ďťż

alexisend

Mam pytanie - jak wygląda dzień waszych psów? Sama nie wiem, jak uszczęśliwić moją suczkę. Mieszkamy w domku z dużym podwórkiem. Codziennie jeździmy na rowerze - jak mam na później pracę to rano wycieczka, a jak wcześnie muszę wyjść to po południu. Resztę czasu spędzała bardzo swobodnie - kiedy chciała to wchodziła do domu, a kiedy tylko miała ochotę, poruszła się swobodnie po podwórku- nawet dla towarzystwa zprezentowałam jej drugiego psa, już nie husky, ale jej rozmiarów do zabawy. Jednak sielanka dla mojej husky chyba się skończyła.
Nie dość, że sama nauczyła się wyskakiwać przez 2-metrowe ogrodzenie to jeszcze nauczyła drugiego pieska. No i co to za życie, kiedy musi być ciągle zmknięta w domu lub tylko na smyczy na rowerku. Zero swobody. Nie można jej spuścić z oka. Mało tego, czasami nie słucha, gdy wołam, aby odeszła od ogrodzenia, gdy sie przymierza do skoku. Boję się, że stanie jej się krzywda. Ciekawe, jak dam sobie radę, gdy będzie ciepło i drzwi będą od domu na okrągło otwarte.


Hmm cały husky Nic dodać nic ująć. Rady w temacie pewnie się sypną więc sobie na razie daruje ja swoje suki trzymam w blokach więc takich problemów nie mam. Pozdrawiam serdecznie

czasami nie słucha, gdy wołam, aby odeszła od ogrodzenia, gdy sie przymierza do skoku. Boję się, że stanie jej się krzywda

Z tego co piszesz to Twój pies ma sporo atrakcji biega przy rowerze,wycieczki no i własne podwórko:)

Mogę Ci poradzić jedynie tzw Niewidzialne Ogrodzenie-nie będę sie na ten temat rozpisywać bo wszystko znajdziesz na ten temat w wyszukiwarce
Sama nie próbowałam tego nigdy

pozdro
Z drugiej strony to chyba lepiej uchować husky w bloku. Tu ciągle ktoś drzwi na rozcierz otwiera, gdy tylko ciepło się zrobi.
Co do tego niewidzialnego ogrodzenia czyli pod napięciem. Trochę się boję takich rfzeczy. Może dlatego, że nie mam o tym pojęcia. Boję się, że to może zaszkodzić psu na serce, że może dawka prądu będzie za duża, że ptaki, które usiądą będą trupem spadały, że jakieś zwarcie itd. No nie wiem. Jeśli znajdzie sie ktoś kto już to praktykował, może napisze kilka słów.
Tymczasem czekam na każdą wypowiedź na temat w jaki spośob zapewniacie czas swemu psu, żeby czuł się szczęśliwy.


Więc tak ruch ostatnio tu mały na forum to skrobnę kilka zdań w temacie. Husky to taki pies, który nie lubi się nudzić. Zdarzają się przypadki z większą i mniejszą energią. wój jest widocznie z tych bardziej energicznych. Na rowerze można jeździć i jeździć. Spacerowe tempo albo nawet szybsze ale bez pracy nie da odpowiedniego efektu. Może należałoby spróbować albo szybszego tempa (ja zacząłem ze swoją trenować właśnie przy rowerze i jk przyjeżdżam to sam ledwo ide) albo np zakupić sledy (jeśli ich nie posiadasz) i podpinać oponę pod psa a samej jechać na rowerze. Oczywiście należy wszystko podpasować pod psa i oponę i tempo. Po prostu widzę jak moje suki po treningu padają i nie ma ich do czasu posiłku a potem znowu padają i znowu ich nie ma A gdy tylko nie ma treningu albo są w tygodniu zbyt krótkie o małm natężeniu to zaraz kombinują. To tak moim zdaniem. Poza tym husky ma taki charakter i tyle. Może rozwiązaniem byłby kojec i zamykanie na czas gdy nie możesz mieć psa pod okiem. To wcale nie jest barbarzyństwo.

Co do tego niewidzialnego ogrodzenia czyli pod napięciem

Niewidzialne,nie znaczy pod napięciem "Kiedy pies zbliży się do przewodu na ustawioną odległość w jego obroży uruchomi się karcący sygnał dźwiękowy"
z tego co pisza mozna ustawic jedynie na sygnał dzwiekowy

http://www.easypet.pl/cat...duzego-psa.aspx

a ja z mojego doświadczenia widze ze to prawda ze w bloku lepiej. Moja jak nas nie ma to spi a jak wychodzimy to zadowolona.. potem znowu śpi. Tyle ile ma jej wystarcza (no fakt ze na spacery chodzimy 4 godziny i ona ledwo wraca). Ale moje znajome co mają domki to sie skarżą ze psy im uciekają. Sama niedawno znalazłam psa i oddałam do schroniska który właśnie sobie uciekł bo miał dosyć podwórka i spacerów ^^'
moje psy mają dużo ruchu i pracy ale i tak kopią, bo to husky...no i co?? no i nic, tak to juz musi być, ja powiedziałem mamie żeby odpuściła sadzenie kwiatków bo i tak je wykopią diana czasem ucieka o 5 rano tak o dla zasady,

może do kazdego słupka dospawaj 30centymetrowy kawałek jakiejs rurki czy metalu w stone podwórka i przeciągnij drutem, jak pies zobaczy ze ma taką przeszkode to odpuści
Mój pies, to pies czekający w domu, za to na treningach dający z siebie wszystko. Samo się tak jakoś ułożyło.
Ja też mieszkam w domu z ogrodzeniem, jednak nie ufam płotu, a psu tym bardziej. Niestety trzeba zmienić niektóre przyzwyczajenia, tzn uczulić domowników na zamykanie drzwi (nawet latem), w mniejszym lub większym stopniu zwracać uwagę na psa biegającego po podwórku, a w szczególności mieć świadomość, że znudzony husky, to kombinujący husky.
Nie wiem jak jeździłaś z psem na rowerze, jeżeli pies biegł luzem, to musisz mieć świadomość, że husky to uciekinierzy, ale to zapewne już wiesz
Jak ktoś powyżej polecam sleedy, linkę amortyzowaną i kask
Powodzenia.
Ciekawy pomysł z tymi przyspawanymi rurkami w stronę podwórka i drutem - spróbuję. Jeśli to nie podziała, muszę zastanawiać się czy 1000zł przeznaczyć na Niewidzialne Ogrodzenie czy na solidny kojec. Na razie pozostało mi stosować metodę Lotki - nie spuszczać jej z oka jak jest na podwórku.
Niektórzy z Was mają więcej niż jednego psiaka. Ciekawa jestem, jak wygląda miłość Waszych piesków do siebie. Tak bardzo chyba nie odbiegam od tematu, bo też dotyczy urozmaicenia dnia huskiemu. Mojej husky sprawiłam przyjaciela nie husky - owczarkowatego m - ca. Jedno od drugiego uczy się dosłownie wszystkiego. Ten drugi porusza się z huską na spacerze jak w zaprzęgu. Równiutko jedno obok drugiego w jednakowym tempie. Huska nauczyła się oznaczać teren przy każdym krzaczku, podnosząc do góry nogę ( suczka he, he)- wygląda to komicznie. Uwielbiają spać w jednej budzie przytulone, a jak w domu to też na jednym posłaniu. Witają się na powitanie psimi całusami oblizując sobie pyski i oczy. Podczas zabawy na podwórku słychać jeden łomot, kopią doły takie, żeby się w nich zakopać i co do ucieczek też planują je razem. Jak jedno wyskoczy to czeka na drugie. Wracają też razem.Bardzo się kochają.

Ciekawa jestem, jak wygląda miłość Waszych piesków do siebie
u mnie jest podobnie jak u Ciebie.Manfreda mam od października i psiska juz tak sie przyzwyczaiły do siebie,że jak pojechałam z Mała na zawody to Maniek wył,piszczał i nie chciał jeść <o dziwo bo to łakomczuch jest>, też kopią razem dziury,cieszą się jak nawet chwile się nie widzą, też zadaża im się spać "przytulonym" do siebie Maniek jest straaaasznie zazdrosny o Rike i jak ide sama z nimi na spacer to na pewno wygląda to kosmicznie jak "walcze" z zazdrosnym (czyt.rzucajacym sie na inne psy) mamutkiem,jak ide tylko z Mankiem to nawet nie spojrzy na inne psy....więc jakaś tam miłość miedzy nimi jest
Alicja77, a może ma za dużo swobody.
No wlaśnie, może przeginam. No cóż , to trudne charakterki. Muszę mieć do niej wręcz psychologiczne podejście, bo jak czasami się zaprze to...Wczoraj wyrwała mi się z szelek, fakt, trochę sie poluźniły. Musiałam zacząć bawić się z nią w berka, żeby jakoś ją złapać. I tak jest kochana, mądra i cwana.
Alicja77, a gdzie mieszka suńka ?? Dom, kojec ??
Nocuje w domu, bo choć nawet wolałaby spać w budzie to boję się jej zostawiać. W kojcu dostałaby wariacji albo depresji, już chyba lepiej przetrzymywać ją w domu. Może za mało jeżdżę z nią na rowerze. Przygarnęłam ją ze schroniska, w którym przesiedziała pół roku. Tak więc na początku jej wystarczało kilka km dziennie. Minął rok. Biedny pies, może powinna biegać w zaprzęgu, ale już na pewno nie wyczynowo, ma ok 3 lat. Niestety, zaprzęgu nie mogę jej stworzyć.
Podpinanie opony POD psa może być ciekawe Jednak ja nie radziłabym eksperymanetowania z oponą osobie bez doświadczenia...
Zdecydowanie polecam kojec zamiast ''pastucha'': pies ma swój azyl i jest bezpieczny, a właściciel nie musi się obawiać, że pod jego nieobecność, pupilowi stanie się krzywda.

pozdr
I ja również uważam, że kojec jest doskonałym rozwiązaniem.
A pies po jakimś czasie sam będzie wolał być w kojcu na noc niż w domu.
Mimo że pieszczoch i takie tam...
Kojec to podstawa

a ja z mojego doświadczenia widze ze to prawda ze w bloku lepiej.

czasami tylko sąsiedzi są innego zdania ;-)
[

może do kazdego słupka dospawaj 30centymetrowy kawałek jakiejs rurki czy metalu w stone podwórka i przeciągnij drutem, jak pies zobaczy ze ma taką przeszkode to odpuści[/quote] heheh moja haziulka im wieksze utrudnienia jakie jej robie tym z wiekszym zapalem ma chewc pokonania tych barier i ucieczki:))
Oj, nie odpuści. W tej chwili to już jest mistrzynią w pokonywaniu przeszkód. Cwaniara - aby uśpić moją czujność teraz przy mnie jest bardzo grzeczna, na co dałam się kilka razy nabrać, ale wystarczy moment nieuwagi, a już "hop", podrapana, pocharatana, ale po drugiej stronie.Dosłownie na sekundę z oka nie mogę spuścić. No cóż - to silniejsze od niej. Jeździmy dużo na rowerku, a czasy swobodnego biegania po podwóreczku po prostu się skończyły. Poza tym jest bardzo kochaniutka.
Alicja77, ja ci powiem ze mialem ten sam problem.... dopoki zrobilem kojec z siatki na wysokosc 1,20 cm i stakta jest wbudowana w beton od gory jest zadaszenie takze niema opcji zeby uciekala... i teraz jesli jade do pracy sunia zostaje sama i jest dobrze... ale 2 tygodnie mialem ulepszanie kojca:)) pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl