alexisend
Myślę, że warto, abym to napisała, bo ta sprawa tak naprawdę dotyczy nas wszystkich.
Mam oficjalne potwierdzenie swoich najgorszych przypuszczeń, że moja suka TOFFEE (ICE T'OFFEE Eskimoski Domek) ma dysplazję biodrową obustronną "D", która będzie się pogłębiać, bo suczka ma dopiero 14msc.
Myślę, że to ważna informacja dla wszystkich hodowców i tych, którzy planują kupno szczeniaka - nie dlatego, żeby omijali tę hodowlę (jeśli ktoś oczywiście chce szczeniaka z tak dużej hodowli..) czy rezygnowali z kupna szczeniaka blisko spokrewnionego z Toffee. To nie o to chodzi i nic nie da..
Generalnie dysplazja jest chorobą dziedziczną, ojciec Toffee ma badanie z wynikiem A, wolny od dysplazji. Matka Toffee nie miała robionego RTG, więc nie wiadomo. Toffee pochodzi z inbreed'u na psa z wynikiem "good" to amerykańskie mierniki bodajże i przekłada się na europejskie "A2". Myślę, że dysplazja u Toffee to po pierwsze efekt ogromnego pecha a po drugie nagromadzenia genów "dysplastyczności" u przodków, "po prostu" akurat trafiło na nią.. Ciężko szukać winnych. Ale nie jestem od tego specem, więc mogę się mylić.
W chwili obecnej, już niewiele można (ponoć) zrobić, ale jesteśmy przed wizytą u ortopedy , więc nie można nic przesądzać. Pan Siembieda powiedział, że gdyby zdjęcie zostało zrobione wcześniej.. dałoby się sytuację trochę polepszyć.. Wcześniej, czyli w wieku 3-4 miesięcy. Dlaczego tak istotna wiedza jest tak mało znana? Nigdy, niestety, nie słyszałam o wskazaniach tego typu.. a przecież mogłoby to znacznie pomóc mojemu psu..
Morały z tej historii są następujące
- badajcie psy , to nie jest duży koszt , jest niczym przy fakcie, że obecnie mój pies nie może chodzić po schodach, nie może biegać, nie powinien też chodzić na smyczy, bo ciągnie tak, że obciąża to nadto jej stawy.. Nie może się też bawić.. Właściwie może tylko siedzieć lub leżeć, ewentualnie wolno dreptać . Jeśli ktoś ma trochę wyobraźni albo Husky o charakterze dynamitu (bo taka jest Toffee) to się domyśli, że dla takiego psa jest to wyrok niemal śmierci.
- nie kupujcie psów z hodowli gdzie badania są bagatelizowane, bo jak widzicie na przykładzie moim i wielu forumowiczów dysplazja (i choroby oczu) się zdarzają i to coraz częściej - bojkotujmy ignorantów!
- ponieważ w Polsce jest jak jest i wiadomo, że ciężko dostać szczeniaka ze skojarzenia, gdzie przodkowie od kilku pokoleń mają badania pod kątem dysplazji, zwłaszcza z wynikiem najlepszym, profilaktycznie róbcie szczeniakom prześwietlenie (RTG) w wieku 3-4msc pod kątem dysplazji stawów biodrowych i łokci. Warto, bo czasem, gdy objawy choroby się ujawnią (w naszym przypadku główne podejrzenie było na dysplazję łokciową a nie biodrową.. niespodzianka ) jest już za późno by cokolwiek zrobić.
- szukajcie i szerzcie informacje na temat chorób dziedzicznych. Dzisiaj weterynarz nie omieszkał uczynić nam , niestety zasłużone uwagi z powodu naszej niewiedzy w temacie konieczności prześwietlania 4msc szczeniaków. Ale tak naprawdę, środowisko weterynarzy niewiele robi w kierunku popularyzacji tego typu wiedzy. Ja nigdy o tym nie słyszałam a przecież nie unikam wiedzy dotyczącej psów.. I patrzcie jak moja niewiedza odbiła się na moim psie. Nikomu nie życzę takiej świadomości..
Prześwietliliśmy jej biodra i łokcie. Łokcie są w porządku, biodra- już sami wiecie.
Ja jestem załamana i przerażona.. Mam głupią nadzieję, że ortopeda, skierowano nas do wybitnego weterynarza dr Osińskiego, coś pomoże.. chociaż trochę
Uważam, że dla Husky mało jest gorszych chorób. To właściwie, niestety, nie jest choroba, to jest po prostu trwała deformacja czyli kalectwo.
I jeszcze raz powtarzam: nie bagatelizujcie chorób dziedzicznych, one naprawdę dotykają psy, również Husky. Mam jednak nadzieję, że niewielu z Was przekona się o tym tak dotkliwie jak ja a właściwie moja Toffee..
metrosku bardzo mi przykro trzymajcie sie moze nie bedzie tak zle i da sie cos poprawic
i niech wszyscy to czytaka i biora sobie do serca - bardzo cenne uwagi
Strasznie mi smutno Metros
...
Cóż ja Ci mogę napisać.. Jak wiesz, nie wierzyłam, że ma dysplazję ale już dawno namawiałam Cię na zdjęcie. Szkoda. Jak nikt rozumiem co czujesz
[ Dodano: 2007-01-27, 16:30 ]
Bardzo bardzo mi przykro,że znalazłaś się w takiej sytuacjii.Byłam z Wa-shee na badaniu bioder.......Konkluzję z moich doświadczeń mam taka,że 5 wetów do których uczęszczałam i opisywałam niepokojący mnie stan suni-całkowicie mnie ignorowało a o propozycjii badań RTG nikt nie wspomniał przez 2,5 miesiąca.Doprawdy nie rozumiem takiej opieki .p.s. trafiłyśmy do weta który w obrazowy sposób z pomoca dydaktyczna wytłumaczył jakie sa metody operacyjne-są 3 ,ale skoro trafiłaś do dr.Siembiedy znaczy,że w najlepszych rękach jesteście.Trzymamy kciuki i cierpliwości zyczymy
A Washee ma jakieś problemy z biodrami?
Basia, napisane mam tak :
"stwierdzono obustronną dysplazję bioder"
Metros strasznie mi przykro Mam nadzieję, że może uda się coś jednak zdziałać Trzymaj się i bądż dobrej myśli.
[ Dodano: 2007-01-27, 17:03 ]
Powinna się dowiedzieć, ale nie licze na efekt.. Miło by było gdyby prześwietliła Cassie , IceTea i Balladę, ale sama wiesz.. Nawet jeśli one są "czyste" a zapewne są.. to zapewne to niosą a przecież nikt nie będzie badał każdego ich szczeniaka..
jeśli one są "czyste" a zapewne są.. to zapewne to niosą Nie popadaj w skrajności. Dowiedz się o mechanizmy dziedziczenia dysplazji a później rzucaj osądy, proszę
Powinna przebadać wszystkie psy , tak naprawdę..
moja suka TOFFEE (ICE T'OFFEE Eskimoski Domek) ma dysplazję biodrową obustronną "D", która będzie się pogłębiać, bo suczka ma dopiero 14msc. Metros, strasznie Ci współczuję. Napisz, jak się Twoja suczka czuje, bo to jest w tym najistotniejsze. Czy ma duże problemy z chodzeniem? Czy bardzo odczuwa ból?
Czy nie da się jej wspomóc farmakologicznie - Arthroflex, Chondrocan i tego typu preparaty? Także osobno Vermiculite D6?
Niestety walka z dysplazją to walka z wiatrakami.
Fatalny układ genów i niczego nie da się przewidzieć.
Inna sprawa, że imbredy niestety uwypuklają cechy zarówno pozytywne i negatywne.
Nawet trudno mi jest powiedzieć, czy warto je stosować czy nie. Niestety trzeba się liczyć przy imbredzie, że mogą się ujawnić pewne niebezpieczne wady. Z drugiej strony imbred pozwala wykluczyć z linii niektóre wady, niestety często kosztem tego co się urodzi podczas tych zabiegów.
Ja wiem tyle, że za imbredowanie się nie zabiorę.
Generalnie dysplazja jest chorobą dziedziczną, ojciec Toffee ma badanie z wynikiem A, Wczoraj rozmawiałam z właścicielką sznaucerki średniaczki. I podawała przykład szwedzkiego psa (Szwedzi, tak jak i Niemcy upubliczniają wyniki dysplazjji), który ma w rodowodzie 10 pokoleń wstecz wyłącznie psy z A, a sam ma D.
Tak samo opowiadała, że u Niemców w średniakach kiedyś dopuszczano tylko do rozrodu psy z A. Poprawa jeśli chodzi o stan bioder okazała się prawie żadna. Jedynie co osiągnięto, to zawężenie puli genowej. Więc teraz dopuszczają do rozrodu A, B i C. Tylko ze wskazaniem, że C trzeba kojarzyć z A.
W chwili obecnej, już niewiele można (ponoć) zrobić, ale jesteśmy przed wizytą u ortopedy , więc nie można nic przesądzać. Pan Siembieda powiedział, że gdyby zdjęcie zostało zrobione wcześniej.. dałoby się sytuację trochę polepszyć.. Wcześniej, czyli w wieku 3-4 miesięcy. Wtedy rzeczywiście można by zrobić zespolenie spojenia łonowego. Ale jest jeszcze jedna skuteczna operacja - potrójna osteotomia miednicy i robi się ją w wieku 5-8 miesięcy. Tak czy inaczej także za późno.
Dlaczego tak istotna wiedza jest tak mało znana? Nigdy, niestety, nie słyszałam o wskazaniach tego typu.. a przecież mogłoby to znacznie pomóc mojemu psu.. Wskazania na tak wczesne prześwietlenia są, gdy szczenię wykazuje jakieś nieprawidłowości - źle chodzi.
U ludzkich noworodków robi się USG stawu biodrowego - chyba teraz wszystkim jak leci w Polsce. U psów nie słyszałam o tym.
Jeśli chodzi o dysplazję, to tylko po części jest chorobą dziedziczną. Część to środowisko. Dlatego na szczeniaka powinno się dmuchać i chuchać. Żadnych obciążeń i prób w zaprzęgu poniżej roku. Najlepiej stawy się rozwijają, gdy szczenię ma możliwość swobodnie się wybiegać - bez smyczy. Na to trzeba mieć oczywiście ogrodzone miejsce w przypadku Husky.
I niestety choroba w okresie wzrostu, złe żywienie i inne tego typu przyczyny mogą pogłębić dysplazję.
Jeśli pies nie ma genetycznych tendencji do dysplazji, to nie rozwinie się u niego dysplazja, nawet jak nic nie będzie jadł. Ale wystarczy mała tendencja do dysplazji, a z lekko dysplaztycznego psa można zrobić kalekę przez nieodpowiednie prowadzenie.
- badajcie psy , to nie jest duży koszt, Jak widać pare Husky ma przebadane biodra. Wszystkie mają A. A gdzie są te z gorszymi wynikami?
Co prawda u Husky jest niewiele psów dysplastycznych w porównaniu z innymi rasami - 2%. Ale ja już przestałam wierzyć w krasnoludki hodowlane.
Dysplazja stawu łokciowego według statystyk u Husky to 0,0 %.
Kolejny zong - mamy przebadane około 50 psów na oczy. Według statystyki około 4 powinno mieć kataraktę. A tylko Mickey ujawniła, że jej pies ma kataraktę. Gdzie jest reszta?
Kolejna rzecz. Są psy, które miały robione badania oczu w wieku półtora czy dwóch lat. A właściciele szczycą się na stronach internetowych wynikiem eyes clear 3-4 lata później.
Nie mówiąc już o bajkach czasem wypisywanych w ogłoszeniach o przebadanych psach, które sa naprawdę nieprzebadane.
Dzisiaj weterynarz nie omieszkał uczynić nam , niestety zasłużone uwagi z powodu naszej niewiedzy w temacie konieczności prześwietlania 4msc szczeniaków. Ale tak naprawdę, środowisko weterynarzy niewiele robi w kierunku popularyzacji tego typu wiedzy. Jeśli znajdzie się dobrego ortopedę, to również badaniem ortopedycznym jest on w stanie określić pewne choroby stawów. Dopiero potem jeśli staw wykazuje jakieś nieprawidłowości robi się zdjęcie RTG.
Żeby wykonać badanie na dysplazję należy wprowadzić psa w stan narkozy. A takie prześwietlenie ma naprawdę sens w pełnej narkozie, kiedy mięśnie są całkowicie rozluźnione.
Sądzę, że trzeba rozważyć za i przeciw we wprowadzaniu 3 miesięcznego szczeniaka w stan narkozy. Na pewno trzeba brać pod uwagę częstotliwość występowania choroby w rasie. Z tego co pamiętam u buldogów francuskich aż 73% psów jest dysplastycznych, u Mopsów 60%. Istna tragedia. Tam jak najberdziej powinno się robić prześwietlenia we wczesnym wieku. Zresztą chyba żaden taki nie chodzi prawidłowo.
Jeśli pies wykazuje jakieś objawy mogące wskazywać na to, że coś się dzieje z łapami, to należy wykonać badanie.
Kolejna sprawa, żeby móc rozpoznać u 3 miesięcznego szczeniaka, czy dysplazja rozwinie się w przyszłości, trzeba wykonać zdjęcia w odpowiedni sposób. Z tego co wiem taką metodą jest Pennhip - wykonuje się trzy zdjęcia.
Uważam, że dla Husky mało jest gorszych chorób. Niestety paskudnych chorób w Husky jest sporo, choć może mało o tym słychać, jak zresztą wogóle mało się rzeczy słyszy o niepozytywnych rzeczach od hodowców. Husky jest rasą predysponowaną do padaczki i sporo jest z tym psów (oczywiście nie w hodowlach ). Choroba okropna. Jaskra - choroba tragiczna - nieunikniona ślepota i straszny ból. Katarakta, paskudztwo choć przynajmniej nie boli jak jaskra i można zrobić operację i wstawić sztuczne soczewki. Bywają ciężkie przypadki problemów z trzustką.
A przemieszczenie układu moczowego u suk. W niektórych przypadkach nawet operacja nie pomaga. Na pewno są też inne paskudne choroby u Husky ale dowiemy się o nich z literatury albo wtedy, gdy trafi to na psa osoby, która informuje co się dzieje u jej psów.
Metros życzę Ci jak najpomyślniejszych rokowań.
Pozdrawiam Hania
Od kilku dni ma problemy z chodzeniem.. Czyli prawdopodobnie nie ma już żadnej możliwości zrobienia operacji, która mogłaby choć trochę pomóc?
Toffee dużo biegała bez smyczy, dwukrotnie podpięłam ja w wieku 11 msc do zmęczonej, starszej suki (dystans kilkaset metrów..) za drugim razem okulała.. na przednią lewą łapę. Przeszło jej, po jakimś czasie, po dłuższym spacerze, okulała ponownie. Tak się zaczęło, weterynarz zalecił Arthroflex. Dopiero kilka tygodni temu (w grudniu) zaczęłam się zastanawiać czy może to nie jest dysplazja stawów biodrowych.. Kilka dni temu się pogorszyło a od dzisiaj mam czarno na białym. Okropne to jest, zwłaszcza, że w jej dysplazję mam i ja swój wkład.. oczywiście nie świadomy.
Szkoda słów..
Jejku Metros,strasznie mi przykro Nawet nie wiem co napisac
Od kilku dni ma problemy z chodzeniem.. Czyli prawdopodobnie nie ma już żadnej możliwości zrobienia operacji, która mogłaby choć trochę pomóc?Stosuje się różne operacje przy dysplazji. Te naprawdę skuteczne, to są te dwie, które wymieniłam.
Reszta to jest odnerwianie stawu i przycinanie fragmentu mięśnia - likwidują ból ale dysplazji nie leczą.
Usunięcie główki i szyjki kości udowej, które powoduje powstanie więzozrostu. Czasami ułatwia to potem chodzenie psu. Robiono to Owczarkowi Podhalańskiemu mojego brata (HD E) - niestety pies nie poczuł się po tym lepiej.
No i jeszcze można wstawić sztuczny staw, jeśli jest bardzo tragicznie.
Oczywiście skontaktuj się z Osińskim, co on Ci doradzi.
Nie jesteś w tym wieku zrobić operacji, która uzdrowi Toffie. Stawy Toffie też nie rozpadną się z dnia na dzień. Na operację masz czas. Więc spróbuj zrobić ile się da farmakologicznie.
Po pierwsze Arthroflex lub Chondrocan. To nie jest kwestia podania jednego opakowania, tylko długotrwałego leczenia.
Poza jednym z tych preparatów warto podać Vermiculite D6 (inna nazwa handlowa Mineral D6) - to homeopatyk regulujacy zaburzoną przemianę wapniową (w tym również działa na dysplazję stawu biodrowego). U niektórych psów powoduje zmniejszenie tendencji do osadzania się kamienia nazębnego. Opisany jest w "Zdrowy pies dzięki homeopatii".
W Polsce tego chyba nie kupisz. Można zamówić w jakiejś niemieckiej aptece.
Jak nie uda Ci się załatwić, to mogę to jakoś załatwić, bo dwie niemieckie apteki dowożą zamówione leki do Szczecina (po 8 Euro za transport):
http://www.apteka-schwedt.pl/ ,
http://www.apteka-prenzlau.pl/Kolejna rzecz jaka pomaga w leczeniu stawów, to kwas hialuronowy - podaje się go w chory staw. Niestety drogi. Moja mama obecnie dostaje zastrzyki, bo ma zwyrodnienie stawu biodrowego. Za trzy zastrzyki (w jeden staw) zapłaciła 500 zł. W zależności jaki jest producent i jaką zawartość kwasu serwuje w ampułce można zapłacić za zastrzyki w jeden staw od 500 do 1000 zł. Akurat szwagier mojego męża jest ortopedą i wybrał ten najbardziej korzystny cenowo lek (bez utraty jakości oczywiście ).
Jeśli masz zdjęcie RTG, to zeskanuj je lub zrób zdjęcie cyfrą na białym tle i porządnej jakości. Spróbuję się skontaktować z osobą zajmującą się hodowlą psów i chirurgią urazową. Zobaczymy co wyczyta z tego zdjęcia - odczytywał mi już zdjęcia innych psów.
Pozdrawiam Hania
Marta bardzo mi przykro, napisałam do wszystkich co maja rodzeństwo Tofika aby jak najszybciej przebadali psiaki
To jest naprawde straszne i strasznie mi przykró ,że tak wyszło, to jakiś cholerny pech!!!
Tak mało spotyka sie husky z dysplazja (w porównaniu z choroba oczu) i akurat padło na tofika
Jestem załamana z tego powodu
Dopiero teraz wróciłam,ale jutro poszukam więcej informacji, licze,że uda się coś zrobić znelżć jakiegoś specjaliste....
Wiem co czujesz Kazio miał przecież pękniety kręgosłup i nie mógł sie poruszać, ani nawet głowy podnieść.
Trzymaj się,będzie dobrze, musi być!!!!
Tak jak piszesz - po prostu pech. Na pewno warto przebadać, ale myślę, że Hania napisała bolesną prawdę - tego się nie da wyeliminować, można jedynie próbować wcześnie wykrywać.. Husky z dysplazją jest, niestety, coraz więcej.
Postaram sie jakoś zeskanować to zdjęcie, dzięki za informacje o lekach.. Jutro jesteśmy umówieni u Osińskiego, zobaczymy co powie.
[ Dodano: 2007-01-28, 23:19 ]
Ciekawe informacje na temat dysplazji są zawarte w serwisie o Goldenach
http://www.goldenretrieve...liki/dyspla.htmSą tam też informacje na ile procent może się urodzić dysplastyczne szczenię po wolnych rodzicach, po jednym dysplastycznym, itd.. Po jednym rodzicu z dysplazją, po obu dysplastycznych.
Tylko włąśnie się zastanawiam jak to przyczepić do rzeczywistości. Bo przecież w jednej rasie jest 50% psów dysplastycznych, a w innej 1%.
Do Goldenów też mi te dane nie pasują. U Goldenów dysplazja występuje u około 20% psów.
Inny ciekawy artykuł jest na stronie Klubu molosa
http://www.klubmolosa.pl/...=article&sid=97Metros daj znać jutro co i jak. Przemyśl najpierw dokładnie co robić.
Odnerwianie spowoduje, że ból się zmniejszy. Nie wiem w jakim stanie jest Twoja sunia. Jeśli nie jest w stanie się poruszać, to jest jakieś wyjście. Jak zlikwidujesz u niej ból, to będzie fikać jak radosne cielątko. I jak wtedy jej powiesz, że ma nie latać jak opętana? A urazy stawu dalej będą się pogłębiać.
Na prawdę nie rób nic pochopnie. Nie daj się omotać wetowi.
Pozdrawiam Hania
One generalnie nie ma jakiś ogromnych problemów z poruszaniem się , chociaż od kilku dni jest gorzej.. Z tym , że jest tak energiczna, że zupełnie nie zważa na ból i fika.. Także problem ograniczania jej jest ciągle aktualny.
Jeśli wykonamy ten zabieg, to ten następny,który jest ponoć "nieunikniony" będzie na mniejszą skale, bo jakby cześć "roboty" dokona się teraz i jednocześnie zlikwiduje się ból.. Nie wiem co robić, ale skłaniam się do tego zabiegu.
metro, pamiętaj, że operacja nie musi przynieść poprawy! Przemyśl to dobrze, poczytaj, poszperaj, zasięgnij opini kilku wetów nim dasz Toffy pod nóż.
Współczujemy nie rozumiem jak mogło dojśc do czegoś takiego... i to eskimoski domek -> taka hodowla...
Marta jutro postaram się skontaktowac z wetem z Trójmiasta. jak będziesz miała zeskanowane RTG wyślij mi na maila.
Współczujemy nie rozumiem jak mogło dojśc do czegoś takiego... i to eskimoski domek -> taka hodowla... Niestety niezależnie od statusu, wielkości hodowli i dobrych chęci hodowcy może się to zdarzyć w każdej hodowli.
A w dużej hodowli mają więcej szczeniat, więc tym samym więcej przypadków.
Z pozdrowieniami
Hania
bardzo mi przykro 3maj się,jak Ty się złamiesz to kto będzie walczył 3mam mocno kciuki!
Można to zdjęcie na normalnym skanerze zeskanować czy to musi być jakiś specjalny?
Doc Osiński mówił, że ta operacja i tak jest nieunikniona przy tym stanie.. Nie wiem, jestem skołowana..
Z drugiej strony popatrzcie co mówi Marta od Darwina i Pascala na DGM - jej pies chodzi na spacery do lasu a Toffee tego zabronili. Mówili, że powinna wychodzić na krótkie spacery i "do klatki". W tym ujęciu to wg mnie jest koniec świata.. Każdy pisze co innego!!
Metros, jesteśmy z tobą! Trzymajcie się.
Metros my również trzymamy kciuki
Przypadek Toffee mnie teraz utwierdził w przekonaniu, że muszę koniecznie przebadać Aldana. Planowałam to, ale teraz wiem już na 200%, że muszę to zrobić.
Mam nadzieję, że nie tylko mnie da ten przypadek do myślenia.
Z tymi objawami dyspalzji to też ciekawa sprawa- są psy, które przy C już kuleją i mają trudności z poruszaniem się, a są i takie, które z gorszymi wynikami wyglądają na zdrowe.
Osobiście znam przypadek suki (duża ras, nie Husky)z dysplazją D, po której nic nie było widać- suka była zawsze bardzo aktywna i nigdy nie kulała, nie zdradzała w jakikowliek sposób swojej dolegliwości.Z tego co dzisiaj mi weterynarz mówił.. to zależy od mięśni. Miał przypadek psa , który dożył 9 lat z dysplazją bez jakiegokolwiek leczenia.. miał tak silnie mięśnie, że trzymał tę kość. Ale widać w jego przypadku zwyrodnienie postępowało wolniej niż wyrabiały się mięśnie. U Toffee sytuacja jest opłakana - wszystko poleciało szybko a oszczędzanie psa nie przekładało się na wyrabianie mięśni. Dlatego ponoć mamy dokonać ten zabieg..
Też zastanawiam się, co bym zrobiła, gdyby "odpukać" mój pies miał zły wynik badań na dysplazję....
Chyba jednak pozwoliłabym mu być szczęśliwym- okresowy ból stawów, chyba jest jednak mniej bolesny niż chroniczny ból serca.... A teraz właśnie zapewnę będę dostawać tysiąc dobrych rad na ten temat.. To się tak łatwo mówi - co bym zrobiła w takiej sytuacji Mi jest Toffee okropnie żal, bo wiem co ona traci, zwłaszcza, że weźcie pod uwagę, że mam 3 Husky a nie 1. Moje Husky biegają przy rowerze i chodzą na dalekie spacery.. Bawią się ze sobą. Toffee ma zostawać ZAWSZE w domu a na podwórku mamy pilnować , aby się przypadkiem dobrze nie bawiła - to nie jest łatwe , dokładniej mówiąc "serce się kroi" i naprawde doprawadza mnie to do załamania nerwowego.
Pozwalanie jej na skoki i zabawy wiąże się z wypadnięciem tej kosci z tej "kieszeni", tak zrozumiałam weterynarza, wtedy konieczna jest poważna operacja obcinania kości i nacinania mięsnia czy coś przez co pies ma ograniczone możliwości ruszania tylnymi nogami. To nie jest jakiś tam okresowy ból stawów..
Weterynarze kategorycznie zabraniają a ja mam robić po swojemu? Ja już nie wiem..
Można to zdjęcie na normalnym skanerze zeskanować czy to musi być jakiś specjalny? Na zwykłym nie da rady, musi być specjalny.
Trzeba popytać z zakładach fotogrficznych i dobrych punktach ksero.
Basia,a Ty jak zeskanowalas zdjecia Luny?
Znalazłam na Bujwida jakąs pracownie
http://www.cyfra-druk.com.pl/index2.html Przejdę się tam w środę po egzaminie..
Pytałem się jakiś czas temu Basi jak zrobiła zdjęcie:
"lekasz weterynarii zrobił cyfrówką zdjęcie zdjęciu RTG i posłał mailem"
Ja takie foty robilam przyklejajac je do tego podwietlacza na czym sie je oglada i potem pyk cyfrówka.
Dokładnie jak pisała USH. Cyfrówką a nie skanerem.
metro, będziesz dostawała sprzeczne ze soba rady i nic na to nie poradzisz, ale pamiętaj, że decyzja należy do Ciebie. Nim jakąkolwiek podejmiesz dowiedz się możliwie jak najwięcej na temat zarówno dysplazji jak i metod leczenia. Nie ma dwóch jednakowych przypadków dysplazji i leczenie, które jednemu pomogło drugiemu może zaszkodzić. Czytaj i ucz się! Dyskutuj z wetami, PYTAJ aby potem nie żałować.
Luna jak wiecie ma HDD a porusza się doskonale. Początkowo też brałam pod uwagę operację (mimo, że się nie kwalifikuje ze względu na wiek), bo chciałam coś zrobić, nie chciałam tylko stać z boku i narzekać. Potem ochłonełam i odezwał się rozsądek. Byłam u 5 weterynarzy, dostałam tysiące rad i ostrzeżeń, przeczytałam kilka książek, i spędziła dziesiątki godzin na internecie wertując strony o dysplazji.
Luna biega, skacze i bawi się tak jak bawiła się do tej pory. Jej życie znacząco się nie zmieniło, jedynie nie chodzi na długie spacery i bierze praparaty wspomagające stawy. Gdybym tak ruchliwemu psu nagle ograniczyła ruch, to w bardzo krótkim czasie odczułaby dolegliwości związane ze swoją chorobą. Jej stawy trzymają do kupy mięśnie, które wyrobiła sobie przez prawie 4 lata swojej niezwykłej aktywności. Zamknięcie jej w klatce i ograniczenie ruchu osłabiłoby te mięśnie i zamiast pomóc, dostarczyłabym jej tylko niepotrzebnych cierpień.
Metro, nie mówie Ci, że masz zrobić tak samo - absolutnie. Chce Ci tylko uzmysłowić, że to TY znasz swojego psa, obserwujesz ją codziennie i to TY weźmiesz na siebie odpowiedzialność za skutki jej leczenia. Musisz być pewna na 100%, że właśnie takie a nie inne leczenie będzie najlepsze dla Toffy, Ty a nie lekarze.
Z tym prześwietleniem to myslę, że to jest dobra rzecz Jakiś czas temu mieliśmy obawy co do tego, że Pan Chinook ma dysplazję, nie podobał sie nam jego chód, nie za bardzo lubiał biegać, a jak chodziliśmy z wszystkimi psami na wybieg to tylko obserwował psy zamiast z nimi biegać. Poszliśmy do naszego weta i zrobiliśmy mu prześwietlenia. Na całe szczęscie Pan Chinook jest czysty <jupi> okazało się, że po prostu jego króciutkie nóżki nie nadążają za jego chęcią szybkiego biegania dziwne....ale na szczęście Pan Chinook zaczyna aktywniej uczestniczyć w psich zabawach, widocznie nóżki mu rosną
Metros i jak??
Hania
Co jak?
Dopiero jutro zeskanuje to zdjęcie.. Dzisiaj musiałam się uczyć, bo mam jutro egzamin Właściwie to dzisiaj mam ten egzamin, za 9 godzin.. Od soboty lataliśmy po weterynarzach i wiadomo.. nastrój też średni.
Co jak?
Dopiero jutro zeskanuje to zdjęcie.. Dzisiaj musiałam się uczyć, bo mam jutro egzamin Właściwie to dzisiaj mam ten egzamin, za 9 godzin.. Od soboty lataliśmy po weterynarzach i wiadomo.. nastrój też średni.A myślałam, że wczoraj miałaś być u Osińskiego?
Coś mi się przewidziało?
Powodzenia na egzaminie.
Hania
[ Dodano: 2007-01-31, 11:55 ]
Byłam w poniedziałek u Osińskiego, jest relacja stronę wcześniej. Dzisiaj o 17 do odbioru będzie zeskanowane zdjęcie.
Zaciekawił mnie artykuł w necie..
Exercise
Exercise is the next important step. Exercise that provides for good range of motion and muscle building and limits wear and tear on the joints is the best. Leash walking, swimming, walking on treadmills, slow jogging, and going up and down stairs are excellent low-impact exercises. An exercise program should be individualized for each dog based on the severity of the osteoarthritis, weight, and condition of the dog. In general, too little exercise can be more detrimental than too much, however the wrong type of exercise can cause harm. While watching a dog play Frisbee is very enjoyable and fun for the dog, it is very hard on a dog's joints. Remember, it is important to exercise daily; only exercising on weekends, for instance, may cause more harm than good if the animal is sore for the rest of the week and reluctant to move at all. Warming the muscles prior to exercise and following exercise with a "warm-down" period are beneficial. Consult with your veterinarian regarding an exercise program appropriate for your dog.
Warmth and good sleeping areas
Most people with arthritis find that the signs tend to worsen in cold, damp weather. Keeping your pet warm, may help him be more comfortable. A pet sweater will help keep joints warmer. You may want to consider keeping the temperature in your home a little warmer, too.
Providing a firm, orthopedic foam bed helps many dogs with arthritis. Beds with dome-shaped, orthopedic foam distribute weight evenly and reduce pressure on joints. They are also much easier for the pet to get out of. Place the bed in a warm spot away from drafts.http://www.peteducation.c...9&articleid=444Troche to inne podejscie niz to co mówili polscy weci..
Muszę się przejść ze zdjęciem do Kanzawy we Wrocławiu, on ma nowoczesne metody leczenia..
[ Dodano: 2007-01-31, 16:39 ]
No tak, tylko tam jest napisane, że cwiczenia muszą byc dobrane indywidualnie do psa, czy któryś wet się na to odważy? I co ile musiałabyś robic jej zdjęcie, żeby to kontrolowac?
W chwili obecnej, już niewiele można (ponoć) zrobić, ale jesteśmy przed wizytą u ortopedy , więc nie można nic przesądzać. metros to nie jest tak, że nie możesz już nic zrobić. Zapewniam Cię że możesz i to bardzo dużo. Sama mam psa z dysplazją, 10 miesięczną malamutkę. Dysplazja została zdiagnozowana gdy mała miała trochę ponad 3 miesiące, jesteśmy po JPS i póki co jest wspaniale.
Oczywiście, że dysplazji nie wyleczysz ale prowadząc odpowiednio psa dasz mu szansę na długie życie bez bólu i leków. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat choroby i prowadzenia dysplastyka zajrzyj tutaj
www.dysplazja.comNie mam na celu pouczania Ciebie czy udzielania Ci rad bo tak jak ktoś wcześniej pisał znasz swojego psa najlepiej. JA wiem o chorobie mojego psa od 7 miesięcy a mimo to ciągle jest mi jej szkoda kiedy nie pozwalam jej na pewne rzeczy, ale wtedy tłumaczę sobie że to przecież tylko dla jej dobra.
pozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił dla Ciebie i jak najwięcej zdrowia dla psiuni.
pozdrawiam
Wiesz ja niewiele wiem o tej chorobie. Dopiero staram się dowiadywac i dostosowywać to co mowią lekarze, publikacje do stanu mojego psa.. Wystraszył mnie kategoryczny zakaz ruchu dla psa ponieważ wydało mi się to niesamowicie okrutne. Niepokoi mnie również to, ze moja psica jest ponadprzeciętnie aktywna i żywa - to bynajmniej jej nie pomaga.
Zaglądam na to forum, czytam, patrzę, ale przecież to dopiero kilka dni..
Dla nas na operację, która mogłaby polepszyć sytuację jest za późno, można jedynie przeprowadzać zabiegi, które ograniczą bolesność.
Jej jedyna szansa to prawidłowe prowadzenie, oszczędzanie , jednocześnie dobrze jest popracować nad tymi miesniami. Tak to widzę na dzień dzisiejszy.
Metros, naprawde jest mi strasznie przykro ( i nawet nie moge powiedziec ze wiem co czujesz bo przeciez nie mam o tym pojecia. Z calych sil trzymam kciuki za Tofika i za Ciebie.
Toffee ma operacje w poniedziałek, o 15. Trzymajcie kciuki, aby polepszyła ona sytuację i aby do poniedziałku nic sie nie stało
Trzymam kciuki.A ktory to zabieg bedzie miala?
Ja też trzymam. Na pewno będzie lepiej
Mam nadzieję, że się wszystko uda
również się przyłączam!! ma nadzieję,że będzie lepiej!
Tofi będzie miała zabieg który nazwywa się PIN, polega on na wycięciu całego mięśnia odwodziciela.....
Rozmawiałam z wetami u mnie, tzn w trójmieście. W listopadzie było sypozjum dotyczące dysplazji, prowadził je .... jakiś kolo co jest najlepszym specjalista, na świecie ( dokładnie na świecie)..... Omawiali właśnie tę metode, tylko ,że wersje udoskonaloną.....
Jeżeli będzie dobrze to przez okres 3-5 lat powinno byc swietnie, potem w gre wchodzi kolejna operacja wycięcia głowki z szyjka ( jezeli dobrze pamiętam)...
Trzymamy wszyscy kciuki , więc napewno sie uda.....
ja też trzymam kciuki
Ja również Musi być dobrze, skoro tyle osób kciuki za was trzyma
My też trzymamy kciuki przecież... weterynaria poszła naprzód -> wystarczy się nie poddawać
My też trzymamy kciuki!
To dziś?
i jak bo sie niecierpliwe strasznie
Poczekaj, operacja dopiero od 15.00. Pewnie dopiero wieczorem wrócą...
A tak odrazu chyba nie będzie wiadomo
nioo ale ja sie tak martwie
Toffee śpi, ponoć jutro ma dość normalnie funkcjonować tylko trzeba pilnować, aby nie lizała tych miejsc..
Trzymam kciuki za Toffee,zeby wszystko bylo dobrze i zeby jej lepiej bylo po tej operacji.
trzymaj sie !!!
bedzie dobrze, nie poddawaj się, musisz mieć optymizm dla małej, nie myśl jak może być źle, myśl jak może być dobrze, ciesz się i łap każdy promyk nadziei i każdą malenką radość na która normalnie nie zwraca sie uwagi.
marta jak tofi wstaje melduj wszystko!!!!
jak chodzi , czy jest postep...
co wet mowił, jak to wsrodku wygladalo, czy mocno znieksztalcone juz wszystko jest w srodku czy w miare ok??
Hm.. wyglądało tak jak na zdjęciu
Zaczęła troche chodzić i ewidentnie widać, że jest lepiej - żadnych problemów ze wstawaniem , boleśności.. no ale na razie chodzi pijana więc ciężko stwierdzić. Wet mówił, że z wiekiem mieśnie się wzmocnią i będą lepiej trzymać tę kość. Zalecił jednak mało ruchu - może chodzić za to po schodach..
Mówił, że główki kości wycinać się bedzie dopiero gdy na trwałe pojawi się kulawizna i leczenie farmakologiczne nie da efektów, więc może mamy kilka miesięcy a może długie lata.. Trzeba się po prostu modlić i oszczędzać.
Teraz pewnie moze byc jeszcze pod wplywem srodkow przeciwbolowych,ale trzymam kciuki,zeby bylo dobrze wszystko
dacie radę! a Toffi jest dzielna dziewczyna, tarmochy dla niej
no i jak dzisiaj??
lepiej??
MARTA MELDUJ!!!!!!!!!!!!!!!
Byłam na egzaminie..
Co moge powiedziec... Toffee śpi.. Coś ją tam chyba boli. Ciągle śpi. Mam nadzieje, że regeneruje siły i będzie dobrze.
do góry Toffee
no i jak???
NAPISZ COś!!!!!!!!!!!!
Agnieszka, spokojnie
Toffe dość nieźle chodzi, są problemy z podnoszeniem się - nie wiem z czego to wynika, być może wynika to z nieprzyzwyczajenia i wymaga czasu..
Ogólnie ma bardziej.. hmm.. "związany" ruch, myślę, że teraz jest bezpieczniej dla jej kości i staram sie być dobrej myśli.
Z tym wstawaniem to moze szwy ja ciagna?
a kiedy idziecie na kontrole??
Agacia, może..
Doc Osiński stwierdził, że kontrola nie jest konieczna.. Mamy tylko pojechać do jakiejkolwiek lecznicy weterynaryjnej na zastrzyk jutro, w sobotę i we wtorek.
[ Dodano: 2007-02-06, 22:57 ]
Bidulka...
Przeglądam sobie forum o dysplazji i sa tam ciekawe informacje:
Na podstawie badań Szwedzi ustalili prawdopodobieństwo wystąpienia dysplazji u szczeniąt z roznych skojarzeń:
* oboje rodzice wolni od dysplazji 24 - 37.5 %
* jeden rodzic z dysplazją 44.7 - 50 %
* oboje rodzice z dysplazją 84.1 do nawet 93 % !!
ALE ! Jeżeli wszyscy dziadkowie są wolni od dysplazji, to prawdopodobieństwo spada do nawet 8.7 % !! "
a jak tofi się trzyma??
USH, wiem, że robiłaś badania swoim psom. Czy masz wpisy do rodowodu czy jedynie opinię "domowego" weta wydaną na podstawie zdjęć?
Nie gniewaj się, nie pytam złośliwie. Po przeczytaniu pewnego tematu na dogomanii naszła mnie myśl, że hodowcy sh w Polsce, i to ci z najlepszymi psami, wcale nie sa lepsi od p.Krysi wystawiającej szczenięta na allegro, a lepsi byc powinni chociażby z racji wiedzy, do której mają dostęp. Strasznie się rozczarowałam, strasznie.. Nie mogę uwierzyć, że mozna tak beztrosko podchodzić do tematu zdrowia własnych psów i przyszłości szczeniąt i rasy w ogóle. Naraszcie zrozumiałam dlaczego wielu dobrych, zagranicznych hodowców różnych ras, nie chce nawet słyszeć o sprzedaniu psa do Polski i wcale im się nie dziwie, wcale..
Agnieszka wysyłała zdjęcia do Siembiedy, o ile wiem..
USH, wiem, że robiłaś badania swoim psom. Czy masz wpisy do rodowodu czy jedynie opinię "domowego" weta wydaną na podstawie zdjęć?
Nie gniewaj się, nie pytam złośliwie. Po przeczytaniu pewnego tematu na dogomanii naszła mnie myśl, że hodowcy sh w Polsce, i to ci z najlepszymi psami, wcale nie sa lepsi od p.Krysi wystawiającej szczenięta na allegro, a lepsi byc powinni chociażby z racji wiedzy, do której mają dostęp. Strasznie się rozczarowałam, strasznie.. Nie mogę uwierzyć, że mozna tak beztrosko podchodzić do tematu zdrowia własnych psów i przyszłości szczeniąt i rasy w ogóle. Naraszcie zrozumiałam dlaczego wielu dobrych, zagranicznych hodowców różnych ras, nie chce nawet słyszeć o sprzedaniu psa do Polski i wcale im się nie dziwie, wcale..Wiesz co Basiu, przykro mi, poprostu przykro mi.
Akurat ja zdaje sobie sprawe, z tego,że takie opisy wykonuje sie u specjalisty.
Jak chcesz moge ci wkleić też oczy!!!!
SHAPALI DE CIUKCI
KAZIO
[ Dodano: 2007-02-16, 13:14 ]
Agnieszka, przecież wiesz o co chodzi... Kilka osób dało ciała, więc traci się zaufanie do wszystkich..
Agnieszka, przecież wiesz o co chodzi... Kilka osób dało ciała, więc traci się zaufanie do wszystkich..Tak Marta wiem o co chodzi.
Tylko,że ja myślałam,że z okazywaniem certyfikatów jest od zawsze, ponad to ja nie mam wielkiej hodowli nie zalezy mi na jakimkolwiek rozrodzie moich psów i badania były dla mnie.
SHap wiele razy był przeswietlany, nie mówiać o Kasdanie , z resztą znasz historie....
Po co mi opinia laika..... taka to jako podpałke do kominka moge mieć.
Tyle, że na DGM twierdzą, że potrafią lepiej od ZK ocenić który radiolog jest wystarczająco kompetentny.. Czy mają rację, nie wiadomo.. Ale jeśli tak bardzo komuś zależy na maksymalnie prawidłowym odczycie zdjęcia to powinien pokazać zdjęcie kilku weterynarzom..
Wiesz co Basiu, przykro mi, poprostu przykro mi.
Akurat ja zdaje sobie sprawe, z tego,że takie opisy wykonuje sie u specjalisty.
Jak chcesz moge ci wkleić też oczy!!!! Agnieszka, bardzo ale to bardzo Ci dziękuję i niezmiernie się cieszę.
Prosiłam juz abyś nie brała tego personalnie. Ja po prostu już totalnie zwątpiłam w polską hodowlę i nie wiem komu wierzyć a komu nie. Ostatnio polecałam pewna hodowlę wierząc, że dbają przede wszystkim o zdrowie psów i rasy, że są to odpowiedzielni ludzie. Jakże się pomyliłam. Teraz pozostaje mi juz tylko wsyd i nie polecanie już niczego nikomu.
A ja tak z ciekawości spytam skoro juz takie pytania sa poruszane... Czy matka Toffi też miała robione badania na dysplazje i oczy???
Nie.
Matka Tofi miała oczy u tzw weta podwórkowego , czyli bez uprawnien do robienia oczu...
Miał całą hodowle przebadac Garnek, ale do tej pory to sie nie udało.... Jeżeli chodzi o biodra to ja nic o tym nie wiem...
Wiem natomiast ,że Innisfree Ice-T , czyli piesek pojawiający sie dwukrotnie w rodowodzie Tofi ( ze strony ojca - pradziadek, ze strony matki - dziadek) miał biodra good, czyli nasze B.
Moja wina i tylko moja wina (( , nie powinnam kryć suki bez badań (
szkoda,że konsekwencją mojego zaniedbania jest cierpienie Tofi
A jak teraz Toffi?
Toffee znowu gorzej chodzi, ale nie ma kulawizny. Mogę się, nie wiem, modlić
Agnieszka "good" to odpowiednik A2. To jest "normal".
Bardzo mi przykro, ale mozesz zapytac sie jeszcze weta czy moga pomoc leki na porost tkanki miedzykostnej poniewaz ja miałam przypdek z kolankami na przednich łapkach i wyleczyłam to lekami bez zabiegów u malamuta. Wiem ze to było zupełnie inna sprawa niz u ciebie ale moja znajoma miała problem z dysplazją kończyn tylnych u swojej suki rasy mastif i podawała jej własnie leki tego typu, tyle ze wazny jest tez tu wiek psiaka. Spróbuj moze bedzie szansa.
a nasza Hera bedzie miala przeswietlenie i badania robione w poniedzialek o 13... bardzo sie martwie wynikiem badan - ale staram sie o tym nie myslec narazie bo to i tak nic nie zmieni jak tylko cos sie dowiem dam znac zapewne bo komu sie zwierzac z takich rzeczy jak nie Wam
MiK trzymam kciuki,
dokladnie tak jest jak piszesz "strach" bo może lepiej nie wiedzieć,
tylko trzeba pamietać, że jak wiesz to możesz coś zrobić !!!
Roon.. a co, tak dokładnie można zrobić z dysplazją?
Hym, dowiedziałaś sie o dysplazji i na tym zakończyłaś kontakt z vetami ??
Dobrze wiesz o co mi chodzi, jasne ja mam mały rozumek ale tyle wiem, że pewnych chorób nie można uleczyć, nie jestem wice-premierem.
Troche mnie zaskoczyłaś, czyli co lepiej nie wiedzieć ?? Sama sobie przeczysz.
Roon.. a co, tak dokładnie można zrobić z dysplazją? Operacja, odpowiednie leki aby zmiejszyc bol i moc zapewnic psu w miare swobodne poruszanie... swiadomosc .... itd
tylko mi sie tu nie kloccie.... to nie jest temat ani do zartow ani do docinkow... jest sam w sobie przygnebiajacy i szkoda ze wogole musi taki istniec
Hym, dowiedziałaś sie o dysplazji i na tym zakończyłaś kontakt z vetami ??TAK
[ Dodano: 2007-02-17, 00:38 ]
MiK,trzymam kciuki za Hercie jutro
wiesz może w jakiej dawce pies powinien zażywać ten Vermiculite D6? 3 x 1 tabletka dziennie przez 3 tygodnie. Czyli na kurację 60 tabletek. Potem można za jakiś czas jeszcze raz powtórzyć.
Pozdrawiam Hania
metro, czy w przyszłości będziesz miewała kolejne okazje do sprowadzania tego specyfiku??
metro, czy w przyszłości będziesz miewała kolejne okazje do sprowadzania tego specyfiku?? Metro nie udało sie go sprowadzic W necie lek można znaleś na niemieckich stronach, a w niemieckiej aptece nie można go dostac
Własnie.. Tak jak Wera napisała. Nie ma
No, rozumiem ale można inaczej. Ktoś mieszkający w niemczech kupuje z netu i wysyła do Polski lub przywozi. Ja mam tam rodzinę, więc jeżeli Ci metro zależy to będą tu w maju dopiero, ale na pewno by przywieźli.
Z internetu to chyba i ja mogłabym sobie bezposrednio zamówić.. Nie wiem, głupieje z tym wszystkim.
Z internetu to chyba i ja mogłabym sobie bezposrednio zamówić.. Nie wiem jak to wygląda. Ja kiedyś chciałam coś z Austrii ściągnąć przez net i nie dało się. Ale wtedy nie byliśmy w UE
Czesc!
Bardzo Ci wspolczuje tej diagnozy Nie wyobrazam sobie nawet jaki to bol
Mam znajoma, ktora ma wprawdzie labradora z dysplazja D. Zoperowala go i pies funkcjonuje jak kazdy inny, biega, skacze itd Jednyne na co trzeba zwracac uwage to waga. Jesli chcesz to dam ci do niej kontakt. Napewno pomoze...
Za tydzien bedzie w domu bo teraz jest na obozie retrieverow ktory organizuje
Jkaby co to pisz na mail(bo moge zapomniec tu zajrzec): chickenowa@yahoo.pl
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl