alexisend
Która waszym zdaniem historia opiewająca czyny tak Eldarów jak Edainów, uwazana była przez tych pierwszych za największą? Mówiąc największa mam na myśli najbardziej popularną, najchętniej przytaczaną i opowiadanom wpóźniejszych czasach. Mówię późniejszych, ponieważ mam na myśli historie z pierwszej ery. Dlaczego? Czy mamy jakieś poparcie na takie zdanie a nie inne?
A gdzie do wyboru ta historia o Laiquendich, którzy przybyli pomóc Sindarom w pierwszej bodajże bitwie o Beleriand... w której zginął Denethor... albo innej historii... gdy Laiquendi... dobrze nie będę drążył już tego tematu
Widać nie były na tyle ważne, by znaleźć się w ankiecie, Liadonku
Wymieniłem tylko historie, którym w Silmarillionie poświęcono więcej miejsca Oczywiście możecie proponować inne w postach
moim zdaniem to odejscie Noldorow z Amanu, choc inne z podanych tu historii tez sa niezwykle wazne to ta rozpoczela wszystkie inne... mozna ja nazwac zalazkiem wszystkich innych tu podanych historii ktora w kazdej innej jest przytaczana praktycznie...
Beren i Luthien tez odegrali wazne role ale jak by nie bylo Luthien byla Elfka i corka krola ktory zawsze wzgardzal ludzmi tak samo jak nie ufal Noldorom o czym nie raz bylo mowione...
Zdecydowanie odejście Noldorów z Błogosławionej Krainy, co najbardziej wpłynęło na losy Beleriandu.. ale także i po raz pierwszy ukazało nie do końca doskonałe oblicze Pierworodnych, ich zazwiętość i upór w dążeniu do celu, za wszelką cenę.
A GDZIE FEANOR
Cytat: Odejścia Noldorów z Amanu
Tutaj się schował.... w końcu Feanor był jedynie bohaterem większej historii, a to o Historiach mówimy tutaj
No wiesz, jak dla kogo. Dla mnie cała historia Feanora jest najwięszką i najważniejszą elficką historią. Ale bardzo być może, że to efekt mojego fanatyzmu i skrzywienia
To tylko postać! Bohater historii ale nie historia sama w sobie
MoŻe to jest największa historia ale tak jej nie4 lubie ze względu na samego Feanora, że na pewno bym tego nie wybral w ankiecie na ten temat...
A nie uwzględniono żadnej historii Laiquendich... dla mnie te są największe... ( )
W takim razie Liadonie podaj historie Laiqeundich, abyśmy mogli je uwzględnić w dyskusji
Widzę, że w ankiecie sporą przewagę ma historia Berena i Luthien. Myślę, że to naprawdę jest najbardziej wyjątkowa, wielka, niezwykła opowieść Tolkiena. Co nie znaczy, że jakoś zdecydowanie stawiam ją ponad inne.
Niewątpliwie jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Można ją zaliczyć do tych najwspanialszych historii właśnie dlatego, że dotyczy ona dzieci za dawnych dni. To ze związku Meliany i Thingola zrodziala się Luthien, córka Elfa i Majara. To ona pojęła za męża człowieka, Berena, w ten sposób wiążąc wszystkie Dzieci Iluvatara i moc Ainurów. A przy tym historia wnosi wiele do historii całego świata, co sprawia, że jest wyjątkową ponad wszystkie. Ankieta zaś potwierdza to
Mój głos też powędrował na konto Berena i Luthien. Wydaje mi się, że oprócz tego co napisał Ive. Historia ta podoba się też większości osób dlatego, że opisuje miłość, a każdy chce czytać o miłości, która w końcu zwyciąża przeciwności losu i jednak jakby na to nie patrzeć triumfuje. Nie wmówicie mi, że nie podoba wam się w jaki sposób opisane są w tej historii uczucia tej dwójki i jakiego to dodatkowo dodaje tej historii charakteru.
Duże znaczenie ma też wyjątkowość czynów, których oni dokonali. Nie tylko sama miłość - to historia z wielkim rozmachem, a nie dotyczy wielkich bitew, wodzów - to jest piękne.
To prawda. Potrafili wiele zdziałać swoimi umiejętnośiami i sprytem. Nie potrzeba im było wielkich armii, tysięcy wojowników. Poradzili sobie w trudach i przeżyli. A przynajmniej prawie. Jednak później spędzili razem długie życie w odosobnieniu, we wzajemnej miłości. To jedna z najpiękniejszych historii.
Ja także oddałem głos na Berena i Luthien. Wg. mnie najpiękniejsza historia w całej Ardzie
Widzimy zatem, że większość forumowiczów (z tych, którzy głosowali) jest za Berenem i Luthien.
Teraz trudniejsze zadanie. Która, Waszym zdaniem, historia, z tych wymienionych, jest tą najmniejszą? Nikt nie głosował na Tuora. Czyżby to jego historia nie ruszała żadnego z forumowiczów?
Jeśli już to mnie bardziej poruszyła historia Turina. Bardziej wyrazista
Może trochę dlatego, że jest to "niedokończona opowieść". A w moim Silmarillionie rozdział "Tuor i upadek Gondolinu" zajmuje 9 stron, natomiast "Beren i Luthien" 32 strony
Czyli myślicie, że wpływ na decyzję miał fakt niedokończoności tego dzieła oraz krótkość opisu w Quenta Silmarillion?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl