jakość czy ilość i z tym dylematem pozostawiam dobrych zawodników, którzy muszą sami zdecydować gdzie chcą należeć i jakie w tym sporcie zajmować miejsce w szeregu.
Poza tym to co teraz się dzieje w ogóle mnie nie dziwi, bo w prywatnych rozmowach dawno to przewidziałem.
Mam wam jeszcze coś przepowiedzieć, to prosze bardzo. MŚ juniorów w Jakuszycach, będą ostatnimi zawodami organizowanymi przez związek. Ktoś spyta dlaczego, ano dlatego bo bardzo dobrze znam ludzi z Jakuszyc i obecnych władz związku.


-DLACZEGO jako drużynowy mistrz świata i mistrz Europy Polska jest w trzeciej grupie w ministerstwie sportu a przy odrobinie rzeczowego działania powinniśmy być w drugiej , a tak jesteśmy na równi z czajnikami puszczanymi po lodzie i zamiast 500.000 mamy 150.000

no niestety póki zaprzęgów nie będzie na olimpiadzie, to będzie to sport niszowy i to nie traktowany na równi z czajnikami (bo te są sportem olimpijskim), ale na równi np. z rzutem beretem
No właśnie, te czajniki, to dobre by były dla tych co nic poza masówką nie widzą.
W końcu napieprzać czajnikiem może i stary i młody tym bardziej.
Szczególne pole do popisu dla naszych działaczy.
... a póki co nie zrobiono nawet kroku w kierunku jakiegoś unormowania istnienia zaprzęgów w Polsce - teoretycznie wszyscy wiedzą że się trenuje, że trenuje się w lesie też jest jakby wiadome... No i co? A nic, nadal formalnie nie istnieje coś takiego jak psi zaprzęg - czy jest to pojazd zaprzęgowy? A może nie jest? Pytanie pewnie wielu z Wam już znane, może się dziwicie czego się ten ZH znów przyczepił.... ano z racji mojego zajęcia muszę śledzić legislacje w Polsce - no i mamy rządowy projekt nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym, która miałaby przyznawać m.in. straży leśnej uprawnienia takie jak policji, przynajmniej w zakresie KPRD... Jeśli ktoś dotąd maił problemy z nadleśnictwem, to po wejściu takiej noweli jego problemy się skończą - definitywnie... strażnik który będzie miał taką ochotę uzna, że zaprzęg psi jest to pojazd zaprzęgowy w rozumieniu prawa i macie p treningach... Kto ma podjąć działania prawne żeby unormować sprawę treningów, zaprzęgów itp? Czy nie jest to rola Związku Sportowego z nieprzebraną liczbą komisji, komitetów i kolegiów? Chyba jest ich za mało... na pewno o jedną... kiedy tylko pierwszy zarząd zaczął produkować radosną twórczość kilkakrotnie proponowałem ówczesnemu Prezesowi aby zmontował coś w rodzaju "Komisji legislacyjnej" - raz, ż pilnowałby zmian w prawie, dwa że przygotowywałaby propozycje do wprowadzanych właśnie ustaw jeśli mogłyby dotyczyć naszej dziedziny, a po trzecie (i to chyba spowodowało że nic z tego nie wyszło) - pilnowałaby zarządu żeby nie robił głupstw... Przy okazji, czy któraś z komisji juz się zweryfikowała? póki co powołano nową...

[ Dodano: 2007-02-22, 23:58 ]
Bardzo proszę o wyciszenie się w sprawie naszego juniora. Ja nie widziałem tego zdażenia i oficjalnie nie wpłynęła do mnie żadna informacja ani od polskich ani od zagranicznych zawodników. Nie było też oficjalnego protestu. O problemie dowiedziałem się dopiero wczoraj wieczorem. Dzisiaj jak Romek wróci ze szkoły bedę z nim na ten temat rozmawiał. Pamiętajcie, że bez względu na to czy to zdarzenie miało miejsce czy nie, Romek jest jeszcze dzieckiem (raczej młodzieńcem) o kształtującej się psychice. Taki szum może mu bardziej zaszkodzić niż pomóc. A rolą kapitana jest chronić zawodnika nawet jeżeli popełnił jakiś błąd. Tak, że ani słowa na ten temat więcej na forum. Proszę.
popieram

na ME w Zubercu w drugi dzień zawodów na odkrytym terenie widocznym dla wszystkich ze stejka Romek Radłowski skraca trasę , na co Szwedzi i Włosi wytykają to palcami . Zawodnik wpada na metę i co i nic . . . . .


Bardzo proszę o wyciszenie się w sprawie naszego juniora. Ja nie widziałem tego zdażenia i oficjalnie nie wpłynęła do mnie żadna informacja ani od polskich ani od zagranicznych zawodników. Nie było też oficjalnego protestu. O problemie dowiedziałem się dopiero wczoraj wieczorem. Dzisiaj jak Romek wróci ze szkoły bedę z nim na ten temat rozmawiał. Pamiętajcie, że bez względu na to czy to zdarzenie miało miejsce czy nie, Romek jest jeszcze dzieckiem (raczej młodzieńcem) o kształtującej się psychice. Taki szum może mu bardziej zaszkodzić niż pomóc. A rolą kapitana jest chronić zawodnika nawet jeżeli popełnił jakiś błąd. Tak, że ani słowa na ten temat więcej na forum. Proszę.

I to jest właściwe podejście. Sorry, ale oskarżanie kogoś, czy to juniora czy nie, na forum internetowym powinno być poparte przynajmniej zweryfikowaniem przewinienia. Inaczej jest po prostu szkodliwe dla całego środowiska. I ja osobiście uważam to za brak kultury osobistej, o której tu była mowa. Bo wskazujesz Tomku kogoś palcem, czyta to b. wiele osób, a jeśli wyjdzie że przewinienie było tak naprawdę nieistotne (bo niby skąd ja mam wiedzieć czy nie wyolbrzymiasz?! skoro ci szwedzi i włosi, którzy to widzieli nie zgłosili protestu?...) to nie jesteś w stanie cofnąć swojej wypowiedzi. Ileś osób to przeczytało, może wyrobiło sobie zdanie o Romku, a kiedy pojawią się wyjaśnienia, może już nie zajrzeć do tego topicu. Życzę trochę odpowiedzialności na przyszłość skoro wymagasz jej od innych.

ZH, to jest również odpowiedź na twoje pytanie powyżej...

[ Dodano: 2007-02-23, 12:45 ]
Aga daj pokój Tomkowi. Zadzwoniłem do niego i poprosiłem o odpust. A on mnie posłuchał. Czy to naganna postawa?
ok...
Aga ty dalej swoje

Argumenty Jacka są słuszne i jest moim prezesem klubu takie jest polecenie i ja je w dodatku akceptuję coś ci nie pasuje . Ty nie potrafisz dostrzec w tym tekście innych racji i dobra chłopaka ty walisz do jednego wora . Jak chcesz się czepić to czep się kilku innych zarzutów które w/wypisałem proszę błyśnij a od Romka się od...l do momentu zamknięcia sprawy przez Jacka W. Myślę, że w zarządzie nie brakuje ci roboty to się nią zajmij proponuję ( MŚ - Juniorów w Jakuszycach , Cezary na pewno by się ucieszył )
Tomek - czy jeśli ktoś zarządu poprosi żebyś 'wyciszył' się np. w sprawie kol. Cezarego, to też wykażesz podobną dyscyplinę organizacyjną?
Horyzont kurna
Sprawa Cezarego dla mnie jest oczywista i nie wychodzi poza obszar sprawy z Zuberca .
Jego podejście do innych spraw nie mnie oceniać bo nie jestem blisko tych spraw , Sprawa Zuberca bezpośrednio mnie dotyczyła w związku z tym mogę sobie pozwolić na wyrażenie się na temat Cezarego . Tutaj wyszedł blado i dla mnie na ten moment nic go nie tłumaczy. Dał tu dupy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl