alexisend
Temat podobny do tego o życzeniach, z tym że chodzi tym razem o prezenty. Co elfowie mogli dawać sobie nawzajem przy różnych okazjach? A czym byli chętni bardziej i mniej dzielić się z młodszym pokoleniem?
Mamy tutaj przykład Galadriel, która rozdziela podarki dla Drużyny Pierścienia podczas opuszczenia Lothlórien.
Jakie są wasze pomyły?
Osobiście myślę, że mogli się dzielić pięknymi naszyjnikami, pierścieniami (pierścień Finroda darowany Beornowi ). Jakie są jeszcze wasze pomysły?
No to ja uważam, że w czasach kiedy dobrze żyli z Krasnoludami mogli mieć dużo bogactw w formie kamieni szlachetnych czy właśnie naszyjników ze srebra czy złota. Ale Elfowie potrafili najbardziej zachwycać się przyrodą i wiedzą więc na pewno najbardziej skupiali się właśnie na tego rodzaju rzeczach. Nie wszystkie podarunki musiały znajdować się w sferze materialnej. Np. nauczanie młodszego pokolenia sztuki pieczenia elfickiego chleba .
hmmmm....czy aby na pewno na temat??
Jak najbardziej na temat
Myślę, że gdybym miał dostać coś od elfa, to byłaby to księga zpaisana pięknie za pomocą tengwar w językku sindarin lub quenya, żebym mógł ją studiować i z niej się wiele nauczyć. Fkatycznie przekazywanie widzy było na pewno bardzo dla nich istotne i mogło stanowić powód do darowania jej w prezencie.
A pieczenie lambasa to oczywiście mogło być bardzo ważnym rytuałem. Wyobrażam sobie jak stoi starsza elfka i dwoje młodych elfików obok i uczą się jak piec ten wspaniały chleb. Choć tak na prawdę to lembas potrafili tworzyć tylko wtajemniczeni elfowie. Ale tymbardziej musiałby to być prezent niezwykły, bo Galadrielę piec lembasy nauczyła chyba Meliana
Myślę też, że gdyby elfowie mieli czymś się dzielić, szczególnie z młodszym pokoleniem, to byłyby to też piękne oręże: miecze lub łuki. Mamy przykład choćby Belega (nie wiem czy dobrze pamiętam), który otrzymał miecz od Thingola.
Moim zdaniem należy sobie najpierw zadać pytanie-a z jakich okazji?
Bo przecież w Śródziemiu nie koniecznie nasze "ludzkie"(Europejskie?) nawyki są praktykowane. Np. hobbici w dniu urodzin prezenty rozdawali, a nie otrzymywali.
Galadriela obdarowała drużynę, kiedy wyruszali w dalszą drogę, więc dostali rzeczy przydatne w czasie wędrówki.
W Valinorze(z tego co pamiętam, mogę się mylić) obdarowywano się błyskotkami i w późniejszym okresie bronią.
Także mamy już kilka pomysłów. Co dalej?
mogli się dzielić pięknymi naszyjnikami, pierścieniami
Owszem, tylko weź pod uwagę Ivelliosie, że to raczej nie była opcja dostępna dla wszystkich. Jakby nie patrzeć nie było wtedy jubilera za rogiem, myślę, że takie prezenty były "popularne" raczej w wyższych sferach.
A zwykli, prości elfowie?
Co można podarować ukochanej osobie? Jak dla mnie zwykły koszyczek owoców, ładnie ozdobiony już jest królewskim prezentem. A może jakaś haftowana chusteczka? Pięknie ozdobiony płaszcz? Zaś idąc tropem Galarieli-szczepkę jakiejś rośliny dla zapalonego ogrodnika? A może bukiet kwiatów dla ukochanej? Wyroby ze skóry(sakiewki,etc.)?
Są tysiące możliwości, ale myślę, że wiele pokrywa się z dzisiejszymi prezentami. Bo przecież nie trzeba wiele, żeby sprawić komuś radość...
Galadriela obdarowała drużynę, kiedy wyruszali w dalszą drogę, więc dostali rzeczy przydatne w czasie wędrówki.
A sadzonka Sama?
Skórzane przedmioty są fajne, ale niestety drogie dla nas. A jednak myślę, że skoro my możemy tworzyć małe przedmioty, które cieszą innych (np. fibulka jaką dostałem od Liadona była wspaniałym prezentem), to tymbardziej eldarowie mogli tworzyć przedmioty piękne, nie zależnie od swojego pochodzenia i stanu społecznego.
Są tysiące możliwości, ale myślę, że wiele pokrywa się z dzisiejszymi prezentami. Bo przecież nie trzeba wiele, żeby sprawić komuś radość...
W takim razie możemy się zastanowić nad tym jak dzisiaj My możemy obdarowywać siebie nawzajem by te prezenty były bardzo bliskie elfom i tym co do nich czujemy.
Skórzane przedmioty są fajne, ale niestety drogie dla nas
Dla nas-mae. Ale czy dla elfa chodzącego na polowania skóra była naprawdę tak niedostępnym materiałem?
I jeszcze jedna rzecz! Przecież wielu elfów grało na różnorakich instrumentach! Myślę, że podarowanie przyjacielowi drewnianego fletu czy czegokolwiek innego było mile widzane
A sadzonka Sama?
Oj, to był raczej prezent przyszłościowy, wszak można by Panią Lorien uznać za wieszczkę.
Ale jednak nie związany z podróżą samą w sobie. Choć! Może miało to podkreślić ważność Sama jaką miał odegrać w powstaniu w Shire, gdy obalono rządy Sarumana, a drzewo urodzinowe ucierpiało tak, że potrzeba była nowego
I jeszcze jedna rzecz! Przecież wielu elfów grało na różnorakich instrumentach! Myślę, że podarowanie przyjacielowi drewnianego fletu czy czegokolwiek innego było mile widzane
Też świetny prezent. Albo lira mrrrr
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl