alexisend
W temacie obok rozmawiacie o programie TV w którym pokazano ludzi którzy przetapiają psi smalec. Uważacie , że to są zwyrodnialcy.
Napiszę więc co mi się wczoraj przytrafiło.
Jechałem z Warszawy do Działdowa. Kilkanaście kilometrów przed Mławą , w przydrożnym rowie zauważyłem głowę psa. Zawróciłem tknięty przeczuciem , że pies jest po wypadku.
Zgadzało się w rowie leżał pies , bardzo chudy , uszkodzoną miał prawą przednią łapę oraz tylnią prawą. Ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Pies zasikany i obsrany. Na ciele już zagojone rany. Wniosek - pies leżał w rowie od ponad tygodnia.
Ile minęło tego psa NORMALNYCH ludzi w samochodach , na rowerach i pieszo?
Dlaczego nikt jemu nie pomógł? Przecież nie żyjemy w Chinach , kochamy psy , jesteśmy chrześcijanami...
Psa zapakowałem na dywanik i zabrałem ze sobą. W najbliższym sklepie kupiłem kiełbasę którą go nakarmiłem. W Działdowie nie ma schroniska dla zwierząt więc musiałem zabrać psa do Warszawy na Paluch. Tam zajął się nim weterynarz. Pies ma około 8-9 miesięcy.
Mam nadzieję , że znajdzie dobry dom...
Baranku, dzięki za serce. Też mam nadzieję, że mu sie poprawi.
W jednym i drugim przypadku razi najbardziej znieczulica, brak wrażliwości. To się wynosi z domu, powinno uczyć w szkole, wszędzie ..
Baranku, dobrze że tamtędy akurat jechałeś.
ech ludzie są znieczuleni do samych siebie a co dopiero do zwierząt Niestety mało jest takich osób teraz które gotowe są komuś bezinteresownie pomóc
a jak chcesz pomoc bezinteresownie i bez proszenia to patrza podejrzliwie "co tez on z tego bedzie mial..." tragiczne jest to co sie dzieje obecnie. Baranku jestes po prostu "śliczny"
Nie pisałem tego tematu abyście chwalili mnie lecz po to by zatrzymywać się przy rannych zwierzętach. Ciągle myślę ile ten pies wycierpiał i ile miał chęci życia aby to wszystko przetrwać. Pomimo bólu jak jemu sprawiłem wkładając go do samochodu nawet nie warknął.
Podobna historia przytrafiła nam się latem....
Jechaliśmy nad jezioro. Pod drodze zatrzymaliśmy się zatankować.
Na parkingu na stacji benzynowej, wśród parkujących samochodów leżał pies. Miał otwarte oczka, poruszył się jak podbiegliśmy,
zapakowaliśmy go do auta i pojechaliśmy do weterynarza. Odjeżdzając widzieliśmy zdziwony wzrok znieczulicy siedzącej w tych samochodach.
Niestety....przypadek podobny, ale finał zupełnie odwrotny.
Po rozpoznaniu weterynarz zdecydował o eutanazji......
Obojętność i znieczulica....
Też się długo zastanawiałam czemu nikt mu wcześniej nie pomógł?
Uważam, że bez względu jaki będzie finał pomocy, zawsze należy próbować!
mnie też sie przytrafiło może mniej podobnego może więcej .... poprostu znieczulica ludzka ... kiedyś będąc na dworze z kupmelami nie mając jeszcze psa, nuedziło się nam i łaziliśmy po lesie w końcu za tzw. MOSIRem i OLIMPIĄ jest łąka i tam mój kolega zobaczył psa (niewiem czy to nie był wilk bo już nie dało się go zidentyfikować ... ) leżał już nieżywy miał roztrzaskaną czaszkę .... teraz po chyba roku nie ma po nim śladu ....
Niestety tak bylo, jest i bedzie...
Ja od kilku dni mam psa. Przez miesiąc spał pod sklepem z używaną odzieżą. Dokarmiała go właścicielka sklepu, nie mogła zabrać do siebie, ale porozwieszała ogłoszenia w okolicy. Obok sklepu jest przystanek, liceum, gimnazjum, wielkie osiedle przewija się tam pełno ludzi, ale jakoś nikt nie otrafił zabrać psa do siebie.
Ja wracałam z moją współlokatorką od znajomych coś około 21, było strasznie zimno, a ten pies spał na chodniku. Nie miałyśmy jak go zabrać, ale następnego dnia zabrałyśmy smycz i psią karmę. No i teraz mamy psa.
Na razie szukamy mu domu, ale ciągle mamy nadzieje, że zostanie u nas.
Fajnie ze sie zatrzymales!! to znaczy ze masz dobre serce!ja na twoim miejscu zrobilabym to samo kto wie co by ise stalo z tym pieskiem gdyby nie ty !
trzeba pomagac..!Pamietajcie!
Wszyscy wiedzą że ostatnio mój lider Lord dał noge z działki A Finał był taki znalazła go dziewczyna na drugim końcu Poznania Biedaczysko spał na boku przed sklepem ona myślała że był potrącony a on jak ja zobaczył zaraz wstał do miziania dzieczyna wzieła go na noc do domu a rano był najwspanialszy jak na początek tego roku tel
Moja siostra kilka tygodni temu próbowała uratować potrąconego koziołka sarny. Niestety nie udało się i musiał zostać uśpiony, ale gdyby nie siostra, biedaczysko męczyłoby się kilka dni nim wreszcie by padł. Leżał niedaleko drogi, przy dużej reklamie i nikt się nie zatrzymał, nikt go nie widział. Podobno był przepiękny, dobrze odkarmiony i w ogóle, eh ..
Jak ma być lepiej skoro nawet takie rzeczy się dzieją...
http://wiadomosci.onet.pl/1491688,11,item.html
Ludzie są... niesamowici (delikatnie mówiąc)
Niedaleko mnie mieszkają ludzie , którzy mieli wyżła. Wyżeł był fajny, ale że ogrodzenie domu właścicieli miało być MODNE a nie funkcjonalne, to wychodził sobie po za teren. Próbowali go trzymać w domu, ale wył.. Więc nie chcieli psa męczyć.. Raz jechali gdzies do rodziny, pies jechał z nimi, zatrzymali się po sklepem a on wyskoczył przez okno. Nie postanowili psa złapać , ale stwierdzili, ze sam wroci do domu a oni spedza milo popoludnie.
Pies wpadl pod TIRa, ktory zlamal mu przednia i tylna lape, przez kilka godzin leżał w krzakach w pełnym słoncu. Przechodziłam tamtędy i jakims cudem przez wywiad udalo mi sie zdobyc namiar do wlascicieli. Przyjechali, wzieli psa na kliniki... No i wiecej psa nie zobaczyłam. Największym okrucieństwem jest głupota.. Jak nie ten pies, to będzie następny. Takie jest ludzkie podejscie.
metro, taka sama historię znam ale z husky. Piesek miał być ozdobą ogrodu jak krasnal! Niziutki płotek no i uciekał. Skończyło się tym, że go jacyś gospodarze widłami zatłukli
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl